Nauki medyczne Sai  – w których współczesna medycyna łączy się z duchowością
Nauki Sai o stwarzaniu  -  część I

Dr Hiramalini Seshadri & dr Seshadri Harihar

     Mówienie pacjentom, żeby najpierw pomodlili się do Boga, a potem przyjmowali leki, stało się moją rutynową praktyką. Wieśniacy, biedacy i ludzie niepiśmienni nie mają trudności ze zrozumieniem tej rady, ale ludzie wykształceni, elita, osoby powracające z zagranicy, etc., czasami reagują na nią żartobliwym podniesieniem brwi, jak gdyby mówili: „Modlić się?! Daj spokój, doktorze. Nie w wieku nauki!” Niektórzy mówią otwarcie: „Nie wierzę w Boga”. Zwykle w tym momencie nawiązuje się następująca rozmowa:
Dr H.S.: Więc nie wierzy pan w Boga. Doskonale. Chciałbym jednak, żeby odpowiedział mi pan na kilka pytań. Przepisałem panu tabletki i musi pan sporo ich połknąć. Jak dokładnie działają? Co skłania je do przemieszczenia się z ust do żołądka? Jaka siła pomaga je strawić? Co sprawia, że zostają wchłonięte, docierają do odpowiednich miejsc i działają? Jaka moc uzdrawia pana teraz?
Pacjent (cisza): Hmm…
Dr H.S.: Proszę sobie wyobrazić, że wniesiono pacjenta. Ma budowę Herkulesa. Ale jeśli jest tylko martwym ciałem, to czy istnieje coś, dzięki czemu ja lub medycyna możemy mu pomóc?
Pacjent: Nie!
Dr H.S.: O to właśnie chodzi! Jest w nas jakaś moc, dzięki której zachodzi trawienie, krążenie, uzdrawianie… wszystko. Jakaś moc, która sprawia, że ciało porusza się sprawnie. Starożytne ludy tego kraju nazywały tę moc Atmą. Pan może nazwać ją jak zechce. Zgadza się pan?  
Pacjent: Tak!
Dr H.S.: Podobnie, istnieje pewna siła, która utrzymuje cały wszechświat w ruchu i harmonii. Nazywamy tę siłę Paramatmą lub Bogiem. Wierzymy także, że Atma i Paramatma mają taką samą naturę, podobnie jak fala i ocean. Jest faktem, że ta siła – wykorzystując pokarmy, leki, etc. – uzdrawia nas. Doprawdy, to nasza prawdziwa Jaźń. Proszę o tym pomyśleć. Proszę uwierzyć, że MOŻE SIĘ PAN UZDROWIĆ i UZDROWI SIĘ. Proszę myśleć pozytywnie.
   W tym miejscu zgadza się ze mną wiele wykształconych osób, ponieważ, chociaż w tych nowoczesnych czasach Bóg nie jest ‘na rzeczy’, to pozytywne myślenie tak! Wtedy tłumaczę, że w rzeczywistości modlitwa jest przykładem najbardziej pozytywnego myślenia.
    Zatem, drogi czytelniku, ty również się zgodzisz, że istnieje coś – nazwij to Bogiem, energią lub nieznanym czynnikiem X – COŚ, co podtrzymuje cały kosmos. Tak, sama obecność kosmosu implikuje, że musi istnieć jego stwórca, gdyż jak śpiewa zgodnie z duchem prawdziwie zdrowego rozsądku Julie Andrews w ‘Dźwiękach Muzyki’: „Nic się nie bierze z niczego! Bo nie może!” W XXI w. nie zawsze zgadzamy się na Boga mającego postać miłego starszego pana siedzącego na tronie w jakimś pobudzającym wyobraźnię miejscu we wszechświecie. Współczesne umysły zgadzają się raczej ze starożytnymi mędrcami, że Bóg jest TYM, który zarządza całym stworzeniem i wznosi się nad nim. Wielu znanych współczesnych lekarzy, takich jak Bernie Siegel[1], postrzegają Boga jako Najwyższą, Inteligentną, Kochającą Energię. Riszi, starożytni mędrcy, mieli to samo na myśli określając Boga lub Świadomość jako Sat-Ćit-Anandę.
