Ron Huxley                                           numer 17 - wrzesień-październik 2003

Dziesięć tajemnic, które chciałyby wam zdradzić nastolatki!

     Przez wiele lat pracy z nastolatkami poznałem kilka bardzo ciekawych sekretów, które mogłyby zainteresować rodziców dzieci w tym wieku. Dotarcie do tych tajemnic nie było rzeczą łatwą. Jeśli zapytacie o nie swoje nastoletnie dziecko, najpewniej wszystkim zaprzeczy, gdyż może po prostu nie być ich świadome. Jednak wierzcie mi – kiedy wasze dzieci odkryją, że wiecie to, co wie większość z nich, poprawi to waszą wzajemną relację. Co właściwie mam na myśli? Już wyjaśniam, zdradzając pierwszą tajemnicę:

Tajemnica pierwsza: Nastolatki chcą, żeby rodzice je poznali.

Nie wygląda to na nic odkrywczego? Moim zdaniem to ogromnie ważne odkrycie. Nastolatki pracują ciężko na to, by przekonać rodziców, że nie chcą, żeby ci „wsadzali nos w ich życie”. Na zewnątrz tak to właśnie wygląda, lecz w głębi duszy nasze dzieci chcą dzielić się z nami swoimi lękami, radościami i marzeniami. Głównym powodem dla którego nie otwierają się przed rodzicami jest to, że rodzice zniechęcają ich analizą, osądem i pouczaniem. Żeby się przed tym bronić, nastolatki nakładają maski i robią takie miny, jakby rodzice pochodzili z innej planety. A przecież już sama biologia sprawia, że dzieci muszą różnić się od rodziców. Psychologiczny aspekt problemu polega na tym, że nie wiedzą kim chciałyby być. Wiedzą za to, że za żadne skarby nie chcą być wami! Mądrze określa się to mianem kryzysu tożsamości. Prawdziwym wyzwaniem jakie stoi przed rodzicami jest poznawanie swoich nastoletnich dzieci w sposób delikatny, bez uruchamiania mechanizmów obronnych i dzielenie się z nimi mądrością, którą rodzice nabyli od czasu, gdy sami przechodzili okres dojrzewania. Pozostałe dziewięć tajemnic wam w tym pomoże.

Tajemnica druga: Nastolatki znajdują się pod presją ze strony rówieśników.

Prawie każdy młody człowiek z którym o tym rozmawiałem mówił, że presja ze strony rówieśników to nic wielkiego. Nastolatki twierdziły, że dorośli wyolbrzymiają tę kwestię, co widać np. w prezentowanych w mediach kampaniach antynarkotykowych, gdzie podkreśla się element namowy ze strony kolegów czy koleżanek. Dzieciaki pozornie nie chcą, byście poznali ich tajemnice, więc kiedy telewizja, radio czy bilbordy je ogłoszą, maska rozpada się w proch. Nie mogą wtedy zrobić nic więcej ponad zaprzeczenie, że presja rówieśników ma nad nimi jakąkolwiek władzę. Spójrzmy chociażby na sposób, w jaki się ubierają. Dla nas, dorosłych, wszyscy wyglądają tak samo, a mimo to każdy z nich będzie się upierał przy swojej wyjątkowości. Powiedzcie im tylko, że na przykład ci dwaj nie noszą nic innego poza czernią, a oni zaraz sprostują, że przecież ich czarne ciuchy mają zupełnie inny styl. Cóż za ironia. Ale nie uda ci się przekonać ich do zmiany sposobu ubierania, więc nawet nie próbuj. Ponieważ nastolatki chcą się odróżnić od matki czy ojca, zwracają się do rówieśników po wsparcie i wskazówki. Niestety nie wszyscy otrzymają dobre rady. Korespondentki rubryki „Porady Ciotki Agaty” w kolorowych czasopismach dla nastolatek również są zgubione.

