Bogini rzeczy wielkich i małych

Pełne miłości życie Bhickoo Dubash, po mężu Prem Bahl

(6 czerwiec 1928 – 9 grudnia 2017)

    Była opanowana, pełna wdzięku i piękna. Jej wielkie serce było zawsze otwarte na problemy małych dzieci i nastolatków mijających ją w drodze do stołówki, klas, pokoi sypialnych lub placu zabaw. Zawsze znajdowała się w centrum pracowitej, gwarnej rodziny złożonej z ponad tysiąca uczniów, nauczycieli i współpracowników. Była ich bijącym rytmicznie sercem. Jej niezwykła zdolność rozwiązywania konfliktów wynikała z przenikliwego sposobu myślenia i jasności umysłu. Znała wszystkie nowiny – czy to o nowym grafiku godzinowym w pokoju chorych dzieci, czy ostatnich osiągnięciach gry w krykieta. Ciocia Kierowniczka wiedziała wszystko.
    Przed każdym posiłkiem podprowadzano ją do taboretu w jadalni, gdzie siadała i osobiście podawała czapati tysiącom głodnych dzieci, przychodzących partiami na obiad i kolację. Nie było widać po niej zmęczenia mogącego wyniknąć z powtarzania tej samej czynności. Kochała te dzieci jak babcia, opiekunka, mentorka, nauczycielka i przyjaciółka.
    Gdy znacznie przekroczyła osiemdziesiąty rok życia, pragnąc się przeciwstawić wyzwaniom starzejącego się ciała, pani Prem Bahl wciąż wstawała punktualnie wczesnym rankiem, aby przez siedem dni w tygodniu wykonywać swoje obowiązki. Była zdyscyplinowana przez niemal 40 lat. Nigdy nie brała wolnych dni ani nie pozwalała, żeby powstrzymał ją ostry ból kolana. Dziewiątego grudnia 2017 r. ta wytrwała rzeka bezinteresownej służby i miłości ostatecznie stopiła się z Oceanem, łącząc się z ukochanym Bhagawanem.
Co zawiera imię? Wszystko!
    Urodziła się w 1928 r. w Bombaju, w rodzinie parsów. Nazwano ją Bhickoo Dubash. Ale w późniejszych latach, dzięki brygadierowi Ranjitowi Rai Bahl, nikt tego imienia nie pamiętał. Gdy się pobrali, zmienił jej imię na Prem, ponieważ wzruszała go jej nieustanna umiejętność obdarzania wszystkich miłością. Nie wiedział wtedy, że dzięki miłości osiągnie spełnienie, zyska najwyższy status i stanie się inspiracją dla tysięcy osób.
    Potem zdarzyło się coś, co można uznać za okrutny cios losu. Brygadier Bahl zmarł nagle na rozległy zawał serca i pani Prem Bahl została wdową w wieku 38 lat. Będąc gorącą zwolenniczką indyjskiej kultury i tradycji, postanowiła nosić wyłącznie białe sari i czyniła to do końca życia. Boskie wezwanie nadeszło w 1968 roku w dziwny sposób. Wielbiciel Sai, pan Grover, ojciec pani Ratanlal, innej oddanej wielbicielki, odwiedził ją w domu. Powiedział, że słyszał, iż mieszka tu młoda wdowa, którą pragnie zaprosić na bhadżany.
    Kiedy zawiózł ją do domu pani Manna Sundar Sing w Sundar Nagar w New Delhi, jej pogrążone w żałobie serce odnalazło natychmiastowe pocieszenie. Zaczęła przychodzić regularnie na spotkania i została członkinią Sai Seva Dal w Delhi. Rodzina Seshamani dzieliła się z nią chwałą Sai, wspominając życie z Bhagawanem w starym mandirze.
