Przesłanie na Dzień Kobiet 
ROLA MATKI
Boski Dyskurs Śri Sathya Sai Baby wygłoszony w Prasanthi Nilayam z okazji Dnia Kobiet 19 listopada 2000 roku

Żona i dzieci przychodzą i odchodzą; tylko Prawda pozostaje niezmienna.
Przyjemności tego świata przychodzą i odchodzą; tylko Prawda pozostaje niezmienna.
Bracia i krewni przychodzą i odchodzą; tylko Prawda pozostaje niezmienna.
Prestiż i władza przychodzą i odchodzą; tylko prawda pozostaje niezmienna.
Ścieżka Prawdy prowadzi do szczęścia i wszelkiej pomyślności.
Nie ma na tym świecie większego dobra niż Prawda.

(wiersz telugu)
      19 listopada obchodzony jest jako Dzień Kobiet, abyśmy mogli zgłębiać i głosić ich uświęcone przymioty. Kobiety są skarbnicami prawdy i kultury. Choć ziemia jest jedna, rosnące na niej rośliny różnią się od siebie ze względu na zasiane nasiona. Łono matki symbolizuje matkę ziemię. Rodzi ono takie owoce, jakie nasiona myśli zostały w niej posiane. Nie można spodziewać się zebrania owoców mango tam, gdzie posiało się nasiona drzewa nim. A więc łono matki winno być przepełnione dobrymi myślami, dobrymi słowami i dobrymi uczynkami. Tylko wtedy może ona wydać na świat szlachetne potomstwo. Obecnie spotyka się wiele dzieci o złym charakterze i niewłaściwym zachowaniu. Można to przypisać złym myślom ich matek. Arjamba była cnotliwą kobietą o prawym charakterze. Cały swój czas spędzała na kontemplowaniu Boga i spełnianiu szlachetnych uczynków. W wyniku tego z jej świętego łona zrodził się Dźagadguru* Śankaraćarja. Równie szlachetne dusze jak Wiwekananda* i Ramakriszna* Paramahansa mogły w swym życiu zajść tak wysoko wyłącznie dzięki uświęconym uczuciom swoich matek.
      Słyszeliście pewnie o Putlibai, matce Mahatmy Gandhiego, która wiodła życie przepełnione kontemplacją Boga. Złożyła ona ślub, że nie będzie brała do ust jedzenia, jeśli nie usłyszy głosu kukułki. Pewnego dnia zdarzyło się, że kukułka nie zaśpiewała. Widząc, że jego matka przestrzega złożonego ślubu i nie tyka jedzenia Gandhi, który był wtedy małym chłopcem, ukrył się za domem i zaczął naśladować kukanie. Potem wrócił do matki i powiedział, że może już spożyć swój posiłek, gdyż przecież słyszała głos kukułki. Putlibai niezmiernie się zasmuciła, ponieważ wiedziała, że jej syn skłamał. Wykrzyknęła: „Boże! Jakiż grzech popełniłam, że dane mi było urodzić syna, który mówi nieprawdę?” Widząc, że jego kłamstwo stało się przyczyną ogromnego smutku matki Gandhi poprzysiągł sobie, że odtąd nieprawda nigdy nie uzyska do niego dostępu. Tak więc jest rzeczą ogromnie ważną, by matka wpajała dzieciom wartości moralne już od najwcześniejszych lat. Nie powinna przymykać oczu na ich błędy. Powinna też karać swoje dzieci, gdy tylko zboczą z właściwej ścieżki oraz nagradzać je za dobre uczynki. To właśnie z powodu uczuć matki dzieci zmieniają się na lepsze lub na gorsze.
