numer 45 - styczeń-luty-marzec 2009

Ruch Sai w Niemczech

źródło: http://media.radiosai.org/Journals/Vol_06/01FEB08/04-germany.htm

     Pomyślcie o Einsteinie, największym fizyku naszych czasów, który przez dziesięciolecia wprawiał w zakłopotanie najświetniejsze umysły, a dzisiaj cieszy się ogromnym szacunkiem dzięki otwarciu nowych wymiarów w królestwie nauki. Zatrzymajcie się przez chwilę przy Karolu Marksie, wpływowym myślicielu, filozofie, ekonomiście i rewolucjoniście, który ustanowił nowy porządek polityczny i socjalny nie dla jednego narodu, lecz dla wielu. Pomyślcie o Beethovenie, geniuszu muzycznym, który pomimo głuchoty wykreował przy pomocy fortepianu taką magię, że obecnie, niemal 200 lat później, jego postać i muzykę wciąż otacza aura tajemnicy. Przystańcie na chwilę przy Marcinie Lutrze jednym z najbardziej wpływowych kapłanów, teologów i reformatorów protestanckich, którego idee dały podwaliny dla nowej doktryny chrześcijańskiej i na zawsze zmieniły kurs cywilizacji zachodniej. Pomyślcie o otaczanym wielkim szacunkiem współczesnym przywódcy, przemawiającym do 1/6 populacji świata, o papieżu Benedykcie XVI…

Ta lista mogłaby wypełnić kila tomów, bo taka jest wielkość mojej ojczyzny, Niemiec.

Niemcy – rozkwit piękna 

Ten kraj ma zakątki wibrujące życiem i bogaty krajobraz – góry, lasy, jeziora oraz piękne historyczne miasta i wioski. W Kolonii potężne wieże katedralne – najwyższe osiągnięcie architektury gotyckiej; w posiadłościach króla Ludwika słynne na cały świat zamki, wznoszące się dumnie na tle scenerii Alp; w Berlinie zburzony mur – symbol zjednoczonych Niemiec; w Bawarii równiny i lasy; wybrzeże Bałtyku i Morza Północnego wywołuje niezatarte wrażenie swoim naturalnym pięknem i majestatem.

Frapująca różnorodność kulturowa  

Ten dynamiczny naród, zamieszkujący centrum Europy, jest prawdziwym sercem Unii, nie tylko ze względu na największą populację, lecz także z powodu swoich osiągnięć naukowych i technologicznych.

Otoczony od północy przez Danię, od wschodu przez Polskę i Czechy, od południa przez Austrię i Szwajcarię, od południowego zachodu przez Francję i Luksemburg oraz od północnego zachodu przez Belgię i Holandię rozciąga się na powierzchni ponad 357 000 km2. Zajmuje trzecie miejsce na świecie pod względem ekonomicznym.

Rozmaitość ras powstała dzięki plemionom indoeuropejskim, Rzymianom i Frankom oraz dzięki regionalnym księstwom, hrabstwom, monarchiom i stanom – zaowocowała niepowtarzalną różnorodnością kultur. Niemcy stały się trzecim pod względem wielkości domem dla emigrantów i zapewniają im tak wysoki standard życia, że mogliby go im pozazdrościć mieszkańcy wielu krajów rozwiniętych.

Najważniejsze święta religijne to Boże Narodzenie, Wielkanoc i Zielone Świątki.

Trzeciego października obchodzony jest Dzień Zjednoczenia, będący świętem narodowym. Upamiętnia on zjednoczenie Niemiec Wschodnich i Zachodnich, do którego doszło 20 lat temu. W 1945 r., po zakończeniu II wojny światowej, Niemcy zostały podzielone na dwie części. Część wschodnia znalazła się w strefie sowieckiej, a zachodnia w strefie amerykańsko – angielsko – francuskiej. Komunistyczna strefa wschodnia i demokratyczna (kapitalistyczna) strefa zachodnia posiadały niezależne konstytucje i systemy ekonomiczne. Po 40-tu latach nieprzyjaznego współzawodnictwa, oddzielenie ostatecznie zakończyło się „zburzeniem muru berlińskiego”.

Cenny dar dla świata  
     Na przestrzeni czasu 98 Niemców zostało laureatami jednej z najbardziej pożądanych nagród na świecie - Nagrody Nobla. To dowód uznania dla zamieszkujących ten kraj wspaniałych ludzi, skłaniających ludzkość do dokonywania kwantowych skoków świadomości. Najbardziej znany na świecie uczony niemiecki, Albert Einstein (1879 – 1955 r.) sformułował teorię względności oraz prawo równoważności masy i energii, opisane wzorem E=mc2. Magazyn „Time” nazwał go „człowiekiem wieku”.

Kreatywność tej ziemi obdarzyła ludzkość luminarzami we wszystkich możliwych dyscyplinach – poetami, filozofami, artystami. Jaśnieją wśród nich Jan Sebastian Bach i Ludwik van Beethoven. Jan Wolfgang von Goethe położył wielkie zasługi na polu poezji, dramatu, literatury, teologii, humanizmu, nauki i malarstwa. Świadectwem możliwości egzaltowanego umysłu jest politologia Karola Marksa, idealizm Immanuela Kanta, teoria nieuchronności ludzkiego cierpienia Arthura Schopenhauera oraz analiza „bytu człowieka” Marcina Heideggera. W zakresie religii Niemcy obdarzyły świat słynnymi reformatorami religijnymi. Jest wśród nich Marcin Luther, który w XVI w. zainicjował wielką reformację chrześcijaństwa. Obecny papież Benedykt XVI urodził się w Bawarii. Mistrz Eckhart wyróżnia się jako przywódca nowożytnego ruchu mistycznego, a Elżbieta von Thueringen, żyjąca zaledwie 24 lata, stanowi symbol chrześcijańskiego miłosierdzia i jest głęboko szanowana jako święta narodów epoki średniowiecza. Ta młoda kobieta, cierpiąca z powodu niedostatku, była opiekunką chorych. Często wspomina się jej słowa: „Zawsze wam powtarzam, że musimy uszczęśliwiać ludzi.”

Jak to się stało, że Śri Sathya Sai Baba z Prasanthi Nilayam w Indiach, nawet nie odwiedzając osobiście Niemiec, obdarzył miłością ów kraj myślicieli, wynalazców, rewolucjonistów, poetów i filozofów? Dzięki czemu w sercach dociekliwych poszukiwaczy prawdy, poświęcających wszystko dla krytycznej i drobiazgowej analizy, zakiełkowało ziarno Sai?   

Ziarno Sai kiełkuje w Niemczech  

Jakże szczęśliwi są ci, których Pan przyciąga do Siebie z odległych zakątka świata! Kiedy Go spotykają, wiedzą wbrew argumentom logiki, że znaleźli się w domu. Prawdziwy mędrzec doświadcza prawdy Śri Sathya Sai Baby w taki sam sposób, w jaki dziecko instynktownie rozumie miłość matki i cieszy się nią. W 1970 roku Pan wydał polecenie i Beuno Wesner nie mógł Mu się oprzeć. Był wówczas młodym niemieckim poszukiwaczem duchowości, podróżującym przez Indie w poszukiwaniu Fontanny Życia. Wracając myślą do tamtych chwil, Beuno przypomina sobie, w jaki sposób przyciągnął go boski magnes Sai.

„Nawet jeśli nie planujecie pojechać do Swamiego, On i tak po was sięgnie. Wędrowałem przez bazar w Bangalore, kiedy niespodziewanie podszedł do mnie Hindus i powiedział: ‘Musi pan zobaczyć Swamiego.’ Nie miałem ochoty udawać się do aśramu, byłem już w kilku. Jednak zmieniłem plany i pomyślałem, że zamiast do Madrasu (Chennai) udam się autostopem do Hyderabadu, a stamtąd do Kalkuty. W drodze do Hyderabadu, na poboczu zatrzymała się para Amerykanów podróżująca volkswagenem. Przez otwarte drzwi ich samochodu zobaczyłem duże zdjęcie Swamiego. Powiedzieli, że jadą do Sathya Sai Baby z Puttaparthi, żeby uczestniczyć w święcie Śiwaratri. Ponieważ nie miałem konkretnych planów, postanowiłem pojechać z nimi. W Puttaparthi była ogromna ilość ludzi. W tamtych czasach nie zapewniano pielgrzymom dachu nad głową, wiec mieszkaliśmy po prostu pod drzewami, w namiotach i w samochodach. Po zakończeniu święta Swami zaprosił na interview wszystkich młodych ludzi z Zachodu. Pomyślałem wtedy, że nie muszę już nigdzie jeździć, bo wypełniło się moje przeznaczenie. Przebywałem tam dwa lata.”

