Bhakti wiedzie człowieka ku ostatecznemu celowi jego
życia;
Unicestwia chorobę przywiązania do świata doczesnego.
Bhakti pobudza tęsknotę człowieka do Boskości
I pomaga mu osiągnąć wyzwolenie.
(werset
sanskrycki)
Ucieleśnienia Miłości! Uczniowie i studenci – chłopcy i
dziewczęta!
Ta ziemia
zwana Bharat poprzez wieki głosiła przesłanie bhakti (oddania) całemu światu. Oddanie nie oznacza tylko odprawiania rytuałów
czy pokuty albo medytacji. W istocie jest ono równoznaczne z głęboką miłością
do Boga, z miłością czystą i niewzruszoną, nietkniętą przez jakiekolwiek egoistyczne
pragnienia. Miłość taka nie zna granic. Spontaniczny przepływ bezinteresownej
miłości od człowieka do Boga jest rzeczywistym oddaniem. Miłości połączonej z
pragnieniami doczesnymi nie można tym mianem określić. Jedynym pragnieniem
jakie powinien żywić człowiek jest pragnienie Boga, a wszelkie ziemskie
pożądania należy od siebie odsunąć. Nie powinniście pozwalać na to, by
cokolwiek stawało między wami a Bogiem. Miłość płynąca z serca wielbiciela musi
zmierzać do Boga bez przeszkód. Miłość do Boga musi być całkowicie odporna na
blaski i cienie życia, takie jak przyjemność i ból, zysk i strata.
Nieustannie
medytujcie o Bogu
Dharmaradźa,
najstarszy z Pandawów to przykład człowieka, któremu udało się osiągnąć ten
rodzaj niewzruszonego oddania. Zachował niezmącony spokój nawet wtedy, gdy jego
żonę Draupadi spotkało na dworze królewskim ogromne upokorzenie. Podobnie kiedy
Abhimanju, syn Ardźuny poległ w bitwie, Dharmaradźa przyjął ów wyrok losu ze
spokojem umysłu. Nie zadrżał i wtedy, gdy Aśwathama, syn Dronaćarji,
bezlitośnie wymordował wszystkie dzieci Pandawów. Niewzruszony spokój okazywał
również w czasie, gdy wraz z braćmi zmuszony był spędzić długie lata na
wygnaniu w lesie, obywając się zbytków, do których przywykli na dworze
królewskim. Wszystko to było możliwe, ponieważ umysł Dharmaradźi był
ustawicznie pogrążony w kontemplacji Kriszny, nie dopuszczając żadnych innych
myśli, a Dharmaradźa przez cały czas powtarzał Jego Imię.
Dharmaradźa nie był
odosobniony w swym oddaniu skierowanym na jeden cel. Jego żona Draupadi również
bezustannie myślała o Krisznie, wciąż powtarzając Jego Imię. Po straszliwej
masakrze młodych Pandawów Ardźuna wytropił Aśwathamę, sprawcę owej odrażającej
rzezi, i przywlókł go przed oblicze Draupadi. Ta jednak zamiast przekląć złoczyńcę,
padła do jego stóp i rzekła: „To u stóp twego ojca Dronaćarji mężowie moi nauczyli się wszystkiego,
co potrafią. Czyż będąc jego synem
właściwie uczyniłeś zabijając moje dzieci? Jak mogłeś tak okrutnie zadać śmierć
nieuzbrojonym, pogrążonym we śnie młodzikom, co nie żywili ku tobie
najmniejszej urazy i nie nastawali na ciebie?” (wiersz telugu) Gdy Draupadi w
ten sposób tłumaczyła, Bhima nie mógł znieść podobnego widoku. Oto stał tam
Aśwathama, z którym należało się surowo rozprawić za jego nikczemny czyn, a
Draupadi usiłowała skłonić tego złowrogiego potwora do zastanowienia! Nie mogąc
powstrzymać wściekłości Bhima ryknął: „Cóż za głupia kobieta z tej Draupadi, że błaga o wolność
dla takiego łotra. Nie odczuwa gniewu wobec mordercy swoich synów. Ten zabójca,
Aśwathama nie jest braminem. Nie puszczaj go wolno, lecz zabij, a jeśli tego
nie uczynisz, ja sam na twoich oczach rozwalę mu łeb moją żelazną pięścią!” (wiersz telugu)
Ogarnięty wściekłością Ardźuna
już miał się rzucić na Aśwathamę, gdy Draupadi uniosła dłoń i poprosiła, by go
nie zabijał. „O
Partho! - rzekła - Niegodną jest rzeczą zabijać niewiastę, jak i człowieka,
który się boi, który stracił odwagę, który jest pogrążony we śnie lub pijany,
szuka schronienia albo jest z kobietą. Nie powinieneś zabijać Aśwathamy, gdyż
jest on synem twego Nauczyciela.” (wiersz telugu)
Ardźuna postąpił zgodnie z
radą Draupadi i jako jedyną karę ogolił głowę Aśwathamy, po czym puścił go
wolno. Oto jak Draupadi zachowała się w tej sytuacji: nie żywiła nawet odrobiny
nienawiści do tego, który bezlitośnie zgładził wszystkich potomków Pandawów.
