Pragnę podzielić się z czytelnikami moimi przemyśleniami dotyczącymi wizji świata Teilharda de Chardin, a w niej - konieczności zaistnienia i działania Istoty, ku której cały ewoluujący wszechświat, na czele z noosferą, zmierza i w Niej się spełnia.
Wczytując się w nauki, czyny i tryb życia Sathya Sai
Baby, śmiem twierdzić, że: Śri Sathya Sai Baba jest tą Istotą, tym punktem
Omega, tym Centrum Kosmicznego Przyciągania, którego konieczność istnienia głosił
i dowodził Teilhard de Chardin. Śmiem twierdzić ponadto, że Śri Sathya Sai Baba
jest Tym, który jak mówi św. Paweł: „Wszystko poddał pod stopy Jego
(Chrystusa) z wyjątkiem Tego, który mu
wszystko poddał. A kiedy wszystko będzie Mu już poddane, sam Syn zostanie poddany
Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we Wszystkich” (1
Kor. 26-28) Ale po kolei.
Kim był Teilhard de Chardin, którego ewolucjonizm chrześcijański odrzucił
Kościół, a nauka skrytykowała jego próbę „wtórnego” wcielenia Chrystusa
historycznego. Teilhard - francuski jezuita żył w latach 1881-1955,
teolog z wykształcenia, z zamiłowania filozof, geolog i paleontolog. Próbował
pogodzić naukę z religią, a szczególnie z religią chrześcijańską, z jej
wcieleniem, odkupieniem i paruzją. Z niektórymi dziełami Teilharda zetknęłam się, i
bardzo mozolnie, ale z wypiekami na twarzy, zagłębiałam się w nie, w czasach,
kiedy o istnieniu Sathya Sai Baby jeszcze nie wiedziałam. Tęskniłam i
usilnie poszukiwałam własnej drogi do Boga. Zafascynowana wizją świata Teilharda, jego upartym
i cudownie dowodzonym twierdzeniem o istnieniu Istoty jako Centrum Kosmicznego
Przyciągania, w której wszystko dostępuje spełnienia, rozglądałam się po
świecie, czy aby nie objawił się już człowiekowi, nie przyoblekł się w ludzkie
ciało ów punkt Omega. Niestety z żadnym wielkim, czy świętym tego
świata, owej teilhardowskiej Istoty – Centrum - nie mogłam utożsamić. Tak więc
jego dzieła powędrowały na półkę. Jeszcze jedno – myślałam – tym razem słowami
naukowca wyrażone „marzenie” człowieka, które drąży niejedno ludzkie serce.
Dopiero, kiedy dostąpiłam łaski zetknięcia się z informacją i książkami o
Sathya Sai Babie oraz Jego dyskursami, ponownie sięgnęłam po dzieła Teilharda. Przytoczę, w
ogromnym skrócie, za pracą pt. „Chrystus Kosmiczny”, w której G.A. Maloney S.J.
zwięźle ujął teilhardowskie filozoficzno-teologiczno-naukowe rozważania, jego
dociekania i dowodzone twierdzenia: „Materia zawsze dąży do wyższych form, większej
złożoności w strukturze molekularnej, wraz z proporcjonalnym rozwojem
świadomości... Teilhard wyznaje, że świadom jest wewnętrznego ruchu,
który ożywia cały wszechświat, jak również każdą poszczególną część
wszechświata. Ów ruch jest ruchem ‘ku duchowi’... Jaki jest punkt wspólny, ów
punkt zbieżności, ku któremu zmierza cała materia, wszyscy ludzie? Proces
wspólnego zdążania przez czas i przestrzeń Teilhard przyrównuje do stożka.
