numer 37 - styczeń - luty - marzec  2007

Jak Boskość przyciągnęła sumiennego dentystę

Dr Digish Patel z Wielkiej Brytanii jest stomatologiem w Szpitalu Ogólnym Śri Sathya Sai w Whitefield. Dorywczo pracuje też w Klinice Dentystycznej w Birmingham w Anglii oraz w Szpitalu Ogólnym w Prasanthi Nilayam.

<------      Dr Digish Patel w trakcie pracy w Szpitalu Ogólnym w Prasanthi Nilayam

     Tę krótką relację z moich przeżyć i życia po spotkaniu Bhagawana Baby ofiaruję z miłością i pokorą u lotosowych Stóp naszego najdroższego Pana Miłości, Baby. Istnieją miliony doświadczeń z Bhagawanem Babą i świadectw Jego wpływu na życie oraz przemieniania ludzi. Iluż to ludziom Baba dał bezmiar radości i światła w minionych osiemdziesięciu latach!

          Wychowałem się i wykształciłem w Wielkiej Brytanii otrzymując dyplom stomatologa w 1991r. Ale moje życie zaczęło się w 1993 r., kiedy po raz pierwszy spotkałem się z Bhagawanem Babą – dotąd jak gdybym spał.

          Zdarzyło się to w Wielkiej Brytanii w grudniu 1993 roku, około trzy tygodnie przed Bożym Narodzeniem. Poszedłem do pracy, a później spotkałem się z przyjaciółmi. Z jakiegoś powodu nie mogłem spać i wczesnym ranem siedziałem w łóżku. (Normalnie nie mam problemów ze spaniem i mogę spać nawet stojąc!) Rozmyślałem nad tym, co powinienem zrobić ze swoim życiem; nie zadowalała mnie moja praca ani sposoby spędzania wolnego czasu. Zastanawiałem się nad znaczeniem życia a umysł miałem pełen niepokojów.

Zdumiewająca i zaskakująca wizyta

          Właśnie wtedy, tam w moim pokoju, otrzymałem darśan Bhagawana Baby! Wyglądał niesłychanie pięknie i promiennie a emanował bardzo aromatycznym zapachem. Byłem zupełnie zszokowany. Oto w moim pokoju w Tamworth w hrabstwie Staffordshire (Anglia) stał Baba ubrany w pomarańczową szatę prezentując się oszałamiająco!

          Wiedziałem, kim On jest, gdyż w mojej rodzinie zawsze trzyma się zdjęcie Baby w domowej kapliczce a moja matka codziennie do Niego się modli. Ja jednak nigdy nie poszedłem w jej ślady. Możecie sobie więc wyobrazić jak się czułem: wiedziałem, że Baba znajdował się o tysiące mil stąd, w Puttaparthi, a mimo to zjawił się w moim pokoju. Baba przerwał moje milczenie wywołane oszołomieniem, mówiąc: „Przyjedź.” Zebrałem w jakiś sposób odwagę, by spytać: „Kiedy?” „Przyjedź na Boże Narodzenie” – odpowiedział. Po tym po prostu zniknął.

          Rano, gdy się zbudziłem, zwątpiłem w całe to przeżycie. Pomyślałem, że może moi przyjaciele odurzyli mnie albo trzeba mi pomocy psychiatrycznej! Zajrzałem do swoich podręczników medycyny, szukając objawów paranoi i schizofrenii.

Szybki lot do Parthi

          Kogóż miałem się w tej sprawie poradzić? Niemniej, uznałem, że powinienem pojechać do Indii. Załatwienie biletu lotniczego okazało się bardzo trudne. Wszyscy ludzie z otoczenia dziwili się, że nagle zainteresowałem się wyjazdem do Indii. Moja rodzina wyjechała z Indii siedemdziesiąt lat temu i w ojczystym kraju nikt z rodziny nie został. Ale ja zdecydowanie chciałem tam pojechać. Gdy skontaktowałem się z biurem podróży, powiedziano mi: „Wszystkie loty do Indii są już zarezerwowane.” Pomyślałem sobie: ‘Jeśli Baba chce, bym jechał do Indii, niech to załatwi.’

