Życie jest wyzwaniem, podejmij je!

Fragmenty książki Joy Tomas cz. 8

Rozdział 16

Wątpliwości jako wyzwanie

   Chociaż odkryłam, że łatwiej jest mi utrzymywać wewnętrzny spokój, to na spotkaniach w ośrodku wciąż brakowało mi harmonii. Dwoje przyjaciół, z którymi miałam konflikt, były osobami funkcyjnymi w naszym centrum Sai Baby. Ich uwagi zdawały się skupiać na mojej działalności związanej z ośrodkiem. Wciąż się modliłam, modliłam, modliłam. Napisałam do Baby, prosząc Go o pomoc. Podczas porannej medytacji otrzymałam coś, co wydało mi się odpowiedzią Baby na moje modlitwy. Poczułam, że powinnam przygotować wypowiedź opartą na otrzymanej inspiracji i zaprezentować ją bhaktom. Przesłanie brzmiało tak: Niech zapanuje pokój.
    „Abram wyszedł z Egiptu, a Lot z nim…. do miejsca, w którym uprzednio zbudował ołtarz i wzywał imię Pana…. ziemia nie mogła utrzymać ich obu… i wynikła sprzeczka… I rzekł Abram do Lota: Niech nie będzie sporu między nami…, bo przecież jesteśmy braćmi. Wszak cały ten kraj stoi przed tobą otworem. Odłącz się ode mnie. Jeśli pójdziesz w lewo, ja pójdę w prawo, jeśli pójdziesz w prawo, ja w lewo… I tak rozłączyli się”.
Księga rodzaju XIII
    Lider Organizacji Sathya Sai zasugerował, że być może niektórzy członkowie zechcą założyć nowy ośrodek i wyjaśnił, że zachęca ich do tego, ponieważ mniejsze ośrodki doskonale służą Babie.
    Mieliśmy spore możliwości, ponieważ w Kalifornii istnieją różnorodne społeczności. Odpowiednią lokalizację można było znaleźć w kilku miejscowościach i założyć w nich Ośrodek Sathya Sai – na przykład w Beaumont, Banning, Hemet i innych.
   Nowy ośrodek mógłby być wspierany przez inne ośrodki, centrum doradztwa oraz liderów: regionalnego i okręgowego. Moglibyśmy zachęcić wszystkich, którzy pragną zostać w ośrodku Sathya Sai Baby w Wiśniowej Dolinie, aby podzielili się z nowym ośrodkiem książkami i pieniędzmi oraz rzeczami, które zostaną uznane za konieczne do jego funkcjonowania.
   Nie byliśmy pierwszym centrum które odkryło, że chociaż łączy nas braterstwo i miłość do Baby, to nie zawsze w taki sam sposób interpretujemy ludzkie działanie jako poprawne albo błędne. Baba mówi: „Obydwie strony mają rację!”. Nie musimy wybierać pomiędzy dobrem i złem, ale pomiędzy pokojem a konfliktem. Kiedy wśród liderów Organizacji pojawiła się podobna sytuacja, Swami rozwiązał ją w taki sam sposób jak Abram. Nikomu nie powiedział, że ma lub nie ma racji. Uznał, że obie strony mają słuszność i przydzielił im dwa kompletnie różne obszary działania, dające im prawo do orzekania i rozstrzygania spraw. Dzięki temu mogli Mu służyć całym sercem kierując się Jego wskazaniami i przewodnictwem, ponieważ żadna ze stron nie ograniczała drugiej.
   Naśladujmy Babę. Rozdzielmy się bez gniewu, zachowując miłość do siebie i do naszego ukochanego Pana. W ten sposób podwoimy naszą służbę na rzecz poszukiwaczy Prawdy i wypełnimy cel stawiany ośrodkom Sai Baby, o których można powiedzieć, że pracują dla dobra całej ludzkości i nie krzywdzą nikogo.
