DUCHOWA EKOLOGIA
DHARMA (prawość) i ograniczanie pragnień
„Duchowa Ekologia” od roku należy do programu Seva-Zwieiges (filia
sewy) w Szwajcarskiej Organizacji Sathya Sai. VI-ta Światowa Konferencja w 1995
r. w Prasanthi Nilayam podęła decyzję:
„Poszukiwać dróg, jak odwrócić trend do niszczenia naturalnego środowiska”.
W Dniu Modlitwy Satsang w l996 roku,
referat wprowadzający miał wskazać, jak z transcendentnego punktu widzenia
rozumieć i praktykować ochronę natury i środowiska. Chciałbym tutaj jeszcze raz
zebrać razem ważniejsze wypowiedzi:
Świadomość ekologiczna ludzkości jest
dzisiaj dokładnie określona. Krąży ona jednak przeważnie wokół materialnych
grubych płaszczyzn, a nie bierze pod uwagę subtelnych substancji myśli, uczuć i
słów.
Dzieje
się tak dlatego, ponieważ kultura zachodnia rozpoznaje w stworzeniu tylko
cztery tzw. żywioły: ziemię, wodę, ogień i powietrze. Piąty, subtelny żywioł –
eter - jako taki jest jej nieznany. Eter jest środowiskiem dźwięków oraz drgań
form myślowych i emocjonalnych, przenika on pozostałe żywioły. Zanieczyszczanie
eteru negatywnymi myślami, uczuciami i słowami jest najgłębszą przyczyną
zanieczyszczenia ziemi, wody i powietrza oraz nadużywania energii (ognia).
Wysiłki w dziedzinie ekologii muszą więc
skupić się na wszystkich żywiołach poczynając od płaszczyzny eteru, jeżeli
oczywiście mają przynieść trwałe efekty.
W
naszych czasach eter zanieczyszczany jest głównie przez masmedia szczególnie przez telewizory.
Mimo naszych osobistych nawyków powinniśmy przyczyniać się do oczyszczenia
eteru. Tylko na to możemy skutecznie wpływać i to zmieniać, jednak optymalne
skutki możemy osiągnąć tylko przez osobisty przykład.
Duchowa
ekologia oznacza następnie oczyszczenie mind (rozumu), a więc naszych myśli, uczuć i
słów.
W Dniu Modlitwy, w czasie wymiany poglądów, okazało
się, że wielu z nas połączenie duchowości z materialną ekologią uważa za
trudne. Na zakończenie będziemy jednak hipokrytycznie odmawiać modlitwy i
śpiewać pobożne pieśni, zamiast twardo przystąpić do ochrony naturalnego
środowiska. Czyż Baba nie powiedział: „Ręce które pomagają, są świętsze od ust które się
modlą".
Trzeba poważnie potraktować realne niebezpieczeństwo pobożnego siedzenia z
założonymi rękoma. W żadnym wypadku duchowość w ekologii nie może prowadzić do
tego, że zaniedbywać będziemy płaszczyzny materialne. Również i odwrotnie: w żadnym
wypadku nie możemy bez duchowej podstawy, pracować na płaszczyźnie materialnej.
Baba mówi też, że jest bardzo ważne, jakie myśli i uczucia motywują pomagające
ręce.
Organizację Sathya Sai rozumie się jako
organizację duchową i służebną. Ja odczuwam to jako nasz obowiązek, jako naszą
Dharmę (prawość), rozwijać i rozszerzać świadomość duchowej ekologii w społeczeństwie.
Krytycznie kontrolowane i publicznie dyskutowane są dzisiaj: środki
komunikacji, inwestycje przemysłowe, materiały budowlane, rolnicze metody uprawy,
elektrownie, ogrzewanie itd. Niestety aspekt duchowy ekologii nie jest brany
pod uwagę.
Nikt
nie przedstawia na szeroką skalę programów ekologicznych w telewizji, w
oprogramowaniach komputerowych, czy w codziennej prasie. Nikt też nie przykłada
ekologicznej miary do programów telewizyjnych, oprogramowań komputerowych i
codziennej prasy. Nikt nie stawia pytania: „Czy człowiek będący pod wpływem formułowanych tam treści
(słów), które stymulują, pobudzają myśli i emocje, nie będzie szkodził
środowisku naturalnemu?” Naszym obowiązkiem jest przykładać
takie miary i stawiać takie pytania.
Phyllis Krystal (- upoważniona przez Babę
– autorka książki „Ograniczanie Pragnień” i innych) podczas seminarium na temat
form myślowych, powiedziała: „Na płaszczyźnie materialnej możemy ziemię oczyścić.
Ale
dopóki nie zaczniemy pracować nad negatywnymi formami myślowymi, które w
atmosferze, względnie eterze wiszą, będą powstawać znów te same problemy.”
