Nikt nie przynosi z sobą żadnego bogactwa,
wychodząc z łona matki
i nic z sobą nie zabiera, opuszczając ten
świat;
nawet milioner może jeść tylko zwykłą
żywność,
nie może utrzymać się przy życiu dzięki
diecie ze złota.
Ktoś może stać się arogancki z powodu
nagromadzonego bogactwa,
jednak nic z tych rzeczy nie zabierze z sobą;
w końcu bogactwo może paść łupem złodziei
lub przejść na własność państwa.
Zrozumcie, że jedyną trwałą rzeczą jest
duch.
Cóż więcej mogę wam przekazać?
Od
najdawniejszych czasów w Indii matkę czczono jak Boga. Wedy zawsze głosiły: „Czcij
matkę, ojca i nauczyciela jak bogów.” Jeżeli są oni bogami to dlaczego? W
zwykłej codziennej egzystencji są oni bogami służącymi ziemskim celom. Dla
ludzkiego ciała matka, ojciec i nauczyciel winni być uważani za bogów, lecz dla
tych, którzy szukają boskiego życia istnieje tylko Bóg. Pewne sanskryckie
powiedzenie określa Boga jako matkę, ojca, krewnego, przyjaciela, bogactwo,
wiedzę i w rzeczywistości jako Najwyższego Pana wszystkiego. Oznacza to, że dla
duchowego życia Bóg jest wszystkim.
Ojciec
i matka mieszkają w domu, nauczyciel w aśramie, zaś Bóg w sercu. Tylko On może
mieszkać w sercu. Prawdą jest, że matka, ojciec i nauczyciel są bogami, lecz
nie są oni upoważnieni do tego, by oddawano im cześć. „Bóg jest bliższy
człowiekowi, niż matka i ojciec. Odrzucenie takiego Boga jest haniebnym
grzechem. Taka jest prawda głoszona przez Sai.”
(poemat na wstępie)
Znaczenie
błogosławieństw udzielanych przez matki
Zwyczajem
przodków było, że syn udający się na pole bitwy po zwycięstwo, lub do lasu w
celu odprawienia pokuty, najpierw szedł do matki po jej błogosławieństwo. Dhruwa
jako sześcioletnie dziecko otrzymawszy matczyne błogosławieństwo, udał się do
lasu by czynić pokutę i otrzymał wizję Boga. Ardżuna przed udaniem się na pole
bitwy upadł do stóp swej matki, prosząc o błogosławieństwo. Matka powiedziała
mu: „Niech zwycięstwo stanie się twoim udziałem.” Również Durjodhana przed
udaniem się na pole bitwy poszedł do swojej matki, upadł jej do stóp i poprosił
o błogosławieństwo. Matka powiedziała mu: „Tam, gdzie jest dharma, tam będzie
zwycięstwo.” Takiego błogosławieństwa udzieliła swemu synowi matka Durjodhany.
Następnie Durjodhana udał się po błogosławieństwo do swego nauczyciela, który
rzekł: „Gdzie jest Kriszna, tam jest dharma; gdzie jest dharma, tam będzie
zwycięstwo.” Zatem, według matki i nauczyciela, zwycięstwo można było sobie
zapewnić tylko dzięki obecności dharmy i Boga.
W
tamtych czasach słowa matki uważano za proroctwo. Tam, gdzie matka udzielała
błogosławieństwa swemu synowi, tam Bóg był obecny by oznajmić: „Niech tak się
stanie.” Oprócz błogosławieństwa matki potrzebna jest również łaska Boga.
Każdy
syn zatem winien dołożyć wszelkich starań, by sprawić przyjemność swej matce.
Bez tego nic nie będzie mógł osiągnąć w świecie. Syn powinien posiadać takie
cechy, które pozwolą mu uczynić matkę szczęśliwą. Jednocześnie syn winien
starać się zdobyć łaskę Boga, bez której same matczyne błogosławieństwa będą
bezużyteczne.
