Jak święta została Boginią
Historia Andal

     Wiele lat temu w nieformalnej rozmowie z panią Rani Subramanjam, szczerą poszukiwaczką duchową, Bhagawan powiedział: „Nie musisz dużo czytać! Czytaj to, co cię inspiruje. Kolejni autorzy zmylą cię tylko odmiennymi punktami widzenia. Wielkie dyskusje filozoficzne i intelektualne nie mają żadnej wartości. Jeśli chcesz czytać, studiuj życie świętych. Mogą być wyznawcami różnych religii: chrześcijaństwa, islamu czy hinduizmu. Przeszli ten szlak i dotarli do celu duchowej podróży. Ich ścieżka jest czysta. Poznali znajdujące się na niej pułapki i przeszkody. Ich życie ukaże ci mogące wystąpić problemy i jak ostatecznie stali się dobrym przykładem”.    
    Bhagawan nieustannie powtarza to studentom. Być może dlatego w każdym wystawianym przez nich przedstawieniu znajduje się epizod z życia wywyższonych wielbicieli i sług Pana. W Radiu Sai postanowiliśmy także się tym zająć. W czwartek 7 stycznia 2016 r. zapoczątkowaliśmy cykl audycji pod tytułem „Święci duszą Indii”. Pierwsza dyskusja dotyczyła świętej, o której pamiętamy szczególnie o tej porze roku i okazujemy jej wielki szacunek, zwłaszcza na południu Indii. 17 grudnia 2015 r. rozpoczął się święty miesiąc lunarny nazywany margazhi lub dhanurmasam. (od połowy grudnia do połowy stycznia). Pan Kriszna mówi w Bhagawad Gicie: „Jeśli wśród rzek jestem Gangą, to wśród miesięcy jestem margazhi”. To niewątpliwie bardzo sprzyjający czas. Podczas tych trzydziestu dni ludzie, zwłaszcza pochodzący z Tamil Nadu, składają wiele ślubów, gorąco się modlą i regularnie recytują święty hymn „Tiruppawai” – ponadczasowy traktat o oddaniu, podarowany nam przez dziewczynkę, która się urodziła jako czarujące dziecko i została naszą ukochaną boginią – świętą Andal.
   Jej życie jest zdumiewającym połączeniem gorącej miłości Radhy i całkowitego poddania się Miry; szaleństwa na punkcie Jego formy i doświadczania Jego wszechobecności przez Mirę; szalonej tęsknoty za miłością Kriszny, jak u Radhy i chwalebnym połączeniem się z Ukochanym jak u Miry. Jak do tego doszło i jaką niesie to dla nas lekcję jest przedmiotem rozmowy pierwszego odcinka tego cyklu, odbytej pomiędzy Bishu Prusty z Radia Sai i panią Lalithą Shekhar, woluntariuszką Radia Sai.

Święte narodziny Andal

Bishu Prusty: Poznając jej historię odkryłem, że życie Andal na ziemi było bardzo tajemnicze. Została znaleziona w Srivilliputhur pod krzakiem tulsi (bazylii). Pan Wisznućitta, który ją adoptował, był Alwarem[1], jednym z dwunastu wielkich świętych Wisznizmu południowych Indii. Uświadomiłem sobie, że obecność tych dwunastu posłańców, z których powszechnie pamiętana i czczona jest Andal, przypada w historii Indii między 400 a 900 r. n.e., kiedy zanikał wpływ buddyzmu i dżinizmu na społeczeństwo. Obie religie kładły nacisk na życie bez pragnień i ascetyzm, a w tamtych czasach świat nie podążał w tym kierunku. Za ludzi „podążających ścieżką duchowości” byli uważani tylko ci, którzy wyrzekli się domu, rodziny i wszelkiego rodzaju ziemskiego szczęścia.
    Wraz z pojawieniem się bezgrzesznych Alwarów, ludzie zaczynali widzieć, że można żyć w świecie kochając Boga do szaleństwa i że Bóg może stać się częścią wszystkich codziennych czynności na każdym etapie ziemskiego istnienia. Duchowość przestała dzielić życie i wniosła błogość we wszystko co robili.
Lalitha Shekhar: Demonstrowali swoim postępowaniem, że są w świecie, lecz nie pozwalają światu wnikać w siebie. 
