Poszukiwanie Boskości zamieszkującej w nas

                          Phyllis Krystal 

        Mam na koncie wiele doświadczeń ukazujących w jaki sposób Baba uczy nas, jeżeli Mu na to pozwolimy. Jeśli jednak nie będziemy otwarci na Jego boskie wskazówki, nie będzie nas nimi raczył na siłę – zamiast tego pozwoli nam podążać za dyktatem ego dopóki nie staniemy się gotowi, by poprosić Go o prowadzenie. 

        Wymaga to od nas pokory i przyznania, że bywamy omylni, co dla większości z nas stanowi niezwykle trudną lekcję. Nierzadko dopiero liczne klęski zmuszają nas w końcu do tego, byśmy porzucili nasze własne idee i silne pragnienia i zaufali, że On wie, czego nam trzeba dla duchowego wzrastania i ofiaruje nam to, jeśli zechcemy ów dar przyjąć, bez względu na to czy nam się to podoba, czy nie.

„Znajdź mnie w swoim sercu”

     Sathya Sai Baba niezwykle często nawołuje do tego, byśmy oderwali się od Jego fizycznej postaci i zwrócili się ku własnemu wnętrzu, w poszukiwaniu prowadzenia naszego wewnętrznego Baby, mieszkańca każdego serca. Jednak dla wielu Jego zagorzałych wielbicieli jest to bardzo trudne. Baba pod każdym względem charakteryzuje się tak magiczną siłą przyciągania, że nie chcemy zastępować owego przepełniającego błogością kontaktu czymś, co wydaje się nam o wiele bardziej mgliste.
    Już podczas pierwszej wizyty, kiedy odwiedziłam Go wraz z moim świętej pamięci mężem w styczniu 1973 roku, przekazał mi to przesłanie o oderwaniu się od Jego formy fizycznej w sposób bardzo jasny. W czasie tamtego pobytu Baba przebywał w Whitefield koło Bangalore, a nie w Swoim aśramie w Puttaparthi. Podczas pożegnalnego interview zapytałam czy życzy sobie naszego powrotu, a jeśli tak, to kiedy, gdyż nie znałam obowiązującego zwyczaju. Nigdy nie zapomnę odpowiedzi, jakiej mi udzielił. Baba spojrzał mi głęboko w oczy i celując we mnie palcem, rzekł: „Przede wszystkim musisz pojąć, że nie potrzebujesz wracać tu, żeby ujrzeć to drobne ciało,” i przy tym wskazał na swoją pierś. Po krótkiej chwili, w której obserwował moją reakcję, dokończył: „... Znajdź mnie we własnym sercu!” A potem z szerokim uśmiechem pocieszył mnie słowami: „Ale wrócisz tu, żeby podładować swoje energetyczne baterie.”
     To pierwsze spotkanie nakreśliło dla mnie klimat kolejnych odwiedzin. Pojęłam, że podczas owej krótkiej wymiany zdań Baba ukazał mi ostateczny cel każdego Swojego wielbiciela. Mimo to pójście za taką radą nie jest sprawą prostą. On jest tak pełen miłości, tak wielce mądry i wszechwiedzący, iż jest rzeczą aż nazbyt łatwą przywiązać się do Jego postaci, pragnąć od Niego nieustannej uwagi i prowadzenia oraz osobiście poszukiwać u Niego odpowiedzi na nasze pytania.
      Nawet jeśli zdrowy rozsądek podpowiada nam, że to niemożliwe, by udzielał drobiazgowych rad każdemu z tysięcy tych, którzy wciąż przybywają aby Go ujrzeć i otrzymać Jego Darśan, wszyscy jesteśmy skorzy do tego, by osobiście wspomagał nas w niezliczonych dziedzinach naszego życia, bez względu na to czy chodzi o zdrowie, małżeństwo, dzieci, pracę zawodową, sytuację finansową, czy też jakąś inną kwestię, w naszym mniemaniu ważką i nie cierpiącą zwłoki.