Po
zakończeniu wojny Kurukszetra, Kriszna odwiedził Gandhari, matkę Kaurawów*. Dhritharashtra, ojciec
Kaurawów również pogrążony był w głębokim smutku. Gandhari w wielkim gniewie i
bólu zwróciła się do Kriszny: „Kriszno, Pandawowie* i Kaurawowie* są synami
dwóch braci. Dlaczego przeciwstawiasz się Kaurawom a sprzyjasz Pandawom?
Nieustannie chronisz Pandawów, a nie ocaliłeś od śmierci nawet jednego z moich
stu synów. Co jest przyczyną tej dyskryminacji?” Kriszna uśmiechnął się do niej
i odparł: „W swym oburzeniu i złości używasz słów w sposób nierozważny. Wina
leży wyłącznie po twojej stronie. Czy, mając stu synów, widziałaś chociażby
jednego z nich? Jak dzieci nie oglądane przez matkę mogą mieć nadzieję na zdobycie
łaski Pana?”
Im
bardziej człowiek stara się sprawić radość swojej matce, tym większą
radość sprawi swej ojczyźnie. Matka i ojczyzna idą w parze.
Gdy
Pandawowie* mieli udać się na pole
bitwy, Kunti* udzieliła im
specjalnego błogosławieństwa, oznajmiwszy, że zwycięstwo zawsze będzie po
stronie tych, którzy przestrzegają dharmy. Powiedziała ona, że wielu dzielnych
wojowników udających się na pole bitwy było błogosławionych przez matki
ochronnym amuletem (raksza kawać). W
przypadku Pandawów Kunti oznajmiła, że błogosławieństwo „Sri Rama Raksza” może
służyć im za amulet w czasie bitwy. To pozwala uświadomić sobie, jakie
znaczenie dla powodzenia i pomyślności dzieci ma błogosławieństwo udzielone
przez matkę. Swami również dwa razy w roku składa wizytę Samadhi* rodziców swojego ciała, by zademonstrować światu znaczenie
jakie ma szacunek dla rodziców oraz otrzymanie od nich błogosławieństwa. (rodzice
Swamiego spoczywają w mauzoleum na terenie Puttaparthi - przyp. red.) W rzeczywistości
Swami nie żywi synowskiej miłości do rodziców jako takich, jednak przestrzega
tego zwyczaju, by dać przykład światu.
Obecność
matki Iśwarammy
Minęło
trzydzieści lat od chwili, gdy matka Mojego ciała odeszła z tego świata, a
jednak nieustannie przebywa obok Swamiego w swym fizycznym ciele. W pokoju
Swamiego śpią trzej chłopcy. Oni również byli świadkami jej obecności. Mówię to
dzisiaj, ponieważ życie wzorowych matek ma nieprzemijające znaczenie.
W
Prasanthi Nilayam Swami po odśpiewaniu bhadźanów
je śniadanie, a następnie udaje się do Purnaćandra
Auditorium. Pewnego dnia wczesnym rankiem matka Iśwaramma stanęła w
drzwiach w swej zwykłej postaci. Zapytałem ją: „Dlaczego przyszłaś?” Ona odparła:
„Swami, przyszłam do Ciebie z prośbą. Jesteś wszechobecny i wszechwiedzący,
musisz wszakże kontrolować pewną rzecz!” „Co to za rzecz?” - spytał Swami.
Matka odrzekła: „Wielbiciele i studenci ofiarowują Ci chusteczki, lecz uwzględniając
moją prośbę, błagam, nie bierz chusteczek od każdego, bowiem mogą one być
zatrute. Zazwyczaj używasz chusteczek w celu otarcia nosa i ust. Musisz zatem
brać chusteczki tylko od tych, do których masz zaufanie. Nie przyjmuj ich od
każdego.”