      Oto drobny przykład. Tuż po zakończeniu wojny ranguńskiej pewna matka i syn, utraciwszy wszystkich krewnych i bliskich, zdołali jakoś dotrzeć do Madrasu. Nie mieli tam dachu nad głową ani nic do jedzenia. Matka chodziła więc od domu do domu prosząc o jałmużnę, z której większość oddawała synowi, sobie zostawiając jedynie odrobinę. Gdy udawało jej się dostać naprawdę niewiele, wszystko oddawała synowi, sama zaś głodowała. Dla dobra swego dziecka znosiła największe trudności. Nic więc dziwnego, że z biegiem dni stawała się coraz bardziej zmizerowana i wyniszczona. Pewnego dnia syn nie mogąc już patrzeć jak cierpi, powiedział: „Matko, to niewłaściwe, abyś karmiła mnie, a sama głodowała. Od dziś ty będziesz odpoczywać, a ja będę się starał o strawę dla nas obojga.” Lecz kobieta odrzekła, że nie mogłaby znieść świadomości, że jej syn żebrze o jałmużnę. Któregoś dnia poszedł jednak po prośbie, gdyż była za słaba, żeby chodzić. Chłopak stanął przed domem pewnego urzędnika i zawołał: „Panie, jestem tak bardzo głodny”. Urzędnik, który właśnie odpoczywał siedząc w wygodnym fotelu na werandzie, przyniósł mu jedzenie na liściu i zaprosił go żeby usiadł i posilił się. Chłopiec jednak powiedział, że chce zabrać żywność do domu. Na to urzędnik rzekł: „Nie sądzę, byś był naprawdę głodny. Czyż w takiej sytuacji upierałbyś się przy zabraniu jedzenia do domu?” W chwili gdy wypowiadał owe szorstkie słowa, chłopiec poczuł, że kręci mu się w głowie i upadł. Jeszcze próbował się jakoś usprawiedliwić, lecz był tak słaby, że prawie nie mógł wydobyć głosu. Urzędnik zbliżył się, chcąc usłyszeć co mówi mały żebrak. „Panie, najpierw chciałbym nakarmić moją matkę, potem zjem sam. Najpierw matka, moja matka...” Mówiąc to wydał ostatnie tchnienie. Czy obecnie możemy gdzieś spotkać tak szlachetnych synów? Dziś nie ma już takich matek ani dzieci. Nie jest to wyłączny skutek życia w wieku kali, lecz także wynik współczesnych metod wychowania. Dzisiejszy system wychowawczy ma na celu jedynie przygotowanie człowieka do zarabiania na życie. Wykształceni nie myślą o dobru całego społeczeństwa bądź kraju.
      Matka Gandhiego była kobietą czystego serca, która umiała stosować surową dyscyplinę. Jak mówi przysłowie „Jatha radźa, thatha pradźa” (jaki król, tacy i poddani). Miała ona służącą o imieniu Rambha, która opiekowała się dziećmi z prawdziwą miłością i troską. Któregoś dnia przybiegł do niej mały Gandhi i wyznał, że dręczy go strach. Rambha doradziła mu: „Mój drogi, po cóż się lękać, jeśli opiekuńczy Ramaćandra chroni nas przez cały czas. Powtarzaj imię Ramy zawsze, gdy dopadnie cię strach.” Od tamtej chwili Gandhi powtarzał imię Ramy do ostatniego tchnienia. Czy dziś można spotkać kobiety o tak szlachetnym sercu? To dzięki takim matkom dzieci wybierały ścieżkę prawości.
