Życie jest wyzwaniem, podejmij je!
Fragmenty książki Joy Tomas, cz. 2
Rozdział 3

Próby są dowodami boskiej opieki
     Podczas mojego pobytu u Swamiego, na przełomie 1989 i 1990r. doświadczyłam wielu trudnych chwil. Apogeum testów nadeszło w czasie, gdy Baba przez 18 dni ignorował sektor pań siedzących na krzesłach. Po zejściu z werandy zamiast skręcić w lewo skręcał w prawo, udostępniając nam jedynie widok Swoich pleców. Chociaż przez większość czasu udawało mi się zachować spokój, to jednak dwu lub trzykrotnie poczułam się tym głęboko urażona, a nawet rozgniewana. Jak zwykle trudne chwile przyniosły mi głębsze zrozumienie i mogę dodać je teraz do listy otrzymanych błogosławieństw! W stresie nie zawsze pamiętam, że blaski i cienie zamieniają się ze sobą miejscami, chociaż wiem, że to prawda. Baba dodaje, że bez deszczu nie cieszylibyśmy się słońcem, że bez choroby nie cenilibyśmy zdrowia itd. Czy nigdy się tego nie nauczę? 
‘Kurs cudów’ przekazuje podstawowe prawdy dotyczące akceptacji:
„Czego byś nie zaakceptował wiedząc, że to co przychodzi – wszelkie zdarzenia w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości – zostały finezyjnie zaplanowane przez Jedynego, którego celem jest twoje dobro?”.
     Zalecenia Baby związane z tym tematem zawierają się w słowach: „Cokolwiek się wydarzyło, musiało się wydarzyć”. Pomimo tej wiedzy, czasem trudno jest nam od razu zaakceptować to, co się przytrafia, ponieważ jesteśmy wówczas zdenerwowani. Przyjmowalibyśmy trudne wydarzenia z uśmiechem, gdybyśmy po dogłębnym rozważeniu ich zrozumieli, że nie stanowią one dowodu na to, że nasz ukochany Pan nas opuścił i że jest to tylko przemijający epizod na drodze do Wiecznej Błogości.
Pewnej niedzieli gościem Ośrodka Sathya Sai w Wiśniowej Dolinie był wielebny Robert Pipes, pastor z kościoła baptystów, wieloletni wielbiciel Baby. Niełatwo się on poddaje, bez względu na stopień trudności sprawdzianu, przed jakim staje. Powiada, że nieustannie trzyma się stóp Baby i śpiewa „Chwalmy Pana”, cokolwiek ma do zrobienia.
    Baba powiedział mu, że my, ludzie, nieustannie rzucamy monetą i zastanawiamy się, czy wypadnie orzeł czy reszka. Dodał, że gdyby udało nam się postawić monetę sztorcem, moglibyśmy zrozumieć, że zarówno to, co nazywamy dobrem, jak i to, co nazywamy złem jest tym samym. Wiedząc o tym, radowalibyśmy się nieustannie i dziękowali za Jego łaskę, nie osądzając czy otrzymane doświadczenie jest takie jakie pragnęliśmy dostać czy też nie. Ta wypowiedź bardzo mi pomogła. W minionych sześćdziesięciu czterech latach straciłam zbyt wiele czasu na bycie nieszczęśliwą. Jednak, od kiedy poznałam Babę jestem pełna energii i na ogół tryskam radością.
    W ubiegłym roku bardzo źle się czułam. Miałam bardzo mało sił i z trudnością chodziłam. Przez cały czas czułam się niedogrzana, z wyjątkiem chwil, kiedy miałam gorączkę. Wówczas z kolei nie mogłam znaleźć ochłody. Moje ręce i nogi były zimne jak lód. Włosy wypadały z taką intensywnością, że prawie wyłysiałam, miałam zachrypnięty głos i przy każdym wysiłku szybko się męczyłam.
