Relacja z ósmego zjazdu wielbicieli Sathya Sai

 w Bartkowej,
22-25 czerwca 2000

Silvia i Mario Mazzoleni w Bartkowej

      Pod koniec czerwca spotkaliśmy się na ósmym już Zjeździe wielbicieli Sai Baby w Polsce, który zorganizowali dla nas wielbiciele z Krakowa. Na nasz pobyt wybrano pięknie położone miejsce nad Jeziorem Rożnowskim w Bartkowej. Ośrodek, w którym mieszkaliśmy, dysponował dużą salą na spotkania wszystkich uczestników Zjazdu. Było nas chyba ze 400 osób.    Zbieraliśmy się wspólnie na bhadźany, medytacje i spotkania z zaproszonymi gośćmi. Przybyli do nas: z Włoch Mario Mazzoleni z żoną Sylvią, z Niemiec – Bernard Gruber (koordynator Org. Sathya Sai Europy Północnej) z żoną oraz z Dani Thorbjorn Meyer (koordynator Org. Sathya Sai Europy Północnej).
      Krakowianie zaprezentowali bogaty repertuar pieśni dla Swamiego, ułożonych przez Alberta. Większość z nas z łatwością mogła wtórować i tak „Pieśń stworzenia i moja” rozbrzmiewała po całej sali. Ballady Joli Włodarczak poświęcone Swamiemu również łatwo były podchwytywane przez zebranych np. „Pomarańczowy Anioł”.
      Przez dwa kolejne wieczory, dzieci i młodzież zgotowali nam niespodziankę, w postaci wiązanki rytmicznych piosenek. Przygotowanie tego występu odbyło się w rekordowym tempie, obejmującym zaledwie parę prób. Pewność siebie rozśpiewanych dzieci była zadziwiająca. Zapewne wzmocniona w zjednoczeniu chóru. Dzieci mogły doświadczyć co znaczy wysiłek zbiorowy w jedności.
      Dwa pierwsze dni – czwartek i piątek, zajęte mieliśmy przez kółka studiów, na których spisywaliśmy pytania do naszego gościa Mario Mazzoleniego. Głównie frapowały nas zagadnienia: Sai Baba - a Jezus, wiara katolicka - a nauki Swamiego itp. Wcześniej, za pomocą losowania kolorowej karteczki, podzielono nas na grupy. Spotkania kółek studyjnych mogliśmy odbywać pod gołym niebem, gdyż pogoda dopisywała.
      Całą sobotę rozmawiał z nami Mario. Relację z tego spotkania publikujemy na stronie następnej Mario mówił po włosku, gdyż o wiele łatwiej mówić o sprawach ducha w ojczystym języku. Z włoskiego na polski tłumaczył Piotr, a w ostatnim dniu, w niedzielę rano, włączyła się Kasia. Mario wydał mi się godnym nazwy „sługa boży”, o wyostrzonej samokontroli własnego ego.
      Nasi goście z Niemiec i z Danii dzielili się również z nami swoimi doświadczeniami na ścieżce duchowej i odpowiadali na pytania. Wszyscy (Mario, Bernard z żoną i Thorbjorn) odnaleźli Babę w 1981 roku. Thorbjorn usłyszał po raz pierwszy o Swamim w duńskim radio, w programie o problemach edukacyjnych. W roku 1981 po raz pierwszy pojechał do Baby. Otrzymał szatę, wibhuti i został uleczony z choroby. Po trzech miesiącach było już Centrum Sai w Kopenhadze.
      Państwo Gruberowie o Sai usłyszeli dopiero wtedy, gdy Bernard przeszedł na emeryturę i udali się w podróż do USA. Odwiedzili pewną zamieszkałą tam Niemkę. Podczas tej wizyty Swami dokonał cudu, bo sypnął garść wibhuti w dłonie Bernarda.
      Jedno z zadanych pytań gościom dotyczyło wątpliwości. Bernard odpowiedział nam, że nie można mieć żadnych wątpliwości w boskość Swamiego, skoro widzi się nas zgromadzonych polskich bhaktów, tak pełnych miłości.
      Thorbjorn potwierdził, że Polacy są wspaniałymi ludźmi i zawsze gdy do nas przyjeżdża, spotyka go dużo miłości.
      Podczas tego Zjazdu odbywały się spotkania liderów grup Organizacji Sathya Sai, na których również byli Bernard i Thorbjorn. Dokonano wyborów Tymczasowego Komitetu Koordynacyjnego Organizacji Sathya Sai. Nowym tymczasowym koordynatorem został Marek Oziewicz, następnie koordynatorami WWL – Iwona Piotrowska, duchowości – Ryszard Basak i sewy – Grzegorz Nowicki.
      Thorbjorn przypomniał nam niektóre z nauk Baby dotyczące liderów. Swami dzieli ich na trzy kategorie:
tych, co narzekają,
tych, co wyjaśniają,
tych, co inspirują.
Ci ostatni są najważniejsi. Liderzy powinni być przykładem i pokazywać kierunek. Można iść na czele grupy i wycinać wyrastającą przed nami dżunglę, ale prościej jest wejść na drzewo i wskazać kierunek, gdzie można przejść bez przedzierania się. Wszyscy zgodzili się, że nowy koordynator jest gwarancją stabilności. Proszono nas, by nie narzekać na swoich liderów i koordynatorów, bo to nie daje im siły. Należy kochać liderów. Garstka osób, które są w stu procentach poświęcone Swamiemu może zrobić wszystko. Organizacja Sai jest po to, by rozwijać się duchowo, by przejawiać miłość w działaniu. Módlmy się o powodzenie nowego przeorganizowania się członków Organizacji Sathya Sai. W tym celu wybrano koordynatorów regionalnych, którzy mają kontaktować nas z Komitetem Koordyacyjnym.
      W trakcie tegorocznego Zjazdu odbywały się również warsztaty, prowadzone przez Irenę Szewczyk, a dotyczące Wychowania w Wartościach Ludzkich w rodzinie. Hania Szpilewska opowiadała nam o lingamach w tradycji hinduskiej oraz służyła pomocą jako tłumaczka zaproszonych koordynatorów.
      Podczas całego spotkania była iście rodzinna atmosfera. Było nas bardzo dużo, a mimo to wszyscy byliśmy dla siebie braćmi i siostrami. Wierzę gorąco, że był z nami Swami i czuwał nad wszystkim.
E.G.
 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.