Kochani, z wielkim wzruszeniem przeczytałam w numerze 3 „Światła Miłości” piękny list Tony Budella o Greczynce Sylwi (opiekunka sierot w Puttaparthi) i o doktorze Gopal Reddy’m. - Irena Czajkowska

Irena Czajkowska z dżapamalą, którą zmaterializował dla niej Sathya Sai Baba

Tony Budell… 

       Może warto by było wspomnieć jego historię - czytałam ją bodaj w którymś (niestety nie mogę go znaleźć) numerze kwartalnika wydawanego przez śp. Peggy Mason w Anglii - chyba z 1992 roku. Historia jego bardzo mną poruszyła i często ją opowiadałam… A może ktoś z czytelników zna ją i może ewentualnie uzupełni, lub poprawi. Otóż Tony był dobrze zarabiającym angielskim kierowcą ciężarówek, rozwożącym towary dla firm w całej Europie. Dożył 40-45 lat i nie zdołał znaleźć żony. Życie mu obrzydło. Nikt na niego nie czekał. Nikt go nie kochał. Postanowił z tym skończyć. Poszedł na most z pragnieniem samobójczego skoku do rzeki. Już miał się rzucić w dół, a tu nagle usłyszał: „Tony! Tony! Nie rób tego!” Odwrócił się. Wkoło nikogo nie było. Ponownie usłyszał: „Tony! Nie rób tego. Ja tobie pomogę, ale i ty Mi pomóż.” Tony uważając, że ma zaburzenia słuchu postanowił odłożyć swój desperacki czyn. Po pewnym czasie wszedł do wanny z gorącą wodą by przeciąć sobie żyły i znowu usłyszał: „Tony, nie rób tego, pomóż biednym ludziom głodującym w Jugosławii. Ja tobie pomogę.” To było już konkretne polecenie. Nie był specjalnie wierzący, ale to nim wstrząsnęło. Poszedł więc do kilku kościołów, ale tam nic się nie działo. Wobec tego wszedł do jakiejś księgarni i tam spadła mu na głowę książka o Sai Babie! Zaczytał się w niej… Dał do gazety ogłoszenie że szuka chętnych dla zebrania i zawiezienia lekarstw, ubiorów itp. na tereny byłej Jugosławii. Do pomocy od razu zgłosiła się obecna żona Tony’ego Valeria i setki ludzi z Europy dysponujących samochodami i prowiantem. Najdłuższy konwój prowadzony był w 1992 roku i liczył 105 ciężarówek - tirów. Wcześniej Tony odwiedził Babę. Swami nakazał mu spokojnie jechać, bo cały czas będzie z nim. Tony z żoną założyli „British Humanitarian Aid” rozpalając serca wielu ludzi w Europie, którzy albo mu pomagali czynem albo w jakiś inny sposób. Jeśli będzie zainteresowanie ze strony czytelników, to chętnie przetłumaczę artykuł z roku 1995 o wspaniałej działalności Tony’ego. Jego postać tak inspirująco działa na nas wszystkich. Podczas mojego pobytu w Puttaparthi (1997/1998) wspominałam o nim polskim grupom. We Frankfurcie kilka osób wybrało się własnymi samochodami z prowiantem do byłej Jugosławii ścieżkami Tony’ego. Za swoją humanitarną pomoc otrzymał on wysokie odznaczenie. Tak to Baba stworzył nowego człowieka. Nie trać więc i Ty miła czytelniczko i czytelniku nadziei, jeśli przypadkiem przechodzisz „ciemną noc duszy”, lub jesteś w „dołku”. Rozejrzyj się wkoło i podaj komuś pomocną dłoń. Ten ktoś to jest Baba w każdym. Wybaczcie jeśli relacja nie była zbyt dokładna, ale z grubsza tak to wyglądało.
Wasza Irena Czajkowska, Frankfurt 17.07.1998
 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.