KIEDY ZSTĘPUJE BOSKOŚĆ...     numer 40 - październik-listopad-grudzień  2007

nieznane opowiadanie o Bożym Narodzeniu – ojciec Charles Ogada 

Na początku było Słowo

A Słowo było u Boga,

I Bogiem było Słowo.

Ono było na początku u Boga.

Wszystko przez Nie się stało,

Co się stało.

W Nim było życie,

A życie było światłością ludzi,

A światłość w ciemności świeci

I ciemność jej nie ogarnęła.

Pojawił się człowiek posłany przez Boga-

Na świecie było Słowo,

A świat stał się przez Nie,

         Lecz świat Go nie poznał.

         Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,

         Dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi....

    Ten piękny prolog z Ewangelii św. Jana zawiera opis Boskości, kiedy to Bezforemna, Kosmiczna Świadomość postanawia przyjąć postać i żyć pośród nas. Tym razem wybiera imię Jezus i Nazaret, małą miejscowość niedaleko Galilei, jako miejsce zamieszkania. Chrześcijanie na całym świecie obchodzą ten Boski dramat w święta Bożego Narodzenia, zwane po angielsku Christmas. Nazwa ta jest zlepkiem dwóch wyrazów: „Christ” i „mass”. Wyraz ‘Christ” oznacza Mesjasz lub też Pomazaniec Boży, jest więc dodatkowym określeniem, dodanym do imienia „Jezus”. Natomiast wyraz „mass” oznacza mszę świętą czyli rytuał religijny.

Boże Narodzenie jest dla całej ludzkości 

Jezus narodził się nie tylko dla chrześcijan, lecz dla całej ludzkości. A nawet więcej, Jezus jest dla całego Stworzenia. Narodziny Jezusa to zdarzenie kosmiczne. Jest zatem koniecznością, aby w okresie świątecznym kontemplować znaczenie i sens narodzin Jezusa. Kim jest Jezus? Jaki był cel Jego narodzin? Jakie przesłanie pozostawił ludzkości? W jaki sposób powinniśmy obchodzić święta Bożego Narodzenia? Jakie nauki możemy czerpać dla siebie z narodzin Jezusa? Innymi słowy: jak powinniśmy żyć, aby nasze życie i śmierć miały ten sam sens i cel jak życie i śmierć Jezusa? Pytania te nabierają szczególnego znaczenia we współczesnym świecie, w którym ludzie zagubili znaczenie i sens zstąpienia Boskości. 

Obchody Bożego Narodzenia stały się puste z ich materialistyczną pompą i fanfaronadą. Dla wielu okres Bożego Narodzenia stał się synonimem hałaśliwych uciech, zaspokajających potrzeby zmysłowe, okazją do zabijania zwierząt i do wydawania sporych sum pieniędzy. Dla innych z kolei okres świąteczny wypełniony bywa pobytem w kościele, śpiewaniem kolęd, wymianą gwiazdkowych prezentów z krewnymi i przyjaciółmi. Obecnie więcej dzieci wierzy w św. Mikołaja niż w Jezusa. Zapomniano o prawdziwym znaczeniu świąt Bożego Narodzenia. 

Powinniśmy uprzytomnić sobie, że Boże Narodzenie jest dniem, kiedy to Boskość rodzi się w naszych sercach. Symbolem Bożego Narodzenia jest gwiazda, światło w ciemności. Światło nie istnieje na zewnątrz, promienieje ono jasnym blaskiem w Niebie, jakie mamy w sobie. Obchody Bożego Narodzenia powinny polegać na ożywieniu Światła Wiecznej Rzeczywistości. Taki jest zasadniczy cel zstąpienia Boskości – musimy dostrzec stan bezforemnej Boskości. W jaki sposób zdamy sobie sprawę z tego zasadniczego celu, zależeć będzie od naszego pojmowania znaczenia Boskich narodzin. Rozumienie zapewnia czystość naszym intencjom, czystość intencji nadaje prawość naszym działaniom, a te prowadzą nas z powrotem do naszego źródła, do Boga. 

Nadzieje Izraela ziszczone

Dawno temu żydowski prorok zapowiedział nadejście Mesjasza. Siedemset trzydzieści lat przed narodzinami Jezusa prorok Micheasz powiedział:

A ty Betlejem Efrata

najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich!

Z ciebie mi wyjdzie

Ten, który będzie władał w Izraelu,

A pochodzenie Jego od początku,

Od dni wieczności.” (Księga Micheasza, 5.2)

Prorok Izajasz obszernie pisał o nadejściu Mesjasza i o Jego Naturze.

Albowiem Dziecię nam się narodziło,

Syn został nam dany,

Na Jego barkach spoczęła władza.

Nazwano Go imieniem:

Przedziwny Doradca, Bóg Mocny,

Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.

Wielkie będzie Jego panowanie

W pokoju bez granic

Na tronie Dawida.” (Izajasz, 9.5)

Izrael przez wiele lat był krajem ujarzmionym. W miarę upływu czasu zapowiedź pojawienia się Mesjasza nabrała węższego, politycznego znaczenia. Zaczęto Go kojarzyć z politycznym wyzwoleniem. Wiara w taką Jego rolę stała się szczególnie silna w czasach Jezusa, gdy Izrael znalazł się pod rzymskim panowaniem (63r. p.n.e.). Mesjanistyczni prorocy sprawili, że Żydzi żyli nadzieją, oczekując i wypatrując czasów nadejścia zapowiadanego Mesjasza. A kiedy w końcu pojawił się Mesjasz, nie był on królem z królewskim rodowodem i prestiżem, lecz prostym człowiekiem, który urodził się w ubogiej, wiejskiej rodzinie. Jezus przyszedł nie jako walczący i zwyciężający król, lecz jako pokorny Baranek. Jego Królestwo nie było z tego świata. Królestwo, w którym On panuje, jest duchowe. Pojawił się nie po to, by obalić polityczny reżim, lecz po to, by osadzić na tronie rewolucję duchową. Była to rewolucja, która dokonała przewrotu historii ludzkości od czasu, kiedy On umarł na krzyżu.

Niepokalane poczęcie

Maria, wybrana na matkę Jezusa, była prostą, wiejską kilkunastoletnią dziewczyną. Zobowiązano się, że poślubi Józefa, potomka Dawida. Zgodnie z żydowską tradycją po zaręczynach panna młoda miała pozostawać z dala od narzeczonego przez rok. Wesele odbywało się zazwyczaj pod koniec tego okresu i wtedy to małżonkowie zamieszkiwali razem. To w trakcie okresu narzeczeństwa Bóg posłał Archanioła Gabriela do Marii Dziewicy w galilejskim mieście Nazaret.

