Bhagawan o Buddzie            numer 21 -maj-czerwiec 2004

          Chociaż wszyscy awatarowie (boskie zstąpienia) głosili tylko dobre rzeczy, ludzie dzisiaj zadowalają się obchodzeniem ich urodzin bez przestrzegania głoszonych przez nich zasad. Budda nie przywiązywał żadnej wagi do jadźni i jag [obrządków ofiarnych] ani do innych rytuałów religijnych. Powodem było to, że uważał za ważniejsze, by najpierw doprowadzić do czystości pięć organów zmysłowych. Budda chciał odkryć, dlaczego umysł ulega poruszeniom. Nie mógł znieść widoku czyjegokolwiek cierpienia. Głęboko zasmucał go widok osób dotkniętych starością. Zaciekawiał go widok trupa. Takie naturalne zjawiska nie dawały mu spokoju. Za naturalne Budda uznawał ruchy planet, słońca i gwiazd. Podjął wiele duchowych praktyk, by znaleźć sposób wyjścia ponad te naturalne zjawiska. Nie uzyskawszy odpowiedzi dzięki praktykom, szukał ich u wielu starszych mądrych ludzi. Nikt jednak nie potrafił udzielić mu zadowalających wyjaśnień. W końcu doszedł do Gayi i usiadł pod drzewem banjanu, by medytować o problemach, które go nurtowały.

Ponieważ Budda nie interesował się studiowaniem Wed ani odprawianiem jag i jadźni przezwano go ateistą. Jest to całkowicie błędne pojmowanie. Budda był osobą czystego serca. Kiedy się urodził, uznany astrolog przepowiedział, że zostanie albo wielkim królem, albo wielkim ascetą. Wiedząc o tym, ojciec Buddy Śuddhodhana postanowił osłaniać syna przed widokami wszelkich przygnębiających zdarzeń tego świata. Od dzieciństwa Budda nie znosił widoku cierpiących ludzi. Smucił się widząc jak starsi źle traktowali ludzi młodych, jak władze nękały ludność, a wielka ryba połykała małe. Zrozumiał, że źle czyni każdy, kto krzywdzi innych. Dlatego oświadczył: Ahimsa paramodharmah (niekrzywdzenie jest najwyższą dharmą, obowiązkiem). Nie powinno się krzywdzić nikogo mową, czynem ani w żaden inny sposób. Według Buddy prawdziwa dharma (prawość) polega na powstrzymywaniu się przed szkodzeniem komukolwiek myślą, słowem lub czynem. Prawda jest Bogiem. Budda nauczał, że ludzie powinni obstawać przy prawdzie i przestrzegać jej.

Wśród nauk Buddy na czoło wybija się satja (prawda) i dharma (prawość). Uczą ich Wedy: Satjam wada, dharmam ćara (mów prawdę, postępuj w sposób prawy).

Przy urodzeniu Budda otrzymał imiona Sarwartha Siddha. Śuddhodhana ożenił syna z Jaśodharą, córką swojego szwagra Śuddhabuddy. Obawiał się, że syn może stać się ascetą i odwrócić się od świata, jeśli zostawi się go samemu sobie. Lecz Budda czuł, że dla niego życie małżeńskie nie jest właściwe. Rozumiał, że w światowym życiu człowiek jest ograniczony rozmaitymi przywiązaniami. Przyczyną więzów są przyjaciele i krewni. Rozmaite ludzkie związki są przyczyną smutku panującego na świecie. Dlatego oświadczył: Sarwam duhkham, duhkham (wszystko jest smutkiem), a także Sarwam kszanikam, kszanikam (wszystko jest chwilowe) i Sarwam naśjam, naśjam (wszystko ulega zniszczeniu).

