
Kochani!
Czasami jest tak, że stanie się coś i nagle cały świat wali się nam na głowę. Nie rozumiemy co właściwie się stało, szukamy odpowiedzi i nie znajdujemy.
Zapominamy
o sercu i naukach duchowych. Próbujemy wyjaśnić sprawę bazując na umyśle, co
wcale nam nie pomaga. W rezultacie popadamy w coraz większe zamieszanie i coraz
bardziej kierujemy się emocjami.
I
gdyby nie Duch Wszechobecny, który opiekuje się nami, bylibyśmy w stanie sami
siebie uśmiercić, zniszczyć. To on wyciąga do nas pomocną dłoń i jeśli mu tylko
pozwolimy, poprowadzi nas ku harmonii.
Sathya
Sai Baba przewidział kłopoty i niebezpieczeństwa tego roku. Wygłosił to w
dyskursie z dnia 14 stycznia. Czytając ten dyskurs można uświadomić sobie wiele
rzeczy w odniesieniu do tego, co nas spotyka.
I
tak na przykład zrozumiałam, że wiara i wątpliwość są w każdym z nas, tak jak
ogień znajduje się wszędzie, nawet w oceanie.
Zrozumiałam
również, że kiedy jesteśmy zranieni, niepoukładani w sobie, powinniśmy te rany
opatrywać sobie sami, tak jak zobrazował nam Swami, kiedy obmywał swe rany w
łazience i nawet prał ręczniki, aby nikogo nie przerazić. Także powiedział: „Ten jest błogosławiony, kto występując nie krzywdzi
siebie i innych. Powinniście działać bezpiecznie i rozważnie, nie wzbudzając
przerażenia w publiczności. Tego sobie życzę!”
Dla
ulegających przerażeniu dał wskazówkę: „Nigdy
nie daj się zwieść słowom innych.”
Swami
przypuszczał, że Jego słowa możemy zrozumieć po czasie. Zaznaczył to mówiąc: „Tylko kiedy staną w obliczu konsekwencji zrozumieją
wartość mych słów.”
Baba
nie obwinia nikogo za błędy. Kieruje się bezgraniczną miłością pracując z nami.
Nie znaczy to wcale, że nam nie uświadamia tych błędów. I to jest w tym
najpiękniejsze – mieć świadomość popełnionego błędu i nie czuć się winnym.
Powiedział: „Nikt nie jest odpowiedzialny
za to nieszczęście. Możesz znaleźć błędy u jednej lub drugiej osoby, ale nikt
nie jest odpowiedzialny za to co się wydarzyło. Co się miało stać, stało się.
To wszystko!”
Jest
w tym dyskursie wiele pouczeń dla każdego z nas. Baba nie rzuca słów na wiatr.
Przestrzega nas: „Bez rozpoznania Boskości w
sobie, człowiek staje się egoistyczny i uważa, że wszystkie jego osiągnięcia są
efektem jego wykształcenia, inteligencji i siły fizycznej. W istocie jednak to
Boskość ochrania go i kieruje każdym jego krokiem od poczęcia do śmierci.”
Mówi
także o żniwach, radosnym okresie zbiorów i wprowadza nas w stan nadziei, że po
niebezpieczeństwie nastąpi większa świadomość. „Cokolwiek zechcę wydarzy się i nikt nie stanie na mej drodze.”
Przy
końcu dyskursu Baba wyraźnie wskazuje nam dalszą drogę ukierunkowując nas na
wartości ludzkie.
Mój Swami, jak to się dzieje,
Że z jednej strony jesteś człowiekiem,
A z drugiej Bogiem wszechobecnym i potężnym?
Mój umysł tego nie pojmuje.
Ale widzę i czuję,
Że i z jednej i z drugiej strony
Jesteś mój Panie Tym, który kocha bez granic.