TRYPTK KATHARSIS - CZĘŚĆ TRZECIA

DOŚWIADCZENIA LUCASA RALLI

      Lucas Ralli z Londynu jest autorem książki SAI MESSAGES FOR YOU AND ME (PRZESŁANIA SAI DLA CIEBIE I DLA MNIE), w której - za namową Satya Sai Baby - dzieli się z czytelnikami pięknymi przesłaniami odbieranymi wewnętrznie od Nauczyciela. Dotychczas ukazały się cztery tomy tej książki, przy czym tom pierwszy doczekał się już wydań także w wielu innych językach. Przez dziesięć lat Lucas Ralli udzielał się również organizacyjnie (sprawował najwyższe funkcje w W. Brytanii i Europie); oto parę jego wspomnień i refleksji.

I

      To Peggy Mason „zapoznała mnie” z Satya Sai Babą… chociaż - jak On powiada - zastajesz wezwany wtedy, kiedy jesteś gotowy. Musiałem czekać prawie do wieku sześćdziesięciu lat, pomimo iż szukałem wcześniej przez około 40 lat. Jednakże nadeszła chwila - w listopadzie 1979 roku - kiedy otworzyłem na przypadkowej stronie swój egzemplarz magazynu The Spiritual Healer (Duchowy uzdrowiciel) i wzrok mój spoczął na artykule Peggy zatytułowanym LOVE WALKING ON TWO FEET (MIŁOŚĆ CHODZĄCA NA DWÓCH NOGACH). Był to artykuł o Sai Babie, a ja byłem dogłębnie poruszony, kiedy przeczytałem te oto słynne Jego słowa:

„Jest tylko jedna Religia - Religia Miłości;
jest tylko jedna Kasta - Kasta Ludzkości;
jest tylko jeden Język - Język Serca;
jest tylko jeden Bóg i jest On wszechobecny”.

      I tak moje czterdziestoletnie poszukiwania dobiegły końca - dzięki Peggy… a ja czuję, że to samo określenie: MIŁOŚĆ CHODZĄCA NA DWÓCH NOGACH - można również odnieść do samej Peggy. W ciągu tych lat poznałem ją tak dobrze - i nigdy nie doświadczyłem z jej strony niczego innego, jak tylko Miłości. Wiemy, że Bóg jest Miłością, a to właśnie zawsze znajdowałem w Peggy: po prostu nieustanną Miłość - nawet w bardzo trudnych i męczących okresach jej życia.
      To właśnie Ron i Peggy otrzymali od Swamiego - wraz z Jego błogosławieństwami - zadanie utworzenia Rady Organizacji w Wielkiej Brytanii w roku 1982… Było nas tylko pięć osób w owej pierwszej Radzie - wszyscy wybrani przez Swamiego - i nie muszę dodawać, że wśród naszej piątki byli Ron i Peggy. Ja zostałem wyznaczony przewodniczącym, ale ta pozycja nie miała znaczenia i pracowaliśmy wszyscy razem motywowani Miłością i pragnieniem służenia wszystkim …*

II

2 grudnia 1994
Drogi Janie, jaką miłą niespodzianką był twój list**, chociaż wiadomości o „organizacji” Sai w Polsce są tak smutne. Ale to wydaje się być schematem wszędzie… i z przyczyn, których prości ludzie tacy jak ja nie potrafią pojąć, Swami wciąż na to pozwala.
      Mogę tylko powiedzieć, że miałem szczęście, iż zostałem „zwolniony” na początku 1991 roku - po tym, jak szeroko otworzyłem buzię na spotkaniu wszystkich centralnych koordynatorów [Organizacji Sai]. Powiedziałem to co myślę, a (…) to się nie spodobało. Żadna forma krytycyzmu nie jest dopuszczalna na tym poziomie… (cokolwiek o tym poziomie możesz pomyśleć). I tak „gra” toczy się dalej, a w Wielkiej Brytanii miały już miejsce rozmaite wewnętrzne rozgrywki. W pewnym momencie - już po moim „odejściu” - dwie różne osoby twierdziły, że objęły stanowisko przewodniczącego Brytyjskiej Rady [Organizacji]. (…)*** I tak przez pewien okres mieliśmy dwie Rady!!
      No cóż, jak słusznie piszesz … gdzie jest MIŁOŚĆ? Tak , MIŁOŚĆ naprawdę jest potrzebna w Organizacji, lecz niestety bardzo jej brakuje.
      Jak zapewne wiesz, [moja żona] Jean i ja organizujemy co roku trzy międzywyznaniowe spotkania (Sai) i zwykle bierze w nich udział około trzystu wielbicieli Sai. Ostatnie spotkanie było 24 września, a Swami dał mi na tę okazję piękne przesłanie zatytułowane MIŁOŚĆ. Załączam egzemplarz, jak również przesłanie na poprzednie spotkanie - w czerwcu… HARMONIA. Swami zawsze wie, co jest potrzebne… i co chyba równie ważne, czego brakuje…
      Przesyłam Ci wszelkie dobre życzenia i naszą MIŁOŚĆ, Jego MIŁOŚĆ, która jest WSZYSTKIM.
Om Sai Ram!
Lucas

