BOSKOŚĆ  CHRONI  CZŁOWIEKA

Dyskurs Sathya Sai Baby wygłoszony w Sai Kulwant Hall w  Prasanthi Nilayam w dniu 14. 01. 1999 roku

Nie popadajcie w przygnębienie,
jeżeli nie uda się wam osiągnąć tego, co chcecie.
Urzeczywistniony jest ten,
kto zachowuje pogodę ducha w obliczu wszelkich przeciwności.

Ucieleśnienia Miłości! 

Studenci – Chłopcy i Dziewczęta
      Ekkamsena Sthitham Jagat (Cały wszechświat opiera się na jedynej zasadzie - boskości). Jak promienie słońca nie istnieją bez słońca, tak Świat nie może istnieć bez boskości, odwiecznej bazy. Na tym oto stole widzicie kwiat, filiżankę, mikrofon i chusteczkę. Dla zaznaczenia istnienia tych wszystkich rzeczy użyto słowa „jest”. Akcent logiczny pada na słowo „jest”. Tu jest fotografia, tu jest dzbanek, tu jest człowiek. Słowo „jest” wskazuje na ich istnienie.

Moc żywiołów

      Owo „jest” wyjaśnia w pełni zasadę boskości. Moc (Shakti) , boska gra (lila) i blask Boga nie mają granic. Za ochronę i podtrzymywanie świata odpowiedzialnych jest pięć żywiołów. Pierwszy żywioł – ziemia stanowi bazę dla gór, wzgórz, rzek, oceanów, wiosek, miast oraz lasów. Łatwo wyobrazić sobie moc ziemi, która podtrzymuje to wszystko. Ziemia posiada nieskończoną moc. Uczeni odkryli, że ziemia się obraca. To prawda. Z logicznego punktu widzenia rzeki, oceany, góry, miasta i wioski również powinny się obracać, skoro obraca się ziemia, ich podstawa. Obraca się jednak tylko ziemia. Tor kolejowy stanowi podstawę dla ruchu pociągu. Jeżeli tor również zacząłby się poruszać, to w jakiej sytuacji znaleźliby się pasażerowie? Stąd wynika, że tor jest Adhara (bazą), a pociąg – Adheya (przedmiotem opierającym się na nim). Stół jest Adhara dla mikrofonu (Adheya), który na nim stoi. Postarajcie się zrozumieć relację między tym, co podtrzymuje (Adhara) i tym, co jest podtrzymywane (Adheya). Ziemia, która posiada wszelkie moce (elektryczne, magnetyczne etc.) stanowi bazę, podtrzymuje i ochrania wszystkie znajdujące się na niej obiekty. Nie ma mocy, której nie posiadałaby ziemia. Dzięki swej nieskończonej mocy ziemia może podtrzymywać wszystkie znajdujące się na niej istoty.
      Widoczna lub niewidoczna woda, drugi żywioł, obecna jest na całej ziemi. To woda podtrzymuje zasadę życia ludzkiego. Podtrzymuje życie na ziemi i odpowiada za jego ewolucję.
      Trzeci żywioł – ogień (Agni) również jest wszechobecny. W ludzkim ciele występuje w postaci Jataragni. To ów Jataragni utrzymuje temperaturę ludzkiego ciała na poziomie 36,6° C (98,4° w skali Fahrenheita – przyp. tłum.). Ogień istnieje nawet w oceanie i określany jest jako Badabagni. Ogień znajduje się nawet w drzewach. Przy pocieraniu dwóch kawałków drewna powstaje ogień. Ogień pojawia się również przy uderzaniu jednym kamieniem o drugi. Tego typu dociekania wskazują, że nie ma miejsca, w którym nie byłoby ognia.
      Podobnie rzecz ma się z czwartym i piątym żywiołem (powietrze – Vayu i eter – Akasha). Również one są wszechobecne. Akasha jest podstawą wszystkiego. W niej miał swój początek dźwięk. W rzeczywistości wszystkie inne żywioły zrodziły się z Akashy.
      Możemy więc wywnioskować, że wszechobecna i wszechmocna siła Boga występuje we wszystkich pięciu żywiołach. Jakże potężna musi być moc Boga, skoro same żywioły posiadają taką siłę. Mimo iż owe pięć żywiołów, które są zasadniczo boskie, znajduje się w człowieku, on szuka boskiej mocy poza sobą. Te moce są mało znaczące dla Boga, który świadom jest przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Spróbujcie więc zrozumieć wszechwiedzącą, wszechmocną i wszechobecną naturę Boga.
