numer 23 - wrzesień - październik 2004

Niedzielny wykład prof. Anila Kumara z 18 marca 2001 r.

Boska Technologia Swamiego

Om...Om...Om.. Sai Ram

Z czcią u lotosowych stóp Bhagawana

Drodzy Bracia i Siostry!

    Pozwólcie, że podzielę się z wami tym, co wydarzyło się dzisiejszego ranka (śmiech). Tak, myślę, że możecie to mieć na gorąco, najświeższe wieści ode mnie. Nie jest to niemożliwe. Nawet „Washington Post”, ani BBC, czy też „Life Magazine” nie są w stanie dostarczyć informacji tak szybko jak ja! Myślę, że jestem nawet szybszy niż elektroniczne medium, jakim jest internet!

Bhagawan wie wszystko

Zatem co powiedział Bhagawan dzisiejszego ranka? Niedziela jest szczególna z kilku powodów. Z chwilą, gdy nowy szpital (Super Specjalistyczny Szpital) w Bangalore został zbudowany, lekarze, personel paramedyczny i techniczny zaczęli odwiedzać Prasanthi Nilayam co niedzielę. Czują potrzebę przychodzenia. Innymi słowy, niedziela stała się Dniem Szpitalnym. (śmiech) Tak właśnie powiada Bhagawan.

A co takiego powiedział On dzisiejszego ranka? „Według stanu na dzień dzisiejszy we wspomnianym szpitalu przebadano już 3000 pacjentów, a 580-ciu chorych zoperowano. Przeprowadzono wiele udanych zabiegów typu by-pass, w tym sporo u małych dzieci.”

Informację tę przekazali nam chłopcy. Wszechwiedzący Bhagawan, chociaż wie o wszystkim, czuje się szczęśliwy, gdy my również wiemy. On wie, ale chce, byśmy też wiedzieli. Jeśli mówi się o tym, jest On szczęśliwy. Trudno siedzieć cicho, jeśli się wie. Jeśli niczego nie wiem, słucham z wytężoną uwagą tego, co mówicie, ponieważ to wy informujecie mnie. Ale w przypadku Bhagawana jest zupełnie inaczej. Nie dostarczacie Mu żadnych nowych informacji. Nie mówicie Mu o tym, co On już przecież wie. Wy posiadacie wiedzę, podczas gdy On jest jej źródłem.

Wszystkie informacje, jakie przekazujemy, całą statystykę, dane i szczegóły, jakie Mu podajemy, wszystko to jest Mu doskonale znane. To On nam je podaje, kieruje do nas, to On leczy, On uzdrawia, On troszczy się, On przynosi i wszystko dzieje się dzięki Jego woli. Nie mamy nic wspólnego z rezultatami, o których mówicie, bo On przerywa w połowie zdania i zaczyna mówić. Tak to się dzieje.

Zapyta cię: „A co się zdarzyło?” Ty zaczniesz mówić, a On przerwie: „Nie, nie, przestań.” I wtedy On zacznie mówić.

„Dlaczego mnie pytasz? Równie dobrze Ty możesz to powiedzieć! Dlaczego Ty przerywasz i Ty mówisz? Oto są pytania, jakie przychodzą do głowy, gdy jesteśmy na początkowym etapie, gdy jesteśmy nowicjuszami, gdy dociekamy i gdy poszukujemy. Ale znajdziesz odpowiedź, jeżeli się zastanowisz.

Odpowiedź jest prosta. „Nie myśl, że to wiesz! Czy uważasz, że mówisz Mi o czymś, czego już nie wiem? Mówisz mi o czymś, co już wiem, a Ja powiem ci więcej o czymś, czego nie wiesz! Powiem ci również o czymś, czego nie wiesz!”

Mamy zatem do czynienia z kwestią dialogu między Bogiem a człowiekiem.

Jest rzeczą oczywistą, że człowiek posiada zaledwie połowę wiedzy, podczas gdy Bóg dysponuje całą wiedzą. Bóg jest pełnią i absolutem, podczas gdy człowiek jest niepełny i nie posiada całej wiedzy.

To właśnie się zdarzyło. Zapytał młodego człowieka: „Czym jest płuco-serce?” A następnie zaczął mówić mu, człowiekowi doświadczonemu, który pracuje w szpitalu od samego początku, który został nagrodzony medalami za postępy w nauce w trakcie studiów. Zaczął mówić. „Stop!” Ach, i co teraz?

Jest to rodzaj doświadczenia, które uczy, że Bhagawan jest wszechogarniający, wszechwiedzący, że jest On wszechobecny i że jest On wszechmocny. Dlatego właśnie zaczął mówić w sposób znacznie prostszy. I zaczął korygować wspomnianego pracownika - „Powiem ci!” Powiada On również: „Powiem ci o rzeczach, o jakich nie wiesz.”

Moi przyjaciele, każda sytuacja, każde zdarzenie jest nie tylko doświadczeniem, ale również ekspresją Boskości. Każda sytuacja jest nie tylko zwykłą sytuacją, jest także wskazaniem Jego obecności. Rzeczy nie są tylko po prostu znane, poprzez nie dotykasz Wiedzącego.

Bhagawan zaczął tłumaczyć, w jaki sposób pracuje płuco-serce, a następnie poprosił pracownika szpitala, by mówił dalej. Człowiek ten powiedział coś, a następnie On mu przerwał i sam wyjaśniał.

Być tłumaczem Swamiego

Zapragnąłem tłumaczyć Swamiego, abyśmy nie musieli słuchać dwóch obcych języków naraz. Pomyślałem jednak, że byłoby to zbyt ryzykowne – „Wysoce ryzykowne”, „Łatwo palne!” - jak czytacie na pojemnikach z benzyną. Widujecie też napis: „Szkło  - Nieść ostrożnie!” Bardzo istotne jest więc, by na pytanie odpowiedziała osoba, do której zostało ono skierowane.

Przypomniałem sobie również: „O umyśle, ucisz się! Mniejsza o to, czy to rozumiesz, czy nie. Mniejsza o to! Jeśli cię nie pytają, nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy. Jeśli nie będziesz gotowy, by stąd wyjechać, nie korzystaj z okazji.” W porządku zatem, ucichłem jakoś, pod wielką presją! Przychodzi mi to z wielkim trudem, znacznie łatwiej jest mi uciszać innych! (śmiech)

Młody człowiek, mimo iż pochodzi z Północnych Indii, ponieważ przebywa tu od dawna, świetnie mówi językiem telugu. I właśnie Bhagawan sprawił, że tłumaczył on Jego mowę. I wtedy pomyślałem: „Swami, możesz sprawić, że każdy będzie robił wszystko w dowolnym czasie. Nie jest konieczne, abym to ja tłumaczył. Możesz sprawić, że każdy będzie to robić.” Nawet wtedy, jeśli nie znasz języka telugu. On sprawia, że ty znasz ten język, rozumiesz go i także tłumaczysz! Jeśli nawet znasz telugu, możesz Go nie rozumieć. Możesz nie być w stanie Go zrozumieć. Widzicie zatem, że czerpię nauki z każdej sytuacji i w każdej chwili. Tak więc wspomniany człowiek był tłumaczem Swamiego dzisiejszego ranka.