    Sat oznacza istnienie lub egzystencję, Ćit odnosi się do inteligencji i wiedzy, a Ananda do błogości, stanowiącej owoc miłości. Ponieważ przygotowaliśmy drugie wydanie tej książki, muszę w tym miejscu podzielić się z wami swoim najbardziej oświecającym doświadczeniem. Miało ono miejsce we wczesnych godzinach rannych 30-tego grudnia 2002 r. w Prasanthi Nilayam. Gdy odmawiałem poranne modlitwy do Bhagawana, ‘ujrzałem’ Go, jak stoi z tą książką, otwiera tę stronę i łagodnie sugeruje, że posłużyłem się słowami Istnienie–Świadomość–Błogość, żeby w zrozumiały sposób wyrazić sanskrycki termin Sat–Ćit–Ananda. Powiedział: „W rzeczywistości inteligencja, wiedza, itp., są jedynie funkcjami świadomości”. I z błyskiem humoru w oczach dodał: „Being–Awerness–Bliss [Istnienie–Świadomość–Błogość] są zawsze [Always] BABĄ!” Wróćmy jednak do naszego wywodu. Riszi powiadali, że z Sat–Ćit–Anandy biorą się wszystkie formy materii i energii, to znaczy cały wszechświat, nazywany Sat-–Ćit–Ananda Swarupą lub formą/formami Świadomości. Posunęli się nawet o krok dalej i odnajdując intuicyjnie źródło Sat–Ćit–Anandy stwierdzili, że jest nim wolny od atrybutów, nieopisywalny, niewyrażalny Parabrahman. Mówili o Nim ‘Tat’, co znaczy po prostu ‘Tamten’. Fizyka kwantowa również obraca się wokół tego punktu widzenia, ponieważ nad polem kwantowym, na którym egzystuje energia – materia, znajduje się zunifikowane pole[2], będące odpowiednikiem Parabrahmana, gdzie nie istnieje nawet czas i przestrzeń, materia – energia.
  Gdybyśmy my, lekarze, trochę lepiej poznali fizykę kwantową, nasze zrozumienie życia i nas samych byłoby o wiele głębsze! Niestety, współczesne nauczanie medycyny wciąż bazuje na fizyce newtonowskiej, wierzącej, że czas i przestrzeń to dwie oddzielne jednostki. Pięć zmysłów definiuje koncepcję przestrzeni, dotyk i wzrok określają trzy wymiary, a jeśli chodzi o czas, to doświadczając następujących kolejno po sobie zdarzeń, wymyśliliśmy czas linearny.
    Kwantowe patrzenie na świat jest zupełnie inne. Einstein i inni przedstawili swój pogląd na świat kwantowy, składając na nowo przestrzeń i czas. Tutaj przestrzeń i czas nie mają początku ani końca i nic nie jest trwałe, ponieważ są one po prostu nieustannie zmieniającą się energią–materią w ogromnej pustce. Ten wymiar, znajdujący się ponad fizycznymi zmysłami, został nazwany czwartym wymiarem. Nad nim znajduje się zakładane przez Einsteina zunifikowane pole, gdzie nie istnieje nawet czas i przestrzeń, materia–energia.
  Przeprowadźmy eksperyment i spróbujmy praktycznie doświadczyć widzenia kwantowego. Zwizualizujmy ćwiczenie spopularyzowane przez znanego dr. Deepaka Choprę. Najpierw spójrz na rękę. Następnie dotknij jej i poczuj, jaka jest solidna. Teraz wyobraź sobie, że patrzysz na nią przez mikroskop. W mikroskopie o niewielkiej mocy zobaczysz komórki naprawiające tkanki ręki. Wykorzystując większą moc, dostrzeżesz strukturę białek. Bardzo silny mikroskop ukaże ci wiązania węgla, tlenu, wodoru… w 99.99 % zbudowane z pustych przestrzeni, praktycznie nie mające masy, wibrujące jako plamy światła i ciemności. To granica pomiędzy materią i energią, ponieważ cząstki subatomowe widziane pod takim mikroskopem okazują się bardziej energią niż materią. Elektrony, wirujące wokół rdzenia z protonów i neutronów, nie są punktami materii lecz wyglądają raczej jak ‘smugi światła pozostawione przez falujący w ciemnościach fajerwerk wystrzelony czwartego lipca’. Na tym poziomie uświadamiasz sobie, że twoja ręka, o której myślałeś, że jest taka solidna, w rzeczywistości jest zbudowana ze śladów energii. Mówimy o śladach, ponieważ w chwili, gdy ją spostrzeżesz, energia przenosi się w inne miejsce nie pozostawiając po sobie nic materialnego, nic, czego można by dotknąć lub zauważyć.
