KWIATY MYŚLI, OWOCE CZYNÓW
JAN NARA
Zastanówmy się, jaki stosunek do Boga
jest najbardziej dla nas wskazany w sytuacji, kiedy otwieramy swoje serca na
Jego nieobjęty ogrom, na fakt, iż żadna ludzka interpretacja nie może w całości
Go ogarnąć… Czy taki prawdziwy – przekraczający wszelkie ludzkie
pojęcia intelektualne i możliwości materialne – Bóg może czegoś od człowieka
potrzebować? Czyż nie jest On wszędzie obecny i całkowicie pełny, samowystarczalny?
I czy nie był taki nawet jeszcze przed
tym (w Swojej wiecznej
ponadczasowości), zanim stworzył cały wszechświat?…
Sai
Baba powiedział:
„Wszystko
to, co wyznawca ofiarowuje Bogu, zostało wcześniej dane temu wyznawcy przez
Boga.”
Żadnych rzeczy materialnych Bóg od nas – dla
Siebie – nie potrzebuje. Wszakże jeśli człowiek ze szczerego serca ofiarowuje
Mu coś – kwiatek, parę ziarenek ryżu albo zboża, świeczkę… cokolwiek – to Pan
ten dar akceptuje.
„Każdy
najdrobniejszy dar z miłością złożony – listek, kwiat, owoc, wody odrobinę –
trudzącej się duszy samooddania dar, przyjmuję Ja Sam.”*
Pan akceptuje DAR
SERCA, któremu towarzyszy
nieistotny w gruncie rzeczy, lecz nasycony czystymi uczuciami symboliczny dar
materialny. – Jednak naprawdę liczy się tylko DAR
SERCA. Może mu nic innego nie
towarzyszyć, żaden „dodatek” materialny – i tak jest chyba najlepiej.
W
swojej pierwszej przemowie do większego zgromadzenia, młodziutki Satya Sai
oświadczył:
„Ja nie potrzebuję od was kwietnych girland ani owoców,
przedmiotów nabywanych za annę lub dwie – bowiem nie pochodzą one od was.
Ofiaruj Mi coś rzeczywiście własnego, coś czystego i nasyconego zapachem cnoty
i niewinności, omytego łzami skruchy! (…) Umieść Pana w swym sercu i ofiarowuj
Mu owoce swych czynów oraz kwiaty swych myśli i uczuć! Tę formę oddawania czci
lubię najbardziej, takie nabożeństwo cenię najwyżej.”**
O
tym samym mówił przecież Jezus Chrystus:
„Każde
drzewo poznaje się po owocu, bo nie zbiera się fig z ciernia ani winogron nie
zrywa się z głogu. Dobry człowiek wynosi dobro z dobrego skarbca swego serca,
zły zaś ze złego wynosi zło.”
„…Rozpoznacie
ich więc po owocach. Nie każdy, kto do mnie mówi: „Panie, Panie!”, wejdzie do
królestwa niebieskiego, lecz tylko ten, kto spełnia wolę mego Ojca, który jest
w niebie.”***
Owa WOLA
OJCA – to nie kurczowe trzymanie
się oschłych, sztywnych schematów myślowych (konkurencyjne ideologie i
doktryny, zawężające wyobrażenia itp.), co dzieli ludzkość na odłamy i poróżnia
je trwale między sobą… lecz sumienie, żywy głos mądrości serca słuchany na
bieżąco w głębi własnej istoty – o ile psychika jest cicha, wolna od rozproszeń
i uprzedzeń. Z pewnością WOLĄ OJCA nie jest, abyśmy indoktrynowali innych ludzi ani
narzucali się im z własnymi przekonaniami, wyobrażeniami i zwyczajami – bo już
to jest pewną formą agresywności i nieposzanowania bliźnich. Nie mamy prawa
osądzać ich, uważając, że wiedzą gorzej od nas, co dla nich jest dobre!
Chrystus
rzekł:
„Nie osądzajcie innych, ażebyście sami
nie zostali osądzeni.”
„Powiadam wam: W dzień sądu ludzie będą
odpowiadać za każde kiedykolwiek wypowiedziane niepotrzebne słowo.”
„Dlaczego
dostrzegasz źdźbło w oku brata swego, a belki w swoim oku nie zauważasz?…”****
Licznymi objawieniami, ustami wielu
natchnionych ludzi Wschodu i Zachodu, Bóg prosi nas o różne rzeczy: ażebyśmy
kochali się wzajemnie i szanowali, ażebyśmy byli dobrzy dla siebie i dla
zwierząt, dla całej natury. Ażebyśmy byli spokojni, zrównoważeni, bardziej
zagłębieni w swych wnętrzach, bo stamtąd może popłynąć strumień najlepszych
uczuć i najcenniejszych inspiracji… - Dlaczego nas o to prosi? Czy potrzebuje
tego dla Siebie (jako Kogoś oddzielnego od nas)?… - Znowu odpowiedź jest:
Oczywiście nie! Jeśli cokolwiek nam radzi, czyni to dla naszego dobra: aby
pomóc nam ewolucyjnie przybliżać się do pełni Duchowej Świadomości, tzn. aby
rozpalać w nas Iskrę Bożą.
