CUDOWNA PODRÓŻ DO LOTOSOWYCH STÓP
Sai Ram Wszystkim!
      Wróciłam z Indii po spędzeniu dwóch wspaniałych miesięcy u lotosowych stóp. Jestem trochę przytłoczona z powodu tych wszystkich łask, które tam otrzymałyśmy. Codziennie April i ja spoglądałyśmy na siebie i mówiłyśmy „lepiej już być nie może!”, a następnie Swami wylewał na nas jeszcze więcej łaski. Byłyśmy pobłogosławione uczestnictwem w 75-tych urodzinach i Światowej Konferencji. Byłyśmy częścią międzynarodowej grupy „Dar Miłości i Pieśni” utworzonej przez Dana Schmidta i z dumą nosiłyśmy prześliczne szarfy. April śpiewała w żeńskim chórze, więc chodziła na cudowne próby, które odbywały się w pięknej, utrzymanej w Sai-renesansowym stylu willi.
      Zauważyłyśmy, że ogrodnicy i personel hotelowy spędzali wiele czasu ponad normę, pracując wokół willi, kiedy śpiewaliśmy. Te głosy dźwięczały taką miłością!
      Chociaż nie miałyśmy okazji śpiewać dla Swamiego w Sai Kulwant Hall, mocno odczuwałyśmy Jego obecność w tym małym, wypełnionym miłością domku! Następnie, ku naszej radości większość z nas była częścią Zachodniego Chóru Urodzinowego, który śpiewał dla Swamiego, kiedy procesja wszystkich krajów oddawała Mu honory. Siedziałyśmy na samym przedzie ciesząc się uroczystością. Była to najcudowniejsza podróż od pierwszego do ostatniego dnia. April, ja i dwie inne kobiety w naszej grupie byłyśmy także pobłogosławione uczestnictwem w Śri Sathya Sai Vrata Kalpan Pudźa odprawianej w Sai Kulwant Hall 17 listopada.
      Radowałyśmy się Dniem Kobiet (April była w chórze), Urodzinami i Światową Konferencją. Będąc zaangażowane w sztukę bożonarodzeniową i inną z okazji Świąt Padug zrobiłyśmy trochę sewy, jeżdżąc kilka razy tam i z powrotem, z Puttaparthi do Whitefield.
      Byłyśmy wśród tych głuptasów, którzy wyjechali do Puttaparthi na półtora dnia, aby zacząć próby do świątecznej sztuki, która miała być grana przez dzieci i która nigdy nie została wystawiona, ponieważ Swami zaprosił wszystkich na święta z powrotem do Whitefield. (Były to drugie Święta w Whitefield – pierwsze były 15 lat temu.) Więc… pospiesznie spakowałyśmy się znowu i wyjechałyśmy do Whitefield, łatwo porzucając myśl o bożonarodzeniowym przedstawieniu. W Whitefield byłyśmy na Programie Wigilijnym, a następnego dnia, w Boże Narodzenie uczestniczyłyśmy w Świętym Świątecznym Poranku, który zainaugurował Nagansankirtan Christmas Carols*. Później oczarowane słuchałyśmy Dyskursu Bożonarodzeniowego. Cóż za cudowny, pełen mocy i miłości dyskurs (nawiasem mówiąc, nie zaobserwowałam u Swamiego ani śladu gniewu, tylko bezgraniczną pełną miłości troskę, czy Jego wyznawcy nie są zranieni przez te wszystkie nonsensy).
Wieczorem oglądałyśmy przemiłą sztukę o życiu Buddy, wystawioną przez kobiecy zespół „Posłanki Sai” i widziałyśmy na twarzy Swamiego uśmiech, kiedy chór śpiewał „Śnię o Świętach w Whitefield” („I’m dreaming about of a Whitefied Christmas”). Wydaje się, że mówiłyśmy do siebie „lepiej już być nie może” tylko po to, aby zaraz następnego dnia otrzymać bardziej cudowne błogosławieństwa i łaski!
      Rano, po Bożym Narodzeniu, usłyszałyśmy grzmot, który zwiastował przybycie około 3000 czy nawet więcej podekscytowanych wieśniaków z Puttaparthi. Wtargnęli przez bramę dosłownie na chwilę przed porannym darśanem, aby błagać Swamiego o powrót do DOMU. Byłyśmy przytłoczone czystą miłością, szczęściem i radością przepływającymi między Swamim, który wkrótce wyszedł i Jego dziećmi z Puttaparthi.
      Wracałyśmy do Puttaparthi dnia 28 grudnia, dosłownie 30 minut za Swamim. Wysłuchałyśmy Noworocznego Dyskursu i nie raz, ale dwa razy w stanie absolutnej błogości zwiedziłyśmy nowe muzeum na Stadionie, całkowicie pogrążając się w pamiątkach, historii, proroctwie i obecności Awatara. Łaska wciąż płynęła i płynęła. A ostatniego dnia mojego pobytu Swami wezwał nas na interview!
      Och! Z trudem mogę uwierzyć w swe szczęście! Wypadłam z mojego lotu i musiałam spędzić dodatkową noc w Madrasie, lecz nie przejęłam się tym ani trochę. Spędziłam noc i cały następny dzień spokojnie kontemplując interview, podróż i piękną twarz Swamiego, która doskonale wyryła się w moim umyśle!
      Opuściłam Indie 9 stycznia, dokładnie w chwili kiedy zaczęło się pierwsze milenijne zaćmienie księżyca, podróżując całą drogę do Kuala Lumpur, w czasie zaćmienia. Miałam uczucie, że naprawdę podróżuję Sai Garudą*! Jestem ciągle pełna podziwu z powodu naszych niepospolitych błogosławieństw!
Vickie Jewell
(z SadGuru tłum. J.R.)
OBJAŚNIENIA
* Nagansankirtan Christmas Carols – poranna, bożonarodzeniowa procesja o świcie z zapalonymi świeczkami, połączona ze śpiewem kolęd.
* Garuda – mityczny półczłowiek - półptak. Garuda był królem ptaków, na którym jeździł Wisznu. Był też wielkim wrogiem węży. Przedstawiany z głową, ogonem i skrzydłami orła oraz z ciałem i nogami ludzkimi

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.