      Wszyscy znacie historię Ishwarczandry Vidyasagara, który mieszkał z matką w wiosce niedaleko Kalkuty. Byli oni bardzo biedni. Matka starała się wykarmić syna tym, co udało jej się zdobyć danego dnia i nie troszczyła się zbytnio o siebie. Na pierwszym miejscu stawiała dobro syna. Pragnęła, by wiódł spokojne i uświęcone życie. Będąc bardzo pilnym uczniem, Vidyasagar nierzadko uczył się przy świetle ulicznych latarni. Ukończył studia i podjął pracę. Początkowo zarabiał bardzo niewiele – tylko tyle, by utrzymać matkę i siebie. Stopniowo jednak wyrobił sobie dobrą pozycję. Kiedyś w wiosce odbywał się jarmark, na który matka Vidyasagara chciała pójść. Włożyła więc sfatygowane sari i udała się tam. Widząc to Vidyasagar posmutniał i z miejsca kupił jej kilka pięknych sari. Któregoś wieczoru podczas rozmowy z matką Vidyasagar spytał ją, czy ma jakieś pragnienie, które mógłby spełnić. Ta odpowiedziała: „Synu, mieszkańcy naszej wioski znoszą wiele trudów z powodu braku wody pitnej. Z bólem patrzę jak przemierzają wielkie odległości, żeby przydźwigać wodę do swych domostw. Uszczęśliwisz mnie, jeśli każesz wywiercić studnię w naszej wiosce.” Vidyasagar natychmiast spełnił życzenie matki, a jej radość nie miała granic. Rzekła mu: „Synu, woda daje życie, a ty napoiłeś tych wieśniaków. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że urodziłam syna, który jest takim szlachetnym człowiekiem.”
      Innym razem Vidyasagar znów zapytał matkę, czy miałaby jakieś życzenie, a ona odpowiedziała: „Synu, dzieci z naszej wioski chodzą do szkoły w sąsiedniej osadzie. Nie mogę znieść myśli, że każdego dnia muszą przebywać tak długą drogę. Proszę, zbuduj niewielką szkołę w naszej wiosce.” I tak Vidyasagar postawił szkołę w ich wiosce, sprawiając wielką radość swojej matce. „Synu,” powiedziała „stałeś się wzorem nie tylko dla mieszkańców naszej wioski, ale dla całego narodu. Twoje życie jest uświęcone.”
      Minęło kilka dni, aż tu któregoś wieczoru Vidyasagar zastał matkę pogrążoną w zadumie. Kiedy spytał co jest przedmiotem jej rozmyślań, powiedziała: „Synu, zapewniłeś naszej wiosce wodę i zbudowałeś szkołę dla dzieci, lecz martwię się brakiem opieki medycznej. Proszę, zbuduj tu niewielki szpital.” Stało się tak, jak sobie życzyła. Powodem dla którego opowiadam wam tę historię jest chęć podkreślenia, że uczucia matek są szlachetne. Każdy z nas powinien skłaniać się ku spełnianiu uświęconych pragnień swojej matki. Nigdy nie powinniście postępować tak, by sprawiać jej ból.
      To co przydarzyło się Ishwarczandrze Vidyasagarowi wydarzyło się również w przypadku tego ciała. Pewnego dnia, kiedy spożywałem posiłek przyszła do Mnie Griham Ammayi (matka fizycznego ciała Swamiego). „Matko, z czym do mnie przychodzisz?” - spytałem. „Najpierw skończ jedzenie, potem Ci powiem” - odpowiedziała. Kiedy skończyłem jeść, rzekła: „Swami, nasza wioska jest bardzo mała. Jej mieszkańcy są narażeni na wiele cierpienia z powodu braku opieki medycznej. Z najmniejszym problemem muszą biegać do Bukkapatnam”. Zapewniłem ją, że zbuduję w wiosce szpital. Tak jak obiecałem, natychmiast zbudowano tam małą lecznicę.