Miłość
matki jest trwała; istnieje nawet po jej śmierci. Po raz drugi Iśwaramma
ukazała się nocą. Widzieli ją chłopcy, którzy śpią w Moim pokoju. Nigdy przedtem
jej nie widzieli. Nie wiedzieli kim może być ta starsza pani. Klucz od windy
mieli oni w swych rękach, zaś w domu nie było klatki schodowej prowadzącej do
tego pokoju. Którędy ona się dostała? Gdy chłopcy tak się dziwili, Swami wstał.
Podszedłem do niej bliżej i spytałem, dlaczego znów się zjawiła? Ona odparła:
„Nie mogę wytrzymać, gdy długo Cię nie widzę. W chwili, w której Cię oglądam
czuję się szczęśliwa.” Powiedziawszy to, poradziła Mi: „Swami, wszystkie osoby
określają siebie samych jako wielbicieli. Nikt jednak nie jest w stanie
powiedzieć, kto jest prawdziwym wielbicielem, a kto tylko udaje. Prawdziwy wielbiciel
gotów będzie wykonać wszystko, o co go poprosisz, są jednak i tacy, którzy
przychodzą dla własnej korzyści. Dzięki temu, że przychodzą do Ciebie, uzyskują
spełnienie swych pragnień, a potem zapominają o Tobie. W tej materii musisz być
bardzo ostrożny.” Swami odparł: „Będę uważał, nie musisz mi o tym mówić.”
Usłyszawszy to Iśwaramma uśmiechnęła się i opuściła pokój. Opowiadam wam o tym
zdarzeniu jako o bezpośrednim dowodzie jak wielka jest miłość matki. Nawet porzuciwszy
swe ciało zawsze jest ona ze Swamim. Easwaramma powiedziała: „Wiele ofiar
złożyłam w Twojej intencji i wiele różnych nabożeństw odprawiłam. Od
czterdziestu lat jestem z Tobą. Moje życie uzyskało pełnię.”
Oddanie
Kondamy Radżu
Kondama
Radżu był dziadkiem tego ciała. Był dla Mnie jak matka. Miał on dwóch synów.
Ojcem tego ciała był Pedda Venkapa Radżu. Miał on młodszego brata - Chinna
Venkapa Radżu. Razem z nim mieszkali również dwaj synowie zmarłego brata: Subba
Radżu i Venkatarama Radżu. Gdy tak mieszkali we czworo, rodzina była dość
liczna i dlatego zapragnęli podzielić majątek. W tym czasie to oto ciało miało
osiem lat. Kondama Radżu wezwał synów. Oni oznajmili mu: „W tym stanie nie
możesz żyć sam. Możesz mieszkać kolejno z każdym z nas.” Kondama Radżu odrzekł:
„Nie chcę mieszkać z żadnym z was. Możecie wziąć swoje części majątku.
Zostawcie ze mną Sathyę. To mi wystarczy. Gdy Sathya będzie ze mną, wówczas
wszystko będzie ze mną.”
Odtąd
Swami mieszkał z Kondamą Radżu, który był wielkim wielbicielem i dożył 116 lat.
Dzięki swojemu głębokiemu oddaniu zrozumiał prawdę o Mnie. Swami rozpoczął
dziewiąty rok życia. Nie było wówczas ludzi, którzy byli sobie bardziej bliscy,
niż my. Dziadek zamknął drzwi. Przygotowywałem właśnie posiłek. Swami dobrze
zna sztukę kulinarną. Do naszego domu przychodzili ludzie z sąsiedztwa, by spróbować
potraw przygotowywanych przez Swamiego. Gdy byłem w kuchni wszedł Kondama Radżu
wymawiając Moje imię: „Sathya, Sathya” i pochwycił obydwie Moje ręce. „To nie
są ręce. Ja uważam je za stopy. Mam do Ciebie jedną prośbę. Zanim umrę, musisz
wlać w moje usta trochę wody w ostatnim momencie mego życia.” Swami obiecał, że
spełni tę prośbę.
