numer 11 wrzesień-październik 2002

Śirdi Baba 

28.09.1835 – 15.10.1918

Znane i nieznane fakty z życia

    Śirdi Baba pojawił się po raz pierwszy w małym miasteczku Śirdi (położonym 6 mil od stacji kolejowej w Kopergaon) w 1851 roku. Miał wtedy 16 lat. Sypiał na gołej ziemi, pod świętym drzewem, a za dnia siedział w jego cieniu. Jadł niewiele, tyle ile dali mu ludzie.Nikt nic o nim nie wiedział. Uznano go za wędrownego fakira [muzułmański asceta stosujący niezwykłe sposoby umartwiania ciała, żebrzący o jałmużnę].

    Dnia 28 września 1990 roku Sathya Sai Baba w swoim dyskursie ujawnił niektóre nieznane fakty z życia Śirdi Baby. Powiedział m.in.: „W regionie Nizam była mała zapomniana wioska Pathri. Żyli w niej Gangabhawadja i Dewigiriamma, małżeństwo cierpiące z powodu braku dzieci. W odpowiedzi na ich modlitwy w dniu 28 września 1835 roku narodził im się syn.” Dalej Sathya Sai Baba wyjawiał inne fakty z życia Śirdi Baby. Rodzice Śirdi Baby byli wyznawcami Śiwy i Parwati. Ojciec pracował jako przewoźnik na pobliskiej rzece. Pewnej nocy podczas ulewy musiał opiekować się łodziami i zostawił żonę w domu samą. O godzinie dziewiątej wieczorem do drzwi zapukał starzec z prośbą o pomoc. Dewigiriamma nakarmiła gościa, który następnie poprosił jeszcze o masaż stóp. Zakłopotana kobieta nie wiedząc, czy powinna usłużyć obcemu mężczyźnie, zaczęła się modlić o pomoc. Wkrótce do drzwi zapukała jakaś kobieta i Dewigiriamma poprosiła ją, aby usłużyła starcowi. Okazało się, że gośćmi jej byli Śiwa i Parwati, kiedy objawili się jej w swojej boskiej formie. Przyrzekli oni dać Dewagiriammie syna i córkę, a Śiwa dodał: „Jestem wielce zadowolony z twojego oddania. Narodzę się jako twoje trzecie dziecko”. Dewagiriamma w ekstazie czekała powrotu męża do rana. Opowiedziała mu wszystko, lecz nie dał on temu wiary, myśląc, że jej się wszystko przyśniło. Jednak wkrótce narodził im się syn, a później córka więc ojciec dzieci w końcu uznał błogosławieństwo Parwati i Śiwy dane żonie, lecz zapragnął go również dla siebie. Dalej Sathya Sai Baba mówił w dyskursie: „Gdy Dewigiriamma znowu zaszła w ciążę, Gangabhawadja poczuł pragnienie porzucenia domowego ogniska i ruszenia na poszukiwanie boskiej pary Śiwy i Parwati. Oznajmił, że idzie do lasu czynić pokutę. Oddana żona zdecydowała się mu towarzyszyć, chociaż była w dziewiątym miesiącu ciąży.  Po przejściu pewnej odległości urodziła chłopca. Zawinąwszy dziecko w kawałek tkaniny, zostawiła je na rozstajnych drogach i poszła za mężem. Dlatego też nikt nie wie kim byli rodzice dziecka. Znalazł je fakir, który zaopiekował się chłopcem, lecz życie Śirdi Baby znane jest dopiero od momentu jego przybycia do Śirdi.”

