numer 48 - październik-listopad-grudzień 2009

Bądź rozważny

Prof. Anil Kumar – niedzielny wykład w dniu 7 października 2007

OM...OM...OM...

  Sai Ram  -  Z czcią u Lotosowych Stóp Bhagawana

Drodzy Bracia i Siostry,

Ktoś postawił pytanie dotyczące darszanu Wishwaswarupy, o czym Bhagawan mówił przed kilkoma dniami. Pan Kriszna najpierw udzielił darszanu Wishwaswarupy Ardżunie na polu bitewnym Kurukszetra, ale osoba, która postawiła pytanie, prosiła, abym wyjaśnił znaczenie darszanu Wishwaswarupy, który zaproponował ostatnio Bhagawan Sri Sathya Sai Baba.

Całe stworzenie jest Wirat Swarupą Boga

Jedynie Bhagawan może wyjaśnić autorytatywnie, co miał na myśli, gdy sugerował, że udzieliłby wszystkim darszanu Wishwaswarupy. Nie jesteśmy w stanie pojąć w wystarczającym stopniu, ponieważ nasze pojmowanie ograniczone jest do poziomu percepcji człowieka. Błędem byłoby podejmowanie próby wyjaśnienia lub interpretacji czegoś, co dotyczy wyższego poziomu duchowego. Proszę zatem wybaczyć, że nie skomentuję wspomnianej kwestii, ponieważ nie rozumiem więcej niż wy.

Natomiast biorąc pod uwagę pojęcie Wishwaswarupa, jakie możemy znaleźć w Bhagavad Gicie, mogę spróbować wyjaśnić jedynie to, co wiem. W Bhagavad Gicie tylko Ardżuna mógł zobaczyć Wishwaswarupę Pana Kriszny, ale Ardżuna nie widział tego swoim fizycznym wzrokiem. Został pobłogosławiony specjalnym rodzajem wzroku. Mógł zobaczyć kosmiczną formę Kriszny jedynie dzięki Dźnana netra (oku mądrości).

„Mahabharata” także mówi o starym, niewidomym królu, który nazywał się Dhritharasthra, a którego Bóg obdarzył taką samą wizją; on także miał darszan Wishwaswarupy Pana Kriszny. Ujrzawszy tę formę Pana Kriszny, król Dhritharashtra modlił się, by nadal pozostał niewidomy i po tym wszystkim nie chciał już widzieć niczego więcej.

Przed kilkoma laty, właśnie tutaj w Puttaparthi, Bhagawan wygłosił Boski Dyskurs, z okazji święta Kalasa, w którym mówił na temat Wirat Swarupy. W trakcie wspomnianego święta, przychodzą wielbiciele niosąc na głowach naczynia z wodą. Następnie formują oni procesję, oddając hołd lingamowi. Jeden z lingamów został umieszczony blisko Swamiego gdzie siedzieli ci wielbiciele, zajęci pudżą. Nagle zobaczyłem, że utworzyli oni kolejkę, by przyglądać się lingamowi, więc z ciekawości przyłączyłem się do nich. Wszyscy byliśmy naprawdę zdumieni widząc Babę w tym Shiva Lingamie.

Pewien lekarz powiedział: „Swami, widzimy Twoją Wirat Swarupę w tym Shiva Lingamie!”

Baba spojrzał na niego i rzekł: „Czy musisz patrzeć tam, aby Mnie zobaczyć? Każdy z obecnych w Kulwant Hall widzi Wirat Swarupę.”

Nie wiedząc o tym, co zaszło między lekarzem a Swamim, patrzyłem na Shiva Lingam, ignorując Swamiego. On na nieszczęście zauważył to i w trakcie dyskursu powiedział: „Anil Kumar jest zainteresowany oglądaniem Swamiego w Shiva Lingamie, podczas gdy Swami jest tutaj, obok niego! (śmiech). Mimo że Swami jest obok niego, on chce patrzeć na Shiva Lingam!”

Oto co Swami powiedział o Wirat Swarupie. Oznajmił, że całe stworzenie to Wirat Swarupa. W Bhagavad Gicie stwierdza się, że kiedy Kriszna dał Ardżunie wizję Wirat Swarupy, ujrzał on w Krisznie galaktyki, system słoneczny, góry, doliny, siedem mórz oraz cały kosmos. I to jest Wirat Swarupa.

Nie wiem o niczym więcej poza wspomnianymi szczegółami. Sami musicie dojść do własnych wniosków. Nie wiemy, co Baba miał na myśli, ponieważ Jego świadomość pochodzi z zupełnie innego planu, który jest duchowy i Boski. Jedynie On jest w stanie wyjaśnić, co miał na myśli, natomiast ja mogę podać przykład, jaki otrzymałem w owym czasie.

Czego potrzeba, aby zobaczyć przedmiot? Potrzebne jest światło słońca. Czego potrzeba, aby ujrzeć Słońce? Aby można było dobrze zobaczyć Słońce, potrzeba także światła słonecznego. Kiedy widzimy słońce, w rzeczywistości dostrzegamy jego światło, prawda? Aby ujrzeć Księżyc, musimy w istocie rzeczy widzieć jego światło. Aby zatem dowiedzieć się, co Swami miał na myśli, musimy odwołać się do Niego, ponieważ tylko On może to wyjaśnić. Tylko On może odpowiedzieć nam na takie pytania. Światło pomaga nam ujrzeć światło, podobnie tylko On może pomóc nam zrozumieć, co miał na myśli. Osobiście nie mam już nic więcej do powiedzenia na ten temat.

Każdy z nas kroczy ścieżką duchowości indywidualni

Często nie myślimy o sobie jak o jednostkach. Zbyt często kierujemy się opinią publiczną, przyłączając się do tłumu. Mówię wam jednak, że nie jesteśmy tłumem, jesteśmy jednostkami. Jest to szczególnie ważne, jeśli chodzi o nasze duchowe ścieżki.