Bishu Prusty: Dokładnie tak! Bhagawan mówi: „Ręce w społeczeństwie, głowa w lesie”. Możemy robić cokolwiek, tylko skupiajmy się na Wiecznym.
Lalitha Shekhar: Czyńmy wszystko z miłością do Boga i traktujmy jako ofiarę dla Niego.
Bishu Prusty: Kiedy Wisznućitta odnalazł ją pod krzakiem tulsi, to tak naprawdę został do niej przyciągnięty.
Lalitha Shekhar: Czy ma znaczenie to, że znalazł ją właśnie pod tulsi?
Bishu Prusty: Bez wątpienia! To wskazuje na jej boskie pochodzenie. Krzak tulsi jest czczony w Indiach jako bogini. Na przykład w stanie Odisha wielbi się go jako Panią Brindawati, którą kobiety przystrajają sari, bransoletkami itd. i odprawiają przed nią różne rytuały.
Lalitha Shekhar: Podobnie jest w Tirupati. Bez względu na to ile klejnotów nosi Pan Wenkataraman, to najbliższa jest mu, jak mówią, girlanda z liści tulsi. To Jego codzienna, podstawowa ozdoba.
Bishu Prusty: Te tradycje zostały nam przekazane przez starożytnych mędrców, którzy byli wielkimi uczonymi. Niewiele osób wie, że tulsi wspaniale oczyszcza powietrze. W przeciwieństwie do innych roślin, które wydzielają cząsteczki tlenu dwuatomowe, tulsi wydziela ozon[2], który posiada cząsteczki trójatomowe. To jedyna roślina na świecie emitująca dodatkowy atom tlenu. Mędrcy stwierdzili: „Trzymaj w domu tulsi, a twój dom będzie czysty”.
    Podobnie nie każdy wie, że Ganges zawiera w sobie o 25% więcej tlenu niż inne rzeki. Nie potrafią wyjaśnić tego naukowo współcześni uczeni, nazywając to „czynnikiem X” Gangi. 
    Nawet jeśli nauka nie dostarczyła nam dowodów, to myślę, że będzie mądrze aby postępować zgodnie z radami świętych, udokumentowanych w naszych Pismach.
    Zatem, to naprawdę znaczące, że Andal, z woli Pana,  została znaleziona pod krzakiem tulsi. Wisznućitta, jak sugeruje jego imię, miał umysł należący do Wisznu. Tak więc Andal zamieszkała w domu wypełnionym świadomością Kriszny.
Lalitha Shekhar: Mówi się, że Wisznućitta był zatopiony w Krisznie bez względu na to co robił. Kiedy poruszał kołyską dziewczynki lub karmił ją, wyobrażał sobie, że jest Matką Jaśodą, a ona maleńkim Gopalą. Nazywał ją wtedy Kothai, piękną. Wyrastając w takiej atmosferze, Kothai w naturalny sposób pokochała Krisznę.
Bishu Prusty: Przypominam sobie czasy w akademiku, gdy Bhagawan przybywał tam fizycznie. Bez względu na to, co robiliśmy – śpiewaliśmy, pracowaliśmy, biegaliśmy czy intonowaliśmy – naszym jedynym celem było zbliżenie się do Swamiego i zyskanie kolejnej niezapomnianej chwili bliskości z Nim. To dlatego chcieliśmy być lepszymi pieśniarzami, sportowcami, aktorami i malarzami. To były prawdziwe zawody, wskazujące tego, który modli się najżarliwiej, chcąc zyskać uwagę Pana.
Lalitha Shekhar: Takie życie staje się wyrzeczeniem.
Bishu Prusty: Tak, cokolwiek robiliśmy, staraliśmy robić to jak najlepiej. Staraliśmy się być, dla Pana, jak najlepsi. Chociaż darszan był codziennością, kiedy Swami był fizycznie, każdy starał się być pod każdym względem lepszym.
Lalitha Shekhar: Bóg jest zawsze najlepszy. Swami był dla nas przykładem.
Bishu Prusty: Kothai wzrastała w podobnej atmosferze. Jej ojciec plótł girlandy z kwiatów do świątyni Wisznu w Srivilliputhur, w której był kapłanem. Kothai stopniowo przejęła od niego zadanie tworzenia uroczych girland. W akademiku, gdzie przygotowywaliśmy posiłek dla Swamiego, jeden z chłopców smakował go, aby sprawdzić, czy został dobrze przyrządzony.