Swami mówi o funkcjach ciała

Mówił On w jaki sposób krew płynie przez arterie. Kiedy krew przepływa, arterie zwężają się z powodu gromadzenia się cholesterolu na ich ściankach, co prowadzi do zawału. Ze względu na to, że cholesterol odkłada się na ściankach naczyń, są one zwężone. To samo dzieje się z żelaznym prętem, który pokrywa piasek i rdza. Piachem i rdzą w naczyniach krwionośnych jest cholesterol. Przepływ krwi w naczyniach zostaje zakłócony, co prowadzi do problemów sercowych.

Wyjaśnił On to tak pięknie, że nawet dziecko z przedszkola byłoby w stanie zrozumieć. A to mówi wiele: Najwspanialszy nauczyciel to ten, który potrafi skomplikowaną wiedzę przekazać prostemu człowiekowi. Nawet laik byłby w stanie zrozumieć. Najbardziej skomplikowanych rzeczy powinien nauczać najlepszy Nauczyciel, Dżagadguru (Światowy Guru) lub Sadguru (prawdziwy Guru lub Nauczyciel Prawdy), Bhagawan Śri Sathya Sai Baba.

Nie sądzę, by ktokolwiek potrafił wyjaśnić mechanizm zawału serca prościej, i powiedzieć w przystępny sposób, jak pracuje płuco-serce i na czym polega angioplastyka. Niektóre określenia przerażają mnie. Sam szpital, sytuacja, zapach, nazwa choroby i słownictwo techniczne przyprawiłyby mnie o chorobę. Próbowałem więc niczego nie słuchać. Ale kiedy mówi Swami, nie jestem w stanie się oprzeć i słucham.

Chłopiec z sercem po niewłaściwej stronie

Mówił On zatem o aparaturze medycznej. Wspaniale. A następnie Bhagawan opowiedział nam, co się ostatnio wydarzyło w naszym szpitalu w Prashanti Nilayam. Przeprowadzono tam niezwykłą operację. Jak wiadomo, serce leży po lewej stronie klatki piersiowej. Ale w przypadku dziecka niespełna rocznego, było ono ulokowane po prawej stronie! Oczywiście wypada się cieszyć, że dziecko miało serce, bez względu na to, czy po lewej, czy też po prawej stronie. Na świecie jest wiele ludzi bez serca! (śmiech). Lepiej, że dziecko miało przynajmniej serce po prawej stronie, a nie było go pozbawione w ogóle!

    Tak więc pacjent trafił do naszego szpitala i sytuacja była niezwykle trudna, ponieważ należało „przenieść bagaż” z wejścia nr 7 do wejścia nr 8, tak jak na lotnisku w Detroit lub w Nowym Jorku. Była to po prostu kwestia przeniesienia. Ale serce to nie walizka, a pacjent nie miał nawet roku!

A wtedy Swami zaczął wszystko wyjaśniać. Trzeba było użyć respiratora, aparatury podtrzymującej krążenie krwi oraz mnóstwa innych urządzeń i rurek, które oplatały maleńkie ciałko. Rodzice nie byli w stanie zająć się małym pacjentem. Nie byliby w stanie obserwować zabiegu, ponieważ chcieli widzieć swoje dziecko bez aparatury medycznej i rurek. Nie potrafiliby znieść cierpienia.

Ale jak powiedział Bhagawan, przeniesienie serca z prawej strony klatki piersiowej do lewej zostało dokonane w znakomity sposób. Nasi lekarze zrobili to łatwo i wspaniale. Co za wyczyn! Są wspaniałymi lekarzami.

Większość z was przyjechała z Zachodu. Wszystko to może nie wydawać się szczególne. Ani historyczne. Ale ważna jest atmosfera, w jakiej pracują nasi lekarze w obu szpitalach, czyli w Szpitalu Ogólnym (General Hospital) i w Szpitalu Specjalistycznym (Super Speciality Hospital), który jest szczególny, wyjątkowy, o czym Bhagawan mówił dzisiejszego ranka. Sprawił, że młodzieniec, który przekazał informacje, powiedział to samo. Leczenie jest wspaniałe. Swami mówił nam, jak lekarze odnoszą się do chorych i o tym, w jaki sposób ich traktują - jacy są mili, jak współczujący i wyrozumiali.

Mamy zatem do czynienia z czymś więcej niż z alopatią, niż z naturopatią, czy też z homeopatią, bo Szpital Sri Sathya Sai cechuje się Zrozumieniem. Szpital Sathya Sai bazuje na Zrozumieniu i Współczuciu. Jest to coś więcej niż leczenie. Lekarze bardziej polegają na Dżagatpathi, czyli na Panu Uniwersum, niż na leczeniu szpitalnym!

To właśnie zostało wyjaśnione dzisiejszego ranka. Jest rzeczywiście niezwykłe, jak personel paramedyczny i pielęgniarski zajmuje się pacjentami. Swami następnie mówił o przypadku, z jakim mieli do czynienia nasi lekarze przed kilkoma laty. Przekazuję wam najświeższe informacje. Prawdę mówiąc, mam na dziś inny filozoficzny temat, jednak gdy patrzę na wasze twarze, domyślam się, że chcecie informacji „prosto z kuchni”, „prosto z pieca”, i doskonale rozumiem wasz niepokój. Oczywiście, jesteście żądni informacji.

Operacja Vip-a

Swego czasu VIP czyli bardzo ważna osobistość została poddana operacji. A jako ważna osobistość, miała bardzo poważne dolegliwości. Jako VIP nie mogła mieć zwykłej choroby. (śmiech) Pacjent musiał mieć chorobę VIP-a! Bhagawan powiedział nam: „Pacjent posiada trzy skomplikowane schorzenia: zagrożenie zawałem serca, kłopoty z płucami i raka. A gdy chirurdzy otworzyli ciało, okazało się, że jest jeszcze problem z pęcherzykiem żółciowym - a więc z czwartą, poważną dolegliwością!”

Gdy bagaż zostaje otwarty, wykryte bywają inne rzeczy. Dlatego na przejściu granicznym jest stanowisko imigracyjne, wykrywacz metalu itp. (śmiech) Jeśli zatem „walizka” (ciało) została otwarta, zobaczono dodatkowy „bagaż” kamieni w pęcherzyku żółciowym. Taki pacjent tu przybył, Bardzo Ważna Osobistość.