Swami nie jest przywiązany do ciała
      Cały świat także stanowi konglomerat pięciu żywiołów.  Świat nie mógłby istnieć, gdyby zabrakło chociażby jednego z nich. Są one obecne wszędzie, niezależnie od tego, czy je widzicie, czy nie. Oto mały przykład. Powietrze znajduje się wszędzie, mimo iż jest niewidoczne i nienamacalne. Podobnie jest z boskością, która mimo swej niewidzialności i nienamacalności jest wszechobecna. Człowiek, nie rozumiejąc boskości, która w nim jest, staje się egoistą i wszystkie swoje osiągnięcia przypisuje swemu wykształceniu, inteligencji i sile fizycznej. W rzeczywistości jednak to boskość ochrania człowieka przez całe życie i na każdym kroku. Nikt nie posiada mocy ochraniania siebie samego. Tylko boska moc i wola dają człowiekowi możliwość chronienia samego siebie. Tylko Bóg posiada wolną wolę, nikt inny.
      Wszystko, co Bóg mówi lub czyni, służy dobru ludzkości. W Bogu nie ma śladu egoizmu. Jaka korzyść wynika dla słońca z tego, że wschodzi ono i zachodzi? Żadna. Wschód i zachód słońca służą ludzkości. Umożliwiają one człowiekowi spełnianie obowiązków w ciągu dnia oraz odpoczynek w nocy. Analogicznie każdy czyn Boga służy dobru ludzi, a nie Jemu samemu.
      Jak podkreślił Narasimhamurthi, swego czasu Kasturi usilnie nalegał, bym nie lekceważył swego ciała w czasie ratowania wielbicieli. Odrzekłem: „To ciało istnieje dla dobra wielbicieli i będzie wykorzystywane aby czynić wszystko dla ich dobra”. Przywiązanie do ciała jest rzeczą ludzką, cechą Boga jest całkowite nieprzywiązanie. Przywiązanie do ciała spowodowało wszystkie cierpienia i nieszczęścia. Skoro Bóg  nie ma przywiązania do ciała, nie może przywiązywać wagi do jego cierpienia. Ciału, które przyjął, może przydarzyć się wiele rzeczy. Wszystko, co się dzieje, dzieje się dla dobra świata.
Swami troszczy się o bezpieczeństwo studentów
      Studenci, zarówno dziewczęta, jak i chłopcy, to bardzo dobrzy ludzie. Studenci uczestniczą w różnych rodzajach działalności, uczelnianych lub sportowych, pragnąc, by Swami był zadowolony. Bez wątpienia, studenci starają się przypodobać Swamiemu i uczynić Go szczęśliwym, nie starają się wszakże dociec, co rzeczywiście miłe jest Swamiemu i co Go satysfakcjonuje. Czy Swami będzie zadowolony, jeżeli będziecie demonstrować swą odwagę, skacząc przez płonącą obręcz lub z ciężarówki poruszającej się z dużą szybkością? Czy Swamiemu sprawi satysfakcję fakt, że będziecie demonstrować swą odwagę w bardzo śmiałych wyczynach takich jak skoki na motocyklu nad 10-20 ludźmi leżącymi na ziemi? Jestem zadowolony kiedy jesteście bezpieczni i zdrowi, a publiczność jest zadowolona i szczęśliwa oglądając wasze przedstawienie. Ten jest błogosławiony, kto postępuje w taki sposób by nie ranić ani siebie, ani innych. Powinniście być ostrożni i nie narażać się na niebezpieczeństwo, oraz zaniechać działań, które u innych  wywołują lęk. Oto czego chcę. Jestem zadowolony z Nidarsana, a nie z Pradarsana (przywiązuję wagę do uczuć, a nie do popisów). Przyjemność sprawia Mi nawet drobny czyn wykonany z sercem pełnym miłości.
      Wracając z Bangalore (w grudniu) poleciłem opiekunowi, by nie dopuszczał chłopców do zawodów sportowych. Oni w Moich słowach doszukiwali się różnych powodów. Może być wiele powodów (Karana), Mnie jednak interesuje czyn (Karya). Przybywszy tu, powiedziałem wicekanclerzowi że nie mam nic przeciwko temu, by chłopcy wzięli udział w takich grach, jak badminton, tenis, siatkówka etc. Zaleciłem jednocześnie, by zadbał o bezpieczeństwo uczestników i widzów podczas zawodów zaplanowanych na dzień 11 stycznia.