    Patrząc jeszcze dalej, dotrzesz do takich głębin przestrzeni kwantowej, w których znika nawet materia i energia, czas i przestrzeń. Następnie zostawiasz za sobą rękę, jako wydarzenie w czasie i w przestrzeni i docierasz do TAMTEGO, to znaczy do zunifikowanego pola, z którego emanują wszystkie wydarzenia zachodzące w czasoprzestrzeni – do Źródła. Teraz spójrz na swoją rękę nieuzbrojonymi oczami i poczuj ją ponownie. Wygląda solidnie i tak też ją odczuwasz. Teraz uświadom sobie, że gdy twój umysł dążył do Źródła, przemieszczając się od ciała stałego do komórkowego, a następnie z pola atomowego i subatomowego do kwantowego, twoja ręka nie odbyła tej podróży. Mimo to istnieje jednocześnie na wszystkich planach egzystencji, uwarunkowana sposobem w jaki na nią patrzysz! To samo dotyczy reszty wszechświata i wszystkich ciał! Nasze ciała egzystują jednocześnie na wszystkich planach, natomiast umysły mogą podróżować pomiędzy planami. W zależności od tego jak je postrzegamy, ciało przyjmuje różnoraki wygląd.
   W doświadczeniu przeprowadzonym przez nieuzbrojone materialne oko, jesteśmy wszyscy oddzielonymi od siebie, fizycznymi ciałami. Ale oglądani z perspektywy kwantowej, jesteśmy masą subatomowych cząstek funkcjonujących razem, jak gdyby sterowanych przez niewidzialną inteligencję. Otaczają nas inne subatomowe cząstki, które również zachowują się tak, jak gdyby kierowała nimi ta sama niewidzialna inteligencja. Z kwantowego punktu widzenia łatwiej jest zrozumieć nasz związek z resztą wszechświata. Stanowimy część całości i nie jesteśmy od niej oddzieleni.
   Powiesz: „Chwileczkę, rozumiem wszystko, co powiedziałeś o różnych planach egzystencji zależnych od percepcji. Ale czym jest ta niewidzialna inteligencja, o której wspomniałeś?” Cóż, inteligencja jest czymś, czego nie można bezpośrednio zobaczyć, ale dostrzegając inteligentne działania dochodzimy do wniosku, że są one dziełem inteligencji. Wszyscy bez wyjątku – fizycy, astronomowie, kosmolodzy… badający wszechświat – są zdumieni niezwykłym sposobem organizacji tej inteligencji. W pozornym ‘chaosie’ ukrywa się zaskakujący porządek!
      Może to uczynić jedynie Najwyższa Inteligencja, zarówno w odniesieniu do makrokosmosu jak i mikrokosmosu. Biologów komórkowych i molekularnych zaskakuje super inteligentna aktywność DNA – jak szybko się naprawia! Jedynie Najwyższa Inteligencja może w ten sposób porządkować sześć trylionów reakcji chemicznych, zachodzących co sekunda w każdej naszej komórce. I ponownie, jedynie Najwyższa Inteligencja potrafi zaplanować taki przebieg rozwoju zygoty, aby stała się dzieckiem! Minuta, w której Inteligencja odchodzi, te same ‘inteligentne’, żywe substancje chemiczne, takie jak DNA, rozpadają się na fizyczne atomy i cząsteczki. Uczeni na świecie zmuszeni są zaakceptować, że są to działania Kosmicznej Inteligencji. Starożytni mędrcy opisali Kosmiczną Inteligencję jako jeden z aspektów Świadomości.
     Czy znamy jakiś inny aspekt Świadomości? Dowiedzmy się, czego dowiedzieli się o Bogu ‘uczeni badający duszę’, święci i Wielcy Mistrzowie wszystkich religii świata, w trakcie swoich poszukiwań (jeśli nie badań). Wszyscy święci na Ziemi – katoliccy, protestanccy, suficcy, muzułmańscy, buddyjscy, dżinijscy, hinduscy – opisują Boskość jako Najwyższą, Nieuwarunkowaną, Bezinteresowną Miłość i jest to ta sama cecha odbita w świętych, za którą ich kochany i za którą będzie ich kochała potomność.
    Fizycy i astronomowie jak na razie nie komentują tego aspektu Uniwersalnej Miłości. Ale zoologowie, botanicy, weterynarze, lekarze i inni badacze medyczni odkrywają bogactwo dowodów wskazujących na to, że miłość jest jednym z najpotężniejszych czynników kształtujących życie. Rośliny hodowane z miłością są mocniejsze i przynoszą większe plony. Krowy mleczne traktowane z miłością dają więcej mleka. Jeśli chodzi o medycynę wiemy, że Miłość w niezliczonych swoich formach, takich jak nadzieja, opieka, czy dzielenie się z innymi, wiąże się z długowiecznością, z wyzdrowieniami z nowotworów i chorób serca, etc. Odwrotność tej sytuacji również jest możliwa – badacze odkryli, że brak miłości prowadzi do depresji, raka, cukrzycy, chorób serca, wrzodów, gruźlicy, a nawet do zwykłych przeziębień.