Była również inna komplikacja. Zwykle w naszych naczyniach krwionośnych płynie krew, podobnie jak u wszystkich ludzi, począwszy od momentu Stworzenia. Jednakże VIP był niezwykły! Dlaczego? Dlatego, że w jego naczyniach nie płynęła krew, lecz alkohol, (śmiech) jako że wierzył on w płynny rodzaj sadhany (praktyki duchowej). Biedny facet! Pił mnóstwo przez parę wcieleń i jego ciało zostało całkowicie zniszczone.

Gdyby nie użyto części zapasowych i gdyby nie utworzono niemal całkowicie nowego ciała, nie udałoby się pomóc temu pacjentowi. Wielu mówiło: „On może zasłabnąć już na stole”. Taka była pierwsza możliwość. Po wtóre, skoro już trafił do szpitala, „Mógłby mieć wspaniałą śmierć”, i po trzecie, „Mógłby umrzeć w trakcie operacji.” I po czwarte: „Gdyby leczono jedną dolegliwość, inna mogłaby go przenieść na tamten świat!”

    Co zatem trzeba było zoperować i od czego zacząć? Czy należało najpierw zoperować raka, płuca, a potem serce, czy najpierw zoperować kamienie pęcherzyka żółciowego? Co ma być pierwsze, co drugie, i jaki powinien być priorytet? Żaden z lekarzy nie miał odwagi zająć się chorym. Bhagawan powiedział: „Chodźmy, ja to zrobię. Będę w szpitalu. A wy go leczcie. Nie odprawiajcie go, ponieważ Ja tam będę.”

Swami powiedział to nam dzisiejszego ranka. Chciałbym mieć mały magnetofon i użyć go jako dowód. Oczywiście, przekonany jestem, że jesteście Jego wspaniałymi wyznawcami i że mi wierzycie. Wyznawca nigdy nie wątpi. A ponieważ jesteście wspaniałymi wyznawcami, nigdy nie będziecie wątpić w to, co powie tak mały wyznawca, jakim ja jestem!

Rezultat był taki, że Swami tam był, a operacja trwała 10 godzin. Tylko dziesięć godzin zajęło wykonanie sześciu by-passów! Zazwyczaj rekordem jest zrobienie czterech lub pięciu by-passów. Tamten pacjent pobił rekord olimpijski - sześć by-passów! Bardzo dobrze, przypadek rekordowy, a Swami był tam w trakcie całej operacji.

A co się działo, gdy operacja się zaczęła? Bhagawan powiedział nam, że wezwano wszystkich specjalistów. Każdy z nich miał zająć się swoją specjalnością, czyli naprawą zniszczonej części ciała chorego. „Och, jesteś specjalistą od pęcherzyka żółciowego. Przyjdź i zajmij się kamieniami.” Albo: „Jesteś specjalistą chorób płuc. Zajmij się płucami.”

    Zatem wszyscy byli zajęci. Było to jak na lotnisku, gdzie każdy stara się zdążyć na samolot, czyli tak jak na lotnisku w Hong Kongu. Tam ludzie starają się natychmiast wsiąść do samolotu, obojętnie do którego, by uniknąć komarów. Podobnie jak tam, tak tu lekarze na sali operacyjnej byli bardzo zajęci! Wszyscy byli zajęci zależnie od tego, która część ciała była zniszczona i co było do zrobienia. Swami śmiał się, gdy opowiadał o tym zdarzeniu.

I co się wtedy stało? Operacja była oczywiście udana, ale pacjent nie był gotowy, do dalszego picia. (śmiech). Trzeciego dnia  przybył do szpitala jego szwagier, były główny minister tego stanu. (Pozwólcie, że nie podam jego nazwiska, by nie mówiono o tym człowieku źle.)

    Spytał Swamiego: „Czy operację zakończono wczoraj, czy przedwczoraj?” A Bhagawan odpowiedział: „Pójdź go odwiedzić!” A kiedy krewniak udał się do pacjenta, ten chodził po werandzie szpitala. O tym właśnie Bhagawan opowiedział nam z entuzjazmem. Specjalność szpitali Sai[1] Musieliście widzieć Bhagawana wczorajszego wieczoru, gdy spotkał się on z dr Safaią, dyrektorem Szpitala Specjalistycznego. Jestem człowiekiem ciekawskim i lubię o wszystkim wiedzieć. Powiedziałem: „Swami, mimo że jestem tutaj, nie bardzo wiem, o co chodzi. Nic nie wiem o problemach medycznych, ponieważ jestem człowiekiem lękliwym. A ponieważ dzięki Twojej uprzejmości jest tu lekarz, czy mógłbym zadać mu kilka pytań?” Gdy lekarz będzie mówić o szczegółach, Swami wyjaśni mi je. A ponieważ Swami jest tu, nie muszę się obawiać lekarza!

Wczoraj mogłem zadać kilka pytań dr Safayi. Pochodzi on z Delhi, z Hinduskiego Instytutu Nauk Medycznych, który jest jednym z najbardziej prestiżowych szpitali w naszym kraju.

Spytałem go: „Proszę pana, pracuje pan we wspaniałym szpitalu i jest pan jego dyrektorem. Jakie różnice pan zauważył?”

 Dr Safaya odpowiedział natychmiast: „Różnica jest ogromna. Dlaczego? Polega ona na sposobie, w jaki lekarze traktują pacjentów, a także w jaki personel paramedyczny i pielęgniarski ich traktuje oraz na tym, jak czują się chorzy. Pacjenci nikomu nie mówią: „Proszę, weź sobie mój majątek, jeśli umrę”, ani nie żalą się: „Czuję się niespokojny” i nie mówią: „Płaczę,” lub też: „Cóż, może się już nie zobaczymy.”

 Dr Safaya

 Takich słów się nie słyszy. W szpitalach Bhagawana sukces, długie życie i zdrowie są gwarancją już na progu!”

„Czasem trudno jest ustalić, kto jest pacjentem, a kto personelem! (śmiech) Trudno jest, ponieważ jedni i drudzy uśmiechają się. Trudno jest ustalić, kto czeka na operację, a kto ma być operowany! Nie ma stresu, lecz jest całkowity luz, a pacjenci są szczęśliwi, ponieważ Bhagawan jest z nimi, choć niewidzialny. Boskość, Ochraniająca, Zawsze-kochająca, Zawsze-żywa Obecność są tam przez cały czas. Pacjenci czują tę Obecność i są szczęśliwi” To właśnie powiedział mi ten lekarz wczoraj.