   Moim zamiarem było zapewnić większy spokój i harmonię wszystkim zainteresowanym oraz rozszerzyć zakres pomocy, jakie Ośrodki Sai Baby ofiarowują otaczającym ich społecznościom. Jednak spokój nie został natychmiast przywrócony. Jeden z liderów ośrodka, z którym byłam w konflikcie, zrezygnował ze swojego stanowiska i przestał do niego przychodzić.
   W tym momencie ogarnęły mnie wątpliwości. Może oszukiwałam samą siebie myśląc, że otrzymałam odpowiedź od Baby, gdy w rzeczywistości był to tylko przejaw taktyki mojego ego? Jak mogłam uczynić coś tak okropnego i skłonić kogoś, kogo kochałam, do odcięcia się od ośrodka, a może nawet od Swamiego. Czy zostanie mi to kiedykolwiek wybaczone? Co mogę zrobić, żeby naprawić swoje błędne działanie? Skoro jednak wydawało się całkiem oczywiste, że zaangażowany w to młody człowiek nie chce utrzymywać ze mną żadnych kontaktów, to pomyślałam sobie, że muszę się z tym pogodzić.      
    Minął rok. Błagałam Babę, żeby uzdrowił tę sytuację. Stopniowo problem istniejący pomiędzy byłym liderem i mną osłabł, aż w końcu zniknął w cieniach rzadko wspominanej przeszłości. Jednak młody człowiek, który zrezygnował z ośrodka, już nie powrócił do niego i słyszeliśmy, że wybrał inną ścieżkę. Modliłam się wciąż do Baby, zresztą nie tylko ja, lecz również drugi główny aktor w tym dramacie i niektórzy członkowie ośrodka, nie chcący dopuścić, aby ta sprawa pozostała nierozstrzygnięta.
   W niedzielny poranek sprzątałam biurko, ponieważ Raye i ja przygotowywaliśmy nasz dom do spotkania z bhaktami. Znalazłam w nim zbrązowiały maleńki bucik, który nosił niegdyś mój jedyny syn. Rozdzieliła nas moja miłość do Bhagawana. Baba powiedział do mnie: „Być może wszystko zakończy się dobrze. W międzyczasie skup swoją uwagę na pracy ośrodka”. Trzymając w ręku bucik, poczułam ogarniający mnie smutek. Po twarzy płynęły mi łzy i czułam się opuszczona jak wtedy, gdy po raz pierwszy coś między nami pękło.
   Dzięki łasce Baby i Jego stwierdzeniu, że wszystkie są moimi dziećmi, w ciągu minionych kilku lat nawiązałam relacje matki i syna z młodymi mężczyznami. Niektóre z nich miały przelotny charakter. Ta z byłym liderem ośrodka trwała jednak przez dłuższy czas i teraz wydawało mi się, że dobiegła końca, podobnie jak moja relacja z synem. Znowu poczułam niepewność. Kierowałam całą swoją uwagę na pracy ośrodka, dokładnie tak jak polecił mi Baba, lecz odnosiłam wrażenie, że przynosi mi to same kłopoty. Modliłam się o Jego przewodnictwo i kiedy je w końcu otrzymałam, to i tak nie nastąpiła poprawa. Wróciłam myślami do kilku ostatnich audiencji, jakich udzielił nam Swami. Niejednokrotnie pytał naszą grupę: „Jakieś wątpliwości? Jakieś wątpliwości?”.
   Odpowiadając teraz na to pytanie myślałam: „Tak, tak, Baba, mam mnóstwo wątpliwości. Dlaczego mi się wydaje, że wszystko poszło źle? Dajesz mi wskazówki, które sprawiły, że wszystko pogarsza się zamiast poprawiać. Czego teraz oczekujesz ode mnie? Jak mam poznać różnicę pomiędzy samolubnym ego i Twoją radą? Zapytałeś mnie, czy mam na imię św. Tomasz. Cóż, teraz wiesz, że nie. Wiedziałeś to przez cały czas. Tomasz był niewątpliwie lepszym uczniem Jezusa, niż ja jestem Twoją uczennicą. Ale, ukochany Baba, ja chcę być lepsza. Wiesz, że się staram. Proszę, wzmocnij moją wiarę i daj mi znak, że mnie nie porzuciłeś”.