Minęły czasy podziału na materię ożywioną i nieożywioną, braku wiary w połączenie umysłu – mózgu z resztą ciała. Dzisiaj wiemy, że umysł nieustannie kształtuje chemię mózgu, co w rezultacie oddziałuje na każdą naszą komórkę, a zwłaszcza na układ immunologiczny, odpowiedzialny za zdrowie ciała. Dzięki badaniom na tym polu, powstała nowa gałąź medycyny, psycho– neuro–immunologia.
    Pójdę krok dalej i zasugeruję, że miłość może przywoływać Świadomość nawet z form nieożywionych. Czytałem o wielu przypadkach dotyczących rzeczy, używanych przez nas na co dzień, które dają się bez problemu obsługiwać, jeśli są traktowane z miłością,. Wiem, że to prawda, po doświadczeniach z naszym samochodem. Mój przybrany brat Ramu miał podobne przeżycia ze skuterem. Powód ku temu jest prawdopodobnie taki: Świadomość, wraz z wszystkimi swoimi ukrytymi aspektami, przenika również obiekty nieożywione. Kiedy współpracujemy ze Świadomością obecną w przedmiocie, Świadomość nam odpowiada. Jeśli traktujemy przedmiot jak obiekt nieożywiony, reaguje jak obiekt nieożywiony.
   Bhagawan Śri Sathya Sai Baba wskazuje dotykalne dowody tego fenomenu. Hislop, Jego gorący wielbiciel, opowiadał, że pewnego razu rozpłakało się sari! Baba rozdawał wielbicielkom sari. Cztery sari zostały odłożone na bok. Hislop zauważył, że brzegi sari i pudełka w których leżą są mokre. Pokazał to Babie, a Baba odrzekł, że sari płaczą, ponieważ On je odłożył! Hislop był zdumiony. Baba opowiedział więc historię góry, która płakała w czasie pobytu Ramy na Ziemi, ponieważ nie użyto jej jako grobli prowadzącej na Lankę. Kiedy opowiedziano Ramie o tej górze stwierdził, że to uchybienie przyniesie jej dobro, ponieważ odegra ona szczególną rolę w Jego kolejnym wcieleniu. Góra okazała się Gowardhaną, którą Pan trzymał w powietrzu na swym małym palcu, gdy przybył do nas jako Kriszna. Baba oznajmił wtedy: „Na świecie nie ma niczego, co by nie posiadało miłości i czucia. Musicie tylko mieć oczy, żeby to zobaczyć i serce, żeby odpowiedzieć”. Podobne zdarzenie miało miejsce w pokoju interview w Prasanthi Nilayam. Dr Zeba Bashiruddin zanotował, że sufit w pokoju płakał, oczarowany miłością Baby! Mokre koszule studentów, którzy stamtąd wyszli, są świadectwem tego wydarzenia.
    Wszystkie bez wyjątku religie świata oznajmiają, że Bóg jest Miłością. Obserwujemy teraz, że współcześni uczeni osiągają ten sam punkt widzenia. Jak jest z mędrcami w naszym kraju? Jaka jest ich opinia? Niemal czytam w waszych myślach: „Poczekaj chwilę. Wielokrotnie wspominałeś o starożytnych riszich, mędrcach. Kim byli?”
    Od niepamiętnych czasów człowiek zastanawiał się nad następującymi zagadnieniami: „Kim jestem?”, „Dlaczego tutaj jestem?”, „Dokąd zmierzam?”. Mędrcy tego starożytnego kraju, Bharatu, byli garstką ludzi, którzy odnaleźli odpowiedź na te pytania. Myśleli: „Nie jestem ciałem, nie jestem umysłem ani intelektem, lecz Świadomością przenikającą ciało – umysł – intelekt”. Następnie starając się wznieść ponad ciało i umysł, próbowali dotrzeć na poziom Świadomości. Osiągnęli to, tworząc serie ćwiczeń umysłowych i fizycznych, umożliwiających im przekraczanie granic ciała. Jednym z elementów tego procesu było, naśladowane przez innych, właściwe myślenie, właściwa mowa oraz prawe i moralne życie. Dzięki tej jodze odkryli, że mogą się dostroić do Uniwersalnej Świadomości czyli Boga, podobnie jak my możemy włączyć w telewizorze stację BBC.