A ja odpowiedziałem: „Proszę pana, czym różnią się nasi lekarze w Specjalistycznym Szpitalu i w Szpitalu Ogólnym w Bangalore od lekarzy w pańskim Szpitalu Specjalistycznym? Jakiego typu lekarze są w szpitalach Sathya Sai?”

Doktor Safaya odpowiedział natychmiast szczerze: „Tutejsi lekarze przebywają tu wyłącznie ze względu na miłość do Swamiego, a nie dla korzyści. Tutejsi lekarze nie są tu dla własnych wygód, ani dla przyjemności, ani też dla wpływów. Ich miłość do Swamiego sprawiła, że przybyli tu. Wszyscy oni wierzą, że służba bliźniemu przybliży ich do Swamiego. To ta właśnie służba prowadzi ich do Bhagawana, ponieważ służba człowiekowi jest służbą Bogu. Mówią delikatnym głosem, sprawiając, że pacjenci są szczęśliwi. Jest to spektakularne!”

Powiedział jeszcze coś. „Nie wiem, ilu z was to wie: Pozwólcie, że powiem, iż nie byłem świadom faktu, że odbywają się tu staże medyczne i nadawane są stopnie naukowe. Tutejsze kursy, które obejmują kształcenie w zakresie nefrologii i kardiologii, są na wysokim poziomie i są całkowicie uznawane przez Hinduską Radę Medycyny i Chirurgii. Mimo, że żyję w tym kraju, nie znałem dotychczas tych faktów.”

Motywacja, jaką powinni mieć studenci

Dr Safaya powiedział wczoraj także: „Mamy tu również studentów”. „Och, proszę pana. Jaka jest różnica między tutejszymi a tamtejszymi studentami? Znam już różnicę między pacjentami i lekarzami, a co ze studentami - jacy oni są?” - spytałem.

Mówiłem już wam o swoich słabostkach, o moim wścibstwie. Zawsze chcę wiedzieć. Chcę być poinformowany. Dlaczego? Chcę o tym powiedzieć wszystkim. Dlaczego? To jest nasz Swami! Oto, co Swami uczynił dla uniwersum! Oto, co uczynił Swami dla ludzkości! Niewiarygodne wręcz rzeczy się dzieją. Niewiarygodne wręcz rzeczy mają miejsce, których sprawcą jest Bhagawan. Wszystko to dzieje się w czasię, gdy On jest wśród nas.

      W dzisiejszych czasach komercjalizmu, w czasach egoizmu i pieniądza, znajdujecie przejawy Boskości - dotyk Boga, autentyczną służbę i wizję hartu ducha tak delikatną i tak miłą. Natrafiacie na ludzi, którzy są bezinteresowni i oddani. Taka sytuacja wydaje się wręcz nieprawdopodobna w dzisiejszych czasach.

Ludzie są komercyjni i myślą kategoriami interesów nawet w rodzinie. A tutaj jest miejsce, gdzie pieniądz jest ostatni i najmniej istotny. Jak pewien młodzieniec powiedział dzisiejszego ranka, niezależnie od kasty, od grupy społecznej, płci, warunków finansowych, statusu, rasy, koloru skóry i narodowości, natychmiastowe zainteresowanie i natychmiastowa uwaga skierowana na pacjenta, jest najważniejsza. Cóż, jest to fantastyczne!

Jak powiedział nam wspomniany młodzieniec dzisiejszego ranka, to jest właśnie to, o czym powinni wiedzieć nasi studenci, aby mieli odwagę przyłączyć się do Boskiej pracy jutro (w przyszłości). „W jaki sposób mogę przyłączyć się do tej Boskiej misji?” Powinno to być głównym celem każdego studenta.

Wszyscy jesteśmy w pewnym sensie studentami. „Student niekoniecznie oznacza studenta koledżów Swamiego. Nie. Studentem jest ktoś, kto chce wiedzieć. Studentem jest ktoś, kto pragnie działać. Studentem jest ktoś, kto chce rozumieć. Studentem jest ktoś, kto rzeczywiście wkracza do akcji, a nie tylko czyta książki.” Jak Bhagawan powiedział: ‘Studiuj, aby być niezawodnym’. Nie sądzę, by ktokolwiek potrafił powiedzieć to prościej!

    „Studiuj, aby być niezawodnym.” Na naszym świecie istnieją różnorakie studia. Ale nigdy nie są one solidne. Wiedza obejmuje wszystko, ale nigdy nie jest solidna. Studiuje się wszystko, ale nigdy siebie. Jest absolutnie konieczne, aby studiować swoją własną Jaźń.

„Kim jestem?”, „Czym jestem?”, „Dokąd zmierzam?”, „Skąd pochodzę?”. Zatem studiowanie Jaźni to prawdziwe studia. Studiowanie Jaźni jest zdobywaniem wiedzy o sobie, a zdobywanie wiedzy o sobie w zakresie duchowości i filozofii nazywa się ‘Dociekaniem’ lub inaczej wićarana czyli mimamsa. Zatem „Studiujcie, by być niezawodnymi.” Tak powiedział Bhagawan.

Przyłączcie się do Boskiej misji

Zatem, moi przyjaciele, każdy z nas powinien szukać sposobności, by móc przyłączyć się do Boskiej misji w tej lub innej dziedzinie, gdziekolwiek, niekoniecznie tutaj. Większość z nas posiada uzdolnienia, swój sposób życia, własny zakres specjalizacji, swoje powołanie, swój zawód i swoje zatrudnienie.

„Zarabiam na życie łatwo, ale w jaki sposób mogę ci pomóc? Jak mogę przyłączyć się do Boskiej misji?” To powinno być w centrum naszej uwagi i niekoniecznie - operując słownictwem medycznym - należałoby zająć się pomocą medyczną, cóż, bo można narobić szkody, ponieważ nie posiadamy odpowiednich kwalifikacji, nie jesteśmy kompetentni, ani wystarczająco wykwalifikowani. Znajdźmy sobie coś, co potrafimy robić, ponieważ jest to szansa, jaką nie każdy otrzymuje, w każdym czasie i codziennie. A niewykorzystana szansa jest utracona na zawsze.

Niektórzy powiadają; „Pozwól mi zająć się służbą bliźniemu, gdy przejdę na emeryturę.” Gdzie jest gwarancja, że dożyjesz do tego momentu? Możesz na długo przedtem utracić siły. Niektórzy mówią: „Pozwól mi usamodzielnić moje dzieci. A wtedy zajmę się robotą dla Swamiego.” Nawet wcześniej ty sam możesz nie być samodzielny.