Lalitha Shekhar: Tak samo było u nas. Zanim cokolwiek trafiało do Pana, musiało być doskonałe.
Bishu Prusty: Ktoś pięknie powiedział, że czasami ulegamy błędnemu przekonaniu, że jeśli czegoś nie dotkniemy, to pozostanie to doskonale czyste. Nie wiemy, czy w wodzie z Gangesu ofiarowanej Panu nie ma wydzieliny ryb. Podobnie, nektar z kwiatka mogła już pić pszczoła, czy mleko, które dostaliśmy, nie było resztką zostawioną przez cielaka. Jak więc możemy być kiedykolwiek pewni czystości produktu?
Lalitha Shekhar: Swami powiedział kiedyś: „Zanim ofiarujesz to Panu, twoje zmysły się tym cieszą. Widzisz to, wąchasz, czujesz… Czystość produktu nie jest tak ważna jak czystość intencji. Naprawdę liczy się serce, kryjące się za ofiarą”.

Girlandy dla Pana

Bishu Prusty: Kothai plotła girlandę, a po ukończeniu zakładała sobie na szyję. Patrzyła w lustro i oceniała: „Czy jest ładna? Czy wyglądam w niej ładnie? Czy jeśli Bóg zechce mnie jutro zobaczyć, to czy będę tak piękna jak mogę być?”. Każdego dnia odczuwała nową potrzebę wyglądania najpiękniej dla Pana.
     Kiedy girlanda wyglądała na niej wspaniale, była zadowolona, ponieważ wiedziała, że równie wspaniale będzie zdobiła Pana. Każdego dnia sprawdzała girlandę i umieszczała ją w koszyku ojca, a ten zanosił ją do świątyni. Ale Wisznućitta nic o tym nie wiedział. 
    Pewnego dnia, gdy chciał złożyć Panu girlandę w ofierze, ujrzał na niej włos. Doznał wstrząsu, uważając to za świętokradztwo. „Jak mogę obdarzyć Pana sprofanowaną girlandą?”. Zrozpaczony, wrócił do domu i uplótł nową, a potem przystroił nią Pana. Teraz był zadowolony. Ale tej nocy Pan przyszedł do niego we śnie i powiedział: „Wisznućitto, co to za girlandę ofiarowałeś mi dzisiaj? Nie ma na niej zapachu Kothai! Pragnę tylko tych girland, które noszą jej zapach. Proszę, zabierz tę”.
Lalitha Shekhar: Pan patrzy tylko na czystość naszych myśli i intencji.
Bishu Prusty: Tak. Przedmioty ofiarowane są dla Boga nieistotne. Ważna jest jedynie czystość oddania. Od tamtej chwili nazywano Kothai „Andal – Ta, która podbiła serce Pana”.
Lalitha Shekhar: Niedawno usłyszałem piękną historię. W Prasanthi Nilayam, w dawnym szedzie Ganeszy, mieszkała starsza pani. Któregoś dnia zapragnęła ofiarować Swamiemu orzechy areki. W tamtych czasach Bhagawan żuł paan[3]. Zerwała więc kilka liści betelu i kilka orzechów, zapakowała je w małą płócienną torebkę i udała się do mandiru. 
    Ludzie na werandzie, widząc jej zabrudzoną torebkę i zmięte sari, nie dawali jej wielkich szans na przyciągnięcie uwagi Swamiego, ponieważ Bhagawan jest bardzo zasadniczy, jeśli chodzi o czystość. Jednocześnie nie chcieli jej rozczarować. Powiedzieli więc do niej: „Matko, jest mało prawdopodobne, że Swami zejdzie teraz na dół, ale jeśli chcesz dalej czekać, to usiądź sobie”.