Dharmaradźa i Draupadi byli w rodzie Pandawów niczym dwa drogocenne klejnoty.
To ciągła kontemplacja Kriszny sprawiła, że mogli ze spokojem stawić czoła
wszelkim przeszkodom oraz objawiać wielkoduszność i wyrozumiałość w godzinie
największej próby. Draupadi zawsze wynosiła pod niebiosa Boskość Kriszny i
nieustannie powtarzała: Klim Krisznaja Gowindaja Gopidźanawallabhaja Swaha! Ów święty wers ma
głębokie znaczenie. Klim oznacza prithwi (ziemię), Krisznaja to dźala (woda), Gowindaja odnosi się do agni (ognia), a Gopidźanawallabhaja i Swaha to waju (powietrze) i akaśa (eter). Krótko mówiąc słowa tej świętej modlitwy odnoszą się do pięciu
podstawowych żywiołów. Poprzez nią Draupadi wyrażała swoją wiarę w to, iż
Kriszna jest obecny we wszystkich żywiołach i w istocie jest ich
ucieleśnieniem. Oto jak głęboko Dharmaradźa i Draupadi medytowali nad Kriszną.
Bez względu na okoliczności Dharmaradźa nigdy za nic nie winił Kriszny i
wielbił Go z niewzruszonym oddaniem. Takie właśnie wspaniałe przykłady oddania
Bogu podsuwa nam kultura Bharatu.
Najdoskonalsza
ofiara złożona Bogu
Rzeczywiste oddanie nie ogranicza się do oddawania
Bogu czci poprzez rytuały lub śpiewania Jego chwały w badźanach. Naprawdę
przejawia się ono w powodzi łez płynących z oceanu miłości w waszych sercach. „Gita” opisuje najróżniejsze ofiary
składane Panu, takie jak Patram (liść), Puszpam (kwiat), Phalam (owoc) i Tojam (woda). Nie należy tego
traktować dosłownie. Bogu nie chodzi tu na przykład o liść z drzewa tulsi czy bilwa, zwyczajowo używany podczas rytuału ofiarowania. W rzeczywistości to
ludzkie ciało jest liściem, który należy ofiarować Bogu. Podobnie jak liść
drzewa, któregoś dnia i ono zestarzeje się i sczeźnie. Nikt nie wie kiedy to
się stanie. Zanim spotka je taki los, ciało w całej jego pełni, świeżości i
czystości należy ofiarować Bogu z następującą modlitwą: „O Panie! To darowane
mi przez Ciebie ciało z czcią oddaję Ci z powrotem niczym składane Ci w ofierze
liście tulsi.” Dlaczego powinieneś
złożyć ten szczególny liść twego ciała Bogu w ofierze? Gdyż nie jest ono
zwykłym liściem, który po prostu uschnie za dzień lub dwa. Musisz wypowiedzieć
z uczuciem te słowa: „Panie, nie wiem jaki liść zadowoliłby Ciebie. Ja mam to
ciało i ofiaruję je Tobie. Proszę, wejrzyj na nie jak na liść ofiarny i zechciej
je przyjąć.”
A teraz kwiat. Musicie się
modlić tak: „O Panie, darowałeś mi to serce i teraz kłaniając się nisko daję Ci
je z powrotem. Cóż więcej mógłbym Ci ofiarować?” Kwiat twego serca jest tym, co
najbardziej spodoba się Bogu, nie zaś kwiaty kupione na bazarze. Te zwiędną w
ciągu kilku godzin, lecz z sercem nie stanie się nic podobnego. Całkowicie
czyste, wonne, doskonałe i skąpane w miłości nie przemija tak prędko. No i jeszcze
owoc. Jaki owoc zadowoliłby Boga? Jabłko, pomarańcza, mango, czy też jeszcze co
innego? Bóg nie jest zainteresowany owocami, które rosną na drzewach. To twój
umysł jest owocem, który podoba się Bogu i musisz Mu go ofiarować. I w końcu
woda. Czy chodzi tu o wodę z kranu, ze studni, a może Bóg chce, byś przyniósł
Mu wody z Gangesu? Nic podobnego. Bóg oczekuje łez radości, które płyną, gdy
twoje serce przepełnia miłość do Niego. Oto ofiary, których oczekuje Pan od
swoich wielbicieli.
