RELACJA ZE SPOTKANIA Z HINDUSEM PANEM SINGH’EM I Z JEGO ŻONĄ W PUTTAPARTHI w styczniu 1998 roku.

- Poproszę na początek o pytanie.
- Czy Sai Baba będzie podróżował po świecie w Swej fizycznej postaci?
      Sai odwiedził już Kenię w Afryce w 1968 roku, miał być też w Ameryce, ale zmienił swój plan. Będzie jeździł tylko do tych krajów, gdzie będą stuprocentowi wyznawcy i kiedy Baba uzna ich za Swoich wielbicieli.
      Ciało składa się z biologii i energii, a bazą tej energii jest Atma. Świat jest grą Boga, każdy z niego odchodzi. Dziecko ma całkowite zaufanie do swojej matki. Gdy dorasta, razem z nim wzrasta ego i wtedy pojawiają się myśli o oddzieleniu się od matki. Młodzieniec myśli wtedy, że dopiero teraz zaczął właściwe życie, ponieważ jest z dziewczyną. Uczucie do matki zanika. Matka także traci swą koncentrację na dziecku. Podobnie jest z nami i z Bogiem.
      Gdy jesteśmy dorośli nasz umysł, który jest szefem ciała skierowujemy na świat zewnętrzny. Naszemu ciału wydaje się on atrakcyjny a przyswajamy go poprzez zmysły. Dusza jako świadek jest cicha, jedynie obserwuje. Należy uczyć dzieci, że wewnątrz nas jest Bóg. Pomagać im dostrzegać boskość we wszystkim. Gdy będziemy tak postępować z dziećmi, to ich rozwój będzie postępował harmonijnie.
      Dlaczego ludzie przyjeżdżają do Sai Baby, poszukują mistrzów, guru, nauczycieli? Powodem jest to, że szukają pokoju i ciszy. Mają problemy, ponieważ ich umysł jest w świecie zewnętrznym. Gdy ktoś ma szansę na właściwe prowadzenie od dziecka, może nie zagubić się w tym świecie.

OGIEŃ  BOSKOŚCI

      Każdy z nas jest iskrą płomienia. Nie ma różnicy między iskierką, a dużym światłem. Każdy z nas jest wibracją. Jeżeli modlimy się z głębi serca, to modlitwa ta trafia prosto do Boga. Bóg jest wokół nas, z każdej strony. Gdy w szklance jest woda i dodamy do niej 3 kawałki lodu to woda połączy się z lodem. Na tej samej zasadzie powinniśmy powtarzać: „Ja i Bóg to jedno.” Przecież w kawałkach lodu jest woda. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Na pewno widzieliście kogoś tuż po wypadku, np. przejechanego przez samochód i wstrząsnęło to wami. Jest to dowód na to, że jesteśmy jednością. Jest w nas ta sama iskra. Nasze dusze są jednym. Każdy z każdym jest połączony poprzez nasze dusze. Baba jest absolutnym Bogiem, wszechobecnym i wszechmocnym. Dla Boga wszystko jest możliwe. Czystość twojego serca umożliwia spełnianie się twoich modlitw. Wszystko o cokolwiek poprosisz, zaczyna się dziać. Jeżeli masz serce czyste w 15%, to na tyle odpowiada ci Bóg. W stu procentach czyste serce mają tylko Baba i święci. Gdy serce mamy w dużym stopniu czyste, zanikają nasze problemy. Jesteśmy po to by czystość nasza wzrastała, by nasze serce było czyste. Jeżeli karmimy rozum czystą energią to ilość problemów zmniejsza się.
