numer 31 - styczeń-luty 2006

 Nie można zgłębić czynów Baby z Śirdi

Niestety, nie posiadamy żadnych notatek, z których moglibyśmy dowiedzieć się, jakie nauki pobierała Bajadżabaj od Baby, ani tego, jakimi boskimi doświadczeniami zechciał obdarować ją Pan. Wiemy jednak o pewnym zdarzeniu, którego była uczestniczką, ponieważ zachowało się ono w pamięci (jej syna) Tatja Patil’a.

„Radakriszna Aji zatrzymała się najpierw w Pandaripur, a później przybyła do Śirdi.

Kiedyś postanowiła wybrać się na pieszą pielgrzymkę z Śirdi do Pandaripur. Towarzyszył jej Bala Szimpi oraz Madaw Fasle. Chcieli wziąć udział w święcie, które odbywa się w Pandaripur 11 dnia (ekadasi) miesiąca aszaad. Również moja matka i inne kobiety, a także ja, postanowiliśmy się udać do Pandaripur i uczestniczyć w tym święcie. 

 Ponieważ Radakriszna Aji i jej grupa wyruszyli wcześniej, postanowiliśmy podjechać wozem do Ahmednagar, tam się z nimi spotkać i dalej podróżować już wspólnie. Moja mama, mój szwagier, Lakszmibaj Szinde oraz kilka dodatkowych pań, przygotowaliśmy się do drogi.

Zanim wyruszyliśmy, udaliśmy się do meczetu, by dostać darszan[1] Baby i Jego błogosławieństwo.

 Baba nas pobłogosławił i każdemu wręczył udi[2]. Pod drzewem, w pobliżu wioskowej studni, stały trzy wozy załadowane naszymi rzeczami. Aby zapewnić nam szczęśliwą podróż, wszedłem do świątyni Maruti i rozbiłem kokos, a potem udałem się jeszcze do świątyni Saturna. Przy studni stało około 50 osób, chcących nam życzyć powodzenia.

 Idąc do świątyni Saturna, ze zdziwieniem zobaczyłem Babę stojącego w miejscu, gdzie teraz jest Samadhi Mandir. Rozbiłem kokos w świątyni Saturna i wyszedłem z niej. Wtedy podszedł do mnie Kondja, muzułmański wyznawca Baby i powiedział, że Baba mnie wzywa. Poszedłem do Niego. Baba zaprowadził mnie do świątyni. Towarzyszyło nam kilku wieśniaków, którzy przyszli się pożegnać. Pozostali czekali przy studni. Usiadłem obok balustrady, naprzeciwko Madawrao Deshpande (Szama).

  Madawrao zapalił fajkę i podał ją Babie. Baba siedział i palił. Milczeliśmy. Po chwili Madawrao powiedział „Dewa[3], twoja Bajadżabaj i inni czekają na niego, żeby pójść do Pandaripur. „Przywołaj Bajadżabaj”, odparł Baba. Moja mama pospiesznie przybiegła i spytała: „Baba, posłałeś po mnie? Słońce zachodzi i robi się coraz ciemniej. Jesteśmy gotowi do drogi” Baba rzekł łagodnie: „Matko, wracaj do domu. Nie jedź dzisiaj. Nie jedź także jutro. Wyrusz pojutrze. Nie pytaj, dlaczego. Z nikim o tym nie rozmawiaj. Proszę, weź to udi i idź.” Moja mama nie wahała się ani przez chwilę. Powiedziała: „Dobrze, Baba, pojedziemy pojutrze, tak jak nam radzisz” Zabraliśmy nasze rzeczy i odesłaliśmy wozy. Przyjaciele i krewni, którzy przyszli nas pożegnać, udali się do domów. Później Madawrao spojrzał na kalendarz astrologiczny i na tablice i powiedział, że dzisiejszy dzień nie jest dobry na podróże.

Rankiem trzeciego dnia byliśmy ponownie gotowi do drogi. Baba z uśmiechem podał nam udi i odprowadził nas aż do szosy. Dotarliśmy do Puthamba, jak było zaplanowane i po kąpieli i lekkim posiłku wsiedliśmy do pociągu. O ósmej rano byliśmy Bewoor. O dziewiątej spotkaliśmy grupę Radakriszny Aji. Tego dnia, w porze lunchu, dotarliśmy do Narsingpur i otrzymaliśmy darszan Śri Narsing Maharadży. Potem udaliśmy się w dalszą drogę i następnego dnia wieczorem znaleźliśmy się w Pandaripur.

