numer 11 wrzesień-październik 2002

To jest taaakie prawdziwe

     Kiedy Jane Clayson rozmawiała z córką Billy’ego Grahama* w programie „Early Show”, zadała jej następujące pytanie odnoszące się do ataku z 11 września: „Jak Bóg mógł pozwolić na to, by wydarzyło się coś podobnego?”

    Anne Graham udzieliła niesamowicie głębokiej, mądrej odpowiedzi. „Wierzę, że Bóg jest pogrążony w równie głębokim smutku, jak my z powodu tego, co się stało, lecz przecież całymi latami mówiliśmy Mu, by opuścił nasze szkoły, nasz rząd i nasze życie. Sądzę, że będąc dżentelmenem, po prostu cicho się wycofał. Jak możemy oczekiwać, by Bóg obdarzał nas błogosławieństwami i ochroną, jeśli jednocześnie żądamy, żeby zostawił nas w spokoju?

    W świetle ostatnich wydarzeń... ataków terrorystycznych, strzelaniny w szkołach, itp... myślę, że to się zaczęło kiedy Madeleine Murray O’Hare (ostatnio zamordowana) skarżyła się, że nie życzy sobie modlitwy w szkołach, a my powiedzieliśmy: „W porządku”.

   A potem ktoś powiedział, że lepiej nie czytać w szkole Biblii... Biblia mówi: nie zabijaj, nie kradnij, kochaj bliźniego swego jak siebie samego. A my powiedzieliśmy: „W porządku”.

   Potem doktor Benjamin Spock powiedział, że nie wolno dawać dzieciom klapsa, gdy źle się zachowują, bo to wypaczy ich młodą osobowość i naruszy samoocenę (syn doktora Spock’a popełnił samobójstwo). A my stwierdziliśmy, że ekspert chyba wie o czym mówi i powiedzieliśmy: „W porządku”.

    A potem ktoś stwierdził, że lepiej będzie, jeśli nauczyciele i wychowawcy nie będą narzucać dzieciom dyscypliny, gdy te źle się zachowują. Administratorzy szkół nakazali, by żaden z członków grona pedagogicznego nie śmiał nawet tknąć źle zachowującego się ucznia, bo nie chcemy przecież skandalu ani tego, żeby ktoś nas zaskarżył (należy tu dodać, że oczywiście jest wielka różnica między dyscyplinowaniem, tykaniem, biciem, wymierzaniem policzka, upokarzaniem, kopaniem, itp.) A my powiedzieliśmy: „W porządku”.

    Potem ktoś powiedział: pozwólmy naszym córkom dokonywać aborcji, jeśli chcą i nawet nie muszą o tym mówić rodzicom. A my odpowiedzieliśmy: „W porządku”.

    Wtedy któryś z najwyższych, wybranych przez nas urzędników państwowych stwierdził, że nie jest ważne co robimy prywatnie dopóki wykonujemy swoją pracę. Zgadzając się z nim dodaliśmy, że nie obchodzi nas jak ktokolwiek inny, nawet prezydent, postępuje w życiu prywatnym dopóki mamy pracę, a gospodarka stoi na dobrym poziomie.

   A potem ktoś inny powiedział: „Zacznijmy publikować czasopisma ze zdjęciami nagich kobiet i nazwijmy to zdrowym, bezpruderyjnym podziwianiem piękna kobiecego ciała”. A my powiedzieliśmy: „W porządku”.

    Kto inny znów posunął się w owym podziwie o krok dalej i zaczął publikować zdjęcia nagich dzieci, po czym zamieścił je w Internecie. A my powiedzieliśmy: „W porządku, ma prawo, przecież jest wolność słowa.”

    A potem ludzie rozrywki stwierdzili: „Nakręćmy programy telewizyjne i filmy, które propagują profanację, przemoc i przypadkowy seks. Nagrajmy muzykę, która promuje gwałt, narkotyki, morderstwa, samobójstwo i tematykę satanistyczną. A my powiedzieliśmy, że to tylko rozrywka bez żadnych szkodliwych skutków, że przecież nikt tego nie bierze na poważnie, więc do dzieła.

    Teraz zaś pytamy samych siebie dlaczego nasze dzieci nie mają sumienia, dlaczego nie odróżniają dobra od zła, dlaczego bez zmrużenia oka zabijają obcych, kolegów z klasy i samych siebie.

    Gdybyśmy tylko wystarczająco dobrze się nad tym zastanowili, moglibyśmy uzyskać odpowiedź. Moim zdaniem ma to ogromny związek z powiedzeniem: „ZBIERAMY TO, CO ZASIALIŚMY”.

    Zabawne, z jaką łatwością ludzie wyrzucają Boga na śmietnik, po czym zachodzą w głowę dlaczego świat zmierza do piekła. Zabawne, jak bardzo wierzymy w to, co piszą w gazetach, jednocześnie wątpiąc w słowa Biblii.

    Zabawne, że jeśli zamieścicie w Internecie dowcipy, rozejdą się lotem błyskawicy, kiedy jednak zaczniecie wysyłać wiadomości o Bogu, ludzie pomyślą dwa razy zanim się nimi z kimś podzielą.

    Zabawne, że sprośne, brutalne, wulgarne i obsceniczne artykuły swobodnie rozprzestrzeniają się w cyberprzestrzeni, lecz publicznej dyskusji o Bogu kładzie się tamę w szkole, w pracy, a czasem nawet w domu.

    Czy teraz się śmiejecie?

    To zabawne, lecz kiedy otrzymacie tę wiadomość, nie wyślecie jej do wielu osób znajdujących się na waszej liście adresowej, bo nie jesteście pewni w co wierzą lub co sobie  o was pomyślą. Zabawne, że bardziej martwimy się o to co myślą o nas inni niż o to, co myśli o nas Bóg.

     Jeśli sądzisz, że ta wiadomość ma jakąś wartość, przekaż ją dalej. Jeśli nie, po prostu ją usuń... nikt się nie dowie, że to zrobiłeś. Lecz jeśli nie zechcesz choćby pomyśleć o poruszonych w niej problemach, to nie zakładaj rąk i nie uskarżaj się na straszliwy stan tego świata!

Wagderi Thimmaiah

 Z SatGuru tłum. Joanna Gołyś

* Billy Graham – założyciel organizacji charytatywnej (centrum treningowego) mającej na celu wszechstronnie pojętą edukację w stanie północnej Karoliny w USA. Organizacja zajmuje się ewangelizacją i szerzeniem nauk Jezusa.


powrót do spisu treści numeru 11 wrzesień-październik 2002


 

Stwórz darmową stronę używając Yola.