Jega Jagadeesan

- notatki ze spotkania w Sobieszewie

Gościem honorowym dziesiątego zjazdu wielbicieli Sathya Sai był Jega Jagadeesan z Malezji, ważna osobistość w światowych organizacjach UNESCO, ONZ i Organizacji Sathya Sai.

ostatniego dnia zjazdu

Przedstawiając go nam określono gościa jako „bomba miłości”. Prezentujemy większe fragmenty notatek z wystąpienia Jegi.

31.05.2002

    Tego dnia Jega mówił na temat: „Czego oczekujemy od Boga, czego Bóg oczekuje od nas?” 

(…) Malezja jest krajem muzułmańskim, gdzie jeśli spotyka się 7 osób w jednym miejscu, to znaczy, że coś knują i jest to nielegalne zgromadzenie, chyba, że zarejestrują się jako stowarzyszenie.

Muzułmanie nie mogą brać udziału w takim zgromadzeniu. Muzułmanie pomagają muzułmanom. Hindusi pomagają Hindusom. Kiedy Hindus pomaga muzułmaninowi, on pyta: dlaczego to robisz? Muzułmanie w Malezji mówią: „Insz Allah” – co znaczy: zgodnie z wolą Boga. Nie-muzułmanin nie może tego powiedzieć. Tyle istnieje przeszkód w Malezji. Kto robi naszą pracę w tak trudnych warunkach? Jeśli my to robimy sami, to wówczas możemy bać się to robić. Miejmy odwagę, ponieważ pomaga nam w tym Swami. Zaskarbiliśmy sobie zaufanie ministra Malezji. Król Malezji bywa na spotkaniach Ośrodka Sai. Wyznawcy Sai zaczynają tworzyć Międzywyznaniowe Grupy Pomocy. Jega uczestniczył w Radzie Kościołów. Wszyscy przywódcy religijni Malezji uznali, że to jest dobry pomysł. Lider buddyzmu w Malezji współpracuje z liderem kościołów chrześcijańskich. Po owocach ich poznacie. Służcie i pracujcie dla dobra. Stańcie się jak wygodne kapcie dla społeczeństwa. Jega pokazał nam krótki film obrazujący dorobek wyznawców Sai w Malezji.

W roku 1984 zorganizowano w Malezji dalekowschodnie sympozjum Wychowania w Wartościach Ludzkich. Przybyło 1400 uczestników, gościem honorowym był minister obrony Malezji (muzułmanin).

W roku 1985 zorganizowano warsztaty „Moralność w Handlu”. Gościem honorowym był laureat Nagrody Nobla z zakresu medycyny przybyły z Anglii oraz minister nauki i technologii Malezji.

W roku 1986 – odbył się festiwal pieśni „Dźwięki Pokoju”. Był to rok pokoju ogłoszony przez ONZ. Festiwal ten był na skalą całego kraju. 2000 osób weszło do sali. Gazety uznały to wydarzenie za największe pokojowe wydarzenie roku. Połączyło to Malezyjczyków o różnym statusie społecznym.

W roku 1987 – zorganizowano obóz medycyny w bardzo biednym obszarze, gdzie nie było urządzeń sanitarnych. Duże nagromadzenie zanieczyszczeń sprowadzało na ten obszar cholerę. Zbudowano wtedy 500 ubikacji. Wszyscy pracowali razem, nawet muzułmanie. Gościem honorowym był wojewoda.

W roku 1989 – odbył się festiwal sztuk opartych na Wartościach Ludzkich. Była to pierwsza próba, by zachęcić do wspólnej pracy. Ludzie pisali piosenki, sztuki teatralne i mieli je później prezentować.

W roku 1990 – zorganizowano Azjatycki festiwal poświęcony Wartościom Ludzkim. Przybyło na te uroczystość 8 przedstawicieli azjatyckich narodów. Gośćmi honorowymi byli – król Malezji z małżonką, oboje wyznania muzułmańskiego.

W roku 1991 – Azjatyckie spotkanie młodych. Przybyło 131 przedstawicieli młodych z 10 krajów azjatyckich. Gościem honorowym był minister handlu i przemysłu.

1992 – sympozjum Jedności Religii przy współudziale wszystkich społeczności religijnych.

1993 – Festiwal Sztuk Poświeconych Wychowaniu w Wartościach Ludzkich. Udział brały grupy tematyczne ze szkół i uniwersytetów całej Malezji. Festiwal odbywał się równolegle w różnych stanach i władze lokalne brały w nich udział.

1994 – 95 – Inicjatywa Akcji Społecznej (ang. – Social Action Initiative) – wiele różnych projektów, w ramach których m.in. odbudowano stare domy biedaków, sponsorowano 5 operacji na otwartym sercu, rozdano wózki inwalidzkie.

1996 – raport z akcji sprzed roku: wyremontowano 300 domów dla biedaków, rozdano 80 wózków inwalidzkich, rozdano protezy, pokryto koszta operacji serca. Raport ten wysłano do członków rządu Malezji. W wyniku tego odbyła się na uniwersytecie muzułmańskim międzyuniwersytecka debata na temat Wychowania w Wartościach Ludzkich (ang. – Debate on human values caring society). Wszyscy brali w tym udział pod egidą Organizacji Sathya Sai.

1997 – I Światowa Konferencja Młodzieży w Prasanthi Nilayam. Przybyli przedstawiciele 66 krajów.

1997 – w Korei Północnej był straszny głód. Wielbiciele Sai zorganizowali 7 ton jedzenia i Jega pojechał przekazać to głodującym. Zorganizowała to wyłącznie Organizacja Sathya Sai. Gdy ludzie z Malezji zobaczyli to przedsięwzięcie wszyscy chcieli się w nie włączyć.

1998-2000 – Akcja na rzecz polepszenia społeczności. Było to najbardziej śmiałe przedsięwzięcie. My mamy moc by zmieniać. Burmistrz wskazał obszar występowania w największym stopniu przestępczości wśród nieletnich. Była to dzielnica blokowisk, w których mieszkało 8000 muzułmanów, 5000 Chińczyków, 2000 Hindusów. W kartotekach policji zaznaczono ten obszar na czerwono jako najbardziej kryminogenny. To był cel do działania dla wyznawców Sai. Powiedzieli policji: „dajcie nam 3 lata, a obniżymy te wskaźniki przestępczości”. W tę akcję zaangażowali się wszyscy członkowie Organizacji. Sai Baba twierdzi, że w nas jest moc zmieniania świata na lepsze. Prze 3 lata członkowie Organizacji pojawiali się ciągle w tej dzielnicy. Zorganizowano bieg przeciwko narkotykom. Po trzech latach burmistrz odwiedził tę dzielnicę wraz z urzędnikami. Stwierdzono spadek przestępczości o 80%, wandalizmu o 90%, narkotyków 60%. Trudno było wszystkim w to uwierzyć. Nie ma rzeczy niemożliwych. Gdy ludzie pracują z sercem Awatar przejmuje kontrolę.

1999 – Program dla szkół z najgorszymi uczniami. Byli to uczniowie, którzy zostali odstawieni na boczny tor przez nauczycieli i rodziców. Naliczono ich 60. Odbyło się to na bazie budowania zaufania do siebie nawzajem i polegania na sobie. Przemiana jaka się dokonała w tych uczniach trafiła na czołówki gazet.

2000 – 75-te urodziny Swamiego – Inicjatywa działania Społecznego – odbudowywanie rozwalonych domów, darmowe nauczanie (kursy komputerowe, kursy językowe). Całe to działanie było oparte na tym, by dać ludziom sposobność poradzenia sobie w życiu poprzez zdobycie kwalifikacji.

          To co zobaczyliśmy na filmie wyświetlonym przez Jagę przedstawiało największe inicjatywy przeprowadzone przez Organizację Sai w Malezji, gdzie prawo jest bardziej surowe niż w Polsce.

31.05.2002 Sesja wieczorna.

Jega odpowiadał na pytania.

Pytanie: W jaki sposób udało się Malezji dojść do obecnego etapu rozwoju?

Odpowiedź: Był to proces ewolucji. Od roku 1976 do lat 80 była w Malezji poważna wojna domowa w Ruchu Sai. Nie było miłości tylko różne „operacje”. Każdy chciał być liderem, bez jedności. W tych czasach nie byli w stanie nic zrobić. Jega zdecydował się zjednoczyć wszystkich w miłości. Największym dla niego wyzwaniem było zdobycie miłości ludzi, którzy byli do niego w opozycji. Kiedy go atakowali mówił: „Sai Ram”. Gdy go chwalili mówił: „Sai Ram”. Mówiąc to, nie poddawał się wpływom czyjegoś ataku. Mógł kłaniać się, by uzyskać jedność. Nigdy nie mówił źle o innych. To tak jakbyśmy mieli ekran miłości. Nie pozwólmy walczyć ogniem przeciwko ogniowi. Wykonujmy małe projekty np. chodźmy do szpitala, odwiedzajmy domy dziecka, by nauczyć się wszystkiego (współpracy, akceptacji). Lider powinien być pierwszy i stanowić przykład. Stopniowo zjednoczymy wszystkich. W Malezji budowano od początku Organizację i zjednoczono wszystkich. Utworzono jedność. Baba mówi, że jedność jest boskością. Jeżeli chcesz, by łaska Sai spłynęła na ciebie bądź w jedności z innymi. Wiele osób na świecie mówi do Jegi, że są gotowi na to, by Sai pokazał im drogę służby. Wielu czeka, by dostać znak. Swami w każdym przemówieniu mówi co mamy robić. Swami jest jak słońce. Spójrzcie na moc słońca. Przy całej swej mocy słońce nie jest w stanie zapalić źdźbła trawy, nie może wzniecić ognia na ziemi. Do tego celu potrzebuje soczewki skupiającej promienie. Sai Baba jest jak to słońce, przekazuje przesłania za przesłaniem (Zawsze pomagaj, nigdy nie krzywdź. Kochaj wszystkich, wszystkim służ. Program WWL, Educare). Baba daje wszystko. Każdy z liderów musi być jak to szkło powiększające, chwytać energię Swamiego i przekazywać na powierzchnię. Ktokolwiek proponuje projekt służebny musi opracować metodę jego realizacji: potrzebne fundusze, metoda i korzyści jakie da to przedsięwzięcie. Lider pozwala by grupa Sai dyskutowała na ten temat. Czy Sai Baba, gdy ogłaszał swoje projekty miał na to pieniądze? Nie. Podobnie było w Malezji. Najpierw stworzono plan. Należy zadać sobie pytania:

1.    Czy pobudki są szlachetne?

2.    Czy ten motyw jest czysty?

Jeśli w obu przypadkach odpowiedź brzmi: TAK, należy ruszyć do działania. W Malezji była wizja, szlachetne cele, czyste motywy i silna drużyna. Potrzebne są 3-4 osoby do pomocy liderowi, później ludzie będą gotowi iść za czołówką. Swami mówi: „Twoje bhakti (wielbienie) jest większe niż moje śakti (moce). Twoja wiara może przyciągnąć Moją moc do ciebie.”

Jega nigdy nie siedzi z założonymi rękoma i nigdy nie mówi: „Swami pokaż mi drogę”. W działaniu można prosić Swamiego o wsparcie mówiąc: „Swami właśnie idę, jeśli nie chwycisz mnie to upadnę”. Pracą Boga jest dawanie wsparcia dla wszystkich szlachetnych przedsięwzięć, które robimy. Pewien Hindus prosił Swamiego: „Pracuję teraz w Bombaju, a chciałbym robić coś w Puttaparthi”. Swami zapytał go: „Czyją pracę wykonujesz?” – „Robię pracę Swamiego”. Baba odrzekł: „Jesteś jednym ramieniem nożyczek, potrzebuję Ciebie, by wycinać ten materiał. Potrzebuję ciebie, by wypełniać Moją misję. Jesteś częścią nożyczek, potrzebuję cię, bez ciebie nie mogę ciąć.” Jega prosił, by rozważyć to.

Jega opowiedział nam o największym cudzie, jaki wydarzył się w jego życiu. Zorganizowano Azjatycki Festiwal Wartości Ludzkich. Przybyli delegaci z ośmiu krajów Azji oraz z Australii, Tajlandii i Japonii. W uroczystościach brali udział nie-wielbiciele Sai. Na początku przygotowano koncepcję i przedstawiono osobom z Rady Organizacji Sathya Sai, które są bardzo rozważne. Zapytały więc po co ci wszyscy delegaci mieliby przyjechać do Malezji? Wówczas zrodził się pomysł rozdania dziesięciu darmowych biletów lotniczych dla każdego kraju w charakterze nagród dla zwycięzców i delegatów. W sumie potrzebowano 100 biletów, ale nie dysponowano żadnymi pieniędzmi. Jega ogłosił: „Wykonajmy trochę pracy dla Baby”. Dla każdej jakiejś szalonej idei musi być plan. Plan Jegi był bardzo prosty. Musiał się skontaktować z liniami lotniczymi. Tak zrobił, mówiąc: „Mamy konkurs Wychowania w Wartościach Ludzkich”, czy moglibyście ofiarować 3-4 bilety – nie dla nas – ale dla gości z Japonii?” Jega pojawił się w liniach lotniczych Malezji. Wcześniej Organizacja Sai wykonała wiele prac służebnych w kraju, nie była więc niesprawdzoną i nieznaną nikomu Organizacją. Chciano pobudzić zapał krzewienia Wartości Ludzkich w Malezji. Jega odwiedził przedstawiciela linii lotniczych, który powiedział: „To są rzeczy, jakie powinien robić rząd, musimy się skontaktować z dyrektorem.” Po krótkim czasie wezwano Jagę telefonicznie: „Drogi panie Jagadeesan prosimy o przybycie na spotkanie, mamy pytania.” Udali się w czwórkę (Chińczycy i Jagadeesan). Dyrektor zapytał: „Powiedzcie, co to w ogóle jest?” Jega poczuł, że osoba ta nie jest przychylnie nastawiona, zaczął wyjaśniać, że są organizacją międzynarodową. Chciał wzbudzić zaufanie. Dyrektor poczuł się zniecierpliwiony i odrzekł, że musi już gdzieś iść. Jega w myśli zapytał Swamiego: „Dlaczego Swami mnie tu przywiódł?” Nagle dyrektor powiedział: „Reszta jest w porządku”. – „80 biletów?” – „TAK” – „Za darmo?” -  „TAK”. Jega nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Dyrektor wstał i wyszedł. Cała czwórka przedstawicieli Organizacji siedziała oniemiała z wrażenia i nie mogła się ruszyć. Ktoś z nich zapytał: „Czy on powiedział, że da bilety?” – „TAK” – „Za darmo?” – „TAK”. W sumie dostali 90 biletów. Baba mówi: „Jeśli masz odwagę robisz to, a jak robisz, to łaska Boga będzie z tobą”. Powinniśmy mieć odwagę działać. Pamiętajcie: „Twoje bhakti (wielbienie) jest większe od Mojej śakti (mocy). Twoja wiara jest większa od Mojej mocy”. Co jest cudem? Cud jest to przypadek zbiegu różnych zdarzeń w tym samym czasie. Wtedy pytano w Radzie Organizacji: „Kto powinien pojawić się jako gość honorowy?” Miał to być Azjatycki Festiwal Wychowania w Wartościach Ludzkich”. Król Malezji jest muzułmaninem. Z uwagi na prawo muzułmańskie nie może on bywać na takich uroczystościach. Do Centrum Sai przychodziła Chinka – pani Lau – żarliwa wielbicielka Swamiego. Powiedziała do Jegi: „Mam przyjaciela, chciałabym pożyczyć mu kastę wideo z Sai Babą”. Jega obawiał się dać jej ten film: „A jeśli on doniesie na policję, to będą kłopoty”. Pani Lau na to: „Nie przejmuj się, odwiedzę cię we więzieniu”. W końcu Jega dał jej kasetę, był zajęty strategią pozyskania króla. Później pani Lau wróciła: „O, jemu podobała się ta kaseta. Chce drugą”. Jega dał jej następny film. Pewnego dnia w centrum Sai odbywała się dyskusja jak zaprosić króla na ten festiwal. Chcieli wysłać zaproszenie, ale zwykle sekretariat króla nie odpowiada i nie ma możliwości porozumienia się i wywierania nacisku. Postanowili dotrzeć do króla inną drogą. Ktoś zapytał: „Czy ktoś zna króla?” Jedni sugerowali, ze król lubi hokej, ktoś znał lekarza króla, który jest Hindusem. Nie było to właściwe, gdyż jeśli Hindus zwróci się do króla, to może będzie to dla niego znaczyć, że ruch Sai jest hinduski. W końcu odezwała się pani Lau: „Pamiętasz tego człowieka, któremu pożyczałam film o Swamim na wideo? To muzułmanin i jest dobrym przyjacielem króla”. Stał się też przyjacielem Jegi. Jega pokazał mu projekt festiwalu WWL i zapytał: „Czy sądzisz, że jest to dobry projekt?” Nowopoznany przyjaciel poszedł i porozmawiał z królem. Po tygodniu odpowiedział: „Król napisze i potwierdzi, że jest gotów”. Przyszedł list od króla: „Królowi jest bardzo przykro, że tego dnia nie może przybyć na festiwal, ale proszę zmienić datę, to wtedy król przybędzie.” Data została zmieniona. Film na wideo został dany w odpowiednim momencie. Był to przypadek we właściwym czasie i przestrzeni, by mógł się zdarzyć cud. Wszystko jest możliwe, gdy jest Awatar. Kiedy Organizacja Sai dostała te bilety przyszli ludzie i włączyli się w prace organizacyjne. Zawsze w Malezji zaczynano z kontem zerowym. Jega zachęcał nas: „Rób szlachetne projekty. Ważna jest jedność.”