          Tego samego dnia, gdy skończyłem zabieg robiony pewnemu pacjentowi, ten powiedział mi, że prowadzi agencję turystyczną. Spytał mnie: „Czy zna pan kogoś, kto chciałby pojechać do Indii?” Byłem zaskoczony. Mieli wiele biletów do Mumbai (Bombaju) na 24-godzinną podróż samolotem z międzylądowaniami na Środkowym Wschodzie. Skorzystałem z oferty. (Bhagawan jest dla mnie zbyt dobry, gdyż zawsze dba o mnie podczas wszystkich podróży a nawet dostaję darmowo wyższe standardy.)

          Wziąłem od matki adres Baby i poleciałem do Mumbai. Po długim locie, w Mumbai kupiłem bilet do Bangalore. Na lotnisku w Bangalore wziąłem taksówkę do Puttaparthi, a po niewielu minutach od przekroczenia bram Prasanthi Nilayam znalazłem się w szedzie (wieloosobowa hala noclegowa). Naprawdę czułem, że ktoś chciał, abym bardzo szybko znalazł się w Puttaparthi! Szed był pełen wielbicieli z osiemdziesięciu różnych krajów reprezentujących różne religie; o niektórych miejscach nigdy nawet nie słyszałem.

Niezapomniany pierwszy darśan

          Wielbiciel zajmujący sąsiednie miejsce opowiedział mi co nieco o Babie i zabrał mnie na darśan. Ustawiliśmy się w kolejkach, a gdy kazano nam iść na plac darśanowy, okazało się, że jestem w pierwszej grupie. Mój przyjaciel z szedu był uszczęśliwiony tym pierwszym miejscem. Bo wiecie, że jest tam system losowania i każda kolejka losowała dla siebie numer. W myślach policzyłem sobie, że było trzydzieści kolejek i trzydzieści numerków, zatem prawdopodobieństwo takiego wylosowania wynosiło jeden do trzydziestu.

          Był to dzień 23 grudnia 1993r. Ponieważ zostało tylko dwa dni do Bożego Narodzenia, zjechało się już tysiące wielbicieli. Aśram przygotowywał się na obchody świąt. Ten ranek był bardzo spokojny, słońce świeciło na błękitnym niebie, a my siedzieliśmy na piaskach naprzeciw najpiękniejszego mandiru, jaki widziałem w swoim życiu. Do dziś czuję ten chłodny wietrzyk, który tam mnie orzeźwiał; z tamtego dnia pamiętam nawet ptaki i małpy na drzewach.

          Rozbrzmiała piękna muzyka i ze swojej rezydencji wyszedł Bhagawan; wyglądał dokładnie tak, jak w moim pokoju. W myślach zacząłem zastanawiać się: ‘Mógłbym się założyć, że On mnie nie pamięta.’ Podnoszę oczy i widzę, że wprost przede mną stoi Baba. Powiedział: „Wezwałem cię i przyjechałeś.” Potem podciągnął nieco swoją szatę a chłopiec siedzący obok mnie dał mi znak, że powinienem dotknąć Jego stóp. Baba uśmiechnął się w milczeniu i odszedł. Próbowałem dać listy do Niego od zagorzałego wielbiciela z mojego miasta, ale Baba ich nie wziął. Po darśanie wróciłem do szedu i rzuciłem listy na materac rozłożony na podłodze, mówiąc do sąsiada: „Baba nie wziął tych listów. Znaczy to, że nie dba o nikogo.” (Później zrozumiałem, że bardzo się myliłem.)

          Na następnym darśanie znów znalazłem się w pierwszym szeregu i gdy podniosłem wzrok, stwierdziłem, że dosłownie nosem dotykam szaty Baby. On spojrzał w dół i zapytał łagodnie: „Listy?” Oniemiałem. Zacząłem mamrotać wskazując na szedy, gdzie rzuciłem te listy. Baba powiedział: „Wiem!” Wszechobecny, wszechwiedzący Baba pokazał mi próbkę swoich mocy.