      Moje przyjście do Baby było istnym cudem. Był rok 1971, miałem około 40 lat. Przez całą młodość towarzyszyła mi modlitwa. Byłem w wojskach amerykańskich i odszedłem stamtąd. Zająłem się całkowicie zewnętrznym światem, domem, żoną, dziećmi, samochodami, musiałem mieć kierowcę itd. W 1971 moja matka przyjechała do mnie, do Delhi i poprosiła bym zawiózł ją na spotkanie z Sai Babą. Byłem ubrany do pracy i nie chciało mi się tam jej wieźć. Odparłem jej: „Każdego dnia jakiś Baba przyjeżdża i odjeżdża.” Pojechałem jednak z matką. Był tam tłum ludzi błogosławionych przez Swamiego. Nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. Po jakimś czasie zbankrutowałem. Musiałem wszystko sprzedać. Zacząłem rozglądać się za ratunkiem dla mnie, dla żony i dla naszych sześciorga dzieci. Byłem w bardzo trudnej sytuacji. Najstarsza córka miała 15 lat. Wszyscy popadli w depresję. Bywały chwile, że chodziłem bez celu w tą i z powrotem. Pewnego dnia w księgarni zobaczyłem książkę „Sai Baba człowiek cudów”, ale zaraz pomyślałem, że szkoda na nią pieniędzy. Nie kupiłem jej. Spotkałem przyjaciela i on szedł właśnie do tej księgarni, by kupić książkę dla swego szefa na prezent. Zawróciłem i poszedłem z nim. Przyjaciel poradził mi tę właśnie książkę: „To jest dobra książka, kup ją.” Tak właśnie zaczęła się wibracja Boga wokół mnie, widocznie Jego życzeniem było bym ją kupił. Autor jest Australijczykiem, a mnie bardzo zadziwiło, że Australijczyk może wierzyć w Babę. Z książki dowiedziałem się, że czwartek jest specjalnym dniem, w którym należy odprawiać nabożeństwo. Zdecydowałem kupić zdjęcie Baby. Kupiłem aż sześć zdjęć. Powiesiłem je w różnych miejscach w domu. Powiedziałem żonie, że zrobię Arati. Rano 31 stycznia żona chciała przetrzeć z kurzu zdjęcia i zauważyła coś poprzyczepiane do szyby. Coś ciekło, co przypominało miód. Właśnie przed chwilą o tym czytałem w książce Australijczyka. Pomyślałem: „Boże to nie jest możliwe, bo przecież dopiero co czytałem o amricie i po raz pierwszy odprawiam Arati.” Bardzo się ucieszyłem, śmiałem się. Najstarsza córka studiowała medycynę i zadziwiła się moim stanem. Był to dla niej szok co się ze mną dzieje. W jadalni na dwóch obrazach Baby między szkłem o zdjęciem było pełno wibhuti. Amrita kapała cały czwartek. 20 lutego było Maha Shivarathri, Święto Shivy. Nigdy nie byłem na południu Indii. Zdecydowałem się jechać. 18 lutego opuściliśmy Delhi. Moja wiara w Babę stała się bardzo głęboka z powodu tego, co zdarzyło się w domu. Wszystkie nasze dzieci zostawiliśmy, co jest w tradycji Indii wielką ofiarą i oboje z żoną oraz najmłodszą córeczką Moniką wyruszyliśmy do Baby. Mieliśmy zaufanie do Baby, że nic się nie stanie. Wieczorem miało nastąpić Święto Maha Shivarathri. Trzy tygodnie wcześniej nie wiedzieliśmy jeszcze nic o Babie, a teraz oto byliśmy świadkami święta podczas którego Swami rodził lingamy z ust. Wszystkich błogosławił i zapewniał, że nie będą musieli się ponownie reinkarnować, o ile będą prowadzić dobre życie. Po powrocie do domu w Delhi codziennie śpiewaliśmy bhadżany po pół godziny, a w czwartki godzinę. Jeden pokój przeznaczyliśmy na świątynię. Zdarza się tam dużo cudów. Kiedyś zgasiliśmy światło, tliła się tylko lampka oliwna i nagle pojawiło się dużo żółtego pudru a na nim ślady Swamiego. Kiedy się modliliśmy zawsze były cuda np. materializowało się wibhuti. Później zaczęły pojawiać się małe karteczki z listami od Baby. Najpierw na dużym adapterze było wibhuti, a później karteczka: „Przyjedź na Mój Darśan.” Tym razem zabraliśmy wszystkie nasze dzieci. W Puttaparthi był wtedy duży namiot. Wszyscy spali razem. Nie było zasad, ani podziałów kto gdzie ma iść. Było kilkuset mężczyzn i tyleż samo kobiet. Nie było rzędów i linii. Mężczyźni mogli przechodzić na stronę kobiecą. Była wolność. W kantynie siedzieliśmy na matach i jedliśmy z liści bananowca. Pewnego dnia moja żona zapadła na chorobę kobiecą  i musiała pójść do szpitala. Zaraz za pomnikiem Ganeszy był namiot i to właśnie był szpital. Bardzo się martwiłem. Wtedy było tak dobrze, że można było napisać list do Swamiego i dać posłańcowi do doręczenia, a on później przynosił odpowiedź od Baby. W odpowiedzi dostałem: „Nie ma czym się martwić.” Moja żona, Ma, była cztery dni w szpitalu i tam też pojawiła się karteczka: „Ma, teraz możesz wstać i iść. Sai Ram. Baba”
      Wróciliśmy do Delhi. Od tego czasu zaczęło się prowadzenie Baby. Bez przerwy pojawiały się karteczki od Niego. Informacje były głębokie, boskie i przekonały nas, że On ma kontrolę nad wszystkim, wie wszystko, jest źródłem naszej energii. Jeżeli coś myślisz, to Baba to wszystko wie. On jest energią, duszą, a ty przepuszczasz wszystko przez swoje ciało. Gdy chcemy zrobić coś dla kogoś, a nie dla zaspokojenia swojego ciała, to wtedy jesteśmy prowadzeni przez duszę. Natomiast gdy zdominuje nas ego, Bóg staje się świadkiem. Wtedy zaczynamy cierpieć. Jednak jeśli rozwijamy się, to robimy dla Boga wszystko co jest czyste i boskie. Wtedy Bóg prowadzi nas i nie jest już tylko biernym świadkiem. Po pobycie u Baby, po wysłuchaniu Jego dyskursów zmieniamy się i to jest transformacja. Prawo wyboru należy do ciebie, czy chcesz myśleć w boskim stylu, czy w innym?