Pokoik, w którym przebywała Maria, nagle napełnił się niebiańską światłością. Promienie światła przepełniły duszę i serce Marii. Archanioł powiedział jej: „Bądź pozdrowiona, któraś została najbardziej wyróżniona! Pan z tobą.” Marię te słowa bardzo zaniepokoiły, zastanawiała się więc, jakiego rodzaju są to pozdrowienia. „Czy to wizja? Czy śnię?” – zastanawiała się Maria, wielce zdumiona. Archanioł pocieszył ją: „Nie obawiaj się Mario. Znalazłaś łaskę u Boga. Będziesz brzemienna, urodzisz Syna i dasz Mu imię Jezus. Będzie on wielki i będą Go nazywać Synem Najwyższego. Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida i da Mu dom Jakuba na wieki. Jego Królestwo będzie wieczne.”

Słysząc te słowa, Maria poczuła się jeszcze bardziej zakłopotana. Pojawienie się Boskiego posłańca było zbyt wielkim przeżyciem dla jej duszy. Zawachała się i spytała anioła: „Jak to się stanie, skoro jestem dziewicą?” Anioł odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na ciebie, i moc Najwyższego osłoni cię. Ten, który się narodzi, będzie zwany Synem Bożym. Także twoja kuzynka Elżbieta narodzi dziecię. Mimo iż jest w podeszłym wieku, chociaż uważano ją za bezpłodną, jest już w szóstym miesiącu ciąży. Dla Boga nie ma niczego niemożliwego.” Usłyszawszy to, Maria miała już pewność, że znalazła się w zasięgu mocy Bożej. Rozważała przez chwilę w duszy usłyszane słowa, poczym odezwała się do anioła: „Jestem służebnicą Pańską niech więc się stanie tak, jak powiedziałeś.” W tym właśnie momencie Maria powiedziała „tak” Woli Boga, a Słowo Boże uformowało dla siebie miejsce w jej łonie, pełne Chwały i Prawdy. Wtedy anioł odszedł.

Słowo „tak”, wypowiedziane przez Marię, było aktem całkowitej wiary i całkowitego poddania się Woli Boga. Była to wiara całkowicie ślepa, nie mająca nic wspólnego z logiką, ani rozumem, jednak otwarta na wnętrze i moc niewidzialnego Ducha. Maria rozumiała doskonale konsekwencje swego „tak”, powiedzianego Bogu. Kto uwierzyłby jej, gdyby opowiedziała o tym, co się wydarzyło? Zaszła w ciążę dzięki Duchowi Świętemu?!

Wiedziała, jakie byłyby reakcje: publiczna hańba i ukamienowanie. Jak miała sprawić, żeby Józef jej uwierzy? Maria rozważała to wszystko w sercu, postanowiła jednak zaufać Bogu, o którym anioł powiedział: „Nie ma nic niemożliwego”.

Dylemat Józefa

Początkowo Józef nie uwierzył Marii. Kto by uwierzył? Jednak Józef różnił się od innych. Biblia nazywa go „człowiekiem sprawiedliwym” (Mateusz, 1.20) Zastanawiał się on wielokrotnie nad tym, co opowiedziała mu Maria. W ciągu długich, nużących dni i bezsennych nocy Józef medytował nad przedziwnym zdarzeniem. Znał niewinność Marii i jej krystaliczną czystość. Miał zawsze przed oczyma jej skromność i niezachwiane przywiązanie do Boga. Józef wiedział, że Maria nie mogłaby zmyślić tej historii. Jednak lęk przed napiętnowaniem prześladował jego duszę. Co powiedzą ludzie? Kto uwierzy?

W końcu Józef postanowił, bez rozgłosu, zerwać zaręczyny, by nie narazić Marii na publiczny wstyd. Kiedy rozważał taką możliwość, zapadł w drzemkę. We śnie ukazał mu się Anioł Pański i powiedział: „Józefie, synu Dawida, nie bój się poślubić Marii. Dziecko, jakie nosi w łonie, jest dzieckiem poczętym z Ducha Świętego. Urodzi Syna, którego nazwiesz Jezusem. Wybawi On ludzkość od grzechów.” Usłyszawszy potwierdzenie od Pana, Józef zabrał Marię do domu, jako swoją małżonkę.

Można sobie wyobrazić stan samotności i niepokoju, w jakim znajdowała się Maria nim doszło do urzeczywistnienia Boskiej decyzji. W swojej samotności znalazła pocieszenie, jakie dawał jej Wieczysty, spoczywający w jej łonie. Całe jej życie od momentu, kiedy powiedziała „tak” Bogu, stało się długim pasmem prób i pokus, ciężkich doświadczeń i cierpień. Wszystkie te przejścia osiągnęły swoje apogeum u stóp Góry Kalwarii, gdzie Matka Boska patrzyła na krzyżowanie swego syna.

W rzeczy samej dzieje Marii i Józefa mówią nam, że jeżeli Bóg czyni z nas postaci swego Boskiego Dramatu, nie sprawia, że stajemy się odporni na zmartwienia tego świata. Przeciwnie, daje nam całą ich pełnię.

Podobnie jak Maria, powinniśmy być gotowi na cierpienia różnego rodzaju, mając serce otwarte i gotowe na przyjęcie Boskiej woli. Marii „tak” było całkowitym „tak”. Było to „tak” w każdych okolicznościach, dobrych i złych. Było to „tak” otwarte na niepewność związaną z sytuacją, w której Maria się znalazła. Było to „tak”, którego jedyną przyczyną była Miłość do Boga.

Położony w żłobie

Narodzinom Jezusa towarzyszyły niewypowiedziane trudy i niedostatki. Maria i Józef mieszkali w Nazarecie, cztery dni drogi na północ od Betlejem. Tak się złożyło, że cesarz rzymski, Cezar August nakazał sporządzić spis ludności, w związku z czym Józef zmuszony był do powrotu do miasta swoich przodków, Betlejem.

Istnieją dwa biblijne zapisy, dotyczące narodzin Jezusa, pozwalające prześledzić Jego rodowód aż od czasów żydowskiego króla Dawida (Deva) i żydowskiego patriarchy Abrahama, którego imię posiada sanskryckie korzenie: „Aham Brahma”. Bóg zmienił imię żony Abrahama z Sarai na Sara - a zatem na imię, pochodzące od sanskryckiego imienia Saraswati, która według hinduskiej tradycji, była małżonką samego Brahmy. Czyż nie jest to Boski zbieg okoliczności?)

W tym czasie Maria była już w zaawansowanej ciąży. Musiała przebyć całą, długą podróż pieszo, i na osiołku. Była zima, zatem uciążliwości, związane z długą wyprawą, wyczerpały ją. A kiedy już Józef i Maria przybyli do Betlejem, wystąpiły bóle porodowe. Józef rozpaczliwie poszukiwał miejsca, gdzie mógłby odbyć się poród. Pukał do wielu domów i za każdym razem spotykał się ze stanowczą odmową. „Tu nie ma miejsca. Proszę zapytać gdzie indziej”. Ostatecznie Józef znalazł miejsce w stajence – „domu” dla bydła i owiec. Sathya Sai Baba powiedział nam, że była to obora i że działo się to o północy! Józef przygotował posłanie pomiędzy krowami i udał się na poszukiwanie kobiety, która mogłaby pomóc Marii. Nie było więc ani odpowiedniego miejsca, ani pielęgniarki, położnej czy też lekarza, który mógłby pomóc Marii przy porodzie jej pierwszego dziecka. Kiedy Józef rozpaczliwie przemierzał ulice, usłyszał płacz dziecka.