Wyjawię wam sekret. (Mówię to wam z punktu widzenia interesu, wybaczcie mi więc, jeśli wam się to nie spodoba.) Jeśli nawet jestem egoistą i jestem nastawiony interesownie, najistotniejszy publiczny sekret, jaki mogę wam wyjawić, jest taki, że jeżeli wykonuję pracę dla Swamiego, moja praca jest wykonywana przez Swamiego znacznie lepiej. Proszę, bądźmy zatem interesowni, nawet z duchowego punktu widzenia, wybierzmy dla siebie 60 procent sukcesu. Ale zostawmy robotę dla Swamiego, a On wam da 100 procent.

Dlatego właśnie w tym miejscu jest tak tłoczno! (śmiech) Miejsce to jest zatłoczone nie dlatego, że wszyscy są aspirantami duchowymi. Nie. Bądźmy szczerzy, proszę. Ludzie odnoszą korzyści nawet na planie tego świata. Odnoszą korzyści nawet w biznesie. W kręgach politycznych zajmują znaczące pozycje. Tak, mogę podać wam wiele przykładów dotyczących ludzi i zdarzeń.

Sukcesy wyznawców Swamiego (gracze w krykieta)

Ci z was, którzy czytują gazety, a na pewno większość z was to robi, wie, że mistrzem krykieta jest obecnie Lakshman, zgadza się? Jaki jest ostatni wynik? 200? 221? Dobrze! 281! Och, w porządku, poprawię się - 281 punktów - całkowity rekord. Dawno temu, przed dwunastoma albo trzynastoma laty, Gavaskar był rekordzistą. Teraz Lakshman pobił ten rekord i ustanowił nowy.

Jestem człowiekiem szalonym. Proszę nie zrozumcie mnie źle. Powiem wam, co się stało:

Gavaskar, człowiek, który pisuje artykuły o meczach krykieta w czołowych gazetach codziennych, wspomniał o Lakshmanie. Był to artykuł o próbnym meczu między Australią i Indiami. Mam rację? Gavaskar napisał o grze każdego zawodnika i stwierdził: „Szczęśliwy jestem, że dziś został pobity rekord, jaki ustanowiłem. Inny gracz, na którego przyszła kolej bronić barw drużyny, Lakshman, osiągnął wynik lepszy od mojego. Jestem szczęśliwy także z innego powodu. Obaj jesteśmy wyznawcami Bhagawana, Śri Sathyi Sai Baby. (brawa)

Zobaczyłem artykuł w gazecie, wyciąłem go starannie i włożyłem do kieszeni. Wiem jak należy postępować prawidłowo. (śmiech)

Swami mijał mnie tamtego ranka i wieczoru. Co robić? Czy mam Mu go dać? Może nawet na mnie nie spojrzeć! Czy powinienem powiedzieć: „Swami proszę, proszę!” Byłoby to dziwne. Jak przyciągnąć Jego uwagę? Oto, co zrobiłem. (Anil Kumar wykonuje jakieś gesty, polegające na dyskretnym wertowaniu gazety, którą czyta, a słuchacze śmieją się.) Jeżeli On zapyta: „Co to jest?”, dam Mu wycinek prasowy. Doskonały moment. (Ponownie demonstruje, a słuchacze śmieją się.)

Oto, jak postąpiłem.

Swami obserwował to (moje ruchy) i spytał: „Dlaczego powiewasz tym jak flagą?” (śmiech) Aach! Natychmiastowa szansa! Podkreśliłem linijki artykułu czerwonym tuszem. Uczyniłem tak samo, jak wy z książkami. „Co to jest?”

„Swami! Lakshman ustanowił nowy rekord w krykiecie - uzyskał maksymalną liczbę punktów 281. Gavaskar, jego poprzednik, poinformował, że obaj są Twoimi wyznawcami. Dlatego wyciąłem ten tekst.”

„Mmm. Manćidi (dobrze). A po co to wszystko?”

Odpowiedziałem: „Jest to bardzo ważne dla mnie.” Widziałem Jego minę i uśmiech i wiedziałem, że mogę uzyskać 1 proc. wyzwolenia. „Po pierwsze, jest to dla mnie ważne, Swami!”:

„Dlaczego? Dlaczego?”

„Dlatego, że Twoje błogosławieństwo uczyniło tych dwoje sportowców tak wielkimi. A ponadto, obaj są Twoimi wyznawcami! Mimo wszystko, nasi bracia w rodzinie Sai powinni cieszyć się tą informacją.”

Mmm. Manćidi.”

A następnie zaczął mówić: „Czy nie widziałeś go, gdy tu przyszedł któregoś dnia?”

„Owego dnia, gdy przyszedł, był nikim, Swami. Dziś jest kimś. Przyszedł, gdy jeszcze nie brał udziału w meczach. Był nikim - po prostu jednym z wielu. A dziś jest kimś z powodu rekordu.”

Swami odparł: „OK.. To prawda. Ale nie wiesz, co powiedziałem mu wewnątrz.”

„Skąd miałbym to wiedzieć, Swami? Nie jestem w stanie usłyszeć nawet tego, co mówisz na głos!” (śmiech) Swami mówi tak delikatnym głosem. (Później podam wam inny przykład odnośnie tego, jak delikatnie On mówi.)

A wtedy On rzekł; „Powiedziałem temu człowiekowi wewnątrz (w pomieszczeniu interview), że będzie miał szansę grać. W owym czasie jego nazwiska nie było jeszcze na liście zawodników.

Powiedział więc: „Swami, nie sądzę, bym miał szansę.” A Ja odparłem: „Dostaniesz szansę. Będę widział, jak grasz. Odniesiesz sukces.”. I wówczas jego nazwisko umieszczono na liście zawodników i grał.” To właśnie opowiedział Swami. Dodał, że obaj sportowcy pojawią się tu wkrótce.

W porządku, a teraz jak mam zakończyć rozmowę ze Swamim? Nie grywam „w krykieta”. Odpowiedziałem więc :”Swami, sukces jest Sai i Sai jest sukcesem. (Brawa) Z Sai wszyscy odnosimy sukcesy. Sukcesy będą podążały za nami, bez względu na rodzaj działalności.”

Moje szaleństwo i błogość

„Przepraszam, że przyniosłem ten wycinek prasowy, ale zrobiłem to, ponieważ posiadam te dwie - błogość (ananda) i szaleństwo (picći), odrobinkę szaleństwa i odrobinkę błogości.”

„Czy jest to szaleństwo? Dlaczego?”

„Mam fioła na punkcie tego, by wszystkim opowiadać. Tak, nie chcę niczego trzymać wyłącznie dla siebie. Niech wszyscy bracia i siostry rodziny Sai na całym świecie wiedzą, o czym Ty tu mówisz. Wszystko to powinni wiedzieć. Jestem jedynie instrumentem. Jestem jedynie przejściem, które pozwala informacji przedostać się. Tak, pozwól mi być przydatnym w ten właśnie sposób.