      Innym razem znów przyszła do mnie i mówi: „Swami, proszę nie myśl że zawracam Ci głowę, ale mam jeszcze jedno pragnienie”. Skarciłem ją mówiąc, że nigdy nie powinna pozwalać, by zawładnęły nią pragnienia, a ona rzekła: „Swami, zaspokajasz pragnienia tysięcy ludzi, którzy do Ciebie przychodzą. Dlaczego nie możesz spełnić mojego?” Wtedy powiedziałem: „Powiedz, jakie masz pragnienie”, a ona zaczęła mówić: „Swami, studnie w naszej wiosce powysychały. Proszę, każ wykopać nową.” Spełniłem jej życzenie i kazałem wykopać studnię w naszym Mandirze. Wszyscy mieszkańcy wioski czerpali z niej wodę. Griham Ammayi stwierdziła, że jest bardzo szczęśliwa, po czym dodała, że ma jeszcze jedno pragnienie. „Swami, dzieci z naszej wioski chodzą się uczyć aż do Bukkapatnam. Biedne dzieciaki, nie mają siły przemierzać tak długiej drogi. Proszę, zbuduj im szkołę na miejscu.” I to pragnienie spełniłem. Griham orzekła, że czuje się uszczęśliwiona i nie pragnie niczego więcej. Podobnie jak maleńkie nasienie staje się ogromnym drzewem, założona przeze mnie szkoła rozrosła się do rozmiarów dużego uniwersytetu. Niewielki szpitalik stał się wielkim szpitalem specjalistycznym. Nieduża studnia, którą poleciłem wykopać w wiosce nabrała gigantycznych kształtów ujęcia wody pitnej dla całego okręgu. Jeśli uczucia matki są święte, uczucia dzieci również takimi się staną.
      Uświęcone myśli z całą pewnością staną się rzeczywistością. Nie powinniście myśleć, że nie macie na coś dość pieniędzy czy wpływów. Jeśli postanowicie zrobić coś dobrego, z pewnością wam się powiedzie. Potęga szlachetnej myśli obdarzy was potrzebną siłą. Pewnego razu Ćajtanja* wszedł do świątyni wraz ze swoją matką Saćidewi. Następnie modlił się tymi słowy: „O Panie, nie mam żadnych doczesnych pragnień. Ty jesteś władcą świata. Ty jesteś panem ciała, życia i duszy. Możesz spełnić każde moje życzenie, lecz ja nie mam żadnych fizycznych pragnień związanych z życiem doczesnym. Mam tylko jedno pragnienie. Jesteś ucieleśnieniem miłości. Miłość jest naszym życiem, więc daj mi siłę, abym Cię kochał. Niczego więcej nie chcę.” Na to jego matka Saćidewi rzekła: „Synu, potrzebujesz przecież jedzenia, dachu nad głową i odzienia, aby móc normalnie żyć, a ty mówisz, że niczego ci nie trzeba.” Ćajtanja odpowiedział jej: „Matko, choć jesteś już w podeszłym wieku, nie pojęłaś jeszcze Boskiego Pierwiastka ani na jotę. W chwili gdy zechcesz przyjąć Miłość Boga, On zatroszczy się o wszystkie twoje potrzeby. Nie powinniśmy marnować życia na  pomniejsze pragnienia.” Ćajtanja często chadzał po ulicach wyśpiewując chwałę Kriszny. Dobro i zło, pomyślność i nieszczęście współistnieją. Tam gdzie jest światło, z pewnością ukaże się otaczający je cień. Podobnie dobrym ludziom muszą towarzyszyć trudności. Lecz owe trudności powiększą tylko ich dobroć.
      Przyjemność i ból, dobro i zło współistnieją i nikt nie może ich rozdzielić. Nie sposób odnaleźć tylko przyjemność lub ból, tylko  dobro lub zło – nie można znaleźć jednego bez drugiego. Przyjemności rodzą się tam, gdzie plenią się trudności.
(wiersz telugu)
      Kiedy Ćajtanja śpiewał na ulicach chwałę Kriszny jacyś złośliwi ludzie wyrwali mu z rąk czynele. Ale on w ogóle się tym nie przejął. Nadal głosił chwałę Kriszny z niezłomną wiarą i oddaniem. Widok Ćajtanji był inspiracją dla dzieci, które zwykle przyłączały się do niego i wraz z nim śpiewały boskie imię. Ćajtanja skupiał dzieci wokół siebie i przekazywał im święte nauki. Stał się on duszą tak szlachetną dzięki wzniosłym uczuciom swojej matki. A więc matka powinna charakteryzować się czystymi myślami i nienagannym zachowaniem. Tylko wtedy zostanie pobłogosławiona doskonałymi synami.