    Riszi byli najdoskonalszymi przykładami cech, jakie powinny posiadać głowa i serce. Każdy z nich łączył w sobie Einsteina ze świętym Franciszkiem z Asyżu. Nic dziwnego, że osiągnęli tak dużo! Cudowne było to, że dostroiwszy się do Uniwersalnej Świadomości odkryli, że Uniwersalna Świadomość i indywidualna świadomość posiadają tę samą naturę! A kiedy uzmysłowili sobie swoją tożsamość z Bogiem, zaczęli postrzegać formy ciała – umysłu – intelektu jako zwykłe, noszone przez nich ubranie. Dokonawszy tych epokowych odkryć, nie zatroszczyli się nawet o to, żeby podać swoje imiona! Rozumiecie, wznieśli się ponad imię i formę! Jakże bardzo różnią się uczeni badający Świadomość od współczesnych uczonych badających materię, robiących wszystko, żeby ich nazwiska znalazły się w jak największej liczbie publikacji!
  Ostatecznie, starożytni mędrcy odkryli, że naturą Świadomości jest miłość– inteligencja– błogość i że mogą dotrzeć do jej Źródła – Parabrahmana, pozostającego poza wszelkim opisem. Innym ich epokowym odkryciem było to, że Świadomość może wpłynąć samą siłą woli na zmiany w materii lub energii! Riszi dowiedzieli się również, że Świadomość napełniona miłością– inteligencją– błogością jest boską iskrą obecną w każdym stworzeniu, zapewniającą jego funkcjonowanie. Zaklinali otaczających ich ludzi: „Każdy z was jest Świadomością. Jesteście ucieleśnieniem miłości– inteligencji– błogości! I prawdę mówiąc, nie rodzicie się i nie umieracie, bo jesteście nieśmiertelni”.
    Wróćmy do twojego pytania. Czego riszi dowiedzieli się o Miłości? Podążając śladami miłości, przyznali jej pierwsze miejsce, ponad wszystkim co przynosi wiedza i inteligencja. I nie bez powodu, ponieważ odkryli, że to miłość wiąże całe stworzenie ze Stwórcą i na odwrót. Stwórca  może wykorzystać kreatywną inteligencję do stworzenia kosmosu, ale najważniejszą przyczyną stworzenia kosmosu jest miłość, podobnie jak najważniejszą przyczyną jego rozpuszczenia jest miłość. Zajmijmy się teraz szczegółami.
     Początkowo riszi twierdzili, że Świadomość czyli Bóg cieszy się stworzeniem, traktując je jak rozrywkę – lilę. Ale później odkryli to, co wyjawił nam Największy Mędrzec Wszechczasów, Śri Sathya Sai Baba. Utożsamiając swoją Prawdziwą Jaźń ze Świadomością, Śri Sathya Sai Baba powiedział: „Oddzieliłem Siebie od Siebie, żeby kochać Siebie. Dowiedzcie się, że jesteście wszyscy częścią mojej Istoty”. Zatem Świadomość tak bardzo pragnęła dawać i otrzymywać miłość, że stworzyła kosmos ze świadomości własnej Jaźni. Co więcej, cały kosmos powstały ze Świadomości istnieje również w matrycy Świadomości. Zatem Świadomość przenika całe stworzenie, a nie tylko stworzone istoty.
    Zapytasz: „A więc Miłość jest źródłem powstania kosmosu. Ale jak to zrobiła? Teoria wielkiego wybuchu zakładana przez współczesnych uczonych jest bardzo podobna do teorii stworzenia intuicyjnie przeczuwanej przez starożytnych mędrców. Powstanie świata – zgodnie z tym, co mówią myśliciele sankhji[3] – zostało wspaniale opisane przez współczesnego filozofa i uczonego, Icchaka Bentova[4], jako teoria Big – Bangu, w której przewidziano następujące po sobie cykle tworzenia i rozpadu. Nauka XXI w. krąży wokół tego poglądu, ponieważ uczeni rozumieją dzisiaj, że skoro wszechświaty są stwarzane, to są również niszczone lub pochłaniane przez czarne dziury oraz że wszystkim galaktycznym zdarzeniom tworzenia i rozpadu towarzyszy dźwięk. Starożytni mówili o Źródle jako o Brahmanie, a o dźwięku towarzyszącym stwarzaniu jako o Śabda Brahmanie. W rzeczywistości starożytni twierdzili, że tworzenie dokonuje się poprzez dźwięk.
    Podsumujmy. Brahman pragnąc dawać i otrzymywać miłość, zdecydował się stworzyć kosmos. Dokonał tego prostym aktem woli. Wyemanował z Siebie energię pierwotnego dźwięku, która przekształciła się w różnego rodzaju energie dźwięku, światła i inne energie oraz w materię. Tak powstał wszechświat. Energia dźwięku, nieustannie rodząca się w Brahmanie, przechodzi przez czas i przestrzeń oddając się tworzeniu, a na koniec powraca do Brahmana. Jedyny stwarza wszystko za pomocą dźwięku.