Zawsze mówię swoim przyjaciołom, wszędzie i na każdym zgromadzeniu, że gdybym otrzymał szansę ponownych narodzin, nie chciałbym być milionerem, policjantem, ani ministrem. Nie, chciałbym urodzić się ponownie i mówić do wyznawców tak jak teraz, do wyznawców Sai. I to wszystko! Nie pragnę żadnej innej rzeczy w życiu. (Brawa)

Gdyby Bhagawan Baba zapytał mnie: „W jaki sposób chciałbyś zakończyć życie?”, powiedziałbym, że chciałbym zakończyć życie mówiąc o Nim i  niech mi będzie dane urodzić się ponownie, bym mówił o Nim. Taką miałem ambicję przez całe moje życie, od chwili, gdy w latach 70. przybyłem do siedziby Sai.

Ale dobry Pan ma ostateczne rozwiązania, więc odparłem: „Posiadam te dwie rzeczy czyli szaleństwo, polegające na mówieniu do wszystkich, a także błogość, wynikającą ze szczęścia i błogosławieństwa, że mogę słuchać dobrych wieści, o osiągnięciach, o dokonaniach braci i sióstr Sai.”

Manćidi (dobrze). W porządku.” (śmiech) A wtedy On odparł: „Zachowaj błogość, pozbądź się szaleństwa.” (śmiech) „Z dwojga rzeczy zachowaj jedną. Z drugiej możesz zrezygnować.”

A ja odparłem: „Jedna jest cnotą, a druga wadą. Wad nie potrafimy pozbyć się tak łatwo. Ale cnoty można pielęgnować.”

Był tak szczęśliwy. O tym właśnie chciałem wam opowiedzieć.

Łagodny głos Swamiego

 Inną kwestią jest to, w jak łagodny sposób On mówi. Chciałem wam o tym opowiedzieć. Zapytał kogoś: „Jak się miewa twoja matka?” Uczynił to tak, bym słyszał. Swami powiedział jeszcze coś, ale mimo iż uczynił to blisko mnie, nie byłem w stanie usłyszeć pozostałej części rozmowy.

Nagle On spojrzał na mnie i spytał: „Co mu powiedziałem?” (śmiech)

„Skąd mam wiedzieć, co mu powiedziałeś, Swami? Usłyszałem jedynie pytanie: „Jak się miewa twoja matka?”

„Ach, a co ja na to odparłem?”

„Niczego więcej nie słyszałem, Swami.”

A On spytał: „Kiedy usłyszałeś pytanie „Jak się miewa twoja matka?”, czy możliwe jest, abyś nie usłyszał innych wypowiedzi? Musiałeś słyszeć wszystko. A ty mówisz: „Nie słyszałem.” Dlaczego? Chyba musiałeś słyszeć również pozostałe wypowiedzi?”

„Nie, nie Swami, nie jestem głupcem. Mogę nie uchodzić za człowieka mądrego, ale przynajmniej mam pewność, że nie jestem głupcem! Swami, pozwoliłeś mi usłyszeć tylko samo pytanie i uczyniłeś mnie głuchym, bym nie słyszał pozostałej części rozmowy! (śmiech) Może część rozmowy, której nie słyszałem, przeznaczona była tylko dla człowieka, z którym rozmawiałeś, bo była poufna i osobista, dlatego sprawiłeś, że słyszał Ciebie tylko on, gdy mówiłeś delikatnym głosem. A ja usłyszałem tylko pierwsze pytania: „Jak się miewasz? Jak się miewa twoja matka?” Ach, wspaniale! Pozostałe rzeczy były poufne. Swami, to jest właśnie Twoja technika. I co mam na to powiedzieć?” (śmiech)

„Hmm, Manćidi, Manćidi.” Był szczęśliwy, że jestem świadom istnienia tej techniki.

Zatem, czasem nie słyszymy, gdy Swami mówi, a czasem słyszymy Go z bardzo odległego miejsca. Dlaczego? Pomoże nam usłyszeć to, co jest niezbędne, a przefiltruje lub ocenzuruje to, czego nie powinniśmy słyszeć. Nikt inny nie potrafi tego uczynić, tylko Swami. Powiedzmy, że są trzy osoby: On rozmawia z jedną osobą. Ta osoba słyszy Go, a dwie pozostałe nie słyszą, mimo że są blisko, siedzą obok siebie. To jest właśnie Boska Technologia! (śmiech) Słyszeliśmy o M.Tech czyli o Magistrze Technologii. Ale tu mamy do czynienia z Boską Technologią. I posiadamy tylko jednego eksperta, Bhagawana Sri Sathyę Sai Babę. Nikt z nas nie byłby w stanie dokonać tego, co On.

Trzy języki słyszane równocześnie

Swego czasu pewien człowiek, który nazywa się Singh, napisał niedużą broszurkę. Każdy może ją przeczytać w podróży. Ukończysz czytanie, nim dojedziesz do następnej stacji. Nie jestem sprzedawcą - proszę, byście nie potraktowali mnie w ten sposób! Jest to mała książeczka, a ponieważ jestem nauczycielem, czytuję sporo.

Singh pisze o chłopcu z miejscowości Orissa, w sąsiednim stanie. Chłopiec włada jedynie językiem regionalnym, oriya. W trakcie darśanu, po jednej stronie chłopca siedział mężczyzna posługujący się językiem hindi, a po drugiej człowiek władający angielskim. Wszystko było tam międzynarodowe, międzypaństwowe i międzykontynentalne. Dlaczego nie? Taki jest właśnie nasz skład. Zrozumcie zatem sytuację - z jednej strony siedzi człowiek władający hindi, a z drugiej Anglik. A pośrodku, jak w kanapce do konsumpcji, chłopak posługujący się językiem oriya. Wspaniale!

Nadszedł Swami, spojrzał na chłopca, siedzącego pośrodku, władającego językiem oriya. Rozmawiał z nim w tym języku, ale równocześnie mężczyźni siedzący po obu jego stronach, odpowiadali Swamiemu! Człowiek, posługujący się językiem hindi, odpowiadał w tym języku, a Anglik zaczął posługiwać się angielskim. Rozmowa przeprowadzana była tylko z chłopakiem, posługującym się językiem oriya! Następnie Swami odszedł.

Z kolei mężczyźni siedzący obok chłopca spojrzeli na niego. „Dlaczego nic nie mówiłeś?” - spytali.

Chłopiec odpowiedział: „A dlaczego wy odpowiadaliście, skoro On rozmawiał tylko ze mną?” (śmiech)

„Gdy Swami rozmawiał ze mną, wy odpowiadaliście. Przecież On z wami nie rozmawiał! Jakim językiem się posługiwał?”