Co zdarzyło się 11 stycznia?

      Studenci mają czułe serca pełne szlachetnych uczuć i miłości do Swamiego. Przygotowują różne programy, by sprawić Mi przyjemność. Dobrze wiedziałem o zbliżającym się niebezpieczeństwie, lecz studenci nie potraktowali poważnie Moich słów. Stwierdziłem, że nie ma sensu w tej sytuacji udzielać im rad, wartość Mych słów zrozumieją dopiero wtedy, gdy będą musieli ponieść konsekwencje niewypełniania Moich poleceń. Do tej pory nikt nie wie, co właściwie zdarzyło się rankiem 11-go stycznia. Mówiono, że zawody sportowe były wielkim sukcesem. Ja również jestem szczęśliwy, kiedy odnosicie sukcesy. Studenci występowali nadzwyczajnie. Każdy w miarę swych zdolności i możliwości przyczynił się do sukcesu.
      Przybywszy owego ranka, na stadion, spostrzegłem dwie ciężarówki. Natychmiast zdałem sobie sprawę z zagrażającego niebezpieczeństwa. Na ciężarówkach umieszczono olbrzymie rusztowania, na których studenci mieli zamiar wykonać kilka numerów akrobatycznych. Wiedziałem że jeden z prętów nie był należycie przymocowany i mógł wypaść. Gdyby to się stało, chłopcy mogliby doznać poważnego urazu głowy i kręgosłupa. Moją wolą było ratować chłopców, więc postanowiłem przyjąć to na Siebie.
      Wcześniej zdarzyło się, że jeden z uczniów doznał urazu kręgosłupa i został odwieziony do szpitala w Bangalore. Natychmiast wezwałem karetkę, by przewieźć go do szpitala oraz dałem 10 000 rupii na pokrycie kosztów. Zadbałem również o to, by towarzyszył mu nasz doktor. Rodzice chłopca płakali z wdzięczności, dowiedziawszy się ile miłości okazał Swami ich synowi. Lekarz oznajmił, że chłopiec nie będzie mógł siedzieć ani położyć się, ponieważ jego kręgosłup jest poważnie uszkodzony. Powiedziałem mu: „Nie obawiaj się, rób jak mówię”. W cudowny sposób chłopiec dotarłszy do szpitala, mógł już siedzieć. Mógł usiąść na łóżku szpitalnym. odzyskał czucie w kończynach, które dotąd były sparaliżowane. Niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Chłopiec został uratowany dzięki Mojej nieskończonej łasce. Nie chciałem, by taki nieszczęśliwy wypadek zdarzył się ponownie. Gdy kręgosłup jest złamany, wówczas trudno jest dobrze go złożyć. Wszyscy studenci powinni być bezpieczni. Nieustannie powtarzam, że studenci są Moją własnością. Dobro studentów uznaję za Moje dobro, ich szczęście za Moje szczęście. Nigdy nie myślę o Moim szczęściu i Mojej wygodzie.  Dbam jedynie o to, by studenci nie czuli się rozczarowani i nie cierpieli niewygód.
      W przeddzień zawodów  poleciłem czterem chłopcom, by otoczyli rydwan i zachowali czujność. Oni również pełni byli miłości i oddania dla Swamiego, zauważyłem jednak, że żadnego z nich nie było na miejscu. Nikogo nie należy za to winić. Nie uczynili tego rozmyślnie. Swami jest dla studentów samym tchnieniem życia. Poprosiłem, aby zatrzymano wóz. Starszy wielbiciel prowadził wóz ostrożnie, z miłością i oddaniem. Na Moje polecenie zatrzymał pojazd. Nagle, w chwili, gdy miałem odezwać się do wicekanclerza, kierowca zdjął nogę ze sprzęgła, co spowodowało szarpnięcie, a ja upadłem na tył wozu, doznając w rezultacie urazu głowy, ręki i kręgosłupa. Przyjąłem na Siebie to, co miało spotkać chłopców.