   Bhagawan udał się na obiad. Zwykle odpoczywał po nim. Kobieta siedziała i czekała. Biorąc pod uwagę jej zaawansowany wiek, zmęczona czekaniem, przysnęła. Nagle otworzyły się drzwi od pokoju Swamiego i Pan zszedł. Ruszył prosto do niej, delikatnie ją obudził, a potem kojącym głosem zapytał: „Matko, gdzie są liście betelu i orzechy, które dla mnie przygotowałaś?”. Szybko się podniosła. Była zaskoczona widząc Swamiego tak blisko. Ponownie zapytał o paan. Z pośpiechem wyciągnęła czarną poplamioną torebkę i próbowała ją otworzyć. Nie potrafiła jednak tego zrobić, poruszona Jego widokiem. Wtedy Swami z wielką słodyczą odebrał ją od niej i z uśmiechem wyjął liść betelu i orzech i włożył je do ust. Pochwalił ją za przygotowanie tak dobrego paanu!
Bishu Prusty: Jakie to wzruszające! Przywodzi na myśl Sudamę i Śabari z naszych świętych pism.
Lalitha Shekhar: Przedtem tylko czytaliśmy takie historie, a teraz mamy z nimi do czynienia. Właściwie z niezliczonymi takimi zdarzeniami.
Bishu Prusty: To prawda. W 1990 r. w Prasanthi Nilayam odbywał się trzydniowy festiwal muzyczny, na którym wystąpili przed Bhagawanem wirtuozi indyjskiej muzyki klasycznej.
    Pewnego wieczoru, kiedy Bhagawan wracał do audytorium Poornachandry, które w tym czasie było Jego siedzibą, zobaczył starszą panią siedzącą z dala od tłumu. Skinął na nią. Miała ze sobą niewielką torbę. Kiedy podeszła bliżej, wyciągnął rękę i niemal wyrwał torbę. Towarzyszący mu chłopcy ofiarowali się ją nieść, ale Swami kategorycznie odmówił i przyciskał ją do piersi.  
    Gdy znalazł się w pokoju, wezwał studentów, którzy z Nim mieszkali i poprosił, aby usiedli. Podekscytowany otworzył torebkę. Były w niej orzeszki ziemne. Swami z wielką radością rozrywał ich łuski i dawał chłopcom orzechy do zjedzenia. Trwało to dłuższą chwilę. Podłoga pokryła się łupinami orzeszków, ale Swamiego to nie obchodziło. Nie przejmował się także graną na scenie muzyką. Te orzechy były dla Niego całym światem.
    Później jeden ze studentów zaczął dociekać, skąd wzięły się te szczęśliwe orzechy. Odkrył, że ta pani od wielu lat uprawia je, zbiera i praży specjalnie dla Bhagawana. Teraz w Puttaparthi są tłumy wielbicieli, więc ona zagląda tu sporadycznie. Jednak za każdym razem, kiedy jest w Prasanthi Swami ją dostrzega bez względu na to gdzie usiadła i prosi o torbę.
Lalitha Shekhar: Dlatego mówi się: „Bhagavanthudu Bhavapriyudu – Pana poruszają jedynie uczucia”.
Bishu Prusty: Przypominam sobie kolejny piękny epizod, też z lat dziewięćdziesiątych, który się wydarzył podczas obchodów Daśary. Pewnego wieczoru miało miejsce kulturalne wydarzenie, podczas którego wielcy poeci i wybitni znawcy literatury w telugu[4] popisywali się doskonałą biegłością w tym języku. Swami polecił przynieść dla każdego z nich tron, taki na jakim sam siedział. Słuchaczy zachwyciły ich umiejętności i spontaniczne tworzenie dzieł literackich. 
    Pamiętam, że ludzie słuchali ich jak zaczarowani, jednak Swamiego po prostu tam nie było. „Podróżował” – ponieważ przez większość czasu miał zamknięte oczy, a Jego ręka pozostawała mistycznie uniesiona. Oczywiście, kiedy program dobiegł końca, nagrodził ich prezentami i był to wielki sukces.  
   Następnego dnia odbyło się „kawi sammelan – zebranie poetów” przygotowane przez studentów – piętnastu chłopców przedstawiło własne wiersze. Posługiwali się różnymi językami – od asamskiego, angielskiego i  bengalskiego do gudżaratu, orija, hindi i malajalam. Tego dnia Swami zaangażował się całym sercem. Słuchał ze skupioną uwagą każdej pieśni i każdego poematu. Niecierpliwie czekał na następne. Gdy spotkanie dobiegło końca, wszedł z wielką radością na scenę, poprosił o przyniesienie szali, a potem osobiście zakładał na studentów. Ukoronowaniem tego była chwila, gdy z uśmiechniętą twarzą rozwinął ostatni szal, włożył go sobie na ramiona i stał się jednym z nas. Cóż to była za scena! Potem przywołał do siebie wszystkich początkujących poetów i pozował z nimi do zbiorowej fotografii. W ramionach Pana wszyscy się stali jednością. To było takie ekscytujące!