Mężczyzna, władający hindi, powiedział: „Hindi.”

Anglik odparł: „Mówił po angielsku, ponieważ tylko ten język znam.”

A chłopiec władający oriya przerwał: „Uciszcie się obaj! Dosyć tego. Swami posługiwał się tylko językiem oriya!”

Proszę, by każdy zrozumiał. To nie jest niemożliwe. Trzej różni ludzie słyszeli trzy różne języki naraz! To jest właśnie Dr technologii czyli Boska Technologia!

Słowa powiedziane jednej osobie, były przeznaczone dla drugiej

   Zdarzyło się jeszcze coś innego. Prosty przykład. Jutro wyjeżdżam za granicę. Mój bilet, wiza, paszport i rezerwacje są już przygotowane. Siedzę w pierwszym lub drugim rzędzie. Przechodzi Swami, a ja chcę uzyskać Jego pozwolenie na wyjazd, ale zamiast pytać mnie, on wypytuje was. Jesteście tu i pozostaniecie do czerwca, a zatem kilka miesięcy. Macie wizę i możecie tu pozostać. Ale On was zapyta: „Dokąd wyjeżdżacie?” Macie zamiar pozostać tu przez trzy miesiące, ale On was pyta: „Dokąd wyjeżdżacie?” Ja wyjeżdżam jutro, a On mnie nie pyta!

   Pytanie było postawione z myślą o mnie, ale skierowane do was! (Anil Kumar klaszcze w dłonie.) To jest właśnie Dr technologii czyli Boska technologia. Pytanie zostaje postawione z myślą o was, ale skierowane jest do kogoś innego. „Bardzo dobrze! Możesz jechać i wrócić!” A człowiek, do którego to mówił, nie wiedział, o co chodzi. „Co On powiedział? Mam zamiar tu pozostać do czerwca. Dlaczego powiedział: ‘Jedź i wracaj.’ W jaki sposób mogę wyjechać i wrócić do czerwca?”

„Proszę usiąść. To było z myślą o mnie. Rozumiem to.”

Jest to jeszcze inny sposób mówienia Bhagawana. Musieliście tego doświadczyć. Wszystkim nam to się podoba, ponieważ uczestniczymy w sztuce „Boski Romans”.

   Inny przykład: przypuśćmy, że ty popełnisz błąd, a On przychodzi do mnie i mówi: „Jesteś bezużyteczny! Jesteś bawołem! Wyrzucę cię!” Nie rozumiem. Dlaczego to wszystko? Nie wiem, co zrobiłem źle. A Swami powiedział: „Sposób, w jaki postąpiłeś, nie był właściwy. Wszystko jest źle.”

Z kolei przychodzi ktoś inny i mówi: „Proszę pana, to i tamto wydarzyło się w koledżu. Proszę przekazać mi tę ‘pocztę’ (uwagi Baby). Jest ona dla mnie.” Ty dostajesz po uszach, podczas gdy to on powinien dostać! Bhagawan robi takie rzeczy!

Uderzenie w policzek leczy paraliż

Czasami zdarzają się inne rzeczy. Pewien człowiek przyjechał tu i czekał dziesięć lub dwanaście dni. Miał paraliż twarzy, nie leczony przez ostatnich jedenaście lat. W owym czasie Swami zazwyczaj jeździł do Gokulam, a wspomniany mężczyzna codziennie biegł za Jego samochodem.

Któregoś dnia człowiek ten został całkowicie wytrącony z równowagi. „Po co to bieganie? On nawet nie patrzy na mnie! Jego to nie interesuje. Po co to wszystko?” Zbliżył się następnie na bliską odległość do samochodu, a Swami wymierzył mu policzek! Człowiek poczuł się bardzo źle. „Pomijam już to, że nie zostałem poproszony na interview, ani nie otrzymałem padnamaskar, a zamiast tego trzepnięcie w twarz. Co to ma znaczyć?” Czuł się strasznie. Jednak później przekonał się, że już nigdy więcej nie miał napadów paraliżu i nigdy więcej nie odczuwał bólu po tej stronie twarzy, w którą został uderzony!

To jest właśnie Dr Technologii czyli Boska Technologia. Nie jest to leczenie antybiotykami. Jest to Boska technologia. Boskie w pełni wykwalifikowane leczenie, Boska terapia, jeśli można to ująć w taki sposób. Tylko On może to uczynić. Niepodobna wyobrazić sobie, by ktokolwiek inny był w stanie to zrobić. Opowiem wam o innym zdarzeniu, dotyczącym mojej osoby. Do tej pory nie miałem okazji tego zrobić, ponieważ zwykle posiadam z góry ustalony program.

Swami leczy mego wnuka

Kiedy mój wnuk, który obecnie mieszka w Dallas, w stanie Teksas w USA, miał zaledwie cztery miesiące i przebywał wówczas w Brindavan, w sąsiedztwie domu Swamiego, zauważyłem któregoś dnia, że Swami nagle wszedł do Domu Gościnnego, by odwiedzić chorego. Wtedy to przybiegła moja córka ze swoim czteromiesięcznym dzieckiem. Widziałem to wszystko, jednak postanowiłem nie interweniować. Dopiero później poznałem całą historię.

    Mój wnuk miał jakiś problem z oczami, wodnista ciecz ustawicznie wylewała się z jego gałek ocznych. Wzięto go do Szpitala w Whitefield. Lekarze powiedzieli: „Proszę się nie martwić. Damy lek, a jeśli on nie pomoże, za pomocą igły wyciągniemy ciecz.”

Tymczasem wodnista ciecz lała się z oczu mego wnuka, a w związku z tym, że cierpiał, z oczu mej córki lały się łzy. Oboje ronili obfite łzy (śmiech) - jedno z powodu dolegliwości, a drugie z powodu bezradności!

Gdy wszystko to miało miejsce, córka powiedziała szlochając: „Och, lekarze mówią, że trzeba będzie wypompować wodnistą ciecz z oczu przy pomocy igieł. Jak mam to znieść?”

„Cóż, nie jestem w stanie ci pomóc.”

„Dlaczego nie powiesz o tym Swamiemu?”

„Przykro mi, nie mogę tego zrobić. Gdybym choć raz zwrócił się do Niego w osobistej sprawie, nie byłoby końca! Nie proś mnie więc. Zrób to sama.”

(Nigdy nie zwracałem się do Swamiego w sprawach osobistych, możecie wierzyć lub nie - nigdy. Dlatego może On ze mną rozmawiać swobodnie, ponieważ nie będę Go kłopotać. Rozmawiam z Nim swobodnie, ponieważ nie mam spraw osobistych. Obaj jesteśmy wolni. I tak jest dobrze.)