Boga
można osiągnąć samą Miłością
Sathjabhama (jedna z małżonek Kriszny) chciała
kiedyś zdobyć Krisznę swoim bogactwem za pomocą pewnego rytuału, dzięki któremu
miała nadzieję zawłaszczyć Go wyłącznie dla siebie. Niezwykle dumna ze swego
bogactwa zapomniała, że Boga nie można kupić żadną ilością pieniędzy; może Go
zdobyć wyłącznie Miłość. Mędrzec Narada zapragnął nauczyć Sathjabhamę tej
lekcji, odgrywając przedstawienie. Nakazał przynieść wielką wagę, po czym
poprosił, by Kriszna usiadł na jednej z szal. Rzecz jasna Kriszna wiedział do
czego zmierza Narada i posłuchał go z uśmiechem. Następnie Narada poprosił
Sathjabhamę, by umieściła złoto na drugiej szali. I cóż się takiego stało? Bez
względu na to ile złota znajdowało się na szali, waga nie wyrównała się, a
Sathjabhama była niezmiernie zawiedziona.
Pobiegła więc szybko po radę
do Rukmini (drugiej małżonki Kriszny), która składała akurat ofiarę z tulsi. Po wysłuchaniu Sathjabhamy,
Rukmini rzekła: „Bóg należy do wszystkich i przebywa w każdej istocie jako
Wieczny Mieszkaniec. Nikt nie może zawłaszczyć Boga tylko dla siebie, i nie
jest dobrze żywić podobne pragnienie choćby przez chwilę.” Zdjęto więc złoto z
szali, a Narada poprosił Rukmini, aby spróbowała zrównoważyć czymś ciężar Kriszny. Ta jednak
odrzekła: „Czcigodny mędrcu, wierzę, iż formę Kriszny może zrównoważyć samo
powtarzanie Jego Imienia i to właśnie zamierzam uczynić.” Narada nie był
przygotowany na takie rozwiązanie, więc odpowiedział jej: „Forma cielesna jest
widzialna i dotykalna, podczas gdy Imię takim nie jest. Chciałbym, abyś zrównoważyła
formę Kriszny czymś, co również posiada formę.” Rukmini przystała na to. Ujęła
w dłoń liść tulsi i modliła się tymi
słowy: „O
Panie! Oddajemy Ci cześć ofiarami z liści, kwiatów, owoców i wody. Jeśli to prawda,
że ulegasz się wtedy, gdy zamiast nich ofiaruje się Tobie czystą miłość,
proszę, by Imię Twoje zrównoważyło Twój ciężar, a potem żeby ten liść tulsi
przechylił szalę.” (wiersz telugu)
Modląc się tymi słowy Rukmini
wypowiedziała: „Kriszna!” Szale wagi natychmiast stanęły na tym samym poziomie,
mimo że jedna z nich była pusta. Potem Rukmini położyła liść tulsi na pustej szali, a wtedy ta
przeciwległa, na której siedział Kriszna zaraz się uniosła – Pan został więcej
niż zrównoważony!
Opowieść ta uczy nas, że Bóg
poddaje się tylko czystemu oddaniu; nie można Go osiągnąć w żaden inny sposób,
a już na pewno nie poprzez majątek i bogactwa! Nie istnieje nic potężniejszego
niż czyste bhakti. Oto dlaczego zyskało
sobie tak wielkie znaczenie w kulturze Bharatu. Nasi praprzodkowie uważali
oddanie za coś o wiele bardziej drogocennego niż wszelkie bogactwa materialne,
o jakich mógłby zamarzyć człowiek. To
takiego bogactwa powinien naprawdę poszukiwać zamiast złota. W rzeczywistości
zyskanie owego bogactwa stanowi święty obowiązek człowieka i nie musi on udawać
się w daleką podróż, aby je odnaleźć, jako że skarb ten jest już ukryty w nim samym.
Prakriti i Paramatma
Każdy człowiek posiada siedem ćakr lub centrów
siły psychicznej, które interpretowano na różne sposoby. Dwiema najważniejszymi
z nich są ćakry hridaja i sahasrara. Ćakry opisuje się jako
szczególne kwiaty lotosu o różnej ilości płatków. Ćakra sahasrara ma ich tysiąc, a każdy z
nich symbolizuje szesnaście aspektów Boskości. W takim razie tysiąc płatków
Sahasrary przedstawia szesnaście tysięcy aspektów Boskości. Szesnaście tysięcy gopik, o których mówią pisma, to nic
innego jak szesnaście tysięcy odmian Boskości. Będąc aspektami Boskości gopiki stanowiły własność Boga. Poprzez
swoje życie ukazywały jak Bóg i Jego własność stają się jednym. Kiedy Mistrz i
Jego własność jednoczą się, nastają udzielne rządy błogości, pokoju i pobożności.