          Przez następne dziesięć dni czułem, że Bhagawan Baba był skądś moim starym przyjacielem. Byłem na wielu darśanach, wysłuchałem dyskursów Baby i radośnie żyłem atmosferą Prasanthi Nilayam. Czułem się jak u siebie. Na jednym z dyskursów usłyszałem, że wszelka materia jest Bogiem i że Bóg przenika cały wszechświat. Zobaczyłem hasło: ‘Kochaj wszystkich, służ wszystkim.’ Spodobało mi się. Dużo nad nim myślałem i ciągle modliłem się do Baby, aby pokazał mi, co ono naprawdę znaczy. (Przez lata pokazał mi, że jeśli mamy miłość, bardzo szybko otrzymujemy wszystkie inne wartości, takie jak pokój, prawda, niekrzywdzenie, prawość czy służba.)

          Fizycznie w aśramie było mi bardzo niewygodnie, niemniej byłem bardzo szczęśliwy. Dano mi nawet okazję służby. Z chęcią myłem tysiące szklanek i miseczek – coś, czego nigdy w życiu nie robiłem. Gdy wracałem do Anglii, miałem w oczach łzy. Modliłem się, aby Baba zawrócił mnie.

Zmieniony przez potęgę Miłości

          Po tej pamiętnej podróży, wielokrotnie na krótko odwiedzałem Puttaparthi, kiedykolwiek miałem przerwę w pracy w swojej klinice w Anglii. Każdy wyjazd był szczególny. Zawsze miałem darśan z bliska a nawet krótkie rozmowy z Babą.

          Podczas jednej z tych wizyt w aśramie przeczytałem hasło: ‘Matka i ojciec są Bogiem.’ Od tego czasu, jak tylko mogłem, okazywałem swoim rodzicom miłość i szacunek. Wcześniej nie okazywałem im żadnej wdzięczności. Zrozumiałem, że naszym rodzicom jesteśmy wiele winni za miłość i wychowanie.

          Kiedy przebywałem w Lichfield (hrabstwo Staffordshire, Anglia), gdzie znajduje się moja klinika, czytałem mnóstwo książek o duchowości. Bardzo brakowało mi Baby i aśramu. Poprawiło się też moje traktowanie pacjentów – próbowałem okazywać im więcej miłości. W rzeczywistości klinikę moją pobłogosławił Baba. To On pobłogosławił plan centrum zabiegowego, a nawet wymienił dokładną jego lokalizację. Gdy powiedziałem swoim przyjaciołom i krewnym, że Baba kazał mi założyć ośrodek zdrowia w Lichfield, usłyszałem: „Porzuć ten zamiar. Na tym nie zrobisz żadnych pieniędzy.” Ale ku zaskoczeniu wszystkich, w pierwszym dniu pracy w mojej klinice zjawiło się blisko sześćdziesięciu pacjentów. To zadziwiające, jak działa Jego wola! Miałem wypełnioną każdą minutę, a w niektóre dni pracowałem do godziny 10-tej wieczorem. Przy każdym zabiegu czułem prowadzenie Jego ręki.

          Były też inne pozytywne zmiany w moim życiu. Odwiedzałem domy opieki, by spotykać się z nieuleczalnie chorymi pacjentami i zapewnić im możliwie najlepsze leczenie. Pewnego razu Bhagawan przyszedł do mnie we śnie i powiedział, abym pracował w więzieniu. Następnego dnia rano w Brytyjskim Czasopiśmie Dentystycznym ukazał się anons o wakacie na stanowisku dentysty więziennego w pobliskim więzieniu z pracą raz w tygodniu. Zgłosiłem się, chociaż nie miałem praktyki w więzieniach. Podczas wywiadu powiedziałem, że przyjaciel sugerował mi, abym podjął pracę w więzieniu i że z pewnością będę o nich dbał. Pracę tę otrzymałem. Chodziłem do więzienia raz w tygodniu, a Baba kierował mną we snach, zapewniając, że bardzo kocha więźniów. Więźniowie byli w wieku 15 do 25 lat i zaliczali się do najtrudniejszych w kraju, jednak w stosunku do mnie zachowywali się bardzo grzecznie. Podczas pobytu w więzieniu niektórzy z nich, szukając pociechy i ulgi, zajęli się duchowością i różnymi religiami. Wiele mnie nauczyli. W gabinecie dentystycznym było okno w suficie. W trakcie zabiegów wszyscy lubili patrzeć na niebo i cieszyli się widokiem na zewnątrz. Cały czas w więzieniu czułem obecność Baby i nigdy nie obawiałem się o swoje bezpieczeństwo.

