KORALE

Niewielki pokój na piętrze gdyńskiej kamienicy
niknie w oczach z każdym upływającym dniem.
Niedługo skryje się cały w pięści
tak grubej jak ściany tego Aśramu.
Jeden człowiek w siedemnastu, może osiemnastu ujęciach,
zawsze z dobrotliwym uśmiechem na twarzy.
Niewysoki, o śniadej cerze, z kępą włosów
nad szerokim czołem.
Na tym zdjęciu w rogu lekko oparty o zwisający konar drzewa,
na tamtym o maskę samochodu przed wejściem do świątyni.
Co jest w jego spojrzeniu takiego, że nie kuszą cię już
pociągnięcia pędzlem po powierzchni płótna,
długie rozmowy o zmierzchu,
karmienie łabędzi, zbieranie muszli wyrzuconych na brzeg morza.
To wszystko zmalało raptem i mieści się w jednym zagłębieniu szaty,
Teraz możesz bez końca słuchać
jakim głosem przemawia twój mistrz, przywoływać nuty
i zbierać z podłogi wyschnięte korale,
toczyć za sobą szare kamienie świtu.

Jolanta Kmieć-Sabura – nie-bhakta - Gdynia

      Wiersz ten napisała Jolanta Kmieć-Sabura, jedna z młodych i uznanych poetek Trójmiasta, która nie jest wyznawczynią Sai Baby. Został on odczytany na spotkaniu poetów Trójmiasta w Sopocie, jesienią 1998 roku, co wywołało zainteresowanie, a nawet z dociekliwość słuchaczy. Jeden z nich zapytał autorki co znaczy pojęcie „Aśram”. Wyjaśniła mu, że jest to hinduski klasztor. Jednakże to nie zaspokoiło ciekawości i dalej dopytywano się o jakim mistrzu jest mowa w wierszu. Wówczas autorka powiedziała, że chodzi o Sai Babę. Ponownie zadano jej pytanie z sali kim jest Sai Baba. Wśród zgromadzonych osób jedna była w stanie powiedzieć parę słów o Awatarze z Indii jako o świętym, który wszystko wie i ma możliwość materializacji przedmiotów.

      Różnymi ścieżkami Swami podaje informacje o Sobie. Tym razem wykorzystał do tego celu zebranie trójmiejskich poetów. Po dłuższym czytaniu i rozważeniu przesłanie wiersza wydało się nam optymistyczne i godne zaprezentowania.

redakcja

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.