Prace Phyllis Krystal mogą otworzyć nam
oczy na rozmiar w jakim siły myślowe szkodzą społeczeństwu i naturze. Wskazują
one przekonywająco na to, że w eterze rzeczywiście istnieją potężne formy
myślowe, niewyczuwalne zmysłami, opanowują, jednak nasze myśli i działanie.
Budowane i wzmacniane przez wiele generacji negatywne formy myślowe powstają z
chciwości, złości, nienawiści, egoizmu itd. Ciążą one na wszystkich narodach i
kulturach.
Jeżeli w naszych grupach i centrach
śpiewamy pieśni nabożne, jeżeli praktykujemy medytację światła, jeśli
postępujemy zgodnie z kodeksem oraz przepisami i prowadzimy uduchowiony tryb
życia, wówczas wzmacniamy pozytywne formy myślowe w eterze. Światło przepędza
ciemność. Nasza aktywność w organizacjach Sai ważna jest nie tylko dla naszego
osobistego rozwoju, ale ma ona również nadzwyczajne ekologiczne znaczenie i
ogromnie służy społeczeństwu.
Oto wypowiedź Baby na temat, czy świat
może przetrwać: „Gdyby
nie było joginów i świętych, którzy żyją w swoich pustelniach w Himalajach,
świat byłby już dawno zginął”. Baba nie chce nas tym wzywać abyśmy
wycofali się z życia i zamieszkali w pustelniach. W dzisiejszych czasach ważna
jest praca w społeczeństwie. Ale wewnętrzne nastawienie winno być takie jak u jogina.
„Head in the forest,
hand in society" mówi Baba: „Myśli w lesie (tzn. przy Bogu), ręce w społeczeństwie”.
Istnieje wypróbowana i jasna zasada: nie
zwalczać wprost czegoś negatywnego, tylko poprzez możliwość zignorowania i
pozytywne wzmocnienie, odebrać złu siłę. Jezus dał swoim uczniom radę: „Nie brońcie się przed złem”. Baba
zawsze podkreśla: „Patrzcie
na dobro, a nie na zło”.
Oczywiście
stajemy w obliczu sytuacji, w których od negatywnych sił musimy się odgrodzić i
postawić im granice. Jednak mądrzej jest takich sytuacji nie szukać, lub do
minimum ograniczać. Powinniśmy się koncentrować na tym, aby otwierać drogę
pozytywnym myślom i siłom na ile to tylko jest możliwe. Doświadczymy wówczas
sytuacji, że problemy same się rozwiążą. Światło przepędzi ciemność.
Tę zasadę chciałbym zastosować do jednego
aspektu Dharmy (prawości), który d1a duchowej ekologii jest bardzo ważny: „Miłość do własnego kraju”. Tyle
znajdziemy pokoju, na i1e pojednani jesteśmy z naszymi rodzicami, a mało
znajdziemy pokoju, jeżeli nie kochamy własnej ojczyzny i nie dbamy o jej pomyślność.
Nad naszym krajem leży obecnie negatywna
forma myślowa, szczególnego rodzaju, a przyczyną jest to, że zamknęliśmy nasze
serca dla Szwajcarii. Cytuję nauczyciela seminarium w stanie spoczynku: „W swoich zagranicznych
podróżach, nigdy nie spotkałem się z destrukcyjną krytyką kraju, w którym
akurat przebywałem, a która wręcz neurotycznie panuje dzisiaj w Szwajcarii.
Właśnie to, niech stanie się naszym świętym nakazem - pokochać swój kraj. Innym
narodom nawet nie przyjdzie do głowy szkodzić dobrej opinii swojego kraju, jak
to dzieje się u nas. Jak gdyby pod przymusem widzimy w Szwajcarii tylko błędy.”
Tymczasem naturalne piękno Szwajcarii,
jest jedyne w swoim rodzaju, a jej
kultura nadzwyczaj bogata i wieloraka. Na małej powierzchni możemy doświadczać
różnorodnych krajobrazów i społeczności. Drzewa palmowe ze śródziemnomorskim
klimatem i wysokogórskie szczyty z wiecznymi lodami. Łagodnie wypiętrzone,
zalesione wzniesienia jurajskie, obok pierścieni gęsto osiadłych historycznych
miast środkowego lądu, gdzie pulsuje nowoczesne życie, ale również malutkie
górskie osiedla, gdzie odnosi się wrażenie, że czas się zatrzymał. Nasz kraj ma
do zaoferowana niewyczerpany rezerwat dla odnowy ciała, ducha i duszy. Czy
dziękujemy mu za to? (…)
Szwajcaria jako państwo, daleko poza
granicą postrzegana jest jako wzorzec. Wynika to z jej demokratycznych
tradycji, więcej jednak z faktu, że mimo czterojęzyczności i trwającego setki
lat rozłamu wyznaniowego, zachowaliśmy swoją jedność. Czy to nie cud? (…)
W roku Dharmy chcemy sobie uświadomić, że
powinniśmy na równi z innymi współbraćmi właściwym działaniem służyć krajowi.