Ziarenko Sai staje się młodym drzewkiem  

To prawdziwy cud, że współczesny, prężny ruch Sathya Sai zainicjowała garstka osób spotykających się w skromnym pokoju w Nurembergu na południu Niemiec, żeby śpiewać badżany i dzielić się doświadczeniami związanymi z Sai Babą. Lecz któż może zrozumieć drogi Pana lub przeniknąć tajemnicę Jego potężnego wpływu? Oto historia o tym, jak małe ziarenko zmieniło się w przysłowiowe drzewo Królestwa Bożego. Później, po powrocie w 1975 r. z II Konferencji Światowej Organizacji Śri Sathya Sai w Puttaparthi, Beuno Wesner zorganizował w 1976 r. pierwszy niemiecki ośrodek Sathya Sai w Nurembergu. Beuno był jednym z kilku Europejczyków, którzy uczestniczyli w konferencji. Był to początek powstawania ośrodków Sai w Niemczech. Do 1978 r. zorganizowano ośrodki w Berlinie, Bonn i Monachium. Na północy pierwszym miastem, w którym odbywały się regularne spotkania, był Hamburg. Śpiewano tam pieśni i wymieniano się informacjami o Sathya Sai Babie. Na początku lat 80-tych XX w. przyłączyły do nich Brema i Kiel. Światowe Konferencje - II, a zwłaszcza III z 1980 r., stały się silnym bodźcem dla skromnego Ruchu Sai w Niemczech. Dzięki nim została nawiązana współpraca pomiędzy Niemcami, Włochami, Holandią i Belgią. W 1980 r. kraje te utworzyły „Europejski Komitet Koordynacyjny” i zorganizowały dwa europejskie spotkania – w 1980 i w 1981 roku.

Niemcy… zjednoczone dzięki łasce Sai    

     To Pan rozpalił w sercach Swoich wyznawców potrzebę modlitwy, wyrażającą pragnienia ludzi uginających się pod ciężarem niewoli. Rozpoczął sztukę miłości serią przypadków, które my nazywamy ‘incydentami Sai’. Beuno był jednym z trzech delegatów z Nurembergu, Bonn i Berlina, którzy w 1980 r. wzięli udział w III Konferencji Światowej. Beuno wspomina, jak Pan odpowiedział na ciche modlitwy Niemców „grą w girlandy”. „W czasie konferencji, przypadającej na 55 urodziny Swamiego, pozwolono mi wręczyć Swamiemu girlandę kwiatów w intencji Niemiec. Było w tym coś dziwnego, ponieważ musiałem ją kupić na targu za bramą aśramu. Wybrałem ją i kupiłem, a potem wróciłem do swojego pokoju, żeby się lepiej jej przyjrzeć. Odkryłem wtedy, że jest za mała, żeby zawiesić ją na szyi Bhagawana. Wróciłem więc na targ i zrobiłem jedną dużą girlandę z dwóch małych. Kiedy nadeszła święta chwila ofiarowania jej Boskiemu Nauczycielowi, przez głowę przebiegła mi silna myśl: „Praktycznie są to dwie girlandy, niech więc symbolizują dwa państwa niemieckie.”

Kiedy zakładałem je na szyję Swamiego, rozłączyły się na dole! Byłem zakłopotany, lecz Swami łaskawie wziął je w swoje dłonie i ponownie połączył. Serce przepełniła mi myśl: „Połączył obydwa państwa.” Poczułem, że wszystko jest w porządku, w Jego rękach.” I tak było! 

   Po 9 latach mur dzielący Niemcy rozpadł się i nastąpiło zjednoczenie. Czy jest coś, czego Pan nie mógłby zrobić? Módlmy się do Niego o zburzenie ścian ego, które oddzielają nas od prawdziwej Jaźni i budzą w nas wrogość. To są prawdziwe ściany podziałów i nienawiści. Kiedy upadną, ludzkość zamieszka pod jednym dachem w harmonii boskiej rodziny.  

Konferencja Sathya Sai w Rzymie 

    Niemieccy wyznawcy wiedzą, że mury podziału znajdują się w nas. Są to mury ego, zazdrości, gniewu, pożądania, chciwości i przywiązania. Ruch Sai w Niemczech skupia więc swoje wysiłki na burzeniu wewnętrznych przeszkód. W 1983 r. wielu niemieckich wyznawców wzięło udział w I Europejskiej Konferencji Organizacji Sathya Sai w Rzymie. Odbywała się ona pod hasłem: „Jedność jest boska, czystość przynosi oświecenie”. Jej uczestnicy zajęli się aspektami prowadzącymi do jedności w nas samych i w społeczeństwie. Udział w konferencji i nawiązanie bliskich kontaktów wywarło na Niemcy ogromny wpływ. Powstawały grupy i ośrodki, we wszystkich częściach kraju organizowano weekendowe seminaria, regionalne i narodowe. W 1982 r. powstało Niemieckie Stowarzyszenie Sathya Sai jako legalny organ zajmujący się wydawaniem materiałów audio-wizualnych i tekstowych, odnoszących się do Sai Baby i do Jego nauk. Dystrybucja książek, filmów i kastet okazała się o wiele łatwiejsza.

      W tym samym roku ośrodek w Monachium zaczął publikować „Sathya Sai Briefe”, kwartalnik zamieszczający najważniejsze informacje w języku niemieckim, przeznaczone dla Niemców, Szwajcarów i Austriaków. Od samych początków Niemieckiego Stowarzyszenia Sathya Sai naczelnym Koordynatorem grup i ośrodków na terenie Niemiec i Europy Północnej był nieżyjący już gen. Bernhard Gruber[1]. Jego zadaniem było również szerzenie nauk Swamiego.

 

[1] gen. Bernhard Gruber - 8.09.1920 – 12.08.2006 - wzrastał w Gdańsku. Jego ojciec był związany z Politechniką Gdańską, z wydziałem architektury i pracował nad konserwacją katedry Najświętszej Maryi Panny w centrum głównego miasta Gdańska. Rodzina Gruberów mieszkała w jednym z piętrowych budynków, z czerwonej cegły, dla pracowników naukowych tej uczelni, które do tej pory stoją tuż przy Politechnice Gdańskiej 

Bernhard Gruber i Irena Czajkowska gościnnie w Polsce wśród pierwszych polskich wielbicieli Sai 

Bernhard Gruber w rozmowie z Ireną Czajkowską podczas ogólnopolskiego zjazdu wielbicieli Sai w Turawie w maju 1993 r.

Bernhard Gruber i Irena Czajkowska wśród pierwszych polskich wielbicieli Sai (powyżej)

Bernhard Gruber w 2000 roku na zjeździe wielbicieli Sai w prywatnej rozmowie na temat jego rodzinnego miasta Gdańska.   ---------------->

Waltraut Gruber opowiada jak Swami przyciągnął ją i jej męża do swoich lotosowych stóp:

     „Wiosną 1981 roku Bernhard i ja podróżowaliśmy samochodem przez zachodnie stany USA. Pod koniec podróży, już w Arizonie, postanowiliśmy się udać z Phoenix do Tucson i zwiedzić po drodze kwitnącą pustynię. Chcieliśmy, gdyby pozwolił nam na to czas, odwiedzić pewną Amerykankę niemieckiego pochodzenia i przekazać jej pozdrowienia od przyjaciół z ojczyzny. Ostatecznie, udało nam się ją odwiedzić. Okazało się wtedy, że jest wielbicielką Sai Baby. Po raz pierwszy byliśmy w domu wyznawcy. Gdziekolwiek zwróciliśmy oczy widzieliśmy zdjęcia Bhagawana we wszelkich możliwych pozach. Kiedy opowiadała o Nim, mówiąc z serca, opływały nas fale energii i byliśmy ogromnie wzruszeni, o wiele bardziej niż w ubiegłym roku kiedy czytaliśmy książki poświęcone Swamiemu. Wypełniła mnie taka radość, że zawołałam: ‘Och, tak bardzo bym pragnęła tam pojechać. Muszę to przeżyć!’ Spojrzałam pytająco na Bernharda, a on powiedział: ‘Jeśli Baba jest Wszechobecną i Wszechwiedzącą Potęgą to podróż do Indii jest zbyteczna, ponieważ jest On wszędzie.’ Zdążył to powiedzieć, gdy nagle szybko i ze wzburzeniem podniósł ręce do twarzy i wykrzyknął: ‘Co to jest? Co to jest? Co to za zapach?’ Wszyscy go poczuliśmy i upewniliśmy się, że to aromat wibhuti. Sai Baba udowodnił nam Swoją wszechobecność i moc, oraz to, że ta moc inkarnowała się w ludzkim ciele na południu Indii. 

       Naszym ostatecznym celem była podróż do Waszyngtonu. Stojąc przed niewielką księgarnią, pomyśleliśmy, że kupimy sobie coś do czytania na podróż. Kiedy weszliśmy do środka, zobaczyliśmy Babę patrzącego na nas z wielu fotografii. Na półkach leżały książki poświęcone Swamiemu, kastety z badżanami i kopie Jego dyskursów. Nie miałam czasu żeby je dokładnie przejrzeć, więc w pośpiechu wyciągnęłam egzemplarz „Summer Showers in Brindawan 1973.”[2]Podczas lotu czytałam więc kompilację boskich dyskursów Baby, wygłoszonych do studentów podczas czterotygodniowego kursu poświęconemu mądrości Bhagawad Gity – nieśmiertelnej pieśni Pana. Kriszna przekazał ją Ardżunie 5000 lat temu. Jej nauki wypełniły istniejącą we mnie pustkę. Poruszyła mnie możliwość rozmowy Boga z człowiekiem. Gdy wylądowaliśmy i dotarliśmy do celu, czułam wschodzący we mnie nowy spokój. Chronologia zdarzeń była ułożona według boskiego planu. To sprawiło, że umocniłam się w swoim postanowieniu i gorąco zapragnęłam pojechać do Nauczyciela, ponieważ roztaczał przede mną perspektywę poznania wiedzy ezoterycznej. Cztery miesiące później, w listopadzie 1981 r., udaliśmy się do Baby po raz pierwszy.”