I był to znak, że narodził się Jezus. A ponieważ Jego rodzice nie mieli dla Niego łóżeczka, położyli Go w żłobku, wypełnionym sianem, będącym karmą dla zwierząt. Jezus owinięty był w powijaki i położony w żłobie. (Łukasz, 7,7). Obecnie kartki świąteczne przedstawiają to pięknie. Jednak w rzeczywistości żłobek musiał być bardzo zwyczajny, oblepiony resztkami ściółki i nieczystościami. W takim miejscu Maria urodziła syna! W takim miejscu Dzieciątko z Betlejem rozpoczęło Swoją Boską misję.

Czasem, kiedy napotykamy trudności mówimy, że opuścił nas Bóg. Zadajemy wiele szalonych pytań, w tym zawsze to jedno: „Boże, gdzie jesteś?” A Bóg z pewnością odpowiada: „Jestem tam, gdzie ty jesteś!”. Jak mogłoby być inaczej? Kto byłby w stanie wyobrazić sobie, że Bóg był z Józefem i Marią w tych trudnych okolicznościach, jakie towarzyszyły narodzinom Jezusa? Emanuel, ucieleśnienie „Boga z nami” było z nimi w konkretnej, materialnej Obecności. To, że mamy do czynienia z trudnościami i kłopotami, wcale nie świadczy o tym, że Bóg jest nieobecny. To tylko kwestia naszego wyobrażenia. Prawda jest taka, że Bóg jest zawsze z nami! I ta Obecność jest odczuwana najbardziej w okresie wielkich trudności. Jest to Boski sposób oczyszczania nas i przyciągania do stałej świadomości Jego ciągłej Obecności. W taki sam sposób Kunti (matka Ardżuny, którego Pan Kriszna nauczył prawd, zawartych w „Bhagawad Gicie”, objawionych w hinduskim eposie „Mahabharata”) modliła się do Kriszny, aby zawsze dawał jej cierpienia i kłopoty.

Żłobek jest symbolem służby

Jakie jest ukryte znaczenie narodzin Jezusa w stajni? Co wspólnego miał Stwórca Wszechświata z oborą dla bydła? Czy był to jeszcze jeden Boski przypadek? A może kryje się w tym lekcja dla ludzkości? Jezus miał świadomość swojej Boskości, jednak nie chwalił się tym. Przeciwnie, w pewnym sensie ukrył to i przyjął postawę sługi. Nie zajął niskiej pozycji, Zajął najniższą. Jest to znakomity przykład dla każdego.

Pewnego razu uczniowie Jezusa sprzeczali się o to, kto zajmie najwyższą pozycję w królestwie. Jezus szybko uciął te dyskusje I przypomniał im o zasadniczym celu swego skromnego pochodzenia. “Bo syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje Życie jako okup za wielu.” (Marek: 10 43)

Żłób jest symbolem służby. Służyć znaczy zniżyć się. Zająć najniższe miejsce. Pozbyć się nawet najmniejszych oznak ego. Nie ma prawdziwej służby, jeżeli nie ma pokory. Nasz ukochany Swami powiada: „Istotą służby jest brak egoizmu i rezygnacja z wynagrodzenia.” (Dżńana Vahini, str. 24). A my zawsze lgniemy do majętności i społecznego statusu. Ufamy i trzymamy się wysokich stanowisk i władzy. Jeśli już łaskawie godzimy się „służyć”, pełnimy służbę nie jako służący, lecz jako zwierzchnicy lub panowie! I znowu, Swami podkreśla: „Jeżeli służba pełniona jest z myślą o honorze i sławie i jeżeli w umyśle pojawia się pragnienie owoców tych działań, wtedy stwierdzenie, że „Służba człowiekowi jest służbą Bogu, nie ma żadnego znaczenia i nie można oczekiwać żadnych owoców.(Sandeha Vahini str. 61). Opowieść o żłóbku uczy nas, że szczera służba ma swoje źródło w sercu, które zostało oczyszczone z pragnienia sławy, władzy i pozycji, z potrzeby pompy i działania na pokaz. Służba, którą symbolizuje „żłóbek” jest pozbawiona ego.

Jezus przyszedł, aby ratować zwierzęta

Narodzenie się Jezusa pośród zwierząt kryje jeszcze jedno ważne przesłanie. Jezus przyszedł również po to, aby ratować zwierzęta! Przyszedł, aby położyć kres poświęcaniu zwierząt (włączając w to zabijanie zwierząt dla bożków, którymi są nasze brzuchy). Jezus pokazał to w nie pozostawiający wątpliwości sposób. Po pierwsze: urodził się wśród zwierząt! Zwierzęta powitały Go w swoim miejscu schronienia. Miały wielkie szczęście usłyszeć Jego pierwszy, dziecięcy płacz - płacz, który ukoił wszystkie łzy, wylane przez ludzkość. Ujrzały Jego Boski uśmiech; który świadczył o tym, że Bóg jest także z nimi! Jako pierwsi otrzymali przywilej oglądania Jego boskiej twarzy, napełnionej promieniami Prawdy.

Pod koniec Swego ziemskiego życia Jezus także zaznaczył jedność ze zwierzętami. Ofiarował swoje ciało i krew, traktując to jako ostatnią ofiarę dla całej ludzkości na całą wieczność. (Księga Żydowska 9:12, 10 :10, 10 :14). W czasach starożytnych ofiara ze zwierząt stanowiła swego rodzaju „przebłaganie” za ludzkie grzechy i służyła spalaniu zła i ignorancji ludzkości. Była to powszechna praktyka w czasach Jezusa (Jan 2.13:22). Jezus nie pochwalał tego zwyczaju.

Noc każdego święta paschy Żydzi obchodzą składając w ofierze paschalnego baranka, upamiętniając w ten sposób uwolnienie się spod władzy faraona, którego byli niewolnikami. Takiej nocy zabija się miliony baranków (w każdym domostwie uśmiercano jednego baranka). W trakcie paschy (ostatniej wieczerzy), jaką Jezus spożył ze Swymi uczniami, zaczął On mówić o tym, że Jego ciało i krew, zostaną ofiarowane za grzechy świata. W dramatyczny, symboliczny sposób Jezus zastąpił paschalnego baranka chlebem i winem, które, jak powiedział, są Jego ciałem i krwią. Gdy uczniowie jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał go i dał uczniom mówiąc: “Bierzcie i jedzcie: to jest Ciało moje”. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im mówiąc: „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest Moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów.” (Mateusz 26: 26-28). W ciągu następnych godzin Jezusa pojmano, osądzono i ukrzyżowano.