       

Później odkryłem, że Swami spędził całe popołudnie wybierając szale. Najpierw odrzucił białe. Potem pojawiły się brązowe, a On wciąż nie był zadowolony. Pokazano Mu różne odcienie brązu i w końcu, po wielu wahaniach zdecydował. Interesujące, że program nosił nazwę „Duchowe inspiracje”. Kierowała nim dusza, a nie egoistyczny umysł. Pamiętam jak poprzedniego dnia pytałem odpowiedzialnego za występ nauczyciela, czy wszyscy uczestnicy muszą mieć bogate kostiumy, ponieważ sławni poeci ze stanu Andhra Pradesh wyglądali po królewsku. Odpowiedział mi po prostu: „Bądźmy jak kurz – jeśli zechce, zmieni nas w diamenty”.
Taka sama relacja wiązała Andal z Panem – z serca do serca. Do tego stopnia wypełniała ją świadomość Kriszny, że nie znajdowała nic ciekawego w świecie i nie znajdowała w nim niczego, o co warto byłoby się starać. Więc kiedy zbliżała się pora jej zamążpójścia, kategorycznie oznajmiła ojcu: „Mogę wyjść za mąż tylko za Boga. Jest moim Jedynym. Związałam się wyłącznie z Nim i absolutnie z nikim innym”.
    Powiedziała to z takim przekonaniem, że Wisznućitta był oszołomiony i znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Oczywiście, już wcześniej wszystko sobie obmyśliła. Wszak każdego dnia Pan z Srivilliputhur nosił girlandy, które przedtem ona wybierała i nosiła, więc w pewnym sensie Panu pozostawało tylko jedno – zarzucić jej girlandę na szyję!

Od skończonego do Nieskończonego

Lalitha Shekhar: Przypomina mi Mirę, która wybrała Pana na męża będąc jeszcze dziewczynką. Mijał ją orszak weselny, a ona niewinnie zapytała matkę: „Gdzie mój narzeczony?”. W odpowiedzi dostała niewielki posążek Kriszny i podjęła decyzję.
Bishu Prusty: Tak, podobna była historia Andal. Po jej deklaracji do snu Wisznućitty zawitał Pan i nakazał mu: „Ubierz Andal jak pannę młodą i przyprowadź ją do Mnie do Srirangam”. Głównym bóstwem jest tam Pan Ranganata, spoczywający na boskim wężu Adiśeszy. Srirangam jest największym kompleksem świątynnym na świecie, zajmuje powierzchnię 63 hektarów.
    W tym samym czasie Pan pojawił się również we śnie kapłana z Srirangam i powiedział: „Przybywa moja narzeczona. Powitaj ją i przygotuj do ślubu”.
Lalitha Shekhar: Niesamowite!
Bishu Prusty: Skwapliwość z jaką Andal spieszyła się na swój ślub jest nie z tego świata. Nie mogła się doczekać chwili, w której ujrzy Pana. Kiedy dotarła do świątyni wyskoczyła z palankinu, podbiegła do Niego i natychmiast rozpłynęła się w Ranganacie. Nie było już więcej dwojga.
Lalitha Shekhar: Tak! To jedyny prawdziwy związek!
Bishu Prusty: Baba powtarzał, że szczęście to jedność z Bogiem. Do dzisiaj recytujemy w wielkim oddaniem jej poemat „Tiruppawai”, opowiadający o podróży wielbiciela do Pana i ostatecznym zatopieniu się w Nim. Poza głębią filozoficznej myśli, jest to perełka literacka w języku tamilskim. Andal połączyła sie z Panem gdy miała 14 lat! A „Tiruppawai” stworzyła gdy była jeszcze młodsza. To takie niewiarygodne. Trzydziestozwrotkowy poemat mówi o przebudzeniu i przygotowaniu się do połączenia z Panem – nie indywidualnie, lecz razem.  