   W zależności od długości fali dźwiękowej istnieją różnorodne plany kreacji. Na przykład, w naszym systemie podstawową energią jest energia słoneczna, a naszą czasoprzestrzeń definiuje szybkość i długość fal światła słonecznego. Ale zgodnie z tym co powiedzieli starożytni mędrcy, istnieją energie szybsze od światła i w wymiarach czasoprzestrzeni istnieją całe zdefiniowane przez nie wszechświaty. Oczywiście, Świadomość posiada nieskończenie małą długość fal i bezmierną szybkość, dlatego jest wszędzie przez cały czas, a to znaczy, że jest wszechobecna. Nauka również udowodniła istnienie energii szybszych od światła. Więc, ostatecznie starożytni mieli rację!
   Zapytacie: „Świetnie! Zatem dźwięk wykreował kosmos. Co go podtrzymuje?” Tak jak istnieje potężny, niezróżnicowany dźwięk Śabda Brahman, przyczyniający się do powstania wszechświata, tak istnieje wspierający wszechświat czysty dźwięk nazywany Nada Brahmanem. Nieustanny przepływ czystego dźwięku Nada Brahmana – wydobywającego się z niezróżnicowanego Śabda Brahmana – oraz jego wielorakie, zmodyfikowane energie podtrzymują stworzony kosmos. Emanują one ze Źródła, przepływają przez wszechświat i wracają do Źródła, a potem znów z niego emanują… Ten nieustannie odnawiający się cykl energii umacnia istniejący kosmos. I zauważ, że nie jest on przypadkowy. Każdy rodzaj energii wibruje własną częstotliwością, a jednocześnie w punktach węzłowych spotyka się i współbrzmi harmonijnie z innymi energiami. W ten sposób w punktach węzłowych splatają się wszystkie plany egzystencji.
    Gdzie my, ludzie, znajdujemy się w tym schemacie? Zgodnie z tym, co mówią starożytni mędrcy, Świadomość stworzyła nas oddzielając cząstki wiecznej Świadomości i umieszczając je w nietrwałych ciałach. Zostało tu raz jeszcze zastosowane prawo tworzenia, obowiązujące w makrokosmosie i w mikrokosmosie. Podobnie jak wszechświaty egzystują na różnych planach, tak i prawdziwi my, czyli cząstki indywidualnej świadomości, nie zostaliśmy umieszczeni w tylko jednym ciele, ale w wielu ciałach, żyjących JEDNOCZEŚNIE na różnych planach! Nada Brahman i inne energie pochodne płyną nieprzerwanymi cyklami od Źródła stworzenia do Źródła stworzenia. Wypływają również z obecnej w nas Świadomości, wędrują przez nasze wielorakie ciała i powracają do wewnętrznej Świadomości. Płyną pomiędzy ciałami poprzez rezonujące punkty węzłowe lub czakry, a potem ponownie przez ciało energetyczne, otaczające ciało fizyczne.
    Zawołacie: „Hej! Chwileczkę! Wiem tylko o jedynym ciele – fizycznym. Czym są te inne ciała, o których powiedziałeś?” Zgodnie z tym, co ustalili starożytni, oprócz fizycznego ciała mamy jeszcze CZTERY inne! Ciało energetyczne otaczające ciało fizyczne jest zależne od słońca. Jego planem egzystencji jest system słoneczny, podobnie jak ciała fizycznego. Podaję do wiadomości wszystkich z nas, a zwłaszcza lekarzy, że to ciało można zarejestrować na kliszy w aparacie Kirliana. Jak podaje wielu praktyków alternatywnych metod leczenia, może je również ‘dostrzec’ wytrenowane oko. Trzy następne ciała, ciało umysłowe, ciało intelektu i ciało błogości, egzystują na planach subtelniejszych i są związane z subtelniejszymi długościami fal, szybszymi od światła. Jak to się dzieje, że pomimo wewnętrznej inteligencji i nowoczesnego wykształcenia, nie uświadamiamy sobie tego jako naturalnego faktu?