Gopiki uznały Krisznę
za swego Boskiego Mistrza i opiewały Go na niezliczoną ilość sposobów. Odczuwały
wielki smutek, gdy były od Niego oddzielone. Życie bez Kriszny zdawało im się
zupełnie puste i pozbawione znaczenia. W sercu modliły się: „O Kriszno, czy
zechciałbyś przybyć do nas choć jeden raz?” W końcu Kriszna odpowiedział na ich
modlitwy i zjawił się. Do tego czasu udręka spowodowana rozłąką zmieniła gopiki dosłownie w wychudłe cienie. Nie odczuwały głodu,
pragnienia ani żadnej świadomości ciała. Kriszna ujrzał ich pożałowania godny
stan i nakazał, by nie głodziły się w ten sposób. One zaś odrzekły: „Kriszno,
naszym pożywieniem jest melodia płynąca z Twego fletu. Nie znamy innej strawy
poza tą Boską muzyką.” Radha zaś dodała: „O Kriszno! Proszę, zaśpiewaj słodką pieśń i wlej w serca
nasze nektar słów oraz błogość. Nasącz je esencją Wed, przekształć ją w boską
muzykę Nady Brahmy, zagraj ją na Swym czarownym flecie i urzekaj nas Swą
melodią. O Kriszno! Zaśpiewaj, o zaśpiewaj dla nas!” (pieśń telugu)
Oto jak Radha błagała Krisznę.
Wtedy Kriszna zerwał pęd bambusa, zrobił z niego flet i zagrał dla gopik. Radha sięgnęła wyżyn ekstazy i
powiedziała: „Kriszno, oto chwila, na którą jakże długo czekałam. Odczuwam
teraz absolutną błogość.” Mówiąc to porzuciła
swoje ciało i połączyła się z Kriszną. Po tym wypadku Kriszna nigdy więcej nie
wziął fletu do ręki. Wszystko, co jest częścią stworzenia należy do Boga.
Wszystkie istoty są jego własnością. Ilustruje to „Ramajana”.
Sita jest córką Matki Ziemi i
małżonką Ramy – tak przynajmniej mówi „Ramajana”. W kategoriach duchowych Rama to Paramatma (Bóg), a Sita to Prakriti (Natura). Natura została
stworzona przez Boga i do Niego należy. W „Ramajanie” symbolizuje to małżeństwo Sity i Ramy – mariaż
ten oznacza wieczną jedność i nierozłączny charakter Boga i Jego stworzenia. Rawana
nie pojmował tych subtelności, porwał Sitę i drogo za to zapłacił. Pod koniec
tej historii, żona Rawany, Mandodari rzekła: „Rawano, Śri Rama to sam Bóg, zaś
Sita jest ucieleśnieniem Najwyższej Matki. Porywając ją popełniłeś haniebny
grzech. Jakim prawem zawłaszczasz coś, co należy do kogoś innego? Przynajmniej
teraz okaż skruchę z powodu tego, co uczyniłeś. Udaj się do Ramy, padnij Mu do
nóg, błagaj o przebaczenie i zwróć Mu Sitę. Lecz niestety, Winaśakale wiparita budhi (kiedy zagraża klęska, umysł staje się przewrotny), i tak
Rawana puścił mimo uszu radę Mandodari i zapłacił wysoką cenę za swój odrażający
czyn.
Rozwijajcie
głęboką tęsknotę do Boga
Bóg ofiaruje siebie wielbicielom dokładnie w taki
sam sposób, w jaki oni ofiarują się Jemu. Jad bhawam tad bhawati (stajesz się tym, co
czujesz). Jeżeli nieustannie wołasz: „O Boże, o najbardziej kochający Boże,” On
odpowiada słowami: „O Mój wielbicielu, Mój najdroższy wielbicielu.” (Oklaski) Bóg nie ma innych myśli
poza myślami swego wielbiciela. Jeśli ten zawsze myśli o Bogu, wtedy i Bóg
zawsze będzie myślał o swym wielbicielu. Nikt nie może między nimi stanąć. Tę
świętą zasadę objawili światu Pandawowie. Musieli oni zmierzyć się z
niezliczonymi trudnościami, upokorzeniami i cierpieniem, jednak w zamęcie
wszystkich tych trudów nigdy nie zapomnieli o Krisznie. Zawsze mówili: „Pełne
chwały Imię Kriszny jest dla nas strawą, napitkiem i nektarem”. To właśnie
dzięki takim myślom swój czas uczynili świętym. Dla nich Kriszna był zawsze na
pierwszym miejscu, wszystko inne stało za nim. W przeciwieństwie do nich
Kaurawowie mieli zupełnie odmienne priorytety: najpierw liczyli się oni sami,
potem ich krewni i na ostatnim miejscu Kriszna. Odstąpili od Kriszny i ulegli zatraceniu!