     Prawdziwym wyzwaniem dla rodziców jest zachęcenie nastolatków do przyjęcia wartości, które pokierują nimi w okresie burzy i naporu. Częściowym rozwiązaniem będzie ofiarowanie dzieciakom czegoś, z czym mogą się zgodzić zamiast mówić: „Po prostu powiedz ‘nie’ szkodliwym substancjom i złym zachowaniom”. Ponieważ presja rówieśników jest tak potężna, dlaczego by nie użyć jej dla korzyści rodziców i nastolatków, wynajdując grupy czy organizacje, w których wpływ na nasze dzieci będą miały zdrowe nastolatki. Zabierzmy nasze nastolatki na spotkanie kościelnych grup młodzieżowych, do domu kultury czy na zajęcia sportowe. Jeśli w waszej okolicy niczego takiego nie ma, to dlaczego nie zorganizujecie tego sami? Włączcie dzieci w podstawowe reguły obowiązujące w domu i w szkole. Im bardziej zaangażują się w proces tworzenia tych reguł, tym większa szansa, że będą ich przestrzegać. Taki gest komunikuje również, że ich myśli i pomysły są ważne. Jeśli zaproponowane przez nie reguły okażą się nie do przyjęcia jako zbyt pobłażliwe czy nierealistyczne, porozmawiajcie o tym i wypracujcie wspólne stanowisko. I bez względu na to, jak bardzo będą się bronić i mówić, że nienawidzą o tym rozmawiać, dyskutujcie o wartościach i presji rówieśników ze swoimi dziećmi. Nie kłóćcie się, nie pouczajcie, nie analizujcie i nie osądzajcie ich za ich myśli. Wasze dzieci wciąż się uczą i zwykle ich odpowiedzi są naiwne czy poszukujące. Innymi słowy, pokażcie im drogę, ale do niczego nie zmuszajcie. Korzystajcie z drobnych sposobności rozmowy w samochodzie, przy obiedzie lub przy wspólnej pracy. W takich sytuacjach o wiele lepiej rozmawia się na niewygodne tematy.

Tajemnica trzecia: Nastolatki patrzą na świat przez okulary zabarwione emocjami.

Życie w oczach nastolatka ma ostre barwy techno. Jego świat wydaje się nam drażliwy, pełen zmiennych nastrojów i często niebezpieczny. Za sprawą zmian hormonalnych nasze dojrzewające dzieci łatwo przechodzą od euforii do głębokiego przygnębienia i to w jednej chwili. Ale nie umawiajcie ich jeszcze na wizytę u psychiatry. Takie zmienne nastroje to normalna rzecz w nastoletnim życiu i na szczęście nie będzie tak zawsze. Im bardziej rodzice rozumieją przypływy i odpływy energii młodego człowieka, tym lepiej sobie poradzą.

     Wyzwaniem jest tu skanalizowanie tej energii w sposób pozytywny. Znajdźcie dzieciom sposobność do tego, by były aktywne, zaangażowane i nauczyły się jak tańczyć do muzyki zmieniających się nastrojów. Mimo iż rodzice nie chcą nadmiernie obciążać swoich dzieci, naprawdę potrzebują one form aktywności, które zrównoważą energię umysłową, fizyczną i emocjonalną. Pozwól swojemu dziecku na „zły dzień” od czasu do czasu. Patrz dalekosiężnie. Już jutro nastrój znów mu się poprawi. Nie mów w kółko o jego skokach nastroju, gdyż to wywołuje postawę obronną i nie obwiniaj go za to. Ale też nie usprawiedliwiaj – po prostu nie rób z tego jakiejś wielkiej sprawy. Im mniejsza będzie presja ze strony dorosłych, tym szybciej dobry nastrój powróci.

Tajemnica czwarta: Nastolatki mają małą umiejętność organizacji czasu.

     „A kto ma większą?” zapytacie. No właśnie. Jeżeli my, dorośli, nie umiemy gospodarować czasem, dlaczego mielibyśmy oczekiwać tego od naszych nastoletnich dzieci? Od kogo mieli się tego nauczyć, jeśli nie od nas? Lecz nawet jeśli jesteś osobą nad wyraz punktualną, nie masz żadnej gwarancji, że twoje dzieci również nie będą się spóźniać. Mogą zachowywać się dokładnie odwrotnie niż ty, usiłując odnaleźć własną tożsamość.

