ZNALEŹĆ BABĘ W SOBIE

      W Dniu Modlitwy w roku 1999 podczas spotkania Phyllis Krystal mówiła do nas na temat kontaktu z naszą wewnętrzną Boskością. Ponad dwieście osób nie przeoczyło okazji i z największym zainteresowaniem słuchało inspirujących wypowiedzi w wykonaniu ekspertki w tej dziedzinie. Niektóre najważniejsze punkty Jej trzygodzinnego wykładu ujęliśmy tutaj razem.
      Phyllis zaczęła swoją prelekcję opisem pierwszego jej interview w czasie pobytu u Swamiego. W trakcie tego interview powiedział jej: „Nie musisz tu wracać, aby zobaczyć to małe ciało, znajdź Mnie w swoim sercu”. Tym stwierdzeniem uczynił Swami moją drogę od początku zasadniczo jasną. On nie chce, abyśmy uzależniali się od Jego zewnętrznej Formy. Mamy Go odkryć w sobie. To jest Swamiego orędzie do nas.
      Jeżeli chcemy nawiązać kontakt z Babą w nas, to na drodze stanie nam najpierw nasze ego, z jego wieloma pragnieniami. Jeżeli chcę słuchać Boskiego Głosu w sobie, to muszę uwolnić się od moich własnych pragnień i umieć zaakceptować zawsze to, co On mi przybliża. Phyllis wskazywała na to, że pragnienia istnieją nie tylko w tym czego chcemy, ale również w tym, czego nie chcemy. Te pragnienia stoją na naszej drodze o wiele częściej. Program „ograniczenia pragnień” jest dlatego  najlepszym fundamentem w pracy nad odbudową kontaktu z naszą, wewnętrzną Boskością ponieważ pozwala nam uwolnić się od rzeczy nieistotnych i więcej czasu, energii,  pieniędzy i żywności mieć dla tego co istotne – Boga, Baby. Phyllis przedłożyła to naszym sercom jako pierwszą możliwość.
      Naturalnie związany z tym jest również temat „małpiego umysłu”, ponieważ w naszych myślach gromadzone są i pielęgnowane pragnienia, uwalniane bądź nie. Jak długo nie kontrolujemy naszego umysłu (mind), stajemy się niewolnikami naszych pragnień, naszego ego. Jeżeli się uwolnimy, jesteśmy wolni w podążaniu za naszym wewnętrznym głosem.
I tu naturalnie dochodzi do głosu pytanie, które wszyscy zainteresowani stawiają: „Jak można być pewnym, że jakieś wewnętrzne orędzie pochodzi z Boskiego Źródła?” Na to powiedziała nam Phyllis, jak Swami na jednym ze spotkań w Prasanthi Nilayam powiedział: „Jeżeli  powątpiewasz w orędzie, które otrzymałeś i zapytujesz czy jest to wola Swamiego, albo twoja własna, albo wola kogoś innego, to weź zdjęcie Swamiego, wycofaj się w jakiś zaciszny kąt i od twojego serca, do serca Swamiego, proś Swamiego o to, aby ci to wskazał. Po mniej więcej 20-tu minutach prześlę ci odpowiedź.”
      Phyllis powiedziała, że zanim odpowiedź dotrze do nas może upłynąć więcej jak 20-cia minut i może przyjść w bardzo różnej postaci, niemniej jest to bardzo praktyczna wskazówka dla uzyskania kontaktu.
      Kontakt z naszą Nadświadomością ma być oczywiście nie tylko chwilowy np. jeżeli mamy akurat jakiś problem. Swami mówi, że cały nasz dzień ma być nieustanną medytacją. Przez takie techniki jak powtarzanie imienia Boga i oddech „So-Ham” możemy doświadczyć stałej Boskiej obecności. Naturalnie jest to wysokie wymaganie, ale zamiast wiele czasu i energii zużywać na robienie sobie wyrzutów, obciążać się negatywnymi myślami, albo mieć urazę do Swamiego, że stawia za wysokie wymagania, mamy po prostu podjąć praktykę i ćwiczyć dalej. Phyllis uważała to na początku za niemożliwe, ale jak każde mistrzostwo w świecie, tak i duchowe, wymaga po prostu ćwiczenia. Nie powinniśmy zaprzestać tych ćwiczeń tylko dlatego, że za pierwszym razem nic nie zyskaliśmy. Również wówczas, gdy po stu dniach nie jesteśmy u celu.
