Jak psy szczekają na potężnego słonia,
tak niektórzy mogą nękać szlachetnych ludzi.
Ani słoń, ani szlachetni ludzie nie ponoszą żadnej straty z tego powodu.

(poemat telugu) z dyskursu Sathya Sai Baby z dnia 27.09.1998 roku tłum. Fryderyk Listwan

JAK GRUPA GDYŃSKA ORGANIZOWAŁA ZJAZD LIDERÓW

    

      W dniach od 5 do 7 marca 1999 roku odbył się w Juracie ogólnopolski zjazd liderów. Dzięki operatywności członków grupy gdyńskiej mieliśmy do dyspozycji piękny ośrodek o wysokim standardzie, położony malowniczo w lasach na Półwyspie Helskim. Jurata powitała nas słońcem, w którym mogliśmy podziwiać piękne karłowate sosny w pobliżu domu wczasowego, a także mini-ogródek botaniczny założony przed wejściem głównym do ośrodka. Część osób od razu wybrała się na spacer na dziką plażę, pustą o tej porze roku.

      Zajęcia rozpoczęliśmy w piątek wieczorem od bhadżanów i przedstawienia się następnie wypowiadaliśmy się na temat: „Z czym przyjechałem i jakie są moje oczekiwania co do zjazdu”.

      Drugiego dnia od rana rozmawialiśmy o okolicznościach związanych z przygotowywaniem tegoż zjazdu. Okazało się to dobrą ilustracją dla tematu „Rozwiązywanie konfliktów i szersze znaczenie Ahimsy”. Odbyło się kółko studyjne na którym zgodnie z zaleceniami zawartymi w materiałach dla nauczycieli WWL II stopnia próbowaliśmy:

Być dobrym słuchaczem i dać każdemu czas na wypowiedzenie się.
Zadawać dobre pytania, tzn. takie, które pozwolą na dobrą prezentację zagadnienia. Oznacza to podążanie za myślami i uczuciami danej osoby najlepiej jak potrafimy.
Mówić o konflikcie otwarcie, wspólne omówić najważniejsze incydenty, wyrażać emocje i punkty widzenia z tym związane.
Upewnić się, że nikt nie odchodzi w gniewie i zdenerwowaniu.
Być pewnym, że NIGDY nie zachodzi odejście od prawdy.
Okazywać tolerancję i prawdziwą przyjaźń.
Stworzyć możliwości szkolenia charakteru, siły woli, wewnętrznej i zewnętrznej zgodności (jedność myśli, słów i czynów).
Opracować zasady pracy grupy ograniczające czas i limit dla nieistotnej paplaniny.