Budda uważał, że nic nie jest naprawdę trwałe. Rodzice narzucają dzieciom różnorodne ograniczenia unieszczęśliwiając je. Gdy dzieci tylko dorosną, rodzice palą się, by doprowadzić je do małżeństwa. Nie wiedzą jakiego one szczęścia dostąpią w tym związku. Jakiegoż szczęścia doznali we własnym małżeństwie – fizycznie, mentalnie czy inaczej? Nikt, niezależnie jak jest inteligentny, o tym nie myśli. Nawet wybitni uczeni nie chcą zbadać, czy warto jest gonić za przyjemnościami zmysłowymi, miast poszukiwać tego, co leży poza zmysłami. Budda czuł się bardzo nieszczęśliwy przez to, że rodzice i inne osoby wspólnym wysiłkiem chcieli zobowiązać go do niewoli małżeńskiego życia. Pewnego dnia o północy Budda odszedł z pałacu, opuszczając żonę i małego syna Rahula. Porzucił wszystko kierując się przekonaniem: „Nie ma matki ani ojca, nie ma krewnego ani przyjaciela, nie ma domu ani bogactwa. Przebudź się!” Postanowił odnaleźć coś, co wykracza ponad wszystkie światowe związki i przyjemności.

Budda zadał sobie pytanie: „Czym jest to życie? Narodziny to nieszczęście. Starość to nieszczęście. Żona jest źródłem smutku. Nieszczęście czeka u kresu życia. Bądź więc czujny i nie śpij.”

Szczęścia nie można znaleźć w żadnej rzeczy tego świata. Wszystko jest przelotne. Człowiek marnuje swoje życie w pogoni za małostkowymi, ulotnymi przyjemnościami. Jedyną prawdą jest nirwana. Jest to poczucie jedności z wszelkim życiem. Zwrócić umysł ku temu, co trwałe – oto nirwana.

Przed osiągnięciem nirwany Budda wezwał swego przyrodniego brata Anandabuddę. Matka Buddy Maja Dewi zmarła siódmego dnia po jego urodzeniu. Druga żona Śuddhodhany Gautami wychowała dziecko. Ponieważ wychowała go Gautami, nazwano go Gautamą Buddą. W wieku dwudziestu ośmiu lat porzucił wszystko i prowadził wyrzeczony tryb życia. Gdy Budda siedział pod drzewem bodhi [przebudzenia] w Bodhgayi, po osiągnięciu oświecenia, które odkryło przed nim Cztery Szlachetne Prawdy, zebrała się wokół niego banda niewierzących i zasypywała go kpinami i obelgami. Jego uczniowie wpadli w wściekłość; prosili Buddę: „Panie! Pozwól nam działać; wybijemy z tych głupców bezczelność i ignorancję.” Lecz Buddę tylko rozbawił ich gniew. Powiedział: „Drodzy! Czy nie wiecie ile oni z tego czerpią radości? Wy czerpiecie radość z oddawania mi czci! Oni czerpią radość obrzucając mnie obelgami. Wy wylewacie cześć, oni – kpiny i mają z tego taką samą satysfakcję. Panujcie nad sobą; nie żywcie wrogości do nikogo. Oto starożytna nauka, odwieczny nakaz.”

Pewnego razu Budda wraz ze swoimi uczniami wstąpił do wioski. Podeszła do niego kobieta i zaprosiła na posiłek w swoim domu. Budda pobłogosławił ją i przyjął zaproszenie. Widząc to, wielu wieśniaków, włącznie z sołtysem, ostrzegło Buddę słowami: „O Buddo, jesteś mędrcem i wyrzekłeś się wszystkiego. Ona nie ma dobrego charakteru. Jest niewłaściwe, abyś jadł w jej domu.” Budda uśmiechnął się i poprosił sołtysa, by podszedł. Trzymając prawą rękę sołtysa, kazał mu klasnąć. Sołtys odparł, że nie może klasnąć, gdyż jedną z jego rąk trzyma Budda. Wtedy Budda powiedział: „To prawda, można klaskać tylko wtedy, gdy schodzą się dwie ręce. Podobnie, ta kobieta nie mogłaby sama się zepsuć, gdyby we wiosce nie było mężczyzn o złym charakterze. Mężczyźni tej wioski są rdzenną przyczyną jej zepsucia.” Wieśniacy zrozumiawszy swój błąd, upadli do stóp Buddy i prosili o przebaczenie. Swoimi naukami Budda budził świętość i mądrość ludzi. Jego nauki są święte i zawierają głębokie znaczenie wewnętrzne.