Każdy jest jednostką i musi podążać swoją własną ścieżką. Urzeczywistnienie musi być dokonane na poziomie indywidualnym. Urzeczywistnienie to nie jest działalność grupowa – to nie jest tak, jak w przypadku ślubów zbiorowych, grupowych kolacji lub też grupowych podróży. Ścieżka duchowa jest ścieżką spełnienia, jeżeli podążamy nią sami. Zatem kwestią, jaką zamierzam tu podkreślić jest to, że jako twórcy własnej ścieżki duchowej nie kroczymy w tłumie, ani w tłoku. Jesteśmy indywidualistami. Zapamiętajmy więc, że ścieżka duchowa jest doświadczeniem indywidualnym, nie zaś zbiorową podróżą.

Człowiek jest twórcą, a nie zwykłym stworzeniem

Wielu z nas uważa, że jesteśmy bezradni na tym świecie. Kiedy pojawia się wyzwanie, pytamy innych: „Co mamy z tym zrobić? Jesteśmy bezradnymi stworzeniami, tak więc cóż mamy począć z tym dylematem? Jesteśmy ograniczeni, nasze możliwości się wyczerpały, co wobec tego uczynić? Jesteśmy biednymi śmiertelnikami, co zatem możemy zrobić?” W taki oto sposób ludzie rozumują.

Ale my nie jesteśmy zwykłymi stworzeniami! Nie! Mrówki, komary, rośliny, zwierzęta, pszczoły, dzikie zwierzęta....wszystko to są stworzenia. Czy możemy powiedzieć, że człowiek jest również takim stworzeniem? Nie! Istota ludzka nie jest zwyczajnym stworzeniem, jest raczej twórcą. Jesteśmy twórcami, a nie zwykłymi stworzeniami!

Stworzenia i twórcy różnią się od siebie. Stworzenie musi się stosować do określonego wzorca, ale każdy z nas jest twórcą. Tworzycie zależnie od poziomu własnej wyobraźni. Tworzycie zgodnie ze swoimi kwalifikacjami. Tworzycie stosownie do głębi swojej wiedzy. Wznosicie zatem budowle, tworzycie projekty, malujecie obrazy, piszecie poezje, odkrywacie nowe lekarstwa i uprawiacie ziemię.

Wszystkie dziedziny wiedzy rozwijają się i doskonalą w miarę upływu czasu. Każde tworzenie zaczyna się od intuicyjnego pomysłu. Dlaczego? Intuicyjny pomysł jest czymś indywidualnym. Każdy jest twórczy, wszyscy jesteśmy twórczy. Pamiętajmy zatem, że jesteśmy twórcami, a nie zwykłymi stworzeniami. Życie każdego z nas jest pełne znaczenia i celowości.

Rzeźbiarz tworzy piękny posąg. Malarz maluje piękny obraz. Jak moglibyśmy nazwać ich zwykłymi stworzeniami? Nie mogę nazwać rzeźbiarza marnym stworzeniem. Nie mogę powiedzieć malarzowi: „Jesteś tylko zwykłym stworzeniem.„. Nie! Obraz, jaki namalował, jest przecież manifestacją myśli. Zrozumcie zatem, że jesteście twórcami, a nie zwykłymi stworzeniami.

Myśl o tym, kto śni, a nie o śnie

Wielu z nas lubi śnić. Czujemy się dobrze śniąc, ponieważ możemy uczynić w naszych snach to, czego nie możemy zrobić na jawie. Śniąc można rozwiązać wszystkie problemy, urzeczywistnić plany oraz zadbać o to, żeby wrogowie zostali pokonani. Tak więc kraina snów jest miejscem gdzie można osiągnąć wszystko, czego nie można urzeczywistnić na jawie. Ale moi przyjaciele, nie żyjmy tylko w świecie marzeń i snów.

Proszę, abyście wzięli pod uwagę tego, który śni, a nie jego sny. Ten, który śni, różni się od snu. Dlaczego tak mówię? Przed trzema dniami miałem sen, przed dwoma dniami inny sen, a ostatniej nocy jeszcze inny sen, a mimo to jestem nadal tym samym człowiekiem, który przez cały czas śnił. Jestem tym, który śnił.

Moje sny zmieniają się z dnia na dzień. Sen sprzed kilku dni jest inny niż sen sprzed dwóch dni, który też różni się od snu z minionej nocy. Moje sny zmieniają się bardzo szybko, ale ja, czyli ten, który śni, nie zmieniam się. Ten, który doświadcza, ten, który śni, nie zmienia się.

Świat jest snem. Uświadomcie to sobie! Życie jest snem! Uświadomcie to sobie! Życie jest snem za dnia, podczas gdy wszystko inne jest snem nocnym. Sen za dnia nie istnieje w nocy, a sen nocą nie istnieje za dnia.

Ale wy istniejecie i w dzień, i w nocy, chociaż sny się różnią. Kwestię tę powinniśmy zatrzymać w umyśle. Koncentrujcie się bardziej na tym, który śni, niż na śnie.

Szanuj i czcij wszystkie miejsca kultu

Duchowość, taka jaka jest praktykowana obecnie, jest niestety wąsko pojmowana, co prowadzi do różnic i konfliktów. Ci, którzy chodzą do świątyni, nie chodzą do kościoła. Ci, którzy chodzą do kościoła, nie szanują świątyń, a już nikt nie rozumie tych, którzy chodzą do meczetu. Nie jest to właściwe.

Możecie nazwać ich wszystkich ludźmi religijnymi, ale powyższy sposób postępowania nie jest tym, co rozumiemy przez duchowość. Każda religia ma powiązanie z określoną szkołą filozofii. Każda religia wiąże się z określoną filozofią, jednak duchowość sięga głębiej. Duchowość nawołuje do szacunku i czci dokądkolwiek pójdziemy i kogokolwiek spotkamy. Uczucie, jakie mamy w świątyniach, powinno trwać, gdy przekraczamy próg kościoła. Wasz szacunek i cześć powinny trwać, czy idziecie do kościoła, meczetu czy do gurudwary[1].