Świadectwo boskości Swamiego

      Na galerii siedziało wiele kobiet i mężczyzn, Ja jednak zadbałem o to, by nikt nie zauważył Mojej kontuzji. Zachowywałem się tak, jakby się nic nie stało. Wicekanclerz zmartwił się, sądząc, że Swami nie będzie mógł się podnieść. Wiedziałem, że każda dalsza zwłoka może wywołać niepokój w umysłach wielbicieli. Zapominając o bólu niezwłocznie wstałem i podnosząc ręce zacząłem błogosławić zebranych. Ból był bardzo dotkliwy, a rana na ręce głęboka, jak od noża. Właściwie rękaw mojej szaty powinien ulec rozerwaniu zanim doznałem urazu ręki. Materiał jednak wcale się nie podarł. Zdarzenie to daje wam wgląd w nieskończoną moc Boga. Znalazłem się w przykrej sytuacji. Musiałem wejść na podium tak, by moja kontuzja nie została zauważona i nie wywołała zaniepokojenia. Wszedłem na podium i zająłem miejsce. W międzyczasie jednak dhoti pod szatą nasiąkło krwią. Mając na uwadze to, że wielbiciele mogą coś zauważyć, dyskretnie udałem się do łazienki. Ręczniki, które miałem do swojej dyspozycji, nie wystarczały, by zatamować płynącą krew. Nie chciałem zostawić w łazience ręczników poplamionych krwią, by ktoś ich nie zauważył. Mimo przeszywającego bólu wyprałem mydłem ręczniki, wykręciłem je i powiesiłem, by wyschły. W żadnych okolicznościach nie okazuję Mego cierpienia, bólu i zmęczenia. Niektórych chłopców  zaciekawiło Moje ponowne udanie się do łazienki. Odparłem: „Dlaczego się tym zajmujecie? To Moja sprawa”. Zazwyczaj chodzę do łazienki dwa razy dziennie – rano i wieczorem. Wtedy na skutek obfitego krwawienia, musiałem w krótkim czasie udać się do łazienki 5-6 razy. W międzyczasie przyszli dwaj studenci i gorąco Mnie prosili abym wciągnął flagę. Kiedy wstałem z podium, miałem wrażenie, jakbym doznał porażenia prądem. Uśmiechnąłem się na myśl o Mojej własnej Boskiej Lili. Nie mogłem pewnie stanąć na ziemi. Pomyślałem, że nie mogę poddawać się iluzji przywiązania do ciała, więc uśmiechając się poszedłem wciągać flagę. Potem zapaliłem znicz. Znalazłem się w kłopotliwej sytuacji. W żadnej pozycji nie mogłem usiąść wygodnie. Jednak upominając wielbicieli aby odrzucili przywiązanie do ciała, sam powinienem dać tego przykład. Tak sobie powiedziawszy, postąpiłem odpowiednio do tego.
      Dzieci ze szkoły podstawowej które miały bardzo udany występ, pragnęły sfotografować się ze Mną. Czyniąc zadość ich prośbom i nie chcąc ich rozczarować, wszedłem ku nim na scenę. Później jeszcze pięciokrotnie musiałem wejść na scenę, by sfotografować się z pozostałymi studentami. W ten sposób oddzieliłem Moje Ja od ciała. Moje ciało było odrętwiałe. Nie było w nim żadnego czucia. Kręciło Mi się w głowie. Postanowiłem ich uszczęśliwić, nie zważając na to, co stało się z ciałem. Postanowiłem zachować to dla siebie. Starając się, by nie zauważono krwawienia, gdy będę wracał ze sceny na podium, udałem się prosto do Mojego fotela. Czy możliwe jest, by człowiek ukrywał przez długi czas tak poważny uraz przed spojrzeniami licznych zebranych? Nie. Ja jednak siedziałem na fotelu przez pięć długich godzin.