      Od niepamiętnych czasów Bharat jest krajem cnót, duchowości i poświęcenia. Im większe będzie poświęcenie na jakie się zdobędziecie, tym większy będzie tedźas (boski blask) wokół was. Dam wam krótki przykład. Ja zawsze mam tedźas wokół siebie. Niektóre osoby, które przybyły do mnie w ciągu ostatnich piętnastu dni mówiły: „Swami, Twój tedźas ciągle się powiększa”. Od samego początku leży mi na sercu dobro wieśniaków, lecz kiedy zaangażowałem się w kwestię wychowania, opiekę zdrowotną i budowanie ujęć wodnych, nie mogłem poświęcać im zbytniej uwagi. Miesiąc temu siedziałem sobie i nagle zauważyłem niewielki kawałek gazety. Kiedy go podniosłem, ujrzałem zdjęcia martwych ciał matki i syna. Matka nie mogła już patrzeć jak jej syn cierpi z głodu. Nie była też w stanie chodzić po prośbie z powodu nieustającego deszczu. Ten wypadek zdarzył się nie dalej jak w zeszłym miesiącu. Jako że nie zanosiło się na to, że deszcze ustaną, kobieta poczuła się tak przygnębiona, że rozpuściła w wodzie truciznę na szczury i podała synowi, po czym wypiła ją sama. W rezultacie oboje zmarli. Wszystko to opisano w gazecie. Gazety pomijają dobre wiadomości, za to publikują tak przykre informacje. Dziennikarze zawsze poszukują złych wiadomości. Ich ręce nie piszą, a ich intelekt przestaje działać kiedy przychodzi publikować dobre wieści. Oto skutek grzechów narosłych w poprzednich żywotach. Bardzo mnie to zabolało, gdy dowiedziałem się, że coś takiego stało się w tym kraju Bharat, który jest znany jako Annapurna (kraj pożywienia). Natychmiast przerwałem wszystkie inne zajęcia i rozpocząłem projekt służby dla wsi. W różnych wioskach rozdawano żywność i ubrania, przynosząc mieszkańcom otuchę i szczęście. Nasi uczniowie są niczym złoto. Pracowali ciężko od świtu do nocy, nie tracąc entuzjazmu. Wchodzili do każdego domu we wsiach i rozdzielali jedzenie. Byłem bardzo szczęśliwy. Im więcej poświęcacie, tym większy będzie wasz tedźas. Choć Ja sam jem bardzo niewiele, mój tedźas ciągle się powiększa. Zaraz po porannych badźanach spożywam odrobinę ragi sankati z sosem korzennym albo curry z liści. Tak jadałem kiedyś i teraz jest tak samo. Nic się nie zmieniło w tym względzie. Tedźas pojawia się nie z powodu jedzenia, lecz jest wynikiem ducha poświęcenia. Zaangażowanie w działalność na rzecz dobra społecznego obdarza ogromną siłą. Kiedy wolno przechadzam się między wielbicielami, niektórzy zastanawiają się czy przypadkiem nie mam zranionych nóg. Nic podobnego – nogi Mnie nie bolą, ani też nie choruję. Poruszam się wśród wielbicieli powoli tylko po to, by móc dłużej obdarzać ich darśanem. Nie czuję bólu w nogach, nie mam też żadnych innych dolegliwości. Zawsze odczuwam błogie szczęście. I powiększa się ono z każdym dniem.