Uczniowie Jezusa zrozumieli ten symboliczny, Boski uczynek. Doszło do przemiany świadomości. Stary zwyczaj, zgodnie, z którym zabijano zwierzęta, aby wymazać grzechy, dał początek nowemu i wiecznemu przymierzu, poprzez krew Jezusa: „Ten kielich to nowe Przymierze we Krwi mojej…” (Łukasz, 22:20), Jezus umarł w czasie paschy zamiast baranka, którego wcześniej składano w ofierze. Stał się Barankiem Ofiarnym, „Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata” (Jan 1:29)

Święta Bożego Narodzenia stają się niepełne bez uświadomienia sobie wewnętrznego znaczenia tego boskiego czynu. Musimy być dobrzy dla zwierząt. Musimy przestać je zabijać. Powinniśmy raczej – jak naucza Bhagawan Baba „poświęcać” zwierzęce cechy w sobie takie, jak łakomstwo, złość, nienawiść, zazdrość, próżność i ego. A kiedy wyeliminujemy wspomniane, zwierzęce cechy, wtedy w naturalny sposób będziemy dobrzy dla zwierząt. Będziemy dobrzy dla brata baranka, ponieważ Jezus był „Barankiem Bożym”; będziemy kochać siostrę owieczkę, jako że Jezus nazywał siebie „dobrym pasterzem”; będziemy wdzięczni krowie – matce, która była świadkiem bólu Matki Marii, rodzącej pierworodnego syna; będziemy wdzięczni kurczętom, ponieważ Jezus porównał miłość Boga do tej, jaką darzy kwoka pisklęta, ochraniając je swymi skrzydłami: „Ileż razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła…” (Łukasz 13:34)

Królestwu zwierząt należałoby pozwolić obchodzić święta Bożego Narodzenia z radością i zadowoleniem, ponieważ odegrały one znaczącą rolę w Boskich narodzinach. Tragedią jest, że stworzenia te doznają cierpienia, zadawanego ludzkimi rękoma szczególnie w okresie świąt Bożego Narodzenia. Akurat wtedy zabija się miliardy zwierząt, aby „uczcić” narodziny Jezusa.

Boski czyn miał głębsze znaczenie

Nie będzie miało znaczenia duchowego, jeżeli zajmiemy się retorycznym pytaniem, czy Jezus był zwolennikiem wegetarianizmu, czy tez nie. Wystarczy zauważyć, że Boskie dzieło polegało na transformacji obyczajowej. Bóg nie działa poza warunkami, w jakich istnieje ludzkość. Schodzi do poziomu ludzkości, aby wznieść ją na subtelny poziom Boskości. Jezus powiedział: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić.” (Mateusz 5:17) Ukochany Swami powiedział to znacznie dobitniej:, „Kiedy niemowlę płacze i domaga się pomocy, matka pochyla się nad nim i bierze je na ręce. Jej pochylania się nad kołyską nie należy traktować jako „zniżenie się”. (SSS 14,P53) Ramana Mahariśi, mędrzec z Arunaćali, komentując tę samą kwestię powiedział, że to, co jada Awatar, nie ma żadnego wpływu na jego organizm. Prawdę mówiąc, Awatar je nie po to, aby być zdrowym albo zaspokoić głód, lecz po to, by dać nam Boski przywilej posilania się i obcowania z Nim.

Wiele Boskich inkarnacji zachowywało się w sposób, jaki uznalibyśmy za „dziwny lub nieetyczny”. Ale jak możemy oceniać postępowanie Boga, mając na sobie okulary człowieka? Za każdą czynnością Boga kryje się głęboko zasiane ziarno duchowego znaczenia i tylko poprzez duchowe dociekanie jesteśmy w stanie pojąć prawdę. Sai Baba z Śirdi, pierwsza inkarnacja Awatara Sai, był znany z tego, że palił fajkę. Pewnego razu wielbiciel (Balaram) odwiedził Go z innymi wyznawcami. Była to jego pierwsza wizyta u Baby. Baba był w Masjid i palili fajkę. Balaram był zaskoczony tym widokiem. Zaczął mieć wątpliwości. Wtedy Baba skierował fajkę ku niemu. Balaram nigdy nie palił, jednak wziął fajkę, chcąc okazać szacunek. Palił fajkę z ogromnym trudem. Okazało się, że był to najważniejszy i najbardziej pomyślny moment w jego życiu. Od sześciu lat Balaram cierpiał na astmę. Jedno pyknięcie fajką uwolniło go od choroby, która od tamtego czasu nigdy więcej już go nie nękała.

Kiedy Bóg działa jak człowiek, wtedy Jego postępowanie jest jak szczepionka, zwalczająca choroby. Ta sama „medyczna” zasada działa również na poziomie Boskim: „podobne leczy się podobnym”. Jezus robił tak wiele rzeczy, które szokowały i zaskakiwały Żydów i sprawiały, że myśleli oni, iż jest on albo szalony, opętany albo jest wielkim grzesznikiem. Tak, Jezus utożsamiał się z „grzesznikami”. Nie potępiał ich, ani też nie próbował zmuszać ich, by natychmiast porzucili swe złe zwyczaje. Nie! Był bardzo cierpliwy. Jego uczniowie byli prostymi rybakami. Społeczność, w której zaczął głosić swoje nauki, spożywała mięso. Znał oczywiście głębokie religijne uwarunkowania, związane z wieczerzą paschalną. Wiedział, że posiłek paschalny będzie niepełny bez mięsa paschalnego baranka. Jezus nie powstrzymał tradycji zabijania niewinnych zwierząt bez uprzedniego zapewnienia odpowiedniego substytutu, doskonalej alternatywy. Uczynił to w czasie ostatniej wieczerzy, zastępując baranka „eucharystycznym chlebem”, będącym symbolem Jego ciała. Pouczył też swoich uczniów, aby czynili to zawsze, na Jego pamiątkę (Łukasz 22:19).

Od tego pamiętnego momentu, kiedy chrześcijanie gromadzą się, aby uczcić Jego Pamięć, kapłan podnosi Chleb w dłoniach i oznajmia: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka.” Jednakże czczenie pamięci Chrystusa powinno być żywą praktyką w naszym codziennym życiu. Nie może ono być ograniczone tylko do samego kościoła. Nie ma sensu zastępowanie ofiarnego baranka Eucharystycznym chlebem – symbolicznym ciałem Jezusa, skoro po mszy ludzie idą do domu i pieką mięso, aby zaspokoić swój apetyt. Czyż nie jest to religijna hipokryzja? Jeśli postępujemy w ten sposób, czyż nie niweczymy zasadniczego celu, dla którego Jezus oddał Swe życie na krzyżu za całą ludzkość, innymi słowy – czyż nie udaremniamy duchowej ewolucji całego stworzenia?