Po
tej rozmowie Kondama Radżu żył jeszcze 19 lat. Miał on zwyczaj odwiedzania
nowego Mandiru od kiedy był on otwarty zarówno rano, jak i wieczorem. Przychodził
zwykle wczesnym rankiem. Swami sypiał na zewnątrz, na piasku. Oczekując na
swego dziadka Swami przykrywał się całkowicie łącznie z twarzą. Nie chciałem,
by widział, że się obudziłem. Przekonawszy się, że Swami śpi, dziadek dotykał
Jego stóp i odchodził. Czuł się zakłopotany na myśl, że inni mogliby źle
zinterpretować fakt, iż człowiek mający 116 lat dotyka stóp młodzieńca. Gdy
Kondama Radżu odchodził, Swami mógł wstać. Pasterki śpiewały: „O Kriszno, czy
ktoś może obudzić człowieka, który udaje że śpi? Jak można otworzyć oczy kogoś,
kto zamknął je umyślnie?” Podobnie Ja zamykałem oczy, udając, że jestem pogrążony
w głębokim śnie. Była to jedna z boskich gier (lil), które często odgrywałem.
Szybko
zbliżał się czas spełnienia obietnicy danej Kondamie Radżu. W tamtych czasach
zwykle Sam prowadziłem samochód. Pojechałem do miasta „morrisem 200”. Kondama Radżu
wezwał matkę Swamiego - Iśwarammę i rzekł: „Podejdź tutaj. Swami przybywa. On
przyjeżdża tu ze względu na mnie. Nadeszła moja ostatnia chwila. Proszę więc,
przynieś kubek wody do picia.” Następnie powiedział, by włożyła do kubka kilka
liści tulsi*. Poprosił Swamiego, aby
usiadł na łóżku i rzekł: „Swami, niebo może się zawalić, lecz Ty dotrzymasz
obietnicy. Ocean może wyschnąć, lecz Ty nie cofniesz danego słowa. Teraz
przybyłeś, aby spełnić obietnicę daną 30 lat temu.” Swami roześmiał się, a
Kondama Radżu rzekł: „nie staraj się zwieść mnie swoim śmiechem. Weź ten kubek,
wypij trochę wody, a resztę wlej w moje usta.” Następnie opowiedział pewną
historię: „Dasaratha odprawiał puthrakameszti
jadźna, by mieć czterech synów. Sam
Pan Narayana narodził się jako jego syn. Adisesza narodził się jako Lakszmana*.
Koncha i buława przejawiły się jako Bharata i Shatrughna. Chociaż miał on
czterech synów, żaden z nich nie był obecny, aby podać mu wodę, kiedy nadeszła
jego ostatnia chwila. Swami, Ty przyszedłeś na świat w rodzie Ratnakara w
Apasthamba Sutra i Bhardwaja Gothra. To są znaki Boskości. Oznacza to, że w
mojej rodzinie urodził się Bóg. Teraz spełnij wreszcie tę moją prośbę. Nie
odmawiaj.”
Swami
odparł: „Przybyłem tutaj właśnie w tym celu.” Kiedy zacząłem wlewać wodę do
jego ust, zaprotestował: „Najpierw Ty musisz napić się trochę, zaś pozostałość
wlać do moich ust.” Swami wypił trochę wody, a resztę wlał w usta Kondamy
Radżu, który następnie zwrócił się do swojej synowej: „Iśwarammo, sława i moc
twojego syna rozprzestrzenią się po całym świecie. Cały świat się zmienia.
Przybędzie tu wielu ludzi z obcych krajów. Bądź czujna. Nie daj się zwieść
iluzji, że jest to twój syn i twoje dziecko. On należy do wszystkich. Swami
należy do każdego, a nie tylko do jednej rodziny.” Kondama Radżu położył swe
ręce na stopach Swamiego i wydał ostatnie tchnienie. Nawet on przychodzi do
Mnie od czasu do czasu. Kiedyś powiedział Mi: „Już nie urodzę się ponownie.