Napisałam do Baby prośbę o pomoc, ale nie nastąpiła żadna szybka zmiana. W końcu pewnego dnia zadzwoniła do mnie Barbara Bozzani. Powiedziała, że widział mnie lekarz pracujący społecznie raz w tygodniu w Amerykańskim Ośrodku Sathya Sai, gdzie zajmuje się książkami. Nie przedstawiono nas sobie i nie wiedziałam nic o jego istnieniu, on jednak mnie zauważył. Jest endokrynologiem i powiedział Barbarze, że stanowię klasyczny przypadek niedoczynności tarczycy. Wyjaśnił, że chciałby mi coś przepisać, ponieważ utratę włosów, zimne ręce i nogi, zachrypnięty głos i otyłość można korygować lekami na tarczycę.
    Wysłuchawszy Barbary uświadomiłam sobie, że Baba reżyseruje przedstawienie. Często wysyła wielbiciela na pomoc innemu wielbicielowi. Teraz, odpowiadając na moją prośbę, przysłał mi dr. Winstona Tustisona, który okazał się odpowiednim dla mnie lekarzem. W związku z tym, że miał żonę należącą do Stowarzyszenia Chrześcijańskiej Nauki, doskonale rozumiał i szanował fakt mojej niechęci do konsultacji medycznych. Chociaż nie należę już do tego stowarzyszenia, nauki Baby pomogły mi lepiej zrozumieć przekaz Mary Baker Eddy[1]. Szanuję i kocham panią Eddy oraz wszystkich jej naśladowców. Moja niechęć do konsultowania się z lekarzami nie wynika z jakiejś doktryny, ale z przyzwyczajenia. Może czasem odczuwam odrobinę dumy z tego powodu, że nie połykam nieustannie pigułek i nie biegam z każdym drobiazgiem do lekarza jak wiele innych osób.
     Robert Daniele, rozmawiając z nami w 1990 r. w Teatrze Bella w Santa Ana[2] na spotkaniu sponsorowanym przez naszą księgarnię, opowiedział historię, która miała początek dziesięć lat wcześniej w Ooty. Baba pytał wielbicieli, co zwykle jedzą na śniadanie. Jeden z mężczyzn zgłosił się na ochotnika i powiedział, że je jajka. Robert usłyszał cichy szept Baby: „Żadnych jajek w moim domu”. Od tamtej pory, na każdą propozycję serwowania mu jajek, odpowiadał z uśmiechem i trochę wyreżyserowaną dumą, że ich nie jada. Po dziesięciu latach totalnej wstrzemięźliwości od jajek, Robert i jego żona Rita poprosili Babę o zwiększenie energii fizycznej i wzmocnienie odporności. Baba zalecił im, aby każdego dnia zjadali po niezapłodnionym surowym jajku wymieszanym z mlekiem i z odrobiną cukru. Rita wykrzyknęła zaskoczona: „Baba, jajka?”. Baba odpowiedział: „Tak, jajka. Po ośmiu dniach jedzenia wróci energia”. Robert wyznał, że doskonale rozumie, iż dla osoby na ścieżce duchowej nawet odrobina dumy może stać się ciężarem.
     Od dawna byłam świadoma, że prawość w ziemskim rozumieniu ma relatywny charakter. Często powtarzam: „Jestem przekonana, że to właściwa droga – i nigdy nie mylę się bardziej niż wtedy, gdy sądzę, że mam rację”. Wydaje mi się, że Baba posłużył się doktorem Tustisonem, żeby wyleczyć mnie z dumy płynącej z pewności, że nie zależę od lekarzy i leków. Bardzo chętnie przyjęłam od Barbary numer jego telefonu i niezwłocznie zadzwoniłam. Umówiliśmy się na spotkanie. Po kilku prostych testach przepisał mi lekarstwo na tarczycę i zaczęłam je regularnie przyjmować. Kuracja nie zadziałała natychmiast, ale dzisiaj mam zdrowe, mocne włosy i normalny głos. Od czasu do czasu ludzie twierdzą, że dzwoniąc do mnie mają wrażenie, że słuchawkę podniosła nastolatka i muszę ich upewniać, że to ja. Ręce i stopy ponownie mam ciepłe, za co jestem ogromnie wdzięczna. Może nawet straciłam na wadze. 