Bądźmy zatem pełni czci i szacunku. Praktykujmy oddawanie czci jednakowo we wszystkich miejscach, traktując to bardziej jako sposób podejścia niż jako czyn. Czyny są mechaniczne, istotny jest nasz stosunek. Czyn bywa rutyną, ale sposób podejścia posiada wibracje i promienną energię. Miejmy zatem prawdziwy szacunek dla wszystkich miejsc kultu i wszystkich religii. My, wielbiciele Swamiego, powinniśmy być nawet bardziej gorliwi w tym względzie niż inni.

Brak przywiązania jest wyzwoleniem

Nie powinniśmy przywiązywać się do żadnej osoby, żadnego szczególnego miejsca, ani książki, ponieważ źródło jest jedno. Prawda jest jedna. Przywiązanie jest zniewoleniem, a brak przywiązania wyzwoleniem. Ludzie pytają: „Co jest zniewoleniem?” Zniewolenie niekoniecznie musi wiązać się z rodziną, majętnością lub zawodem. Jest ono po prostu przywiązaniem do jakiejś osoby, miejsca lub ideologii.

Brak przywiązania jest wyzwoleniem. Pozwalasz, aby zdarzenia po prostu się toczyły. Pozwalasz sobie otworzyć się na prawdę, gdziekolwiek jest wypowiadana, deklarowana lub rozpoznana. Dostrzegasz tę samą Prawdę z całym szacunkiem i czcią. Oto prosty przykład: przypuśćmy, że jest rzeka. Pozwalamy jej płynąć, a gdy płynie, daje nam radość. Jeżeli nie pozwolimy rzece płynąć, stanie się wodą stojącą, stanie się basenem albo stawem i nie możemy już się nią cieszyć, ponieważ została zanieczyszczona.

A teraz pomyślcie o braku przywiązania jak o czymś, co przypomina rzekę lub strumyk. Płynie on sobie niezmiennie, pozostając nie skażony, czysty, a woda nadaje się do picia. Życie duchowe jest jak ciągły przepływ wody, gdzie można znaleźć Prawdę w każdym miejscu, ponieważ woda płynie cały czas. Dlatego ludzie powiadają, że duchowość jest wieczną podróżą, nie kończącą się ścieżką. Nie ma ani początku, ani końca. Trwa i trwa. Jest to wieczna pielgrzymka.

Prawdziwa wolność jest bezwarunkowa

Miewamy zabawne pomysły, dotyczące wolności. Każdy myśli: „Jestem wolny.” Jeżeli jesteś wolny, dbaj o to, aby inni również cieszyli się wolnością. Odmawianie wolności innej osobie i twierdzenie, że samemu jest się wolnym, nie jest ani uzasadnione, ani logiczne. Ty jesteś wolny i druga osoba jest tak samo wolna. Pozwól innym doświadczać ich własnej wolności. Pozwól im myśleć swobodnie i samodzielnie. Wolność oznacza, że myślisz, iż inni są tak samo wolni w myślach, słowach i uczynkach jak ty. Nie mogę mówić, że jestem wolny, skoro myślę w jeden sposób a postępuję w inny. Oznacza to tylko, że chcę mieć przewagę nad innymi. Wyglądałoby to tak, że chcesz inne osoby uczynić niewolnikami, a ty pragniesz być wolny.

Zatem człowiek całkowicie wolny to taki, który kocha wolność oraz daje taką samą wolność drugiemu człowiekowi. Szanując własną wolność, ten wolny człowiek daje wolność innemu i szanuje wolność drugiego człowieka. Czym jest prawdziwa wolność? Prawdziwa wolność jest bezwarunkowa. Słysząc to, ile osób się ze mną nie zgadza?

Jesteście bardzo wolni, dopóki zgadzacie się z tym, że wolność jest bezwarunkowa.

Wolność jest elastyczna i nieprzewidywalna

Czym jest wolność? Wolność wymaga, abyś nie trzymał się tych samych myśli i wierzeń przez całe życie. Wiele ludzi przez pewien czas uważa, że coś jest prawdziwe, ale później, w miarę nabywania doświadczeń i dojrzewania, ich poprzednie pojęcia, związane z Prawdą, zostają zastąpione innymi. Wraz z dojrzewaniem i nabywaniem doświadczenia zmieniamy się i wzrastamy. Zatem wolność jest płynna i giętka, jak również bezwarunkowa.

Bądź uczciwy wobec siebie

Nie możemy zadowalać każdego przez cały czas i nie musimy tego robić. Nie jest to konieczne. Usiłując kogoś zadowolić, być może denerwuję kogoś innego. Nie jest możliwe zadowolić każdego. Nawet dla polityka! Usiłując zadowolić każdego, oszukujemy i łudzimy samych siebie.

Baba podał kiedyś przykład pragnąc, abyśmy zrozumieli tę kwestię.

Podczas upalnego lata był urodzaj na owoce mango, których było mnóstwo w sprzedaży. Pewien człowiek postawił wielką misę z tymi owocami przed swoim sklepem oraz umieścił następujący napis: Tu sprzedaje się dobre owoce mango!

Ktoś to zauważył i powiedział do niego: „Zdaje się, że jest pan głupcem.”

Właściciel sklepu zapytał, co jest powodem takiej opinii i usłyszał: „Teraz jest sezon na owoce mango i sprzedaje się je wszędzie. Nie musi pan informować, że u pana sprzedaje się owoce mango! Jest to niemądre.”

Sklepikarz kazał zatem wymazać wyraz „mango” i umieścił taki oto napis: „Tu sprzedaje się dobre owoce.”

Pojawił się niebawem ktoś inny i zapytał: „Jakie owoce pan sprzedaje? Napis mówi tylko o owocach. Nie wyszczególnia, czy sprzedaje pan winogrona, papaje czy banany. Jakie owoce ma pan na myśli?”

