Młody
kapłan i teolog katolicki z południowych Włoch, ksiądz Mario Mazzoleni, spotkał
pewnego dnia, jak opowiada, na swojej duchowej ścieżce, indyjskiego mistrza uznawanego
przez tysiące ludzi z całego świata za awatara - Sathya Sai Babę. Wiadomości na
ten temat, zwłaszcza dotyczące cudów Sai Baby, skłoniły księdza Mazzoleniego do
podróży do Puttaparthi, gdzie pragnął na własne oczy przekonać się, co jest
prawdą, a co jedynie mitem. Baba
- jak wynika z relacji samego zainteresowanego - dał młodemu kapłanowi
ewidentne i namacalne dowody swojej mocy i równocześnie umocnił go w osobistym
powołaniu i wierze. W rezultacie Don Mario wrócił do Włoch „całkowicie
przemieniony przez ŚWIATŁO”. To,
czego stał się naocznym świadkiem, zapragnął przekazać w duchu miłości innym, a
przede wszystkim „swojej ukochanej matce kościołowi katolickiemu, do którego
miłość przez spotkanie z Sai Babą absolutnie nie zmalała lecz wręcz przeciwnie,
wzrosła.” Ksiądz
Mazzoleni postanowił napisać książkę mówiącą o jego osobistym doświadczeniu ze
spotkania Sai Baby. Zatytułował ją: „Un
sacerdote incontra Sai Baba”, zaś niemieckie tłumaczenie nosi tytuł: „Wer ist Sai Baba?” („Kim jest Sai
Baba?”). Reakcja zwierzchników Don Mario okazała się jednak surowa. Zażądano od
niego, by wyrzekł się swoich poglądów i odwołał to, co napisał. Ksiądz
Mazzoleni, jak sam to określa, nie mógł jednak „wyrzec się Prawdy”. Złożył
jedynie przyrzeczenie nie nauczania w kościołach. Natomiast podtrzymał swoją
ocenę Sathya Sai Baby i Jego posłania miłości. Konsekwencją
tego była tzw. suspensa i ekskomunika, którą obłożono go 24 września 1992 roku.
Pismo ekskomunikacyjne, oparte na Ca. 1381, podpisał kardynał Camillo Ruini,
generalny wikariusz kurii rzymskiej. Skazany przyjął „wyrok” z pokorą,
podkreślając jednak przy tym, że „przynależność do jakiejkolwiek instytucji czy
grupy religijnej, nie oznacza automatycznie, że jest się w harmonii z Bogiem.” Mazzoleni
twierdzi, że „być w jedności z Bogiem oznacza respektowanie i szanowanie
sumienia każdego, a zarazem posłuszeństwo względem własnego sumienia.” Mario
nie okazuje urazy czy wrogości do kościoła, lecz rozstaje się z nim w nadziei,
że „matka” kiedyś go zrozumie „wyzwalając się sama z kajdan fundamentalizmu,
ekskluzywizmu i nietolerancji wciąż jeszcze roszczącej sobie pretensje do absolutyzmu.” -W
Naturze wszystko jest poddane prawu zmiany i przemiany - panta rhei - a nasz rozum jest częścią Natury. Fundamentalne Prawdy
oczywiście się nie zmieniają, ale zmienia się ludzki pogląd na te prawdy i ich
interpretacje - mówi Mario, dodając, że strach przed zmianą i przemianą siebie
samego jest strachem przed własnym wzrostem i dojrzewaniem. Duchowy
Człowiek - wykłada swoje poglądy Mazzoleni - nie jest nigdy fanatykiem i nie
jest np. dlań ważne to, czy ktoś na szyi nosi dżapamalę* czy łańcuszek z medalikiem. Duchowy Człowiek nie
zatrzymuje się na formie, lecz stara się wejść w głębię oceanu duchowego
znajdującego się poza wszelką formą. W
kraju, w którym statystycznie 95% ludności to chrześcijanie (chodzi o Włochy) przesłanie
Chrystusa jest w prawie każdej dziedzinie życia dzień w dzień kompromitowane -
podkreśla Mario. Przypomina zarazem, że „Orędzie Sai Baby wzywa nas do
uczciwego realizowania pokojowego przesłania Jezusowego.” To
nie cuda i nadzwyczajność Sai Baby jest tym, co ma nas zmieniać, lecz Jego
wszechobejmująca miłość - podkreśla Mario, który nieoczekiwanie dla niego
samego stał się we Włoszech postacią bardzo popularną.
- tłum.L.S.
* dżapamala
- hinduski różaniec ze 108 paciorków OD REDAKCJI: Przed
moim wyjazdem do Puttaparthi na Boże Narodzenie 1997 roku, nagabywano mnie w
Polsce o to, czy będzie tam obecny jakiś ksiądz katolicki. Z nadzieją
odpowiadałam, że spodziewam się tam
spotkać Don Mario Mazzoleniego. Jednak wśród tysięcy pielgrzymów obecnych na
placu darśanowym nie udało mi się wypatrzyć włoskiego księdza, znanego mi z
filmu na wideo. Przed wyjazdem przesłuchałam 12 kaset magnetofonowych, na
których książkę Mario sercem przetłumaczył Mateusz. Później w Puttaparthi wiele
razy widywałam na placu darśanowym kobiety czytające książkę księdza w wersji
angielskiej. Po świętach Swami posadził mnie na darśanie tuż przy Włoszkach.
Jedna z nich, o imieniu Maria, sama zagadnęła mnie o moją narodowość i pochwaliła
się osobistą znajomością z Mario Mazzolenim. Zaproponowała, że może przekazać
Mario list od Polaków. W taki właśnie sposób nawiązała się korespondencja. W
ostatnim liście Mario przesłał do druku swój artykuł w wersji włoskiej, z
którego tłumaczeniem przyszło nam poczekać aż do tego numeru „Światła Miłości”.
Trudno było znaleźć dobrego tłumacza, lecz w końcu udało się nam zaprosić do
współpracy Kasię Sypniewską z Łodzi. Również książka Mario jest obecnie
przygotowywana przez wydawnictwo Limbus i ma ukazać się w kwietniu 1999 roku. W
międzyczasie Mario Mazzoleni ożenił się i pisze drugą książkę. Jest
zainteresowany zaproszeniem go wraz z żoną na ogólnopolski zjazd wielbicieli
Sai Baby w roku 1999. Mamy nadzieję, że będzie to możliwe. Na ostatnim zjeździe
obejrzeliśmy dramę przygotowaną przez Bogdana Posmyka, który zaadaptował w tym
celu fragmenty książki Mario. Widzowie z entuzjazmem przyjęli wiadomość o
możliwości przyjazdu niezwykłego gościa w przyszłym roku. A więc Mario czekamy
na Ciebie i na Twoją żonę. Mamy nadzieję, że Organizacja Sai w Polsce podejmie
się zaproszenia byłego księdza do Polski.