      W ten właśnie sposób Pan przywołuje do siebie, jednego po drugim, niektórych wielbicieli z mojej ojczyzny. Doświadczenia wyznawcy zaplątanego w boską sieć Sai są niepowtarzalne i porywające. Dzieląc się nimi z innymi podczas wystąpień publicznych i poprzez książki wielbiciel przekazuje przesłanie miłości Pana.

Publiczne wystąpienia i Międzynarodowe Targi Książki 

    Dzięki płomieniom miłości gorejącym w sercach wyznawców, niemiecki ruch Sai rozprzestrzeniał się jak pożar. Od 1985 roku odbyły się trzy publiczne spotkania prezentujące nauki i prace Sai Baby. Pierwsze odbyło się w 1985 r. w Monachium pod hasłem „Moje życie jest Moim przesłaniem” i spotkało się ze znacznym zainteresowaniem społeczeństwa. Drugie odbyło się dwadzieścia lat później, w 2005 r. w Wiesbaden. Skupiło się na temacie „Sathya Sai Baba – nauka i prace.” Wzięło w nim udział 250 osób.

     Od 1982 r. wydano ponad 120 książek poświęconych pracom i nauczaniu Śri Sathya Sai Baby. Ostatnia z nich poświęcona jest jedności religii. Jedność religii jest także mottem narodowego święta, które będzie obchodzone przez Niemiecką Organizację Sathya Sai w 2009 r. 

     Międzynarodowe Targi Książki prezentują wydawnictwa światowe. W 2007r. wzięło w nich udział 7 500 wystawców. W ciągu pięciu dni odwiedziło je ponad 285 000 osób. Od kilku lat Niemiecka Organizacja Sathya Sai bierze udział w Międzynarodowych Targach Książki we Frankfurcie nad Menem i posiada tam własne stoisko. Uwagę zwiedzających przyciąga wielki transparent umieszczony z jednej strony stoiska, a z drugiej prezentowane wydawnictwa. Obsługujący stoisko wyznawcy odpowiadają na pytania i rozprowadzają materiały o Sathya Sai Babie i jego filantropijnych projektach, a także o Niemieckiej Organizacji Sathya Sai. Wiele osób zwiedzających targi, to ludzie młodzi, którzy nie zetknęli się dotąd z naukami Swamiego. 

Rozkwit Wychowania w Wartościach Ludzkich  

      Wychowanie w Wartościach Ludzkich jest jedynym eliksirem mogącym uleczyć chore społeczeństwa. Jeśli w sercu każdego człowieka obecny jest Bóg, to za swoje wolno nam uważać jedynie Wychowanie w Wartościach Ludzkich. Jeśli nasz świat ma się odrodzić w epoce boskiej świadomości, to mogą mu w tym dopomóc odwieczne Wartości Ludzkie. Niemiecki ruch Sai uznał ten sekret ze panaceum na wszystkie problemy świata i ‘wziął byka za rogi’. Głównym celem działań niemieckiego ruchu Sathya Sai stał się WWL, wprowadzony w 1986 r. Na początku zorganizowano dwa seminaria, na których zaprezentowano ten aspekt nauczania Swamiego. W seminariach wzięło udział ponad 100 wyznawców. Rok później I Region Europejskiej Organizacji Sathya Sai urządził warsztaty dla nauczycieli Educare. W następnych latach odbywały się one regularnie, średnio pięć w roku. Zostało przeszkolonych około 250 nauczycieli. Wiedzą oni jak przekazywać Wartości Ludzkie wyznawcom Sai i ich dzieciom, a także młodym umysłom spoza Organizacji. Co więcej, silny zespół trenerów dla nauczycieli urządza warsztaty i seminaria w różnych regionach kraju.

Program Wychowania w Wartościach Ludzkich skutecznym lekarstwem na wszystko 
     Trudno wyrazić słowami jak nieprzeparty wpływ na nauczycieli wszystkich stopni wywiera Wychowanie w Wartościach Ludzkich Sathya Sai Baby. Brak tego czynnika w zachodnim systemie edukacyjnym wytwarza pustą przestrzeń,  kształtując ciała bez duszy. Psychoterapeutka i trenerka WWL-u z zachodnich Niemiec, Elizabeth Mongoz, opisuje jak odnalazła ten brakujący element. Oto co powiedziała:

      „Od chwili gdy poszłam do szkoły nieustannie poszukiwałam wewnętrznego sensu naszych dążeń i pragnęłam zrozumieć głębsze prawdy. Żeby to osiągnąć, studiowałem psychologię i medycynę. Podobnie jak dr Sandweiss, poznałam wiele rodzajów terapii lecz nie przyniosły one odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Często byłam niezadowolona ze swojej pracy. 23 listopada 1986 r. tajemniczy splot zdarzeń przywiódł mnie do Swamiego, a w 1987 r. znalazłam się u Jego lotosowych stóp. Kiedy w 1988 r. wzięłam po raz pierwszy udział w weekendowym seminarium WWL-u na południu Niemiec, moja sytuacja prywatna i zawodowa natychmiast się zmieniła. Wysłuchałam inspirujących, poruszających wykładów na temat pięciu Wartości Ludzkich: Prawdy, Prawości, Pokoju, Miłości i Niekrzywdzenia. Po wykładach podzieliliśmy się na małe grupy. Pracowaliśmy w nich nad wybranymi tematami i łączyliśmy je z konkretnymi zdarzeniami z życia. Ludzie z zespołów terapeutycznych zawsze demonstrowali swoje uczucia, co wzbudzało moje emocje. Tutaj nikt tego nie robił. To była zasadnicza różnica. Wszystko, o czym się mówiło, było ważne i cenne. Byłam zafascynowana poruszanymi tematami oraz atmosferą miłości i współodczuwania. I chociaż od tamtego weekendu minęło już 20 lat, wciąż wiele z niego pamiętam, a nade wszystko bezwarunkową miłość, która płynęła od wszystkich uczestników. Otworzyłam serce i napełniło się ono pokojem i radością. Dzielona z innymi wiedza i sposób w jaki odnosiliśmy się do siebie poruszyły we mnie głęboko ukryte struny. Nigdy dotychczas nie przeżyłam niczego podobnego. Na zakończenie spotkania, kiedy wszystkie grupy opowiedziały o swoich doświadczeniach, zwłaszcza cudowna grupa dzieci, poczułam, że zalewa mnie energia jednoczącej miłości. To uczucie było tak silne, że nie mogłam powstrzymać łez spływających mi po policzkach. Wiedziałam, że moja dusza odnalazła to, czego zawsze szukała.”

Wychowanie w Wartościach Ludzkich niszczy wszelkie uzależnienia 
      „Dzięki doświadczeniom zdobytym podczas seminarium oraz włączeniu Wartości Ludzkich do sesji terapeutycznych, moja praca w szpitalu nabrała nowego charakteru. Miałam tam pacjenta, którego nigdy nie zapomnę. Cierpiał z powodu głębokiej depresji i wielokrotnie przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Oskarżał żonę o śmierć psa, którego kochał jak dziecko. W rezultacie zamknął się w sobie, popadł w alkoholizm, znienawidził żonę i od wielu lat nie odzywał się do niej. Teraz przychodził do mnie na sesje terapeutyczne. Opowiedziałam mu o bezcennej wartości miłości i przebaczenia oraz poprosiłam, żeby porozmawiał z żoną podczas Bożego Narodzenia. Był przekonany, że przeszkodzą mu w tym zahamowania wewnętrzne. Po świętach wyznał mi, że kilkakrotnie próbował się do niej odezwać, lecz nie potrafił. W dniu Bożego Narodzenia przypomniał sobie piosenkę o Wartościach Ludzkich, którą często śpiewałam wraz z grupą. Zaczynała się od słów: „Mam w sercu radość…” Najpierw zaśpiewał tę piosenkę w myślach, potem zaczął ją cicho śpiewać żonie. To przerwało zły czar gniewu i milczenia. Nagle mógł ją poprosić o przebaczenie za długie lata, podczas których był dla niej twardy i niemiły.

     Dzięki temu doświadczeniu byłam przekonana, że mogę zasiewać ziarna Wartości w sercach młodych ludzi - zmieniły przecież także moje życie. Pragnęłam, żeby odsunęły od nich konflikty, lęki, negatywizm oraz brak poczucia bezpieczeństwa. Mogłam głosić, że za światem widzialnym ukrywa się świat duchowy. Obowiązują w nim szczególne zasady rządzące ludzką egzystencją. Świat ten leży poza granicami królestwa nauki. Jeśli pamiętamy o zasadach, ukazują nam one sens życia – obdarzają prawdą, radością i wewnętrznym spokojem. Gdy je lekceważymy, chorujemy i cierpimy. Mogłam przytoczyć pacjentom wiele przykładów zamieszania we własnym życiu, które pokonałam przy pomocy tych zasad. Moja transformacja sprawiła, że gorąco zapragnęli zaszczepić je w sobie. Naprawdę myślę, że pięć Wartości Ludzkich i metody ich przekazywania – o których przypomina nam Swami– można sobie bez trudu przyswoić, ponieważ każda dusza, tak samo jak moja, poznaje, że od wieków poszukiwała ich w świecie zewnętrznym, ponosząc klęskę za klęską i z powodu niewiedzy popadając często w alkoholizm i narkomanię.

