numer 19 - styczeń - luty 2004

Notatka o Lechu Kowalaku — tłumaczu ORĘDZI SAI

Oprac. Jan Nara

W poprzednim numerze Światła Miłości zamieszczono przedmowę śp. Lucasa Ralli z jego książki ORĘDZIA SAI DLA CIEBIE I DLA MNIE (tom I), będącej zapisem przesłań odebranych wewnętrznie od Satja Sai Baby. Omyłkowo jako tłumacza przedmowy podano mnie... Otóż pochodzi ona ze skryptu ww. książki, do którego inspirację i podstawę opracowania zawdzięczałem Lechowi Kowalakowi z Australii. (Kilka jego listów było przytoczonych w MISTERIUM SAI.) Żył on tamże — w podeszłym wieku — ze skromnej emerytury, a swój czas pożytkował na rzeźbienie, malowanie i rysowanie (co i dziś jeszcze czyni). Trochę też próbował tłumaczyć. Kiedy w roku 1989 nadesłał swój przekład książki Lucasa Ralli, zorientowałem się, że był to najlepszy z jego przekładów; wymagał wprawdzie dopracowania, ale była w nim — podobnie jak w listach — charakterystyczna szlachetna nuta.

 Zredagowałem go, uważnie pozostawiając wszystkie ładne osobliwości stylu Lecha oraz zachowując jego szczery entuzjazm... I tak powstał ów skrypt. W skrypcie tłumacz podany był ze swoimi „formalnymi” imionami: Zbigniew Leszek Kowalak, ale w listach zawsze podpisywał się: Lech, co jakoś bardziej do niego pasuje...

Oto jego autoportret, fragmenty interesujących listów z tamtego okresu oraz zdjęcie — wspomnianej niżej — rzeźby Króla aborygenów australijskich.


grudzień 1988, Jamberoo, Nowa Południowa Walia

Od kilku tygodni jestem tutaj wśród przyjaciół i wyznawców Sai, pracując nad dużą rzeźbą w skale — twarz ostatniego w tym rejonie Króla szczepu czarnych odwiecznych mieszkańców tego kontynentu. Bardzo frapujące zajęcie...

luty 1989, Kensington, Wiktoria

Przepisywanie Murpheta odłożyłem na półkę — a zdarzyło się to po otrzymaniu wydanej w Londynie SAI MESSAGES FOR YOU AND ME Lucasa Ralli. Książeczka ta mną zawładnęła; prawdopodobnie była mi wewnętrznie w tym akurat czasie bardzo potrzebna, więc momentalnie zabrałem się do tłumaczenia... Książeczka ta jest tak mocna, bo Baba mówi w niej bez­pośrednio do serca, bardzo „osobiście”...

W załączeniu fotografie już wspomnianej rzeźby głowy ostatniego Króla tamże kiedyś żyjącego szczepu tubylców. Pracowałem mając jedną tylko małą fotografię... Mam nadzieję, że głowa Jego żony, którą w kwietniu zacznę rzeźbić na dużym odłamie skały położonej opodal, będzie bliższa fizycznie oryginałowi (znów tylko wg niewielkiej fotografii) oraz bliższa Ich Duchowi...

Tak czy siak — jestem rzeczywiście w czepku urodzony, bo to fascynujące zadanie... brakuje słów... Następnym etapem będzie skończenie książeczki Lucasa Ralli...

kwiecień 1989

Cieszę się, że skończyłem pracę nad SAI MESSAGES FOR YOU AND ME  L. Rallego. Przetłumaczenie tej książki było moją wewnętrzną koniecznością; myślę, że jest znakomita i na niewielu stronach wykłada praktycznie, mocnymi sformułowaniami całą filozofię na codzienny użytek, dając wspaniałą perspektywę od dalekiej przeszłości aż po koniec kosmicznej gry... Jest fascynująca... Takie to moje prywatne odczucie.

sierpień 1989

... Nadszedł list od p. Lucasa Ralli ze zgodą na tłumaczenie jego Sai Messages — list nad wyraz sympatyczny, pełen troski i miłości...

kwiecień 1990

Dziękuję pięknie za kartkę z marca z wiadomością, że opracowany przez Ciebie skrypt ORĘDZIA SAI DLA CIEBIE I DLA MNIE jest w drodze... Manifestuje się jedność ludzi Sai...

Im bardziej posuwam się w latach, tym bardziej rośnie popęd do pracy. Sai daje mi zdrowie, a z tym większe zobowiązania, którym staram się sprostać...

marzec 1991

Wszyscy zdążamy do tego samego celu, ale tak różnymi ścieżkami — i tak trudno otworzyć się nawzajem, tak jest się przytłamszonym chmurami mierności, zakłamania, hipokryzji, a również — i może przede wszystkim — koleinami myślowych uwarunkowań, zinstytucjonalizowaną mentalnością...

Wojna [na Bliskim Wschodzie], która zdominowała uwagę świata, w której kilka godzin temu zaprzestano strzelać, wyeksponowała olbrzymie siły duchowe, które teraz będą musiały się zetrzeć...

Patrzę na ten teatr z podziwem, starając się wykryć sznurki Boskiego Dyrektora... Boga zrozumieć nie można... „Przed oświeceniem noś wodę i rąb drwa, po oświeceniu noś wodę i rąb drwa”...