Lalitha Shekhar: Tak. Andal mówi jasno, że powinien być to zbiorowy wysiłek. Myślę, że każdy święty ma na celu pomyślność wszystkich, a nie tylko osobiste zbawienie.
    Ramanujaćarja, popularyzator wisisztadwaity, warunkowego niedualizmu, tak bardzo zachwycił się „Tiruppawai”, że nakłaniał każdego do jego recytacji. Z tego powodu ludzie zaczęli nazywać go „Tiruppawai dżijar – guru rozpowszechniającym Tiruppawai”. Mędrzec dołączył do poematu święty rytuał szodaszopaćara pudża –szesnastokrotny kult wielbienia Boga.  
   Tak się dzieje, kiedy robimy coś z czystej miłości do Pana.
Bishu Prusty: Niewątpliwie! Imię Ranganata wskazuje „Autora dramatu zwanego tworzeniem”.
Rzeczywiście, posąg tego Boga w Srirangam przedstawia „Swajambhu – Tego, który wyłonił się sam z Siebie”. Andal pojawiła się jak Matka Sita. To była piękne przedstawienie, wystawione przez Pana, żeby uczyć ludzi jak zacieśnić z Nim więź. 
   W jednej ze zwrotek Andal mówi: „Jeśli mamy bezgrzeszne ciało i skupiamy się na Bogu, jeśli śpiewamy pieśni na Jego chwałę i ofiarowujemy Mu kwiaty, wtedy wszystkie nasze grzechy z przeszłości i obecne spalają się jak bawełna w płonącym płomieniu”.
    Pod koniec „Tiruppawai” znajduje się kolejny piękny wers: „O Panie, nie prosimy Cię o nic banalnego! Pragniemy być z Tobą w każdym wcieleniu. Pragniemy służyć tylko Tobie. Spopiel w nas wszelkie inne pragnienia. Niech nie będzie innych pragnień”.
Lalitha Shekhar: Andal oddała Panu nie tylko swoje pragnienia, ale również prawo do ich tworzenia. Współcześnie poemat „Tiruppawai”, wraz z tłem muzycznym, jest nieodłącznym elementem każdego tamilskiego domostwa. Napisany w języku powszechnie używanym, wniknął w każdy aspekt ludzkiego życia. Śpiewamy go z okazji narodzin dziecka, kiedy dziewczyna staje się kobietą, podczas ślubu, gdy ktoś umiera itd. Gopura[5] świątyni Andal w Srivilliputhur jest tak niezwykle piękna, że stała się wizytówką rządu Tamil Nadu.

Bishu Prusty: Pewnie wiele osób wie, że w Tirupati, podczas świętego miesiąca margazh (od połowy grudnia do połowy stycznia) śpiewa się „Tiruppawai” w miejsce „Suprabatam” Wenkateśwary. Co więcej, za każdym razem odprawia się tutaj Wenkateśwara kaljanam – ceremonię zaślubin z Panem, którą uświetnia girlanda ze świątyni Andal w Srivilliputhur. Pan wzniósł jej kobiecość na swój poziom, na poziom boskości. To tak jak mówi Pan: „Jeśli bardzo mnie kochasz, to zobacz kim cię uczynię!”. Podobnie Swami umieścił Hanumana ponad innymi bogami na stadionie Hill View w Prasanthi Nilayam.
Lalitha Shekhar: Pamiętam piosenkę z dzieciństwa, która mówi, że Rama uważał braci jako część siebie. Uczynił królem Lanki mężczyznę, który przyszedł do Niego jak przyjaciel. Surgiwa również został królem. Zaś Bogiem został ten, kto oddał Mu się całkowicie i powiedział: „Jestem Twoim sługą”.
Bishu Prusty: Oto jak małpa stała się bóstwem.
Lalitha Shekhar: Wszystko co się liczy, to czystość i koncentracja. Kochajmy Pana, aby zbliżyć się do Niego i roztopić się w Nim. Nic innego nie ma znaczenia.
Bishu Prusty: W „Lalitha Sahaśranamam – Tysiąc imion Boskiej Matki” wymienia się „Nirakulę – Tę, której nie osiągną ludzie niezdecydowani”. Jeśli chcemy dotrzeć do Boga, musimy mieć wyraźny cel.