Moje życie zostało odkupione dzięki związkowi z Tobą. Dzięki Twojej łasce
stałem się nieśmiertelny.” Od czasu do czasu pojawia się i ostrzega Mnie przed
tym, co dzieje się w Mandirze. „Nikt nie może Cię dotykać, wtedy będziesz
bezpieczny. Mówię to z powodu mojej więzi z Tobą w przeszłości. Jest to
bardziej prośba do Ciebie.” Kondama Radżu i Iśwaramma nadal przychodzą do Mnie
i rozmawiają ze Mną.
Boska
Komedia
W
Prasanthi Nilayam był wielbiciel, który miał poważny atak serca. Swami opuścił
ciało, by go ratować. Swami przebywał poza ciałem od godziny 2 w nocy do
godziny 15 następnego dnia. Chłopcy śpiący na dole i ci, którzy spali w pokoju
Swamiego zaczęli płakać. Pan Chirajanjiwi Rao wezwał dr Alreja. Lekarz ten był
bardzo oddany Swamiemu. W Prasanthi Nilayam mieszkał od czterdziestu lat. Dr
Alreja zbadał puls Swamiego. Nie było pulsu, nie było żadnego ruchu w ciele.
Wtedy Chiranjiwi Rao zauważył, że nie jest niczym niezwykłym opuszczanie ciała
przez Swamiego i że on już to widział. Powiedział chłopcom, żeby nie mówili o
tym nikomu. Byli to bardzo dobrzy chłopcy. W Instytucie Swamiego uzyskali
stopień M.B.A. i dalej kształcili się w Delhi. Nie chcieli oni opuścić Swamiego.
Mimo prośby Chiranjiwi Rao nie mogli powstrzymać żalu. W tym momencie powstałem
z łóżka z uśmiechem i zapytałem, co się stało. „Cóż to za dramat odgrywacie?”
Oni odparli: „Swami, kto odgrywa ten dramat - my, czy Ty?”
Jest
chłopiec imieniem Srinivas, który po ukończeniu inżynierii oraz M.B.A. nadal
jest ze Swamim. Stwierdził on: „To nie jest Swami nasze przedstawienie, lecz
Twoje.” Następnie Swami rzekł: „Wielu ludzi czeka na zewnątrz. Muszę wyjść na darśan. Od wczesnego ranka do trzeciej
po południu nie miałem w ustach nawet kropli wody.” Prosili, bym wypił przynajmniej
kubek maślanki, lub zjadł owsiankę. Swami odparł: „Nie jestem przyzwyczajony do
takiego pożywienia.” Później wziął prysznic i wyszedł na zewnątrz. Takie rzeczy
zdarzają się od czasu do czasu. Wiedzą o tym chłopcy mieszkający ze Mną.
Dobroć
i wielkość
Są
matki, które martwią się, że ich dzieci wkraczają na ścieżkę duchowego rozwoju.
Nie mogą zrozumieć, że decyzja ta jest rezultatem wielu przeszłych żywotów. W
takim przypadku matki powinny się raczej cieszyć niż martwić. Wielu rodziców
pragnie, by ich dzieci po skończeniu nauki ożeniły się, dostały dobrą pracę i
osiągnęły wysoką pozycję w życiu. Kochając swoje dzieci, pragną, by osiągnęły
one wielkość. Miłość Swamiego jest inna - Swami chce, by dzieci osiągnęły
dobroć. Jaka jest różnica między dobrocią a wielkością? Dobry człowiek widzi
boskość nawet w istocie ludzkiej, zaś wielki człowiek widzi istotę ludzka nawet
w Bogu. Rawana był wielkim człowiekiem, który czynił wielką pokutę. Posiadał on
wiele mocy, jednak widząc Ramę w ludzkiej postaci, uważał go tylko za istotę
ludzką. Rama był inny, widział Boga we wszystkich istotach. To znak dobroci.
Lepiej jest zdobyć reputację dobrego człowieka, niż być znanym jako wielki
człowiek. W wielkim człowieku znajdziecie tylko egoizm, zaś w dobrym -
absolutną bezinteresowność. Zatem wszyscy powinniście dążyć do tego, by stać
się dobrymi. Szanujcie swoich rodziców, dajcie im radość, okazujcie im swoją
wdzięczność.