     Wyzwanie rodzicielskie w tej kwestii polega na tym, żeby pomóc dzieciom mądrze wykorzystywać czas. Może to znaczyć, że sami będziemy musieli się stać lepszym przykładem na wykorzystywanie tej umiejętności i proponować różne techniki organizacji czasu. Bądźmy też wyczuleni na takie znaki jak słabe oceny w szkole, roztargnienie czy zbytnia ospałość, gdyż mogą one wskazywać na głębsze problemy emocjonalne. W niektórych przypadkach do poprawy sytuacji wystarczy lepsza organizacja czasu, w innych potrzebna będzie profesjonalna pomoc. Zawsze proponujcie, nie prawcie kazań. Nastolatki wyjdą z tego z twarzą tylko wtedy, jeśli „same” podchwycą proponowane techniki. Jeżeli tak się nie stanie, będziecie musieli ocenić powagę sytuacji i zdecydować czy proponować z nieco większym naciskiem, żądać, a może nie robić nic. To rodzice muszą zadecydować, co jest możliwe do wynegocjowania z ich dziećmi, a co nie. Być może kwestia bałaganu w pokoju należy do tych pierwszych („sprzątaj swój pokój przynajmniej raz w miesiącu” lub „nie zostawiaj resztek jedzenia wokół łóżka”), a obowiązki domowe i odrabianie zadań nie. Nastolatki potrafią znakomicie manipulować, dobrze więc wiedzieć co chcemy wyegzekwować zanim zaczniemy rozmowę.

Tajemnica piąta: Nastolatki lubią praktyczną i społeczną stronę szkoły.

Mimo iż nastolatki będą mówiły o szkole w taki sposób, jak gdyby zesłano je tam na roboty lub poddano torturom przez sadystycznych zbrodniarzy w przebraniu nauczycieli, tak naprawdę szkoła dostarcza im wielu pozytywnych wrażeń i w gruncie rzeczy lubią się uczyć. Zdawkowe uwagi rodziców, że muszą się uczyć historii dla swego dobra, nigdy nie skutkują. Mówienie nastolatkowi, że musi zgłębiać algebrę, bo inaczej nie dostanie się na dobry uniwersytet również nie będzie zbyt motywujące. Dzieci muszą dostrzec bardziej pragmatyczną lub społeczną stronę szkoły.

     Wyzwaniem na tym etapie jest pomoc dzieciom w zrozumieniu, dlaczego muszą się uczyć różnych przedmiotów. Porozmawiajcie z nauczycielami swoich dzieci o konkretnym celu każdej lekcji. Znajdźcie praktyczne zastosowania dla wyuczonych informacji w codziennym życiu. Zbudujcie powiązania między nabytą wcześniej wiedzą, a tym czego dziecko uczy się dzisiaj, aby zademonstrować, że uczenie się to pewne kontinuum w czasie. Zachęćcie nastolatki, aby same wynajdywały praktyczne zastosowania pojęć, których się uczą. Albo zacznijcie z innej beczki i podyskutujcie o tym co je interesuje, co chciałyby robić w życiu i w jaki sposób różne przedmioty, których się uczą, są niezbędne do osiągnięcia tego celu.

Tajemnica szósta: Nastolatki chcą czuć granice.

Być może jest to najbardziej zdumiewający sekret ze wszystkich, do tego same nastolatki często są go nieświadome. Kiedy czują jasne granice, nie zdają sobie sprawy z tego, że ich potrzebują, lecz kiedy ich nie mają, odkrywają jakie to ważne. Pewien młody człowiek, którego matka zmarła z powodu przedawkowania narkotyków, prowadził bardzo samowolne, pozbawione kontroli, nieustrukturalizowane życie. Później wyznał mi, że podoba mu się, gdy jego przybrana matka nakłada na niego jakieś ograniczenia. Byłem tym zdumiony, zwłaszcza że rzadko się do nich stosował, ale on twierdził, że miał uczucie, iż „jego matka troszczy się o niego”. W końcu przystosował się do nowej sytuacji i zaczął przestrzegać reguł.