Matka Buddy, Maja Dewi, zmarła, gdy on miał zaledwie osiem dni. Wychowała go macocha Gautami. Stąd otrzymał imię Gautama. Przy urodzeniu nadano mu imię Siddharta. Zasłynął jako Budda, gdyż rozwinął buddhi (intelekt) i zdolność rozróżniania. Rozróżnianie jest dwojakiego rodzaju: indywidualne i fundamentalne. Rozróżnianie indywidualne bierze się z egoizmu, podczas gdy fundamentalne odnosi się do dobra wszystkich. Należy porzucić rozróżnianie indywidualne i trwać tylko przy fundamentalnym. Tego Budda uczył Anandę, syna Gautami, zanim osiągnął nirwanę. Tuż przed osiągnięciem jej przez Buddę, zasmucony Ananda rozpłakał się. Budda pocieszył go słowami: „Anando, dlaczego smuci cię moje osiągnięcie nirwany? Usilnie dążyłem do tego stanu przez wiele minionych lat. Dlaczego wylewasz łzy smutku, gdy ja doświadczam najwyższej błogości?” Ananda zrozumiał tę prawdę i odtąd stosował się do nauk Buddy. Ostatecznie i on osiągnął nirwanę. Prawdziwym ideałem jest przekazywanie innym praktycznej wiedzy o dharmie. Trzeba być wielkim w praktykowaniu, a nie tylko w głoszeniu. Ten ideał prezentował Budda. Wszyscy awatarowie i szlachetne dusze prowadzili życie w wysoce przykładny sposób i pomogli ludziom doświadczyć boskości. Budda mówił: „O człowieku, nigdzie nie musisz szukać Boga. Sam jesteś Bogiem.”

Za przyjemnościami, których się szuka w życiu przepełnionym pragnieniami, nieuchronnie postępują żal i rozczarowanie. Wszystkie nieprawe czyny prowadzą do smutku. Z tego powodu Budda kładł nacisk na konieczność rozróżniania. Pierwsza modlitwa, Buddham śaranam gaććami [uciekam się pod schronienie intelektu], jest wezwaniem do pielęgnowania mądrości i rozróżniania, buddhi. Jeśli jednak zdolności rozróżniania nie wykorzystuje się dla podejmowania właściwych działań na rzecz społeczeństwa, jest ona bezużyteczna. Stąd druga modlitwa: Sangham śaranam gaććami (oddaję się społeczeństwu). Co to za właściwe działanie, którego trzeba się podejmować? Wskazuje na nie trzecia modlitwa: Dharmam śaranam gaććami (uciekam się pod obronę dharmy). Królewskim traktem do waszego celu jest dharma – prawość. Życie jest spełnione tylko wtedy, gdy wystąpią łącznie trzy czynniki: mądrość, służba na rzecz społeczeństwa i prawość.

Pierwsza z wymienionych deklaracji buddystów oznacza zaangażowanie się w rzeczywistość indywidualnej jaźni. Trzeba osądzić siebie samego, czy żyje się zgodnie z umysłem, bez nieczystych myśli i uczuć. Budda jest symbolem przebudzonego intelektu. 'Czy mój intelekt jest dość bystry, by jasno rozróżniać?' Takie pytanie należy sobie zadać. Wszak nawet osoba chora umysłowo prosi o jedzenie, gdy jest głodna. Jej intelekt jest czujny w stosunku do ograniczonych celów. Jednak ma on służyć człowiekowi do znacznie wyższych zadań.

Drugim etapem jest schronienie w sandze [od sangha – społeczeństwo]. Tak jak dąży się i pracuje dla zapewnienia sobie posiadłości, dobrobytu i szczęścia, tak należy też dążyć i pracować dla zapewnianie tychże samych rzeczy sandze, do której się przynależy. Bez ochrony i prowadzenia przez społeczność, jednostka jest zagubiona, niczym kropla oliwy na powierzchni wody. Dobrobyt jednostki opiera się na dobrobycie społeczności. Dobrobyt konkretnej społeczności zależy od dobrobytu kraju.

Trzecim stopniem jest dharma. Dharma oznacza szatę kosmosu, to co jest jego najgłębszą naturą, mianowicie premę czyli boską miłość. Gdy szuka się schronienia w miłości, która podtrzymuje i promuje postęp, jednostka, społeczeństwo i świat stają się wzniosłą trójcą.

Kiedyś zapytano Buddę: „Kto na świecie jest najbogatszym człowiekiem?” Jego odpowiedź brzmiała: „Ten kto jest bardzo zadowolony (z tego, co ma), jest najbogatszym człowiekiem.” Zaś na pytanie, kto jest najbiedniejszym człowiekiem, odrzekł: „Ten, który ma wiele pragnień.”