    Opanowałam się, umyłam twarz i skończyłam przygotowywać siebie i dom na spotkanie. Goście zaczęli przybywać i nagle ogarnęła mnie wielka radość, bo wraz z nimi przyszedł ten młody człowiek z żoną. Bez względu na to, co to miało oznaczać, wiedziałam, że Baba nie zrezygnuje ze mnie ani z nikogo innego. Jak mogłam ulec tak niemądrej sugestii. Przecież mi przyrzekł: „Nigdy nie pozwolę ci odejść”.
   Po zakończeniu spotkania młody mężczyzna podszedł do mnie i zapytał: „Dlaczego tak się zmieniłaś?”. W pierwszej chwili nie wiedziałam, jak na to odpowiedzieć. I wtedy przypłynęło do mnie doświadczenie przeżyte tego ranka. Odrzekłam: „Czy zmieniłam się na tyle, żeby odzyskać syna?”. Odpowiedział: „O, tak” i uścisnęliśmy się jak rodzina Sai, czując z radością, że reżyserem tego przedstawienia był od początku sam Baba.
   Potem opowiedzieliśmy sobie, co nas w międzyczasie spotkało. Wyznał mi, że czuł od dawna, iż Baba sugeruje mu, aby zaangażował się w bardziej zdyscyplinowaną sadhanę. Powiedział również: „Kiedy czytałaś zdanie o utworzeniu nowego ośrodka, odebrałem impuls do uczynienia tego, co jak sądziłem poleca mi Bhagawan”. Podczas nieobecności w ośrodku nauczył się medytacji wymagającej surowej dyscypliny. Był wierny i sumienny w przestrzeganiu zasad i odnalazł wielki spokój.
   Powiedział następnie, że pragnie wrócić do Indii i ma nadzieję, że Swami potwierdzi przyjętą przez niego interpretację zdarzeń. Trzymał na sercu chusteczkę, którą od Niego otrzymał. I chociaż obecna praca uniemożliwia mu regularne uczestnictwo w spotkaniach ośrodka, to zamierza przychodzić za każdym razem, gdy pozwoli mu na to czas. Oświadczył, że był obdarzony szczególnym błogosławieństwem otrzymywania odpowiedzi na najpilniejsze pytania w słowach Baby, które były przywoływane lub czytane podczas naszych spotkań.
   Ta rozmowa przyniosła odpowiedzi również na moje dylematy. Dlaczego nie zachowałam spokoju podczas tego testu? Czy nie miałam wystarczająco mocnej wiary, która by mnie podtrzymywała, aż do pojawienia się rozwiązania. Baba podkreślał, jak ważna jest wiara w przeżywanych doświadczeniach. Ale kiedy sprawy nie toczyły się natychmiast tak, jak się tego spodziewałam, przestawałam ufać swoim doświadczeniom wskazującym na Jego przewodnictwo i traciłam wiarę, zwłaszcza w siebie. Teraz staram się ze wszystkich sił pamiętać, że nie mamy gwarancji, że zostaniemy natychmiast uzdrowieni, a nasze problemy zostaną błyskawicznie rozwiązane. Jedyną gwarancją jakiej potrzebujemy i jaką mamy jest to, że starając się podążać za naszym Najwyższym Duchowym Przewodnikiem, nauczymy się potrzebnych lekcji przyspieszających naszą ewolucyjną podróż. Nie tylko my otrzymamy wówczas błogosławieństwo, ale również wszyscy aktorzy biorący udział w przedstawieniu. Możemy przetrwać w spokoju każdą burzę, jeśli nie przywiążemy się do wyniku naszych starań ani do osób wmieszanych w konflikt, a przede wszystkim jeśli zachowamy niezachwianą wiarę w miłość Baby do wszystkich Jego dzieci.