     Chłopiec przebywał u fakira cztery lata (od 1835 roku do 1839). Po śmierci fakira jego żona pogrążona w smutku cierpiała również z powodu nieznośnego zachowania chłopca. Był to czas konfliktów muzułmańsko-hinduskich. Chłopiec chodził do hinduskich świątyń i śpiewał pieśni do Allacha, a w meczecie wykrzykiwał: „Rama jest Bogiem”, „Śiwa jest Allachem”. Członkowie społeczności przybyli do opiekunki chłopca, by poskarżyć się na takie zachowanie, a ona nie wiedząc, co począć, oddała młodziutkiego Śirdi Babę do pobożnego i wielkodusznego nauczyciela Wenkusy. Był u niego 12 lat - do 1851 roku. Wenkusa bardzo kochał i wyróżniał chłopca, lecz po pewnym czasie inni mieszkańcy aśramu stali się o niego zazdrośni. Nocą 1851 roku chłopiec opuścił aśram i trafił do małej wioski Śirdi; spędził tam dwa miesiące, po czym ruszył w długą wędrówkę. Po wielu latach dotarł do miejscowości Dhupkheda, gdzie wziął udział w weselu, a potem wraz z weselnikami wrócił do Śirdi. Był 1858 rok. Od tego czasu do roku 1918 nie opuszczał Śirdi. Spędził tam 60 lat.

    Kiedy postanowił osiąść w Śirdi, udał się do małej hinduskiej świątyni, by w niej zamieszkać. Opiekun świątyni Mahalsapathi odmówił przyjęcia go (później stał się jego najbliższym uczniem). Sądząc, że jest muzułmańskim fakirem poradził mu udać się do meczetu. Mały meczet o ścianach z gliny stał się domem dla Śirdi Baby. Podtrzymywał w nim wieczny ogień (niczym pars) rozmieszczając kilka lampek oliwnych w jego wnętrzu.

    Śirdi Baba nigdy nie napisał książki. W rozmowach z jednym ze swoich uczniów dowiódł jednak, że zna sanskryt i Bhagawadgitę. Jego styl bycia zadziwiał, a niekiedy szokował wszystkich. Na jego wizerunek skłaniały się: wizjonerstwo i symbolizm wypowiedzi, ich intelektualna głębia, niezwykłość zachowania i obrzędów, a nawet dzikość manier.

    Sypiał na desce o wymiarach: 152 na 37,7 centymetrów, zawieszonej u stropu na skrawkach starej tkaniny, a pod nim paliły się lampki oliwne. Wydaje się, że jedynym sposobem utrzymania się na tej desce była zdolność lewitacji Śirdi Baby. Prawdopodobnie Baba nie sypiał w nocy, tylko w stanie lewitacji i samadhi czuwał nad swoimi wyznawcami. Miał zwyczaj ścierać pszenicę na mąkę i wypiekać z niej ciastka, które rozdawał przed meczetem. Nigdy nie porzucił zwyczaju chodzenia po prośbie, by się pożywić. Odwiedzał na zmianę te same domy. Około roku 1900 sława Sai Baby z Śirdi obiegła całe Indie. Ciągła troska o wyznawców wycieńczała go. Brał na siebie choroby wiernych. Cierpiał na astmę. 15 października 1916 roku dostał ataku szaleństwa. Stał nagi przez dwie godziny płacząc i krzycząc, że jest to dzień jego „przekroczenia granicy”. Dokładnie dwa lata później tego samego dnia 15 października 1918 zmarł. Przed swoją śmiercią odesłał kilku wyznawców do Bombaju, innym chcącym opuścić Śirdi nakazał pozostać. Pod koniec odwiedził Śirdi Babę niejaki Abdul Baba. Śirdi Baba wyjawił mu, że powróci za 8 lat i da mu darśan (widzenie). Powiedział: „Będę dawał darśan pod imieniem Sathya dla podtrzymania prawdy”.

    W roku 1940, czyli 22 lata po odejściu Śirdi Baby, w małej wiosce Puttaparthi, na południu Indii Sathyanarajana Radżu oświadczył, że jest Sai Babą, wcieleniem żyjącego wcześniej mistrza z Śirdi. Chłopiec sypnął na ziemię garść kwiatów jaśminu, które natychmiast ułożyły się w napis „Sai Baba”. Widziało to wiele osób. Na świecie możemy spotkać wyznawców Śirdi Baby, którzy dostrzegają jedność obu postaci, a także tych, którzy nie widzą związku między postaciami Śirdi Baby i Sathya Baby.