      Mówię o tym wszystkim, aby studenci i wielbiciele mogli zrozumieć naturę boskości. Nikt w Mojej sytuacji nie byłby w stanie siedzieć na krześle nawet przez sekundę, nie zdołałby zrobić nawet jednego kroku. Można to porównać do szoku, jakiego doznaje ciało porażone prądem. To prąd elektryczny wywołuje szok, skoro jednak Ja sam jestem prądem, nie mogę doznać szoku. W tym przekonaniu siedziałem do końca, a następnie udałem się do Mandiru. Członkowie Central Trust szli za Mną, nie wiedzieli oni jednak, co Mi się przydarzyło. Poprosiłem ich, by zjedli posiłek. Wielbiciel, który prowadził pojazd, przepraszał za to, co się stało. Odpowiedziałem mu: „Dlaczego martwisz się przeszłością? Przeszłość jest przeszłością Ja jestem szczęśliwy. Nie martw się o Mnie”. Wszyscy zjedli lunch, a po lunchu rany znów zaczęły krwawić. Studenci oraz członkowie orkiestry czekali na zewnątrz, aby się sfotografować. Ponownie udałem się do łazienki, aby wytrzeć krew. Widząc to Indulal Shah krzyknął: „Co się stało! Swami!” Odrzekłem mu z miłością: „Indulal Shah, stało się z tym ciałem to, co miało się stać”. Mówiąc to, pokazałem mu swą ranę. Wszyscy krzyknęli z przerażenia. Zauważyli krew na całym ciele. Powiedziałem im, że jeżeli będą reagować w ten sposób, nic im w przyszłości nie pokażę. Nikt o tym nie wiedział, dopóki nie dotarłem do Mandiru.
      Podobnie, w różnych okresach czasu biorę na Siebie liczne cierpienia studentów i wielbicieli, by ich ochraniać. Nikt nie jest odpowiedzialny za ten wypadek. Możecie doszukiwać się przyczyny w tym czy innym człowieku, nikogo jednak nie należy winić za to, co się wydarzyło. Co się miało stać, stało się. To wszystko.
Musicie doświadczyć bólu i przyjemności, które są wam przeznaczone, choćbyście się nawet ukryli w gęstym lesie. Gdy nadejdzie czas, wasze ciało, bez względu na to jak się zabezpieczycie, będzie musiało ulec zniszczeniu. (przysłowie telugu)
      Nawet potężni imperatorzy i królowie którzy zastosowali wszelkie środki ostrożności, o oznaczonej godzinie musieli porzucić swe ciała. Co się musi  stać, to się stanie. Nikt nie powinien zbytnio się temu sprzeciwiać.
      Styczeń jest pierwszym miesiącem nowego roku. Jeżeli doświadczycie szczęścia na początku roku, będziecie szczęśliwi przez cały rok. Wyjeżdżajcie wcześnie, jedźcie wolno, bezpiecznie docierajcie do celu. Szybko zbliża się rok Pramaadi (Nowy Rok telugu). Pojawią się niebezpieczeństwa w różnych dziedzinach; w polityce, w nauce. Jest to zapowiedź nadchodzących zagrożeń. Nikt nie musi się martwić o Moje dobro. Mogę robić wszystko co zechcę. Oto mały przykład. W czasie wojny Mahabharata Kriszna powoził rydwanem Ardżuny. Bhisma strzelał do Ardżuny. Kriszna, chroniąc Ardżunę, wszystkie strzały skierowane w niego przyjmował na siebie. W rezultacie