Dostrzeganie i pielęgnacja dobra jest wielką służbą krajowi. Budzi miłość do ojczyzny
i stwarza najważniejsze warunki do ekologicznych zachowań.
Program ograniczenia pragnień jest jak
pomost między duchowością a materialną ekologią. Jest wspaniałą instrukcją dla
prawidłowej działalności. Zaprasza nas do solidnej pracy każdego dnia nad
naszym mind (rozumem),
ponieważ mind składa
się - jak mówi Baba – z niczego innego, jak tylko z pragnień. Ten program jest
- jak wszystko co od Baby pochodzi - skonstruowany bardzo prosto i łatwy do
zrozumienia. Trudniejsze jest tylko wprowadzenie go w czyn, ale wszystko co
wartościowe ma swoją cenę. Ograniczanie pragnień można
ująć w czterech zdaniach:
Pieniądz jest Bogiem - nie trwoń pieniędzy.
Żywność jest Bogiem - nie trwoń żywności.
Czas jest Bogiem - nie trwoń czasu.
Energia jest Bogiem - nie trwoń energii.
Przy innej okazji mówi Baba o dalszej zasadzie:
Wiedza jest Bogiem nie trwoń wiedzy.
Ażeby programu źle nie zrozumieć trzeba
uświadomić sobie dwie rzeczy:
Ograniczenie
pragnień, nie oznacza ich tłumienia. Pragnienia są siłą napędową naszego życia. Same w sobie nie są złe,
decyduje to, jak się z nimi obchodzimy.
Powiedziano: nie trwoń pieniędzy,
pożywienia, czasu, energii i wiedzy, ale używaj ich we właściwy sposób, bo one
też służą potrzebom. Rozrzutne podchodzenie do naszych zasobów jest główną
przyczyną kryzysu ekologicznego. To chyba nie wymaga żadnego tłumaczenia.
Trudniejsze może będzie porównanie: „Gdzie kończy się bezmyślne
używanie dóbr, a gdzie zaczyna ich trwonienie”. Wychodzę z
założenia, że na to pytanie, nie ma ogólnie obowiązującej odpowiedzi. Co dla jednego
człowieka jest trwonieniem, dla drugiego oznacza bezmyślność. Pomyślmy choćby o
tym, jak różne mogą być potrzeby dotyczące samochodu, zależy to od miejsca
zamieszkania i pracy, od stosunków rodzinnych itd. Ogólnie, ważne są kryteria
jakimi możemy się posłużyć, aby znaleźć naszą, indywidualną odpowiedź.
Przejdźmy krótko do pytania, co znaczy „trwonić”?
Z „trwonieniem” spontanicznie kojarzę
używanie bezmyślne i niedbałe, trochę bez wyraźnego rozeznania o celowości czy
potrzebie działania, działanie w którym moje czynności podejmuję do nieuporządkowanych
celów i wartości. Aby odpowiedzieć na pytanie czy jakieś działanie jest, czy
nie jest trwoniącym, trzeba wiedzieć czy jest ono nastawione na jakość czy na
ilość. O ilości przejechanych autem kilometrów, powinien decydować motyw i
celowość jazdy. To prowadzi do dalszych pytań, o nadrzędne cele i wartości. I
tutaj mamy przy wszystkich różnorodnych indywidualnościach wspólny mianownik:
Bóg, samodoskonalenie, Najwyższa Rzeczywistość jak zawsze nazywać chcemy
Absolut. Święty indyjski Ramakriszna wyraził to krótko i węzłowato: „Znajdź Boga. To jedyny sens
życia”.
Sai Baba mówi: „Myśl
zawsze o Bogu, każdą czynność ofiaruj Bogu, nieustannie powtarzaj Imię Boga,
jest to najskuteczniejsze ćwiczenie duchowe w tej zmaterializowanej dobie.
Każda czynność zostanie pobłogosławiona, jeżeli ją rzetelnie i w czystej
intencji wykonasz dla Boga. Taka działalność jest Dharmą”. (Jest
oczywiście warunek: rzetelnie i w czystej intencji, to sprawia nam często
trudności).
Jestem przekonany, że przy ograniczaniu
pragnień musi towarzyszyć nam pytanie w rzeczywistości bardzo proste: „Czy czynię to z motywów
doczesnych? Czy u podstawy leżą cele doczesne? Czy kieruję się pragnieniem
sprawienia Bogu radości? Czy mogę całkowicie zapomnieć o własnym ego i działać
ze świadomością, że to Bóg jest wykonawcą?”