Pełne blasku historie o Sathyi
     Dla Niemieckiej Organizacji Sai głównym celem programu Wychowania w Wartościach Ludzkich są dzieci. Od 1989 roku przygotowujemy dla nich różnego rodzaju zajęcia. Prowadzą je kompetentni nauczyciele z ośrodków i grup rozsianych po całym kraju. Gisela Sebastian jest jedną z doświadczonych nauczycielek Bal Vikas z Monachium. W 1995 r. przygotowywała dzieci do wystąpienia w sztuce, którą miały zagrać w boskiej obecności Swamiego. Wraz z nimi przeżywała radosne doświadczenie subtelnego procesu transformacji serc, które wiodło ich przez obszary radości i smutku, zmagań i wytrwałości, cierpliwości i zdecydowania.

Zajęcia Wychowania w Wartościch Ludzkich 

„Jest wiele przykładów na to, w jaki sposób dzieci reagują na zmiany. Zapamiętałam zdarzenie, podczas którego dzieci poddawały się zmianom wraz ze mną. Było to 12 lat temu, kiedy grupa Bal Vikas przygotowywała się do wystawienia nowej sztuki w Prasanthi Nilayam. Sztuka nosiła tytuł: „Poradzimy sobie z przeszkodami”.

   Jak się wkrótce okazało, nie był to wyłącznie temat przedstawienia, lecz również element procesu transformacyjnego – innymi słowy, teatr w teatrze. Potrzebowaliśmy 60 aktorów. Na pierwszą próbę przybyło kilkoro nowych dzieci. Moją uwagę przyciągnęli dwaj chłopcy: sześcioletni Sathya i jego starszy brat, jedenastoletni brat Dominik. Byli spoza miasta i mieli bardzo zdrowy wygląd. Przypominali dwa rozbawione amorki o niebieskich oczach, zaróżowionych pucołowatych policzkach i krótkich, jasnych, potarganych włosach. Emanowali miłością.  

    Casting przebiegł bardzo dobrze. Jednak na koniec okazało się, że rolę Wiktora, jednego z ważnych bohaterów, pragną zgrać dwaj chłopcy. Jednym z nich był Dominik. Nie mogłam się zdecydować, któremu z nich przydzielić tę rolę, więc usiadłam przed ołtarzem Swamiego i prosiłam, żeby mi go wskazał. Odpowiedź była oczywista: Dominik. Zobaczyłam go wyraźnie w trzecim oku, otoczonego przepięknym światłem. W tamtej chwili było to dobre rozwiązanie. Nie wiedziałam jednak, co Swami trzyma dla mnie w rękawie. Kiedy wszystko już było ustalone, okazało się, że jedna rola pozostała nie obsadzona – była to główna rola Baby. Lecz żadne dziecko nie zostało bez roli. Co więcej, żadne nie miało odwagi jej zagrać. Musiałam ‘przespać ten problem’. W czasie medytacji pomyślałam, że byłby w niej doskonały sześcioletni Sathya. Przede wszystkim, nosił odpowiednie imię i był czarujący. Nie chciałam jednak zabierać mu roli, którą już sobie wybrał. Dlatego zadzwoniłam, żeby wyjaśnić mu moje kłopotliwe położenie. Poprosiłam go, żeby zaprosił Babę do swojego snu i zapytał Go, którą rolę przeznaczył dla niego. Następnego dnia Sathya oddzwonił do mnie z samego rana i oświadczył z powagą, że Baba przyszedł do niego we śnie, tak jak Go o to prosiliśmy, i powiedział mu wyraźnie, że ma grać Babę! Byłam tak wzruszona, że nie mogłam wydobyć z siebie słowa. Byłam teraz pewna, że Swami nas prowadzi.”

Zanim dziecko przyswoi sobie Wartości…  
          
„Rozpoczęła się praca i proces zmian. Dominik stał się dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Miał grać bohaterskiego Wiktora, lecz zachowywał się nieznośnie. Nie współpracował z nami i nie uczył się swojej roli. Przez większość czasu stał nieruchomo z boku i niemądrze się uśmiechał. To sprawiło, że podczas prób byłam wściekła i przygnębiona. Jego rodzice również byli zrozpaczeni i przyznawali, że w domu zachowuje się tak samo. Nieustannie zwoływałam dodatkowe spotkania, z nim lub z jego rodzicami. Za każdym razem, gdy byliśmy sam na sam, słuchał mnie cierpliwie i przyrzekał się zmienić. Jednak gdy wkraczał na scenę, ponownie sprawiał nam trudności. Czas mijał i nic się nie zmieniało. Byłam zrozpaczona i bliska załamania. Wreszcie nastąpiła chwila, gdy nie mogłam już dłużej brać na siebie odpowiedzialności za to, co się dzieje. Zdecydowałam, że oddam rolę komuś innemu. Czas uciekał i wkrótce mieliśmy wyruszyć do Prasanthi. Okazało się, że jest chłopiec, który pragnie zagrać Wiktora i sporo umie. Wszystko zostało ustalone. Musiałam tylko powiedzieć o tym Dominikowi. Dominik czuł, co go czeka. Gdy wzięłam go na bok, zobaczyłam, że spogląda na mnie wielkimi, smutnymi oczami. Odczytałam w nich niewypowiedzianą prośbę: ‘Proszę, nie rób tego, proszę, nie odrzucaj mnie. Chcę to zrobić, lecz potrzebuję twojej pomocy. Proszę, uwierz we mnie.’ Nie miałam siły, żeby powiedzieć mu o wszystkim wprost. Wyjaśniłam, że znaleźliśmy się w trudnej sytuacji i zapytałam, co jego zdaniem powinniśmy zrobić. Odpowiedział, że chce zagrać! Więc postanowiłam dać mu ostatnią szansę. Na następną próbę nauczył się swoich kwestii na pamięć! To był pierwszy przełom. Potem coraz głębiej wchodził w rolę i jak się domyślacie, stał się cudownym Wiktorem i promiennym, silnym Dominikiem. Jednak Dominik niezdyscyplinowany i uparty nie zniknął do końca i często nam przeszkadzał. W ciągu 20 lat nauczania w klasach Bal Vikas nie spotkałam dziecka, które byłoby dla mnie takim wyzwaniem i które testowałoby mnie aż do granic wytrzymałości.”

Wychowanie w Wartościach Ludzkich podstawą wiary w siebie  

„Wróćmy jednak do Sathyi. Kiedy przechodziłam ciężki test z Dominikiem, obok mnie znajdował się Sathya, coraz bardziej podobny do Swamiego. Nieustannie mnie podtrzymywał. Za każdym razem, kiedy stawałam w obliczu trudności i czułam się przybita, podchodził do mnie, przytulał się mocno i mówił: „Bardzo cię kocham.” Zdarzało się to dosyć często. Chwilami czułam, że to Swami przytula mnie do Siebie, pociesza i upewnia o Swojej obecności. Sathya był niezwykle czarującym dzieckiem i bez względu na sytuację, pełnym miłości. Chociaż próby stanowiły dla niego wyzwanie, nigdy nie narzekał. Był inspirujący i prawdziwy w odgrywanej przez siebie roli. Nie musiałam go dużo uczyć. Był tak autentyczny w roli Swamiego, że patrzyliśmy na niego ze łzami w oczach. Gdy grał, zapadała taka cisza, że można było usłyszeć spadającą szpilkę. Promieniowała z niego obecność i miłość Swamiego.

Próby stały się teraz emocjonalną jazdą na wrotkach po torze przeszkód: od najsłodszej miłości to upartego nieposłuszeństwa. Kijem i marchewką.”

Sai-autorem, aktorem i bodźcem wychowania w Wartościach Ludzkich  

„Potem była podróż do Indii i dziewięć niezapomnianych dni prób w Purnaćandrze. Swami był obecny na każdej z nich. Interesował się wszystkim i badał każde zagadnienie do najdrobniejszych szczegółów, takich jak barwy szminek nakładanych przez dzieci. Poprawiał nas i dawał ważne wskazówki. Dla młodych aktorów było to wyczerpujące. Lecz z drugiej strony Swami obdarzał ich miłością. Większość dzieci była w Indiach po raz pierwszy. Musiały poradzić sobie z upałem, z rannym wstawaniem i z nowym rodzajem pożywienia. Nieustannie napotykały coś nieznanego, nawet podczas posiłków. Siedziały długo bez ruchu - przed darszanem i podczas darszanu. Trzy próby dziennie były bardzo męczące… W końcu się rozchorowały. Jednak nie zgadzały się na odpoczynek, ponieważ pragnęły przeżyć tę przygodę go końca. Na próbach Swami poświęcał im wiele uwagi i doskonale się z nimi bawił, zwłaszcza z Sathyią, do którego często się zwracał. Patrzyliśmy z przyjemnością jak mały Swami i duży Swami rozmawiają ze sobą. Za każdym razem, gdy Sai Baba przychodził na próbę, robiliśmy przerwę, żeby z Nim pobyć. Jedynie Sathya grał dalej, dopóki wszystkiego nie opanował. Bhagawan stawał obok niego, obserwował go z uśmiechem i czekał, aż skończy. Czasami oboje poruszali dłonią w taki sam sposób. To było niewiarygodne, jak ten mały chłopiec doskonale grał Swamiego!