     Z wdzięcznością przyjęłam odpowiedź Baby na moją prośbę. Obecnie mój drogi, przysłany przez Babę lekarz dzwoni do mnie raz w miesiącu i sprawdza jak się miewam. Jest pięknym instrumentem Swamiego i czuję się wobec niego głęboko zobowiązana. Baba może nas uzdrowić lub nie. To, w jaki sposób postępuje, prawdopodobnie stanowi lekcję na naszej duchowej drodze. Dziwią mnie reakcje niektórych znajomych. Zgadzają się, że wyglądam o wiele lepiej niż przed wyjazdem do Indii i jeśli chodzi o mój głos i włosy to naprawdę wydaję się być zupełnie inną osobą, a mimo to mówią: „Cóż, nie zrobił tego Baba. To skutek kuracji tarczycowej”. Ale czy nastąpiłoby wyzdrowienie bez Jego działania? Dr Tustison doskonale rozumie, że jest instrumentem Baby. Wyznaje, że nigdy wcześniej nie widział mnie w księgarni oraz że chociaż rzadko spotyka się z Barbarą i Bobem Bozzani, to zobaczył się z nimi zaraz następnego dnia po tym jak mnie ujrzał. Tak oto Baba zebrał osoby występujące w Jego przedstawieniu, aby przynieść im radość i uzdrowić jedną z jego aktorek. 

*******************

    „Adhjatma joga w znaczeniu wiedzy, jest świadomością wszystkiego co istnieje, zarówno tego, co dostrzegamy jak i tego, czego nie odbieramy naszymi zmysłami: innych ludzi, nas samych, przedmiotów, zdarzeń, bogów, demonów, aniołów – innymi słowy jednego boskiego Brahmana. W działaniu jest ona całkowitym poddaniem się transcendentnemu, bezkresnemu Bytowi, który będąc jednocześnie Bytem osobowym i nieosobowym, skończonym i nieskończonym, ograniczonym i nieograniczonym, jednym i wieloma wypełnia Sobą nie tylko najwyższych bogów, lecz także człowieka i robaka, nie pomijając leżącej w dole grudki ziemi. Poddanie musi być całkowite. Nie wolno nam niczego zostawić dla siebie – żadnego pragnienia, żadnego żądania, opcji czy idei, że: tak musi być, tak nie może być, tak powinno być, tak nie powinno być – trzeba oddać wszystko. Wyrzekając się dualizmu należy oczyścić serce z pragnień, a intelekt z woli ego. Cały świat widzialny i niewidzialny powinien zostać rozpoznany jako najwyższy wyraz ukrytej Mądrości, Potęgi i Błogości, a cała nasza istota musi poddać się Bogu, podobnie jak bezwolny pojazd poddaje się dłoniom kierowcy, ponieważ Boska Miłość, Potęga, Doskonałość i Perfekcyjna Inteligencja wykonuje swoją pracę i czyni boskie lile. Trzeba wymazać ego i posiąść, zgodnie z ostateczną intencją Boga, doskonałą błogość, doskonały spokój, doskonałą wiedzę i doskonałość działania boskiej egzystencji”.