          Baba miał olbrzymi wpływ na moje życie pod wieloma względami. Sprawił, że myślałem więcej o Miłości i Opiece. Razem z tym wszystkim przyszło też więcej dyscypliny. Zauważyłem, że nie tracę czasu na oglądanie telewizji i plotkowanie. Ze swojego domu pozbyłem się gratów i zważałem, by nie marnować jedzenia czy energii, przeznaczając też więcej pieniędzy na ‘dobrą’ pracę.

          Odwiedzając aśram, zwykłem modlić się w duchu: 'Panie, zależy mi na wyższym celu w życiu, a nie tylko na większych zarobkach.' On odpowiedział na moje prośby. Miałem sny, w których zobaczyłem jak nieszczęsne byłoby moje życie, gdybym nie pojechał do Indii pracować. Przyjechałem do Prasanthi i miałem to szczęście, że Baba kazał mi przyjść i pracować blisko siebie. Spytałem Babę, czy mogę sprzedać moją klinikę i prosiłem, aby wszystko poszło gładko w ciągu dwudziestu czterech godzin po wycenie. I tak się też stało: wszystko przebiegło cudownie i bez wysiłku.

Zmiana praktyk wewnętrznych i zewnętrznych

 Po sprzedaniu kliniki czekałem dwadzieścia cztery miesiące zanim Baba wysłał mnie niezmiernie uradowanego do Oddziału Stomatologicznego w Szpitalu Ogólnym Śri Sathya Sai w Whitefield. W czasie oczekiwania, w lipcu 2001 r. miałem okazję służyć w Szkole Sathya Sai w Ndola (Zambia). Zobaczyłem tam w jaki sposób uczniowie stosują Wartości Ludzkie Bhagawana w swojej nauce, widziałem poświęcenie i oddanie małżeństwa Kanu i całego personelu prowadzącego szkołę. Widziałem też mieszkańców Zambii cierpiących z powodu HIV, głodu i przemocy. Wszystkie te rzeczy przyprawiały mnie niekiedy o łzy. Sprawiało to również, że byłem głęboko wdzięczny za życie, jakie otrzymałem; w sercu miałem wielkie współczucie.

Dr Digish Patel podczas zabiegów z dziećmi w gabinecie Szkoły Sathya Sai w Zambii 

          Później, w lutym 2002 r., za Jego przyzwoleniem pojechałem na miesiąc do Radźastanu (stanu na północy Indii), by pracować na pustkowiu w klinice dentystycznej przy szpitalu okulistycznym. Spotkałem tutaj ludność wiejską i zobaczyłem jak żyją bez wszystkich tych gadżetów zaawansowanej techniki, które my mamy na co dzień. Byli to szczęśliwi ludzie i byli wdzięczni za świadczoną przez nas pomoc. Umniejszanie ich cierpienia sprawiało nam radość. W szpitalu było wielu oddanych lekarzy i pracowników obsługi, którzy bardzo się poświęcali, by pomóc pacjentom. Okolica była bardzo spokojna. Baba często mówi, że w głębokiej ciszy można usłyszeć głos Boga. Ale mój umysł był bardzo niestabilny. Było mi ciężko, gdyż nigdy w życiu nie przeżywałem tak wiele ciszy. Wyobraźcie sobie życie przez miesiąc w ciszy, gdy nie nawykliście nawet do jednej jej godziny! Udawało mi się zapanować nad umysłem tylko dzięki czytaniu o chwale Pana i recytowaniu Jego imienia.