każda strzała raniła Krisznę i Jego ciało obficie krwawiło. Będąc woźnicą Ardżuny, Kriszna musiał przyjmować jego polecenia odnośnie kierunku w którym miał się poruszać rydwan. W tamtych czasach nie było takich wskazówek, jak „w lewo” czy „w prawo”, dlatego Ardżuna musiał swym żelaznym butem uciskać skroń Kriszny to z lewej, to z prawej strony, w zależności od tego, gdzie chciał skierować rydwan. W rezultacie cała twarz Kriszny również broczyła krwią. Całe ciało Kriszny było zakrwawione. W ferworze walki nikt nie zwracał na to uwagi, ponieważ wokół trwała bitwa i wszyscy byli zajęci wypełnianiem swoich zadań, a także z tego powodu, że Kriszna siedział niżej, niż Ardżuna i nie był widoczny. Kriszna ochraniał Ardżunę, jak mu wcześniej obiecał. Zanim zaczęła się wojna Ardżuna i Duryodhana przystąpili do Kriszny prosząc go o pomoc. Duryodhana wybrał silną kilkusettysięczną armię Kriszny, podczas gdy Ardżuna wolał Krisznę, zamiast armii. Wtedy Kriszna zapewnił go: „Nie musisz się obawiać. Armię można porównać do wagonów, podczas gdy ja jestem maszyną. Wagony mogą poruszać się tylko wtedy, gdy ciągnie je maszyna. Nie martw się więc, maszyna jest z tobą, Ardżuno”. Ardżuna odrzekł: „Kriszno, wystarczy, że Ty jesteś ze mną”. Dlatego wszystkie niebezpieczeństwa, które miały dotknąć Ardżunę, Kriszna przyjął na siebie. W przeszłości miało miejsce wiele takich zdarzeń, kiedy Bóg ochraniał swych wielbicieli.
      Wszystko więc co zdarzyło się tamtego dnia, zdarzyło się z Mojej Woli. Ani studenci, ani nikt inny nie jest odpowiedzialny za to, co się stało. Studenci codziennie dopytywali się, dlaczego chodzę tak wolno. Odpowiadałem im: „Nie ma dość miejsca, bym mógł biegać. Gdy tylko będzie, gotów  jestem nawet biegać”. Rozmawiałem z nimi uśmiechając się. Opowiadam o tym zdarzeniu tylko po to aby podkreślić fakt, że gotów jestem zrobić wszystko, by chronić wielbicieli którzy stosują się do Moich poleceń.
      Wróciwszy do Mandiru, wezwałem tych czterech chłopców. Zauważyli oni moje obrażenia i byli zgnębieni. Zganiłem ich za to, że nie wypełniają Moich poleceń. Spytałem: „Dlaczego byliście nieobecni wbrew Mojemu poleceniu? Gdybyście posłuchali Mojego polecenia, nie byłoby tego wypadku”. Powiedziałem im jednak, by nie martwili się z tego powodu.
      Wszystkie niebezpieczeństwa które miały się w tym roku wydarzyć, już się wydarzyły. Wypełniajcie więc boskie polecenia, bądźcie bezpieczni, przynoście  zaszczyt Instytutowi i czyńcie swych rodziców szczęśliwymi.
Bezpłatna żywność dla Seva Dal
      Jutrzejszy dzień wyznacza początek święta Uttarayana*. Jest ono obchodzone dla uczczenia pomyślnego czasu kiedy Bhisma*, leżąc na posłaniu ze strzał, czekał przez 56 długich dni, leżąc na łożu ze strzał aby oddać ostatnie tchnienie. Jutro słońce rozpoczyna swą drogę ku północy, co zwiastuje nadejście jasnych dni. W dawnych czasach ludzie zwykli śpiewać pieśni mówiące o nadejściu Sankranti:

            Słońce wschodziło chłodne i pogodne,
            Dzień stawał się coraz krótszy,
            Srogo dmuchały zimne wiatry.
            Pola wypełniał złoty plon.                     
            Wieśniacy radośnie śpiewali nocami
            Pod jasno świecącym księżycem.
            Na brzegach rzek jak girlandy pereł
            Rozkwitły pączki kwiatów;
            Poczerwieniały strąki chili,
            Żniwiarze zwozili do domów
            Świeżo zebrane ziarno,
            Witając przyjście
            Radosnego święta Sankranti. (poemat telugu)

      Wszystko, co jest Moją Wolą, musi się stać i nikt nie może stanąć na Mojej drodze. Chciałbym wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. W ubiegłym roku 19 listopada wszystkie panie zebrały się, by uczcić Dzień Kobiet. Zwróciły się do Mnie mówiąc: „Swami, nosimy podarowane przez Ciebie sari, doświadczamy błogosławieństwa Twojej boskiej obecności. Co możemy zrobić w  zamian, aby wyrazić swą wdzięczność? Prosimy Cię, daj nam szansę służenia Ci”. Ja odpowiedziałem: „Niczego nie musicie robić. Bądźcie zawsze szczęśliwe, to wystarczy”. Niektóre z nich prosiły jednak, by pozwolono im rozdawać żywność dla ludzi z Seva Dal, którzy tłumnie przybywają z różnych części kraju, aby pełnić służbę w Prasanthi Nilayam. Zapewniłem je, że Ja już myślałem o tym i że wkrótce problem zostanie rozwiązany. Chciałem, by Seva Dal otrzymywała dobrą żywność bezpłatnie przez 365 dni w roku. Codziennie przebywa tu około 3000 ludzi z Seva Dal. Będą otrzymywali bardzo dobre wyżywienie. Poczyniłem już pewne kroki w  tym kierunku. Postawiłem budynki mieszkalne. Przygotowano również wszystkie niezbędne rzeczy takie, jak gaz, kotły, naczynia, tace, łyżki, ryż etc. Nikt o tym nie wie. Sathya Sai jest cichym robotnikiem. Od jutra Seva Dal zawsze będzie otrzymywać żywność bezpłatnie.
      Następnie wezwałem do siebie członków Central Trust i spytałem, czym się obecnie zajmują. Jaki jest pożytek z zajmowania wysokich stanowisk, skoro nie wypełnia się rzetelnie swoich obowiązków? Ludzie różnych zawodów i różnych warstw społecznych przybywają tu każdego roku, by uczestniczyć w działaniach Seva Dal. Mogę im zapewnić bezpłatne wyżywienie, lecz kto pokryje ich koszty podróży? Ceny biletów rosną z każdym dniem. Kiedyś wystarczało 20 rupii, by dojechać stąd do Madrasu, teraz nie wystarcza nawet 200. Poleciłem im, by udali się do władz kolejowych i załatwili specjalną zniżkę dla Seva Dal. Ja mówię łagodnie, lecz jestem surowy wtedy, gdy chodzi o wypełnianie obowiązków. Powiedziałem im, by wykonali to zadanie, albo niech zrezygnują ze stanowisk. Członkowie Central Trust po negocjacjach z władzami kolejowymi załatwili zniżkę dla Seva Dal. Na skutek oddziaływania Ery Kali ludzie stają się egoistami. Egoizm ich rozleniwia. Przystępują do działania, dopiero gdy mówi się do nich surowo. Władze kolejowe były bardzo szczęśliwe. Podziękowano Mi słowami: „Swami, to szczęśliwy traf, że dane nam jest służyć Twoim wielbicielom”.

Stacja Puttaparthi

      Poza tym, centralny rząd przyznał 500 mln rupii na wybudowanie stacji kolejowej w pobliżu pompy paliwowej, by członkowie Seva Dal oraz wielbiciele mogli bez przeszkód dotrzeć do Prasanthi Nilayam. Będziemy mieli połączenie z Penukondą, Dharmavaram i Puttaparthi. Któregoś dnia urzędnicy z wydziału kolei spotkali się w Dehli i podjęli tę decyzję. Każdy będzie mógł wygodnie dotrzeć do Prasanthi Nilayam na 75 urodziny Swamiego. Aby dotrzeć do Prasnthi Nilayam można wsiąść do pociągu w Bombaju, Madrasie, Dehli, Heiderabadzie etc.

Bezprecedensowy fenomen

      Dawniej Puttaparthi było małą wioską liczącą zaledwie stu mieszkańców. Kto mógł oczekiwać, że w tak krótkim czasie w tej małej wiosce powstanie uniwersytet, lotnisko, szpital z wieloma specjalnościami oraz stacja kolejowa? Wszystko to zdarzyło się za życia Awatara, który jest bezprecedensowym fenomenem w  historii ludzkości. Za życia żadnego z Awatarów nie zdołano osiągnąć takich zdumiewających wyników w tak krótkim czasie. Wydarzą się jeszcze bardziej zdumiewające rzeczy. Dziś możecie oglądać Mnie z bliska, lecz już wkrótce będziecie mnie oglądać z odległości pięciu mil.

      Wykorzystajcie więc w sposób optymalny boską bliskość Sai. Jeżeli utracicie tę cenną szansę służenia Lotosowym Stopom, nigdy jej już nie otrzymacie. Sai obdarza was oddaniem, mocą, i ostatecznie wyzwoleniem. Nigdy nie dajcie się zwieść słowom innych. Pamiętajcie o tym i osiągajcie zbawienie. (poemat telugu)