    Pani Prem Bahl po raz pierwszy ujrzała Swamiego w Anantapur, podczas odbioru budynku koledżu. Pierwsza okazja do udziału w Letnim Kursie pojawiła się w 1971 r., kiedy przyjechała jako nauczycielka odpowiedzialna za uczniów przyjeżdżających z Delhi. Potem długo Swami nazywał ją „nauczycielką”.
    W 1972 roku została przewodniczącą Seva Dal w Delhi i pozostawała nią do 1978 roku. Wykonywała swoje obowiązki z całkowitym oddaniem. Swami często ją wspominał i pytał o nią.
Prem oznacza miłość, Prem oznacza bezinteresowną służbę
     Jej napełniona miłością działalność przyniosła owoce i w 1978 r. Swami poprosił, żeby rozpoczęła pracę w jego szkole w Ooty. Był to punkt zwrotny w jej życiu. Przeniosła się później do szkoły podstawowej Śri Sathya Sai w Puttaparthi, w której została kierowniczką. Służyła w ten sposób Swamiemu przez 40 lat. Dla tysięcy uczniów uczęszczających do tej szkoły i dla wielu współpracujących z nią osób była Ciocią Kierowniczką.
    Nosiła proste, białe sari, miała pofalowane srebrne włosy starannie upięte w kok i kropkę wibhuti na czole. Jej twarz promieniała boskim blaskiem. Ciocia Kierowniczka przywodziła na myśl niezawodny kamień węgielny tętniącej życiem społeczności, złożonej z tysięcy uczniów.
    Była uosobieniem nadludzkiego poświęcenia. Mówiono o niej, że przedkładała obowiązki wobec tysięcy dzieci ponad własne potrzeby.
    Trzydzieści osiem roczników uczniów poświadcza, że była mądrą kobietą, całkowicie oddaną Bhagawanowi. Wstawała codziennie wczesnym rankiem, gotowa powtórzyć ten sam harmonogram i zestaw obowiązków ze świeżą motywacją, jakby czyniła to po raz pierwszy w życiu i poświęcała uwagę każdemu dziecku.
   Przez dziesiątki lat spała w starej sali modlitewnej, pomiędzy dwoma pomieszczeniami chłopców, a rankiem doglądała porannych obowiązków w skrzydle dla dziewcząt, włączając w to zaplatanie warkoczy kilkuset uczennic, jak w linii montażowej.
    Była tak oddana obowiązkom, że w czasie wakacji pracowała na letnich kursach. Pewnego dnia wpadła do suchego ścieku i złamała kolano.
    Nie chciała iść do lekarza, ponieważ uważała, że obowiązki przydzielone jej przez Swamiego są zbyt święte, żeby je zaniedbywać z takich „niepoważnych” powodów. Cierpiała przez wiele lat, ratując się lekami przeciwbólowymi i kawą. Nigdy nie skarżyła się Swamiemu na ból ani nie szukała boskiej pomocy. Nigdy nie zaniedbywała swoich obowiązków. Nieustannie służyła Panu.

Bogini, która inkarnowała się jako Ciocia Kierowniczka

    W późniejszym okresie życia schodziła rankiem na dół i zajmowała strategiczne miejsce w korytarzu szkolnym, zakładając na małym stoliku przenośne biuro. Kładła na nim egzemplarz „Shri Sai Satcharitra”[1], telefon komórkowy, lampkę do czytania, notatnik, okulary, długopis i tym podobne rzeczy, gotowa do kierowania strumieniem życia szkoły, która, jako ośrodek akademickiej doskonałości, plasowała się w pierwszej dziesiątce najlepszych indyjskich szkół - jedyna z obszarów wiejskich. Wielu z jej uczniów było dziećmi absolwentów, wierzących, że posiada umiejętności upoważniające ją do wychowywania drugiego pokolenia ich rodzin.
    Będąc po prostu sobą, Ciocia Kierowniczka uczyła ich lekcji życia, których nie mogło zapewnić im żadne wykształcenie. Pani Sathya Shree Goswami, psychoterapeutka z New Delhi, zajmująca się profesjonalnie rozwojem społecznym, mówi: „Moim największym atutem zawodowym jest nieosądzanie i nauczyłam się tego bez wysiłku od Cioci Kierowniczki”.
