numer 20 - marzec - kwiecień 2004

Życie z Bogiem to prawdziwa edukacja

Wszystko zaczęło się niewinnie! Swami wyszedł na niedzielny poranny darśan. Ten niedzielny darśan zawsze jest trochę niezwykły, gdyż wszyscy uczniowie i studenci, włącznie z uczniami szkoły podstawowej i średniej, tak chłopcy jak i dziewczęta, przychodzą do holu Sai Kulwant po Boski darśan.

    Jak to ma w zwyczaju, Swami wyszedł na werandę usłyszawszy dźwięki Wed śpiewanych przez studentów instytutów Śri Sathya Sai. Powoli szedł z jednego końca werandy w kierunku drugiego rozmawiając i żartując z uczniami podstawówki. Zobaczył ucznia średniej szkoły z zagranicy z pełnym zaangażowaniem śpiewającego Wedy wraz ze wszystkimi hinduskimi braćmi i rówieśnikami. Wyraźnie pod wrażeniem, Swami skinął na niego by podszedł, i słuchał uważnie sanskryckich wersetów gładko płynących z ust tego młodzieńca ze Stanów Zjednoczonych.

     Potem Swami poprosił go, by się odwrócił twarzą do ludzi i dalej śpiewał wraz z pozostałymi chłopcami. Być może Swami chciał przedstawić tego młodzieńca jako przykład ukazujący, jak ludzie z Zachodu przybywają i głęboko czerpią z bezdennego źródła, jakim jest kultura Bharatijów [Hindusów], podczas gdy sami Bharatijowie lekceważą swoje dziedzictwo kulturowe i wyjeżdżają na Zachód w pogoni za Wszechwładnym Dolarem.

     Następnie Swami wezwał innego ucznia z podstawówki, i kazał mu przyłączyć się do tego młodzieńca. Wkrótce była już grupa chłopców różnorodnego pochodzenia recytujących Wedy przed tysiącami ludzi zebranych tego rana w holu Sai Kulwant. Wszyscy słuchali oczarowani i z wytężoną uwagą.

     A Swami? On tryskał dumą, że niektórzy z Jego najmłodszych uczniów potrafili tak swobodnie i z poprawną dykcją recytować Wedy. W końcu, ważnym aspektem misji tego Awatara jest Weda poszana, czyli pielęgnowanie Wed, umożliwiające ich nie hamowany rozkwit.

     Ale ta historia na tym się nie kończy. Swami z kolei przywołał studenta instytutu i kazał mu nie tylko recytować Wedy, ale także objaśniać je zebranym ludziom. Ten młody człowiek recytował i objaśniał Narajana Upaniszad, historię o tym jak Narajana będący najwyższą osobą, postanowił stworzyć wszystkie istoty. Wszystkie rzeczy i istoty wyłoniły się z Narajany. Wszystko jest przez Niego podtrzymywane i ostatecznie wszystko z Nim się połączy.

     Następnie Swami wezwał nauczyciela sanskrytu i poprosił, by recytował i objaśniał mantrę Purusza Śuktam. Opisuje ona wielkość Puruszy, czyli Kosmicznej Osoby. Opisuje Jej wszechobecność i wszechmoc. Z Niej zrodził się cały przejawiony Wszechświat. Z tej Kosmicznej Osoby urodziły się wszystkie dewy (niebiańskie istoty). Dewy odprawiły ofiarę (jadźńa). Wasanta i inne pory roku stały się ofiarami w tym obrządku. W tym miejscu Swami poprosił nauczyciela, by wymienił te sześć pór roku. Nauczyciel poprawnie odpowiedział, że są to wasanta (wiosna), griszma (lato), warsza (pora deszczowa), śarad (jesień), hemanta (zima) i śiśira (pora rosy, przedwiośnie). Ponieważ nie było niczego innego do ofiarowania, pierwszym 'zwierzęciem ofiarnym' stała się sama Kosmiczna Osoba. Z tej jadźni wszystko się narodziło. Po wyjaśnieniach nauczyciela Swami spytał go: „Co oznacza jadźńa?” Nauczyciel odpowiedział, że jadźńa czyli ofiara odnosi się do wszystkich czynów, które dokonujemy. Uzupełniając, Swami powiedział: „Cokolwiek robimy, cokolwiek myślimy, cokolwiek mówimy, powinno być traktowane jako ofiara. Wszystkie czyny muszą być ofiarowane Bogu bez oczekiwania żadnych owoców. Tym jest prawdziwa jadźńa.” Jakże proste wyjaśnienie jednej z najdonioślejszych prawd Wed! Subtelnym aspektem zdarzeń tego dnia, który być może umknął uwadze większości obecnych tam wielbicieli, jest komentarz Swamiego na temat edukacji. Na poziomie szkoły podstawowej wystarczy uczyć się na pamięć, być może z pewnym naciskiem na dykcję. Na bardziej zaawansowanym poziomie szkoły średniej należy nie tylko nauczyć się na pamięć, ale także w pełni zrozumieć treść. W szkołach wyższych, na poziomie 'nauczycielskim', należy opanować nie tylko dosłowne znaczenie, ale także znaczenie wewnętrzne. Ponadto 'nauczyciel' powinien posiąść również głębokie zrozumienie całego związanego z przedmiotem nauki materiału. Porównajcie te proste prawdy z sytuacją panującą dzisiaj, kiedy cały materiał przyswajany jest na pamięć na potrzeby egzaminów, a jeśli choć jedno pytanie na egzaminach wykracza poza program, uczniowie oddają sprawę do sądu.