          Pewnego dnia w Malezji przyszedł do Jegi młody człowiek około 40 lat, wcześniej pokłócił się z liderem. Powiedział: „Bracie Jega, mój lider jest dyktatorem. Nie podąża za moimi pomysłami. Czy ruch Sai jest demokracją, czy dyktaturą?” – „Co masz na myśli, gdy mówisz o demokracji?” – „Ludzie wybierają lidera i on musi robić to, co podoba się ludziom, by byli zadowoleni. Gdy lider robi to, co się ludziom nie podoba wyrzuca się go i wybiera innego.”- stwierdził ów czterdziestolatek. Lider jest odpowiedzialny przed Babą, to do niego przypływa inspiracja od Baby i od liderów światowych, musi kochać ludzi. Wielbiciele chcą tylko śpiewać bhadźany, a Bóg ma dać im wyzwolenie. Wszyscy śpiewają mantrę „Loka samasta…”. Aniołowie w niebiosach są bardzo niezadowoleni z wielbicieli Baby, gdyż śpiewanie tej mantry jest pracą aniołów. Musimy wykonywać swoją pracę. Wielbiciele sądzą, że jak przychodzą raz w tygodniu na spotkanie Sai, to inni będą z tego powodu szczęśliwi. Czy sieroty uzyskają zadowolenie? Naszą powinnością jest praca. Obowiązkiem aniołów jest błogosławienie. „Loka samasta” jest obietnicą, którą dajesz Bogu, tak jakbyś wypisywał czek: „Boże obiecuję Ci, że wyjdę teraz pomagać chorym i biednym”. Powinieneś więc wyjść i służyć, a większość z nas oddaje z powrotem ten czek i wraca do domów. Jak wielkimi hipokrytami jesteśmy? „Loka samasta” jest mantrą działania. Następnym razem bądź uważny gdy mówisz „Loka samasta”. Swami mówi: „Wiesz mam tak dużo wielbicieli na ½ etatu, ale chcą ode Mnie 100% łaski”. Jeśli chcesz ubezpieczyć się na 100.000 złotych, musisz co rok płacić 1000 złotych. Ludzie mówią: „Chcę mieć to ubezpieczenie na 100.000 złotych, ale chcę płacić rocznie 10 złotych. Boże troszcz się o mnie, moją rodzinę, pracę, awans, finanse, dom… albo daj mi dobrego męża… a wszystko to za 10 złotych”. Musisz dodać te 90 złotych po symbolem 9-ciu zasad postępowania. Gdzie one są? – W książce w „Karcie Organizacji”. W domu mamy wiele książek i czasem któraś z nich znika. „Karta Organizacji” dobrze zna te 9 zasad, ale czy ona ma uzyskać wyzwolenie? Te 9 zasad postępowania wskazuje drogę do nieba, są jednak dwie zasady, które zapobiegają temu, by nie iść do piekła. Piekło to nie jest żaden tam kocioł. Ogień jest wewnątrz naszej głowy, jest to nasze wewnętrzne życie. Czy jesteście zainteresowani, by nie iść do piekła? W niebiosach czekają na was, to dlatego Awatar przyszedł na ziemię, bo piekło jest zatłoczone, ale ludzie nie słuchają Awatara. Dwie zasady, by nie iść do piekła to:

1.    Nie mów źle o innych, zwłaszcza za ich plecami.

2.    Zawsze mów łagodnie i z miłością.

Inne punkty Kodeksu Postępowania związane są z niebiosami. Największym grzechem jest mówienie źle o innych, zwłaszcza za ich plecami. Ktoś z wyznawców Sai powiedział do Jegi: „Wiesz bracie nauki Baby są fantastyczne. Baba mówi, by nigdy nie mówić źle o innych za ich plecami więc poszedłem i powiedziałem w twarz, wygarnąłem mu”. Jega zapytał: „Bracie czy ty wiesz jakie są inne zasady? Zasada druga: Mów zawsze łagodnie i z miłością”. Baba mówi: „To nie wielbiciele są problemem, to liderzy są problemem, ponieważ wielbiciele podążają za liderami”. Czy są walki między liderami? – Oczywiście nie w Polsce. Nie zawsze jesteście zobligowani, by robić to co inni od ciebie chcą, ale zawsze jesteś zobowiązany mówić miło. Zawsze mów miło i uprzejmie. Nie zawsze musisz się zgadzać, ale nie bądź osobą niezgodną się, nie bądź osobą złą. Jeśli nie zgadzasz się, to jest to w porządku, ale zawsze mów łagodnie. Zawsze, zawsze mów miło. Sai Baba mówi: „Satjam brujath (mów prawdę), prijam brujath (mów z miłością), na brujath (nigdy nie mów bez miłości), satjam na brujath (nawet prawdy nie mów bez miłości)”. Powstają nieporozumienia między żoną a mężem, czy w biurze… ponieważ ludzie nie mówią do siebie z miłością. „Mów prawdę. Mów z miłością. Nigdy nie mów prawdy, która rani” – tak mówi Sai Baba. Niech miłość będzie twoim przewodnim światłem.

Poddanie – wieczorna sesja

          Jeśli polecę samolotem do Puttaparthi czy to oznacza poddanie? Jeżeli chodzę co tydzień na spotkania Sai, czy to będzie poddanie? Jeśli pójdę do kościoła i ofiaruję świeczkę, czy to będzie poddanie? Jeśli śpiewam tak pięknie, czy to jest poddanie? Poddanie jest najbardziej mylnie używanym słowem na świecie. Poddanie to: „Niech się dzieje wola boża” i służba Bogu. W słowniku czytamy, że poddanie się następowało po wojnie, gdy najeźdźca opanował teren. Poddanie ma specyficzne znaczenie. Jest to poddanie siebie Bogu, poddanie własnych działań Bogu, poddanie Bogu swoich problemów, kłopotów i zmartwień. Oddanie siebie Bogu. „Nie wejdziesz do królestwa, jeśli nie staniesz się jak dziecko. Duchowość nie może być skomplikowana. Musi być prosta. Dziecko musi być w stanie zrozumieć te proste rzeczy. Jeżeli tylko fizycy nuklearni byliby w stanie zrozumieć duchowość, to nie miałoby to sensu. Ważne by utrzymywać w prostocie duchowość. Kiedy Rzymianie podbili Europę, czy ludzie nie poddali się im, czy nie zaakceptowali tradycji rzymskich? Poddający akceptuje. Gdy Grecy podbili część Europy przekazali demokracje grecką. Kiedy Japonia w czasie II wojny światowej podbiła Azję, jej mieszkańcy zaakceptowali japońskie tradycje. W Japonii każde imię ma końcówkę – san np. Oskar-san, Mana-san… W Malezji żył wtedy pewien Jagadeesan. W roku 1940 był młody. Japoński cesarz zapytał go jak ma na imię. Odpowiedział: Jagadeesan, a na to japoński cesarz: „Nie san, Jagadee”. Osoby, które się poddają akceptują zasady, które daje im najeźdźca. Jakiekolwiek jakości Bóg posiada musisz stać się tym samym. Gdy myślisz, że Bóg posiada Miłość musisz stać się jak Miłość. Jeśli wszystkie jakości wejdą do ciebie, to staniesz się jednym z Nim. Ty staniesz się Nim. Tacy święci jak Wiwekananda, św. Franciszek z Asyżu, Maharshi poddali się. Wszyscy jesteśmy w tym procesie (mam nadzieję – stwierdził Jega). Nie jest problemem zrozumienie tego, ale praktykowanie. Jest to piękna identyfikacja między tobą a Nim. Baba mówi: „Nie rób padnamaskaru do Mnie. Ty jesteś Bogiem. Gdybyś to wiedział, to czemu jeden bóg miałby się kłaniać drugiemu?” Swami mówi także: „Mój darśan musi płynąć do ciebie i poprzez ciebie do świata”. Ten czas musi nadejść. Np. w Polsce nie musi 100 osób jechać do Sai Baby, by czuć jego miłość. Mówi się, że należy oddać Bogu nasze czynności. Dlaczego mamy cokolwiek robić? Bóg może zrobić wszystko. Lepiej usiąść sobie i pośpiewać bhadźany. Niech Bóg zrobi. Czy to jest poddaniem Bogu? – Nie. Mamy wykonywać swe obowiązki najlepiej  jak potrafimy i oddawać ich owoce Bogu. Mamy wykonywać swoją dharmę. Np. syn musi stać się najlepszym synem na świecie, tak by mama mogła powiedzieć: „O Boże, dziękuję Ci za danie mi najlepszego syna”. Gdy rodzi się dziecko, to rodzice płaczą z radości, a gdy kończy 17 lat mówią często: „Baba dlaczego mi go dałeś, jaki grzech popełniłem? Gdyby to był samochód mógłbym go zmienić.” Najwyższa dharma – to bycie najlepszą córką i synem. Nie uzyskasz w łatwy sposób łaski Boga gdy nie szanujesz ojca i matki. Swami stale i stale to powtarza. Wszystkie pisma do tego wracają. Swami mówi: „Nie ma sensu wielbienie Mnie. Spraw, by twoi rodzice byli szczęśliwi”.

