Fragment wykładu tłumacza Sai Baby

 - Anila  Kumara - 14.12.1997

      Oto jedno z pytań, które ludzie zadają Sai Babie: „Mamy trzy rodzaje właściwości. Pierwsza to Satriguna - czyli pobożność. Druga to Radjaguna - czyli cechy emocjonalne i trzecia to Tamas, czyli pasywność. Co mamy z tym zrobić? Czy możemy zmienić tę kombinację? Czy to możliwe?” Baba odpowiedział tak:
      Musimy się modlić do swego Boga - do jakiegokolwiek, bo modląc się uzyskujemy odpuszczenie. Liczy się twoja wiara, a nie bóstwo, do jakiego się modlisz. Jeśli się modlisz do Jezusa, zyskujesz odpowiedź, jeśli się modlisz do Ganeszy, to też zyskujesz odpowiedź. Cuda się zdarzają, to niezaprzeczalne, to prawda! Mówiący Bóg, poruszający nas Bóg, uśmiechający się Bóg, nigdy nie zmęczony Bóg, pocieszający nas Bóg, kochający Bóg, doradzający nam Bóg, Bóg kierujący wszystkimi nami, ten który jest tu z nami w świątyni, dzięki Ci Swami! Bóg rozmawia z nami, żartuje sobie, sprawia, że się uśmiechamy! Wystarczy tylko popatrzeć na grupę ludzi wchodzących do pokoju interview. Spójrzcie na ich twarze, są poważne i smutne. Co jest z tymi twarzami, co trzeba zrobić żeby je zmienić? Ale kiedy wychodzą, wtedy ha! Chwytajcie za aparaty fotograficzne! Radosne! Dlaczego? Kiedy idzie się do ponurego więzienia, to jakby cały świat stawał się ponury. Ale kiedy do twojego pokoju zawita bóstwo, o to wtedy jesteś szczęśliwy, wtedy każdy jest szczęśliwy! Dlaczego? Bo wtedy człowiek staje przed żywym Bogiem, przed Bogiem, który go porusza, rozumie i sprawia, że uśmiecha się, nawet mimo tego, że tonie w problemach i kłopotach. Swami chce, aby jego wyznawcy uśmiechali się. Kiedyś zapytał pewnego chłopca: „Chłopcze, kim jesteś?” Chłopak pojął w lot, właśnie studiował filozofię. Odpowiedział: „Jestem Bogiem!” - „O jesteś Bogiem! To w takim razie idź i udziel darśanu!” Właśnie w ten sposób mamy się wszyscy śmiać. Popatrzcie na małe dzieci. Jak przyjemnie na nie patrzeć! Swami zapytał kiedyś małego chłopca: „Ilu masz braci?” Odparł: „Wszyscy są moimi braćmi, Swami.” Widzicie, ten mały chłopiec już wie, że wszyscy są braćmi, a wy? Mówicie - mam dwóch braci, jednego...
      Bóg sprawia, że wszyscy się uśmiechają, wszyscy chcą Go widzieć. Tu tkwią korzyści z przebywania z Bogiem, żywym, mówiącym, kochającym Bogiem. Przebywając z Bogiem zdobywamy mądrość. To bardzo ważne. Co Swami chce nam przekazać? Jutro może już nie będzie nikogo, z kim moglibyśmy tak porozmawiać. Taka jest właśnie korzyść z przebywania z Bhagawanem Śri Sathya Sai Babą. Możecie sobie mówić: „Swami nie chce ze mną rozmawiać, nie chce na mnie spojrzeć.” Tymczasem to wy powinniście na Niego patrzeć, kiedy koło was przechodzi.
      Ktoś zapytał Swamiego: „Jaka jest różnica między szczęściem, a błogością?” Błogość jest stanem duchowym, szczęście - fizycznym, przynależnym do świata. Ze światowego punktu widzenia możesz być szczęśliwym. Szczęście jest pojęciem dualistycznym, błogość - nie. Bhagawan dał przykład: wełniany płaszcz może cię uszczęśliwić w zimie, ale w miejscu takim jak Puttaparthi, ten sam wełniany płaszcz może ci przysporzyć wiele nieszczęścia. Ten sam wełniany płaszcz może sprawić, że raz będziesz szczęśliwym, a innym razem nie. Zatem szczęście jest pojęciem dualistycznym w przeciwieństwie do błogości. Szczęście jest czymś, co dostajesz, błogość jest stanem naturalnym. Szczęście możesz utracić. Błogość jest stała, a szczęście tymczasowe. Szczęście to jedynie przyjemności, wygoda. Błogość to stan umysłu. Prosty przykład - Jezus na krzyżu modlił się: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią!”