          Przed tymi dwoma wyjazdami służyłem gdzie się dało w Prasanthi Nilayam.  Podczas obchodów Urodzin w 2000 r. pracowałem w objazdowym gabinecie dentystycznym. Gdy w tej pracy miałem na fotelu pierwszego pacjenta, Baba osobiście przeszedł obok nas błogosławiąc nas obu (pacjenta i mnie). Jego łaska i dobroć są nieskończone.

          W tym samym roku kilkumiesięczna sewa w stołówce dała mi szansę podawania z miłością jedzenia i nabrania wytrzymałości w znoszeniu pracy w upałach Indii. Podróżowałem dookoła świata, zaczynając od Wielkiej Brytanii i zatrzymując się w szesnastu miastach, ale nigdzie nie spotkałem się z takim cierpieniem jak w Indiach. Tutaj ludzie ustępują sobie na drodze, cierpliwie znoszą kłopoty związane z brakiem elektryczności, wody, jedzenia a także problemy zdrowotne. Indie są naprawdę krajem sadhany i duchowości.

          Pewnego razu odwiedziłem biednego pacjenta w szpitalu w Bangalore. Spytałem jego żonę co jadła i gdzie spała. Okazało się, że sypiała na podłodze przy łóżku męża, przez dwadzieścia cztery godziny gotowa na wezwanie przykutego do łóżka męża. Dzielili się jedzeniem, które szpital zapewniał pacjentowi i byli z tego układu bardzo zadowoleni. Zrozumiałem, że za tym kryje się Miłość.

Praca w szpitalu miłości

          W Szpitalu Ogólnym Baby w Whitefield koło Bamgalore zacząłem pracować we wrześniu 2002 r. Miałem wtedy trzydzieści trzy lata. Służenie i miłość są tutaj prawdziwym nałogiem. Wielu chirurgów i lekarzy prowadzi bezpłatną służbę w tym ‘niebie dla biednych,’ pracując z miłością i oddaniem. Chociaż są specjalistami w swoich dziedzinach, pracują z wielką skromnością. Wspaniały personel i lekarze są bardzo oddani Babie. Czuję się pobłogosławiony, że znajduję się w dobrym towarzystwie.

          Szpitale Baby leczą za darmo a mimo to zauważyłem, że są w nich te same standardy opieki, co w moich klinikach w Anglii. Jednakże tutaj leczenie przebiega znacznie szybciej; głębokie operacje chirurgiczne i rany goją się bardzo dobrze. Jest to świadectwo Jego miłości, która przenika wszystkie Jego instytucje.

          Pacjenci chorzy na serce często przychodzą, by przed operacją doprowadzić do porządku uzębienie. Po zabiegach dentystycznych prosimy ich, aby odpoczęli przez jakiś czas na krześle w gabinecie, gdzie możemy ich obserwować. Potem dajemy im wibhuti, szczoteczkę do zębów i odsyłamy do Szpitala Superspecjalistycznego na operację serca.

          Pewnego razu jechałem do Puttaparthi i zastanawiałem się czy Baba rzeczywiście jest wszechobecny i wie, co robiliśmy na oddziale stomatologicznym w Szpitalu Ogólnym. Tego dnia Bhagawan z miłością rozmawiał ze mną, wspominając dokładny czas, kiedy nasz oddział jest otwierany, sposób w jaki pacjenci odpoczywają na krzesłach, a nawet perfekcyjnie imitował moje zachowanie w oddziale! Był uszczęśliwiony a mnie przepełniała radość.