      Ostatecznie ma nam to uświadomić, że bez Boskiej pomocy, wszystkich tych trudności, nie zdołamy pokonać. Musimy zwrócić się do Niego i prosić Go o pomoc.
      Jako jedną z takich pomocy Phyllis otrzymała znaną nam już modlitwę, w której prosimy Swamiego, aby myślał przez nas, odczuwał, mówił, działał i kochał. Jeżeli tą modlitwą rozpoczniemy dzień, da nam to cudowne nastawienie.
      Następnie opowiedziała nam Phyllis o jej przyzwyczajeniu prowadzenia w ciągu całego dnia - wewnętrznie lub głośno - rozmowy ze Swamim, jako dalszą możliwość pielęgnowania z Nim kontaktu. Wielu może uważać to za dziecinadę. Ale Phyllis stawia sprawę jasno: jest różnica pomiędzy dziecinnym a dziecięcym zachowaniem. To ostanie jest koniecznym wymogiem: „Jeżeli nie staniecie się jako te dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Bożego”- tak nazywa się to w Biblii.
      Rozum (mind) jest skomplikowany, ale serce jest proste i Baba powtarza ciągle: „Keep it simple!” - traktuj to zwyczajnie! Potrzebujemy naszego umysłu, aby dać sobie radę w tym świecie, ale żeby dać sobie radę w świecie ducha, potrzebne nam jest serce.
      Czyste serce, z którego płynie czysta miłość, to jest forma, którą Swami w nas wyciska. Jak często jednak  nie  jesteśmy w stanie wyjść z miłością, naprzeciw drugiemu człowiekowi czy sytuacji. Co możemy wówczas zrobić? Tutaj opowiedziała Phyllis tę historię z uprowadzeniem samolotu. Podczas, gdy Baba nakazywał jej przekazywanie porywaczom miłości, ona nie czuła się do tego zdolna i prosiła Boga, aby pozwolił swojej miłości płynąć poprzez nią. Tak też się stało i samolot z wszystkimi ludźmi został uratowany - jak ją później zapewnił - tylko przez Jego płynącą miłość. Ten cud zainspirował Phyllis do tego, aby dzielić się z innymi ludźmi małymi ćwiczeniami imaginacyjnymi (wyobrażeniowymi).
      Tak też zrobiliśmy na naszym Satsangu: Wyobrażaliśmy sobie, że jesteśmy napełniani miłością Swamiego, następnie przesyłaliśmy ją dalej do ludzi, których nie potrafimy kochać, albo do miejscowości gdzie panuje trudna sytuacja. W ten sposób możemy uzdrawiać stosunki, łagodzić biedę. Możemy coś zmieniać w sytuacji tego świata. Nie jesteśmy bezsilni, bierzemy przecież udział w globalnym wysiłku, aby nasz świat uleczyć. Phyllis Krystal przypominała nam ponownie:  jeżeli chcemy być ambasadorami Swamiego, musimy ucieleśniać orędzie Swamiego i żyć konkretnie.
      Jego miłość musi płynąć w naszym życiu, aby inni jej doświadczali. Tylko przez nasze życie, nie przez słowa możemy innych inspirować. Pozwolić płynąć miłości, stanie się tylko wówczas możliwe, jeżeli coraz bardziej  będziemy w stanie doświadczyć Boskości, nie tylko w nas samych, ale we wszystkich i we wszystkim.
z „Sai Bulletinu” tłum. Maria Wrona - Wrocław

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.