Opowieść Pasterza

Czyż nie było aktem Boskiego działania to, że wieści o narodzinach Jezusa najpierw dotarły do pasterzy, strzegących owiec na pastwisku? (Łukasz 2:8) W czasach Jezusa rolnicy, zajmujący się hodowlą owiec, traktowani byli przez społeczeństwo jak ludzie o niskim statusie. A mimo to wieści o narodzinach Jezusa przekazane zostały im w pierwszej kolejności w niezwykle cudowny i dramatyczny zarazem sposób. Pasterze ci znajdowali się na pastwiskach, w środku nocy pilnując owiec i oto nagle ukazał się im Anioł Pański i otoczyły ich promienie Chwały Pana.

Pasterze przestraszyli się, ale Anioł natychmiast ich uspokoił: „Nie obawiajcie się!” powiedział, „Przynoszę wam radosną nowinę, która będzie udziałem całego narodu.” „Dzisiejszej nocy w Betlejem, mieście Dawida narodził się Chrystus Pan! A oto jak Go rozpoznacie. Znajdziecie niemowlę owinięte w pieluszki, położone w żłobie.” A kiedy tak przemawiał, pojawiło się wiele aniołów – całe zastępy niebieskie, które wielbiły Boga słowami:

„Chwała Bogu na wysokościach

a na ziemi pokój

ludziom Jego upodobania.”

(Pamiętamy zapewne, że podobne zdarzenie miało miejsce, kiedy Matka Iśwaramma nosiła w swym łonie Boskie Dziecko, Sathya Sai Babę. Wszyscy zostali przebudzeni o północy słodką, niebiańską muzyką wydobywającą się samoistnie z instrumentów muzycznych, znajdujących się w domu. Niebiańskie istoty grały, by sprawić radość narodzonemu maleństwu.)

Kiedy anioły wróciły do nieba, pasterze pośpieszyli do wsi i znaleźli Marię, Józefa i dzieciątko leżące w żłobie. Przekazali wszystkim tę nowinę.

Jezus jest Dobrym Pasterzem

Metafora, porównująca Jezusa do „pasterza”, jest potężnym symbolem religijnym w dziejach zbawienia Izraela. Miłość Boga do ludzi porównywana jest do miłości dobrego pasterza, który prowadzi swoje owieczki przez skaliste wzgórza i wiedzie je przez lasy ku zielonym łąkom (Psalm 23:2). Nocą pasterz strzeże owiec, ochrania je przed dzikimi bestiami i rabusiami, troszczy się o te zwierzęta, które są słabe i chore, bierze na ręce maleńkie jagnięta i przytula je do swego serca. (Izaak 40:11) Niezależnie od tego, jak duże jest jego stado, zna imię każdej i woła je po imieniu. (Jan 10:3) Psalm 23 przedstawia to niezwykle pięknie.

   

 „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego,

Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach,

Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,

Przywraca mi życie,

Prowadzi mnie po właściwych ścieżkach

Przez wzgląd na swoje imię,

Chociażbym chodził ciemną doliną,

         Zła się nie ulęknę,

Bo Ty jesteś ze mną,

Twój kij i Twoja laska

Dodają mi otuchy,

Stół dla mnie zastawisz

Wobec mych przeciwników

Namaszczasz mi głowę olejkiem.

Mój kielich jest przeobfity.

Tak dobroć i laska pójdą w ślad za mną

Przez wszystkie dni mego życia

I zamieszkam w domu Pańskim

Na długie dni.

        Abraham, Izaak, Jakub i Dawid byli pasterzami, Jezus porównuje Swoją Miłość do miłości Dobrego Pasterza. Mówi: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce.” (Jan 10:11). Warto też wiedzieć, że Pan Kriszna czczony jest jako „Pasterz”.

Bóg przychodzi, by ratować zagubionych

Zadanie Awatara jest takie, jak dobrego pasterza. Przychodzi, by ratować zagubioną i błądzącą ludzkość i przyprowadzić ją z powrotem do jej Boskiego źródła. Jezus opowiedział o zagubionej owieczce, aby pokazać, że nic nie powstrzyma woli Boga, aby nas uratować.

Przypuśćmy, że macie sto owiec i kiedy nadchodzi noc, jedna z nich oddala się i gubi. Co zrobicie? Na pewno pozostawicie dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, które są w bezpiecznym miejscu i wyruszycie na poszukiwanie zaginionej owieczki. Będziecie się wspinać na wzgórza i przeszukiwać je, póki jej nie znajdziecie. Wtedy weźmiecie ją na ręce, umieśćcie na swych ramionach i zniesiecie ze wzgórz do miejsca, gdzie są pozostałe owieczki. Następnie zaprosicie przyjaciół, aby cieszyć się razem z nimi. „Albowiem Syn człowieczy przyszedł ocalić to, co zginęło.” (Mateusz18:11) (…)

Są to dobre nowiny dla Ludzkości. Jest wolą Ojca, aby nikt się nie zagubił. Każdy zostanie uratowany. Taka jest Prawda. W gruncie rzeczy, jak ktoś może się zagubić? Z jakiego miejsce i gdzie? Ponieważ Bóg jest wszędzie, gdzie możemy ukryć się przed Nim? (Psalm 139:7). „Któż z nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?(List do Rzymian 8:35). Biblia potwierdza, że…w Bogu żyjemy, poruszamy się i trwamy”. (Dzieje Apostolskie 17:28) Prawdziwym zbawieniem jest uświadomienie, że Bóg i my jesteśmy jednością i że jesteśmy nierozłączni tak, jak nie może istnieć oddzielnie nasienie i drzewo, fale i ocean, promienie i słońce. Dzień, w którym uświadomimy sobie tę Prawdę, będzie dniem odnalezienia Boga przez nas i odnalezienia nas przez Boga.

Pierwsze prezenty bożonarodzeniowe

Po narodzinach Jezusa trzej arabscy królowie wyruszyli, aby Go odnaleźć. Podążali drogą, wytyczaną przez gwiazdę, która pojawiła się na niebie w chwili narodzin Jezusa i w końcu odnaleźli miejsce, gdzie przebywała Maria, Józef i Jezus. Aby oddać cześć Dzieciątku, przywieźli ze sobą bogate dary: złoto – dar dla Króla, kadzidło palone, aby oddać cześć Bogu i mirrę – olejek, używany przy pochówku zmarłych.

Przed udaniem się w drogę powrotną, pierwszy król powiedział Marii: „Mario, urodziłaś dziecię, które kocha Boga”. Drugi król rzekł: „Matko Mario, urodziłaś syna, który będzie kochany przez Boga”. A trzeci król oznajmił: „Matko Mario, twoje dziecię nie różni się od Boga: obaj są jednym i tym samym.”