          Kiedyś przyszedł do nas bardzo przybity pacjent pochodzący z północnych Indii. Był chory na serce i czekała go operacja przepływu omijającego (bypass) w Szpitalu Superspecjalistycznym, ale wpierw trzeba było mu usunąć szesnaście septycznych zębów. Ponieważ wyglądał słabowicie, jeden z naszych pracowników spytał go jak się czuje i jak mieszka. Pacjent powiedział, że od przyjazdu sypiał na ulicy i że jest wyziębiony i głodny. Nasz personel dał mu ciepłą herbatę, jedzenie, koc i zaproponował darmowe zamieszkanie. Szybko wykonaliśmy zabiegi i posłaliśmy go na operację serca. Po operacji przyszedł w radosnym nastroju. Opowiedział nam jak zmarli jego synowie i jak żona była zdana tylko na to, co on zarobił jako tragarz. Ale nie mógł już pracować z powodu problemów z sercem. Jedyną jego nadzieją był Baba, jak powiedział i dalej wyjaśnił, że przez całe życie chodził do meczetu i już myślał, że Allach nie słucha go, aż przyszedł do szpitala Baby i został zoperowany za darmo i z miłością. Mając sześćdziesiąt lat w końcu poczuł, że Bóg istnieje i że faktycznie to Allach pomógł mu! Uronił wiele łez wdzięczności.

Opuszczony posiłek

          Wszechobecny Baba zawsze mnie zaskakuje. Kiedyś wróciłem do Anglii na Boże Narodzenie i opuściłem posiłek. Po moim powrocie do Prasanthi Baba był zmartwiony tym, że nie jadłem. Gdy odrzekłem, że jestem tak duży, że nie robi to różnicy, On wyjaśnił, że ponieważ mieszka w moim sercu, stracił ofiarowanie pożywienia w porze tamtego posiłku.

          Przy różnych okazjach Bhagawan opisał nawet mój dom w Anglii i Bangalore i opowiadał, co dzieje się w każdym z tych miejsc – nie wyłączając pory ofiarowania Jemu prasadamu. On naprawdę zmienił moje życie i zamieszkał w moim sercu. Jest tak wiele rzeczy, których mnie nauczył i które staram się wcielać w życie. Swoją mądrością objął nawet sprawy stomatologiczne, mówiąc mi kiedyś: „Psucie się zębów jest skutkiem zepsucia umysłowego.” Analizując to stwierdzenie, doszedłem do wniosku, że jest bardzo prawdziwe. Nasze zdrowie umysłowe wpływa na reakcje odpornościowe i odpowiada za liczne choroby. On każe nam czyścić zęby szczoteczką i utrzymywać w czystości język – jest to prosta i dobra rada. Mówi też, że jeśli jest w nas pokój, jesteśmy zdrowi.

          W lipcu 2003 r., przy okazji Dnia Lekarza Baba powiedział: „Poświęcenie jest znakiem rozpoznawczym lekarza.” Jeśli się nad tym zastanowimy, oznacza to że lekarze nie powinni zbytnio interesować się korzyściami; powinni wieść proste życie, czas poświęcać pacjentom i być życzliwi i opiekuńczy. W istocie powinni być przykładnymi wielbicielami Boga.

On dba o każdy aspekt mojego życia

          Baba prowadzi mnie w każdej chwili, a doświadczyłem tego wielokrotnie, ostatnio przed paroma miesiącami. Na początku tego roku, w kwietniu 2006, znów pojechałem do Anglii, aby uaktualnić swoje umiejętności, zrobić dodatkowe studia i przedłużyć rejestrację w Radzie Dentystycznej Wielkiej Brytanii. Uczęszczałem na swoje kursy, a nawet przejechałem siedemset kilometrów, na południowe wybrzeże Anglii i z powrotem, by wziąć udział w jednodniowym kursie uaktualniającym na temat operacji kanałów w korzeniach zębowych.

          Chciałem ukończyć kursy w przeciągu miesiąca i wrócić do szpitala mojego drogiego Pana. Pewnego dnia, gdy podróżowałem w związku z tymi rozmaitymi szkoleniami, które w większości dotyczyły kanałów korzeniowych, zastanawiałem się: ‘Ciekawe, czy Baba wie o trudach, jakie przechodzę, by wrócić do Jego służby i czy w ogóle kiedykolwiek dowie się o tych szkoleniach, jakie właśnie przeszedłem na temat kanałów korzeniowych?’