Swami poddawał Sathyę testom. Na przykład kiedyś, rozdając prasadam, pominął go. Bardzo mnie to zmartwiło, bo Sathya nie zasłużył na to. Podeszłam więc do niego i pragnąc go pocieszyć ofiarowałam mu swój prasadam. Nie wziął go jednak, tylko uśmiechał się z miłością. Był pełen radości i powiedział, że Swami tak bardzo go kocha, że nic mu nie potrzeba. Nie wiedziałam, że mogę się tak cieszyć. 

Innym razem to ja nie dostałam prasadam. Sathya to zauważył i natychmiast znalazł się przy mnie, nalegając, żebym wzięła jego porcję. Nie chciałam tego robić, przecież nauczył mnie, jak w takiej sytuacji należy się zachować. Jednak malec mnie nie odstępował i w końcu podzieliliśmy się jego prasadam po połowie.

Swami często z nami żartował, również z Sathyią. Pewnego razu położył mu na głowie wyrzeźbiony łeb krowy i postawił nas w niezręcznej sytuacji, pytając jaka to rasa. Śmiał się, gdy wymienialiśmy przychodzące nam na myśl nazwy. Potem rozbawiony wyjaśnił, że jest to krowa z Nowej Zelandii, na co nikt nie wpadł. Sathya wspaniale reagował na Swamiego. Postępował z godnością i opanowaniem.

Natomiast współpraca z Dominikiem wciąż była trudna. Czuliśmy, że teraz gotów jest walczyć, dać z siebie wszystko i dopasować się do innych. Dzięki przygotowaniu i udziałowi w przedstawieniu mógł spotykać Swamiego. To wzmocniło pozytywne cechy jego charakteru. Dzięki obecności Najwyższego, coraz bardziej dojrzewał w nim Wiktor.

Na porannej próbie w dniu występu sprawy zaczęły wymykać się spod kontroli. Połowa dzieci była chora i nic nie szło tak jak powinno. Wszyscy byli napięci, zdenerwowani i pełni obaw, czy zdołamy osiągnąć zamierzony poziom i odnieść zwycięstwo w obliczu Swamiego oraz widzów.

Wtedy na próbie zjawił się Bhagawan. Byłam tak zdenerwowana, że padłam przed Nim na kolana i błagałam Go o pomoc. Swami stanął przede mną w aureoli Swojego boskiego majestatu i powiedział głośno: „Nie martw się, pomogę.” W tych słowach było moje zbawienie. W jednej chwili opuściły mnie zmartwienia i uświadomiłam sobie, że to Swami za wszystko odpowiada i wszystko kontroluje, że to jest Jego ‘przedstawienie’. Zapytał, jak miewają się chore dzieci i zmaterializował dla nich wibhuti. Byłam teraz pewna, że wszystko pójdzie dobrze. Jesteśmy jedynie Jego instrumentami. On nas motywuje. Jest reżyserem i aktorem. Wkrótce dzieci były zdrowe i mogły wystąpić.”

Wychowanie w Wartościach Ludzkich Sathya Sai jest boskim zwycięstwem 

„Występ sprawił nam niebiańską rozkosz. Wszyscy grali dobrze, a Dominik był po prostu fantastyczny. Odnalazł się w tym spektaklu. Nie chodziło jedynie o grę. Wydawało nam się, że stał się Wiktorem. Był tak przekonujący, jak nigdy dotąd. Czułam, że zburzył ściany ego i zwyciężył, odsłaniając potęgę i moc swojej duszy. Miałam ochotę płakać z wdzięczności i radości, że zrobił to mój Dominik.

     Sathya stał się tak podobny do Swamiego i tak bardzo promieniował Jego energią, że zapomnieliśmy, że to przedstawienie. Widzowie zapełniający Purnaćandrę byli głęboko poruszeni i wstrzymywali oddech za każdym razem, gdy pojawiał się na scenie. Mieli łzy w oczach, ponieważ rozumieli, że poprzez tego małego, cudownego Sathyę Swami dzieli się z nami swoim dzieciństwem. Sathya, sam jeszcze dziecko, fascynował nas i czarował przepiękną boską miłością. 

Na zakończenie przedstawienia, Swami wszedł na scenę, żeby zrobić Sobie zdjęcia z małymi aktorami. Skierował się prosto do Sathyi i zmaterializował mu złoty medalik. Przez dłuższą chwilę zawieszał go na szyi chłopca. Sathya klęczał, a potem z pokorą i godnością dotknął stóp Swamiego.  

       Swami otoczył go ramieniem i wtedy zrobiono fotografię. Pan świeci na niej jak tysiące słońc. Tak samo Sathya. Był to widok godny bogów. Widzowie klaskali z całych sił i wydawało się, że nigdy nie przestaną. Czuli, że spotkanie Swamiego i Sathyi było czymś niezwykłym. Kiedy rozdawano dzieciom sari i szarfy, Swami pochylił się nad Dominikiem, który również klęczał i pochwalił go z miłością: Very happy. Dominik też był szczęśliwy, jak nigdy w życiu.

      Przeszliśmy test przedstawienia. Wszyscy byliśmy szczęśliwi. Za kulisami Swami rozmawiał z nami przez długą chwilę i bardzo nas chwalił. Jaka to radość uszczęśliwić Boga!”

Żywe Wartości Ludzkie… trudny test

„Następnego dnia zostaliśmy zaproszeni do szkoły podstawowej Swamiego. Dyrektorka szkoły pokazała nam klasy, przedstawiając dzieciom Dominika i Sathyę. Poświęciła im wiele czasu, zwłaszcza Dominikowi. Zadała mu wiele pytań, a pod koniec wizyty stała się bardzo poważna. Spojrzała mu prosto w oczy i poprosiła, żeby zawsze postępował jak Wiktor. Wyciągnęła rękę i czekała, aż jej to obieca. Przez chwilę nic się nie działo i w pokoju zapadła cisza. Nagle Dominik odpowiedział rezolutnym głosem: ‘Tak, przyrzekam’ i podał jej dłoń. To było święte przyrzeczenie. Czuliśmy to wszyscy! Ten trudny test miał nie tylko umocnić chłopca w roli Wiktora, ale także zmotywować go, aby stał się zwycięzcą w prawdziwym życiu - żeby uwolnił się od zahamowań, krnąbrności i bloków mentalnych, żeby korzystał ze swojej wewnętrznej siły i mocy oraz akceptował zadania i wyzwania losu.

Moja próba, jako nauczycielki Bal Vikas, polegała na bezwarunkowej wierze w Wartości ukryte w dzieciach oraz na przenikaniu denerwujących mnie i wprowadzających w błąd murów ich ego. Nauczyła mnie, że nigdy nie wolno rezygnować z dziecka, że trzeba wytrwale podążać wytyczoną drogą i bez względu na to, co się wydarzy, mocno wierzyć w żyjące w nim dobro. Innymi słowy, wędrować z dzieckiem przez ogień i wodę.

A Sathya? Jakie było jego zadanie? Był doskonałym instrumentem cudownej miłości Swamiego. Swami pokazał nam poprzez Sathyę, że miłość jest największym zwycięzcą. To dzięki niej możemy triumfować, ponieważ jest najsilniejsza.

Pewnie się zastanawiacie, co stało się z tymi dwiema wspaniałymi duszami.

Dominik jest teraz silnym młodym człowiekiem, który akceptuje wyzwania stawiane mu przez życie. Nie pozostał w nim najmniejszy ślad po zakompleksionym, niepewnie uśmiechniętym, skupionym na sobie i krnąbrnym chłopcu. Odrzucił te cechy. Wkrótce się ożeni. Założył biuro projektowe. Jest użytecznym, kochającym, otwartym, kompetentnym, oddanym i pozytywnym człowiekiem.

Sathya promieniuje cudowną miłością, chociaż stał się spokojniejszy i bardziej introspektywny. Ma bardzo czysty charakter i jest ogromnie obowiązkowy. Chce zostać lekarzem i wkrótce rozpocznie studia. Żaden zawód nie mógłby mu lepiej odpowiadać!

Za każdym razem, gdy się spotykamy, jestem tak dumna z moich chłopców Sai, jak matka z dobrze ułożonych synów. Mam ogromną wdzięczność dla Swamiego za tę niezapomnianą, boską i transformującą podróż.”