     Ale i na tym nasze opowiadanie się jeszcze nie kończy. Przy paru dalszych okazjach Swami kazał temu samemu młodzieńcowi zza oceanu wystąpić i recytować przed tłumami. Podczas jednej z nich, gdy młodzieniec recytował, Swami wywołał 'urodzinowych chłopców' do przyjęcia Jego błogosławieństw. Uczniowie na swoje urodziny na ogół przynoszą na tacy goździki, suszone owoce i czekolady, by Swami pobłogosławił je jako prasadam. Wykorzystują również tę sposobność do wręczenia Swamiemu listu, albo do zdobycia Jego autografu na Jego zdjęciu. Po pobłogosławieniu chłopców obchodzących urodziny Swami kazał młodzieńcowi z Ameryki przestać recytować i powiedział: „Oto, chłopcze, czekolada dla ciebie.” Chłopca twarz rozbłysła niczym lampa neonowa. Był szczęśliwy głównie dlatego, że Swami go wybrał i obdarzył szczególną uwagą, ale także rad, że dostał szansę dołożenia swojej cząsteczki do misji Awatara.

     Historia ta ma jeszcze dalszy ciąg. W dniu Nowego Roku Swami wezwał młodzieńca jeszcze raz i poprosił o śpiewanie przed olbrzymim zgromadzeniem wielbicieli, którzy przybyli tu z okazji święta. Wyraźnie zdenerwowany chłopiec odważnie starał się wypaść jak najlepiej. Zamknąwszy oczy, by odciąć się od tłumów, skoncentrował się na samym recytowaniu chcąc zadowolić swojego Pana. Być może także Swami nieprzypadkowo wybrał ten najpomyślniejszy dzień i oprawę tak, by odpowiednio wynagrodzić tego młodzieńca, który dobrze Mu się przysłużył. Zakręcając ręką stworzył piękny złoty łańcuch i osobiście założył chłopcu na szyję. Jakże piękna to nauka dla kierowników, by publicznie chwalić i nagradzać każdego, kto dobrze się zasłużył.

    Cała ta historia ma także ciekawe postscriptum. Dwunastego stycznia 2004r. z rana Swami nieoczekiwanie wygłosił dyskurs. Zahaczając o drogi Jego sercu temat, wzywał studentów: „Musicie szanować swoich rodziców, kimkolwiek są i w jakimkolwiek stanie. Musicie uszanować ich słowa i być posłuszni ich poleceniom, bez żadnych zastrzeżeń. Tylko wówczas będziecie mogli oczekiwać szacunku ze strony społeczeństwa.” Ponadto Swami wyjaśnił, że starożytne tradycje Bharatu mają na celu krzewienie pokory, szacunku i czci między ludźmi. Wyjaśnił też, że należy usilnie dążyć do zdobycia 'łaski' (ang. grace) Boga, gdy tymczasem dzisiaj ludzie pałają żądzą jedynie do 'trawy' (ang. grass) doczesnych pragnień. Następnie, przywołując na podium tego amerykańskiego chłopca, Swami powiedział: „Ten chłopiec otrzymuje najwyższe oceny nie tylko za naukę, ale także za studia Wed. Swoim zachowaniem dostarczył rodzicom ogromnej radości. Jego ojciec jest bardzo szczęśliwy, że syn zdobył sobie bardzo dobrą opinię i wszyscy go chwalą.” Po tym Swami wezwał na podium ojca chłopca, który był obecny wśród ludzi, i spytał go: „Czy jesteś szczęśliwy?” Dławiącym się z emocji głosem ojciec odpowiedział: „Bardzo szczęśliwy, Swami.” Ta wzruszająca scena wyryła się w pamięci wszystkich obecnych. Widok tego wysokiego jankeskiego chłopca z aparatem korekcyjnym na zębach, ale ze wzniosłymi hymnami wedyjskimi w sanskrycie na języku, oraz widok jego równie wysokiego ojca odpowiadającego Swamiemu wzruszonym głosem, stanowiły obraz prosty lecz silnie przemawiający do tysięcy ludzi, którzy zapamiętają naukę Swamiego, że najbardziej zadowala Boga nasze zadowalanie własnych rodziców.

    Tak, życie z Bogiem jest zaiste prawdziwą edukacją. Heart to Heart wychwytuje dla swoich czytelników takie wydarzenia i mamy nadzieję, że i wy wzruszacie się nimi podobnie jak my. Napiszcie do nas, byśmy wiedzieli. Możecie do nas trafić pod adresem h2h@radiosai.org.

 [z Heart to Heart, 4/2004; tłum. KMB]


powrót do spisu treści numeru 20 - marzec - kwiecień 2004

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.