numer 14 - marzec-kwiecień 2003

Kosz  czekoladek

Samuel Sandweiss

    Swami jest zawsze z nami w naszych radościach i kłopotach, chroniąc nas i prowadząc ścieżką oczyszczenia ku doskonałości.

Swami pomaga nam widzieć właściwie. Nasz umysł zwodzi nas ku głupocie, a Swami przychodzi, by nadać nam odpowiedni kurs. Jakże chwalebne są Jego nauki i jak wielką ochroną oraz zbawieniem są Jego słowa i Jego miłość! Przyciąga nas ku Sobie, a my coraz bardziej dajemy się pochłonąć Jego miłości, aż odczuwamy Jego Obecność nieustannie i chcemy podążać za Nim ku doskonałości.

Bliski związek z Awatarem

          Swami naucza, że jesteśmy Bogiem, czystą miłością i błogością i że poprzez Jego miłość możemy uświadomić sobie naszą własną boską miłość. Baba przyszedł w mrocznym okresie historii ludzkości, kiedy to rodziny, narody i religie są w stanie wojny. Tym, co oferuje pogrążonej ludzkości jest coś zupełnie wyjątkowego i niezwykłego – bliski związek z żyjącym Awatarem. Jest to niepojęte błogosławieństwo i siła, która może nas chronić i prowadzić w czas kłopotów i próby.

          Osobisty związek ze Swamim jest żywotny, świeży oraz przepełniony tym, co niespodziewane – humorem, dramatyzmem i nieopisaną miłością. Ta miłość daje wielką siłę i zaufanie. Dzięki Jego łasce nasza rodzina miała zawsze poczucie właściwego kierunku i przetrwała trudne okresy. Jestem pewien, że nawet przez miliony inkarnacji nie będziemy w stanie pojąć pełnego zasięgu chroniącej Łaski Swamiego.

Pewnego razu oboje z żoną rozmawialiśmy ze Swamim o nękanym problemami systemie szkolnym, w jaki uwikłane były nasze córki. Narkotyki i przemoc wdzierały się nawet do podstawówek. Spytaliśmy Swamiego czy powinniśmy znaleźć dla dzieci lepszą szkołę, On zaś odpowiedział słodko i łagodnie: „Wiem, że szkoły nie są dobre, ale to akurat wszędzie wygląda tak samo. Niech wasze dzieci nadal chodzą do tej szkoły, jednak często z nimi rozmawiajcie i dowiadujcie się, co im chodzi po głowie. Zaofiarujcie im zachętę i prowadzenie.” Wtedy moja zaniepokojona żona, Sharon powiedziała: „Swami, świat jest dziś taki niebezpieczny. Gdyby nie Ty...” Baba przerwał jej i rzuciwszy poważne, niemal chłodne spojrzenie, rzekł: „Tak, gdyby nie Ja, wszystko byłoby stracone.”

          Tak więc zaczynamy widzieć jak istotny jest Swami dla wszystkiego, co robimy. Ukazuje nam, iż podstawą życia duchowego jest żywy, pełen miłości, bliski związek z Bogiem. Wtedy też uświadamiamy sobie, że Jego wszechobecna miłość stanowi źródło całej naszej siły i sukcesów. W miarę jak ów związek się pogłębia i staje się coraz bliższy, coraz jaśniej widzimy, że On jest zawsze z nami – że ochrania nas, prowadzi, ratuje i daje nam siłę do przekraczania naszej karmy i żeglowania po wzburzonych morzach świata zewnętrznego.

          Część owej ścieżki stanowi nauczanie, w jaki sposób radzić sobie z cierpieniem. Należy się spodziewać, że na duchowej ścieżce pojawią się ból i cierpienie, zaś antidotum na nie to miłość Boga. W rzeczywistości to ona pozwala nam szybciej i bezpieczniej przejść przez naszą karmę. To Jego miłość uczy nas właściwego stosunku do cierpienia. Jako psychiatra codziennie opieram się na naukach Swamiego, które pomagają mnie i moim pacjentom zmierzyć się z ich problemami.

Po pierwsze należy pamiętać, że wszystko „to” jest „tamtym” – że całe życie to duchowa podróż, która prowadzi nas do domu: ku czystej, boskiej miłości. Swami zaś jest przewodnikiem i celem. Pomaga nam zyskać odwagę i uczy jak się na Niego całkowicie zdać. Spodziewać się cierpienia, zaakceptować je i wiedzieć, że poświęcenie to klucz do wyzwolenia, nauczyć się pozostawania blisko Swamiego i ofiarować Mu wszystko, odczuwać Jego kochającą wszechobecność i oddać Mu się z mocą So-Ham – oto część ścieżki będącej zdaniem się na Jego miłość.

Zestresowana Rachel

   Rok temu nasza córka Rachel poszła do fitness klubu, żeby trochę poćwiczyć. Obie z siostrą bliźniaczką, Ruth, niepokoiły się zbliżającym się ostatecznym terminem oddania książki „Bliźniaczki”, którą wtedy pisały. Rachel miała nadzieję, że odrobina ruchu zredukuje stres.