III

28 grudnia 1996
Drogi Janie, jak zawsze z zainteresowaniem przeczytałem wszystko, co napisałeś, i cieszy mnie, że wciąż „ostro pracujesz”! Ale kiedy pytasz mnie: CO SŁYCHAĆ W ORGANIZACJI SAI… moją prostą odpowiedzią jest to, że mój dziesięcioletni okres urzędowania [w Organizacji] dobiegł kresu w roku 1991 i od tamtego czasu nie sprawuję już żadnej takiej funkcji. Jean i ja nadal prowadzimy trzy duże spotkania każdego roku, ale nazywamy je „międzywyznaniowymi”, chociaż ludzie, którzy biorą w nich udział (250 - 300 osób), są wszyscy wielbicielami Sai Baby. Prawda jest taka, że zmieniliśmy nazwę [„spotkania Sai”] po rozmowie ze Swamim - po tym, jak osoba, która „mnie zastąpiła” [w Organizacji], orzekła, iż musimy zaprzestać prowadzenia naszych spotkań, ponieważ nie jesteśmy afiliowani! Faktycznie nie prowadziliśmy ich przez rok… aż do naszych najbliższych odwiedzin w Indiach, kiedy to Swami powiedział nam, żebyśmy je kontynuowali.
      Jednakże trzymam się z daleka od nieuniknionych „rozgrywek”, które zdają się być problemem w organizacji Sai w tak wielu krajach. Swami wydaje się pozwalać na „dzianie się” tych rzeczy - i jest faktem, że można zauważyć „rozgrywki”, nawet w samej Aśramie! Zatem czyńmy to, co uważamy za właściwe, i stosujmy się do nauk Swamiego. Jeżeli inni chcą kroczyć własnymi drogami, pozostawmy ich. Jak powiadasz na stronie pierwszej swojego listu: OSTATECZNIE MUSIMY PRZEZWYCIĘŻYĆ WSZELKIE PODZIAŁY LUDZKOŚCI I WEJŚĆ W ERĘ JEDNOŚCI! To powinno być celem każdego.
      Przesyłam ci wszelkie dobre życzenia na nadchodzący rok; Jean przyłącza się i razem ślemy Ci naszą miłość.
Sai Ram
Lucas
Opracował Jan Nara
* Z tekstu wspomnieniowego poświęconego Peggy Mason (odeszła ona przy końcu 1997 roku).
** Z Lucasem Ralli wymienialiśmy listy od 1989 roku.
*** Nie przytaczam szczegółów podanych przez Lucasa Ralli, ponieważ nie chcę zanieczyszczać świadomości Czytelnika. Analogicznie zresztą postąpiłem w przypadku Rona Lainga, którego piękne i mądre uwagi ogólne zostały zamieszczone w Żywym Słowie i przesłaniu Satya Sai Baby. Trzeba wiedzieć o istnieniu kulis, ale lepiej trzymać się od nich z daleka…
 
*  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *

„Prawda - to Bóg. Stopniowe pojmowanie Prawdy i czynienie właściwego użytku ze zdolności intuicyjnego odróżniania (dobra od zła) prowadzi do najwyższego urzeczywistnienia.”

 - Satya Sai Baba

      Istnieje mit utożsamiający Organizację Sai z  MISJĄ SAI oraz zakładający, że osoby funkcyjne w niej reprezentują Satya Sai Babę. -
      Jednak rzeczywistość przeczy temu w sposób jednoznaczny. Już Anglik Ron Laing, którego Swami mianował do (istniejącej wówczas, a w kilka lat po ustąpieniu Rona rozwiązanej przez Swamiego) Światowej Rady Organizacji Sai, odważył się ten mylny pogląd wyraźnie na forum publicznym zakwestionować. (Vide Żywe Słowo i przesłanie Satya Sai Baby, str. 153 - 166.) Prawda jest taka, że Organizacja Sai jest tylko jedną z wielu organizacji (ugrupowań) i wcale nie jest od innych doskonalsza. Żadna jej osoba funkcyjna w większym stopniu nie reprezentuje Swamiego, niż w jakim przejawia  czystość w słowach i czynach. Inaczej rzecz ujmując: jeżeli postępuje nieczysto (np. intryguje), to automatycznie dowodzi czegoś wręcz przeciwnego: iż Swamiego nie reprezentuje. (Te uwagi dotyczą zresztą dowolnego ugrupowania.)
      Czas nam skończyć z tym mitem i odrzucić opium nadziei na to, że będziemy przez Pana Sai faworyzowani, ponieważ od któregoś roku figurujemy w sprawozdaniach Organizacji…
      Naprawdę liczy się tylko bezpośredni kontakt z Nim, wewnętrzny na co dzień - co przecież On wciąż wyraźnie nam powtarza.
Om Sai Ram
Jan Nara.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.