ANNABETH NAEF o Konferencji Wdrażania Wartości Ludzkich do Edukacji w Prasanthi Nilayam

      Wierzę głęboko, że konferencję tę prowadził Baba. W Swoim ostatnim dyskursie na Konferencji Swami powiedział, że normalnie zgromadzenia takie, nie przynoszą transformacji, a tutaj to się stało. Bardzo ważne było to, że w przeciwieństwie do innych konferencji, tutaj następowała przemiana ludzi. Dla wszystkich było jasne i zrozumiałe, że na każdej części kuli ziemskiej cos się dzieje i że to my realizujemy tę nową epokę. Na konferencji odczuwaliśmy, że Swami oddziaływał na naszą świadomość.
      Omawialiśmy różne problemy państw, szczególnie tych bardzo poszkodowanych w historii. Przykro było tego słuchać, ale dobrze się stało, że o tym mówiono. Przedstawiciel Japonii mówił o wydarzeniach ostatniej wojny w Hiroszymie, które głęboko okaleczyły ich kraj.
Pytanie: Czy był plan pracy konferencji?
      Tak, bardzo mocno strukturalnie rozbudowany. Swami wygłosił trzy dyskursy dla nas. Bardzo mocno nam przedstawił, że transformacja nas samych jest największym programem Swamiego. Kładł na to nacisk bardzo mocno. Jako uczestnicy konferencji byliśmy traktowani w szczególny sposób. Np. ja miałam na placu darśanowym miejsce bardzo blisko Swamiego. Jedna trzecia uczestników konferencji nie była bhaktami Baby, ale ludzie ci byli otaczani miłością, a Swami dał im najlepsze miejsca, żeby mogli czuć się jak najlepiej. Konferencję zorganizowano z miłością. Nawet na bonach stołówkowych widniał cytat z nauk Swamiego: „Edukacja nie może być podyktowana warunkami i nie może być celem zarobkowania”. Każdego dnia miały miejsce jedna lub dwie mowy na podium, z właściwymi informacjami, nad którymi później obradowaliśmy przy okrągłych stołach. Powołano różne komisje dyskusyjne. Ja brałam udział w pracach jednej z nich, gdzie mówiliśmy o łączeniu umysłu, czyli intelektu z sercem. Prowadził ją Amerykanin Richard Selby. Założył on szkołę dla dzieci ze slumsów, w której każdy każdemu pomaga i przestrzega się Ludzkich Wartości. Uczniowie tej szkoły pochodzą z bardzo trudnych rodzin. Np. 90% dziewczynek z tej szkoły w wieku 10 lat było zgwałconych. Całe przedsięwzięcie dotyczące pracy tej szkoły nosi nazwę „Bear” – czyli Niedźwiedź, ponieważ jest to symbol siły, która działa na rzecz dobra dzieci. Założyciel tej placówki pokazał nam film wideo, na którym dzieci opowiadały o szkole i o tym, że wcześniej nie spotykały w życiu żadnego zrozumienia, a tu zobaczyły zupełnie innych, życzliwych ludzi. W szkole tej jest taki system nauki, który pozwala dzieciom realizować się przez niesienie pomocy sobie nawzajem. To je bardzo wzbogaca. Na konferencji odbywały się również dyskusje w małych grupkach, w których brałam udział. Musieliśmy m.in. wypełnić ankietę tylko na nasz użytek. Były w niej zawarte m.in. takie pytania jak: „jakie wartości narzucę sobie w przyszłym roku i jak będę z nimi pracować?” a także: „Jak mogę pomóc propagować w mojej ojczyźnie Wartości Ludzkie, by przyciągnąć jak najwięcej ludzi i wzbogacić ich tymi Wartościami?”   
Pytanie: Czy widoczna była obecność różnorodnych kultur?
      Było to niezwykłe. Pewien kapłan z Nowej Gwinei zaznaczał nam bardzo dobitnie, że dla niego ważne jest, że wartości duchowe prymitywnych plemion mogą być uszanowane, tak jak i języki, którymi mówią te plemiona. W jego kulturze normalne jest to, że dzieci w klasie zupełnie swobodnie się poruszają i nie są tak bardzo zdyscyplinowane.