          Żona gotuje posiłek dla męża, który zwykle chwali kuchnię sąsiadki. Mąż miał awanturę w pracy, później pokłócił się w centrum Sai i przyszedł bardzo nieszczęśliwy do domu. Żona podaje mu obiad i czeka na jego pochwały. Mąż jeszcze myślami jest w biurze, a żona oczekuje pochwał. Jest to przykład oczekiwania owoców swojej pracy, a nie oddawania ich Bogu. Tym sposobem możemy być rozczarowani, albo szczęśliwi. Bezinteresowne działanie nazywa się niszkama karmą. Rób wszystko dobrze jak tylko potrafisz. Jeśli nie przyjdzie pochwała to nic. „Twoja wola będzie wykonana, nie moja Panie”. Życie bez pochwał jest w porządku. Ofiaruj owoce Bogu. Gdy spodziewasz się owoców, nie wiesz czy owoc będzie słodki czy gorzki. W Malezji zaatakowali Jagę: „Jega… nie tak…” Niektórzy chwalili Jagę, inni oskarżali go. Jega pomyślał: „Ten człowiek chwali mnie, bo sprawiłem, że jest szczęśliwy, inny oskarża mnie, bo jest wtedy nieszczęśliwy”. Tylko my przez nasze myśli możemy uczynić czy będziemy przejmować się tym. Jeśli ktoś cię chwali – bądź szczęśliwy, jeśli ktoś narzeka na ciebie – bądź szczęśliwy. To jest poddanie, oddanie problemów Bogu. Pewna kobieta podeszła do Jegi i płakała. Poradził jej: „Spokojnie, oddaj swe problemy Bogu”. – „Kim ty jesteś by mówić mi, że nie oddałam, właśnie oddałam”. Czy ta kobieta poddała się Bogu skoro płakała? To tak jak z chusteczką. Oddajecie ją Bogu, ale trzymacie za drugi koniec nie chcąc jej wypuścić. To nie jest już twój problem i możesz wypuścić tę chusteczkę. Ludzie chodzą do centrum Sai i składają swoje problemy u stóp Sai (niczym chusteczkę), po czym modlą się, śpiewają bhadźany, a po zakończeniu spotkania schylają się do stóp Sai, by z powrotem zabrać problemy ze sobą (niczym chusteczkę). Bóg może zabrać nasze problemy (tę chusteczkę) i może zrobić z nimi cokolwiek (np. wyprać tę chusteczkę). „Niech Twoja wola moją się stanie. Oddaję swoje zmartwienia Jezusowi.” – Po złożeniu swych problemów mamy już spokój. Swami mówi: „Oddaj swe emocje. Zmierz się ze złem. Walcz do końca. Zakończ grę.” Nie pozwól, by zło przygniotło cię. Oddaj to wszystko do Jego stóp. Jeśli tego nie zrobisz Twoje zmartwienia będą podążały za Tobą. Doskonale obrazuje to przykład jazdy samochodem ze swoim problemem. Jak odesłać go z powrotem do Boga? Można w tym celu powtarzać mantrę, śpiewać bhadźany, mówić do siebie: „problem jest niewłaściwy, odejdź”, modlić się, intonować Gajatri… Kiedy diabeł będzie do ciebie najwięcej pukał? Kiedy zasypiasz. Odeślij swój problem z powrotem. Każdego wieczora nim pójdziesz spać śpiewaj Gajatri lub inną mantrę. Rano, gdy wstaniesz, pierwszą rzeczą jaką zrobisz niech będzie powtórzenie „Sai Ram”, zaintonowanie Gajatri lub czegokolwiek innego. Kiedy z ust wydobywa się ziewanie „Aaaaaa…”  jest to zaproszenie dla demonów. Baba mówi, by śpiewać 3 razy Gajatri, gdy idziemy spać i po obudzeniu się. Może to być inna modlitwa. Jeśli myślisz o Bogu, gdy wykonujesz jakąkolwiek pracę, sprawiasz, że ta relacja staje się żywa. Czy Bóg pojawi się i rozwiąże Twoje problemy? Tego nie wiadomo, ale da ci spokój i możliwość rozwiązania kłopotów. Ludzki umysł jest jak jezioro. W jakich warunkach można na jego tafli widzieć dokładne odbicie księżyca? Kiedy niebo jest bez chmur, a woda spokojna i czysta. Umysł jest właśnie jak to jezioro. Rozwiązanie problemów tkwi w twoim umyśle. Jeśli oddasz swe problemy Bogu, wtedy masz szansę zmierzyć się ze złem. Są trzy rodzaje poddania się Bogu:

1.    Wchłanianie boskich jakości.

2.    Oddanie działań Bogu.

3.    Oddanie wszystkich zmartwień Bogu.

Duchowość musi być czymś praktycznym. Musi to być część mojego życia. Mam nadzieję, że to co powiedziałem będzie użyteczne dla was – zakończył tę sesję Jega.

1.06.2002 – Rola jednostki w boskiej misji

          Załóżmy, że Sai jest tu z nami i pyta: „Dziecko, czego chcesz ode mnie? Po co chodzisz do kościoła? Czemu uczęszczasz na spotkania do centrum Sai? Moje dziecko czego pragniesz?” Jedną z możliwych odpowiedzi jest: „Chcę żony, pracy, samochodu, domu, dzieci, wspaniałych przyjaciół, iść do nieba…” Na to Swami: „O… czy chcesz czuć Mnie w sobie?” We wczesnych latach, gdy Jega wstąpił do ruchu Sai, wszędzie widział Sai. Uważał, że zaczyna wariować. Później czuł Jego ciało w sobie i nie tylko Jego, ale i Jezusa, Buddy, Kriszny… Poddając się prześwietleniu rentgenowskiemu był pewien, że coś musi wyjść na zdjęciu np. Sai Baba z podniesioną ręką. Był rozczarowany, gdy okazało się, że to normalne zdjęcie rentgenowskie. Później pomyślał, że ma bujną wyobraźnię i całe jego życie stało się służbą. Doszedł do wniosku, że istnieje jedyny sposób, by sprawdzić czy Bóg jest w nim. Jeżeli odczuwa pokój i szczęście w środku, to jest to dowód na to, że Bóg jest w nim. Jeżeli mam pokój i szczęście, to mam Boga. Jega ma swoją definicję wielbiciela: „niezależnie od tego co się dzieje jest on niewzruszony”. Główną misją Sai jest obdarzyć nas trzema S = Suka, Śanthi, Śantosz (Szczęściem, Pokojem i Zadowoleniem). Śri Sathya Sai przyszedł nam to dać. „Twoja wola niech się dzieje.” Niech przyjdą jakieś ciosy i smutki, niech przyjdzie radość. Nigdy nie dam się pognębić klęsce, nigdy nie dam się unieść szczęściu. Jeśli nie masz radości, to jak możesz dzielić się nią z innymi. Jega uczył nas piosenki po angielsku:

Jak mogę ujrzeć miłość przed sobą,

kiedy nie mam jej w sobie.

Jak mogę ujrzeć pokój przed sobą,

kiedy nie mam go w sobie.

Jak mogę ujrzeć Sai,

kiedy nie mam Go w sobie.

Jak mogę ujrzeć Jezusa,

kiedy nie mam Go w sobie. 

Muszę kochać wszystkich, tak jak kocha mnie Bóg.

Muszę służyć wszystkim, tak jak Bóg służy mnie.

Jeśli miłość, którą będę obdarzał będzie miłością boską, wtedy będę wiedział, że przyciągnąłem do siebie miłość Boga.

          Kochani, takie musi być życie duchowe, szczęście, pełna miłość, dzielenie się. Hindusi mówią o oceanie samsary. Gdzie on jest? Nasz umysł działa jak fale (radość, smutek). Kiedy Bóg stworzył świat dał człowiekowi obosieczny miecz, by używał swego umysłu, aby ranić samego siebie, lub rozcinać więzy. Tak jak dwie nici wątek i osnowa tworzą splot tkacki chusteczki, tak nasze myśli stwarzają nasz umysł. Jeżeli nie ma myśli, nie ma umysłu. W jaki sposób możemy wykryć umysł? Encefalogram może zarejestrować fale mózgowe i na tym wykresie można zauważyć okresy, gdy umysł jest spokojny lub też popada w emocje. Celem pracy nad sobą jest osiągnięcie szczęścia, pokoju i zadowolenia. Skąd wiemy, że jesteśmy w takim stanie? Kiedy problemy nadal będą istniały, a encefalograf zarejestruje nasze impulsy fal mózgowych jako spokojne jednostajne linie. Ludzie modlą się czasem tak: „Panie, ponieważ robię tyle dla Ciebie, zatrzymaj te problemy, Panie zatrzymaj fale oceanu!” Życie jest jak wir, jak trąba powietrzna. Po co nam iść do centrum Sai? Możemy pójść do baru, upić się i osiągnąć spokój. Całym sensem naszej praktyki duchowej jest stanąć w oku cyklonu i obserwować w spokoju ze środka co się dzieje. Ludzie mówią do Boga: „Boże dlaczego nie zatrzymasz tych fal?” Bóg odpowiada: „Dziecko, nie mogę zatrzymać tych fal, ale dam ci kamizelkę ratunkową, abyś przeżył”. Człowiek dalej woła: „Boże rzucaj mi kamizelkę ratunkową, abym wśród największych fal oceanu, gdy fale będą się rzucać na mnie, był na powierzchni”. Bóg dalej mówi: „Nie mam kamizelek, ale mam książkę z instrukcją jak ją zrobić, Ta książka nazywa się Biblia, Koran, Gita…” Zwykle ludzie biorą tę książkę, kładą na ołtarzu, stawiają na niej kwiaty i nie używają jej. Metoda wykonania kamizelki ratunkowej jest ciągle taka sama. Gumą w kamizelce jest oddanie (bhakti) Bogu, brezentem – bezinteresowna służba (karma joga), nićmi – medytacja (dhjana joga). W duchowych kamizelkach jeśli mamy te trzy elementy, to powietrze do środka otrzymujemy za darmo, jest nim wiedza. Wiedzy tej nie trzeba szukać. Zdobądźcie te trzy elementy, a wiedza przyjdzie sama. Wygląda to jak hinduska kamizelka ratunkowa, ale Jezus dał 2 przykazania jak trafić do nieba:

1.    Kochaj Boga. Mojżesz dał 10 przykazań jak nie trafić do piekła. Jeśli kochasz każdego człowieka, nie możesz mieć żadnych złych odczuć względem kogoś innego. Jeżeli ktoś ciebie atakuje, to twoja reakcja powinna wypływać z twojego wyższego umysłu. Kto wychodzi na prawdziwego głupca, tylko ten co atakuje. Sytuacja ta przypomina następującą scenkę. Na moście jest droga jednokierukowa, na którą wjechały dwa samochody. Stoją tak na środku mostu. Jeden otwiera okno i wykrzykuje: „Nigdy nie puszczam durniów!” Drugi mu odpowiada: „Niech się pan nie martwi, ja głupców zawsze puszczam”. W ten sposób oboje mogli przejechać, gdy ten mądrzejszy wycofał się z mostu. Kto był tym prawdziwym głupcem? Gdyby obaj ciągle stali na moście i wyzywali się, nikt by nie mógł pojechać dalej. Kochać Boga nie znaczy by wylewać swoją miłość na obrazki. 