    Winę za to ponosi ciało umysłowe i w pewnym stopniu wolna wola, w którą wyposażyła nas Świadomość. Chociaż możemy nie zdawać sobie sprawy z posiadania ciała umysłowego, to z pewnością wiemy wszyscy, że posiadamy umysł. Czujemy ‘własny umysł’. Umysł, integrując sygnały wysyłane przez słabe organy zmysłów przemijającego ciała fizycznego, stwarza własny obraz świata i tożsamości, chociaż w rzeczywistości jesteśmy iskrą wewnętrznej Świadomości, posiadającej wszystkie cechy Nieuwarunkowanej Miłości i Inteligencji. W efekcie, identyfikujemy się raczej z ciałem fizycznym niż z wewnętrzną Świadomością. Sądzimy, że jesteśmy tym, co oglądamy w lustrze i myślimy o sobie jako o istotach indywidualnych, oddzielonych od innych stworzeń i od świata. Z powodu swojego niespokojnego, aktywnego charakteru umysł nigdy nie słucha wewnętrznej inteligencji i miłości wypełniających wewnętrzną świadomość, lecz przejmuje nad nimi kontrolę dla zyskania egoistycznych celów gratyfikacji zmysłowych! Dlatego większość z nas idzie przez życie jako niewolnicy umysłu i ciała, ze świadomością uwięzioną w umyśle i w ciele!
  Zapytasz, jak te ciała są ze sobą związane. Jak w makrokosmosie, tak w mikrokosmosie. Na przykład, rozmaite plany kreacji, to znaczy rozmaite wszechświaty, posiadają odmienne ramy czasoprzestrzenne, w zależności od długości fal energii określających ich czasoprzestrzeń. Owe wszechświaty splatają się i współbrzmią ze sobą w punktach węzłowych. Podobnie, chociaż nasze ciała subtelne istnieją w ramach innych czasoprzestrzeni niż ciało fizyczne, to łączą się ze sobą i z ciałem fizycznym w punktach węzłowych, gdzie współbrzmią energie określające ich ramy czasoprzestrzenne. Te punkty węzłowe nazywamy czakrami (kołami) egzystującymi jako centra energii w ciele energetycznym otaczającym ciało fizyczne. Ciało błogości, ciało intelektu i ciało umysłu wiążą się poprzez czakry z ciałem energetycznym otaczającym ciało fizyczne. Czakry znajdują się w ciele energetycznym. Ciało fizyczne i ciało energetyczne łączy ze sobą oddech.
    Czy te ogniwa podtrzymują ciało? Tak. Jak potoki energii płynące ze Źródła podtrzymują całe stworzenie, tak energia płynąca ze świadomości indywidualnej poprzez ciała subtelne i czakry podtrzymuje ciała organizmu i tworzy jego ciało energetyczne. Z kolei ciało fizyczne dzięki mechanizmowi, którego jeszcze nie rozumiemy, doładowuje oddechem ciało energetyczne. Następnie ciało energetyczne kontaktuje się ze Źródłem łącząc się z potokami otaczającej go energii Uniwersalnej Świadomości. Stały przepływ energii poprzez wszystkie te ogniwa podtrzymuje życie.
Krótko mówiąc, prawdziwi my – indywidualne cząstki świadomości, jesteśmy uwięzieni, jak to zostało zaplanowane w tym dramacie życia, w pięciu ciałach istniejących jednocześnie w różnych ramach czasoprzestrzeni. Co więcej, energii podtrzymującej funkcjonowanie całego systemu dostarcza Świadomość…
  Logicznie biorąc, żeby zanurzyć się w Uniwersalnej Świadomości, musimy się pozbyć pięciu ciał. Wszystkie religie świata mówią o śmierci jako o szansie osiągnięcia tego celu. Ale według riszich, w chwili śmierci odpada jedynie ciało fizyczne i energetyczne. Pozostaje ciało umysłowe, ciało intelektu i ciało błogości wraz z zamkniętą w nich Świadomością. To niespokojny, zmienny i wypełniony pragnieniami umysł sprawia, że ponownie lądujemy w cyrku życia, w innym ciele fizycznym i energetycznym, przeżywając nowe wcielenie! Dopiero uwolnienie się od ciała umysłowego powoduje, że zaczynamy przesuwać się w kierunku egzystencji w wyższych ciałach, to znaczy w ciele intelektu i w ciele błogości, stanowiących drogę do ostatecznej realizacji i zanurzenia się w Świadomości.
   Słyszę jak mówisz: „Momencik! Czuję się całkiem szczęśliwy będąc sobą. Dlaczego miałbym chcieć zanurzyć się w Świadomości?”. Cóż, jeśli zapytamy jakąkolwiek ludzką istotę w jakimkolwiek punkcie świata czego naprawdę pragnie, otrzymamy jednomyślną odpowiedź, że chce być szczęśliwa. Wszyscy szukamy szczęścia. W życiu jednak szczęście pozostaje niezmiennie antraktem pomiędzy dwoma smutkami! Starożytni mędrcy odkryli, że roztopienie się lub życie w Świadomości, a nie w świecie, przynosi najwyższą osiągalną szczęśliwość. W porównaniu z nią przyjemności ciała i umysłu nie mają znaczenia. Dlatego polecali zanurzenie się i życie w Bogu. Taki powinien być cel naszej egzystencji.