    Ciocia Kierowniczka uczyła nas, że jako ludzkie istoty nie możemy oceniać niczyich relacji z Bogiem, ponieważ nie znamy wnętrza, ani drogi życiowej tych osób. Ta mantra jest dla mnie cenną życiową dewizą. Potrafię słuchać ludzi i nie osądzać ich, ponieważ wszyscy jesteśmy częścią tego samego wszechświata.
    „Nauczyła mnie również piękna i doskonałości, zwracając moją uwagę na szczegóły. Pokazywała jak poprawnie umieścić znaczek pocztowy na kopercie, zachowując odpowiedni margines, jak przyszyć guzik ściegiem krzyżykowym za pomącą sześciu przeciągnięć nici, żeby porządnie wyglądał i jak robić uporządkowane wpisy do księgi prania, podzielonej na kolumny i rzędy. Tłumaczyła, że kiedy dedykujemy wszystko Swamiemu, zwracanie uwagi na drobiazgi ma znaczenie”.
     „Nauki Cioci Kierowniczki nawet teraz przyciągają moją uwagę w zawodowym i osobistym życiu. Dedykuję je Panu z wielką łatwością, tak jak uczyła nas Ciocia. Pamiętam jak prowadziła bhadżan „Mritjundżajaja namah Om”, kiedy Swami odwiedził szkołę… Ona jest dla mnie niebiańskim błogosławieństwem”.
     Dla Malliki Chandrashekhar chwila, w której przekroczyła próg szkoły jako onieśmielona uczennica ósmej klasy, była decydująca. Czuła się zagubiona i samotna, ponieważ doświadczyła przytłaczającego rozpadu rodziny, jakiego, jak uważała, nie powinno przeżyć żadne dziecko. „Dokładnie pamiętam jak stanęłam przed piękną, serdeczną damą w bieli, która skradła moje serce, a po pięciu spędzonych z nią latach, w zamian odała odnowione. Naprawdę zasługuje na swoje imię – Miłość”.
     Absolwentka Geethanjali Gokarn jest pełna podziwu dla Cioci Kierowniczki. „Była osobą na której się wzorowaliśmy przy podejmowaniu najbardziej praktycznych decyzji. Lubiła wszystko wiedzieć i być zawsze na bieżąco. Najlepsza w niej była zdolność do wykonywania wielu zadań na raz. Mogła z tobą rozmawiać i jednocześnie być zorientowana, że do akademików nie dostarczono wody lub że jakieś dziecko nie dostało ubrania. Była osobą, z którą mogliśmy porozmawiać bez wahania i widzieć później sprawę z innej perspektywy.
     „Co ważniejsze, zawsze była chętna do działania i wykonywała pracę, która musiała być zrobiona. Do dzisiaj pamiętam, jak w jednej z łazienek zatkała się kanalizacja. Kobiety (z obsługi), które powinny się tym zająć, albo się spóźniały albo nie umiały tego zrobić. Kiedy usłyszała o tym, przyszła, bez wahania włożyła rękę w odpływ i gołymi rękami wyciągnęła z niej masę brudów! Rura została oczyszczona i także nasze serca, kiedy zrozumiałyśmy, że zdecydowanie i bez wzdrygnięcia wykonała tak zwaną pracę służebną. Podziwiałyśmy ją bardzo. Kłaniam się tej wielkiej osobie”.
    Richa Churamani, absolwentka z Bangalore, zawdzięcza Cioci Kierowniczce kilka życiowych mantr, wywierających wpływ na jej życie. Przyznaje, że niektóre z nich Ciocia Kierowniczka przytaczała czasami od niechcenia, jednak pozostają one dla niej najważniejszymi zasadami nawet teraz.
Oto niektóre z nich:
·      Jeśli masz czyste sumienie, staw czoło wezwaniu.