Śri Aurobindo
Joga i jej cele
    „Na podstawie myśli i zachowań poszczególnych ludzi opracowałem różne rodzaje odpowiednich dla nich terapii. Na pewne osoby nie patrzę, z innymi nie rozmawiam, od niektórych się odwracam. To odmienne receptury. Dlaczego stosuję takie leki? Kieruję się pewną zasadą. Przywiązuję wielką wagę do swoich słów, niezależnie od tego, jak wy je traktujecie. Gdy zauważam, że ktoś nie szanuje moich wskazówek i nie postępuje zgodnie z nimi, to nie tracę na niego czasu. Powstrzymuję się od rozmów z niektórymi ludźmi, ponieważ pragnę utrzymać wartość tego co mówię”.
Sathya Sai Baba
Boski dyskurs wygłoszony w Brindawanie
31 maja 1990 r.
Rozdział 4
Wyzwania, które stawia przez nami niezgoda
      Zjawiliśmy się w Puttaparthi w połowie grudnia 1989 r. Baba przywitał nas czule, wziął listy i zapytał na jak długo się zatrzymamy. Podczas całego pobytu często rozmawiał z nami na darszanach. Dwudziestego trzeciego grudnia otrzymaliśmy interview. Przyłączyliśmy się do grupy z San Francisco i jak się okazało, była to natchniona decyzja. Liderka wykonywała swoje obowiązki z całkowitą bezinteresownością. Przez całą audiencję szybko robiła notatki, a potem przepisała je na maszynie i podarowała nam. Inny członek grupy nagrał na taśmę pierwszą część spotkania i podzielił się z nami jej kopiami. Głos Baby jest taki słodki! Myślę, że to najlepsza taśma Swamiego w języku angielskim jaką kiedykolwiek słyszałam. Chociaż Baba nie pozwala na dźwiękową rejestrację interview, tym razem zgodził się na kilkuminutowe nagranie. Zwracał się do właściciela magnetofonu bardzo spokojnie: „Nagrywaj, nagrywaj”.
     Boże Narodzenie jest zawsze wspaniałe. Swami mówił, że była to najpiękniejsza ceremonia bożenarodzeniowa jaką kiedykolwiek odprawiono w Prasanthi Nilayam i wszyscy obecni zgodzili się z tym całym sercem. Rozbrzmiewała boska muzyka, a przedstawienie wykonane przez dzieci było inspirujące. Najlepszą ilustracją wszechobecności Boga, będącego esencją wszystkich rzeczy, okazał się krótki, wspaniały skecz. Gdy starsze dzieci wędrowały od drzewa do drzewa i od skały do skały pragnąc dowiedzieć się czy można znaleźć Babę wszędzie i we wszystkim, za ich placami pojawiały się nagle młodsze dzieci ubrane w pomarańczowe szaty i w wielkie peruki afro. Gdy opadała kurtyna dwunastu małych Swamich wzięło w ręce łuki. Baba wszedł z nimi na scenę i w całej Purnaćandrze błyskały flesze.
Kupiłam odbitkę fotografii zrobionej Babie i aktorom, by cieszyć się wzbudzonymi przez nią wspomnieniami. W mojej głowie nigdy nie powstała myśl, że oglądane przedstawienie może w jakikolwiek inny sposób wpłynąć na moje życie poza przywoływaniem wspomnień.
    Pewnego pięknego niedzielnego poranka Raye i ja poczuliśmy, że pragniemy rozkoszować się świeżym powietrzem i cudowną scenerią pobliskich gór. Wyprawa była wspaniała. Chcąc zjeść śniadanie wstąpiliśmy do restauracji, która, jak wiedzieliśmy, podawała czyste, sattwiczne posiłki. Odkryliśmy jednak, że nie byliśmy jedynymi osobami, które skorzystały z dobrej pogody, żeby znaleźć się w górach. Restauracja była pełna, a poziom hałasu tak wysoki, że zaczęłam żałować naszej decyzji.         