Ich historia pokazuje jak ważne jest stawianie Boga na pierwszym miejscu. Na
liście priorytetów świat musi stać za Nim. Jak mógłby istnieć świat bez Boga?
Bóg jest wieczny, podczas gdy świat ma charakter efemeryczny. Dlatego nosi
nazwę Dźagat; Dźagat = Ja + gat; przychodzi i odchodzi. Wy musicie się zawsze
skupiać na tym co stałe, a nie tymczasowe. Tylko wtedy możecie osiągnąć nieśmiertelność.
Ucieleśnienia Miłości!
Nie wystarczy tylko odprawiać dźapę (rytualne powtarzanie Imienia
Pana) czy dhjanę (medytację). Musicie
oprócz tego żywić głęboką tęsknotę do Boga, gdyż tylko On jest wieczny i stały.
Jedynie od Niego możecie otrzymać wieczną błogość. Nie gońcie za przelotnymi
przyjemnościami. Nie dajcie się omamić fałszywym atrakcjom. Ten świat jest przemijający i wszelkie rozkosze,
jakie może zaoferować są równie ulotne. Dlatego właśnie w „Gicie”
powiedziane jest: Anitjam asukham lokam, imam prapja bhadźaswa Mam (przyszedłszy
na ten przemijający świat, pełen bólu i cierpienia, zawsze kontemplujcie Mnie).
Świat przychodzi i odchodzi, podczas gdy Bóg jest tu zawsze. On nie przychodzi
ani nie odchodzi, nie zjawia się ani nie znika, gdyż jest zawsze obecny. Dlatego
gopiki
myślały o Krisznie w każdym czasie i nieustannie się do Niego modliły.
Niepodobna, by ktoś mógł
choćby w części opisać miłość Boga lub Jego słodycz. Im dłużej się je opisuje,
tym głębsze odczucie, iż jest to niewykonalne. Jakże ktoś mógłby opisać
nieskończone? Zamiast tego należy dać się pochłonąć kontemplacji chwały Boga,
co właśnie czynili Pandawowie i dlatego Kriszna gotów był zrobić dla nich
wszystko.
Przykłady
współczucia Kriszny
Któregoś dnia, kiedy przebywali jeszcze na wygnaniu,
Dharmaradźa i Draupadi szli przez las. Draupadi dostrzegła na jednym z drzew
wielki owoc. Zapragnęła go zerwać, gdyż wystarczyłby na wystawny posiłek dla
wszystkich. Tak się złożyło, że przechodził tamtędy również Ardźuna, który
spełniając życzenie Draupadi strącił owoc strzałą z łuku. Następnie próbował go
podnieść i okazało się, że nie jest w stanie – owoc był bardzo ciężki.
Dharmaradźa i Draupadi pospieszyli z pomocą, lecz i we trójkę nie mogli
podnieść owocu. Wtedy Dharmaraja powiedział: „O Kriszno, bez Twej Boskiej Woli nic się stać nie może.
Bez niej nie poruszy się nawet źdźbło trawy, czyż więc trzeba wspominać o
innych drobnych sprawach? Począwszy od maleńkiej mrówki aż po rozległe
galaktyki, to Ty przenikasz i wypełniasz wszystko. Pogrążeni w niewiedzy ludzie
nie zdają sobie z tego sprawy i butnie sobie przedstawiają, że to dzięki ich
inteligencji ten świat trzyma się w posadach. Choć są tak uczeni i inteligentni,
czyż potrafią przewidzieć co i kiedy się stanie?” (wiersz telugu)
W międzyczasie pojawili się
tam Bhima, Nakula i Sahadewa. Przybycie Bhimy powitano z radością, gdyż był
silny i można się było spodziewać, że uda mu się dźwignąć owoc. Na początku
Bhima podszedł do tego niefrasobliwie, używając tylko jednej ręki, lecz owoc ani
drgnął. Zobaczywszy, że to nie przelewki Bhima naprawdę się przyłożył, tym
razem oburącz – z tym samym skutkiem. W końcu cała szóstka zabrała się do
dzieła, jednak i to na nic się nie zdało.
Kiedy się tak wysilali,
zobaczyli, że coś ku nim pełznie. Były to włosy Risziego Romy. To on wyhodował
to drzewo i odprawiał żarliwą pokutę, aby otrzymać owoc zwany Amrutaphala (owoc
nieśmiertelności), którego zjedzenie uwalniało na zawsze od głodu i pragnienia.