Gdy wróciłem, spytałem córkę, jak jej poszło. „Swami podszedł do dziecka blisko i spytał: „Jak to jest, że krople wodnistej cieczy wylewają się z oczu?” Ona płakała. Jako matka nie potrafiła zrobić niczego innego. A Swami powiedział: „Nie martw się. Ciecz nie będzie już wypływać z oczu. Nie martw się.” Dał wibuthi dla dziecka i dodał: „Taką samą dolegliwość miał dziadek.”

Córka następnie chciała potwierdzić tę informację. „Ojcze, choroba jest dziedziczna. To po tobie.” A ja na to: „Nic z tych rzeczy. Moja matka wciąż żyje. Nigdy nie miałem takiej dolegliwości! Nie, nie, nie!” Natychmiast zadzwoniłem do matki. A ona powiedziała: „Nigdy nie miałeś tej choroby. Masz zdrowe oczy.”

Wówczas powiedziałem córce: „Twój syn ma dwóch dziadków, ze strony ojca i matki. Dziadek ze strony matki jest zdrowy. Nie mam żadnych kłopotów zdrowotnych. Nie mam żadnych problemów. Czuję się znakomicie.” Wtedy to mój zięć zadzwonił do swego ojca. A jego ojciec oznajmił: „Tak, miałem taki problem.” Potwierdzenie!

   Następnie napisałem list do córki, która studiowała medycynę w Guntur. Była złotą medalistką przez wszystkie lata studiów. Akurat przygotowywała się do egzaminu z oftalmologii, nauki o chorobach oczu. Miała zdawać konkursowy egzamin. Mają tam dwa rodzaje egzaminów: standardowe i konkursowe. A ona przygotowywała się do egzaminu konkursowego.

Napisałem do niej list, w którym stwierdziłem: „Widzisz, Swami powiedział, że wodnista ciecz już więcej nie będzie wylewać się z oczu. Nie będzie już problemu. Twój syn zostanie całkowicie wyleczony i będzie zdrowy. Ale On powiedział: „Dolegliwość jest dziedziczna. Miał ją dziadek ze strony ojca.” Podałem jej wszelkie szczegóły.

Odpisała natychmiast. „Nonsens! (śmiech) Przygotowuję się do egzaminu konkursowego. Przejrzałam wszystkie podręczniki i najnowsze czasopisma medyczne. Mam nadzieję, że tym razem otrzymam złoty medal. Wylewanie się wodnistej cieczy z oczu nie jest dolegliwością dziedziczną. Bhagawan musiał zażartować. Nie bierz tego poważnie. A skoro powiedział, że dolegliwość minie, cóż, mógł ją powstrzymać w momencie, gdy dawał wibhuthi. To mogło być lekarstwem, terapią. Jest to zupełnie inna rzecz. Ale jedno jest pewne: choroba nie jest dziedziczna.”

   Miałem ten list w kieszeni, ale nie po to, by pokazać go Swamiemu, lecz dla własnej informacji. Po tygodniu otrzymałem kolejny list od córki. Przysłała mi również wycinek z pisma medycznego, dotyczący wiadomej choroby. I było tam dodatkowe zdanie: „Może być dziedziczna.” (śmiech) A córka napisała: „Swami mógł dodać to zdanie „Może być dziedziczna.” Oryginał książki nie zawierał tego zdania.” Ten list miałem także w kieszeni.

Wieczorem Swami powiedział: „Chodź, powiedz.” Cóż, zapomniałem o listach i mówiłem. A On odezwał się: „Wyjmij oba listy z kieszeni i wyjaśnij. O co chodzi? No, wyjmij je!”

Wyszło szydło z worka!

   Musiałem wyjąć oba listy. „Ona tu pisze, że to jest niemożliwe, a tam, że to może być dziedziczne, a na koniec stwierdza, że zdanie w czasopiśmie medycznym musiało być dodane przez Babę.”

Swamiego nie da się tłumaczyć

Tak więc, moi przyjaciele, sposoby Bhagawana są tajemnicze, nie dające się wytłumaczyć, wyjaśnić, są dziwne, szczególne. Nie próbujmy tłumaczyć. Całkowicie niewłaściwe jest tłumaczenie przekazów Bhagawana i wyjaśnianie jego cudów. Nigdy nie powinniśmy tłumaczyć, ponieważ wyjaśnienia i tłumaczenie są wytworem umysłu.

To umysł wyjaśnia. To umysł tłumaczy. A Bóg jest ponad umysłem. Jeśli ktoś próbuje tłumaczyć, powiedz mu: „Dziękuję” i zostaw to towarzystwo. Jeśli ktoś usiłuje wyjaśniać, podziękuj mu i zaproponuj filiżankę kawy. Ale nie pozwól, by te myśli dostały się do twojej głowy, ponieważ duchowość jest ponad umysłem. Jest transcendencją. Jest ponad czasem i przestrzenią.

Pismo Święte wyraźnie mówi: aćintthja (co oznacza, nie dający się wyobrazić przez umysł). Boskości nie da się przemyśleć. Nie da się o niej myśleć, ani jej wyjaśnić. Język nie jest w stanie wyjaśnić jej, a głowa nie jest w stanie zrozumieć. Boskość jest ponad zrozumieniem i ponad opisem.

   Kiedy próbuję wyjaśnić, kiedy próbuję wytłumaczyć, jedynym wyjaśnieniem jest to, że On nie może być wyjaśniony. Jedynym wyjaśnieniem jest, że On przekracza wszelkie objaśnienia. I to jest właśnie wyjaśnienie dzisiejszego ranka! Sai Ram

Anil Kumar zakończył swój wykład bhadźanem „Sai Narayana...

z www.saiwisdom.com     tłum. hb

powrót do spisu treściu numeru 23 - wrzesień - październik 2004



[1] Statystyka operacji w szpitalach Śri Sathya Sai

(stan z 31 maja 2004 r.)

Sri Sathya Sai Institute of Higher Medical Sciences Prasanthi Nilayam  (otwarty w listopadzie 1991 r.)

 Liczba przeprowadzonych operacji:

Operacje serca                                 13 939

Procedury sondowania                    14 130

Operacje urologiczne                      23 357

Operacje oczu                                  23 355

Prześwietlenia tomograficzne           3 745

Sri Sathya Sai Institute of Higher Medical Sciences Whitefield, Bangalore  (otwarty w styczniu 2001 r.)

 Liczba przeprowadzonych operacji:

Operacje kardiologiczne                    4 400

Procedury sondowania                      7 691

Operacje neurologiczne                     3 763

Prześwietlenia tomograficzne         13 511

Prześwietlenia MRI                         14 138

[z Heart To Heart    Nr 12/2004    tłum. KMB]

 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.