2.    Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Jezus powiedział również: „Wycisz się i wiedz, że jestem z Tobą”, „Pokój z Tobą”. Te trzy zalecenia nie mają nic wspólnego z hinduizmem. Jezus powiedział też: „Wiedza i mądrość was wyzwoli”. Jezus nie studiował świętych ksiąg. Żaden święty nie został świętym poprzez czytanie mądrych ksiąg. Ta sama ścieżka dotyczy nas. Gdy dharma (prawość) upada Awatar schodzi na ziemię. Dharma to inaczej prawo życia, powód bycia – podstawowy powód istnienia, pierwotna zasada.

Jakie jest prawdziwe znaczenie dharmy? Jaka jest natura słońca? Obdarzać światłem i ciepłem. Słońce istnieje przez tyle lat. Co by się stało, gdyby wzięło urlop na 2 dni? Czy byłoby to nadal słońce? Nie, ponieważ zaprzeczyłoby to jego egzystencji. Słońce zaprzeczyłoby swej istocie życia. Jaka jest natura drzewa? Dawać cień, owoce, kwiaty, tlen… Gdyby nie dawało tlenu czy nadal byłoby drzewem? Nie. Z czego zrobione jest krzesło? Z drewna. Jeżeli rozleci się, czy nadal będzie krzesłem? Nie, ponieważ przestało spełniać swą rolę, swoją dharmę. Wszystko ma swoją dharmę. Człowiek jest jedyną istotą na świecie, który zmienia swoje dharmy. Idąc przez życie dodajemy sobie dharmy. Najpierw mamy dharmę bycia dzieckiem, później dochodzi nam bycie uczniem, dyżurnym, kolegą, sportowcem, harcerzem, przyjacielem, muzykiem, czytelnikiem w bibliotece… Przybywa obowiązków. Później dochodzi dharma siostry lub brata, kuzyna, kuzynki… W dorosłym życiu dochodzi dharma zawodowa w pracy. Pewnego dnia spotykasz osobę, z którą idziesz do ślubu i dochodzi dharma męża, żony, ojca, matki, wujka, cioci, dziadka, babci…Starsi ludzie bywają przygarbieni z powodu plecaka w którym noszą swoje dharmy. Idąc przez życie niektóre dharmy możemy odłożyć (np. dziecka, ucznia, harcerza, studenta…), ale czy można odłożyć dharmę matki, córki, ojca, syna? Ludzie zawodzą na linii swoich obowiązków dlatego społeczeństwo jest teraz w takim bałaganie. Urzędnik rządowy zdradza dharmę ministra. Przywódcy religijni zdradzają swoją dharmę. Wskutek upadku dharmy na ziemi przychodzi Awatar. Kriszna powiedział: „Kiedy dharma upada, będę zstępował na ziemię”. Kiedy każdy na tym świecie będzie wypełniał idealnie swoje obowiązki, wtedy zapanuje harmonia. Powinniśmy do granic swoich możliwości wypełniać wszystkie swoje dharmy. Kiedy będę wypełniać swoje dharmy idealnie, wtedy będę w harmonii. Teraz wszyscy zdradzają dharmę. Cały puls świata jest zaburzony. Należy przywrócić właściwy puls światu. Syn ma być lepszym synem. Trzeba wypełniać wartości przynależne synowi. Jakie jest wyzwanie dla Organizacji Sai? Czy ja wypełniam swoją dharmę w sposób doskonały? Kiedy ktoś stanie się najlepszym koordynatorem Organizacji Sathya Sai na świecie może spowodować, że harmonia w kosmosie będzie zakłócona. Jega ma 58 lat. Opiekuje się starszą matką, która sama wychowała pięcioro dzieci, ponieważ jej mąż zmarł. Jega nigdy nie zrobił nic, co napełniłoby łzami oczy matki. Zawsze dbał by była szczęśliwa. W ten sposób osiągnął swój sukces i zyskał łaskę Boga. Jega zatrudnia dwie pokojówki, które opiekują się jego niedołężną mamą, ale mimo to zawsze gdy jest w domu 30 minut masuje jej stopy i modli się razem z nią. Dlaczego to robi, ma przecież dwie opiekunki? Jednak jest to jego dharma, dharma syna! Przynajmniej matka w jakiejś części swojej podświadomości wie o tym, że dba o nią syn, a dzieci widzą to codziennie. Król Malezji przyznał Jagadeesanowi tytuł „Dato”, który jest równoznaczny z angielskim „sir”. Proszę nie płaczcie jak umrą wam rodzice. Zwykle dzieci nie opiekują się teraz starszymi rodzicami, a po ich śmierci płaczą za nimi.

Swami dał nam 5 wartości, mówi do nas: „Przybyłem, by naprawić starą autostradę”. W waszej religii chrześcijańskiej wszystkie te 5 wartości jest obecnych, ale wy pozwoliliście im odejść. Kto ma przekazać tradycję dzieciom? Rodzice. Czy ktoś z was trzyma nogi na stole, gdy są goście? Czy dziecko przerywa starszym rozmowę? Czy będziecie w stanie pobudzić te tradycje? W Chinach dziecko kłania się rodzicom i całuje w rękę. W Indii dziecko robi padnamaskar (kłania się do stóp).Należy sprowadzić szacunek i respekt w rodzinach. Nigdy nie wolno sprowadzić łez do oczu matki. Zakotwiczcie ludzkie wartości w waszych domach. Jeżeli zrobicie z tego wielką kampanie, rząd na pewno was wesprze. Przywróćmy dobrą polską tradycję w rodzinie. Obecnie w szkołach dzieci boją się przyznać, że szanują rodziców, są pod presją grupy, środowiska. Czy nie możemy stworzyć nacisku Sai, tak by nasze dzieci mogły publicznie powiedzieć: „Kocham moich rodziców”. Jak to zrobić? Możemy straszyć pójściem do piekła, ale dziecko na pewno odpowie nam: „W piekle jest pełno dorosłych”. Wartości ludzkie są wewnątrz nas – musimy je wydobyć na zewnątrz. Jest to wspaniała zabawa, np. festiwal Wartości Ludzkich: konkursy piosenek dla rodziców, konkursy sztuk teatralnych, prac plastycznych… Róbmy debaty, wciągnijmy w to gospodarkę, wielkie koncerny. W Malezji wielkie firmy sponsorowały plakaty poświęcone wartościom ludzkim. Wszędzie znany był obrazek komiksowy, gdy dziecko podnosi telefon i mówi: „tato to do ciebie”, a tata odpowiada: „powiedz, że mnie nie ma w domu”. Podpis brzmiał: „Rodzice sieją ziarna fałszu”. Przez 6 miesięcy wisiało to w całym kraju. Wielbiciele Sai tylko narysowali rysunki i zapoczątkowali tę akcję. Nikt nie może temu zaprzeczyć, bo każdy chce, by w jego rodzinie było szczęście i pokój. Możecie tylko siedzieć i śpiewać bhadźany. Przerobić swój ośrodek w świątynię hinduską lub przerobić Ruch Sai w potencjał do pracy. Jeśli ktoś ma podejrzenia w stosunku do nas, to wina jest w nas. Mamy być pozytywną siłą kształtującą naród. Czy ktokolwiek z ludzi spoza kręgu Sai sądzi, że Ruch Sai jest pozytywny dla kraju? Czy chcecie, by rząd uważał Ruch Sai za pozytywny? Jezus mówił: „Po owocach ich poznacie”. Nie róbcie seminariów o Sai. Kogo to obchodzi? Nie możecie się trzymać na uboczu, w miarę jak Ruch Sai rośnie. Jeśli kościół nie będzie wiedział kim jesteście, to tym bardziej będzie was atakował. Co Sai Baba robi w Indiach? Zaprasza ministra, by otworzył projekt. Po co Baba zaprasza osoby rządowe? Pracujcie z rządem, on musi wiedzieć co robicie. W Indiach na otwarcie szpitala w Bangalore przybył minister i powiedział do Sai Baby: „Bhagawan oddaję Ci ziemię, proszę zrób szpital w Bombaju”. W Malezji robiliśmy to krok po kroku. Ministerstwo edukacji współfinansowało festiwal Wartości Ludzkich. Minister do spraw młodzieży prosił nas o współtworzenie programów dla dzieci. Zaskarbiliśmy sobie zaufanie rządu. Niegdyś szacowny buddyjski przywódca był przeciwnikiem Sai Baby. Wiedział, że wielu wyznawców Sai jest buddystami i dlatego publicznie mówił źle o Sai Babie. Jega umówił się na spotkanie z buddyjskim przywódcą. Zaanonsowano Jagę: „Przewodniczący Organizacji Sathya Sai przyszedł zobaczyć się z waszą świątobliwością”. Gdy tylko Jega wszedł, skłonił mu się do stóp. Buddysta zapytał: „Co to znaczy?” Jega odparł: „Oddaję cześć waszej świątobliwości, bo tak kazał mi Sai Baba”. Poprosił też buddyjskiego przywódcę, by przyszedł do ośrodka Sai i mówił im o buddyzmie, ale by nie mówił źle o innych religiach. Świątobliwość odparł: „Ja nigdy nie mówię źle o innych”.  W ośrodku śpiewano bhadźany tylko do Buddy. Po zakończeniu przywódca buddyjski powiedział: „słyszałem coś o bhadźanach, ale czy możecie dalej śpiewać?” W Malezji jest 5 głównych religii: taoizm, buddyzm, chrześcijaństwo, islam i hinduizm. W okresie Bożego Narodzenia duża organizacja służebna kościoła katolickiego pracowała nad realizacją projektu pomocy społecznej dla ubogich. Przedstawiciele Organizacji Sai poszli do tego kościoła pytać czy mogą im pomagać. Spotkali się z odpowiedzią: „Nie jesteśmy pewni, czy możecie to robić, ponieważ jesteście od Sai Baby”. Obiecali pracować w imię Jezusa. Rozdawali żywność ubogim. Biedni Hindusi śpiewali po angielsku. Wielbiciele Sai zapytali czy mogą śpiewać. Śpiewali o Jezusie po hindusku. Ksiądz był tak przejęty, że aż 5 razy wspomniał imię Sathya Sai: „Witamy członków Organizacji Sathya Sai”, „Proszę członków Organizacji Sathya Sai o wręczenie paczek…” Daliśmy im czego chcieli, ukorzyliśmy się przed nimi. Gdyby się nas bali, podejrzewali o coś, to by była nasza wina. My musimy pokazać po co przyszedł Sai Baba, po to by chrześcijanin stał się lepszym chrześcijaninem. Nigdy nie spotkacie hinduisty, który powie wam, że był hinduistą, a teraz jest wyznawcą Sai. Chrześcijanie mówią natomiast: „Byłem chrześcijaninem, a teraz jestem wielbicielem Sai”. Baba nie stworzył żadnej religii. Nikt nie powinien nam powiedzieć, że On odciąga ludzi od kościoła. Idźmy do kościoła z powodu Jezusa. Do 32 lat byłem ateistą, później zacząłem praktykować swoją religię. Aby móc szanować inne religie przeczytałem Biblię, Koran… Buddyści zapraszają Jagę, by motywował młodych buddystów, chrześcijanie, by mówić do młodych księży. Wygraliśmy ich miłością. Ktoś powiedział do Jegi: „Nie masz pojęcia jak twarde są serca kleru”. – „Nie pytam Ciebie jak twarde są ich serca, ale jakie jest twoje serce, by ich zmiękczyć”. Jeżeli wierzymy, że Baba jest, czy jest coś takiego czego nie moglibyśmy zrobić? Największa moc to miłość. Swami mówi: „Mój darśan musi płynąć do was i przez was do innych”. Niech wszyscy pragną wiedzieć, ale najpierw nich jest praca. Ruch Sai to potężna siła. Musimy najpierw zaskarbić sobie ich łaski.