     A przed rodzicami stoi następujące wyzwanie: wiedzieć jak często i do jakiego stopnia stawiać granice. Kochanie dzieci to łatwa część bycia rodzicem. Ustalenie odpowiednich granic już takie łatwe nie jest. Nastolatki nie znają jeszcze świata i potrzebują kogoś, kto „już tam był” do ustalenia granic, przez co nauczą się jakie ograniczenia istnieją w realnym świecie. A więc celem określania granic powinno być nauczenie nastolatków życia w prawdziwym świecie. Granice te nie powinny być grubymi murami wzniesionym wokół dziecka raz na zawsze. Ogólnie rzecz biorąc z czasem granice powinny się zmniejszać, ale można do nich powracać, jeśli młody człowiek nie potrafi unieść wolności lub dokonuje niewłaściwych wyborów. Potem znów można poluzować, pozwalając dziecku na więcej swobody i podjęcie odpowiedzialności. Teoretycznie ów zmienny cykl może trwać dopóki nastolatek nie nauczy się tolerować wolności lub nie osiągnie wieku, kiedy człowiek opuszcza dom i podejmuje własne decyzje życiowe. W międzyczasie stawianie granic jest zadaniem rodzica i ukrytym pragnieniem nastoletniego człowieka.

Tajemnica siódma: Dojrzewające nastolatki często odczuwają lęk i niepewność.

Rzecz jasna nastolatek będzie się zachowywał jak superman i opowiadał czego to on nie zrobi, kiedy będzie już na swoim, ale chociaż nasze dzieci nie mogą się wprost doczekać dorosłości, tak naprawdę boją się jej. Poczucie niepewności rozkruszy cienką skorupkę zewnętrznej zuchwałości. Rodzice dostrzegają te pęknięcia w rozdrażnieniu i złości swoich dzieci. Złość to jeden ze sposobów na sklejenie pęknięć w skorupie.

    Co jest tu naszym wyzwaniem? Zwiększenie ich pewności siebie, tak by mogli odnieść sukces w życiu. Pewność ta pochodzi z doświadczenia, a doświadczenie z porażek. Dlaczego? Ponieważ porażki są częścią procesu uczenia się. I jeszcze dlatego, że nastolatki (i dorośli) popełniają błędy. Lepiej zaakceptować możliwość poniesienia porażki już teraz i nie dziwić się, kiedy się to stanie. Rodzice muszą być również przykładami osób, którym coś się nie udało. Przyznajcie się do tych chwil, kiedy nie odnieśliście w czymś sukcesu i powiedzcie dzieciom, czego was to nauczyło. Kiedy porażka przytrafi się waszemu dziecku, powiedzcie mu, że to normalny element życia, który uczy nas jak nie postępować w przyszłości. Nie róbcie z tego wielkiej sprawy. Skoncentrujcie się na rozwiązaniach. Wasze dziecko właśnie odkryło jedno z „rozwiązań”, które nie zaprocentują w przyszłości. Popracujcie wspólnie nad rozwiązaniami lub przynajmniej wspierajcie i pokrzepiajcie dziecko, które nad nimi pracuje.

Tajemnica ósma: Nastolatki ponoszą porażki głównie z powodu niedoświadczenia, a nie robią tego złośliwie.

Wiem, że to zdanie nie brzmi jak jakieś wielkie odkrycie, a jednak wielu rodziców w tym właśnie miejscu popełnia największy błąd. Nasze dojrzewające dzieciaki są dziwaczne, niezdarne, zalęknione i pozbawione pewnych umiejętności. Mają za sobą dziecięce doświadczenia i żadnych związanych z dorosłością. Kiedy znajdą się w kłopotach, często będą reagować dziecinnie, ponieważ jest to jedyny znany im sposób.