          W tym właśnie okresie któregoś dnia matka poradziła mi: „Jeśli trafi ci się okazja rozmawiania z Bhagawanem, spytaj Go, czy możesz ponownie otworzyć klinikę w Anglii i być może przez kilka miesięcy w roku prowadzić sewę.” Matka bardzo martwiła się o moją sytuację finansową i całą moją przyszłość. Taki jest obowiązek matki naszych fizycznych ciał, nieprawdaż?

Gdy wróciłem do Whitefield w końcu kwietnia 2006 r., Bhagawan Baba już tam był. Natychmiast wezwano mnie do Szpitala Ogólnego, bym zajął się kanałem w korzeniu zęba! Z gotowym planem zabiegu u tego pacjenta udałem się na spotkanie z Babą w Jego rezydencji w Trayee Brindawan. Miałem wspaniały darśan Bhagawana. Gdy kazał mi przyjść do siebie, przejrzał programy kursów, które przeszedłem, a potem wdał się w szczegóły tego, jak powinienem przeprowadzić tę operację, dokładnie w sposób nauczany na kursach ale z kilku dodatkowymi boskimi wskazówkami! Skorzystałem z okazji i zapytałem Go, czy powinienem otworzyć praktykę w Anglii. Bhagawan z naciskiem powiedział: „Nie.” Powiedział mi jednak, że dostanę pracę w Wielkiej Brytanii, gdzie będę mógł jeździć co rok na kilka tygodni, a resztę czasu służyć tu w Whitefield.

          W sierpniu pojechałem z błogosławieństwami Bhagawana do Anglii, by poszukać odpowiedniej praktyki, która pozwoliłaby mi na pracę przez kilka tygodni w roku. Zgłosiłem się do agencji, które oferowały okresową pracę na obszarze całej Wielkiej Brytanii. Pewnego dnia rano zbudziłem się z nazwiskiem jednego z moich dawnych szefów w pamięci. Posłałem résumé do jego placówki. Ciekawe, że on tego samego dnia pomyślał, że przydałby mu się dentysta do pracy okresowej, tak by sam mógł prowadzić sewę, spędzając czas u swojego sikhijskiego Babadźiego i jego rodziny, ponieważ jego dentysta niedawno odszedł! Dlatego też natychmiast mnie wezwał i okazało się, że dokładnie te same tygodnie, które ja potrzebowałem na pracę, on chciał mieć wolne od pracy!

          Wypełniłem odpowiednie formularze, podpisałem kontrakt itd. i natychmiast wróciłem do Puttaparthi, by podziękować Bhagawanowi. Pamiętałem, że wszechwiedzący Bhagawan Baba był przy mnie podczas kursów i dodatkowo pouczył mnie na temat kanałów korzeniowych. Byłem przekonany, że to On znalazł dla mnie idealną pracę, która będzie dawała mi wsparcie finansowe. To zdumiewające, w jaki sposób Sai kieruje nami i kształtuje nasze życie, dbając o najmniejsze szczegóły. Jest to doświadczenie, które nie ma żadnego odpowiednika na płaszczyźnie życia świeckiego.

Zakończę modląc się, byśmy doceniali każdą chwilę, będąc w pełni świadomi, że Bhagawan Baba jest z nami i próbowali przyjąć trochę z radości, jaką On chce się z nami podzielić; i byśmy uwolnili się od wszystkich tych małostkowych rzeczy, o które Go prosimy. Winniśmy zawsze obiecywać, że będziemy szczęśliwi i będziemy służyć w takim zakresie, na jaki nas stać, a przede wszystkim uczyć się od wielkiego mistrza i Awatara, jakim jest Śri Sathya Sai Baba.

[z Heart to Heart 12/2006 tłum. KMB; 2007.02.03]


powrót do spisu treści numeru 37 - styczeń - luty - marzec  2007


 

Stwórz darmową stronę używając Yola.