    Ogłosili również, że to Bóg decyduje, KIEDY indywidualna cząstka świadomości może się zanurzyć w Uniwersalnej Świadomości. Więc nie martwcie się czując, że jeszcze nie chcecie tego zrobić! Kiedy nadejdzie właściwa chwila, pragnienie pojawi się samo z siebie. Do tego czasu możecie wieść szczęśliwe życie wiedząc, że w końcu to Świadomość odpowiada za wszystkie sprawy. Uczmy się żyć bez niepotrzebnych zmartwień i niepokojów kreowanych automatycznie przez umysł. Zamiast grać rolę kukiełek umysłu, uczmy się wykorzystywać inteligencję i miłość obecne w przebywającej w nas indywidualnej świadomości, prowadzić szczęśliwe życie i cieszyć się autentyczną wolnością.
    Mędrcy odkryli coś jeszcze. Chociaż śmierć stwarza doskonałą okazję do próby wyrwania się z ciała i z umysłu, to jednak NIE musimy koniecznie umierać, żeby zanurzyć się w Świadomości. Aby żyć w Świadomości będąc jeszcze w ciele, możemy nauczyć się wykraczać poza ciało i umysł, wykorzystując do tego celu inteligencję i miłość. Praktyczne kroki na tej drodze opisane są w jodze. Riszi opanowali ją perfekcyjnie. Dzięki temu uzyskali umiejętność mentalnego poruszania się pomiędzy ciałami, wykorzystując do tego portale czakr łączących ciało fizyczne i energetyczne z wyższymi, subtelniejszymi ciałami. To poszerzyło ich horyzonty myślowe i poczucie jedności bardziej niż cokolwiek innego. Kiedy udało im się wznieść ponad ciało fizyczne i umysłowe z ich egoistycznymi ograniczeniami, zrozumieli, że NIE są fizycznym ciałem ani umysłem. Dzięki temu bezpośredniemu doświadczeniu uświadomili sobie również, że stanową część wszechświata i nie muszą obawiać się śmierci, bo wiedzą, że życie istnieje także poza ciałem.
   W naturalny sposób, uwolnili się z niewoli popędów ciała fizycznego (tamas) oraz z popędów umysłu – ego (radżas). Zamiast nich doświadczali uwznioślających impulsów związanych z ciałem intelektu i z ciałem błogości. Doświadczali więcej bodźców satwicznych, które są oparte na miłości. Stali się bardziej współczujący. Kochali otaczające ich istoty, byli gotowi do poświęceń, odczuwali jedność ze wszystkimi. Dzięki temu mogli żyć w świecie fizycznym, nie pozwalając, żeby na nich wpływał. Byli nieustannie zakotwiczeni w Świadomości. Śri Sathya Sai Baba określa to jako stałą zintegrowaną świadomość. Żyjąc w nieustannej miłości i błogości riszi wykorzystywali swoją inteligencję i miłość dla dobra wszystkich stworzeń.
Nieco słabszym odbiciem tych jogicznych doświadczeń są doświadczenia bliskie śmierci. Badacze odkryli, że ludzie, którzy przez nie przeszli, stali się niezwykle uduchowieni, spokojniejsi i bardziej kochający. Więcej o tym w następnym rozdziale!                                       

c.d.n. tłum. J.C.
 
[1] Bernie S. Siegel (ur. 14.X.1932 r.) amerykański chirurg dziecięcy i pisarz New Age, autor książki „Miłość, medycyna i cuda”.
[2] Zunifikowane Pole – to Pole, które jednoczy grawitację z elektromagnetyzmem, światło z radioaktywnością, z nuklearną mocą, tak że wszystkie siły w naturze oraz wszystkie tzw. cząstki przyrody: kwarki, leptony, protony, neutrony, teraz są rozumiane jako JEDNOŚĆ. Wszystkie są jedynie różnymi falami, na JEDNYM OCEANIE EGZYSTENCJI ( zwane również Polem Superstrun )
[3] Sankhja – jeden z sześciu systemów ortodoksyjnych w filozofii indyjskiej, uważany za najstarszy
[4] Icchak Bentov – „Krótkie zwiedzanie Wyższej Świadomości”, 2000 r. 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.