. Tylko będąc w stanie błogości mógł się tak modlić. Szczęście, to przywiązanie, błogość to jego brak. Bhagawan mówi:  „Do wszystkich rzeczy jakie masz czujesz nie miłość, a tylko przywiązanie. Jeśli żona mówi, że kocha swojego męża, to cóż, mąż musi to przyjąć do wiadomości - kiedy jej nie ma w pobliżu.” Dlatego szczęście jest przywiązaniem, to nie jest miłość. Miłość jest stanem błogości, miłość jest bezwarunkowa, a szczęście ukierunkowane. Tak właśnie należy rozumieć te dwa stany umysłu, świadomości, doświadczenia, czym jest szczęście, a czym błogość, czym jest przywiązanie, a czym miłość. Bhagawan podaje przykład: kiedy, z takich czy innych powodów umiera kilkudniowe niemowlę, matka naturalnie je opłakuje. Ale kiedy umiera osoba dorosła 25-letni syn, matka opłakuje go do śmierci. Jaka jest tu różnica? To przywiązanie. To przywiązanie sprawia, że płaczesz. Zatem przywiązanie daje ci szczęście tymczasowe.
      Jakiś rok temu przyjechał tu (do Puttaparthi) pewien minister. Nie, nie do mnie. Wiedziałem, że powinienem siedzieć cicho, ale jak już pewnie zauważyliście, nie jestem człowiekiem tego rodzaju. Kiedy Swami przechodził obok mnie, powiedziałem: „Swami, minister przyjechał”. Ale Swami pozostał spokojny. Powiedział tylko „Hę?” A więc ja powtórzyłem: „Swami minister przyjechał”, a Swami na to: „A ile on ma rogów?” To co z tego, że minister przyjechał!?(…)
      Opowiem wam jeszcze jedno: te rzeczy dzieją się pod warunkiem, że przeanalizujemy siebie samych, zdobędziemy się na zmianę, na jakąś podatność, wrażliwość, a będziemy ich doświadczać coraz więcej. Nie bądźmy odporni na wrażliwość. Są ludzie, których twarze podczas darśanów rozciągają się niczym żabie. Są tacy, których twarze zawsze są takie same, rano - to samo, darszan - to samo, obiad - to samo, jak nieboszczyk. To przecież twarz powinna coś wyrażać, być pełna ekspresji! Patrząc na pewnego chłopca, Bhagawan powiedział: „Tam na placu są jelenie, króliki, kaczki, pawie i inne zwierzęta. Kiedy jednak u bramy pojawia się Swami, kiedy idzie powoli, uśmiecha się łagodnie, trzymając w jednej ręce suknię, a drugą rysując znaki w powietrzu, spoglądając to tu, to tam, nagle jelenie ożywają, króliki i wilki zaczynają skakać, a pawie tańczyć. Tak właśnie owi zgromadzeni na placu ludzie witają Boga. Wasze twarze też tak wyglądają. Wilki są szczęśliwe. Nie traćmy więc tej wrażliwości!” Mówimy, wiem to, wiem tamto, ale tak naprawdę to co wiesz? Nie wiesz i nie wiesz, że nie wiesz, a to największa tragedia. Powinniśmy coraz mocniej postrzegać rzeczy, coraz mocniej cieszyć się każdą sekundą obecności Boga. Powinniśmy jak najczęściej przybywać do tego miejsca. Jutro może okazać się, że nie możemy, bo chorujemy i nie przybędziemy tu już więcej, albo możemy nie być w stanie opłacić j podróży. Może nie pozwolą nam na to obowiązki, czy praca. Dlatego kiedy jeszcze możemy, odwiedzajmy to miejsce jak najczęściej, a życie będzie pełne radości i uśmiechu.  

(tłumaczyła Dorota z Bydgoszczy - Puttaparthi grudzień 1997)

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.