Sathya, który liczy sobie teraz 18 lat, wraca do wspomnień i opowiada, jaki wpływ na jego życie miało Wychowanie w Wartościach Ludzkich Bhagawana:

„Kiedy dzisiaj, dwanaście lat później, zamykam oczy, uświadamiam sobie, jak wielki otrzymałem dar. Przedstawienie ‘Poradzimy sobie z przeszkodami’ było doświadczeniem, które wraz z wychowaniem zapewnionym mi przez rodziców, przyniosło transformację i stworzyło duchowe podstawy mojej egzystencji. Nieustanne próby i spotkania w fazie przygotowawczej wykształciły we mnie wiele ważnych cech, które ogromnie mi pomagają. W chwili gdy znalazłem się na scenie wobec tysięcy widzów, mój umysł uwolnił się od myśli. Moja gra była efektem całkowitego poddania się i zaufania Swamiemu. W ten właśnie sposób postrzegam życie. Płynie ono jak rzeka, torując sobie drogę naprzód. Pokonuje przeszkody nie ustając ani na chwilę. Nawet największa zapora jest w pewnym sensie zbyt mała, żeby powstrzymać ten pełen szczęścia ruch rzeki. Jeśli ktoś niewzruszenie ufa Bogu i jest świadomy faktu, że zawsze istnieje rozwiązanie, to nie ma niczego, co mogłoby przysłonić radość życia, ponieważ wewnętrznej, prawdziwej radości nie odnajdujemy w rzeczach materialnych ani w wyobrażeniach. Prawdziwa radość bierze się wyłącznie z błogosławieństwa bycia żywym. Rozwinąłem w sobie tę perspektywę dzięki sztuce ‘Poradzimy sobie z przeszkodami’ i dzięki otrzymanemu wychowaniu. Większość ludzi mówiąc o mnie, zawsze zaczyna od tego, że jestem pełen radości.”

Letnie ulewy Sai w Niemczech 

Studenci Bhagawana Baby z błyskiem w oku przywołują błogość duchowych przygód przeżywanych każdego lata z ich Ukochanym Panem w Brindawanie. To właśnie tam, podczas „Letnich Kursów Kultury i Duchowości Indyjskiej” Swami pochyla się i otacza ich uwagą tysięcy ojców, miłością miliona matek i opieką Wiecznego Nauczyciela. Kurs inauguruje rozpoczęcie roku akademickiego.

Niemiecki Ruch Sai pojął to przesłanie i rozumie, że wszyscy studenci należą do Swamiego. Dlatego, począwszy do 1989 r. sekcja edukacyjna Niemieckiego Ruchu Sai każdego roku na przełomie lipca i sierpnia organizuje „Letni Kurs” dla dzieci. Zwykle uczestniczy w nim 80 osób – głównie dzieci z wieku od 7 do 12 lat, przybyłych ze wszystkich stron kraju. Kursy odbywają się na łonie przyrody, w pięknie położonych hotelach dla młodzieży. Poza codziennymi modlitwami, medytacjami i śpiewem, dla każdej grupy wiekowej organizowane są odpowiednie zajęcia, takie jak modelowanie w glinie, malowanie, sport, pikniki i zabawy na powietrzu, opowiadania i wystawianie sztuk. Te zajęcia nie są przeznaczone wyłącznie dla krajowych wielbicieli Sathya Sai, lecz również dla nauczycieli szkół publicznych i prywatnych, którzy interesują się niezwykłymi naukami i duchowością Bhagawana.

Raz w roku mamy spotkanie, na którym wymieniamy poglądy i szukamy sposobów spożytkowania współzawodnictwa i technik Educare w szkołach publicznych.

Dla krajów posługujących się językiem niemieckim zwołujemy coroczne spotkanie zawodowych nauczycieli, będące platformą wymiany poglądów i wiedzy oraz sposobów wprowadzania w różnych środowiskach Wartości Ludzkich.

Swobodna ekspansja duchowości  

Kto wyznaczy granice bezkresowi miłości obecnemu w ludzkich sercach lub opisze powiewom wiatru poruszenia duszy? Święty Augustyn mówi, że dusze pozostaną tak długo niespokojne, dopóki nie spoczną w Bogu. Oto prawdziwy cel życia: realizacja boskości.

W duchowym skrzydle Niemieckiego Ruchu Sai zrodził się program mający odsłonić w ludziach ocean miłości i połączyć duszę indywidualną z Duszą Najwyższą.

Latem w roku 2000, z okazji 75 urodzin Swamiego, zwołano niepowtarzalny, ogólnoniemiecki zjazd pod hasłem ‘Jedność jest boska’. Odbył się on w Poczdamie, położonym w pobliżu stolicy Niemiec, Berlina. W czasie tego zjazdu skorzystano ze sposobności, aby podziękować Panu Sathya Sai Babie za historyczne i harmonijne zjednoczenie dwóch państw niemieckich w 1990 r. Celem spotkania było głębsze zrozumienie sposobów realizowania pięciu Wartości Ludzkich i wyrażania ich w sześciu największych religiach świata. Przygotowania do konferencji, która miała miejsce podczas zjazdu, trwały rok. Każdy region studiował jedną religię i wyjaśniał jak funkcjonują w niej Wartości. Grupy uformowały zorganizowane zespoły, odpowiedzialne ze zbieranie i rozprowadzanie materiałów oraz planowanie i prowadzenie warsztatów. W konferencji wzięło udział ponad 450 osób. Rezultaty regionalnych warsztatów przygotowawczych były prezentowane podczas przedstawień o charakterze interaktywnym i artystycznym. Podczas dwu i pół dniowej konferencji, gorąco wysławiano Pana. Miłość i Duch Swamiego biły od Jego wyznawców i nasycały specyficzną atmosferę Poczdamu blaskiem błogości i świętości. Oto niektóre z omawianych na niej tematów:

·  Gautama Budda – podróż życia.

·  Wielokrotne popadanie Żydów w niewolę.

·  Śpiew i modlitwa.

·  Rabbi Arie Hirschfeld z Nowego Yorku dzieli się szabasowym chlebem z 450 wyznawcami.

·  Ceremonia ognia dla uczczenia Ahura Mazdy.

·  Poruszające przedstawienie dzieci z Bal Vikas, o tym, jak św. Franciszek uspokoił wilka za pomocą modlitwy.

·  Słynny dialog - na temat przypowieści o pierścieniu - pomiędzy prorokiem Natanem i jego muzułmańskim królem (autorstwa niemieckiego pisarza klasycznego G.E. Lessinga) skupiony na trzech religiach monoteistycznych – judaizmie, chrześcijaństwie i islamie.

·  Przedstawienie szkolne o muzułmańskim nauczycielu i jego uczniach.

Na warsztatach poświęconych chrześcijaństwu, wyznawcy dzielili się swoimi doświadczeniami życia z wiarą w Chrystusa podczas represji komunistycznych w Niemczech Wschodnich. Atmosferę wypełniało uwielbienie płynące z serc 450 wielbicieli. Swami pobłogosławił wszystkich pięknym słonecznym dniem, obfitością kwiatów i wegetariańskiego pożywienia.

Duchowość w sztuce i kulturze    

Kimże jest ten, kto pomalował tęczę tyloma kolorami i podkreślił piękno zachodzącego słońca? Kimże jest ten, kto musnął pędzlem lilie polne i obdarzył je niewypowiedzianym przepychem zapachu? Kimże jest ten, kto nauczył ptaki śpiewać? Doprawdy, chwała Pana wyryta jest w Jego dziełach.

Ludzkie serce jest prawdziwie dziełem Boga, a duchowość jest sztuką dostrzegania Boga w Jego stworzeniu. Uczynienie tej sztuki drogą życia nazywamy kulturą. Żeby wydobyć prawdę łączącą duchowość, sztukę i kulturę, skrzydło duchowości Niemieckiego Ruchu Sathya Sai zorganizowało kilka festiwali.

Pomiędzy 5. a 9. sierpnia 2004 r. odbyło się w Kolonii spotkanie pod nazwą: ‘Festiwal Artystyczny Sai’. Wzięło w nim udział ponad 550 wyznawców. Bodźcem do jego urządzenia były słowa Sathya Sai Baby, zwrócone do osób słuchających Jego dyskursu, wygłoszonego w 2000 r. na VII Konferencji Światowej, którym zainaugurował działalność Akademii Muzycznej w Puttaparthi. Baba powiedział: „Nowym wymiarem w ośrodkach Sai stanie się Sai sewa wyrażana poprzez sztukę i kulturę.” Motto tej konferencji ‘Boskość w sztuce’, skłoniło wyznawców mających zdolności artystyczne do wzięcia udziału w warsztatach i wystawie poświęconym sztukom pięknym, muzyce, teatrowi i literaturze. Przez cały festiwal wystawiano obrazy umieszczone w rogach pięknie udekorowanej sali. Ich kolorystyka nawiązywała do Prasanthi Nilayam. W programie znalazło się także zwiedzanie z przewodnikiem słynnej gotyckiej katedry[3]w Kolonii.

Wśród punktów festiwalu znalazło się również przedstawienie pod tytułem: ‘Moje życie jest Moim przesłaniem’, zagrane przez dzieci Bal Vikas. Ukazywało sceny z dzieciństwa Bhagawana. W wieczornym programie znalazły się dwa spektakle muzyczne. Pierwszym był multimedialny show p.t.: ‘Wszystkie religie’ z pieśniami do Boga zebranymi z całego świata, śpiewanymi w różnych językach. Drugim był inspirujący koncert duńskiej grupy badżanowej, zatytułowany: ‘Boskie Światło z Danii’. Na koniec młodzież przedstawiła skomponowaną i napisaną przez siebie sztukę o trudnych sytuacjach stanowiących codzienność wielkich miast zachodnich oraz o tym jak młodzi ludzie radzą sobie z nimi dzięki przestrzeganiu Wartości Ludzkich i nauk Swamiego.