Ukochany Swami mówi nam, że owe trzy oświadczenia trzech królów są syntezą trzech etapów naszego duchowego wzrastania, jakich Jezus pragnął nas nauczyć. Pierwsze stwierdzenie wskazuje rolę Jezusa jako Posłańca bądź też Sługę Bożego. Kto żyje Bogiem, jest posłańcem Boga. Jezus najpierw uznał siebie za sługę Bożego (Mateusz 12:18). Ten etap obejmuje wszystkie aspekty karma jogi (Związku z Bogiem poprzez bezinteresowną służbę), jak głosił Pan Kriszna w Bhagawad Gicie.

Drugie stwierdzenie wskazuje na rolę Chrystusa jako Syna Bożego. Ten, którego umiłował Bóg, jest Synem Bożym. W trakcie chrztu Jezusa w rzece Jordan, dopełnionego przez Jana Chrzciciela (Mateusz 3:18) i podczas Jego przemienienia na Górze (Marek 9:4) słyszano Głos Ojca z niebios, mówiący Jezusowi: „To jest Mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!” (Mateusz 14:36).

To drugie stwierdzenie przedstawia wszystkie aspekty Bhakthi Joga (Związek z Bogiem poprzez czyste Oddanie).

Ostatnie stwierdzenie wskazuje, na urzeczywistnienie naszej przyrodzonej jedności z Bogiem. Ktoś, kto pojmuje zasadę Jedności, staje się Jednym z Bogiem. Jest to ścieżka Jnana Jogi (związku z Bogiem poprzez Mądrość). Jezus powiedział Żydom: „Ja i Ojciec Jedno jesteśmy” (Jan 10:30) i przypomniał nam o naszej Jedności z Ojcem. Żydzi potępili Jezusa za „czynienie Siebie równym Bogu”, a Jezus przypomniał im o starożytnej Prawdzie, zawartej w ich własnym Piśmie Świętym: „Jesteście bogami – i synami Najwyższego.” (Psalm 82:6, Jan: 10:34). Urzeczywistnienie Jedności z Bogiem jest cennym Darem, jaki Bóg dał nam na Boże Narodzenie. (…)

Odpakowywanie Daru Boga

Musimy zrozumieć boży sekret. Jest to Jego gra, swoista zabawa w chowanego. Dlaczego dziecię Jezus owinięte było w pieluszki (powijaki)? Bóg owinął siebie – Wyższą Jaźń - w powijaki ciała-umysłu, [Słownik Webstera tłumaczy angielski wyraz „swaddling” jako: 1. owinąć (dziecko, zwłaszcza nowo narodzone) w długi, wąski kawałek materiału, by się nie ruszało: chodzi też o mocne owinięcie 2. owinąć (cokolwiek) bandażami]. Nasze dusza są owinięte powijakami pięciokrotnie. Ciało jest zniewoleniem! Celem życia jest uwolnić się od zniewolenia. Odkrycie w sobie Boskości, naszej prawdziwej Jaźni, jest procesem, polegającym na odwijaniu warstw tkaniny (czyli maji - iluzji) poprzez systematyczną praktykę duchową (sadhanę).

Pierwszą warstwę stanowi ciało fizyczne, składające się z pokarmu, który spożywamy przy udziale pięciu zmysłów (anna maja kośa). Odwijanie tej warstwy wymaga ścisłej kontroli pięciu zmysłów. Pociąga to za sobą konieczność spożywania nie tylko dobrych i czystych posiłków, ale także niepatrzenia na zło, lecz na dobro, słuchania tego, co dobre, a nie słuchania tego, co złe. Mówienia tego, co dobre, a nie mówienia tego, co złe, robienia tego, co dobre, a nie robienia tego, co złe.

Drugim powijakiem jest warstwa energetyczna, która jest siłą życiową, wytwarzającą subtelne wibracje, związane z oddechem (pranamaya kośa). Trzecia warstwa dotyczy przetwarzania myśli i emocji, które charakteryzują nasz umysł (manamaya kośa). Czwartą warstwą jest mądrość (intelekt) i zarazem siedziba świadomości ego. Energia, warstwa umysłowa i intelektualna stanowią ciało subtelne, za pośrednictwem którego doświadczamy snów. Dyscypliny duchowe, właściwe dla tych warstw, są po to, by służyć kontroli i duchowemu dociekaniu: „Kim jestem?” Poprzez pielęgnowanie świętych myśli i emocji, nieskażonych przywiązaniem do zmysłów, a także wolnych od radości i smutku, docieramy do warstwy Ciszy, gdzie odczuwane jest pierwsze, migoczące Światło Czystej Jaźni.

Niezakłócona cisza błogości jest piątą warstwą, owijającą duszę (anandamaya kośa). Jest to ciało przyczynowe, otulające Najwyższą Jaźń. Związane jest ono z bezsennym snem czyli stanem samadhi. Kiedy dotrzemy do tej warstwy, zaczniemy odczuwać stan super świadomości, całkowitego pochłonięcia przez czystą błogość, bez żadnego podmiotu. Ale także i taki stan trzeba „odsłonić”, by osiągnąć etap najwyższy.

Kiedy myślimy, że jesteśmy ciałem – fizycznym, subtelnym lub przyczynowym, mylimy rzeczywisty Dar z opakowaniem. Pomyłka jest złudzeniem, spowodowanym przez świadomość ciała. Uczucie: „jestem ciałem”, jest korzeniem ignorancji. Jest to największa pułapka na ścieżce duchowej. Jezus, bożonarodzeniowy prezent Boga, przybył, aby nauczyć nas, w jaki sposób można przezwyciężyć ignorancję. Został nam dany, owinięty w po-wi-ja-ki, aby nauczyć nas, w jaki sposób rozwinąć Boski prezent w naszych sercach. A kiedy to czynimy, dotykamy starożytnego, wiecznego sekretu Boskiej Obfitości, gdzie Życie jest jedynie dawaniem i przebaczaniem.