Sai z rodziną Sandweissów

Po zakończeniu ćwiczeń odkryła, że nie może otworzyć swojego schowka. Momentalnie wpadła w panikę, sądząc że ktoś włamał się do jej szafki i być może zabrał ubrania i wartościowe rzeczy, w tym portfel, pieniądze, dowód osobisty, karty kredytowe oraz klucze do samochodu i mieszkania.

    Rachel żarliwie pomodliła się do Swamiego o pomoc i zadzwoniła do Ruth prosząc, żeby po nią przyjechała, bo przecież nie miała kluczyków do swojego wozu. Ruth powiedziała jej, że przyjaciel, z którym nie widziały się od miesięcy przyniósł im właśnie ogromny, przepięknie udekorowany kosz czekoladek i inne drobiazgi na poprawę nastroju. To jasne, że wiedział jak bardzo martwiły się książką. Ruth opisała podarunki – znalazł się wśród nich antystresowy woreczek do ściskania w ręku, słodka zabawka-jaszczurka, którą stawia się na monitorze komputera i inne drobne prezenty, oczywiście oprócz czekoladek. „Naprawdę musisz to zobaczyć – kosz jest przepiękny!” powiedziała Ruth.

   Woźny pomógł Rachel dostać się do szafki, przecinając kłódkę. Otwarte drzwiczki odsłoniły nietkniętą zawartość. Ale dlaczego nie mogła ich otworzyć? Przeszukując torebkę znalazła inną kłódkę, tę której zazwyczaj używała. To jasne, że kiedy po nią sięgała, wpadła jej w ręce inna, zapasowa, o której dawno zapomniała i takie właśnie było rozwiązanie zagadki. Ruth zastała Rachel szczęśliwą i pełną wdzięczności dla Swamiego za Jego opiekę. Gdy przyjechały do domu nie mogły się wprost nacieszyć przepięknym koszykiem pełnym czekoladowych łakoci i innych podarków.

Cudowna wizyta

    Później w nocy Rachel miała sen, w którym obie z Ruth były na spacerze i musiały się rozdzielić. Ruth udała się do pobliskiej świątyni, zaś Rachel poszła do dwupiętrowego domku. Usłyszała, że przyjdzie tam Swami i zobaczyła ludzi przygotowujących się do Jego wizyty. Dom był pełen ludzi. Jakaś grupka wolno przepychała się na ślimakowato biegnących schodach. Rachel poczuła się nieswojo i zastanawiała się po co Swami ma odwiedzić tak dziwaczne miejsce. Na górze był odrapany pokój z niewieloma oknami i bez żadnych mebli. To pewne, że Swami tu nie przyjdzie, pomyślała i zaczęła przepychać się w tłumie, żeby zejść na dół. Zaledwie postawiła nogę na stopniu, usłyszała podekscytowane głosy oznajmiające przybycie Swamiego. Natychmiast zły nastrój Rachel ustąpił radosnemu oczekiwaniu.

    Po chwili pojawił się Swami, radosny i promieniujący miłością. Pomarańczowa szata opływała miękko Jego ciało, kiedy tak kroczył z gracją i dostojeństwem. Rachel była podekscytowana i uszczęśliwiona. Kiedy Swami przechodził, odwrócił się do niej i poczuła jak topnieje jej serce. Stała się jednym z Jego uśmiechem i poczuła czystą słodycz płynącą z uwagi, jaką ją obdarzył. „Jak ci się podobał twój kosz?” spytał ciepło Swami.

    W pierwszej chwili Rachel nie zrozumiała co miał na myśli i zastanawiała się o jakim koszu mowa. Wtem dotarło do niej – CHODZIŁO O KOSZ CZEKOLADEK. „Och Swami, czy to od Ciebie? To Ty przysłałeś ten kosz?” spytała i rozpłakała się. Swami popatrzył na nią z wielkim współczuciem i powiedział: „Tak, kosz był ode Mnie. Zawsze jestem z tobą, chronię cię i zapewniam wszystko czego ci trzeba. Jestem przy tobie w skwarne lata i  zimowe chłody – zawsze jestem przy tobie.”

     Rachel płakała z miłości do Swamiego. Obudziła się nagle i usiadła na łóżku, roniąc błogie łzy zadziwienia i miłości. Jeszcze przez wiele dni przechowywała w sercu blask darśanu Swamiego. Gdy opowiedziała tę historię Ruth, a potem mojej żonie i mnie, wszyscy płakaliśmy z miłości i wdzięczności dla Swamiego. Cóż to była za cudowna wizyta!

    Swami jest zawsze z nami, w naszych radościach i kłopotach, chroniąc nas i prowadząc ścieżką oczyszczenia ku doskonałości. Jego obietnica, „Po co się bać, jeśli Ja tu jestem”, musi zostać wyraźnie wyryta w naszych sercach. Cieszmy się naszym bliskim związkiem ze Swamim i módlmy się o to, byśmy niezłomnie trwali w wierze podczas zawirowań jakie niesie życie oraz o to, żebyśmy się stali dobrymi narzędziami Jego miłości i pokoju.

Z Sanathana Sarathi tłum. Joanna Gołyś

powrót do spisu treści numeru 14 - marzec-kwiecień 2003


 

Stwórz darmową stronę używając Yola.