·      Pomyśl dwa razy zanim dasz cokolwiek na piśmie, a jeśli już dasz, to postępuj zgodnie z tym, co napisałeś.
·      Każda choroba jest w umyśle.
·      Bądź stanowcza i jednocześnie uprzejma.
·      Można rozwiązać połowę swoich problemów, uważnie słuchając. Staraj się niczego nie osądzać.
     „Za każdym razem wracając do szkoły cieszyłam się myślą o interesującej rozmowie z Ciocią Kierowniczką. Była we wszystkim na bieżąco”, mówi dziennikarka Aarti Nagaraj.
     Ciocia Kierowniczka była wzorem do naśladowania, opierając się nawet luce pokoleniowej. Mieszkająca w Toronto nauczycielka, pani Bhavani Munshi, przyznaje: „Jako dziecko, podziwiałam Ciocię Kierowniczkę. Jako dorosła, podziwiam ją jeszcze bardziej. Ciocia Kierowniczka symbolizowała godność, opanowanie i nieziemskie poczucie siły”.
    „Kiedy byłam w szkole, z jakichś powodów moje łóżko zawsze wypadało na początku sypialni, skąd mogłam ranek po ranku obserwować niezawodną etykę pracy Cioci Kierowniczki. Ciocia Kierowniczka jest bezdyskusyjnie moim platynowym wzorcem profesjonalizmu”.
     „Kiedy stoję przed wyzwaniami życia zawodowego, przywołuję wspomnienia o Cioci Kierowniczce, prostuję się, aby być tak wysoka jak ona, upinam kok podobnie do niej i działam”.
    „Ciocia Kierowniczka była uosobieniem godności”, mówi Shalini Krishnan. „Podobały mi się jej relacje ze Swamim. Jeśli potrzebowała czegoś dla szkoły, udawała się bezpośrednio do Niego, a On z przyjemnością spełniał jej prośbę. Nie korzystała z pośredników”.
    „Kiedy uczyłyśmy się do późna lub gdy pomagałyśmy jej w obowiązkach, częstowała nas swoją kawą z butelki, co sprawiało, że czułyśmy się dorosłe. Nigdy nie zapomnę jak po bhadżanach prowadziła łagodnym głosem medytację, opisując postać Swamiego od stóp do czubka głowy. Jest prawdziwą legendą Sai”.
    Nadludzka pamięć Cioci Kierowniczki pod koniec lat osiemdziesiątych budziła podziw. Mówi Hema Bhupathy: „Lata wcześniej, Ciocia Kierowniczka pamiętała nie tylko nasze imiona, ale również nasze numery ewidencyjne w akademiku, w tym mój numer ewidencyjny w Ooty sprzed kilku lat. To wskazuje, z jaką uwagą i dbałością opiekowała się każdą z nas”.
    „Wstawała wczesnym rankiem i kąpała co najmniej trzydzieścioro dziewcząt, potem je czesała i podawała śniadanie. Kiedyś, kiedy zapytano ją, jak udaje się jej wykąpać tak wiele dzieci, wiedząc, że ta praca nadwyręża kręgosłup, wytłumaczyła, że kąpiąc dzieci, myśli, że ofiarowuje abhiszekam Swamiemu. Taki był poziom jej szczerości.
    Ciocia Kierowniczka była bardzo zrównoważoną, wytrwałą, szczerą, kochającą i praktyczną osobą z wielkim poczuciem humoru. Wczesnym rankiem nakładała pastę na szczoteczki do zębów małych dziewczynek, w taki sam sposób, w jaki Ciocia Dyrektorka nakłada ją na szczoteczki stojących w rzędzie małych chłopców. Ciocia Kierowniczka doglądała wielu spraw po cichu… Pamiętam, jak spędziła kiedyś cały ranek szukając mojej kurty[2], która zagubiła się w wielkim stosie bielizny”, wspominają Ushaina i Sashaina Fanibunda. 