***********

   „Człowiek musi robić to, co ma do zrobienia, a poprzez to działanie może oczyścić serce i osiągnąć atmiczną błogość. Podstawowym obowiązkiem człowieka jest postępowanie motywowane wzniosłymi celami i ambicjami. Nie może jednak pozwolić sobie na odczucie, że owoc jest bezpośrednim rezultatem jego działania. Człowiek nie ponosi odpowiedzialności ani za swoje czyny ani za ich owoce”.
Sathya Sai Baba – Boski dyskurs, 11.12.1985  
   „Uwierzcie mi, Bóg jest ucieleśnieniem miłości, premaswarupą. Ziemski ojciec lub matka okazują wam miłość, dopóki jesteście im posłuszni. Jeśli sprzeciwicie się ich pragnieniom, mogą posunąć się nawet tak daleko, że wyrzekną się was. Bóg nigdy się was nie wyrzeknie, ponieważ jest samym jądrem, samą podstawą waszej Rzeczywistości. To od Niego otrzymujecie owoc swoich duchowych wysiłków. Odrywając się od ograniczonego i poddając się Nieograniczonemu poczujecie, że jesteście instrumentami wolnymi od indywidualności, pobudzanymi przez Niego …
    Nie porzucę was, nawet jeśli zaprzecie się Mnie, ponieważ nie wyrzekam się tych, którzy się Mnie wypierają. Przyszedłem dla wszystkich. Ci, którzy odeszli ode mnie, ponownie do mnie wrócą. Nie wątpcie w to… Jesteście moi, tacy jacy jesteście. Nigdy z was nie zrezygnuję. Gdziekolwiek jesteście, jesteście blisko mnie. Nie możecie wyjść poza pole mojego zasięgu”.
Sathya Sai Baba – Sai Awatar, t.2
   „Organizacja Sathya Sai Baby musi wspierać zasadę jedności i zachęcać do niej. Całą ludzkość łączy pięć podstawowych elementów. Czym jest element kasty lub wyznania? Cała ludzkość należy do jednej kasty, do kasty ludzkości. Należy to praktykować, doświadczać i podawać do wiadomości całemu światu. W ośrodkach powinno się doświadczać braterstwa ludzi. Trzeba połączyć serca, nie ograniczając się do zewnętrznego hello, hello (cześć, cześć) i do hollow, hollow (wewnętrznej pustki )”.
    „Jeśli zasada jedności emanuje z serc, wówczas siła i źródło są odpowiednie i Organizacja jest mocna. Osoby funkcyjne powinny usunąć swoje słabości i stać się czyste i silne, a wtedy cała Organizacja będzie silna. Biorąc udział w zajęciach bądźcie weseli i entuzjastyczni. To sprawi, że wasze życie stanie się szczęśliwe i znaczące, z postępem na wszystkich frontach, przynosząc dobre imię i sławę”.
   „Swami nie potrzebuje żadnej pomocy. Praca posuwa się naprzód bez względu na to, czy Mu służycie, czy nie. Nie ma w niej miejsca na przyjemności i poczucie, że jesteście wykonawcami. To bardzo ważne. Na ścieżce duchowej jest tylko jeden wykonawca i jest nim Brahman. Wszystko powinno zanurzać się w Atmie, gdyż zarówno praca jak i jej rezultaty należą wyłącznie do Atmy. Działając w ten sposób doświadczysz błogości”.
   „Cokolwiek czynicie wraca do was. Dlatego to takie ważne, aby wykonywać pracę w zgodzie z nakazami sumienia, które jest inną formę Świadomości, Jedyną Istotą. Różnice pojawiają się nieuchronnie tam, gdzie jest wiele głów. Nie dopuszczajcie, żeby się pojawiały. Nie szukajcie cudzych błędów. Te błędy to wasze własne myśli, odbite od innych i powracające do was. Szukajcie w ludziach tylko dobra i akceptujcie ich takimi jacy są”.
   „Spodziewam się, że wszyscy odniesiecie sukces w zdobyciu łaski Swamiego, dzięki oddanej i przynoszącej dobro służbie, uświęcającej wasze życie. Błogosławię was wszystkich”.
Sathya Sai Baba – Boski dyskurs, 8.07.1990