Troska
studentów o Swamiego
Niektórzy
studenci wolą pozostać ze Swamim. Studenci wiedzą, że w Kodaikanal Satyajit w
obecności swoich rodziców publicznie wyznał: „Wyjeżdżam pełen wątpliwości.
Musicie mi wszyscy wybaczyć. Do Swamiego przychodzą różnego rodzaju urzędnicy.
Oczekują spełnienia swoich pragnień i odchodzą. Do Swamiego przybywa również
wielu ludzi biznesu. Oni także opowiadają Swamiemu o swoich problemach i
odchodzą uzyskawszy pomoc. Przychodzą do Swamiego ludzie z różnymi chorobami i
odchodzą odzyskawszy zdrowie. Przychodzą do Swamiego również studenci. Wielu z
nich korzysta z bezpłatnej nauki, którą zapewnił Swami, a następnie opuszczają
Instytut. Kto troszczy się o Swamiego? Nikt nie wydaje troszczyć się o dobro
Swamiego. Wiele razy Swami upada. Raz, kiedy pośliznął się i upadł, przewrócił
się na Niego filar. Swami tym się nie przejął, lecz chłopcy bardzo się o Niego
martwili tej nocy. Koniecznie ktoś musi być stale ze Swamim. Swami tylko
wówczas trochę je, gdy ktoś jest z Nim. Gdy sam udaje się na lunch, wtedy je
bardzo mało.”
Mam
zwyczaj jeść wszystko, co jedzą studenci. Nie chcę jeść oddzielnie. Swami
przybył z Puttaparthi do Brindavanu i wziął studentów do Kodaikanal. Swami
zwykle je ragi* i ostry sos z
orzeszków ziemnych. W Kodaikanal wszyscy jedli razem i Swami między nimi.
Chciałem, by chłopcy jedli ragi, lecz oni nie chcieli, więc Swami zaczął jeść
to, co oni. Swami lubi tylko ragi. Przestawszy jeść tę potrawę, w ciągu 20 dni
pobytu w Kodaikanal Swami stracił na wadze 6 kilogramów. W Puttaparthi Satyajit
od czasu do czasu sprawdzał Moją wagę. Zwykł on błagać Swamiego, by wszedł na
wagę. Stwierdziwszy, że ważę o 6 kilo mniej, Satyajit bardzo się zmartwił.
Powiedziałem mu, by nie mówił o tym publicznie. Satyajit rzekł: „Całe moje
życie ofiaruję Swamiemu.” Swami powiedział, że takich rzeczy nie powinien on
mówić publicznie, Satyajit jednak powiedział śmiało. Słów jego słuchał między
innymi Indulal Shah, prezes Światowej Rady. Wszyscy gratulowali Satyajitowi
przemówienia. To była sprawa, o którą nikt się nie troszczył. Indulal Shah
powiedział: „Nie pomyślałem o tym, mimo iż jestem członkiem Central Trustu.
Jest to karygodne zaniedbanie z naszej strony. Odtąd będziemy stale o tym pamiętać
i podejmować stosowne kroki.”
Bóg
jako Matka
Jest
rzeczą oczywistą, że każdy wielbiciel ma swoje ideały i dążenia, jednak ci,
którzy przepojeni są szacunkiem dla swojej matki, zawsze będą pełni dobrych
uczuć. Pewnego dnia Satyajit martwił się o matkę operowaną na złamaną nogę. O
ile orientuję się, wszyscy ludzie są dobrzy, lecz w tym chłopcu jest coś szczególnego.
Każdego dnia zwykł on prosić Swamiego o pozwolenie masowania nogi swojej matce.
Chciał to robić, by ulżyć jej cierpieniu. W Brindavanie leżałem w łóżku.
Satyajit przyszedł i zaczął masować moją nogę. „Nie boli mnie noga” -
powiedziałem. Wówczas on odrzekł: „Swami, Ty nigdy nie mówisz o tym, że coś Cię
boli; nie zwracasz uwagi na ból.” Swami odparł: „Przywykłem do tego.” Wtedy
Satyajit rzekł: „Masując stopy Swamiego, służę mojej matce.”