Jest właśnie tak, jak piszesz: celem kłucia doczesności jest przynaglanie do zwrócenia się ku wnętrzu...

sierpień 1991

Pokój na świecie i pognębienie AROGANCJI i IGNORANCJI nie urzeczywistni się samo przez się. Trzeba świadomości, że żadna jednostka ludzka nie jest sprawcą, że jej jedynym obowiązkiem jest twórcza, aktywna współpraca ze Sprawcą. Stąd konieczność samokontroli i pogłębienia roboczego z Nim kontaktu... Innymi słowy: każdemu z nas trzeba solidnie pracować nad wyeliminowaniem ze swego własnego codziennego bytowania rozdźwięku między myślą, słowem i czynem... aby być przykładem...

Ostatnio przeczytałem słowa Kantora wypowiedziane na jego ostatnim wywiadzie prasowym: „Nie politycy, nie żołnierze, nie ekonomiści poprowadzą ten naród. Poprowadzą go artyści, poeci, malarze, geniusze sztuki. Tak zawsze było, i tak będzie.” — To stosuje się do wszystkich narodów...

styczeń 1992

Przechodzę przez nieco wydłużony proces poszukiwania samego siebie: w listopadzie rozpocząłem 78 rok pielgrzymowania, osiemdziesiątka tuż za rogiem, a żyje się w społeczeństwie, które w pogoni za „nowym” i „postępowym” odpisuje z listy „żyjących” ludzi po pięćdziesiątce — trzeba temu stawiać czoło i znajdować właściwe sposoby służenia...

Baba mówi zawsze „Tak, tak, tak” — a więc żeby afirmować cokolwiek chwila przynosi, pewnie za podszeptem prądu „podpowierzchniowego” wynająłem galerię na drugą połowę maja, aby po raz n-ty pokazać co i jak dłubię w kamieniu, drzewie i na płótnie... A potem, jeśli się uda, mam zamiar kilka miesięcy powędrować po tym niezwykłym kontynencie, wsłuchując się w to, o czym mówią ziemia, kamienie i skały, w które Baba zakodował na przestrzeni milionów lat swą najgłębszą Prawdę i Mądrość i wszechpotężną Energię Życia...

A nade wszystko domaga się uchwycenia problem Współ-Tworzenia...

kwiecień 1992

Przeogromna władza przywódców politycznych i rekinów życia gospodarczego i finansowego, jak i szeroka sprzedajność ludzi nauki — doprowadziły „szarego człowieka” do głębokiego poczucia bezsiły i całkowitej zależności od istniejącego systemu...

Jest w tej ponurej sytuacji — jak zawsze — nuta pozytywna. Skoro przywódcy — nie od dziś, lecz na przestrzeni dziesiątków lat — sromotnie zawodzą („A po ich czynach poznacie ich”), to „szarakowi” zaczyna prześwitywać, że czas na oglądanie się na prawo i lewo przeminął bezpowrotnie, że trzeba zacząć od siebie samego — innej drogi nie ma. Trzeba mi za­cząć od przebudowy mojego własnego sposobu myślenia i mojego osobistego życia, aby doświadczyć szczęścia i spokoju ducha w życiu społecznym. Takie jest posłanie Nowej Ery, której świt jest już oczywisty na wszystkich szerokościach geograficznych.

ODPOWIEDZIALNOŚĆ za szczęście i spokój przesuwa się w dół do szarych ludzi, bo w każdym rośnie świadomość Iskry Bożej we własnym sercu. Z szarości i beznadziei wyrasta Światło.

Nic się nie zmieni na lepsze ani w życiu jednostki, ani w życiu społecznym, bez świadomego wysiłku i pracy wewnętrznej każdej istoty ludzkiej...

Żyję w szczególnym kołowrotku z powodu tej wystawy... Zdjęcia przyślę wkrótce. Ujrzawszy owe trzydzieści sześć obrazów na ścianach galerii... jedno staje się zupełnie jasne: że nikt tutaj tak ani nie widzi, ani nie maluje... Myślę, że to ważny moment w moim życiu, i bardzo dziękuję Babie za to doświadczenie...

luty 1993

Tutejsza melbourneńska zima dokuczyła mi — nie miałem pieniędzy na ogrzanie domu do „ludzkiej” temperatury, zima była wyjątkowo długa...

Na jednym z posłuchań dla przybyszy z Zachodu, jeden z Amerykanów miał na palcu duży pierścień indiański. Baba poprosił o ten pierścień i zapytał: „Co to jest?”. Odpowiedź: „Pierścień zrobiony przez Indian w Arizonie — srebrny pierścień z niebieskim kamieniem.” Baba: „Bardzo dobrze” — po czym chuchnął na ten pierścień i zapytał: „Co to jest?”... Odpowiedzi: „Pierścień z czystego złota ze wspaniałym rubinem.” Baba: „Bardzo dobrze”. Po czym, gdy już wszyscy obecni pierścień ten pomacali i obejrzeli, wypowiedział ten oto komentarz: „Swami bardzo potężny — ma możliwość przemieniania wszystkich elementów Wszechświata, ale przemienić wszystkich was, ludzi Zachodu — bardzo trudne.”

    Ciągle mi się marzy podróżowanie po Australii i bliższe poznanie tej ziemi i jej czarnych mieszkańców. Dlaczego tubylców nie można znaleźć w żadnym z Centrów Sai? Bo żyją według Sai od stu tysięcy lat! Fascynująca kultura!

powrót do spisu treści numeru 19 - styczeń - luty 2004

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.