      W trakcie tego pierwszego porannego spotkania omówiliśmy dokładnie okoliczności zwołania zjazdu liderów. Termin spotkania wyznaczony został przez Komitet Koordynacyjny już jesienią 1998 roku (patrz pismo przewodnie Organizacji Sathya Sai w Polsce z ustaleniami Komitetu Koordynacyjnego rozsyłane po jesiennym spotkaniu liderów). Organizatorzy telefonicznie uzgodnili przygotowywane spotkanie z Mariuszem Piotrowskim – koordynatorem gałęzi WWL na początku stycznia 1999. Nie udało się w tym czasie skontaktować z Arturem Wiśniewskim, pomimo nagrywania informacji na sekretarce telefonicznej. Po znalezieniu i zarezerwowaniu ośrodka organizatorzy rozesłali zawiadomienia do grup w Polsce. Wtedy okazało się, że Artur dokonał wcześniejszych ustaleń w sprawie zorganizowania zjazdu, z grupą wrocławską. Grupa gdyńska nie zdecydowała się na odwołanie zjazdu ze względu na wniesiony nakład czasu i poniesione już koszty. Żadne pisma ze strony koordynatorów odwołujące zjazd nie pojawiły się. Wiemy natomiast, że odwoływano zjazd telefonicznie, lecz nie uczynił tego ani Mariusz, ani Artur, ani tym bardziej grupa gdyńska. Organizatorów nikt o niczym nie poinformował. Nie obyło się bez zamieszania. Najwidoczniej zaistniała sytuacja została wyreżyserowana przez Swamiego, w jakimś Jemu tylko znanym celu. Zupełnie podobnie potraktowano pierwszy numer naszej gazetki w listopadzie 1997 roku, informując telefonicznie naszych przyszłych czytelników, że nie należy składać zamówień, ponieważ nie ustalono jakim kanałem ma przebiegać kolportaż. Na 40 listów rozesłanych bezpłatnie wraz z gazetkami odpowiedziały tylko trzy osoby z Polski. Zdeklarowały one chęć do współpracy. Powstaje pytanie czy należy pisać o tego rodzaju dysonansach w Ruchu, czy przemilczać i udawać, że nic się przecież nie stało.
      Wracając do zjazdu, organizatorzy podjęli telefoniczną próbę wyjaśnienia sytuacji i po przeprowadzonych rozmowach uznali, że jest to bojkot. Pomimo to, na zjazd przyjechało w sumie 25 osób z takich miast jak: Kraków, Elbląg, Słupsk, Ustka, Bydgoszcz, Warszawa, Poznań, Gdańsk i Gdynia. Wszyscy doświadczaliśmy bliskości Swamiego, chociażby w postaci słonecznej pogody i poprzez obcowanie ze sobą i z piękną naturą.
      Przełomowym punktem programu okazało się odczytanie listu Artura Wiśniewskiego, który usprawiedliwiał swoją nieobecność na zjeździe. Wyjaśnił w nim także, że przyjmuje krytyczne uwagi co do jego pracy koordynatora, ale decyzję o rezygnacji z pełnionej funkcji odkłada do zjazdu ogólnopolskiego, ze względu na różne reakcje jakie to wywołało.
List Artura miał decydujące znaczenie i spowodował odblokowanie nastrojów. Prawie wszyscy poczuli ulgę. Do tej chwili wiele osób nie rozumiało dlaczego na zjazd przybyło tylko 25 osób i dlaczego brakowało aż trzech osób z komitetu koordynacyjnego. W podsumowaniu Mariusz Piotrowski mówiąc o przyczynach zaistniałej sytuacji, wskazał na nieporozumienia w samym Komitecie Koordynacyjnym. W tym momencie odblokowali się organizatorzy, którzy włożyli wiele pracy i serca w przygotowanie imprezy.
      Po południu Majka Quoos odczytała materiał dotyczący pracy liderów, zamieszczony w numerze 8 „Światła Miłości”, autorstwa Jaga Jagadeeshana „Przywództwo Centrów Sai i Komitetów Koordynacyjnych”. Podzieliła się także swoimi przemyśleniami na temat tego kim jest lider. W tej części spotkania na podstawie materiałów dla nauczycieli (II stopień WWL) wyjaśniłam (Kasia Rz. – przyp. red.) szersze znaczenie Ahimsy (przede wszystkim niekrzywdzenie samego siebie). Omówiłam także warunki w jakich możliwe jest wyrażanie niezadowolenia pod adresem innych osób. Wywołało to mocne reakcje obecnych na zjeździe liderów, przyzwyczajonych, zgodnie z naukami Sathya Sai, że zawsze tylko w sobie mamy szukać tego, co widzimy w innych. Dlatego też pozwoliłam sobie przytaczać cytaty z materiałów WWL (spotkanie X) – między innymi:
      Nie jest dobrze jeśli wskazujemy na błędy innych, chyba że bazujemy na osobistym doświadczeniu i jesteśmy motywowani szczerą chęcią pomocy osobie, której zwracamy uwagę.
      Dopuszczalne jest ofiarowanie rady opartej na praktyce (tzn. na własnym doświadczeniu)
Właściwe jest przyglądanie się sytuacji i mówienie o niej otwarcie.
      Tylko własna zdolność rozróżniania (oparta na zdrowym rozsądku i głosie sumienia) może ocenić dobre (odpowiednie) i złe (nieodpowiednie) myśli, co z kolei umożliwia wybranie stosownego działania i odrzucenie tego co nieprawidłowe.
      Podkreślam, że bardzo ważne jest nie szukanie winy i winnego, lecz patrzenie na sprawę z punktu widzenia naprawienia szkody i znalezienia w danej sytuacji czynnika stymulującego dalszy rozwój.
      W sobotni wieczór pracowaliśmy nad sytuacjami problemowymi, z jakimi może spotkać się lider w grupie.
Pojawia się nowa osoba. Zachowuje się dziwnie. Mieszka w domu dla bezdomnych. Jest skrzywdzona przez życie, mąż – satanista wyrzucił ją z domu. Grupa Sai odsuwa się od niej.
Jest Wielkanoc i część grupy chce śpiewać bhadżany, a druga część pieśni tradycji chrześcijańskiej.
      Nie ma sali na spotkania grupy Sai. Żadne z mieszkań członków grupy nie wchodzi w rachubę.
      Lider wie, że członkowie grupy spotykają się poza grupą i tworzą podgrupki.
      Pojawia się osoba, która nie jest aktywnym wyznawcą Sai Baby i pochodzi z innej ścieżki. Zaczyna dominować w grupie i wprowadzać inne nauki.
      Na spotkanie grupy przychodzą matki z dziećmi, co niektórym przeszkadza.
      W czteroosobowych grupkach szukaliśmy rozwiązań wyżej przytoczonych problemów. Sobotnie popołudnie i wieczór upłynęły nam we wspaniałym nastroju.
      Następnego dnia rano wszyscy z niecierpliwością oczekiwali na wystąpienie Mariusza Piotrowskiego, który obiecał podzielić się swoimi wrażeniami z pobytu w Indiach. Był on świadkiem narodzin lingamu i wszyscy wiemy, że musimy nacieszyć się tą duszą w jej obecnym wcieleniu, gdyż nie będzie nam już dane spotkać się z nią w następnej inkarnacji. Sam Mariusz ponaglał żartobliwie do szybkiego załatwiania pilnych spraw, jako że niewiele czasu już pozostało. Wypowiedź Mariusza ze względu na jej wagę zamieszczona jest w całości na sąsiedniej stronie. Zjazd zakończył się w niedzielę przed południem. Rozjechaliśmy się do domów bogatsi o nowe doświadczenia.