     Dla Sai Amrity Kaul, Ciocia Kierowniczka jest Boginią, która wszystkich chroni i inspiruje.
    Szczególny gest Cioci Kierowniczki, gdy wstawiła się za nią, głęboko poruszył jej serce. Mówi: „Mój związek z Ciocią Kierowniczką był wyjątkowy. Pewnego dnia znalazłam się w szkole w trudnej sytuacji. Ludzie, których spotkałam w aszramie, przyszli, aby się ze mną zobaczyć. Wahałam się, ponieważ nie znałam ich dobrze i nie wiedziałam, jak poradzić sobie z sytuacją. W tym momencie jedyną osobą, która znalazła się blisko mnie, była Ciocia Kierowniczka. I chociaż obawiałam się, że wpadnę w kłopoty, zebrałam się na odwagę i wyjaśniłam sytuację.
    ‘Co chcesz zrobić?’, zapytała Ciocia.
Zaskoczyła mnie tym. Nie spodziewałam się, że moje zdanie ma jakiekolwiek znaczenie.
‘Nie chcę ich widzieć’, odpowiedziałam.
‘Poradzę sobie z nimi. Nie bój się’.
     Tak po prostu! Patrzyłam z podziwem, jak Ciocia Kierowniczka wstawia się za mną i rozprasza moje obawy. Wyraźnie pamiętam, że chciałam podziękować, ale nie znalazłam odpowiednich słów i nawet nie musiałam. Ciocia przytuliła mnie serdecznie i upewniła, że wszystko jest w porządku. Po tym zdarzeniu przyrzekłam sobie, że zdobędę taki sam poziom wiary w siebie. Nigdy już nie wahałam się szukać rady i pomocy u Cioci Kierowniczki, kiedy pragnęłam podnieść swoje morale, aby sprostać wyzwaniu. Rozsądek Cioci Kierowniczki dał mi odwagę do bronienia tego, w co wierzę i skłonił mnie do pamiętania o istnieniu dobroczynnej ochraniającej mnie mocy”.
    Inna absolwentka wspomina: „Ciocia Kierowniczka była surowa, ale niezwykle sprawiedliwa. Wierzyłam, że byłaby doskonałym sędzią. Strata indyjskiego wymiaru sprawiedliwości była zyskiem dla instytucji Sai. Ciocia Kierowniczka łączyła w niezwykły sposób głęboką duchowość z rozsądnym realizmem.
    „Nawet gdy była przygnębiona, zachowywała spokój. Zapamiętałam ją jako osobę bardzo zrównoważoną i obiektywną”.
     „Samo ‘dziękuję’ nie wystarczy, aby okazać wdzięczność za to, czego się od niej nauczyłam. Miałam przywilej i wielki honor poznać tę wielką i szlachetną osobę i współpracować z nią. Mogę tylko wyrazić Swamiemu wdzięczność, że wybrał ten Klejnot Sai – Sai Ratnę, aby kształtowała mnie gdy wzrastałam. Za to błogosławieństwo i wiele innych, pozostanę na zawsze wdzięczna”.

Czas się zagłębić w sobie i przygotować na połączenie z Bogiem

     Ciało, które bez odpoczynku służyło Mistrzowi od dziesięcioleci, zaczęło w końcu przejawiać oznaki zmęczenia. W czerwcu 2017 r. wykryto u niej zaawansowany nowotwór żołądka.
     Dr Prakash Khanchandani, ordynator oddziału ortopedii w Instytucie Wyższych Nauk Medycznych Śri Sathya Sai w Prasanthigram, dbał o nią jak o własną matkę. Będąc osobą tak stanowczą i silną, Ciocia Kierowniczka chciała się tylko dowiedzieć, ile zostało jej czasu.
    Nigdy się nie modliła do Swamiego w swojej intencji i nie zamierzała robić tego teraz. Jak joginka, zaczęła przygotowywać się na „tę chwilę”. Wycofywała się i przeważnie pozostawała w stanie medytacji. Podczas jednego z dni spędzonych w szpitalu skręcała się z bólu.