      Czując się coraz bardziej zmęczona brakiem spokoju, postanowiłam, że zasugeruję opuszczenie tego miejsca bez zamawiania posiłku. Zanim jednak zdołałam to głośno powiedzieć, odezwał się mój wewnętrzny głos i rzekł z mocą: „Bóg jest wszędzie”. Natychmiast przypłynęły do mnie wyraźne wspomnienia bożenarodzeniowego przedstawienia w wykonaniu dzieci i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, by potwierdzić obecność Boga w każdej osobie i w każdym przedmiocie. Czyniąc to wyobraziłam sobie wszystkich jedzących w pomarańczowych szatach i w ogromnych perukach uczesanych w stylu afro. Niemal natychmiast znikło uczucie dyskomfortu i cieszyliśmy się śniadaniem w świętej atmosferze. Gdy później relacjonowałam to zdarzenie, ktoś mnie zapytał czy poziom hałasu się obniżył. Nie potrafię na to odpowiedzieć. Mogę jedynie stwierdzić, że hałas bardzo mi przeszkadzał zanim wyobraziłam sobie obecnych tu ludzi jako Babę. Potem zupełnie nie zwracałam uwagi na otaczające mnie dźwięki. Przez resztę czasu spędzonego w restauracji i przez pozostałą część dnia Raye i ja doświadczaliśmy doskonałego spokoju.
      Czy dostrzegając Babę w innych osobach i w całej naturze możemy zaprowadzić pokój na świecie?

******************

   „Wszyscy jesteście mną. Ja jestem wami wszystkimi. Ja wiem, że jestem Atmą. Wy wierzycie, że jesteście ciałem. Wy jesteście cukrowymi lalkami. Ja jestem cukrem. Czcijcie każde imię. Odpowiadam na wszystkie. Wasz szacunek dociera do mnie. Nie dyskredytujcie żadnej osoby. To mnie boli. Wszystkie są wyrazem mojej woli”.
                                   Sathya Sai Baba – Sai Awatar t.2
 
    „W obecnych czasach, gdy na całym świecie obecne są lęki, strach i chaos, każdy powinien mieć udział w zrównoważonej, spokojnej miłości zdolnej poskromić furię i gniew. Żaden z przedstawicieli rządu nie dokona tego tak szybko i efektywnie jak wy, ponieważ wy znacie miłość i braterstwo”.
     „Świat może zbawić jedynie potęga obecnej w każdym Atmy. Trzeba ją rozbudzić przy pomocy indywidualnego praktykowania duchowości oraz boskiej łaski, którą można otrzymać dzięki miłości, czystości i służbie. Tam, gdzie nie praktykuje się duchowości i nie zyskuje łaski, tam nieuchronnie pojawia się spustoszenie i zniszczenie (…)”.
„Po co spędzać cały czas na kontrolowaniu umysłu? Praktykujcie inne ćwiczenie duchowe – sadhanę dostrzegania Boskości we wszystkim co was otacza. Uwierzcie, że obecna w was Atma jest tą samą Atmą, która ożywia każdą istotę sprawiając, że chodzi ona i porusza się”.
                         Sathya Sai Baba – Głos Awatara
 
     „Akceptujcie wszelkiego rodzaju osoby i okoliczności, wszelkie postawy i osobliwości. Szkoła, dom i społeczeństwo są poligonami tolerancji”.
    „Im więcej osądzacie, tym mniej kochacie”.
    „Wystarczy pielęgnować miłość, która nie zna różnic pomiędzy własnym ‘ja’ a ‘ja’ innych, ponieważ wszyscy są członkami jednego ciała wszechmogącego Boga”.
    Sathya Sai Baba
 – Wypowiedzi Sathya Sai Baby
 tłum. J.C.
[1] Mary Baker Eddy (1821-1910 r.) – amerykańska mistyczka i założycielka Stowarzyszenia Chrześcijańskiej Nauki, głoszącej m.in., że choroby mają charakter duchowy i mogą zostać uleczone samą modlitwą. Członkowie Stowarzyszenia negują istnienie świata fizycznego i postrzegają Boga we wszystkim.
[2] Miasto w USA, w stanie Kalifornia.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.