     Wyzwaniem stojącym przed rodzicami jest tu powstrzymanie się od gwałtownych reakcji na takie zachowania i nauczenie dzieci umiejętności koniecznych do pokonywania porażek. Jak mówiłem wcześniej, spędzajcie z nimi czas, dyskutujcie nad zasadami i wartościami, pokazujcie umiejętności. I co najważniejsze – bądźcie cierpliwi. Przypomnijcie sobie, jak czuliście się, gdy byliście w ich wieku. Naprawdę sobie przypomnijcie! Nasz umysł zwykle broni się w takiej chwili, pozwalając nam pamiętać to, co dobre, a zarzuca zasłonę zapomnienia na to, co było złe. Lecz przecież nie mogliście tego zapomnieć. Odkopcie swoje wspomnienia i pomedytujcie nad tym, jak byliście nastolatkami. To pozwoli wam na większą empatię wobec waszych dzieci i większą cierpliwość w wychowywaniu.

Tajemnica dziewiąta: Nastolatki chcą od was szacunku!

Rodzice wygłaszają tyrady na temat szacunku jakim dzieci powinny darzyć dorosłych, lecz często zapominają o tym, że nastolatki również chcą być traktowane z szacunkiem. Szacunek to uczucie oparte na wzajemności. Im więcej go dajesz, tym więcej otrzymujesz. Prawda jest taka, że większość nastolatków nie szanuje dorosłych, gdyż sami nie czują się szanowani.

     To duże wyzwanie: darzyć szacunkiem swoje nastoletnie dziecko, kiedy frustruje nas jego zachowanie. Szacunek to nie to samo co akceptacja. Nie musicie akceptować zachowań nastolatka, by darzyć go szacunkiem. Jego oznakami niech staną się drobne uprzejmości, takie jak powiedzenie „dziękuję” czy pukanie do pokoju dziecka. Szanujcie jego prywatność i nigdy nie prawcie mu kazań przy jego kolegach.

      Traktujcie nastolatki poważnie. Nie dyscyplinujcie ich metodą „konfrontacji twarzą w twarz”. Nie pozwalajcie sobie na ataki osobiste, lecz skupiajcie się na problemie lub sytuacji, którą chcecie zmienić. Stawajcie naprzeciw nich asertywnie. Odnoście się do nieodpowiedniego zachowania, skupiając się na problemie i pożądanym rozwiązaniu. Wysłuchajcie ich punktu widzenia zanim zaczniecie mówić. Powtórzcie dziecku to, co od niego usłyszeliście, upewniając się, że zrozumieliście jego punkt widzenia. Rodzice zawsze mają ostateczne prawo veta wobec swoich nastoletnich dzieci. Nie nadużywajcie tego prawa.

Tajemnica dziesiąta: Nastolatki chcą dobrze się bawić.

     To najlepsza tajemnica ze wszystkich. Jakże trudno dorastać i odkrywać kim się jest bez możliwości dobrej zabawy od czasu do czasu. Wyzwanie stanowi tu znalezienie równowagi między przyjemnościami a obowiązkami. Umówcie się co do tego kto, co, gdzie i kiedy będzie uważane za odpowiednią rozrywkę. Wspólnie róbcie takie plany. Pokażcie dziecku, że interesuje was jak spędza wolny czas, nawet jeśli nie ekscytuje was szczególnie jego muzyka, gry czy ulubione filmy. Zaplanujcie wypełnianie obowiązków przez dziecko tak, by przeplatały się z chwilami odpoczynku i zabawy. Zaangażujcie je w różne formy aktywności, takie jak muzyka, sztuka, sport, pisanie i kultura popularna. Nie narzucajcie dziecku własnych zainteresowań, lecz niech nie będzie tak, że zupełnie nie wiecie gdzie chodzi i czym się interesuje.

     Teraz, gdy poznaliście wszystkie tajemnice, wypróbujcie jedną czy dwie na swoim nastolatku w przeciągu tygodnia. Nie róbcie wielkiej sprawy z tego, że znacie prawdę. Dzieciaki i tak nie przyznają wam racji i popatrzą na was jak na wariata. Bycie w relacji ze swoim nastoletnim dzieckiem jest możliwe. Do tego ta relacja może być całkiem niezła!

                              Z internetu nadesłała Irena Czajkowska

Tłum. Joanna Gołyś

powrót do spisu treści numeru 17 - wrzesień-październik 2003

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.