W trakcie trwania konferencji obserwowałam jak przedstawiciele różnych kultur okazywali sobie zrozumienie i tolerancję. W czasie konferencji umacniało się to i szczególnie na końcu było bardzo widoczne. Odbywały się też kulturowe programy. W ciągu dwóch wieczorów przedstawiono nam zespoły muzyczne z bardzo różnorodnymi instrumentami muzycznymi, różnych kultur, z różnych krajów np. z Indonezji, z Afryki, z Indii, z Chile, z Ekwadoru... Było też dużo tańców np. z Nepalu, z Zambii. Szwajcarzy również pokazali się z dobrej strony, bo zaprezentowali typową szwajcarska muzykę z gór i szwajcarskie tańce ludowe. Na zakończenie konferencji trzy dziewczynki, które wcześniej tańczyły, sprezentowały Swamiemu zapaloną świecę. Baba podarował im sari, ale najmniejsza dziewczynka, ta która niosła świecę, była za mała, by ubrać to sari. Swami podwijał jej materiał. Na samej konferencji Baba nie był obecny w swej fizycznej formie. Za to codziennie widywaliśmy Go na darśanach. Siedzieliśmy między żeńską a męską stroną placu, na krzesełkach. Baba mówił do nas, że nauczyciele to najważniejszy zawód. Powinno się od nich dużo wymagać. Nie można uczyć innych, jeśli samemu nie jest się na drodze do przestrzegania Ludzkich Wartości. Spotkany tutaj przeze mnie bhakta Baby jest nauczycielem. Był na interview. Swami powiedział do niego: „ty godzinami się spóźniasz do szkoły!” Nauczyciel odpowiedział na to: „nie, Swami nie spóźniam się aż tyle, tylko czasem 5 minut się spóźniam.” Swami zapytał: „ilu masz uczniów w twojej klasie?” Nauczyciel odrzekł: „piętnaście.” Na to Swami: „15 razy 5 równa się 75 minut, tyle zabrałeś dzieciom”.
Pytanie: Czy przedstawiano jakieś projekty wdrażania Wartości Ludzkich?
      Wszystko było przedstawiane ogólnie, ponieważ ta praca nie posuwa się tak szybko. Braliśmy udział w uroczystym rozdawaniu dyplomów dla osób, które przeszły specjalne przeszkolenie np. w Anglii, w szkole Wartości Ludzkich. Był z nami Henrich Rubi ze Szwajcarii. Podszedł do Swamiego z kwiatami i złożył je u Jego stóp, ucałował stopy i odebrał dyplom. Swami powiedział do niego: „bardzo szczęśliwy, bardzo szczęśliwy, bardzo, bardzo, bardzo szczęśliwy” i wręczył mu dyplom.
Pytanie: Czy Baba mówił coś o UNESCO?
      Nie, ale byli wszyscy zaproszeni goście z UNESCO. Delegaci na konferencji opracowali specjalne końcowe oświadczenie, w którym przedstawiono postulaty m.in. konieczność bezpłatnej nauki, wdrażania Wartości Ludzkich we wszystkich przedmiotach.
       Założyciel szkoły w Tajlandii – Jumsai - mówił nam, że najlepiej do dzieci dotrzeć poprzez podświadomość, ponieważ ich serca są otwarte. W ten sposób potrafimy wzmocnić dzieci, dając im więcej motywacji. Amerykańskie dzieci, nim przyjdą do szkoły, oglądają piętnaście tysięcy różnych mordów w telewizji. Zapada to im mocno w podświadomość. Powinno to być zastąpione przez Niekrzywdzenie. Jest to bardzo trudne.
Pytanie: Czy były spory między delegatami na konferencji?
      Były rozbieżności zdań, ale tylko przy formułowaniu wspólnej deklaracji końcowej. Prowadzący finalne postanowienia bardzo często bywał wcześniej na różnych konferencjach. Normalne jest to, że w trakcie konferencji niektóre ego lubi sobie pospacerować. Jednak tu w Prasanthi Nilayam nie miało to miejsca.
Pytanie: Czy mówiono o wdrażaniu Wartości Ludzkich do programów oświatowych?
      Mówiło się o różnych programach nauczania. Ktoś z Ameryki narzekał, że tamtejsza edukacja przeładowana jest „toksycznymi truciznami”. Jeżeli chcemy wprowadzać Wartości Ludzkie do szkół, musimy to zmienić. Część nauczycieli w USA ma trudną sytuację, ponieważ niektórzy wysoko postawieni rodzice stawiają im różne warunki i to jeszcze bardziej zatruwa atmosferę szkół. W Ameryce nie nauczono się tego, by w uczciwości traktować uczniów i propagować to.
Pytanie: Czy przygotowałaś się w jakiś sposób do tej konferencji?
      Specjalnie się nie przygotowywałam. Oglądałam m.in. kasetę wideo ze spotkania z panem Jumsai w Szwajcarii. Czułam się w najlepszy sposób kierowana przez Babę i bardzo lekko pojechałam na tę konferencję.
Pytanie: Czy udział w konferencji pomoże ci w twojej pracy zawodowej?
      Wierzę w to bardzo mocno. Będę w mojej pracy bardziej ostrożna. Będę zwracać uwagę na to jak zachowuję się w stosunku do studentów. Będę uważać przy obróbce tekstów. Pracuję w Wyższej Szkole Pedagogicznej, jestem tam docentem. Przygotowuję nauczycieli do szkół gimnazjalnych.
Podczas spotkania w aśramie z niemieckiego na żywo tłumaczył: Edmund Hulsz
 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.