Wierzchołek, czyli szczyt stożka, nazywa on punktem Omega. Jest to cel, do
którego zdąża ewolucja”. Kim musi być i czym musi się charakteryzować ów
punkt Omega? Teilhard poddaje go
szczegółowemu opisowi, posiada on trzy cechy charakterystyczne: Musi mieć
obiektywną naturę. Nie może być tylko tworem ludzkiej imaginacji. Musi być
równie realny jak proces ewolucji i jej prawa... Musi mieć sam w sobie zdolność przyciągania swoim własnym działaniem wszystkich stworzeń,
doprowadzając je razem do ich spełnienia. Aby przyciągnąć byty rozumne,
ów punkt przyciągania musi być również bytem rozumnym, osobą. Ale skoro ta osoba
przyciąga inne osoby, musi czynić to dzięki swej własnej sile dobroci, a ostatecznie przez akt MIŁOŚCI, w którym osoba podnosi osobę
na wyższy poziom jedności, polegającej
na przekazaniu samej siebie. Musi być zdolny do prowadzenia całego wszechświata
ku jego zunifikowanej doskonałości, bez obawy regresji, zniszczenia czy ogólnej
frustracji”. W innym miejscu czytamy: „...musi być realnym, istniejącym
punktem zjednoczenia, musi to być osoba istniejąca, ale przekraczająca
wszystkie inne skończone niższe formy... Osoba ta jest duchowa, ponieważ
przyciąga inne duchowe byty jako ich spełnienie. Musi być wieczna i
transcendentna, musi być pełnią bytu, nigdy niczego nie dodającą do swojego
bytu, bo dysponująca wszelkimi doskonałościami, których pragnie ludzkość w
swoim nieustannie wzmagającym się dążeniu do pełniejszego bytu.” Czy te trzy cechy charakteryzujące ów teilhardowski
punkt Omega, owe Centrum Kosmicznego Przyciągania, nie wskazują jednoznacznie
na Istotę w pomarańczowej szacie, Śri Sathya Sai Babę? Ja nie mam co do
tego najmniejszej wątpliwości. Ale Teilhard de Chardin ów punkt Omega utożsamia z
Chrystusem historycznym, który: „...musi być człowiekiem, aby mieć bezpośredni kontakt z
ludźmi. Dzięki swojemu chwalebnie zmartwychwstałemu człowieczeństwu, może on
przekraczać każdą przestrzeń i każdy czas... Musi On być osobą, która może być
wobec nas obecna i która może nas przyciągać do siebie swoją miłością” (Chrystus
Kosmiczny str. 185) Za tę właśnie
wizję oberwało się Teilhardowi od nauki. Sądzą jednak, że nie powołując się
nawet na wypowiedzi Swamiego na temat śmierci i zmartwychwstania Chrystusa,
która tę zdolność przekraczania czasu, przestrzeni i wszechobecności Chrystusa
w ciele wyklucza - zachodzi zasadnicza
różnica między misją Chrystusa historycznego
a misją Sathya Sai Baby. Misja Chrystusa trwała tylko trzy lata i jej głównym
celem było poprzez nauki i boskie czyny, aż do męczeństwa, objawić światu
Boga-Ojca, jako źródło życia i miłości. To objawienie ludzkości Boga-Ojca Chrystus utożsamiał
z życiem wiecznym: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego,
prawdziwego Boga oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J.17:3) Chrystus, co wielokrotnie podkreślał, głosił i
czynił tylko to, co mu Ojciec nakazał: „Niczego sam z siebie czynić nie
mogę...(J.5:30) lecz Ojciec, który mnie
posłał, nakazał mi, co mam mówić i głosić” (J.12:49-50) „Pokarmem moim jest pełnić wolę Tego, który mnie
posłał i dokonać dzieła Jego.”(J.4:34-35) Chrystus podkreślał również, że działa mocą Ojca,
który jest większy od niego: „Dokonałem wielu dobrych dzieł przed wami mocą
Ojca mego.”(J,10:32) „...Odchodzę
do Ojca, bo Ojciec jest większy ode mnie.” (J.14:29) Jak widać, z samych wypowiedzi Chrystusa wypływa
wniosek, że Stworzycielem, Poruszycielem i Zachowawcą wszechświata nie może być
Ten, który ma nad sobą potężniejszą jeszcze moc i który spełniał tylko wolę Tej