Wyjechawszy
z Puttaparthi, Satyajit zatrzymał się w domu studenckim. Zamknął oczy. Doznał
wrażenia, że masuje stopy Swamiego. Pomyślał sobie: „Z takim doświadczeniem
jakże ja mogę być przywiązany do świata.” Swami zwrócił mu uwagę: „Nie mów tak,
bądź cichy i wypełniaj obowiązki.” Satyajit ukończył M.Sc., potem przystąpił do
kursu M.B.A. Powiedziałem do niego: „Możesz zdobyć stopień P.G., po co chcesz
robić kurs M.B.A.?” On odparł: „W ten sposób, Swami, mogę zostać z Tobą jeszcze
przez dwa lata. Oto powód.”
Każdy
student ma więc swoje własne pragnienia. Jest wielu studentów przepojonych
takimi uczuciami. Ci, którzy chcą cieszyć się matczyną miłością adorują Boga
jako matkę. Wielu chłopców po opuszczeniu uczelni wpada w wir spraw doczesnych,
co jest konsekwencją poprzednich żywotów. Studenci powinni myśleć w następujący
sposób: „Odkrywszy Boga, nie potrzebujemy
niczego więcej. Bóg zatroszczy się o matkę, ojca i o wszystkich innych.”
Studenci powinni rozwijać to mocne przekonanie. Bez tej wiary nie będą mogli
być szczęśliwi. W Puttaparthi Reddy z Nellore przyniósł film „Prahlada*” i
wyświetlił go studentom. Aktorami byli mali chłopcy. Film mówił o tym, jak
Prahlada wypił truciznę recytując imię Narajana. Następnie został na rozkaz
ojca strącony ze szczytu góry przez dwóch Rakszasów, Chanda i Amarkha. Padając,
recytował imię Narajana i Narajana pochwycił go w Swoje ręce. Ojciec chciał, by
Prahladę pokąsał wąż, jednak wąż nie zrobił tego, ponieważ Prahlada recytował
imię Narajana. Ojciec próbował również unicestwić syna wrzucając go pod nogi
słonia. Ponieważ Prahlada nieustannie recytował imię Narajana, nawet słoń stał
się Narajaną i nie wyrządził mu żadnej krzywdy. Wszystko to zostało pokazane na
filmie, na co Satyajit rzekł: „Ja doświadczyłem tego bezpośrednio. Nie potrzebuję
oglądać filmu. Chcę tylko Sai Narayany.” Tylko dzięki zasługom z poprzednich
żywotów u niektórych ludzi pojawiają tego rodzaju odczucia.
Kiedy
indziej poprosiłem go, by wziął udział w śpiewaniu bhadźanów. Wtedy odpowiedział Mi, że chciałby wziąć udział w bhadźanach siedząc pod Drzewem Aśoka.* Swami nie narzuca nikomu Swej
woli, rzekł więc do Satyajita: „Możesz robić, co ci się podoba.”
Wielu
zatem studentów przepojonych jest szlachetnymi uczuciami. Niektórzy studenci
wydają się być najlepszymi wielbicielami dopóty, dopóki pozostają na uczelni.
Opuściwszy jej mury, schodzą na manowce. Ich mowa i czyny są złe, dlatego
często mówię im, tak jak w Kodaikanal: „Kultywujcie dobrą mowę, rozwijajcie
dostrzeganie dobra we wszystkim. To prowadzi do dobrych myśli. Podążanie za
dobrymi myślami sprawia, że człowiek słucha tego, co dobre. Skłania to człowieka
do spełnienia dobrych uczynków, które prowadzą do wyzwolenia.” Satyajit ściśle
przestrzega ideałów Swamiego. Nie ma w zwyczaju patrzeć na każdego. Spytałem
go: „Co w tym złego, że patrzysz na życzliwe osoby, albo na inne?” On odrzekł:
„Nie ma pożytku z takiej życzliwości,
ani z patrzenia na innych. Chcę doświadczać tylko uczuć do Swamiego, który jest
we mnie.” Więc Swami powiedział: „Rób to, co dyktuje ci serce.”