Rozdział 17

Pokonywanie nieporozumień
    Wydaje mi się teraz, że przyjaźń skażona przywiązaniem rozwinęła się bardziej w ekspansywną miłość, nieograniczoną jedność, niż w ograniczony związek. Oczywiście istniała konieczność, żeby dwa poprzednie rozdziały przeczytały i zaaprobowały obie kochane przeze mnie osoby, zanim je opublikuję. Badałam siebie dopóki nie uzyskałam absolutnej pewności, że z całej duszy zgadzam się na poprawienie wszystkiego, co uznają za niewłaściwe.
    Pokazując je pani, z którą byłam blisko związana i której towarzystwem ogromnie się cieszyłam, byłam skłonna ulec lękowi, że może nie zrozumieć czegoś co powiedziałam i że nasza odnowiona relacja zostanie ponownie przerwana. Miałam jednak tyle siły, żeby odsunąć od siebie strach i uczynić to, co było najwyraźniej nakazem dharmy. Wzięła je ode mnie i obiecała, że je przeczyta i powie szczerze, jak na nie zareagowała.
    Następnego dnia rozmawiałyśmy przez telefon o zupełnie innej sprawie. Zanim się rozłączyłyśmy, powiedziała: „Przeczytałam otrzymane od ciebie strony. Pobudziły we mnie wyraźne wspomnienia związane z tamtą sytuacją. Chociaż czuję, że problem został uzdrowiony, to trudno jest mi zgodzić się z tobą, kiedy mówisz, że nie znajdujesz w tym swojej winy”. Odrzekłam, że rozumiem, co czuje. Z pewnością nie chciałam przedstawiać siebie jako czystej i niewinnej osoby. Znalazłam w sobie błędy, bardzo żałuję swojego postępowania i nie zamierzam go powtórzyć. Jestem świadoma zwyczajowych wzorców myślenia i działania, wymagających większej staranności i dyscypliny, które by je całkowicie wymazały. Nie chciałam nikogo zranić. Jeśli w moim sercu kryje się zła wola, to modlę się o uwolnienie się od niej. A jednak to co powiedziałam było tylko moją prawdą. W tamtym momencie była to moja najszczersza ocena sytuacji. Naprawdę wierzę, że kierowałam się pragnieniem, żeby wszyscy byli szczęśliwi.
    W szczerym wysiłku zrozumienia i prawdziwej potrzeby ufności, moja przyjaciółka przytoczyła kilka incydentów, reprezentujących nasze rozbieżne punkty widzenia. Przypomniała sobie też inną przeżytą przez siebie sytuację. Była ze znajomą na darszanie w Puttaparthi i obie musiały usiąść w jednym z ostatnich rzędów. Czuła wielką potrzebę zobaczenia Baby i zyskania Jego łaski. Nagle uświadomiła sobie, że w jej otoczeniu zapanowało poruszenie. Ktoś popchnął ją do przodu i znalazła się w pierwszym rzędzie. Nadszedł Baba. Powitał ją kochającym spojrzeniem i odnalazła w sobie tak długo poszukiwany spokój. Dowiedziała się później, że jej towarzyszka zupełnie inaczej oceniła to zdarzenie.
    Rozumiejąc, że czuję się teraz tak samo, jak ona czuła się wtedy, przyznała, że doświadczenie jednej osoby nie podważa doświadczenia drugiej i że nic co powiedzieli inni nie może odebrać jej pewności, że to co przeżyła, było rzeczywiste. Zgodziłyśmy się, że każda z nas ma prawo do własnych przeżyć, jakie by one nie były. Zrozumiałyśmy, że sposób w jaki widzimy określoną sytuację nie jest tak bardzo ważny. Ważne było i jest, żebyśmy zaakceptowały wartość naszych doświadczeń bez odbierania innym tego przywileju. Cieszyłyśmy się, że „obie miałyśmy rację” i „nie ma reguł”. Bez względu na użyte przez nas słowa udało nam się rozwiązać coś, co mogło stać się niefortunnym nieporozumieniem – a wszystko to dzięki miłości do samego Baby i do Baby obecnego w naszych sercach.