    Widząc jak cierpi, jej córka, dr Onita Nakra, zwróciła się w stronę portretu Swamiego i powiedziała: „Dość tego, Swami. Zatrzymaj to natychmiast”. Ciocia Kierowniczka natychmiast ją upomniała: „Kim jesteś, żeby mówić Bogu, że już wystarczy? On wie najlepiej!”.
    Skoro przez cały czas podążała za prostymi mantrami życiowymi, to chciała opuścić świat zgodnie z nimi: „To również minie. Cokolwiek się zdarzy, przyniesie zmianę na lepsze. Pan czyni wszystko dla naszego dobra i bez Jego woli nie poruszy się nawet źdźbło trawy”.
    Dwudziestego czwartego października 2017 r. wezwała swoje córki, Onitę i Gitę, i powiedziała im, że otrzymała wizję swojego pogrzebu, zbliżającego się bardzo szybko. „Nadszedł czas, aby odejść”, powiedziała. Poprosiła o szklankę wody z wibhuti, pobłogosławiła je i zostawiła im matczyne wskazówki. Od tamtego dnia z nikim nie rozmawiała i przestała jeść.
    Siódmego grudnia o północy, na dwa dni przed śmiercią, z dziwną radością w oczach i złożonymi dłońmi uniesionymi nad głową spojrzała na wiszące w pokoju zdjęcie Shirdi Baby. Aż do wczesnych godzin rannych kłaniała Mu się z nowo odzyskaną energią i entuzjazmem. Czy otrzymała darszan Pana, któremu służyła i którego kochała całym sercem? Czy mogło to być coś innego? Czy Swami mógł nie przyjść do niej?
Mniej bagażu, więcej komfortu sprawiło, że jej podróż była taka praktyczna.
     Ciocia Kierowniczka kochała Swamiego w sposób, który inspirował tysiące dzieci. Wciąż nas inspiruje i będzie inspirowała. Żyła tylko dla Niego. W 1978 r. przyszła Mu służyć z jedną tylko walizką i były to jedyne materialne rzeczy, jakie po sobie zostawiła.
    Wszystkie otrzymane od Swamiego prezenty przekazała rodzinie i innym. Ale prawdziwym darem jaki otrzymała od Niego była łącząca ich więź. Nie można jej opisać. Baba, widząc że jest wyczerpana, okazał jej czułą troskę, posyłając jej własną szklankę z wodą podczas zawodów sportowych. Obdarzał ją psotną miłością, skradając się za jej plecami i wyciągając ołówek, który zwykle wystawał z koka i podtrzymywał jej srebrne loki. Żartobliwie nazywał jej kok murukku (spiralny smakołyk, przekąska).
    Swami często powtarzał: „Moi uczniowie są moją własnością”. Przez 39 lat powierzał tej wielkiej wielbiciele opiekę nad najbardziej wrażliwą częścią Jego własności. Boska Matka wybrała tę matkę, żeby dbała o Jej dzieci.
    Mówienie, że to koniec pewnej epoki, jest banałem. Ale co innego możemy powiedzieć!
Droga Ciociu Kierowniczko, wiemy, że uczyłaś nas kochać i lepiej służyć Swamiemu. Będziemy Cię zawsze wspominać z miłością, szacunkiem i głęboką sympatią. Adieu, droga Matko. Opiekuj się nami z najwyższych niebios, które dzielisz teraz z Panem Sai.               ̶  Redakcja Radia Sai    
tłum. zespół redakcyjny
 
[1] Shri Sai Satcharitra – biografia oparta na prawdziwych historiach z życia Sai Baby z Shirdi, napisana przez Hemadpanta. Pierwsze wydanie 26 listopada 1930 roku.
[2] Kurta – luźna koszula do kolan lub krótsza, noszona przez mężczyzn i kobiety w Indii


 

Stwórz darmową stronę używając Yola.