BABA… ODBICIE    

Doris McGUINNESS

      Jest to historia o Boskości Swamiego i o tym jak głębokie wrażenie uczyniło to na moim mężu Charlie’m. Obecnie mój mąż jest w szpitalu i powoli powraca do zdrowia. Każdego ranka trzyma w rękach srebrny medalion, na którym z jednej strony jest wygrawerowana Bogini Lakszmi, a po drugiej wizerunek Swamiego.
      Kilka dni temu, dwie rozkosznie szczęśliwe pielęgniarki przyszły zmienić pościel Charliego. Wkoło łóżka rozciągnęły zasłonę, a ja czekałam na zewnątrz. Zza kotary słyszałam wesoły śmiech i przekomarzanie się. Uśmiechnęłam się do siebie myśląc, że Swami z pewnością aprobuje te dwie szczęśliwe istoty, ponieważ nie ma potrzeby mówić im „bądźcie szczęśliwe”. W pewnej chwili pielęgniarka powiedziała: „Och! tu jest pański medal św. Krzysztofa, nie, to nie jest on! Lecz kto to jest?” Charlie odpowiedział: „Zapytajcie mojej żony”, co wydało mi się tchórzliwe.
      Szerokim gestem zasłony zostały odsłonięte, a dwie pełne entuzjazmu pielęgniarki oczekiwały ode mnie odpowiedzi. Podekscytowane dotykały medalion i koniecznie chciały się dowiedzieć kto jest na nim widoczny.  Opowiedziałam im o Bogini Dobrobytu Lakszmi, lecz im to nie wystarczyło. Wskazując na wizerunek Swamiego ponownie zapytały: „Kto to jest?” „To jest Sai Baba, mieszka w Indiach” – powiedziałam. Próbując opisać Swamiego w jednym zdaniu dodałam: „On jest Awatarem, podobnie jak Chrystus.” Pochyliły głowy w milczeniu spoglądając na wizerunek Swamiego. Po raz ostatni pieszczotliwie dotknęły medalionu. Potem jedna z nich odwróciła się i patrząc na mnie przez ramię powiedziała: „To się jakoś zagubiło w pościeli, a Charlie leżał na tym. Kiedy go przewróciłyśmy ten wizerunek był odbity na jego pośladku.” Roześmiały się jeszcze weselej. Tak to właśnie Boskość Swamiego odbiła się głęboko na Charlim.
z „Sai Reflections” (maj 1998) tłum. Tatiana Ossowska
 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.