Pewien maharadźa [król], który słuchał kazań Buddy o zadowoleniu i wyrzeczeniu, zapragnął zdobyć jego uznanie. Budda zwykł nosić ze sobą grzechotkę. Jego uczniowie kiedyś zapytali go: „Mistrzu! Po co zawsze trzymasz przy sobie tę grzechotkę?” On odrzekł: „Zagram na niej w dniu, gdy przyjdzie do mnie osoba, która dokonała największego poświęcenia.” Wszyscy byli ciekawi, kim będzie ta osoba. O takich ludziach historia często zapomina.

Pragnąc dostąpić tego wyróżnienia, maharadźa obładował swoje słonie znacznymi bogactwami i udał się do Buddy. Zamierzał ofiarować te skarby Buddzie i miał nadzieję otrzymać jego pochwałę. Po drodze stara kobieta pozdrowiła maharadźę i poprosiła: „Jestem głodna. Proszę o coś do zjedzenia.” Maharadźa wyjął z palankinu owoc granatu i dał kobiecie. Kobieta z tym owocem przyszła do Buddy. W tym czasie był już tam również maharadźa i niecierpliwie czekał aż Budda zagra na grzechotce. Budda długo zwlekał. Stara kobieta na chwiejnych nogach podeszła do Buddy i ofiarowała mu owoc granatu. Budda natychmiast przyjął go i potrząsnął grzechotką.

Maharadźa spytał Buddę: „Ofiarowałem ci tyle bogactw. Nie zagrałeś na grzechotce. Ale zrobiłeś to po otrzymaniu małego owocu. Czy to wielka ofiara?” Budda odpowiedział: „Maharadźo! W ofierze nie liczy się ilość. Ważna jest jakość ofiary. Dla maharadźy naturalną rzeczą jest ofiarować złoto. Jakże wielką ofiarę jednak składa głodna stara kobieta, która daje guru owoc granatu, nie zważając na swój głód. Dając owoc nie dbała nawet o swoje życie. Czy może być większe poświęcenie? Nie jest poświęceniem ofiarowanie tego, co ci zbywa. Prawdziwa ofiara oznacza rezygnację z tego, co najwyżej sobie cenisz.”

Pewnemu sołtysowi nie podobał się tryb życia Buddy. Postrzegał go jako leniucha, który przyciąga do siebie młodych ludzi i uczy próżnowania. Świadomy postawy tego człowieka, Budda udał się z uczniami do jego domu i poprosił o jałmużnę: Bhawati! Bhikszam dehi (O błogosławiony, błagam o jałmużnę). Sołtys, który wypatrzył Buddę zbliżającego się do jego domu, krzyknął: „Ty leniuchu! Nie zasługujesz na żadną jałmużnę. Wynoś się! Niepotrzebnie traciłeś czas.” Sołtys zasypywał Buddę obelgami i wyzwiskami, a rozbawiony Budda uśmiechał się. Po wyczerpaniu swojego repertuaru obelg sołtys uspokoił się i spytał: „Panie! Mam wątpliwość. Czy możesz ją rozproszyć?” Budda odparł: „Jaka to wątpliwość? Mów.” Sołtys spytał w jaki sposób Buddzie udało się pozostawać nieporuszonym wobec wszystkich tych obelg, jakimi go zasypał. W odpowiedzi usłyszał: „Przyszedłem do ciebie prosić o jedzenie. Załóżmy, że przyniosłeś mi jedzenie, a ja odmówiłem przyjęcia go. Co byś zrobił z jedzeniem?” „Zabrałbym je z powrotem” – odparł ten człowiek. Budda dokończył: „Zamiast strawy dałeś mi wszystkie swoje obelgi. Odmówiłem ich przyjęcia. Co się z nimi stało? Wracają do ciebie. Nie mam z nimi nic wspólnego.” Sołtys otrzymał dobrą lekcję.