    Właściciel sklepu ponownie wezwał malarza reklam, któremu polecił wymazać wyraz „owoce”. I jaki napis pozostał? „Tu się sprzedaje dobre.” (śmiech)

Obok sklepu przechodził inny człowiek i powiedział: „Widzimy pana sklep. Nie musi pan pisać „tu”. Nie może pan mieć sklepu tutaj, a sprzedawać gdzie indziej. Co pan rozumie przez wyraz „tu”? Rozumie pan? To nielogiczne.”

Właściciel sklepu jeszcze raz wezwał człowieka z farbą i pędzlem i wyraz „tu” został wymazany. Pozostały tylko dwa wyrazy: „Dobre sprzedaje.”

Ktoś inny przechodził obok sklepu i zapytał: „Ma pan ma myśli dobre czy dobra?” Czy sprzedaje się tu dobre czy dobra? Co pan ma na myśli?

„Nie, proszę pana, chodzi o dobre, a nie o dobra” – odparł sklepikarz.

Przechodzień stwierdził uszczypliwie: „Czy ktoś chce złe owoce? Wyraz „dobre” jest bez sensu.”

Sklepikarz znów wezwał człowieka z pędzlem i kazał zamalować wyraz „dobre”. Pozostał tylko wyraz „sprzedaje”.

Kolejny przechodzień zapytał: „Co pan sprzedaje? Siebie? Sam napis?”

Właściciel sklepu kazał zatem zamalować ostatni wyraz. Wtedy człowiek, który wykonywał napisy, przedłożył sklepikarzowi dwa rachunki. Pierwszy rachunek dotyczył zapłaty za namalowanie napisu „Tu sprzedaje się dobre owoce”, a drugi za wymazywanie każdego kolejnego wyrazu. Próbując dogodzić każdemu, sklepikarz utracił wszystko. Nawet napis! Próbując zadowolić każdego, niczego nie osiągniesz.

Jest jeszcze inna opowieść, podobna do poprzedniej. Młody człowiek i starzec przechodzili z osłem i ktoś powiedział: „Idzie osioł i ci dwaj faceci też idą. Cóż to za niepraktyczni ludzie! Mogliby usiąść na ośle i nie musieliby iść! Po co jest osioł? Macie osła, ale sami sprawiacie wrażenie osłów! Dlaczego idziecie, mając przy sobie osła?”

Dwaj mężczyźni, słysząc to zareagowali: „Och rozumiemy!”

Młody człowiek posadził starszego na ośle. Ale ujrzawszy to, ktoś powiedział: „Co za wstyd. Stary człowiek może iść powoli i towarzyszyć zwierzęciu, człapiącemu powoli, a młody powinien siedzieć na ośle.” Tak więc starzec zszedł z osła, a młody człowiek usiadł na nim.

Ktoś inny rzekł: „Młody człowiek siedzi na ośle, podczas gdy stary idzie pieszo. Ten facet nie ma rozumu.” Tak więc obaj mężczyźni usiedli na ośle.

Zauważył to ktoś inny i powiedział: „Biedny osioł, musi dźwigać na sobie dwóch mężczyzn!” Zatem mężczyźni zostawili osła i poszli pieszo. (śmiech) Utracili osła, a ponadto byli obrażani i krytykowani przez wszystkich przechodniów.

Tak więc moi przyjaciele, jeżeli zaczniecie słuchać uwag innych ludzi, ich plotek i opinii oraz stosować się do tego wszystkiego, będziecie w podobnej sytuacji jak dwaj mężczyźni z osłem. Gdybyśmy żyli starając się dogodzić innym, utracilibyśmy osła i napis i na dodatek ponieśli koszty. Faktem jest więc, że nie możemy dogodzić wszystkim naraz. Próbując dogodzić każdemu, oszukujemy samych siebie, tracąc nawet tę odrobinę, która nam została. To chciałem wam powiedzieć.

Potępianie siebie jest najgorszą rzeczą

 Następną rzeczą, wobec której powinniście zachować rozwagę, jest unikanie potępiania samego siebie. Niektórzy mówią mi: „Nie wie pan tego, panie Anil Kumar, ale swego czasu byłem nałogowym palaczem.”

Dlaczego miałbym interesować się tym, że był on palaczem? Dobrze jest, że już nie pali. Ktoś inny mógłby powiedzieć podobnie: „Kiedyś byłem pijakiem.”

Co z tego? Moi przyjaciele, potępianie siebie jest znacznie gorsze od tego, co się robiło poprzednio. Możemy popełnić błąd, ale utrzymywanie winy w świadomości jest znacznie gorsze. Każdy błąd, jaki popełniłem, jest już za mną i gdybym każdemu opowiadał: „Czy wiesz, że w ubiegłym tygodniu popełniłem straszliwy błąd”, byłoby to znacznie gorsze. Popełniłeś błąd! I co z tego?

Niektórzy ludzie sądzą, że nie są godni tego, aby być w Prasanthi Nilayam ze względu na błędy, jakie popełnili w przeszłości. „Nie jesteśmy warci tego, aby zobaczyć Bhagawana” albo: „Nie jesteśmy warci tego, aby być w Prasanthi Nilayam.”

Wobec tego zostańcie w domu! (śmiech) Potępianie siebie jest najgorszym złem! Jest najgorszym z grzechów! Nie potępiajmy siebie. Dobro czy zło, cokolwiek uczyniliśmy, akceptujmy siebie takimi, jakimi jesteśmy teraz. Akceptujmy siebie takimi, jakimi jesteśmy, ze wszystkimi naszymi plusami i minusami, ze wszystkim, co jest pozytywne i negatywne, ze wszystkimi zaletami i wadami. To jest prawdziwa duchowość. Potępianie siebie jest złe, jest słabością. Prowadzi do depresji i frustracji. Kiedy uczymy się jeździć na rowerze, przewracamy się często, ale potem nadchodzi czas, że jeździmy bezbłędnie i już nie upadamy.