Również nasze uczucia do
Wszechistniejącego są potrzebne dla naszego własnego rozwoju i rozkwitu. Bóg
nie potrzebuje od nas – dla Siebie – oddawania Mu czci i składania hołdów! Jest
On wszystkim – Wiecznie Żywą
Wszechistotą, a jeśli „przykrawamy” Go na miarę naszych potrzeb i możliwości,
wyobrażając Go sobie jako pewną POSTAĆ obdarzoną najwspanialszymi atrybutami
(Dobroć, Mądrość, Miłość itd.), to korzyść z tego możemy odnieść tylko my sami.
Pamiętamy wówczas więcej o owych wspaniałych ideałach – to właśnie nasz
pożytek! Ale pożytek ów jest autentyczny tylko wtedy, jeśli ideały te
wprowadzamy w czyn w naszym życiu codziennym, przybliżając w ten sposób
swoją naturę do BOSKIEJ; w przeciwnym razie nasz kult i oddawanie czci staje się
bałwochwalstwem i hipokryzją, oszukiwaniem siebie i drugich…
Im
bardziej wyczuwamy obecność Ducha Bożego w nas samych i w innych ludziach, a
także w innych stworzeniach, tym lepiej dla nas – tym bardziej poszerza się i
pogłębia nasza świadomość, a więc zbliża się do świadomości duchowej, boskiej.
– Najtrudniej jest dostrzec obecność Bożą w ludziach złych i wrogich… a
przecież już Budda (i nie on pierwszy) głosił:
„Nienawiści
nie gasi nienawiść. Tylko miłość może zagasić nienawiść. Jest to odwieczne prawo.” „Pierwsza medytacja – to medytacja
miłości, w której serce tak się rozszerza, iż pragnie dobra i szczęścia
wszystkich istot i ludzi wszystkich, nie wyłączając wrogów, którym serdecznie
życzy pomyślności.”*****
Im bardziej łączymy naszą świadomość i
uczucia ze Świadomością SFERY BOSKIEJ, tym bardziej jednoczymy się my – ludzie
– między sobą. Muszą więc zanikać konflikty, sprzeczności interesów, uczucia
zawiści i nienawiści, pogardliwe nastawienie do bliźnich „tych po drugiej
stronie”… Nie są oni gorsi od nas! Bóg jest wszędzie i wszystko ożywia; jest bezstronny
względem stworzonych przez Siebie istot; im tak samo daje życie i siły i
przekazuje cenne inspiracje, jak nam. Obyśmy tylko przekazywane nam szlachetne
inspiracje odbierali wewnętrznie i wprowadzali w czyn – rozpuszczając światłem
wszechżyczliwości i zrozumienia chmury naszych własnych niedobrych myśli,
ciasnych i egoistycznych nastawień…
Oto
słowa, które podsumowują rozwijające się teraz – pomimo wszelkich przeszkód –
dążenie do braterstwa i pomyślności całego rodzaju ludzkiego na bazie (jedynej
możliwej do zaakceptowania przez wszystkich) równoprawności i wzajemnego
autentycznego szacunku; oto słowa Mądrości przekazane nam ustami Satya Sai
Baby:
„Nie dopuszczaj do siebie uczucia, że twoja religia jest wyższa, a kogoś innego – pośledniejsza. Konflikty wyrosłe na podłożu religijnym winny zostać całkowicie wyeliminowane.”
„Prawe życie jest ważniejsze niż ślepa wiara w teorie filozoficzne.
Najpierw spraw, by szczera życzliwość zapanowała w twoim własnym domu. Spraw, by twoja rodzina stała się środowiskiem harmonijnego życia – pełnego wzajemnej sympatii, zrozumienia i zaufania.”
„Obowiązkiem człowieka jest widzieć w społeczeństwie przejawienie Boskości i używać wszystkich swoich sił i zdolności dla pomyślności i dobrobytu społecznego. Człowiek musi rozwijać w sobie to szerokie odczuwanie, obejmujące innych ludzi myślenie i intuicyjne widzenie. (…)
Wszyscy ludzie są komórkami w jednym boskim organizmie, w Bożym ciele. To powinno być waszą wiarą, waszym majątkiem, waszą ostoją, waszą pełnią. Jedynie ta świadomość daje ci prawo do nazywania siebie człowiekiem.
Uczcie się żyć jak ludzie! To jest wasza praktyka duchowa, to jest przesłanie Sai.”