Budda przywiązywał wielką wagę do ahimsy. Uważał ją za główną dharmę (obowiązek). Ahimsa paramo dharmah – twierdził. Co znaczy ahimsa? Nie jest to tylko powstrzymywanie się od krzywdzenia czy ranienia innych. Obejmuje ona również niekrzywdzenie siebie samego. Ktoś, kto krzywdzi siebie, nie może uniknąć krzywdzenia innych! Ktokolwiek pragnie przestrzegać ahimsy, musi być pewien, że nie stosuje przemocy wobec siebie. Jak może to zapewnić? Poprzez stałe sprawdzanie, czy jego zachowanie jest właściwe, czy niewłaściwe. Na przykład, w aspekcie mowy, musi zbadać, czy jego słowa sprawiają innym ból, czy nie. Musi dopilnować, by jego spojrzenia nie były zabarwione złymi intencjami lub myślami. Nie powinien słuchać złych rozmów. Wszystkie te rzeczy szkodzą jemu samemu.

Jak może rozpoznać w sobie boskość człowiek, który nie jest świadomy swego człowieczeństwa? Pierwszym wymogiem jest rozpoznanie przez każdego istoty swojego człowieczeństwa. Opierając się na tej prawdzie, Budda oświadczył, że każdy najpierw powinien pielęgnować samjag-driszti (właściwe widzenie). Jedynie wtedy, gdy człowiek ma czyste widzenie, może pozbyć się nieczystości ciała, mowy i umysłu. Ta czystość może uchronić człowieka przed inwazją nieczystości dokonującej się przez oczy i uszy. Dlatego najważniejszą potrzebą każdego człowieka jest samjag-driszti.

Drugą konieczną cechą jest samjag-sankalpa (czyste myśli). Wszyscy powinni mieć czyste myśli. Tylko osoba, która rozwinęła czystość widzenia, może mieć czyste myśli.

Trzecim wymaganiem wobec każdego człowieka, obok czystości widzenia i myśli, jest samjag-karma (czyste czyny). Każdy powinien dokonywać czystych czynów. Poprzez czyste czyny człowiek może rozpoznać swoją ludzką esencję. Człowiek nie jest tylko ucieleśnioną istotą. Poprzez zdolność rozwijania dobrego widzenia, pielęgnowanie dobrych myśli i dokonywanie dobrych czynów ma moc przemiany człowieczeństwa w boskość.

Czwartą potrzebą człowieka jest samjag-śruti (słuchanie świętych słów). Gdy ktoś słucha bezbożnych słów, może mieć tylko bezbożne myśli.

Piątym przymiotem nakazywanym przez Buddę było samjag-dźiwanam (prowadzenie czystego życia). Co należy rozumieć przez właściwe 'życie'? Nie jest to światowe życie związane z pogonią za rzeczami tego świata. Prawdziwe życie to nadawanie swemu życiu znaczenia poprzez idealne działania. Ludzkim życiem musi rządzić idealizm w działaniu. Nie wystarczy czytać o życiu awatarów i mesjaszów. Ich nauki powinny być przestrzegane w takim stopniu, jak tylko jest to możliwe. Ludzie muszą stopniowo wyrastać ze swoich materialnych przywiązań i rozwijać boską miłość.

Śuddhodhana próbował ochraniać swojego syna przed wszystkimi wpływami zewnętrznego świata zatrzymując go w pałacu, nie posyłając go nawet do szkoły. Czym się to ostatecznie skończyło? Budda zdecydował się porzucić wszystko na rzecz poszukiwania prawdy o ludzkiej egzystencji i oświadczył, że ahimsa (niekrzywdzenie) jest najwyższym dobrem.

Ucieleśnienia miłości! Dzisiaj obchodzimy święto Budda Purnima. Co znaczy purnima (pełnia księżyca)? Oznacza pełnię. Gdy umysł jest wypełniony miłością, wtedy osiąga pełnię. Dopóki umysł zalega ciemność (złe myśli), dopóty obchody Buddy Purnimy nie mają żadnego sensu. Pozbądźcie się tej ciemności. Jaki jest pożytek z oświetlenia na zewnątrz bez światła miłości w sercu? Zapalcie lampę Boskości w swoich umysłach. Przepędźcie wrogość i zawiść ze swoich serc. Człowiek jest ofiarą dwóch złych planet: przywiązania i wrogości. Jedynym sposobem wyrwania się z ich władzy jest pielęgnowanie miłości.

[Na podst. Heart to Heart, 9/2004 oprac. KMB]

powrót do spisu treści numeru 21 -maj-czerwiec 2004

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.