Bóg wybacza nam wszystkie błędy

Codziennie rano oglądam w telewizji znaną ewangelistkę Joyce Meyer. Słucham jej, ponieważ jestem otwarty na wszelkie myśli, na wszelkiego rodzaju idee, dotyczące duchowości. Nie zatykam uszu. Tak czy inaczej pewna wypowiedź Joyce Meyer utrwaliła się w moim umyśle i chciałbym się nią z wami podzielić.

Nikt teraz, ani w przyszłości nie jest w stanie popełnić takiego błędu, którego Bóg by nie wybaczył. Nie możecie popełnić błędu, którego Bóg by nie wybaczył. Oznacza to, że cokolwiek mówimy albo czynimy, jest błahostką w oczach Boga. Dla Niego wszystko jest wybaczalne. Nie myślcie, że nie zasługujecie na wybaczenie. Nie myślcie o sobie, jako o grzesznikach, jako o osobach nieuczciwych albo pijakach. Skończcie z tym nonsensem! Skończcie z tym, ponieważ musicie nauczyć się siebie akceptować.

Każdy błąd, jaki popełniliśmy, jest wybaczalny. Potępianie samego siebie jest bardzo złe czy to dla materialistów, czy dla ludzi duchowych. Jeśli materialista, naukowiec stale siebie potępia, skończy porażką. Jeśli człowiek duchowy wciąż siebie potępia, zostanie agnostykiem. Zatem potępianie samego siebie nie powinno pojawić się ani na chwilę w naszym umyśle!

Śmierć jest tak samo pomyślna jak narodziny

Jaka jest następna kwestia, wobec której powinniście zachować rozwagę? Bądźcie rozważni i nie traktujcie śmierci, jako zdarzenia niepomyślnego. Traktujemy śmierć jak tragedię, jak kres życia, jak coś, co nie powinno się zdarzyć nikomu, ale to jest niesłuszne! Śmierć jest tak samo pomyślna jak narodziny. Śmierć nie jest niepomyślna. Nie jest tragedią. Śmierć jest tak samo pomyślna jak narodziny. Śmierć jest uroczystością. Dlatego nikt nie rozpacza, kiedy umierają święci i mędrcy. Kiedy umierają święci, nikt nie płacze, ponieważ oni jedynie opuszczają ciało. Nie jest to powód do lamentowania.

Śmierć powinna być obchodzona uroczyście. Człowiek zaczyna umierać od chwili narodzin. Jeżeli mając 65 lat myślisz, że te lata minęły, wówczas są one już martwe. Teraz już nie możesz powtórzyć okresu, kiedy miałeś trzydzieści lat. Nie znajdziesz go na żadnej kasecie, którą mógłbyś sobie odtworzyć. Wczorajszy dzień jest martwy, a dzień przedwczorajszy zapomniany.

Chwila za chwilą dokonuje się proces śmierci, podczas gdy przed nami zawsze czeka chwila, która ma się narodzić. Jutro dopiero się narodzi, a wczorajszy dzień umarł. Nadchodzące chwile niosą narodziny, a chwile, które minęły, mówią o śmierci. Właściwie który moment jest ważniejszy? Czy godzina 10:45 jest niepomyślna? Czy 10:50 jest bardziej pomyślna? To szaleństwo! Nie w tym rzecz. Narodziny i śmierć są nieuniknione. Jedno prowadzi do drugiego. Jedno jest następstwem drugiego. Nie bójcie się zatem śmierci. Nie trzeba się martwić z jej powodu. Człowiek duchowy nigdy nie będzie bał się śmierci.

Swami Vivekananda wygłosił wykład w Chicago, w trakcie którego zapytano go: „Swami, co zawsze powinno być w umyśle? O czym trzeba pamiętać przez całe życie?”

I czy wiecie, co odpowiedział? Swami Vivekananda odpowiedział: „O śmierci.”

Zaskoczeni tym zapytali: „Pamiętać o śmierci? Niezależnie od tego, czy się pamięta, czy nie i tak nadejdzie. Dlaczego powinniśmy o niej pamiętać?”

Vivekananda odparł: „Jeżeli stale pamiętasz o śmierci, rozwiniesz w sobie brak przywiązania. Nie będzie cię kusiło, abyś był zły lub grzeszył. Nigdy nie będziesz arogancki, ani egoistyczny. Nigdy nie będziesz samolubny, ponieważ ustawiczne myślenie o śmierci sprawi, że staniesz się czujny i rozważny. Jest to zatem najbardziej pomyślna rzecz, o której trzeba pamiętać.”

Śmierć jest uroczystością

W jednym ze swych dyskursów Sadhu Vasvani z Pune powiedział coś bardzo interesującego. W rodzinie wydarzyła się tragedia. Zmarła głowa rodziny. Każdy płakał za duszą, która odeszła, a ona w tym czasie dziwiła się: „Dlaczego oni płaczą? Przecież moje ciało było chore, nękane straszliwym bólem. Moje oczy już nie widziały, uszy nie słyszały, a mój umysł nie był w stanie myśleć, ani pamiętać. Kiedy umarłem, dusza uwolniła się od chorego ciała! Jeśli zatem dusza jest uszczęśliwiona, dlaczego oni płaczą?” Cóż za piękna myśl! Duszy jest przykro z powodu krewnych, którzy rozpaczają nad jej martwym ciałem, ponieważ dusza jest bardzo szczęśliwa.

Kiedy moja marynarka jest cała w ciemnych plamach, wyrzucam ją. Cóż począłbym, gdyby ludzie jej żałowali? Ciało zostaje porzucone, ale pamiętajcie, że dusza jest wieczna. Gotowa jest przyjąć nowe ciało. Będzie posiadać nowe, zdrowe ciało – piękniejsze, przystojniejsze, bardziej funkcjonalne, bardziej dynamiczne i bardziej aktywne. Dlaczego ludzie czują się tak źle w związku z ciałem, które przestało funkcjonować i stało się ciężarem dla duszy? Powinniśmy służyć ciału z poświęceniem, jednak nie należy lamentować z powodu jego utraty. Utratę ciała należałoby świętować.