W Indiach pierwszą książkę o Wychowaniu w Wartościach Ludzkich przyozdobiono zdjęciem Swamiego na okładce. Sai Baba nie pochwalił tego pomysłu. Nie wymuszajcie Jego formy, promujcie Jego nauki, niech oni chcą Jego zdjęcie. Są ludzie, którzy atakują Babę. W Malezji te ataki umarły, bo Organizacja Sai zrobiła tyle dobrej pracy. Gdyby ktoś mówił źle o Babie, nikt by w to nie wierzył.

Dalej Jega powiedział o tym jak wspaniałych przywódców mamy w Europie: nasz koordynator Thornbjörn – mówią na niego bóg piorunów Indra, Steen – wspaniały i dynamiczny, Marek nasz polski koordynator – młody i entuzjastyczny. Jeśli się zjednoczycie możecie zrobić wszystko. Musicie mieć odwagę. Głowa do góry, tak jak bogowie. Ośmielcie się być boscy. Od was wszystko zależy.

2.06.2002 - Wizje

          Jega stwierdził, że nie spodziewał się tak wiele miłości od Polaków. Dalej mówił nam na temat wizji.

Wizja bez działania jest snem.

Działanie bez wizji jest stratą czasu.

Działanie bez wizji zajmie dużo czasu bez efektów.

Wizja i działanie na pewno mogą zmienić wieś.

Wizja i działanie na pewno mogą zmienić miasto.

Wizja i działanie na pewno mogą zmienić społeczeństwo.

Wizja i działanie na pewno mogą zmienić kraj. 

          Sama wizja nie wystarczy trzeba ją przełożyć na działania. Działania przełożyć na wielkie cele. Duchowość nie oznacza robienia tego co chcesz. W duchowości powinna panować największa dyscyplina. Każdego rana i wieczoru Jega czyta mały fragment słów Sai Baby, które później pracują w nim przez resztę dnia czy nocy. Zwykle ludzie po obudzeniu się rano czytają gazety, które propagują negatywne wiadomości, nie jest to dobre na resztę dnia. Jega po obudzeniu się mówi mantrę do Ganeśy, Devi i trzy razy śpiewa Gajatri, po czym czyta jeden akapit z nauk Baby lub literatury duchowej. Przed położeniem się spać czyta również nauki Baby. Jeżeli każdego dnia poświęcimy na to czytanie 2 minuty, to po roku na pewno będziemy wiele z tego pamiętać. Dzień wcześniej Jega czytał książkę Nowozelandczyka na temat dziewięciu punktów Karty Organizacji Sathya Sai. Autor tego opracowania pod każdym punktem wstawił cytaty Swamiego dotyczące omawianego tematu.

          Działanie, które oczekuje owoców np. w postaci osiągnięcia sławy i szacunku, karmicznie wiąże. Działania bez oczekiwań stają się karma jogą. Karma joga to całkowicie bezinteresowne działanie. Baba mówi, że podjęcie działanie bezinteresownego jest dla nas niemożliwe. Kiedy czeszemy się, robimy to, by ładnie wyglądać. Studiujemy, by dostać pracę. Pracujemy, by zarabiać. Obok działań powodowanych interesem osobistym i oczekiwaniem owoców są inne, gdzie angażujemy się w służbę. Wygląda to jak posiadanie konta w banku. Mamy tam tabelkę działania dla interesu (np. by mieć samochód), lecz nie zapisuje się to w boskim banku. Boska łaska pojawia się na skutek bezinteresownego działania. Przedstawione wcześniej w Malezji programy charakteryzowały się tym, że wszyscy realizowali je bezinteresownie. Kiedy 50 osób robi coś bezinteresownie, nikt nikomu nie dziękuje indywidualnie. Jedyna osoba, której się dziękuję to lider. Kiedy projekt kończy się sukcesem, Jega odbiera podziękowania. W takiej sytuacji 99% osób wykonywało swoją pracę bezinteresownie. Podziękowania mogą pompować balon ego. Służąc innym pracuje się na swoje boskie konto. Baba mówi: „Awatarowie Boga angażują się w służbę społeczną. Oto dlaczego awatoarowie schodzą na ziemię, by służyć”. Gdy my ofiarujemy swoją służbę Awatarowi, możemy tym zaskarbić sobie Jego łaskę „Bóg przyjmuje ludzką postać, by służyć.” Wyobraźcie sobie jak szczęśliwy musi być Bóg widząc, że człowiek też służy. Rama nie potrzebował Rawany i Hanumana. Czy przekraczało moc Ramy wykrycie gdzie jest Sita? Jednak zlecił on Hanumanowi odszukanie Sity. Był to akt łaski dla Hanumana. Sai może zrobić wszystko sam. Nasz wysiłek bezinteresownej służby nie jest po to, by pomóc innym, ale by zbawić samego siebie. Praca, by zdobyć szacunek społeczny nie służy Sai Babie. Praca bezinteresowne jest zaszczytem. Ośrodki Sathya Sai powstały po to, by służyć. Służba powinna wypływać z miłości. Komukolwiek służycie powinno to wypływać z miłości. Baba daje nam szansę, by służyć, ale tak naprawdę nie potrzebuje tego. Po tym spotkaniu może zapanować w was entuzjazm, bo Swami zstąpił na ziemie, a my jesteśmy Jago uczniami. Możecie chcieć zrobić coś wielkiego. Istnieje w tym niebezpieczeństwo działania bez wizji, co może zrodzić chaos. Przez trzy dni mieliśmy piękne wizje, później możemy usiąść i nic z tego nie wykorzystać. W jaki sposób wizje mogą zmienić świat? Rodzą się one z potrzeb społecznych. Jakie są potrzeby waszego kraju? Wybierzcie 2, 3 działania, cele, które w jednakowym stopniu dotyczą wszystkich Polaków. Ma to być służba dla potrzeb, a nie dla wygody. Mamy działać, tam gdzie jest pustka. Ktoś może zachęcać do pójścia do pomocy w domu spokojnej starości, ponieważ jest blisko i trzeba napisać sprawozdanie półroczne z pracy ośrodka Sai. To właśnie jest służba dla wygody. Trzeba znaleźć 2, 3 problemy dotyczące całego narodu. Poproszono Jagę, by przemawiał na konferencji na temat: „Element moralny rozwoju społecznego, który rozwija się, a nie cofa się”. Nikt nie chciał publicznie zabrać głosu w tej sprawie. Wszyscy wskazywali na Jagę, że to on powinien przemawiać. Jega odpowiedział na to: „tak, to mój temat”. Jega powiedział im: „Na przestrzeni lat wykonaliśmy dużą pracę. Wybraliśmy 2, 3 problemy i podjęliśmy je jako działanie Organizacji Sathya Sai.” Zamiast kopać 15 studni – wykopcie 2, 3 bardzo głębokie studnie. Jakie mogą być wielkie potrzeby społeczne? To wy musicie zdecydować. Róbcie burzę mózgów. Jakie metody można przyjąć? Ilu was będzie? Na 100 osób będzie 110 pomysłów. Słowa nic nie kosztują. Wizja i działanie muszą iść w parze. Należy przygotować projekt na papierze i ująć go w punktach:

1.    Wyzwanie, obszar działania.

2.    Na czym polega ten projekt?

3.    Metoda – w jaki sposób go zrealizować?

4.    Środki finansowe.