      Do szkoły Baby przyjechali studenci. Niektórzy mieli jeszcze złe nawyki. Baba nie chce żeby ktoś palił papierosy. Kiedy palisz tytoń wchodzi on do środka twojego ciała, a tam w twoim sercu jest przecież Bóg. Z jednej strony chcesz, żeby Bóg do ciebie mówił, bo przecież jest  On w tobie, a z drugiej strony dając Mu dym, zamykasz Mu usta. Wielu studentów paliło. Wtedy Baba nakazał zaprzestać palenia. Pewien chłopak pomyślał, że dotyczy to wszystkich, ale nie jego. Gdy Baba przyjechał na wizytację oznajmił, że jeszcze ktoś pali papierosy. Chłopak domyślił się, że doniesiono na niego i zaczął palić poza terenem szkoły. Na następnej wizytacji Swami podszedł do chłopca i powiedział mu: „Ja ci powiedziałem, że nie wolno palić.” Chłopak wzbraniał się: „Nie to nieprawda.” Swami zakręcił ręką i zmaterializował zdjęcie, na którym chłopiec stał pod drzewem i palił papierosa.
      Pewna Hinduska była dobrą wyznawczynią, ale jej młodszy syn był złym chłopakiem. Przyjechała z nim na Darśan. Swami zawołał ich na interview. Podszedł do syna i oznajmił mu, że współżyje z pięcioma kobietami. Syn zaprzeczył: „Nie, Baba. Nie, Baba. Tylko jedna i mama wie o niej.” Swami zakręcił ręką i pokazał zdjęcie pierwszej dziewczyny, drugiej, trzeciej, aż syn upadł do stóp Baby i błagał, że już wystarczy. Swami powiedział mu z którą powinien się ożenić.
      Hindusi liczą datę urodzenia od daty poczęcia, bo dziecko w łonie matki jest już w pełni świadomą istotą. A co się dzieje obecnie w świecie? Przyszłe matki często są pod wpływem alkoholu, spożywają złe jedzenie, a później oczekują, że ich dziecko będzie niezwykłą duszą. Kiedy byłem w Warszawie pewna kobieta piła i co miesiąc robiła zdjęcie USG swojego dziecka. Cieszyła się że dziecko rośnie i rozwija się. Jak ono może się rozwijać gdy dostaje codziennie dawkę trucizny? Bóg nigdy nie dawał nam złego przykładu. My sami wiemy w swoim sumieniu co powinniśmy robić. Bóg wie o wszystkim. Baba jest w każdym naszym ruchu.