Oto dlaczego mędrzec pragnął go mieć. Teraz
pogrążony w medytacji wyczuł, że jacyś intruzi usiłują go zabrać. Jego długie,
rozwiane włosy zaczęły się wydłużać w poszukiwaniu sprawców kradzieży, których
chciały skrępować. Zbliżające się pukle włosów przeraziły Draupadi, która
zaczęła się modlić: „O Kriszno, który ratujesz nas w każdej godzinie. Musisz
pospieszyć nam na ratunek raz jeszcze. Nie mamy innej ucieczki, prócz Ciebie.”
Kriszna prędko przybył na
miejsce wypadków, uśmiechając się jak zwykle. „Siostro, czemu płaczesz?” -
zapytał. – „Pragnęłaś owocu, więc go dostałaś. A teraz bierz go i ciesz się
nim!” Draupadi odrzekła: „Kriszno, pożądałam owocu nie zdając sobie sprawy z
konsekwencji. Jesteśmy ludźmi i nie można oczekiwać, byśmy byli świadomi
wszystkich nadprzyrodzonych następstw naszych działań. Musisz nas teraz wyratować.”
A wtedy Kriszna odpowiedział: „Draupadi, mam związane ręce. Riszi również Mnie
kochają i myślą o Mnie nieustannie. Zamieszkuję
w ich sercach, więc im także jestem zobowiązany!” Choć zdawało się, że Kriszna
się wykręca, czy naprawdę tak łatwo porzuciłby Pandawów? Nic podobnego – już
wkrótce wymyślił pewien podstęp, dzięki któremu Pandawowie mogli umknąć przed
gniewem Risziego Romy. Cokolwiek Bóg robi czy mówi, zawsze służy to dobru Jego
wielbicieli; nigdy nie czyni tego z osobistych czy egoistycznych pobudek. Tak
więc Kriszna rzekł: „Udajcie się teraz wszyscy do pustelni Risziego Romy i
okażcie szacunek świętemu. Nie lękajcie się. Po prostu idźcie tam, a i Ja
wkrótce się tam zjawię. Cokolwiek się wydarzy, zachowajcie milczenie, szczególnie
po moim przybyciu. Pilnujcie się, by przez cały czas nie wypowiedzieć słowa.”
Wypełniając mistrzowski plan Kriszny
Pandawowie poszli do pustelni. Znaleźli tam Risziego, który pałał wielkim
gniewem, gotów przekląć intruzów. Rozzłoszczony Riszi spytał Pandawów: „Kim jesteście i skąd przybywacie?” Dokładnie
w tej chwili do chaty Risziego wszedł Kriszna. Riszi poderwał się, aby Go
powitać i rzekł: „Panie, jakże wielkie spotkało mnie szczęście, iż zechciałeś
odwiedzić moje skromne progi!” Teraz mędrzec nie posiadał się z radości.
Kriszna udawał zdziwionego na widok Pandawów i natychmiast zaczął padać na
twarz kolejno przed każdym z nich, dając tym samym wyraz najwyższego szacunku.
Upadł nawet do stóp Draupadi. Riszi nie posiadał się ze zdumienia. „Zaiste,
Kriszna jest Bogiem, a pada na twarz przed tymi ludźmi - powiedział sobie w
duchu. - Czy to oznacza, że ci przybysze są kimś znamienitszym niż Bóg?” – Nie
zastanawiał się jednak nad tym zbyt długo. Z pewnością goście musieli mieć
wysoką pozycję. Tak więc idąc w ślady Kriszny i on zaczął padać do stóp
wszystkim Pandawom po kolei. Uczyniwszy zaś to, nie mógł już ich przekląć! To
uchybiałoby wszelkim regułom, wszak nie przeklina się tych, których witało się
z taką uniżonością.
Gniew Risziego opadł nieco już
wcześniej, kiedy Kriszna intonował Śanti. Tak się składa, że Śanti zawsze śpiewa się trzy razy. Czy wiecie
dlaczego? Gdyż człowiek pragnie pokoju na poziomie ciała, umysłu i duszy. Potem
Riszi zapytał Krisznę: „Panie, wyjaw mi
tajemnicę Twego postępowania. Nie ma większego nad Ciebie, a mimo to padasz na
twarz przed tymi ludźmi! Jakie jest ukryte znaczenie tego aktu?” Kriszna
uśmiechnął się i odrzekł: „O szlachetny, Ja zamieszkuję w sercach Moich
wielbicieli. Jestem niczym jeniec wzięty przez nich do niewoli. Pandawowie są
Mi nadzwyczaj oddani. Nie zapominają o Mnie w żadnych okolicznościach. Tacy
wielbiciele mają nade Mną kontrolę!” Wtedy mędrzec pojął wielkość Pandawów i
rzekł: „Proszę, weźcie ten owoc. Ja go nie potrzebuję.” Następnie Riszi życzył
im wszystkim długiego życia; zresztą nie tylko – również życia szczęśliwego i
przepełnionego pokojem! Z pewnością Pandawowie byli szczęśliwi aż do samego
końca. Poprzez tę opowieść Bóg udzielił ludzkości ważnej nauki. Jeśli będziecie
wytrwali w oddaniu Bogu, nie będzie takiej rzeczy, której nie zdołacie
osiągnąć. Sam Bóg pospieszy wam z pomocą. Podczas inkarnacji Boga w postaci
Kriszny zdarzyło się wiele podobnych przypadków.