Ten pierwszy festiwal nie był przeznaczony wyłącznie dla członków niemieckiej rodziny Sai. Publiczności udostępniono programy popołudniowe i wieczorne. Było ich tak wiele, że uczestnicy musieli decydować, który z nich wybrać. Witano ich serdecznie, mieli też sposobność dowiedzenia się czegoś o Sai Babie i Jego wypełnionych miłością pracach na rzecz całej ludzkości. Festiwal trwał cztery dni i zakończył się cudownym wspomnieniem boskiej sztuki Sai. Była to pocztówka z gazelą, spleciona przez Swamiego na początku 1950 r. z liścia palmy. Oryginalna pocztówka została wypożyczona ze zbiorów wnuka profesora N. Kasturi.   

Koordynatorka Narodowa, pani Gabriele Goebel powiedziała w mowie pożegnalnej, że to kulturalne wydarzenie powinno zainspirować niemieckie ośrodki do wykorzystania sztuki i kultury w promowaniu Sai sewy w kraju.

Uzdrawiająca moc bezinteresownej służby 

„Nie znam waszego przeznaczenia, ale jedno wiem na pewno: tylko ci z was będą prawdziwie szczęśliwi, którzy poszukają i odnajdą sposoby służenia innym”, powiedział Albert Schweitzer, myśliciel urodzony w Niemczech, który w 1953 r. został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla za filozofię ‘poszanowania życia’. Można by zapytać: co sprawia, że niektórzy dosłownie ‘wyskakują ze skóry’, poświęcając wygody, czas, pieniądze i energię, żeby zapewnić spokój innym i wspomagać osoby, które nie są związane z ich krajem, z ich wyznaniem, kulturą, pozycją i kolorem skóry? Tą tajemnicą jest radość czystej miłości. Dzięki tej mocy Sai Baba przemienia Swoich wyznawców i czyni z nich instrumenty bezinteresownej służby, przekazujące światu Jego miłość. Jest to płomień czystej, wolnej od egoizmu, bezinteresownej miłości, skłaniający wyznawców skupionych w Organizacji Sathya Sai do angażowania się w służbę porywającą serca. Może się ona odbywać w rozdartej wojną Jugosławii, w sąsiednich krajach – w Rosji, Bośni i Polsce - na niemieckich ulicach lub w jakimkolwiek innym miejscu.

Na początku istnienia Organizacji Sathya Sai w Niemczech, sewa lub działalność służebna była dziełem osób indywidualnych i małych grup niosących natychmiastową pomoc.

Pierwszy europejski projekt działalności służebnej  

Pierwszy poważny projekt sewy powstał w latach 1991 – 1995 w Austriackiej Organizacji Sathya Sai. Jego głównym celem było ulżenie cierpiącym ludziom w Jugosławii, rozdzieranej przez wojną domową. Stworzono wielką sieć służebną, pozostającą w bliskim kontakcie w Organizacją Sathya Sai w Chorwacji i w Bośni. Pod hasłem: ‘Z serca do serca – z ręki do ręki’, dziewięć krajów europejskich, w tym Niemcy, brało udział w intensywnym wysiłku. Zbierano rzeczy i wysyłano je pociągami, tirami i transportem prywatnym do wielkich miast, takich jak Zagrzeb i Osijek. Stamtąd przesyłane były dalej przez miejscowych wyznawców. Trafiały do uchodźców i do cierpiącej ludności. W Niemczech, najliczniejsze ośrodki organizowały przesyłki kolejowe w okresie świąt Wielkanocy i Bożego Narodzenia. Wyznawcy składali się i kupowali żywność, ubrania, lekarstwa, środki higieniczne, artykuły domowe i szkolne, zabawki, rowery, zboże, meble, materiały budowlane… Dzień ładowania ich na wagony był rodzinnym świętem. Dodawano do nich kolorowe, z miłością zapakowane paczki i układano wszystko w pociągu, starannie i systematycznie. Robiono to z radosnym sercem i ze śpiewem. Wszyscy byli szczęśliwi mogąc pomóc braciom i siostrom. Jeden z uczestników tej akcji wspomina: ‘Dzięki temu projektowi mogliśmy ulżyć cierpiącym ludziom na terenach niszczonych przez wojnę i jednocześnie doświadczyć radości służenia.’

Weekendowe seminaria treningowe 

     Niemcy wysyłali załadowane wagony nawet wtedy, gdy w 1995 r. projekt został oficjalnie zamknięty. Potrzeba realizacji planu dotyczącego Chorwacji zmusiła Niemiecką Organizację Sai do wzmocnienia współpracy pomiędzy ośrodkami. W tym samym czasie organizacja dotarła do wyznawców, którzy doświadczyli radości i satysfakcji służenia społeczeństwu. Ich radość przemieniła się w pragnienie dowiedzenia się czegoś więcej o naukach Sai Baby. W konsekwencji, od 1995 r. dwa razy w roku organizowano seminaria weekendowe dla koordynatorów sewy. Ułatwiły one szeroką wymianę pomysłów dotyczących wspólnych zadań oraz wyzwań stojących przed grupami i ośrodkami. Dzięki temu lepiej zrozumiano cele i zadania sewy oraz stworzono wizję przyszłych projektów.

Krajowe seminaria weekendowe  

Krajowe seminaria weekendowe zajmowały się specyficznymi tematami, takimi jak bezinteresowne służenie ludziom upośledzonym, starym i bezdomnym. Tego rodzaju trening stał się impulsem do powstania wielu projektów grupowych przeprowadzonych w miastach. Niosły one pomoc potrzebującym i ofiarowywały im to, czego nie mogło dać im państwo – szacunek, opiekę, czas, aprobatę, zrozumienie i miłość.

Rozwój, który nastąpił w latach 90-tych XX w., silnie związał niemieckie skrzydło służebne z ośrodkami regionalnymi. Około roku 2000 istniały 22 projekty grupowe, realizowane przez 13 ośrodków i 11 grup. Na 75 urodziny Swamiego wydano książkę o niemieckich projektach służebnych i o zachodzącej w nich transformacji. Jeden z ośrodków tak opisał te zmiany:

„Zebrane doświadczenia coraz bardziej nas łączą. Pokonywanie trudności wzmocniło każdego z osobna i grupę jako całość. Coraz bardziej ufamy Swamiemu. Coraz bardziej wierzymy w siebie. Dzieci uczą się razem z rodzicami i z grupą Sai. Dzięki jedności myśli, słów i uczynków umacniamy charaktery. Praktykowanie wspólnej sadhany transformuje każdego z nas. Mamy więcej cierpliwości, współczucia, umiejętności kochania. Nauczyliśmy się widzieć Boga w każdym i służyć Mu bezinteresownie.”

Krajowa grupa sewy w Prasanthi Nilayam 

W 2003 r., po pełnym roku przygotowań na kółkach studyjnych, 130 wyznawców z Niemiec wyruszyło na dwutygodniową pielgrzymkę do Prasanthi Nilayam, mając za cel hasło przewodnie ‘jedność w służeniu’. Większość uczestników podjęła pracę w kuchni kantyny zachodniej, reszta w Muzeum Czaitanja Dżioti. Ósmego sierpnia Swami pobłogosławił grupę boską okazją śpiewania w Jego obecności. Jeden z wyznawców przedstawił swoje przeżycia w następujących słowach: ‘Teraz wiemy, że śpiewanie i służenie idą ręka w rękę, jedno podtrzymuje drugie i prowadzi do jedności. Śpiewanie podczas pracy w kuchni nauczyło nas poddania się Bogu i dedykowania Mu wszystkich czynności .’

Medyczny obóz Sai 

Od 2005 r. małe grupy wyznawców brały udział w obozach medycznych, organizowanych w krajach sąsiadujących z Niemcami od wschodu, m.in. w Rosji, w Bośni i w Polsce. Boska okazja służenia przyniosła wyznawcom praktyczne doświadczenia duchowe. Po pierwsze, zachodził w nich wewnętrzny proces burzenia barier altruizmu. Czy będę w stanie służyć w trudnych warunkach? Czy pomoże mi siła fizyczna i emocjonalna? Co się stanie z moimi bliskimi, jeśli stanę w obliczu śmierci? Ten wir wątpliwości i braku poczucia bezpieczeństwa ostatecznie przerodził się ufność i wiarę w boskie zapewniane: ‘Czego się boisz, skoro jestem tutaj?’ Wyznawców witały z największą radością miejscowe grupy wielbicieli. W przypadku Rosji, grupa wyznawców pojechała tam rok wcześniej, aby przeprowadzić przygotowania do prawdziwego obozu. Ta wizyta sprawiła, że obóz medyczny przebiegał bez zakłóceń i był efektywny. I chociaż najważniejszym celem obozu medycznego było zapewnienie chorym dobrej opieki, to znalazło się w nim miejsce na inne rodzaje pomocy, takie jak remontowanie budynków, sprzątanie, praca w kuchni, lekcje i zabawy z dziećmi, a dzięki muzyce – dzielenie się radością. W ten sposób osoby bez wykształcenia medycznego również mogły służyć rodzinie Sai. Współpraca Niemców z Rosjanami była traktowana jako wkład do głęboko osobistego i narodowego procesu pojednania narodów, ogromnie cierpiących w czasie II wojny światowej. Konsekwencje wojny odbiły się na następnych pokoleniach. Byliśmy przekonani, że możemy uleczyć przeszłość dzięki zalecanej przez Swamiego miłości w działaniu – przebywaniu razem pod kochającym przewodnictwem Pana, harmonijnej współpracy, wspólnemu śpiewaniu, służeniu najbardziej potrzebującym, dzieleniu się zasobami oraz wspominaniu tego, co wydarzyło się podczas wojny. Było to dla grupy największe błogosławieństwo. Nie można go opisać słowami. Kilka wzruszających zdarzeń, które przeżyli uczestnicy obozu medycznego, może pomóc nam poznać głębię miłości zrodzoną z bezinteresownej służby.