Ucieczka do Egiptu

Krótko po narodzinach Jezusa król Herod zaczął czyhać na Jego życie. Trzej arabscy królowie złożyli wizytę królowi Herodowi, by wypytać go o miejsce narodzin zapowiadanego Mesjasza. Wizyta wzbudziła zazdrość w sercu Heroda, ponieważ myślał on, że Jezus jest politycznym Mesjaszem. Powziął nieszczęsny zamiar zamordowania nowonarodzonego Jezusa. Zwrócił się więc z prośbą do królów, aby donieśli mu bezzwłocznie, gdzie znajduje się Jezus, jeżeli trafią na Jego ślad. Ale Bóg ostrzegł we śnie zarówno trzech króli, jak i Józefa o złych zamiarach Heroda. Królowie usłyszeli, że mają wracać inną drogą, podczas gdy Józefowi polecono, by udał się z dzieckiem i Marią do Egiptu. Józef zabrał więc rodzinę i udał się do Egiptu. Nadszedł kolejny okres trudów w życiu młodej rodziny. Józef i Maria musieli wraz z maleńkim Jezusem podróżować do Egiptu i szukać schronienia w krainie, gdzie ich przodkowie byli niewolnikami prawie 2000 lat temu. Kiedy Bóg pojawił się jako Rama, został zesłany na wygnanie do lasu na czternaście lat. A kiedy inkarnował się jako Kriszna, umieszczony został w koszyku, który dopłynął do Gokul i w ten sposób udało się uratować Jego życie przed żądnym krwi królem Kamsą. A Jezus, Boskie dziecię, został wygnany do Egiptu. Nie był to przypadek. Tak jak Rama został wygnany do lasu, by zesłać błogosławieństwo na mędrców i świętych, prześladowanych przez demony (rakszasów), tak też Jezus udał się do Egiptu, aby pobłogosławić i zapewnić pomyślność ziemi, która była schronieniem ludu Izraela przez ponad 400 lat.

Jak tylko Jezus znalazł się w Egipcie, król Herod wydał dekret, nakazujący wymordowanie maleńkich dzieci spodziewając się, że wśród ofiar znajdzie się także syn Józefa i Marii. Wszystkie dzieci płci męskiej do drugiego roku życia zostały wymordowane. W ten oto sposób stało się zadość proroctwu Jeremiasza (31:15).

Ten sam epizod przypomina nam o królu Kamsie, który zabił wszystkie siedmioro dzieci Devaki i Vasudevy, by móc także zgładzić Krisznę, który wedle przepowiedni miał się urodzić jako ósme dziecko. W okresie zmagania się prawości z bezprawiem Awatar przybywa z armią niebiańskich istot, które mają do wykonania różne role. Maleńkie dzieci zamordowane na rozkaz Heroda i Kasy, w boskim dramacie Chrystusa i Kriszny, stanowiły część Boskiego planu i zginęły dla wywyższenia Dharmy (wiecznej prawości).

Uniwersalność boskich inkarnacji

Czasami chrześcijanie mają skłonność do myślenia: „Jezus jest Najwspanialszy.” Muzułmanie twierdzą: „Allach jest Najpotężniejszy.” Hindusi stwierdzają: „Kriszna jest Najwyższy.” Kiedy jednak spojrzymy na wyobrażenia Boskich inkarnacji na przestrzeni wieków, ich uderzające podobieństwo i uniwersalność ujawnią nam, że Jezus, Allach, Kriszna i inni, to po prostu imiona, które odnoszą się do jednej i tej samej, jedynej i niepodzielnej ‘Rzeczywistości’, która przybiera różne formy w poszczególnych okresach, w różnych cywilizacjach.

Śri Sathya Sai Baba

Zacznijmy od naszego Ukochanego Sathya Sai Baby, którego poczęcie osłonięte było tajemnicą, nim pewien mędrzec, biegły w Świętych Puranach, nie poczuł nagłego impulsu, aby zapytać: „Swami! Czy Twoja Inkarnacja była pravesą (cudownym poczęciem) czy też prasavą (poczęciem cielesnym)? Aby odpowiedzieć na to pytanie, Swami zwrócił się do Matki Iśwarammy, wybranej Matki, i powiedział: „Powiedz Ramie Sarma co wydarzyło się przy studni w dniu, kiedy ostrzegła cię twoja teściowa.”

Matka odpowiedziała: „Przyśnił mi się Sathya Narayana Deva i oznajmił, że nie powinnam się bać, kiedy przydarzy mi się coś zgodnie z wolą Boga. Tego ranka, kiedy czerpałam wodę ze studni, duża kula niebieskiego światła toczyła się w moim kierunku. Zemdlałam i upadłam, poczułam, że świetlista kula wniknęła we mnie.” Swami odwrócił się ku Ramie Sarma z uśmiechem i powiedział: „Masz odpowiedź. Nie zostałem spłodzony. Była to Pravesa, nie Prasava.

Pan Rama

Pan Rama również poczęty został wskutek Pravesy. W trakcie nabożeństwa, poświęconego błogosławieństwu ojcostwa, potężna istota, o niezwykłym splendorze, pojawiła się w ogniu i obwieściła, że jest wysłannikiem Boga (Prajapati). Dając królowi Dasaracie ‘wybranemu ojcu’ - naczynie z polerowanego złota wypełnione mlekiem przygotowanym przez bogów powiedziała: „Daj to mleko swoim małżonkom, a urodzą ci potomstwo.” Zatem Pan Rama i jego dwaj bracia zrodzeni zostali z czystego, białego mleka Świętości.

Pan Budda

Z poczęciem Buddy było podobnie. Kiedy Kosmiczna Esencja postanowiła dopomóc światu, tym razem wybrała Sakyas, u podnóża południowych, śnieżnych stoków Himalajów, gdzie mieszkał sprawiedliwy król. W książce „Światło Azji” Edwina Arnolda można przeczytać o dziwnym śnie królowej Mayi,, małżonki króla Suddhodany. Śniło jej się, że cudowna, sześcioramienna gwiazda w kolorze różowych pereł spadła z nieba i wniknęła do jej łona. Tak więc Budda uformował swe ciało w łonie Mayi, przyznając status ‘ojca’ królowi Suddhodanie.

Śri Ramakrishna Paramahamsa

Poczęcie Sri Ramakriszny Paramahamsy również były efektem Boskich działań. Ojcostwo Khudirama Battucharya było tylko fikcją, a Jego matka Chandramani Devi, wybranym „naczyniem”. Khudiram wędrował do Guya, odległego o setki mil, by wykonać rytuały na przebłaganie swoich przodków. Udał się do świątyni Gadadhar (Narajana z buławą). Usłyszał tajemniczą nowinę, że zostanie ojcem Awatara. Szczerze wyznał, że nie czuje się godzien pomieścić Pana w swoim ubogim sercu i domu. Ale Pan nie wycofał się. Oszołomiony radością, Khudiram wrócił do domu, jednak bał się wyjawić radosną nowinę.

Nim był w stanie podzielić się nowiną, jego żona, Chandramani Devi zwierzyła mu się ze swej tajemnicy. „Kiedy udałam się do świątyni pod twoją nieobecność” – mówiła – „wstąpiło we mnie Światło niezwykłej jasności, unosiło się nade mną i przeniknęło mnie na wskroś. A potem zmalało do maleńkiego, cudownego płomyka, który teraz jest we mnie. Jestem świadomoa tej niezwykłej światłości znacznie bardziej, kiedy rozmawiam z tobą.” Khudiram był zdumiony i opowiedział żonie o tym, co wydarzyło się w świątyni.

