Rok
w rok studenci mają przywilej robienia zdjęć Bhagawanowi. Zawsze wydaje się
nam, że trzeba się mocno starać, by zrobić dobre zdjęcie. Bhagawan ma sposób na
udzielanie prostych lecz bardzo głębokich nauk.
W kwietniu 1994 r. byliśmy w
Kodaikanal. Prawie każdy ze studentów miał ze sobą aparat fotograficzny.
Czterech z nas robiło Bhagawanowi zdjęcia już od czterech lat i znanych było z
tego, że w Jego obecności zawsze miało ze sobą gotowy do użycia aparat.
Pewnego rześkiego i pięknego rana
Bhagawan kazał studentom przygotować się na robienie zdjęć i na wyjazd po darśanie. Wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy
do domu wielbiciela w Kodaikanal. Ogród gospodarza był pełen wiosennych
kwiatów. Rozciągał się stąd widok na spowite chmurami grzbiety górskie. Po
wykonaniu zdjęć w różnych miejscach ogrodu zbieraliśmy się do powrotu do Sai
Śruti [siedziby Baby w Kodai]. Zanim wsiedliśmy do autobusu poprosiliśmy o
jeszcze jedno pozowanie do zdjęć. Tak się złożyło, że musiałem akurat zmienić
film w moim aparacie. Aby nie zasłaniać innym, przesunąłem się za niewielki
słup, po którym wspinało się pnącze. Nim się spostrzegłem, Swami już się do
mnie zbliżał. Podszedł do pnącza i zerwał kilka liści. Następnie obrócił dłoń
do góry i pokazał mi dwa owoce pytając: „Co to jest?” „Swami, są to śliwki” –
odpowiedziałem. Swami uśmiechnął się i powiedział: „Czy śliwki rosną na
pnączach?” Kazał nam wsiąść i łaskawie sam też się do nas przyłączył. Kiedy
ruszaliśmy, On wsunął 'śliwkę' do buzi jednego z chłopców i spytał: „Jak
smakuje?” „Jak czekolada. I nie ma pestki!” – odrzekł chłopiec.
Nie ma dnia, by Swami nie demonstrował
pierwiastka GOD (ang. BÓG) – Generacja, Organizacja i Destrukcja.
(Na załączonym powyżej zdjęciu uchwycono
dokładnie sytuację tutaj opisaną; można nawet dostrzec na nim, za pnączem, tego
chłopca z aparatem!)