Dla lekarza, który jest wielbicielem Sai, naukowa
medycyna ulega przekształceniu w sztukę uzdrawiania. Jeszcze zanim Swami
pojawił się w naszym życiu intuicyjnie modliłam się za moich pacjentów i prosiłam
ich o modlenie się przed rozpoczęciem leczenia. Wszystko to wydawało mi się
bardzo naukowe i logiczne. Albowiem, czym jest to, co sprawia że lekarstwo
zostaje przyswojone, rozprowadzone po organizmie, dociera do właściwych organów
i doprowadza do upragnionej poprawy? To atma czyli siła życiowa; wszak
wszystkie nasze tabletki, zastrzyki, operacje i inne zabiegi byłyby zupełnie
bezużyteczne dla martwego człowieka! A atma jest częścią Paramatmy czyli Boga.
Zatem rozsądną rzeczą jest wzywanie i włączanie Najwyższej Uzdrawiającej Mocy w
czasie leczenia. W istocie wielu pacjentów, którzy trafili do mnie jako rzekome
przypadki ,,nieuleczalne”, odchodziło z poprawą zdrowia. Jedyną różnicą w
leczeniu było to, że ja łączyłam współczesną praktykę medyczną z modlitwą.
Wówczas te same lekarstwa wydawały się bardziej skuteczne. Wejście pod skrzydła Baby pomogło mi zrozumieć
karmiczną naturę choroby. Wierzymy, że nasi rodzice, nasz wygląd, nasz
iloraz inteligencji, nasze wykształcenie, nasze stanowisko, nasz współmałżonek
i dzieci, dom, posiadłości, bogactwo itd. są zdeterminowane karmą. Także nasze ZDROWIE
ma karmiczne korzenie. Jednakże Baba zawsze przypomina, że żadna karma nie
oprze się Łasce Boga. Karma to tylko
Wysoki Sąd. Pan Bóg natomiast, jest Sądem Najwyższym. Sąd Najwyższy zaś może
znieść, odwrócić lub zmienić wyrok Wysokiego Sądu. Jednocześnie jednak mówię
swoim pacjentom, że Sąd Najwyższy nie przychodzi sam do petenta; trzeba złożyć
apelację. Tak samo trzeba poddać się Bogu i wzywać Go w modlitwie; wtedy z
pewnością odpowie. Wielbicielom Sai i osobom podatnym na te idee, oprócz
lekarstw, daję do zażywania wibhuti. Mocy wibhuti przyjmowanego z wiarą
doświadczyliśmy osobiście, gdy siostra mojej pomocnicy, mająca rozległego raka
macicy, bardzo pozytywnie zareagowała na zastosowane leczenie. Dzięki łasce
Baby obecnie przekroczyła ona przewidywaną granicę pięciu lat przeżycia. Inny czynnik, jaki stosuję w swojej praktyce,
szczególnie w stosunku do pacjentów z chorobami przewlekłymi, to zwiększanie
„konta dobrej karmy”. Jeśli pozwala na to zdrowie pacjenta, nalegam, by
podjął się jakiejś działalności służebnej. W przeciwnym przypadku proszę
go o modlenie się do Pana Boga o tyle zdrowia, by mógł włączyć się do sewy. Tą
służbą może być np. dokarmianie i odziewanie biednych, pomoc w sierocińcach -
cokolwiek. Szczera próba bycia dobrym i czynienia dobra, niewątpliwie pomoże
usunąć jakąś część karmicznej nierównowagi. Przyciągnie ponadto Łaskę Boga. Trzecie zalecenie, jakie stosuję od czasu
włączenia się do ruchu Sai, zakłada by pacjenci uczestniczyli w zbiorowych
śpiewach religijnych. Sama muzyka ma terapeutyczne własności, a tym
bardziej muzyka religijna. Jeśli pacjent jest chrześcijaninem, polecam włączenie
się do kościelnego chóru, jeśli muzułmaninem, proszę, by codziennie recytował
sury (wersety Koranu), jeśli hinduistą, proszę by regularnie chodził na
sankirtan albo bhadźany. Takie podejście przyniosło bogaty plon. Jest jeszcze
za wcześnie na analizę skutków długoterminowych, gdyż z pełnym zaangażowaniem
robiłam to tylko przez około sześć lat. W krótszej skali czasowej jednak, z
tego co widziałam i doświadczyłam, takie podejście do choroby zapewnia zdecydowanie
lepsze wyniki leczenia; na pewno pomaga pacjentowi lepiej uporać się z chorobą. Wydaje mi się, że aktywne uczestnictwo pacjenta w
jego procesie leczenia, radość z zespołowego śpiewania i sewy oraz wzywanie,
przebudzanie i uaktywnianie leczniczej energii atmicznej stanowią o przewadze
nad samym tylko konwencjonalnym leczeniem. Lekarz ma kluczową rolę do
odegrania, gdyż o skuteczności leczenia decyduje jego szczerość i miłość wobec
pacjenta; pacjent niejako „zaraża się” wiarą doktora. Dzięki łasce Baby,
modlitwa, sewa i bhadźany stały się stałymi składnikami zaleceń w mojej medycznej
praktyce. Niektórzy pytają: skoro masz taką wiarę w Boga, po co w ogóle brać
lekarstwa? Tak jak pożywienie, ubranie i schronienie są podstawowe w zdrowiu,
tak podstawowe w chorobie są lekarstwa; ale, tak jak ze wszystkim w życiu,
lekarstwa również działają lepiej, jeśli staramy się o Łaskę Boga, a modlitwa,
sewa i bhadźany są najlepszymi środkami przyciągnięcia tej Łaski. Codzienne
spożywanie jedzenia w żaden sposób nie odsuwa nas od wiary w Boga. Podobnie
przyjmowanie leczenia medycznego nie umniejsza wiary w Boga. Pamiętajmy
ponadto, że to Bóg zapewnia nam wszystko, włącznie z lekarstwami! Poddawanie
się leczeniu i wiara w Boga nie są więc w żaden sposób stanowiskami
sprzecznymi. Lekarstwa brane z wiarą, wsparte modlitwą, bhadźanem i sewą wydają
się najlepszym przepisem na skuteczne leczenie.
[Fragment z książki: „God
in Our Midst - Poornavathar Sri Sathya Sai Baba” (Bóg pośród nas) napisanej przez
lekarkę wielbicielkę Sai,