numer 35 - wrzesień-październik 2006

Dlaczego nie warto narażać się dzieciom

1.              Mała dziewczynka rozmawiała z nauczycielką o wielorybach. Nauczycielka stwierdziła, że to fizycznie niemożliwe, by wieloryb połknął człowieka, gdyż mimo że jest tak ogromnym ssakiem, ma bardzo małe gardło. Dziewczynka przypomniała jej jednak, że przecież biblijny Jonasz został połknięty przez wieloryba. Zirytowana nauczycielka odparowała raz jeszcze, że wieloryb nie może połknąć człowieka, bo jest to fizycznie niemożliwe. Na to dziewczynka: „Kiedy pójdę do nieba, zapytam o to Jonasza”. „A co jeśli Jonasz poszedł do piekła?” spytała złośliwie nauczycielka. „Wtedy pani go o to zapyta,” odpowiedziała mała.

2.              Przedszkolanka obserwowała grupkę dzieci podczas rysowania, od czasu do czasu zaglądając im przez ramię. Naraz podeszła do jednej z dziewczynek, która rysowała coś z zapałem i zapytała co przedstawia rysunek. „Rysuję Pana Boga,” odparła dziewczynka. Nauczycielka zastanowiła się i skomentowała: „Ale przecież nikt nie wie jak wygląda Bóg.” „No to zaraz wszyscy się dowiedzą,” odpowiedziało dziecko nie podnosząc nawet głowy znad kartki.

3.              Nauczycielka w szkółce niedzielnej omawiała Dziesięć Przykazań z grupką sześciolatków. Wyjaśniwszy znaczenie przykazania „Czcij ojca swego i matkę swoją” zapytała: „Czy jest jakieś przykazanie, które uczy nas jak odnosić się do naszych braci i sióstr?” Na to jeden chłopiec (najstarsze dziecko w rodzinie) odpowiedział: „Nie zabijaj...”.

4.              Któregoś dnia dziewczynka siedziała sobie i patrzyła jak jej mama zmywa naczynia. Nagle zauważyła w czarnych włosach mamy kilka siwych pasm. Zaciekawiona zapytała: „Mamusiu, dlaczego niektóre z twoich włosów są białe?” Jej matka odpowiedziała: „Za każdym razem, gdy zrobisz coś złego, a ja płaczę lub jestem smutna przez ciebie, jeden z moich włosów siwieje.” Dziewczynka zamyśliła się na chwilę, po czym spytała: „Mamusiu, jak to się stało, że WSZYSTKIE włosy babci są białe?”

5.              Dzieciom zrobiono klasową fotografię, a nauczyciel przekonywał, by każde kupiło sobie odbitkę. „Pomyślcie, jak miło będzie popatrzeć sobie na nią, gdy będziecie dorośli i powiedzieć: ‘O, to Joasia, dziś jest prawniczką. A to Michał – jest lekarzem.’ Z końca sali dobiegł cichy głosik: „A to nasz nauczyciel. Już nie żyje.”

6.              Nauczyciel prowadził lekcję na temat krążenia krwi. Chcąc lepiej unaocznić całą sprawę powiedział: „No więc, gdybym stanął na głowie, jak zapewne wiecie, krew by do niej odpłynęła i poczerwieniałbym na twarzy.” „Tak,” odpowiedziała klasa. „A więc jak to się dzieje, że kiedy stoję prosto w zwyczajnej pozycji cała krew nie odpływa mi do stóp?” „Bo pana stopy nie są puste,” krzyknął Jaś.

7.              Dzieciaki stały w kolejce po lunch w stołówce katolickiej szkoły podstawowej. Na stole piętrzyła się góra jabłek. Zakonnica postawiła obok tacy z jabłkami napisaną przez siebie karteczkę: „Weź tylko JEDNO. Bóg obserwuje.” Na drugim końcu stołu leżał ogromny stos czekoladowych ciasteczek, obok których jedno z dzieci umieściło kartkę następującej treści: „Weź tyle ile chcesz. Bóg obserwuje jabłka.”

z internetu   tłum. Joanna Gołyś


powrót do spisu treści numeru 35 - wrzesień-październik 2006

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.