Śmierć jest zatem świętowaniem, świętem. Kiedy święty (lub ktokolwiek inny) traci ciało, jest to okazja do świętowania. Tę sprawę trzeba pielęgnować w umyśle.

Medytacja powinna cię zabrać poza przestrzeń i czas

Niektórzy z nas mają zabawne pojęcie o medytacji. Mówią: „Kiedy medytuję, widzę czerwone kolory albo widzę niebieskie kolory.” Ludziom tym doradziłbym, aby skorzystali z konsultacji u okulisty.

Niektórzy mówią: „W trakcie medytacji odczuwam owiewający mnie chłodny wietrzyk”. Ustal proszę, czy nie siedzisz blisko urządzenia klimatyzacyjnego!

Jeszcze inni powiadają: „Widzę anioły, które poruszają się wokół mnie”. Proszę zasięgnąć porady psychiatry.

Ktoś inny powiada: „Kiedy medytuję jestem przenoszony do innego świata.” Sunita Williams samodzielnie wyruszyła w kosmos, ale nie w trakcie medytacji. Gdyby medytowała, aby tam się dostać, nie powróciłaby.

Moi przyjaciele, czym jest medytacja? Czy jest to podróż w inne miejsce? Czy jest to coś poza ciałem? Niektórzy ludzie mówią, że jest to ciało astralne. Niczego nie wiecie na temat tego ciała, jak zatem możecie mówić o ciele astralnym? Proszę, zadbajcie o fizyczne ciało, ponieważ musi ono żyć tutaj jeszcze przez jakiś czas!

Co zatem rozumiemy przez medytację? Czy jest to próba dostania się do czegoś nowego? Wyobrażania sobie obrazów, postaci czy osób? Co to jest? Pozwólcie, że powiem wam, co na ten temat powiedział Bhagawan i Ramana Maharishi. Poglądy Ramany Maharishi’ego i Baby, jeśli chodzi o tę kwestię, są dokładnie takie same. Czym więc jest medytacja?

Medytacja jest chwilą bycia nigdzie. Nigdzie nie idziesz. Nigdzie nie jesteś. Pozwólcie, że nazwę to momentem „bycia nigdzie”. To „bycie nigdzie” jest cechą medytacji. To „bycie nigdzie” oznacza, że nie jesteś tu, ani tam. Jesteś nigdzie. Wyszedłeś poza czas i przestrzeń. „Bycie nigdzie” jest niezbędną cechą medytacji.

Medytacja powinna uczynić cię świadomym prawdy

Świadomość jest drugą cechą medytacji. Co rozumiem przez świadomość? Świadomość oznacza, że kiedy jestem w stanie medytacji, nie jestem ciałem, umysłem, ani intelektem. Jestem wieczną Jaźnią, wiekuistym świadkiem, ponad imieniem i formą. W medytacji jestem nieśmiertelną Prawdą. To jest właśnie świadomość. Znajduje się ona ponad ciałem, umysłem i intelektem i tę świadomość osiąga się w trakcie medytacji.

Medytacja jest stanem bez myśli

Trzecią cecha medytacji jest brak myśli (jest się wolnym od myśli). Kiedy myśli są obecne, nie jest to medytacja. Usiadłem do medytacji, jednak moje myśli są przy wieczornym darszanie. Mogę usiąść do medytacji ,ale moje myśli będą dotyczyć serialu telewizyjnego albo menu kolacji. Dopóki w moim umyśle będą myśli, zmierzam ku medytacji, ale nie jestem w stanie medytacji. Medytacja jest stanem bez myśli, stanem wolnym od myśli, stanem bez umysłu. Jest to istotna cecha medytacji. Tak więc, moi przyjaciele, „bycie nigdzie”, świadomość i brak myśli są trzema niezbędnymi cechami prawdziwej medytacji.

Prawdziwe doświadczenie leży poza umysłem

Jesteśmy szczęśliwi, przebywając w towarzystwie ludzi mocno osadzonych w doczesności. Zaakceptujmy tę prawdę. Gdyby ktoś rozmawiał o mieszkaniach we wsi Puttaparthi, natychmiast zastanawialibyśmy się, czy cena wynosi dwieście tysięcy czy trzysta tysięcy. Gdyby ktoś wspomniał o najnowszej dostawie towaru do sklepu, albo chciał przedyskutować zalety smakowe lodów, chętnie porozmawialibyśmy na te, związane z doczesnością tematy. Jeśli jednak natrafimy na aspiranta duchowego, obawiamy się go. Obawiamy się aspirantów duchowych, ale lgniemy do materialistów. Dlaczego?

Duchowość zabiera cię do miejsca, którego nie znasz, tymczasem materialista będzie mówił o rzeczach, które znasz i możesz zobaczyć. Lepiej czujemy się z tym, co jest znane, bliskie. Znana rzecz jest mile widziana w medytacji, ponieważ zapewnia dobre samopoczucie, a my wszyscy chcemy czuć się dobrze, gdy jesteśmy w medytacji. Zatem niekoniecznie szukamy Prawdy podczas medytacji.

Myślę, że zgodzicie się ze mną, gdy powiem, że nawet w trakcie naszej duchowej podróży pragniemy doświadczać rzeczy znanych. Chcemy doświadczać tego, co jest nam znane, nawet na ścieżce duchowej. A co jest znane?

Pragnę awansu, więc się modlę: „Och Baba, daj mi to. Mam trochę majętności, ale proszę, abyś podwoił je. Spraw, aby wszystkie moje dzieci zawarły związek małżeński, otrzymały wizę i wyjechały za granicę.”