Oto kolejny przykład
bezgranicznego współczucia Kriszny. W dziewiątym dniu wojny na polu Kurukszetry,
Bhiszma złożył straszliwą przysięgę, że uśmierci wszystkich Pandawów zanim
następnego dnia zajdzie słońce. Dowiedziała
się o tym Draupadi i niezmiernie się przejęła. Zaraz też zwróciła się do
Kriszny: „O Panie, to się nie może zdarzyć. Musisz coś uczynić. Nie wiem jak,
lecz musisz coś zrobić, abym nie została wdową. Kriszna uśmiechnął się
powściągliwie i rzekł tylko: „Poczekaj i patrz, co się stanie.” Czasami może
się wydawać, że Bóg jest powściągliwy, lecz jeśli człowiek zwraca się do niego
jak najszczerzej, z pewnością Pan mu odpowie.
Nadeszła noc i na polu bitwy
zapadła cisza, jako że wszyscy wycofali się do swoich kwater. Bhiszma nie mogąc
zmrużyć oka przechadzał się tam i z powrotem po swoim namiocie. Tymczasem
Kriszna przyszedł do Draupadi i powiedział: „Oto właściwa chwila. Bhiszma nie
może spać i przechadza się po swoim namiocie, żałując przysięgi, którą złożył. Właśnie teraz musisz wśliznąć się tam i rzucić mu
się do stóp.” Draupadi skinęła głową i podążyła w stronę namiotu Bhishmy. Na nogach
miała specjalne, niezmiernie skrzypiące buty noszone zwyczajowo przez
członkinie rodzin królewskich. Ich odgłos można było wyraźnie usłyszeć w ciszy
nocy. Kriszna dał Draupadi znak, żeby się zatrzymała i powiedział: „Jeśli
Bhiszma usłyszy ten dźwięk, będzie wiedział, że nadchodzi niewiasta, a nie
powinien się zorientować, że się zbliżasz. Zdejmij więc sandały i daj je Mnie.”
Draupadi zrobiła jak jej kazano. Kriszna wziął sandały, owinął je w swoją angawastrę
(wierzchnie odzienie) i pospieszył w pewnej odległości za Draupadi.
Draupadi cicho wśliznęła się
do namiotu Bhiszmy. Ten pogrążony w myślach nie zauważył jej wejścia. Draupadi
od razu rzuciła mu się do nóg. Kiedy to uczyniła, zadźwięczały bransolety na
jej rękach. Bhiszma usłyszał ten dźwięk i zdał sobie sprawę, że zgina się przed
nim w pokłonie jakaś kobieta. Bez namysłu pobłogosławił ją jak nakazywał
zwyczaj: Dirgha
sumangali bhawa (Obyś dostąpiła długiego i szczęśliwego pożycia
małżeńskiego!) Draupadi ucieszyła się na te słowa. „To mi wystarczy,”
powiedziała i podniosła się. I tak Bhiszma przekonał się, kogo właśnie
pobłogosławił. „Co?! Ty, tutaj, teraz?! Kto cię tu przywiódł?” „Któż jeśli nie Kriszna?” - odpowiedziała
Draupadi. - „To on wymyślił taki sposób, by zapobiec wymordowaniu mych mężów.
Pobłogosławiłeś mnie długim i szczęśliwym życiem małżeńskim, więc teraz musisz
ich oszczędzić!” W tej samej chwili wszedł Kriszna. Bhiszma ucieszył się z
takiego obrotu sprawy, choć oznaczało to, że będzie zmuszony wycofać się ze złożonej
przysięgi. Pandawowie byli ludźmi bez skazy i żarliwymi wielbicielami Pana. Bóg
w swej nieskończonej łasce wyreżyserował dramat, w wyniku którego mogli się w
końcu poczuć bezpiecznie.
