ŚCIEŻKA SUFI        numer 44 - październik-listopad-grudzień 2008

Zastanawiamy się często, co sprawia, że człowiek staje się duchowym poszukiwaczem. Mistyk mówi, że to tęsknota za źródłem. Gdy człowiek odkrywa w sobie boską iskrę, rozwija pęd do połączenia się z Boskim Oceanem i czuje ból oddzielenia od „Ukochanego”. Zakosztował Boskiej Miłości.

      W tradycji Sufi poszukiwacz powinien najpierw przejść przez wstępne fazy treningu i dyscypliny pod okiem duchowego przewodnika zwanego „pir” albo „szejk” (guru), jak w kilku innych głównych religiach. Nazywa się to Ścieżką (Tariquat) z wieloma etapami postępu. O wszystkim decyduje przewodnik. Jednym z etapów jest „ubóstwo”, pod którym należy rozumieć ubóstwo duchowe. Nowicjusz może nawet być bogaty w powszechnym tego słowa znaczeniu, aczkolwiek duchowo może być najbiedniejszym z biednych.

     Oto opowieść o poecie Sufi, szejku Saadi[1], który pewnego razu został zaproszony do królewskiego pałacu. Włożył połatany, wełniany habit i udał się do pałacu, gdzie straże nie wpuściły go do środka. Musiał wrócić, a będąc człowiekiem zamożnym, włożył szaty stosowne do okoliczności i udał się do pałacu konnym powozem. Przyjęto go z wielkimi honorami. Podczas posiłku zauważono, że szejk Saadi, zamiast jeść, próbuje karmić swoje szaty.

     Zapytany, odparł: „Wszelki honor i gościnność okazano nie mnie, lecz moim szatom. Dlatego je karmię.”

Jednak niektórzy Sufi rozumieją „ubóstwo” dosłownie i stają się żebrakami (fakir), którzy utrzymują się z żebrania. Powiedziane jest, że Jezus miał tylko trzy rzeczy: wełnianą suknię, której używał przez dwadzieścia lat, bukłak i grzebień. Pewnego razu, zobaczywszy człowieka pijącego wodę ze złożonych dłoni, wyrzucił bukłak. Innym razem, widząc starca rozczesującego brodę palcami, wyrzucił grzebień. Kiedyś, gdy spał podłożywszy pod głowę cegłę zamiast poduszki, jakiś przechodzień wyśmiewał się z Niego: „Jezusie, jesteś zależny od tylu ziemskich rzeczy.” Słysząc to, Jezus wyrzucił cegłę. Zaufanie do Boga jest kolejnym ważnym elementem rozwoju, jaki Sufi musi uzyskać. Oznacza to, że musi on ufać Bogu, zarówno w bólu, jak i przyjemności, radości i smutku, w dobrych i złych chwilach. Znaczy to również, że musimy czynić jak najlepszy użytek z danych nam zdolności, lecz rezultaty naszych wysiłków pozostawić woli Boga i poddać się jej z wdzięcznością.

Oto opowieść o niewolniku Lugmanie i jego panu. Szanowali i kochali się nawzajem. Pewnego dnia ktoś dał panu melona, a ten uprzejmie odkroił kawałek i podał Lugmanowi, który zjadł go z przyjemnością. Widząc że mu smakuje, pan ukroił następny kawałek i dał mu. Czynił tak dotąd, dopóki nie pozostał tylko jeden kawałek. Pan spróbował ostatni kawałek i ku swemu rozczarowaniu stwierdził, że jest bardzo gorzki. Spytał Lugmana: „On jest taki gorzki, jak to możliwe, że ty jadłeś go z widoczną przyjemnością?” Lugman powiedział: „Panie, jadłem tyle słodkich rzeczy z twoich rąk. Jeżeli tym razem melon był gorzki, to czyż mógłbym wyrazić coś innego, niż zadowolenie?” Dlatego, niezależnie od tego, czy przyjmujemy od naszego Pana słodycz, czy gorycz, musimy Mu ufać.

Ponadto, nowicjusz będzie postępował według nauk. Pewnego razu derwisz wpadł do rzeki. Człowiek stojący na brzegu, widząc, że derwisz nie umie pływać, zawołał: „Pomóc ci?”, „Nie” – odparł derwisz. „Wyciągnąć cię?” – spytał znów ów człowiek. „Nie” - odpowiedział znowu derwisz. „Czego sobie zatem życzysz?” – ponaglał go mężczyzna. „Co tu mają do rzeczy moje życzenia; niech się dzieje wola Boga” – odpowiedział derwisz.

M. Ibrahim (z „Sai Reflections”)

Z   Sanathana Sarathi   kwiecień 1997

tłum. Fryderyk Listwan

powrót do spisu treściu numeru 44 - październik-listopad-grudzień 2008

[1] Sheikh Saadi (pełne imię: Muslih-ud-Din Mushrif ibn Abdullah) (1184–1283/1291?) Jeden z najwybitniejszych perskich poetów średniowiecza. Jest znany nie tylko  dzięki pięknym wierszom, ale także z powodu głębi myśli społecznej.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.