Baba został raz zapytany czy wielbiciele
są współwinni zanieczyszczenia środowiska, ponieważ podejmują daleki lot do
Indii, a każdy samolot, jak wiadomo, wyrzuca do atmosfery ogromne ilości
szkodliwych spalin. Sai odpowiedział, że lot pielgrzymkowy do Niego, do
Prasanthi Nilayam nie czyni żadnych szkód ekologicznych.
Jest niewątpliwie lepiej pozwolić sobie
spełnić jakieś pragnienie myśląc przy tym o Bogu, aniżeli zrezygnować z
pragnienia i z tej rezygnacji być dumnym. To ostatnie prowadzi do tego, że
innych traktuje się jako gorszych i potępia, a siebie widzi się jako lepszego
od innych. Tymczasem to pierwsze może nauczyć mnie pokory, która na drodze
rozwoju duchowego jest bardzo ważna. Samo ego nie zdziała nic. Tylko w łączności
z Bogiem mogę mieć trwały sukces.
Z własnego doświadczenia wiem, że
pragnienia, powoli i na trwałe podlegać będą transformacji, jeżeli je szczerze
omówimy z Bogiem. Nie musimy sobie wówczas łamać głowy, gdzie i jak mielibyśmy
je ograniczyć. Bóg pokaże nam drogę. Nie ma żadnej lepiej gwarantowanej metody
do praktykowania ograniczania pragnień, jak ciągle pielęgnować wewnętrzny
kontakt z Bogiem i Jemu powierzać pragnienia. Światło przepędza ciemność.
Doczesne pragnienia stracą nad nami swą moc, jeżeli stale myśleć będziemy o
Bogu. Jeżeli wewnętrzne przywiązanie do pragnień wymażemy, to będziemy wolni i
we właściwym czasie postąpimy właściwie. Pięć zasobów: pieniądze, pożywienie,
czas, energię i wiedzę będziemy coraz bardziej i bardziej wykorzystywali dla
pomyślności przyrody i ludzkości. W myśl nakazu Baby: „Kochaj wszystkich, wszystkim
służ.”
Poeta, Jeremiasz Gotthelf znał prawo
duchowej ekologii: „Jest osobliwe, jak niektóre słowa, jak zakrzywione haki
zawieszają się w naszej duszy. Prawie nie wiemy, jak słowa te wchodzą do
wnętrza, nie czujemy jak zawieszają się, tak, jak nie czujemy drobnej drzazgi
wbijającej się w palec. Ale tak jak drzazga daje o sobie stopniowo znać
zapaleniem palca, w nieskończoność wzmagając jego wrażliwość, prawie tak samo
dzieje się z tymi słowami. Zawieszają się stopniowo, ustawiają się najczęściej
przed duszą, czynią z siebie wspaniałą trzodę, z której przygotowane będą rzędy
myśli człowieka. Kiedy człowiek idzie samotnie, słowa te postępują przed nim,
mówią do niego, wypełniają go obrazami, wątpliwościami, podając wszystko w kolorowym
nieładzie. A kiedy przebywa wśród ludzi, nagle występują przed nim, przerywają
jego wypowiedzi, wyprowadzają jego duszę z towarzystwa, podczas, gdy jego ciało
siedzi śmiertelnie puste. Tak, one potrafią podnieść zasłonę i wkroczyć w
ludzki sen. Wyczarowują sny i poruszają duszę po falach przez siebie poruszonych
uczuć…
Takie słowa wypowiedziane bezmyślnie - jak
dziecko swoje strzały wyrzuca z łuku bez celu - lecą jak strzały zatrute przez świat do tysięcy,
szukając sobie serc, których nie chroni żadna tarcza, drążą duszę w ciemnościach,
żadna moc ich nie pokona. W środku obłoków tych strzał stoi każdy, nie widzi
ich, nie wie, że strzała, która ma jego duszę śmiertelnie ranić, wyfrunęła już
z łuku. Ani raz nie poczuje, kiedy lecąc zawiesza się na zawsze. Jeżeli
człowiek zachowuje się z rozwagą i nie tylko obserwuje zjawiska, ale i ich korzenie,
czuje się często zalany niesamowitą grozą i trząsłby się nad własną duszą,
gdyby nie świadomość, że tu pomoże tylko zaufanie, że najlepszą tarczą jest Pan
i Pan najlepiej zabezpieczy serca które, wziął w posiadanie, a dla
niesamowitych strachów nie ma już w nim miejsca.”
„Wasz umysł sam się uciszy, kiedy porzucicie wszystkie wasze troski związane z przeszłością i przyszłością i całkowicie żyć będziecie w teraźniejszości”