      Przyjąłem na Siebie to cierpienie wyłącznie przez wzgląd na wasze dobro, a w odpowiedzi na wasze modlitwy teraz postanowiłem uleczyć się, także dla waszego dobra. Bądźcie spokojni. Teraz Swami jest  w 100% zdrowy, zdrowy, zdrowy.
      Wypełniając polecenia Swamiego, dbajcie o dobre imię, zdobywajcie dobre oceny i bądźcie przykładem dla świata. Oto czego chcę. Ponadto, w celu ułatwienia pracy wolontariuszom czynimy starania zmierzające do zapewnienia odpowiedniego zakwaterowania dla wielbicieli przez wybudowanie kolejnych 100 budynków. W celu zapewnienia zakwaterowania obcokrajowcom nabyliśmy na wzgórzu odpowiednią parcelę o powierzchni 150 akrów  (akr = 0,4 ha – przyp. tłum.). Nikt nie wie, gdzie będzie znajdował się w czasie  obchodów  75-tych urodzin. Jeżeli jednak macie łaskę Swamiego, należycie do Swamiego bez względu na to, gdzie jesteście. Swami jest zawsze z wami. Nigdy nie dopuszczajcie myśli, że Swami jest daleko od was. Miejcie niezachwianą wiarę w Swamiego.

Jedynym lekarstwem jest duchowość

      Studenci! w przyszłości możecie bez przeszkód realizować swoje programy. W nadchodzącym roku możecie zorganizować jeszcze wspanialsze zawody sportowe. Nie będę stawiał żadnych przeszkód waszym działaniom. Pod pewnymi względami jednak musicie spełniać Moje polecenia. To dla waszego dobra, nie dla Mojego. Bądźcie bezpieczni i prowadźcie wzorowe duchowe życie.
      Obecnie wszędzie panuje niepokój, troski i zmartwienia. Duchowość jest jedynym lekarstwem na te choroby społeczne. Z powodu braku duchowości człowiek pada ofiarą przygnębienia i chorób. Choroby są wytworem umysłu, nie ciała. Brak spokoju umysłu powoduje depresję, która z kolei prowadzi do choroby. Rozwijajcie siłę fizyczną, wierzcie w Boga, doświadczajcie szczęścia i dzielcie się nim z innymi. Nigdy nie porzucajcie duchowości bez względu na to, co się stanie. Tylko oddanie Bogu chroni Indię, nic innego. Dystansujcie się od cech zwierzęcych, rozwijajcie wartości ludzkie i bądźcie jednością z Bogiem. Jak możecie zrozumieć boskość, skoro nie potraficie pojąć znaczenia wartości ludzkich? Przede wszystkim praktykujcie wartości ludzkie, a boskość przejawi się sama. Obierzcie ścieżkę duchowości, idźcie we wszystkie zakątki kraju propagując duchowe ideały i przyczyniajcie się do dobrobytu  świata.
      Bhagawan zakończył dyskurs bhadżanem Govinda Krishna Jai, Gopala Krishna Jai...
      Odtąd bądźcie zawsze szczęśliwi!
z „Sanathana Sarathi” tłum. Fryderyk Listwan – Kraków.

OBJAŚNIENIA

Bhiszma – jeden z największych bohaterów eposu indyjskiego „Mahabharata”. Ślubował bezżenność. Opiekował się słabymi fizycznie i moralnie. W konflikcie zbrojnym stanął po stronie Kaurawów. Dzięki męstwu, mądrości i doświadczeniu byli oni niepokonani. Wówczas Pandawowie – za poradą Kriszny – wiedząc o tym, że Bhiszma ślubował nie dotknąć kobiety, wystawili przeciwko niemu wojownika. Był on kobietą, a dopiero później stał się mężczyzną. Ardżuna zniszczył broń Bhiszmy i tak naszpikował strzałami jego ciało, że utworzyły one „łoże ze strzał”. Bhiszma skorzystał z danego mu przez Bogów przywileju wyboru momentu śmierci – wyczekiwał początku jasnej połowy roku (uttarajana). W tym czasie udzielał pojednanym z nim Pandawom pouczeń z dziedziny filozofii i dharmy. Zmarł po 58 dniach opłakiwany przez wszystkich. Według Upaniszad ludzie, którzy umierają w jasnej porze dnia, miesiąca i roku, osiągają wyzwolenie i nie wracają do kołowrotu wcieleń.
Uttarajana – skr. dosł.: „droga bogów”, droga prowadząca do wyższej świadomości poza rozumienie, droga mądrości i poznania duchowego.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.