      Postrzegajcie służenie ludzkości jako życiodajny oddech. Wtedy i w was zamieszka boski blask. Bóg nie jest od was oddzielony. Nie sądźcie, iż Bóg przebywa wyłącznie w świątyniach. Deho dewalaja prokto dźiwo Dewa sanathanaha (ciało jest świątynią, którą zamieszkuje Bóg). Tak więc nie musicie nigdzie wyruszać w poszukiwaniu Boga. Zwróćcie się ku swemu wnętrzu. Wtedy odnajdziecie Boga będącego ucieleśnieniem błogości i szczęścia. Toniecie w złudzeniach z powodu nadmiernego przywiązania do ciała. Porzućcie przywiązanie do ciała, a rozwińcie w sobie przywiązanie do Boga. Wtedy sami staniecie się Bogiem. Bóg i człowiek nie są od siebie oddzieleni. Są oni niczym obraz i jego odbicie. Bóg jest w każdym człowieku. Ta świątynia ciała może się poruszać tylko dlatego, że wewnątrz jest Bóg. Powiedziane jest: Sathjam dźńanam anantham Brahma (Prawda, mądrość i nieskończony jest Brahmą). Należy podążać ścieżką prawdy, aby pojąć pierwiastek Brahmy. Aby poznać pierwiastek Brahmy nie musicie chodzić tu czy tam. Miejcie całkowitą wiarę, że ciało jest świątynią Boga. Tylko wtedy otrzymacie nieskończoną błogość i ogromną siłę. Lecz zdobyć ją nie jest łatwo. Siłę tę uzyskuje się w wyniku chwalebnych uczynków spełnianych w wielu poprzednich żywotach. Każdą pracę uważajcie za dzieło Boże. Niektórzy zastanawiają się jakim sposobem chodzenie do biura może być dziełem Bożym? I takie zajęcie jest pracą Boga, gdyż On przenika wszystko. Sarwadah pani-padam tat sarwathokszi siromukham sarwadah śruthimalloke sarwamawruthbja thiszthati (z rękami, stopami, oczami, ustami i uszami ogarniającymi wszystko, On przenika cały wszechświat). Możecie robić cokolwiek, lecz wykonujcie to jako ofiarę dla Boga. Od czasów starożytnych mieszkańcy Bharatu pielęgnowali tak szlachetne uczucia. Dlatego właśnie Bharat został wyniesiony do rangi nauczyciela reszty świata.
      Bharat wydał wiele szlachetnych kobiet takich jak Sawitri, która przywróciła do życia swego zmarłego męża; Ćandramati, która ugasiła wielki pożar siłą prawdy; Sita, która dowiodła swej czystości przechodząc nietknięta przez buchające płomienie i Damajanti, która zmieniła złego myśliwego w proch potęgą swojej czystości. To dzięki tak wspaniałym kobietom Bharat zasłynął jako kraina obfitości, szczęścia i bogactwa. Jako nauczyciel wszystkich narodów. (wiersz telugu)
      W kraju tym jest wielu uczonych, intelektualistów i ludzi wykształconych. Lecz całe ich wykształcenie i inteligencja nie zdają się na nic, gdyż pogrążyli się w egoizmie i widzą tylko własne korzyści.
      Ucieleśnienia Miłości!
Szerzcie miłość, mówcie prawdę. Nie marnujcie czasu na nabywanie jedynie wiedzy książkowej. Człowieka nie można nazwać wykształconym w pełnym znaczeniu tego słowa tylko dlatego, że zdobywa stopnie naukowe. Prawdziwe wykształcenie to takie, które wyrabia intelekt oraz szlachetne cechy takie jak prawda, poczucie obowiązku, oddanie i dyscyplina. Musicie uświęcać swoje życie dobrymi myślami, dobrymi słowami i takimi uczynkami. Tylko wtedy starożytna kultura Bharatu ponownie ożyje. Nieustannie powtarzajcie imię Boga. Ono powinno być jak bicie serca. Jeśli serce nie bije, ciało staje się martwe. Tak i wy staniecie się żywymi trupami, jeśli nie będziecie powtarzać imienia Pana. Wszystko cokolwiek się przydarza traktujcie jako dobre dla siebie. Jeśli będziecie pielęgnować takie właśnie dobre myśli, naturalnie zmienią się one w dobre uczynki będące wzorem dla innych.
Ucieleśnienia Miłości!