MYŚL KOŃCOWA

      „Jest jeden rodzaj szkodników, które atakują liście i konary drzewa. Inny rodzaj szkodników niszczy korzenie. Podobnie hipokryzja jest zarazą, która może zniszczyć dobrego człowieka. Hipokryta nie jest zwyczajnym aktorem. Zewnętrznie pozuje na wyznawcę, ale faktycznie jest złym człowiekiem. Prowadzi on podwójne życie. Zadawanie się z takim człowiekiem jest niebezpieczne. Wielu wartościowych ludzi cierpiało z powodu kontaktu z takimi oszustami.”
z wypowiedzi Bhagawana w Audytorium Instytutu dnia 16.01.1988. zaczerpnięto z materiałów II stopnia WWL– tłum. Katarzyna Bielecka 
Katarzyna Bielecka
OD REDAKCJI
      W oczach Boga wszyscy jesteśmy równi i jednakowo kochani, mimo to jednak staramy się przypodobać Mu jeszcze bardziej. Swami miesza w polskim tyglu i wytapia szczerozłote serca. Nigdy nie wiadomo kto już dojrzał na tyle, by świecić swoją Miłością. Czasami w tym tyglu aż wrze, ale to na pewno jest Boską Grą Baby, który celowo podwyższa temperaturę, by serca były bardziej szczerozłote i opadły z nich mniej szlachetne metale przywiązań, złości, zawiści itp. Nie martwmy się brakiem harmonii od czasu do czasu. Uwierzmy w to, że Boski Lekarz trzyma rękę na pulsie „rozgorączkowanej” Polski i w każdej chwili może ją uzdrowić, a nawet wskrzesić.
  redakcja 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.