Po tym jak przez długie
godziny przechadzał się po swoim namiocie Bhiszma poczuł znużenie. Usiadł więc
i powiedział: „Kriszno, czy przyniosłeś dla mnie coś do jedzenia? Zdaje się, że
masz na ramieniu jakiś tobołek? Dlaczego nie odwiniesz go i nie dasz mi strawy,
którą w nim chowasz?” Kriszna odpowiedział mu z uśmiechem: „Czy sądzisz, że do
mnie należy przynoszenie strawy podczas wojny? W zawiniątku nie ma jedzenia,
tylko sandały Draupadi. Niosłem je, żebyś nie usłyszał, jak wchodzi do twego
namiotu.” I Kriszna odwinął tobołek, a sandały upadły na ziemię. Oczy Bhiszmy
zaszły łzami. Zdławionym ze wzruszenia głosem powiedział: „Panie, nie ma granic
do których nie byłbyś gotów się posunąć chcąc ocalić swych wielbicieli!”
Awatara nie dotykają świeckie
osądy. Żadne zadanie nie jest dla niego poniżające lub zbyt pospolite, gdy
chodzi o Jego wielbicieli. Uczyni to, co czynić należy w każdym miejscu i o
każdym czasie. Ochrona i dobro wielbicieli jest dla Niego kwestią numer jeden.
Kriszna zawsze ochraniał Pandawów, a oni z kolei czcili go z wyjątkowym
oddaniem. Imię Kriszny było zawsze na ustach każdego z nich (Sarwada sarwakaleszu sarwatra
Kriszna ćintanam). To uczucie było obopólne. Jaki dźwięk, takie echo. Tęsknota Boga do
wielbiciela odpowiada tęsknocie za Bogiem żywionej przez wielbiciela. Ludzie
myślą: „Jak Bóg może robić tak pospolite rzeczy?” Bóg nie zna takich rozróżnień
czy wartościowania. Jest gotów uczynić wszystko dla dobra swych wielbicieli.
Gdzież jest Bóg bez wielbicieli? Cała Jego wielkość i szlachetne czyny
przejawiają się dzięki nim.
Magnetyzm
Sai Premy
Tak wielu z was zgromadziło się tu dzisiaj. Dlaczego
tu przyszliście? Jest tylko jeden powód. Przybyliście tu po coś, czego nie ma w
was, czego nie znaleźlibyście w waszych domach, czego nie ma w waszych
wioskach, miastach, a nawet krajach. Cóż to takiego? Czysta Boska Miłość lub Sai
Prema! Oto dlaczego wszyscy tu przybyliście, a nie dlatego, że ktoś was
zaprosił (głośne
oklaski). Tym, czego nie macie jest Sai Prema lub bezinteresowna miłość! Tę
miłość można otrzymać tylko tu i to w poszukiwaniu jej pojawiliście się w tym
miejscu! Krótko mówiąc przybyliście tu w poszukiwaniu czegoś, czego
rozpaczliwie pragniecie, lecz nie możecie tego zdobyć nigdzie indziej. Ponieważ
taki jest wasz cel, nagromadźcie tyle, ile zdołacie przed powrotem. Napełnijcie
swoje serca tą Boską Miłością. Gdzież jest Baba bez swych wielbicieli? Gdzie są
oni bez Baby? Między Babą a Jego wielbicielami jest niezniszczalna więź. Obie
strony są nierozdzielne i wzajemnie od siebie zależne. Wielbiciele są samym
życiem Baby. Podobnie, Baba jest samym życiem Swoich wielbicieli. I On i oni są
ożywiani przez tego samego ducha. Jeśli pojmiecie w pełni tę zasadę, już
zawsze, gdziekolwiek się znajdziecie będziecie się cieszyć ochroną Baby. Ci
którzy będą stali i niezachwiani w swym oddaniu nigdy nie napotkają kłopotów i
trudności. Z pewnością słyszeliście lub czytaliście różne opowieści
unaoczniające to, że tym którzy pokładają pełną wiarę w Bogu nigdy nie dzieje
się krzywda. Musicie mieć czyste serca i pełne, niezachwiane oddanie.
Istnieją skaliste wybrzeża. Ogromne fale
uderzają w nie nieustannie, a jednak skały pozostają niewzruszone. Musicie być
niczym te głazy. Możecie być ciągle bombardowani problemami życia doczesnego,
lecz wasza wiara w Boga niech pozostanie twarda jak skała. Oto prawdziwe
oddanie.
Ucieleśnienia
Miłości!
Możecie porzucić wszystko, lecz nigdy nie
porzucajcie Boga! Nigdy o Nim nie zapominajcie! Wyryjcie słowa tej prawdy w
waszych sercach. To będzie dla was pod każdym względem najlepszą ochroną.
Kończąc dyskurs Bhagawan
zaintonował skoczny badźan „Subrahmanjam, Subrahmanjam...”
(z „Sanathana
Sarathri” tłum. Asia)