***********

   „Przyjaźń to komfort, to niewysławiona wygoda poczucia bezpieczeństwa z osobą, która nie wzbudza w nas potrzeby ważenia myśli i słów, ale daje nam możność ukazywania ich takich jakie są: plewy i ziarno razem. Mamy wówczas pewność, że wierna przyjacielska ręka przesieje je, zachowując to, co warto zachować i z westchnieniem ulgi odrzuci całą resztę”.                 
George Eliot[1]
    „Serce powinno rozumieć serce. Serca powinny się przyciągać, jeśli przyjaźń ma trwać. Przyjaźń musi łączyć dwa serca i wpływać na nie dobroczynnie, bez względu na to co się stanie – strata czy zysk, ból czy przyjemność, powodzenie czy przegrana. Ich związek przetrwa wtedy wszelkie ciosy losu i pozostanie nienaruszony przez czas, miejsce i okoliczności.
    Każdy musi korygować innych oraz witać odnoszący się do niego krytycyzm i komentarze wiedząc, że wypływają one ze współczucia i miłości. Każdy powinien czuwać, aby inni nie odbiegali od ideału, nie pielęgnowali szkodliwych przyzwyczajeń ani nie ukrywali myśli i planów będących owocem zła. Honor każdego jest pod opieką innych. Ufajmy sobie nawzajem i polegajmy na obopólnej czujnej miłości”.
    „… Po prostu idź obok mnie i bądź Moim przyjacielem”.                                 Sathya Sai Baba
    „Oceniamy wszystko według kryterium ego. Umysł jest mieczem obosiecznym. Może nas wyzwolić lub zniewolić…
   Wykorzystując praktyki duchowe (sadhanę), odrzuć przywiązanie do indywidualności i przyjemności. Powitaj inspirację do rozszerzenia serca na całe uniwersum. Nie zasnuwaj umysłu chmurami bezwartościowych pragnień, przemijającego głodu lub pragnienia, które możesz zaspokoić kilkoma kęsami lub łykami. Staraj się osadzić na tronie swoją duszę, jako niekwestionowaną monarchinię wszechświata. Kiedy połączysz się z Uniwersalnym, świętuj triumf nad wewnętrznymi wrogami, którzy utrudniali ci marsz do zwycięstwa. Zatrudnij mnie jako woźnicę swojego rydwanu, a doprowadzę cię do tego spełnienia. Zapracuj na tę niezawodną łaskę swoją szczerością, prostotą i sadhaną.
    Ideały muszą stać się wyższe i wspanialsze, pragnienia bardziej bezinteresowne i wzniosłe, a przywiązanie przekształcone w szlachetne i subtelne emocje. Opowieść będzie wciągająca jedynie wtedy, gdy ma miejsce stały rozwój akcji, która zmierza do finału. Oto dlaczego przechodzicie trudne próby radości i smutku i wychodzicie z tych doświadczeń bardziej czyści i mocniejsiˮ.
Sathya Sai Baba
Sadhana, wewnętrzna droga,   s. 156 – 157
    „Nie słuchajcie tego, co mówią ludzie. Wierzcie swoim doświadczeniom. Wierzcie temu, co przynosi wam spokój i radość. To jest prawdziwa podstawa wiary”.
 Sathya Sai Baba
Sayings of Sathya Sai Baba,
Słowa Sathya Sai Baby
tłum. J.C.
 
[1] George Eliot – pseudonim Mary Anne Evans (1819 – 1880) – angielska pisarka należąca do czołowych twórców epoki wiktoriańskiej. Autorka powieści cechujących się realizmem i przenikliwością psychologiczną.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.