      Moja teściowa umarła na długo przed naszym ślubem. 40 lat temu rodzice często nie pamiętali daty urodzin swych dzieci. 30 grudnia 1974 obchodziliśmy moje urodziny. Żona była smutna, bo nie wiedziała na jaki dzień przypadają jej urodziny. Jedynym ratunkiem wydał się nam Baba. Poszedłem do łazienki. Ma zawołała mnie: „Chodź tu szybko, jest wiadomość od Baby.” Była w szoku, a ja brałem prysznic. „Przeczytaj, posłucham.” „Ma, urodziłaś się 18 sierpnia o godzinie 23:55. Sai Baba.” Stało się to 5 minut po zadaniu tegoż pytania. Czy jest większa siła na świecie, która może tak zareagować? Podobnie było ze mną. Obchodziłem urodziny 29 grudnia. U mojej matki pojawiła się karteczka: „Amma, twój syn był urodzony 30 grudnia, a nie 29 grudnia. Sai Baba”
      Mój ojciec był bardzo chory. W styczniu 1976 roku otrzymałem telefon, że mam natychmiast przyjechać i przygotować się na najgorsze. Minęły 3 dni i ojciec żył jeszcze. W domu do żony „przyszedł” liścik: „Ma, nic się nie wydarzy ojcu. Wszyscy przyjedziecie do Puttaparthi. Sai Baba.” Gdy już jakiś czas minął, jechałem samochodem i nie działał w nim telefon. W tym czasie Ma otrzymała karteczkę: „Ma, teraz zabieram tę duszę. Sai Baba” Żona chciała dzwonić do mnie, ale nie udało się, tylko coś zaczęło się dziać w moim sercu i poczułem, że muszę jechać zaraz do domu. Ojciec zmarł w szpitalu. Swami ma kontrolę nad naszymi duszami. Jesteśmy jak marionetki w Jego rękach. Po śmierci ojca, myślałem o nim źle. Przyszła karteczka: „Nie mów nigdy nic złego o ojcu, bo jego duszą to wstrząsa. Gdy się modlisz, to ojciec jest z tobą w pokoju. Sai Baba”
      Mój młodszy brat zmarł w 1970 roku w wypadku samochodowym. W 1974 roku wybieraliśmy się na Maha Shivarathri i Baba dał nam zadziwiającą wiadomość: „Ponieważ masz przyjechać do Mnie na Maha Shivarathri po uzdrowienie duszy, twój brat dostąpi zbawienia, bo dusze braci są połączone. Sai Baba” Dusza żyjąca w tym świecie ma powiązanie z inną w innym świecie! Mój brat miał niespokojną drogę życiową. Rodzina bardzo cierpiała z tego powodu i ściągała nieżyjącego brata na ziemię. Na Maha Shivarathri karma mojego brata została odpuszczona.
      Sai Baba błogosławił wszystkie moje dzieci. Dwie córki ukończyły szkołę Sai Baby. Wydaliśmy wszystkie córki za mąż. To jest istny cud, że my możemy tu sobie siedzieć, a nasze dzieci mają już swoje rodziny. Mamy 10 wnuków. Od samego początku jesteśmy wegetariańską rodziną. Ma nie używa cebuli w kuchni. Swami opowiedział nam o przeszłych żywotach naszych dzieci. Najmłodsza nasza córka Monika, była papugą Shirdi Baby. Jeśli chodzi o moje wcielenia, to ja byłem bardzo złą osobą, ale wszystkie moje dzieci były bardzo dobre.
      Obecnie otrzymujemy karteczkę od Swamiego raz na pół roku. Przebywałem w Polsce w sprawach służbowych. Miałem odbyć podróż z Warszawy, ze swojego domu do Krakowa. Dwie dziewczyny miały jechać ze mną, jedna z nich mieszkała dość daleko. Zaproponowałem, by spała w moim domu, ale Ma otrzymała list od Baby: „Ma, zadzwoń do niego, żeby nie pozwalał żadnej dziewczynie spać pod jego dachem, bo narobi sobie złej karmy. To nie może być w zgodzie z Moim błogosławieństwem. Sai Baba.”
      Moja żona miała guza macicy, czekała ją druga operacja. Płakała i zasnęła. Po obudzeniu znalazła na poduszce dużo wibhuti i karteczkę: „Nie płacz, już dość eksperymentowałaś z innymi lekarzami, teraz lekarz lekarzy będzie cię leczył. Za 15 dni będziesz zdrowa. Sai Baba” Później była inna karteczka: „Ma, to jest lekarstwo dla ciebie, ta amrita. Bierz co 2 godziny po łyżeczce. Sai Baba” Za 15 dni Ma była zdrowa i pojechaliśmy razem do Baby. Na interview Baba położył jedna rękę na mnie, a drugą na ramieniu Ma i powiedział: „Ma, miałaś problemy kobiece, nie martw się, już jest w porządku.” Było to 24 lata temu, tylko Bóg wie gdzie podział się ten guz.
      Błogosławieństwo Boga idzie do każdego. Dziękuję wam za wysłuchanie mnie.
tłumaczyła na żywo Majka Quoos
spisała: Elżbieta Garwacka
 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.