Szlachetne
matki, szlachetni synowie
Wielu
studentów jest takich. Wszyscy chłopcy którzy przybyli w tym roku do
Kodaikanal, byli dobrymi ludźmi. Trudno opisać jak byli szczęśliwi. Troszczyłem
się o każdego, o wszystkie ich potrzeby. Gdy będzie więcej takich chłopców,
świat szybko stanie się lepszy. Tylko wtedy społeczeństwo stanie się lepsze,
gdy jednostki będą doskonalsze. Gdy lepsze jest społeczeństwo, lepszy staje się
kraj. Proces doskonalenia musi zacząć się od jednostki. Jednostka, zbiorowość i
świat razem tworzą Boga.
Szlachetne matki dają życie szlachetnym synom.
Matki również winny czuć się szczęśliwe mając szlachetnych synów. Kondama Radżu
zwykł mawiać do swojej synowej: „Iśwarammo, nie masz pojęcia, jak wielkie
szczęście cię spotkało. Nie jesteś zwykłą kobietą. Sam Pan jest z Tobą. Jakże
szczęśliwą jesteś kobietą!” Iśwaramma była synową Kondama Radżu. Czy zdarzają
się przypadki, że teść czci swoją synową? Kondama Radżu mawiał: „Iśwarammo,
Twoje imię zostało wywyższone. Iśwaramma jest matką Iśwary*.”
W
ten sposób wychwalano Iśwarammę. Konadama Radżu był jedną z tych nielicznych
osób, które mogły przyjąć Prawdę. Ci, którzy nie mogą rozpoznać Prawdy, nigdy
Jej nie zrozumieją. Są oni podobni do ślepca, który nawet w dzień nie może
widzieć słońca. Ci, którzy znajdują się na ścieżce duchowej, którzy kochają swe
matki, mogą osiągnąć wszystko. Wielu dorosłych nie docenia roli swych matek.
Czują się dumni z powodu swej pracy i stanowiska, zapominają jednak komu to
zawdzięczają.
(Przed
zakończeniem dyskursu Swami opowiedział historię o tym jak Adi Sankara jako
siedmioletni chłopiec otrzymał błogosławieństwo Matki Parwathi, gdy oddawał
cześć bogini podczas nieobecności ojca. Otrzymawszy błogosławieństwo, zasłynął
wkrótce jako ten, który w krótkim czasie opanował Wedy i święte pisma.)
Musicie ofiarować swoje serca Bogu, który jest ich
mieszkańcem, podczas gdy ojciec i matka mieszkają w domu. Mając Boga w sercu,
szanujcie swoich rodziców. Zakosztowawszy słodyczy miłości waszych matek, ofiarujcie
im swoją miłość i uczyńcie ich życie radosnym.
(Swami
zakończył dyskurs bhadźanem: Prema, muditha manase kaho.)
z „Sanathana
Sarathi” tłum. Fryderyk Listwan
SŁOWNICZEK ALFABETYCZNY
Aśoka
- jedno ze świętych drzew indyjskich, symbol płodności
Iśwara - określenie Boga
„Boski sprawca”
Kaurawowie - stu braci, bohaterowie Mahabharaty
Kunti
- matka synów poczętych przez bogów
Lakszmana
- brat Ramy, ideał miłości braterskiej
Pandawowie - pięciu braci, główni bohaterowie Mahabharaty, eposu indyjskiego
Prahlada - w mitologii indyjskiej wzór niezłomnej wiary w Boga
Ragi - duszone warzywa z ryżem i ostrym sosem
Samadhi - doskonałe zjednoczenie indywidualnej duszy z Nieskończonym Duchem.
Tulsi
- bazylia święta, roślina poświęcona Wisznu