Pan Kriszna

Opowieść o Panu Krisznie jest jeszcze innym dowodem Niepokalanego Poczęcia Boskiego Dziecka. Bhagavatha zawiera opowieść o zstąpieniu Wszechmocy w odpowiedzi na agonię matki ziemi. Kiedy Devaki, małżonka Vasudevy, urodziła siedmioro dzieci i ofiarowała wszystkie zgodnie z obietnicą swemu bratu, wtedy Boska Wola zdecydowała, że nadszedł czas na Przyjście (adwent). W Bhagawadcie czytamy: „Pan, który jest Władcą Wszechświata postanowił wejść w umysł Vasudevy jako aspekt Samego Siebie, by obdarzyć nieustraszonością dobro i pobożność.”

Opowieści, dotyczące Niepokalanego Poczęcia awatarów ujawniają niezwykle ważny aspekt Boskich Inkarnacji. Awatarzy nie rodzą się jak zwykli śmiertelnicy, których narodziny uwarunkowane są karmą. W przypadku zwykłych śmiertelników karma decyduje o czasie ponownych narodzin i o miejscu, o rodzicach i możliwościach, o przynależności społecznej i o rodzaju wyznania. Z drugiej natomiast strony, jeżeli Kosmiczna Świadomość zdecyduje przybrać ludzką formę, to Ona jedynie decyduje, jaki to będzie czas i miejsce, kim będą rodzice, i czyje będzie łono, w którym - jako embrion o nieograniczonej mocy - zapoczątkuje Ona swoją drogę życia.

Wszystkie powyższe Boskie poczęcia także ujawniają, że Awatarzy nie są zrodzeni przez ciało i krew. Kiedy Bóg postanawia przyjąć ludzką formę, wchodzi bezpośrednio w łono Wybranej Matki. Ciało Awatara jest czystą substancją bez skazy i śladu ludzkich cech.

Jeden Bóg, różne religie

Chwała prawdy, zawarta w jedności naszych religii, jaśnieje szczególnym blaskiem, kiedy rozumiemy nasze wspólne Boskie dziedzictwo. Bóg jest Jeden. Ta sama Jedyna Kosmiczna Boska Świadomość przybiera różne imiona i formy w różnych okresach i kulturach w ciągu całej historii duchowej ewolucji człowieka.

Rama jest Rama Kriszna!

Rama Kriszna jest Kriszną!

Kriszna jest Chrystusem!

Chrystus jest Buddą!

Budda jest Babą!

Chrześcijanie powinni zrozumieć, że Chrystus jest tym samym Bogiem, którego buddyści nazywają Buddą, a muzułmanie powinni zrozumieć, że Allach jest tą samą Rzeczywistością, którą hinduiści nazywają Kriszną lub Ramą. Gdy zaświta takie zrozumienie, jak będą mogli hinduiści powiedzieć: „Nasz Bóg jest potężniejszy niż Bóg chrześcijan”, a buddyści: „Nasza ścieżka duchowa jest najwłaściwsza”, a chrześcijanie jak będą mogli twierdzić: „Tylko ci, którzy są wyznawcami naszej wiary, pójdą do nieba.” Prawdziwe braterstwo człowieka i Ojcostwo Boga będzie możliwe tylko wtedy, kiedy wykorzenimy te różnice na wszystkich poziomach – myśli, słów i czynów.

Im dłużej studiujemy zjawisko Boskich Inkarnacji, tym bardziej rozumiemy prawdę, że nie ma potężniejszych, ani też mniej potężnych Boskich Inkarnacji, ponieważ istnieje tylko ta sama Jedyna Boska Zasada, która inkarnuje się na przestrzeni wieków, kiedy następuje upadek prawości.

Cel i okoliczności, w jakich awatar zstępuje, decydując o wielkości Jego Boskich Mocy. Na przykład: kiedy Bóg pojawia się w wieku Kali, naturalne jest, że przychodzi z wielkimi mocami, ponieważ w tym wieku drzewo ludzkości przeżarte zostało złem do głębi. Nasz Ukochany Swami podaje piękną analogię. Mówi, że jeżeli chcesz obciąć paznokieć, używasz jedynie żyletki albo specjalnego obcinacza. Jeśli jednak chcesz ściąć drzewo, nie używasz żyletki. Bierzesz siekierę. Narzędzia są różne, ale osoba jest jedna. Podobnie Bóg jest jeden, jednak inkarnuje się z wieku na wiek, przybierając różne Boskie moce, zależne od okoliczności.

Wiara jest prawdziwą próbą

Jezus zwykł mawiać: „Wiara cię uzdrowiła” lub „Wiara cię ocaliła”. Nigdy nie powiedział: „Uzdrowiłem cię.” Co to oznacza? Oznacza, że wysokie i niskie, częściowe i całkowite nie zależy od imienia i formy Boga, jaką przyjmujemy, lecz od siły wiary wyznawcy. Pełnia Boskości ujawnia się zależnie od siły naszej wiary. Nie jest zatem właściwe, jeżeli chrześcijanie, muzułmanie lub hinduiści myślą, że są błogosławieni wyłącznie ze względu na swoją przynależność religijną. Byłoby to pychą religijną. Nasze Błogosławieństwo jest wszędzie! A Sathya Sai Baba mówi nam gdzie: „Jeżeli jesteś chrześcijaninem, bądź dobrym chrześcijaninem, jeżeli jesteś muzułmaninem, bądź dobrym muzułmaninem, jeżeli jesteś hinduistą, bądź dobrym hinduistą.”

Być DOBRYM oznacza być BOGIEM! Aby być dobrym chrześcijaninem, trzeba żyć życiem Boskiej inkarnacji Chrystusa, aby być dobrym muzułmaninem – trzeba żyć zgodnie z naukami Koranu, czego przykładem był Mahomet (pokój z nim), aby być dobrym hinduistą – trzeba żyć życiem Boga biorąc za przykład życie Pana Ramy.

Musimy zrozumieć, że Bóg jest ponad religią i chociaż dobrze jest urodzić się w jakiejś religii, grzechem jest umrzeć w niej. Wszystkie religie są jak różne szkoły duchowości. Dobrze jest urodzić się wyznawcą jednej z religii. Jednak wcześniej czy później musimy ukończyć „szkołę”. Aby otrzymać „dyplom” ukończenia szkoły religii, należy uświadomić sobie, że w wielości kryje się jedność. Tylko wtedy będzie można otrzymać dyplom. „Wszyscy są jednością, bądź jednakowy dla wszystkich.” Jest to najważniejsze przesłanie narodzin Jezusa.

Niech święta Bożego Narodzenia będą okresem odkrycia naszej wrodzonej Boskości i uświadomienia sobie, że za Wielością kryje się Jedność. Niech Boże Narodzenie będzie dla nas czasem, w którym staramy się kochać tak, jak Bóg kocha nas, przez oczyszczenie siebie w służbie dla innych. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!

Z http://media.radiosai.org/Journals/Vol_04/01DEC06/03-coverstory.htm tłum. hb

powrót do spisu treści numeru 40 - październik-listopad-grudzień  2007

 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.