5.    Korzyści dla społeczeństwa.

6.    Czy jest to projekt krótkotrwały i np. wystarczą do jego realizacji 3 miesiące, czy długotrwały?

Taki projekt przedstawiamy w ośrodku Sai, później wysyłamy go do władz Organizacji w Polsce. Komitet Koordynacyjny rozważy go, wybierze 2, 3 najszersze projekty i ogłosi je na cały kraj. Gdy złożycie propozycje musicie być na 100% pewni, że jest to bezinteresowne działanie (niszkama karma). Nie przywiązujcie się do swoich pomysłów. Przedstawcie pomysł, ale nie trzymajcie się go kurczowo. Jeżeli coś innego, niż wasz pomysł, zostanie przyjęte na poziomie kraju, włączcie się w to. Realizujcie ten projekt, a później zaproście polityków, by otwierali, przecinali wstęgę… Róbcie to co Baba. W ten sposób ludzie będą szanować Organizację Sathya Sai. Nie jest naszym obowiązkiem mówić o Sai Babie, ani w jaki sposób staliście się wielbicielami. Po prostu On was złapał. Sai mówi, że daje wam szansę służenia dla waszego własnego dobra, byście budowali konto w boskim, kosmicznym banku czynów bezinteresownych. Jeżeli ktoś was pyta: „Kim jest Sai Baba?”, nie odpowiadajcie, nie rzucajcie się na niego z odpowiedzią. Niech wymusza na was tę odpowiedź, niech chce się dowiedzieć i nalega. Znacie film „Gwiezdne Wojny”. Jest w nim ciemna strona i jasna – rycerze Jedi. To my jesteśmy rycerzami Jedi. Naszym mieczem światła jest prawda. Niech rycerze wystąpią i wojują miłością.

          W roku pokoju, ogłoszonym przez ONZ organizowaliśmy festiwal pokoju i chcieliśmy, by to wydarzenie było na skalę kraju, by włączyli się w to młodzi ludzie. Jega zanim cokolwiek zrobi przygotowuje projekt działania. Tak było i tym razem. Umówił się na rozmowę z szefem gazety i przedstawił spisany projekt. Redaktor umieścił ten plan na łamach gazety, czym zyskał większy nakład. Wcześniej powiedziano mu: „Będziemy współpracować, ale nie możecie wspominać o Sathya Sai Babie”. Jega odpowiedział im: „Tak, ale my nie możemy ukrywać imienia Organizacji”.

- Sai Baba mówi: „Wierzcie Memu imieniu, w nim jest duża moc”. Kiedy redakcja nie chciała napisać pełnej nazwy Organizacji, Jega podziękował i powiedział, że pójdzie z tym do innej gazety. Wkrótce odebrał telefon, że redakcja zgadza się na współpracę pod pełnym imieniem Organizacji. Ludzie mogą być podejrzliwi co do nazwy, ponieważ nie znają was, nic jeszcze nie zrobiliście. Róbcie, róbcie, róbcie. Tylko wtedy darśan Baby będzie płynął do was i przez was do innych. Kiedy Jega został przewodniczącym Organizacji Sathya Sai w Malezji miał 33 lata. Powiedział wówczas do członków Organizacji: „Kochani, macie pełną wolność, by przekazywać mi pomysły, ale jako lider muszę je przerobić w swoim umyśle”. Doradzajcie swoim liderom, ale wszystko na zasadach bezinteresownej służby. Pamiętajcie, że wasi liderzy też mają „móżdżki” i muszą ich używać. Wszystkie elementy muszą być zgrane, wtedy można działać. Jeśli będzie coś nie w porządku, to tylko lider będzie odpowiadał przed koordynatorem Organizacji i przez Sathya Sai Babą. Mamy wystarczająco dużo grup na świecie, gdzie się spierają. Na świecie jest pełno ludzi, którzy wynajdują winy.

2.06.2002 Pytania – końcowa sesja

Pytanie: W jaki sposób mogę być dobrym katolikiem, jeśli wierzę w reinkarnację, nie uznaję jedzenia mięsa i mogę mieć kłopoty na spowiedzi, jeżeli ksiądz będzie innego zdania niż ja? Co znaczy cytat z nauk Baby: „Dobrze jest urodzić się w jednej religii, ale niedobrze jest w niej umrzeć”?

Odpowiedź: Dobre pytanie. Wspomniany cytat pochodzi z Wed i nie jest to coś, co Baba często wspomina. Baba jest źródłem Wed i powtarza to, co mówił tysiące lat temu. Celem narodzin człowieka jest, by się powtórnie nie narodzić. Celem śmierci człowieka jest, by ponownie nie umierać. Trzeba patrzeć na wizje, iść i patrzeć na sposób jej realizacji. Nie dajcie się złapać na te stwierdzenia. Każda religia jest ścieżką, jest to kwestia celu. Słowa: „Dobrze jest urodzić się w jednej religii, ale niedobrze jest w niej umrzeć” znaczą, że nie należy paść na drodze, ale osiągnąć cel. Każda religia jest ścieżką. Nie pozwól sobie paść po drodze. Sai Baba mówi: „Przyszedłem uczynić chrześcijanina lepszym chrześcijaninem…” W jaki sposób to osiągnąć? Kochaj Boga, kochaj bliźniego, wszystkim służ. To są najważniejsze przykazania, nie ma tu mowy o żadnym mięsie. Jest to sprawa peryferyjna, często jako wymówka. Baba mówi: „Pozbądź się gniewu, plotkarstwa, zazdrości”. To jest najważniejsze, a nie jedzenie mięsa. W dziewięciu punktach Kodeksu Postępowania nic nie ma o jedzeniu mięsa. Jega do niedawna jadł mięso. Czekał, aż Sai Baba powie mu wyraźnie, by przestał. W roku 1994 Baba powiedział w dyskursie urodzinowym: „Chciałbym byście dali mi prezent urodzinowy – przestańcie jeść mięso”. Dawno temu, gdy powstała Rada Światowa Organizacji Sathya Sai jeszcze jadłem mięso, chociaż byłem jej członkiem. Rada liczyła 12 osób, przeważnie byli to starsi, siwi, po 70-tce wielbiciele Swamiego, jedynie ja miałem czarne włosy i jedynie ja jadłem mięso. Nigdy nie jadłem cielęciny i wołowiny, bo zabrania tego hinduizm, nie jadłem też wieprzowiny, bo zakazuje tego islam, a na kraby byłem uczulony. Jeżdżę dużo po świecie i nie chciałem sprawiać kłopotu innym swoją dietą. Jadłem więc kurczaki i ryby. Myślałem, że w chwili, gdy Baba powie mi, że mam przestać jeść mięso zrobię to. Miałem 40 audiencji i nic na ten temat. Baba dawał mi wiele wskazówek, ale nic na temat mięsa.

          W 1985 roku wypiłem jakąś wodę w Indiach i zachorowałem na amebę. Brałem leki. Na audiencji Swami powiedział do kogoś obok mnie: „Bądź wegetarianinem”. Uznałem, że to mój czas i przestałem jeść mięso. Choroba ameby wróciła. Lekarze kazali mi jeść gotowane ryby i kurczaki. Powiedzieli, że warzywa mają zbyt wiele błonnika i to źle wpływa na mój żołądek. Najbliżsi mi ludzie byli wegetarianinami i cały świat myślał, że nie jem mięsa. I właśnie wtedy Swami dał urodzinowy dyskurs w roku 1994 o sprezentowaniu mu swojej postawy nie jedzenia mięsa. Na audiencji Swami mówił do koordynatorów: „Przekażcie ludziom, by przestali jeść mięso”. Sześć miesięcy później wykryto chorobę szalonych krów. Swami mówi, że jedzenie mięsa wpływa źle na umysł. Na tej audiencji Baba zobrazował przechodzenie na wegetarianizm następującą historią.

          Pewien Sadhu (nauczyciel) wygłaszał nauki. Przyszedł do niego kandydat na ucznia prosząc: „Panie, chcę zostac Twoim uczniem, ale mam taki zły nawyk, takie ziółko, narkotyk, które muszę wypalić każdego dnia. Chcę być Twoim uczniem, ale nie mogę przestać tego palić”. Sadu odpowiedział: „Pal, sobie pal. Możesz zostać moim uczniem, ale zrób dla mnie jedną rzecz. Proszę złam kredę takiej długości jak długi wypalasz papieros”. Uczeń ułamał kredę. Na to Sadu odrzekł: „Daję ci tabliczkę, na której codziennie tą kredą masz pisać znak Om i później możesz przygotować sobie tej samej długości co kreda papieros do wypalenia.” I tak co dzień minimalnie zmniejszała się kreda i skracał się papieros. Swami powiedział, że tak właśnie powolutku trzeba przechodzić na wegetarianizm. Powoli i systematycznie. Na koniec Swami zwrócił się do Jegi: „Ale ty Jega uciąć, uciąć”. Swami śmiał się. Nikt nie wiedział o co chodzi. Później pytano mnie co Swami miał na myśli.  Jega odpowiedział im: „W końcu muszę zostać wegetarianinem”.