Wszechmocy. A Śri Sathya Sai Baba? Niestrudzenie, dzień i noc (mało śpi) pełni
Swą misję już ponad 70 lat i pełnić ją będzie do 94 roku Swego, ziemskiego
życia. Dziełami, jakich dokonuje, dowodzi, że ma władzę nad materią, czasem i
przestrzenią, jest wszechmocny, wszechwiedzący i wszechobecny. Mario Mazzoleni w swej książce „Wer ist Sai Baba” pisze: „Jezus
powoływał się na autorytet Ojca, z którym pozostawał w bezpośrednim związku i
którego często zagadywał: „Mój Ojciec”. „Natomiast Sai Baba – pisze
Mazzoleni – nie pozostaje w żadnym stosunku zależności od jakiegoś autorytetu,
czy boskiego ojcostwa, ale przedstawia się jako Ojciec i Twórca Wszechrzeczy.” Tylko Stwórca, Bóg-Ojciec ma prawo powiedzieć to,
co powiedział Sai Baba: „Przychodźcie do mnie wszyscy. Ja wszystkich was
rozpoznaję w sobie, bo ja rozpoznaję Siebie w was wszystkich. Jesteście moim
życiem, moim oddechem, moją duszą...” „Jestem Panem
wszechświata. Stworzyłem niebo, ziemię, wodę i ogień. Wszystko powstało z
jednego słowa. To słowo było wyrazem mojej miłości. Moja miłość jest
wszechobecna i wszechogarniająca.” „Cały świat jest w mych dłoniach...” zapewnia Sai
Baba i jak wielokrotnie wyjaśniał, jest AWATAREM, wcieleniem Najwyższego Boga,
Stwórcy wszechświata. Awatar - jak mówi Sai Baba: „Jest w stanie
pomóc ludzkości i odwrócić jej nieszczęścia..... Jego pomoc może być albo
doraźna, albo dalekowzroczna. Rozwiązanie doraźne trzeba wykluczyć, gdyż
całkowicie neguje ono prawa natury... zatrzymałoby to wszelką aktywność,
rozwój, nawet ewolucję.... załamałby się cały dramat STWORZENIA, ze swym prawem
karmicznym. Pamiętajcie, że plagi dotykają was nie wskutek tego, jak Bóg stworzył
człowieka, ale wskutek tego, co człowiek zrobił z człowiekiem.” „Awatar dąży do rozwiązania skuteczniejszego i
bardziej dalekosiężnego: PROWADZI LUDZI
KU WYŻSZEMU POZIOMOWI
ŚWIADOMOŚCI... człowiek musi zostać przekształcony i ukształtowany na nowo,
ze zniszczonym ego, zastąpionym przez transcendentalną świadomość... chodzi o
to, aby ludzie sami mogli zrozumieć prawa duchowe i przekroczyć cykl przyczyn i
skutku, w który obecnie uwikłali się jako jego ofiary.” „Kontynuuj czczenie znanego ci Boga, bo
wszystkie imiona są moje. Czcząc znanego ci Boga, będziesz coraz
bardziej zbliżał się do Mnie.” Czy w świetle całego życia, działalności i nauk
Sathya Sai Baby można mieć jeszcze wątpliwości, że On jest Tym, którego głosił
Chrystus, czyli Bogiem-Ojcem? I, że Sathya Sai Baba jest Tym, którego Teilhard
de Chardin, w swym sercu i umyśle, „zlokalizował” jako Centrum Kosmicznego
Przyciągania, jako punkt Omega, który mocą swej miłości przekształca i dźwiga
ludzkość na wyżyny transcendentnej świadomości? Teilhard zapewne rozważał gdzie mogłoby
dokonać się wcielenie Awatara, bo we wstępie do rozdziału pt. „Duchowy
dorobek Dalekiego Wschodu” pisze: „W tym krytycznym okresie, gdy ludzkość – pod
wpływem nadmiernego poczucia mocy, a zarazem świadomości własnego rozpadu
wewnętrznego – rozpaczliwie szuka dla siebie duszy, wiele spojrzeń zwraca się
jeszcze ku Wschodowi, by zobaczyć, czy nie zapowiada się to, że stamtąd
nadejdzie światłość. Na Wschodzie – Duch, na Zachodzie – materia. Czy
nie wedle tej zasady (jak słyszymy) dokonał się podział świata między dzieci
ziemi?” Nie mylił się. Gdy pisał te słowa, Śri Sathya Sai Baba
miał już 29 lat. Myślę, że rozumiem dlaczego Swami sprawił, że Teilhard nie
dotarł do Niego, ale czy go nie uwodził? Oto co pisze Teilhard w innym miejscu: „Wydaje mi się, że
trudy całego życia byłyby dla mnie niczym, gdybym tylko mógł na chwilę ukazać,
co widzę.” Oj Swami,
Swami były to zapewne Twoje cudowne lille!