Lalitha Shekhar: Jeśli się temu dobrze przyjrzeć, to jedynym dla nas wyzwaniem jest wybór pomiędzy światem a Panem. Jeśli wybieramy świat, rezygnujemy z bliskości Boga o jakiej marzymy. Pragnąc Boga obawiamy się, że będziemy tęsknić za światem. Dopóki nie zdecydujemy, dopóty Pan, który dysponuje czasem i cierpliwością, czeka. Po podjęciu przez nas decyzji, Pan zajmie się wszystkim. 
    W jednym z dyskursów Swami powiedział: „Wszystko, co widzicie w świecie jest niczym innym jak prakriti – matką naturą. Istnieje tylko jeden Purusza – Pierwotny Byt. Jeśli wielbicie prakriti czyli naturę, kierowani wyłącznie intencją zbliżenia się do Boga, wtedy ona wskaże wam drogę”. Swami nigdy nie powiedział: „Nie bierzcie udziału w ziemskiej działalności”. Mówił: „Skupiajcie się na Bogu. Żyjcie w świecie, ale kochajcie Pana”.

Święto niezwykłej miłości Andal do Boga obchodzone w obecności jej Ukochanego

Bishu Prusty: Przypominam sobie wspaniałe Andal Kaljanotsawam – niebiańskie zaślubiny Andal, celebrowane we wrześniu 2009 r. w fizycznej obecności Bhagawana. Bhagawan niecierpliwie na nie czekał i gdy pojawił się tego wieczoru, podziwiał pięknie przystrojoną Andal. Rozpoczęła się uroczystość zaślubin.
   Tym razem Swami nie chciał siedzieć na scenie. Aby móc dokładnie obserwować przebieg uroczystości, usiadł z uczniami przed sceną.
   To były wspaniałe chwile. Swami był bardzo zainteresowany i angażował się w każdy rytuał. Błogosławił przedmioty używane przez kapłanów. Był tak podekscytowany i uszczęśliwiony, jak gdyby był to Jego własny ślub! Dlaczego to małżeństwo było takie niezwykłe? Ponieważ jest to opowieść o połączeniu z Panem.
Lalitha Shekhar: Myślę, że Pan zawsze czeka na chwilę, gdy jesteśmy gotowi i szczerze pragniemy do Niego dotrzeć, chcemy Jego i niczego więcej. Jeśli coś takiego się wydarzy, jak Andal, świętuje uroczyście.
Bishu Prusty: Wtedy czuje się szczęśliwy i może mówi do sobie: „W końcu mam kogoś, kto przeżywa prawdziwe zaślubiny”. Zawarcie małżeństwa określa się słowem kaljanam, ale On pragnie dla nas prawdziwego małżeństwa – najwyższego dobra.
Lalitha Shekhar: Dla każdej duszy ostatecznym dobrobytem jest powrót do Paramatmy. Wtedy Pan się raduje! Swami czeka na wszystkich, aby uczcić nasze z Nim zaślubiny.
Bishu Prusty: Pan jest „Ranganathą – Tym, który kieruje wszystkim”. Módlmy się, żeby zabrał pragnienia czegokolwiek innego. Módlmy się o to w nowym roku. Poddajmy się Panu i prośmy Go, by pozostał z nami na zawsze.
 Redakcja Radia Sai
tłum. J.C.
 
[1] Alwarowie – poeci, czciciele Wisznu. Wędrowni bardowie chodzący od świątyni do świątyni i śpiewający własne kompozycje. Wyróżnia się dwunastu, których imiona i dzieła są znane. Andal była jedyną w tym gronie kobietą. Wyznawali doktrynę bhakti (oddania) wyłożoną w Bhagawatapuranie i Bhagawadgicie.
[2] Ozon stosowany jest do dezynfekcji wody oraz pełni ważną rolę w pochłanianiu części nadfioletu pochodzącego ze słońca.
[3] Paan – mieszanka z delikatnych liści betelu z odrobiną soku limonki i drobnych kawałków orzeszków areki.
[4] Język telugu – posługuje się nim 70 mln osób mieszkających w stanie Andhra Pradesh, gdzie posiada status języka urzędowego.
[5] Gopura – ozdobne wejście do świątyni.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.