W
dniach 1-3 maja 1998 odbywało się szkolenie nauczycieli w Wartościach Ludzkich
wg programu Sai Baby na poziomach 1, 2 i 3 stopnia. W dużej sali większość z
nas (około 150 osób) wysłuchała wykładów stopnia I i II, które prowadzili:
Mariane Meyer i Thornbjorn Meyer z Dani, Petra von Kalinowski z Niemiec oraz
Anita Friedrich z Austrii. Około 10 osób uczestniczyło w szkoleniu stopni III i
IV.
Wykłady
były poświęcone Wartościom Ludzkim, jedności religii i nauczaniu. Wprowadzenie należało
do Thornbjorna Meyera, który mówił nam o pięciu Wartościach połączonych ze sobą
jak pięć palców jednej ręki. Oto skrót wykładu: Coraz
więcej ludzi na świecie widzi, że ten materialistyczny świat nie prowadzi ich
do niczego pozytywnego. Spostrzeżenie to spowodowało że ludzie zaczęli poszukiwać
w swoim wnętrzu. Odkrywamy, że jesteśmy powiązani i zależni od innych. Musimy
dzielić się odpowiedzialnością za przetrwanie ziemi. Jest ono pod znakiem
zapytania. Jednym ze sposobów uratowania ziemi jest satsang, czyli przebywanie
w dobrym towarzystwie. Swami podaje jako przykład kroplę wody, którą wiatr
unosi znad oceanu i już jako chmura wędruje nad ląd, a następnie w postaci
deszczu spada na ziemię. Pojedyncza kropla nie może znaleźć drogi do oceanu,
ale połączywszy się w strumyki i rzekę, łatwo osiągnie swój cel. Tak samo my
połączeni razem zdołamy uczynić więcej niż w pojedynkę. Tak jak kropla wody
łączy się z oceanem, tak celem człowieka jest powrót do Źródła, do Boga.
Wartości ludzkie są od zawsze naszą naturą, jednak przeważnie są one głęboko
ukryte. Nie możemy uczyć kogoś jak powinien żyć, jeśli wiedza o tym nie jest integralną
częścią nas samych i jeżeli nie manifestujemy jej w życiu codziennym. Ciało
ludzkie jest mieszkaniem, które zamieszkuje wspaniały duch. Zadajemy sobie
pytanie: „Kim jesteśmy?” Jesteśmy
Prawdą (Sathya) - to jest nasze
sumienie, najgłębsze uczucie i wyrażanie tego kim naprawdę jesteśmy. Prawda
wyrażona w działaniu rodzi Właściwe Postępowanie (Dharma). Jest to postępowanie
w myśl wewnętrznego głosu w nas. To z kolei przebudza Pokój (Shanti), który powoduje harmonię myśli,
odczuć, kontrolę zmysłów i umysłu. Pompa powietrzna ma ogromne zawirowania
wokół, ale w środku jest zupełny spokój. Tak samo człowiek pomimo kołującego
się wiru życia powinien być zawsze w stanie Pokoju. Miłość w myśli, mowie i
czynie daje poczucie prawdziwej, boskiej Miłości (Prema). Nie jest to miłość samolubna. Jest ona boską wibracją
rozbudzoną w nas. Miłość właściwie pojęta rodzi Niekrzywdzenie (Ahimsa). Tych pięć wartości jest
nierozerwalnie ze sobą połączonych jak pięć palców jednej ręki. Ilustruje to
poniższa opowieść. Biedny złodziej miał na utrzymaniu liczną rodzinę, dlatego
kradł i ze zmartwienia pił. Włamał się do świątyni, zrabował święte relikwie i
cenne przedmioty. Policjant złapał go w drodze do domu. Poznał pochodzenie
zawartości worka. Razem wrócili do świątyni. Policjant poprosił mnicha o
identyfikację skradzionych drogocenności. Mnich faktycznie rozpoznał swą byłą
własność. Skłamał jednak policjantowi mówiąc, że ofiarował to wszystko
złodziejowi w prezencie i jeszcze zapomniał paru rzeczy dołożyć. Policjant
odszedł. Złodziej pozostał zszokowany w świątyni. Zapytał mnicha czemu go
wyratował z opresji, zamiast wsadzić do wiezienia. Mnich opowiedział, że życzy
sobie, by złodziej przyrzekł mu, iż już nigdy nie będzie kłamać. Złodziej zgodził
się. Rozmyślał potem nad tym postanowieniem, aż wymyślił, że powinien zrobić
skok życia, tak aby już nigdy nie musiał kraść. Najlepszym celem następnej
kradzieży okazał się skarbiec króla. Złodziej zaczął chodzić pod pałac
królewski, studiując jego rozkład i przygotowywał się do skoku. Król
mieszkający w pałacu miał w zwyczaju przebierać się i nocą wykradać się z
zamku. Chodził po mieście aby słuchać co mówią o nim poddani. Natknął się na
złodzieja. Zapytał go czemu tak się przygląda zamkowi. Złodziej powiedział
prawdę, że zamierza okraść króla. Przebrany król wyraził chęć pomocy
złodziejowi, mówiąc mu, że zna plany zamku i poprowadzi go. Zawiązali spółkę. W
umówionym dniu wybrali się na napad. Weszli do skarbca i sprawiedliwie zaczęli
dzielić jego zawartość. Jeden klejnot do worka złodzieja, drugi do worka króla
w przebraniu. Na sam koniec pozostał piękny diament. Postanowili zostawić go w
skarbcu. Rano skarbiec królewski sprawdzał pierwszy minister, ponieważ to było
jego obowiązkiem. Widząc tak piękny diament zabrał go, a potem zawołał króla.
Król pytał ministra czy na pewno nic nie zostało po rabunku. Minister
przysięgał że nic. Król zawołał straże. Kazał odszukać złodzieja z miasta i
zrewidować ministra, przy którym znaleziono diament ze skarbca. Król wypytywał złodziejaszka
z miasta czemu mówił prawdę o swoich planach kradzieży. Złodziej przyznał się,
że zawsze mówi prawdę. Takiego człowieka właśnie brakowało królowi i uczynił go
pierwszym ministrem, a poprzedniego zwolnił. Złodziej zaczął dużo zarabiać i
nie miał już potrzeby okradania ludzi. Stał się szczęśliwym człowiekiem, więc
przestał się upijać. Pokochał wszystkich i był bardzo wdzięczny mnichowi, za
daną mu obietnicę życia w prawdzie, która zaowocowała spełnieniem się
wszystkich pięciu Wartości