Wszystko to są znane rzeczy. Zatem nawet na ścieżce duchowej pragniemy znanych rzeczy. Jednak duchowość, jak płynąca rzeka, zabiera cię do nieznanego przeznaczenia. A my możemy obawiać się wkroczenia w tę tajemniczą sferę. Obawiamy się wkroczenia w sferę, która nie jest nam znana. Na przykład: znacie drogę, która prowadzi tutaj, ale gdybym zabrał was do nieznanego lasu, powiedzielibyście: „Proszę iść, ale ja wolę drogę, którą znam. Może wybierzemy się do pańskiego tajemniczego lasu innego dnia.”

Nie chcemy iść w kierunku, którego nie znamy. Chcemy iść w kierunku, który znamy. A to, co znamy, to nasze ziemskie dążenia, pragnienia i myśli, zatem nawet te doczesne sprawy czynimy materiałem naszej duchowej podróży. Doznajemy więc zamieszania, ponieważ doświadczenia tego świata uczyniliśmy częścią naszej ścieżki duchowej. Dlaczego tak się stało? Postąpiliśmy tak, ponieważ rzeczy tego świata są nam znane. Dostaję awans i wiem, co to oznacza. Gdybym dostał podwyżkę, wiedziałbym, co to oznacza. Ale gdybym pozwolił, aby rzeka płynęła wokół mnie, nie wiedziałbym, jak to będzie wyglądało i dokąd mnie ona zabierze. Obawiamy się więc nieznanego.

Moglibyście zatem zapytać: „Dlaczego ścieżka duchowa nie jest znana, a sprawy tego świata są znane?” Ten świat poznany został poprzez umysł. To umysł poznaje. Umysł chwyta to, co widzą oczy, czego dotykają ręce, co wącha nos i co uszy słyszą na tym świecie. Przetwarza te informacje, tworząc wiedzę. To umysł wie, że oczy i uszy mogą tylko postrzegać. To umysł przetwarza to, co dają zmysły i decyduje, czym jest dana rzecz i co w związku z nią czujemy. Cała nasza wiedza o tym świecie poznawana jest poprzez umysł.

Duchowość jednakże jest ponad umysłem, jest więc nieznana albo być może powinienem powiedzieć – jest niepoznawalna. Możesz próbować coś poznać, jeżeli jest to poznawalne, ale duchowości nie poznasz, bo jest niepoznawalna. Czy mówię jasno?

Obawiamy się zatem tego, co jest niepoznawalne.

„Jak to będzie? Czy mnie to przestraszy, przerazi? Nie! Poproszę Babę, aby dał mi wibhuti, ponieważ ono jest znane.”

Tak więc, moi przyjaciele, powinniśmy zrozumieć, że obawiamy się prawdziwego, duchowego poszukiwania, nawet jeśli utrzymujemy, że jesteśmy poszukiwaczami duchowymi i praktykującymi wyznawcami. Nie jesteśmy jednak prawdziwymi poszukiwaczami, ponieważ nie jesteśmy przygotowani na to, co jest nieznanym doświadczeniem. Nie jesteśmy przygotowani na to niepoznawalne doświadczenie. Dlaczego? Nie chcemy podejmować ryzyka. Po prostu nie chcemy podejmować ryzyka. Kto wie? Mogę odkryć, że to albo że tamto,... ale lody znam, zatem wezmę lody. Obawiamy się nieznanego; to, co związane jest z duchowością – bycie poza umysłem – jest nieznane i niepoznawalne.

Prawdziwa duchowość jest bez pragnień

Tym, czego wszyscy obecnie poszukujemy, jest spełnienie pragnień. Dotyczy to większości z nas tu, w Puttaparthi, ponieważ chcemy, aby pewne rzeczy zostały zrobione albo nawet mamy własną, osobista listę. Nie jesteśmy tu dla nieznanego, ale dla znanego. Jesteśmy tu dla rzeczy znanych – dla spełnienia naszych życzeń. Bądźmy jednak ostrożni, ponieważ pragnienia mogą uczynić nas neurotykami. A życie nie zostało dane nam po to, abyśmy byli neurotykami. Dano nam życie po to, abyśmy cieszyli się nim. Życie jest poezją! Życie jest pieśnią, ma ona być melodyjna. Nie powinniśmy czynić z życia neurotycznej, psychotycznej podróży, ale nasze niekończące się pragnienia nieuchronnie do tego doprowadzą. Z drugiej strony brak pragnień uczyni nas duchowymi i wolnymi. Prawdziwy stan duchowy jest pozbawiony pragnień.

Życie jest pięknem, poezją i błogością

Jeżeli nie cieszyłem się tym dniem, nie żyłem tego dnia. Jeżeli nie dzieliłem się dziś pięknem, nie żyłem tego dnia. Każdy dzień musi być przeżyty radośnie, pięknie, błogo i z uśmiechem. Radujmy się każdym dniem. Celebrujmy każdy dzień jak święto. Życie to nie targowisko. Życie to miejsce błogości. Życiem trzeba się cieszyć każdego dnia.

Gdybyś powiedział: „Cieszyłbym się pod warunkiem, że...”, wówczas byłoby już po wszystkim...Albo gdybyś powiedział: „Będę się cieszył, jeżeli....” – też już po wszystkim. Żadnych „jeżeli” ani „ale”. Nie! Cieszmy się każdą chwilą całkowicie. Bądźmy ostrożni jeśli chodzi o poglądy na życie. Życie jest karnawałem radości. Życie jest pełne błogości, ale na nieszczęście czynimy je poważnym. Czynimy życie skomplikowanym. Widzieć życie jako radosny karnawał jest takie proste.

Jednak nie przykładajmy zbytniej wagi do naszego umysłu, ponieważ nie da on nam nigdy spokoju. Mogę poprosić człowieka z Seva Dal, aby uciszył pewną osobę, ale nie potrafię uciszyć swojego umysłu. Mogę uciszyć ciebie, ale mój umysł zawsze rozmawia. Zbyt ulegamy naszemu umysłowi. Myślę, że powinniśmy analizować, kontemplować i medytować, abyśmy nie kierowali się zbytnio umysłem. Zbyt wiele umysłu prowadzi do nadmiaru, do wyolbrzymiania.