Uzdrawianie przeszłości 

„Rosyjscy pacjenci odnosili się do nas, Niemców, z miłością. Czasami starsi ludzie rozmawiali o tym, co się działo podczas II wojny światowej. Wtedy wszyscy cichli i mieli łzy w oczach. Zadaniem Olivera i moim było masowanie olejem małych dzieci i starców. Wierzę, że Bóg okazał łaskę czyniąc z nas posłańców uzdrawiających stare rany Niemców i Rosjan. Wykonując służbę miałem niekiedy wrażenie, że jestem w katedrze, bo w tak spokojnej i wzniosłej atmosferze odbywało się przyjmowanie pacjentów. Głęboko w sercu bardzo dobrze wiedziałem, że wykonywana tutaj praca jest darem Swamiego. To napełniało mnie wdzięcznością. Kilka razy usłyszałem zdanie: ‘Prashanti Nilayam jest tutaj’. I tak było naprawdę. Swami jest zawsze obecny, jeśli dzielimy z Nim miłość płynącą z bezinteresownej służby. Elizabeth miała masować 80-letnią matkę kierowcy samochodu, pracującego jako wolontariusz. Podczas jednego z wypadów powiedział nam, że aż do tej pory jego mama nie mogła wybaczyć Niemcom, że zabili jej ojca, gdy miała sześć lat. Teraz był bardzo szczęśliwy, ponieważ jego matka odnalazła spokój i cieszy się z naszej przyjaźni. To sprawia mu radość. Zaniemówiliśmy. Potem Grigorij wyznał, że Swami zaprosił go na interview. W pokoju była grupa niemiecka i rosyjska. Baba powiedział im podczas przerwy, że współpraca pomiędzy Rosjanami i Niemcami jest bardzo ważna.”

Narodowy projekt służebny oddający hołd Matce Ziemi 

Oto wypowiedź urodzonego w Niemczech Alberta Einsteina: ‘Kiedy czytałem Bhagawad Gitę i rozmyślałem nad tym, jak Bóg stworzył świat, wszystko inne wydawało mi się absolutnie nieważne.’

W 2005 r. powstał narodowy projekt pod nazwą ‘Służba na Ziemi, dla Ziemi i z Ziemią’. Miał odkryć relacje pomiędzy pięcioma żywiołami i pięcioma wartościami ludzkimi. Każdy z pięciu niemieckich regionów koncentrował się na jednym żywiole i jego szlachetnych Wartościach. Wiele kółek studyjnych zajmowało się żywiołami i tworzyło kreatywne warianty służenia. Projekty regionalne i lokalne zostały wykorzystane w praktyce: zbierano śmieci, w otoczeniu przyrody śpiewano i prowadzano medytacje światła dla żywiołów i dla Ziemi, poprzez modlitwę i recytowanie mantr oczyszczano szczególnie skażone obszary podmiejskie oraz miasta, pomagano w schroniskach dla zwierząt… Oto co powiedział jeden z młodych uczestników, biorący udział w projekcie ochrony przyrody:

„Podczas tych trzech dni oczyściliśmy porośniętą drzewami i krzakami skarpę biegnącą wzdłuż szlaku dla łodzi. Jest tam dużo wody i natura, poza miejscami gdzie wyrzucono śmieci, pozostaje nietknięta. Na przestrzeni 500 metrów znaleźliśmy kawałki glinianych naczyń, nocniki, gumowe opony, stosy szkła, silniki, kawałki żelaza, płyty azbestowe, naczynia, cegły i mnóstwo odpadków. Sił dodawały nam towarzyszące pracom służebnym kółka studyjne, ciche sesje, podczas których łączyliśmy się ze Swamim, a także łączność z Nim poprzez pieśni i modlitwy. Wypełniając te zadania doświadczaliśmy ducha jedności i radość. Niektórzy uczestnicy twierdzili, że zbieranie śmieci było fizycznym wyrazem ich wewnętrznego oczyszczenia.”

Inspirująca, prawa młodzież niemiecka 

     Dawno temu Święta Księga Żydów i chrześcijan sformułowała problem moralny wszystkich wieków: ‘Jak młodzieniec zachowa ścieżkę swą w czystości? Przestrzegając słów Twoich.’ (Biblia Tysiąclecia, psalm 119:9)[4]Kwestia zachowania pierwotnej czystości młodych ludzi zaostrzyła się we współczesnym świecie, robiącym wszystko, żeby ich od tego odwieść przy pomocy mediów komunikacji elektronicznej i Internetu. Ale udział w III Światowej Konferencji Młodzieży - której motto brzmiało: ‘Idealna młodzież Sai - posłańcy miłości Sai’ odbywającej się w obecności Baby w Prashanti Nilayam, w dniach od 26. do 28. lipca 2007 r.- sprawił, że 55 młodych Niemców otrzymało nową wizję i siłę. Uwierzyli, że mogą i powinni żyć szlachetnie. Wiosną 2007 r. zwołano w Berlinie europejską konferencję wstępną dla młodzieży z okręgu 7, żeby przygotować ją do udziału w programie szeroko pojętej sadhany. W 30. numerze niemieckiego czasopisma młodzieżowego Blütezeit[5]jeden z członków organizacji opisał, co mu się wówczas przydarzyło. Jego początkowa niechęć do wielopunktowego programu sadhany przekształciła się w akceptację, modlitwę i wyrzeczenie a następnie w dążenie do doskonałości. Było to możliwe dzięki pełnemu miłości przewodnictwu Swamiego: „Kiedy dowiedziałem się jak wygląda program sadhany, pomyślałem sobie: ‘Nie będę jej praktykował! To dla mnie za trudne. Nigdy tego nie osiągnę.’

     Potem, w czasie trwania europejskiej konferencji wstępnej w Berlinie odbyła się ceremonia, podczas której każdy z nas wpisał na płatku kwiatu formę sadzany, jaką dla siebie wybrał oraz zobowiązanie, że będzie ją praktykował do rozpoczęcia właściwej Konferencji. 

     Potem złożyliśmy płatki u lotosowych stóp Swamiego. Był to niezwykły moment w moim życiu. Skoro przyrzekłem coś Swamiemu, to musiałem to zrobić. Nie miałem odwrotu. Nie mogłem się dłużej wykręcać.

Pan obserwował mnie bez przerwy. Modliłem się do Swamiego: ‘O Swami, proszę Cię, pomóż mi wytrwać!’ I Swami pospieszył mi z pomocą. Uświadomiłem sobie prawdę zawartą w zdaniu: ‘Jeśli postawisz jeden krok w kierunku Swamiego, On wykona 100 kroków w twoją stronę.’ Z Jego pomocą wszystko jest możliwe. On jest Tym, który myśli, inspiruje i działa. Zostać Jego instrumentem to błogosławieństwo.

Dzisiaj zjednoczeni Niemcy patrzą w przyszłość, mając wsparcie w swojej cywilizacji. Dzieci, młodzież i dorośli są wypełnieni bezinteresowną miłością i służbą w duchu Sai. W ciągu krótkiego czasu 4 dekad nauki Śri Sathya Sai Baby trafiły do serc, wytrwale poszukujących najwyższych celów życia. Jak maleńki żołądź zawiera w sobie potężny dąb, tak 40 lat temu kilka osób wybranych na instrumenty boskiej misji, dało sygnał i wezwało inne instrumenty, by przyłączyły się do chóru. Dzisiaj w kraju Beethovena i Bacha rozbrzmiewa symfonia Sai, wibrująca dźwiękami miłości, pokoju, prawdy, prawości i niekrzywdzenia. Niemcy odpowiadają na słowa swojego rodaka, Immanuela Kanta, który wiedział już wcześniej, że ‘ludzkiemu sercu trudno uwierzyć we wszechświat bez celu.’ Ich celem jest życie zgodne z nieśmiertelną radą: ‘Kochaj wszystkich, wszystkim służ – zawsze pomagaj, nigdy nie krzywdź’. Pragną przestrzegać jej bezwarunkowo, spontanicznie i nieustannie.

Niemieccy wyznawcy Sai oraz redakcja H2H

powrót do spisu treści numeru 45 - styczeń-luty-marzec 2009

[2] "SummerShower in Brindawan” (Letnie ulewy w Brindawanie) – dyskursy Sathya Sai Baby wygłaszane podczas letnich kursów w Brindawanie.

[3]Gotyk strzelisty

[4]Biblia Tysiąclecia daje przy tym wersie objaśnienie, że chodzi o nienaganne postępowanie, czyli ‘drogę’, która w języku biblijnym oznacza trzymanie się w życiu pewnych zasad, stylu postępowani

[6] "Czas Rozkwitu"

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.