Jedenastego dnia przybywającego księżyca w Pandaripur pojawiła się cholera i z furią zaatakowała miasto. Niektórzy z nas chcieli natychmiast wyruszyć do Śirdi, lecz ja byłem nieugięty. Uważałem, że powinniśmy zostać do pełni. Moja matka była przerażona. Spotkała się z mamalatdarem Śri Nana Saheb Ćandorkarem, żarliwym wyznawcą Baby i poprosiła go, żeby namówił mnie do powrotu do Śirdi. Nana Saheb posłał po Ojca Szimpi i po mnie i poradził nam, byśmy natychmiast wracali do domu.

Baba wiedział, że cholera spustoszy Pandaripur, lecz widząc nasz entuzjazm nie próbował nas zatrzymać. Możemy uważać, że była to bardzo nielogiczna lila[4], lecz dokładne badanie przekona nas, że kryją się za nią Jego słowa. Baba powiedział kiedyś: „Moje czyny są niepojęte.” Spróbujmy je zrozumieć w świetle głoszonych przez Niego nauk. To dążenie będzie kolejnym krokiem na naszej drodze. Próby uprawomocnienia czynów Śri Sai Baby za pomocą astrologii lub nauk Wastu są przejawem głupoty.

Bajadżabaj i jej grupa spakowali się i byli gotowi wyruszyć do Pandaripur. Baba przywołał Bajadżabaj i odłożył podróż. Zgodziła się na to bez wahania, okazując bezgraniczne zaufanie i oddanie dla Baby. Był to ten rodzaj doskonałego poddania się boskiej woli, jaki Baba próbował nam przekazać w swoich wypowiedziach, czynach i lilach, a który powinniśmy sobie wpoić, jako Jego wyznawcy. Szama chciał dowiedzieć się, dlaczego Baba nagle odwołał podróż Bajadżabaj, więc zajrzał do kalendarza. Wydawało mu się, że znalazł powód - niepomyślny dzień dla podróżników. Istnieje niebezpieczeństwo, że niektórzy wyznawcy mogą uznać słowa Szamy za zezwolenie Baby na korzystanie z tablic, kalendarzy i map astrologicznych. Mogą poczuć, że Baba zachęca ich do wyznaczania dobrych dni do podróży i do innych tradycyjnych przesądów.

Chwila namysłu przekona nas, że to uczucie jest bezpodstawne. Jeśli powodem, dla którego Baba odłożył podróż, był niepomyślny dzień, to dlaczego dał im udi i zaledwie pół godziny wcześniej pobłogosławił na drogę? Czyżby Baba nie wiedział, że robi to w niewłaściwym momencie? A może przez cały czas zdawał sobie sprawę, że Jego czyn zostanie mylnie zinterpretowany i ludzie nabiorą przekonania, że popiera astrologię i inne niemądre przesądy? Dlatego nakazał Bajadżabaji: „Z nikim o tym nie rozmawiaj.” To oznacza, że Baba, nie wprost i w swoim niepowtarzalnym stylu, wyraził dezaprobatę wobec posługiwania się kalendarzami astronomicznymi i tym podobnych praktyk.

Nie znajduje też pokrycia w faktach przekonanie, że Baba nakazał im odłożyć podróż, ponieważ wiedział, że Pandaripur zostanie zaatakowane przez epidemię cholery. Gdyby tak było, Baba, jak miało to miejsce przy wielu innych okazjach, wcale nie pozwoliłby im jechać. A nawet gdyby to był powód, to dlaczego nie przeszkodził wcześniejszemu wyjazdowi grupy Radakriszny Aji - jak to zrobił w wypadku grupy Bajadżabji - i pozwolił im wyruszyć do Pandaripur? Dlaczego Baba uczynił tę lilę? Jedynie On zna znaczenie swoich cudów. Jest tak, jak śpiewamy w arathi: „Agada tawa karani”.

                                               Pudżjaśri Sainatuni Sarath Babudżi

Z saidevotees_worldnet  tłum. J.C.

powrót do spisu treści numeru 31 - styczeń-luty 2006


[1] darszan – patrzenie na świętego człowieka

[2] udi – święty popiół

[3] Dewa – O, Boże

[4] lila – boski sport, boska zabawa

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.