      W dzisiejszych czasach ludzie są gotowi brnąć przez liczne trudności w pogoni za sri (bogactwem). Lecz Ćajtanja za swe jedyne bogactwo uważał Hari (Pana Wisznu). Porzucił sri i kontemplował wyłącznie Hari. Dlatego często śpiewam Hari nama bina ananda nahi (nie można osiągnąć szczęścia bez powtarzania imienia Pana). Powtarzajcie więc imię Pana i podejmujcie się służby społeczeństwu. Nie rozgraniczajcie między waszymi ludźmi a innymi. Uważajcie każdego człowieka za członka wspólnej Bożej rodziny. Doświadczajcie szczęścia pielęgnując ducha jedności. Nie dawajcie się zwieść jakimkolwiek różnicom. Każde ciało traktujcie jak świątynię i witajcie je z szacunkiem. Miejcie niezłomne przekonanie, że Bóg jest obecny we wszystkim. Kiedy będziecie pielęgnować równie szlachetne myśli, Bóg z pewnością zamanifestuje się w waszym życiu.
      Bhagawan zakończył Swój dyskurs badźanem „Hari Bhadźana bina Sukha Śanthi nahi...
 tłum. Asia
OBJAŚNIENIA (z Encyklopedii Mądrości Wschodu)
* Ćajtanja – duchowo obudzona świadomość. Wielki święty i przywódca duchowy (1485 – 1534), wyrzekł się świata i stał się żarliwym czcicielem Kriszny. Jego ekstatyczna miłość obejmowała zarówno grzeszników jak i świętych. Najważniejsza dla niego była bhakti-joga, a dźapa najprostszym środkiem pomocniczym dla urzeczywistnienia Boga.
* Ramakriszna – 1836-1886 święty z Bengalu. Przez 12 lat poddawał się ćwiczeniom duchowym w różnych systemach religijnych, włącznie z chrześcijaństwem i islamem. Na tej drodze osiągnął oświecenie i na podstawie własnej ścieżki oświadczył, że wyznawcy wszystkich religii mogą poznać Ostateczną Rzeczywistość, jeśli tylko ich oddanie Bogu jest wystarczająco silne. W jednym ze swoich objawień poznał Chrystusa jako jedna z boskich inkarnacji. Dokonał ożywienia i odnowy hinduizmu. W 1886 roku wyświecił niektórych z uczniów na mnichów m.in. Wiwekanandę, który założył Zakon Ramakriszny.
* Śankaraćarja – także Śankara 788-820 jedne z największych świętych i filozofów Indii. Jego imię znaczy „przynoszący zbawienie” i jest też przydomkiem Śiwy. Śankaraćarja w wieku 8 lat wyrzekł się świata i wędrował po całych Indiach. Jego wiedza i jego świętość były tak wielkie, że traktowano go jako inkarnację Śiwy. Założył liczne klasztory. Był jednocześnie filozofem, uczonym i świętym, mistykiem i reformatorem. Zmarł w Himalajach w wieku 32 lata. Jest autorem licznych dzieł m.in. komentarzy do Wedanty-sutry i Bhagawadgity.
* Wiwekananda – 1863 – 1902 najważniejszy uczeń Ramakriszny. Wędrował po całych Indiach. W 1893 roku bez zaproszenia pojechał do Chicago na światowy kongres religii, na którym przemawiał jako ostatni mówca. Wywarł duże wrażenie na słuchaczach. Po kongresie miał odczyty w wielu miastach USA. Wracając do Indii odwiedził Anglię, Francje i Szwajcarie. Po dwóch latach spędzonych w Indiach udał się ponownie na Zachód w 1899 roku, wpierw do Londynu, potem do Nowego Jorku. W 1900 wrócił do Indii i poświęcił się wyłącznie Misji Ramakriszny, by w ludziach cierpiących służyć Bogu. Wiwekananda jest autorem wielu książek m.in. Karma-joga.
 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.