          Czego dotyczy 9 punktów Kodeksu Postępowania? Jest to umowa między nami a Sai Babą. Czy mówicie łagodnie i z miłością? Żaden nasz interes przekonywać innych do niejedzenia mięsa. Reinkarnacja – to jest twoje wewnętrzne przekonanie, a kto inny może wierzyć w co chce. Kochaj Boga, idź za naukami. Zobaczycie co się będzie działo. Nasze życie tu i teraz to ma być największa przygoda. Nie ma znaczenia co myśli ten czy inny ksiądz. Gdy robicie dobrze to traficie do tego samego nieba co oni. Ksiądz jest po prostu na posadzie, taki ma zawód. Wcale nie znaczy to, że jest bardziej uduchowiony niż ty. Czy ksiądz ma w sobie Szczęście, Pokój i Zadowolenie? Należy mu się szacunek dla szat i dla instytucji. Jega opowiedział nam przypowieść.

          W rzece kąpał się święty. Do tej samej rzeki wpadł skorpion i groziło mu, że zginie. Święty chciał go ratować i za każdym razem gdy go wyciągał skorpion gryzł go. Tak było pięć razy, aż w końcu święty wyrzucił skorpiona na brzeg. Zebrani ludzie pytali dlaczego to robił skoro skorpion gryzł go. Święty odpowiedział: „W naturze skorpiona jest kąsać, a w mojej naturze jest ratować, nie mogę tego zmienić”. Bądźmy niewzruszeni w tym, czym jesteśmy. Jest różnica między szowinizmem a miłością. Kiedy trzyma się kwiat z miłością i pokazuje światu, każdy go widzi. Ale kiedy trzyma kwiat szowinista, zmiażdży go, bo jest zbyt ekstremistyczny. Jest fanatykiem, ponieważ miażdży to dobre przesłanie.

Pytanie: Co zrobić jeśli rodzice zabraniają mi być wegetarianinem i mieć zdjęcie Sai na ścianie?

Odpowiedź: Rodzice są jak cukier w życiu. Jeśli cukier spożywasz w małych ilościach, to jest smaczny. Jeżeli go położycie z dala, zjedzą go mrówki. W chrześcijaństwie macie 10 przykazań i jedno z nich mówi: „Szanuj ojca i matkę swoją”.

W islamie mówi się: „Niebo i raj leżą u stóp matki”.

W hinduizmie: „Jak możesz oddawać cześć Bogu, którego nie widzisz, gdy nie oddajesz czci Bogu w matce i w ojcu, których widzisz”.

W tamilskiej religii: „Nie ma większej mantry niż ojciec, nie ma wspanialszej świątyni, w której możesz czcić Boga niż matka”.

          Nie ma w świecie człowieka, który kochałby cię bardziej niż matka czy ojciec. W Afryce na dziecko napadł lew. Matka rzuciła się na lwa. Odratowano matkę, ale w szpitalu założono jej 157 szwów. Dzieci zróbcie tak, by rodzice musieli zadawać sobie pytanie: „Jak to się stało, że moje dziecko stało się idealne?”  Zróbcie tak, by rodzice złożyli ręce do Sai Baby i podziękowali mu, za takie dziecko jakim wy jesteście. Chrześcijaństwo jest Jego religią. Buddyzm jest Jego religią. Islam jest Jego religią. Hinduizm jest Jego religią…

Pytanie: Co zrobić jeśli dzieci ocierają się o zło, stykają się z agresją? Jak chronić je przed narkotykami?

Odpowiedź: Zwrócić je ku dobru. Jest to jedno z największych wyzwań współczesnego świata. Świat stał się globalną wioską. Do naszych domów wdziera się telewizja, komputery, krążki CD, radio, internet. Dzieci wchłaniają jakaś papkę. Świat wchodzi do nas pięcioma zmysłami. Najbardziej winne są oczy i uszy, ponieważ oddziaływują na nas najbardziej. Wcześniej otaczali nas ludzie z rodziny, środowisko, które przekazywało wyższe wartości. Nie było w domach telewizorów, komputerów… Dzieci reagują z podświadomości, są wystawiona na olbrzymie negatywne wpływy. Negatywne energie wnikają i są przekazywane do podświadomości i niższego umysłu naszych dzieci. Rządy nie są w stanie zbudować filtru cenzurującego zło i agresję. Musimy zbudować filtr w umyśle naszego dziecka. Dlatego mamy program Wychowania w Wartościach Ludzkich. Nie można zrobić z dzieci dziwaków. Jedyne co możemy zrobić, to przekazać dzieciom pozytywne wartości. Mamy szansę, że dobro zwycięży zło. Program WWL i Bal-Vikas zostały wymyślone w tym celu. Musimy sprawić, by Wartości Ludzkie były radosne dla dzieci. Ta transformacja nie dokona się natychmiastowo. Dziecko z wyższego umysłu wie co jest dobre, a co złe. Dzieci najlepiej zapamiętują żarty. Czasem dzieci myślą, że rodziców nie obchodzi ich los. Jega zadał pytanie do obecnej na sali młodzieży: „Jeżeli dziecko będzie się topić w stawie, a na brzegu będą zebrani wszyscy przyjaciele, rodzice i krewni, kto pierwszy skoczy dziecku na ratunek?” Oczywiście, że pierwsza bez zastanowienia skoczy matka. Ojciec skoczy jako drugi, bo on wpierw przywiąże się sznurkiem. Ojciec jeszcze myśli w takiej sytuacji i wie, że musi wyjść z tego stawu. Większość rodziców chce dobra dla swoich dzieci. Dziecko, które miłością dokona transformacji rodziców ma zagwarantowane wyzwolenie. Jega ma czworo dzieci. Najmłodsza córka ma 21 lat, a najstarsza 28. Od 21 lat Jega podróżuje po świecie. Od czasu, gdy dzieci były małe Jega miał zwyczaj wracając samochodem do domu trąbić klaksonem pod oknami domu. Dzieci wybiegały i witały się. Później, gdy dorastały czasem były zajęte, oglądały film i nie wyszły na powitanie. Wtedy Jega wchodził załamany, mówiąc: „Nikt nie kocha starego ojca”. W końcu dzieci podchodziły i witały się. W domu Jegi codzienne odmawia się modlitwę przez 2-3 minuty. Jega daje błogosławieństwo dzieciom. Prosi o błogosławieństwo matkę, gdy wychodzi. Chodzi z dziećmi na rodzinne spacery. Czasem Jega bywał zmęczony lecz zawsze szedł z dziećmi, bo robił to dla nich. Ostatnio wrócił z podróży i zaproponował dzieciom wspólne pójście do kina. Dzieci odrzekły: „Tato my już to wiedzieliśmy, ale nie martw się pójdziemy drugi raz dla ciebie”. Sprawiedliwości nie trzeba rozumieć, ale pokazywać ją. Wszyscy muszą to widzieć. Miłość musi być okazywana, musi być widoczna, aby było widać, że istnieje.

          Jega prowadzi bardzo intensywny tryb życia. Na przestrzeni trzech miesięcy od marca do czerwca odbył wiele podróży.

-        7 dni w Etiopii.

-        2 dni w domu.

-        5 dni w Senegalu na konferencji ONZ.

-        10 dni w Los Angeles na konferencji ONZ.

-        1 dzień w domu.

-        W Australii w Melbern na konferencji WWL

-        7 dni w domu.

-            8 dni w Nowej Zelandii na spotkaniu wielbicieli Sai.

-        7 dni w domu.

-        10 dni na Fidżi na konferencji ekonomicznej.

-        4 dni w domu.

-        6 dni w Polsce na spotkaniu wielbicieli Sai

-        3 dni w Genewie na konferencji rozwoju gospodarczego.

Po tych podróżach Jega jedzie na parę dni do domu, gdzie czekają na niego dzieci i matka, by zorganizować spotkanie rodzinne.

          W ostatnim swoim wystąpieniu na Zjeździe w Sobieszewie Jega poprosił o zgodę wśród Polaków. Prosił o wsparcie dla koordynatora i dla liderów.

Oryginalny ryskunek Jegi na serwetce z dodanymi później polskimi napisami

4.06.2002 – na lotnisku         

Miałam okazję żegnać Jagę na lotnisku w Gdańsku. Przed odlotem nasz gość, Oskar i ja siedzieliśmy w kawiarni. W czasie rozmowy Jega porównał wielbicieli Sai (obojętnie czy w Prasanthi Nilayam, czy w Polsce) do szpitala. Dyrektorem szpitala jest Sai Baba. Personelem szpitala są: lekarze o wysokim stopniu specjalizacji, zwykli lekarze, pielęgniarki, salowe, kucharki, obsługa techniczna itd., pacjenci, jedni bardzo chorzy inni lżej chorzy, odwiedzający goście i sprzedawcy.

Baba mówi, że 90% Jego wielbicieli to są ci ostatni – sprzedający i odwiedzający goście. Dotyczy to zarówno Prasanthi Nilayam jak i Polski. Jega zapytał nas jak myślimy, komu Sai poświęca najwięcej uwagi? – Lekarzom o wysokich specjalizacjach oraz ciężko chorym, bo wie, że mogą oni stać się lekarzami o wysokich specjalizacjach, ale mogą też stać się z chorego – gościem, czy sprzedającym. Tłumacząc to Jega zrobił rysunek na serwetce, który zamieszczamy poniżej.

    Na zakończenie Jega powiedział, że nie był zbyt zdrowy w Polsce. Przyjechał z grypą i początkowo nie mógł mówić. Prosił Boga o dar mówienia, by móc spotykać się z nami. Chociaż nie czuł się zbyt dobrze, pracował dla Swamiego i jeżeli chociaż jeden człowiek zmienił się pod wpływem tego spotkania, to warto było tu przyjechać.   

Elżbieta Garwacka 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.