Nauki Śirdi Baby

   Sai Baba z Śirdi miał zwyczaj mówić: „Daję ludziom to, czego pragną – w nadziei, że zapragną tego, co chcę im dać”. Nie wymagał od swoich wyznawców wyrzeczenia się świata i przyjęcia roli sannjasina. Interesował się życiem rodzinnym swoich wyznawców, ich pracą zawodową i ich dziećmi. Zalecał swym uczniom rozwój poprzez rodzinę.

    Sai Baba z Śirdi brał odpowiedzialność za swoich wyznawców, czuwając nad nimi i dając im poczucie całkowitego bezpieczeństwa. Często powtarzał: „Nie pozwolę, aby któryś z moich ludzi uciekł ode mnie”. Nakazywał też: „Zachowaj ciszę, a ja uczynię resztę”. „Gdziekolwiek będziesz, pomyśl o mnie -  a stanę przy tobie.” Baba praktykował nakładanie rąk. Przekazywał impulsy, siłę i idee. Wymagał ufności i całkowitego posłuszeństwa, mimo to znana jest jego wypowiedź na temat wewnętrznego guru: „Nie trzeba mieć swojego guru. Wszystko jest wewnątrz nas. Co zasiejesz, to zbierzesz. Co dajesz – to otrzymujesz. Wszystko jest w twoim wnętrzu. Wsłuchaj się w wewnętrzny głos i podążaj za jego wskazówkami.” Jest to minimalizowanie zewnętrznego guru, jeśli ten wewnętrzny zostanie rozpoznany.

    Baba wywierał wpływ na swoich wyznawców. Mawiał: „Zostań ze mną i zachowaj ciszę. Ja uczynię resztę”. Obowiązkiem ucznia było utrzymanie czystości, prostoty i prawości, aż do uzyskania stanu gotowości przyjęcia łaski guru.

    Śirdi Baba miał zwyczaj żądać pieniędzy. Zawsze miało to znaczenie symboliczne. Kiedy prosił o dwie rupie, znaczyło to, że oczekuje prawości i czystości, innym razem: wiary i cierpliwości. Często żądał czterech rupii, co symbolizowało oddanie czterech aspektów świadomości „ja”: umysłu (manas), intelektu posługującego się intuicją (buddhi), świadomości (czitta) oraz ego (ahamkara). Przyjmując datki od swoich wyznawców Baba brał za nich odpowiedzialność. Prosił również o pieniądze w wysokości np. pierwszej pensji – co było zwyczajowym żądaniem „pierwszych owoców”. Uczeń zawsze rozumiał wysokość żądanej kwoty.

    W ostatnim roku życia przez ręce Baby przepłynęły ogromne ilości pieniędzy, według niektórych równe przychodowi gubernatora prowincji. Urzędy chciały je opodatkować, lecz było to niemożliwe, ponieważ Baba ani grosza nie zatrzymywał dla siebie.

    Baba mawiał: „W domu mego wyznawcy niczego nie zabraknie.”  „Jeśli podzielisz się ze mną swym ciężarem – udźwignę go.” „Nigdy nie odmówię pomocy tym, którzy przyjdą do mnie, powierzą mi się i będą szukać we mnie schronienia.” „Moja świątynia pobłogosławi mych wyznawców i zaspokoi ich potrzeby.” „Jeśli będziesz szukał mej pomocy i przewodnictwa, otrzymasz je natychmiast.” „Gdziekolwiek i kiedykolwiek o mnie pomyślisz – będę z tobą.”

   Baba zapewniał niegdyś, że żadnemu z jego wyznawców nie zabraknie pożywienia ani schronienia. Znane są przypadki prowadzenia wyznawców przez Śirdi Babę po jego śmierci. Ukazywał im się zarówno we snach, jak i na jawie. Niektórzy widzieli go w tej postaci po raz pierwszy w życiu, a później dowiadywali się o jego istnieniu w dawnych czasach.