Prosty przykład: gdybym miał wysokie ciśnienie tętnicze krwi, umysł mój natychmiast pomyślałby: „Masz wysokie ciśnienie teraz i będzie ono takie także jutro. Za sześć miesięcy będzie nadmiar cukru, a po roku będą ropnie. Po dwóch latach amputują mi obie ręce, a po trzech – jedną nogę. A po czterech latach utracę drugą nogę!”

Tak postępuje przewrotny umysł. Tak robi umysł. Przypuśćmy, że dziś zgubisz 10 rupii, a wtedy twój umysł powie: „Jutro możesz zgubić sto rupii. Możesz zgubić tysiąc! Możesz stracić cały dom! Możesz stracić życie!”. Zatem wyolbrzymianie to cecha umysłu. Niektórzy mówią: „Ja taki nie jestem.” Ale ten ktoś nie wie, czym jest umysł.

Umysł może także myśleć pozytywnie. Swami patrzy na mnie, Swami rozmawia ze mną, zatem umysł może pomyśleć: „Jestem ważny. Swami rozmawiał ze mną. Ach tak! Rozumiem, że jestem szczególnym wielbicielem! Wyjątkowym wielbicielem! Jestem VIP-em! Jestem bardzo ważny! Moje narodziny są teraz na stałe zarezerwowane w niebie!” Tak więc umysł wyolbrzymia w ten, czy inny sposób. Posuwa się coraz dalej w wyolbrzymianiu. Odkrywamy, że jesteśmy egoistami, gdy wyolbrzymianie jest pozytywne i jesteśmy sfrustrowani, gdy jest ono negatywne, a wszystkie te stany są tylko naszą wyobraźnią, wytworem umysłu. Są to wyolbrzymienia umysłu. Nie sprzymierzajmy się zbytnio z umysłem.

Żyj daną chwilą

Jak uniknąć sprzymierzania się z umysłem? Żyjąc chwilą! „Swami, jestem teraz szczęśliwy. Bhagawanie, teraz jestem zdrowy. Bhagawanie teraz jest mi dobrze. Dzięki Ci, mój Panie.” Żyj tą chwilą! I to wszystko. Jest to sposób na wydostanie się ze szponów umysłu. Po prostu żyj daną chwilą, teraźniejszością. Jest to sposób na ucieczkę od więzów umysłu, na uniknięcie egotyzmu i frustracji. I to jest cały sekret. Bądźmy ostrożni.

Nie próbuj, po prostu BĄDŹ

Bądź także ostrożny w związku z jeszcze jedną rzeczą. Nie próbuj być kimkolwiek. Większość naszego życia upływa na tym, aby stać się kimś lub czymś. Kiedy próbujesz być czymś, pragniesz wtedy być czymś więcej. A kiedy już to otrzymasz, nadal czujesz pustkę. Niemądrze jest stawać się czymś. Szaleństwem jest stawanie się czymś. Nie próbuj stawać się czymś, ponieważ jesteś wszystkim.

Baba kiedyś otworzył dłoń i zapytał: „Co to jest?”

Ktoś powiedział: „Nic, Swami.”

A Swami odparł: „Ach, to nic jest wszystkim!”

Zatem, moi przyjaciele, próbując zostać czymś albo kimś, utraciłeś piękno życia. Będąc czymś, utraciłeś smak chwili. Przypuśćmy, że w tej chwili mam coś pysznego do zjedzenia, ale także pragnę być kimś – ViP-em, albo szefem odpowiedzialnym za to, co dzieje się na werandzie Sai Kulwant Hall. Kiedy spędzam czas, myśląc o obowiązkach dotyczących werandy, nie skupiam się na apetycznych przysmakach na talerzu. Ktoś może zapytać: „Dlaczego nie jesz?” Ale gdybym nawet jadł, nadal myślałbym o werandzie, dlatego nie jestem szefem werandy!

Usiłując zatem być czymś, tracę dany moment radości, moment błogości lub ekstazy. Nie próbujmy więc być kimś, ani czymś. Bądźmy naturalni. Bądźmy skromni. To właśnie jest wszystko. Nic jest wszystkim. Jest to prawidłowe podejście, jakie powinien mieć prawdziwy poszukiwacz duchowy.

Niektórzy ludzie mogą powiedzieć: „Chcę być blisko Boga. Dlaczego pan mówi, że jestem w błędzie? Chcę urzeczywistnić Boga. Dlaczego pan uważa, że się mylę?”

Odpowiedź jest prosta: Ty jesteś Bogiem, dlaczego więc chcesz stać się czymś, podczas gdy twoje niebo jest tutaj i teraz? Twoje szczęście jest tutaj, czeka na ciebie w tym niebie. Dlaczego pragniesz czegoś innego? Skoro zatem jesteś Bogiem, jesteś wyzwoleniem i prawdą. Kiedy jesteś błogością, to czym jeszcze chciałbyś być? Nie ma niczego, czym można by się stać, zatem nie staraj się stawać.

Z tą intencją zamykam dzisiejszy poranny satsang. Nie próbujmy stać się czymś. Nie ma nic w stawaniu się. Wszystko jest w byciu. Bycie jest ważniejsze od stawania się. Po prostu bądźcie tym, czym jesteście, a nie tym czym byliście, ani też czym będziecie.

Bądźmy w naszym istnieniu. Niech Bóg was błogosławi. Dziękuję. Jai Sai Ram.

Anil Kumar zakończył wykład, śpiewając bhadżan: Bhaja mana Marayana Narayana Narayana...

OM...OM...OM...

Z  www.saiwisdom.com   tłum. hb

powrót do spisu treści numeru 48 - październik-listopad-grudzień 2009

[1] Gurudwara – dosł. „brama do guru” – ogólne określenie na świątynię sikhijską.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.