Cuda czynione przez Śirdi Babę

    Początkowo mieszkańcy Śirdi uznali Babę za dziwnego fakira, który pojawił się tylko po to, by prosić o oliwę do lampek palonych w meczecie i o trochę pożywienia dla siebie. Pewnego razu odmówiono mu oliwy. Baba wrócił do meczetu, a za nim ciekawscy ludzie. Na ich oczach wydarzył się cud. Baba napełniał lampki oliwne wodą, a ich płomień stawał się jaśniejszy. Od tego czasu darzono Babę szacunkiem.

    Znany jest opis uciszenia przez niego ulewy i burzy z piorunami, gdy jego wyznawcy musieli zdążyć na pociąg do Kopergaon.

    Kilka słów, czasem jeden gest Baby dawały dowody wyznawcom, że posiadał on wiedzę o ich przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.  W celach leczniczych Baba używał świętego popiołu, zwanego udhi. Nakazywał choremu przyjmować ów popiół doustnie lub posypywać nim chore miejsce. Przyjmował wiele małżeństw cierpiących z powodu braku dzieci. Dawał im owoce mango, kokosu lub inne i tym sposobem sprawiał, że stawali się rodzicami. Znany jest przypadek uzdrowienia żony pana Purandhare z ciężkiego ataku cholery. Niewidomemu starcowi Baba trwale przywrócił wzrok. Mimo swoich kontrowersyjnych zachowań Baba zwalczał u swoich wyznawców pogoń za sensacją. Pragnął ich duchowego rozwoju, a nie fascynacji wizjami, czy niezwykłymi mocami.   

    Baba często poddawał swoich wyznawców próbom. Oddziaływał na nich własną postawą, mocą zaaranżowanych zdarzeń, więc przemieniali się, a ich ego się kurczyło. Przypadki takie są opisane w książce Artura Osborna „Niezwykły Sai Baba” (Limbus 1995). Wielokrotnie Baba dawał dowody, że zna najdrobniejsze szczegóły z życia swych wyznawców. Mimo że nie opuszczał swojego miejsca zamieszkania, pojawiał się w odległych miejscach jako wędrowny fakir, nauczyciel, czy żebrak po to, by pomóc swoim wyznawcom w ich rozwoju duchowym. Znane są przypadki opieki Baby w trakcie podróży. Zapraszany przez swych wielbicieli odpowiadał: „Dobrze, pojadę z tobą, lecz by podróżować, nie jest mi potrzebny pociąg”. Niektórym swoim wyznawcom przywiązanym do jednej formy Boga objawiał się w ich uwielbianej formie np. jako Rama lub Śiwa.

    Baba skutecznie godził muzułmanów z hinduistami. Muzułmanie mieli za złe hinduistom, że w swoim guru widzą uosobienie Boga. Pewien muzułmanin uznał słowa Baby „wszystko jest Allachem” za sprzeczne z Koranem, dlatego zamierzył się na niego kijem. W tym samym momencie Baba odwrócił się, chwycił napastnika za lewy nadgarstek i siłą swego wzroku powalił atakującego, który nie mógł unieść kija, ani też wstać z ziemi. Inny muzułmański uczeń poprosił Babę o pozwolenie na wymordowanie hinduistów w odwecie za obrazę guru, której się dopuszczają, widząc w nim uosobienie Boga. Baba odpowiedział na to: „Przecież ja jestem za to odpowiedzialny, więc jeśli chcesz poderżnąć gardła, musisz zacząć od mojego.”

    Sai Baba z Śirdi ma wielu wielbicieli w całych Indiach. Wszędzie można spotkać ołtarzyki z jego podobizną. W Śirdi znajduje się meczet, w którym mieszkał, fajki, które palił zabezpieczone przed zniszczeniem oraz miejsce pochówku jego ciała.

Opracowała: Elżbieta Garwacka


powrót do spisu treści numeru 11 wrzesień-październik 2002


 

Stwórz darmową stronę używając Yola.