Proces odrywania się od fizycznej postaci

       W niektórych przypadkach, kiedy uzna za stosowne, Baba rzeczywiście wydaje się prowadzić nas za rękę, jak to czyni kochający rodzic z dzieckiem, które wciąż potrzebuje wsparcia podczas stawiania swoich pierwszych, niepewnych kroków. W końcu jednak, podobnie jak biologiczni rodzice, zaczyna pozbawiać nas tej podpory, abyśmy mogli się stać silni i stanąć mocno i pewnie na  własnych nogach. W rzeczywistości jest to akt niezwykle miłosierny: darowanie nam wolności nawet od polegania na Jego postaci zamiast na wewnętrznym przewodnictwie. Tak jak nasi biologiczni rodzice Baba doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie zawsze będzie dostępny w ludzkiej postaci, tak więc przygotowuje nas do tego, byśmy odnajdywali prowadzenie w naszym wnętrzu. Ten proces odstawiania od piersi w żadnym wypadku nie jest łatwy do przeprowadzenia i często marszczymy brwi już na samą myśl o nim lub też wątpimy w to, że możemy otrzymać rzeczywiste prowadzenie od niewidzialnego Baby, będącego naszą Prawdziwą Jaźnią zamieszkującą w każdym z nas. Obawiamy się, że w owym wewnętrznym kontakcie może nam przeszkadzać nasze ego. Proces, o którym mówię, dokonuje się stopniowo. I wreszcie nadchodzi moment, gdy docieramy do miejsca, w którym okoliczności zmuszają nas do skoku w nieznane i zaufania, że nasze wnętrze nas poprowadzi, w przeciwnym razie grzęźniemy w wątpliwościach i poczuciu poniesionej porażki.
     Kiedy sięgam pamięcią wstecz, przez wszystkie te lata, które upłynęły od mojego pierwszego spotkania z Babą, widzę jak nadawał kierunek memu życiu, nawet jeśli w danej chwili nie było to dla mnie oczywiste. Początkowo z niezwykłą cierpliwością i mozołem ofiarował mi pomoc i prowadzenie, których tak bardzo potrzebowałam. Lecz pewnego dnia, zupełnie bez ostrzeżenia spojrzał mi głęboko w oczy z bardzo poważnym wyrazem twarzy i z takąż nutą w głosie, rzekł: „Nie musi pani Mnie widywać, pani Krystal.” Proces odstawiania od piersi się rozpoczął. Baba ofiarował nam wszystkie Swoje nauki, które są tak jasne i proste, że jest w stanie je pojąć i pójść za nimi nawet dziecko. Teraz oczekuje, że będziemy nie tylko słuchać lub czytać to, co mówi, ale że zechcemy wprowadzać to w czyn w codziennym życiu, pośród wszystkich naszych działań, kiedy jesteśmy zmuszeni podejmować decyzje.

Kanały Boskiej komunikacji

    Zdarzyło mi się, że Baba udzielił zrozumiałej i przydatnej rady w odpowiedzi na pytanie, które pojawiło się w mojej głowie. Było to podczas spotkania niektórych członków amerykańskiej Rady, które odbywało się w aśramie w Jego obecności. Jednym z dyskutowanych tematów był problem, jak poradzić sobie z pewnym liderem, który miał silne zapędy do kontrolowania innych. Pytanie, które natychmiast zaczęło mnie nurtować brzmiało: „Jak możemy być pewni tego, czy to co nam się wydaje prowadzeniem Baby nie jest przypadkiem wytworem naszego ego lub wolą kogoś innego?” Jako że Baba posiada niesamowitą umiejętność czytania w naszych myślach, nawet jeśli ich nie wypowiedzieliśmy, natychmiast zwrócił się ku mnie i powiedział: „Ma pani pytanie, pani Krystal?” Odpowiedziałam, że nie jestem liderem organizacji (wtedy nie byłam), a tylko żoną jednego z nich, więc nie ma tu miejsca na mój głos. Wyprostowawszy się, żeby wydać się wielkim i okazałym, Baba rzekł: „Swami pozwala ci mówić. Jakie masz pytanie?” Tak więc zadałam je.
     Jego odpowiedź pomogła każdemu z nas. Swami poradził, abyśmy siadali z Jego fotografią w spokojnym miejscu i z serca prosili Go o zesłanie odpowiedzi. Zapewnił też, że w przeciągu dwudziestu minut odpowiedź popłynie ku nam. Może jednak nie wydać się dostatecznie jasna przed upływem pewnego czasu, gdyż musi do nas dotrzeć różnymi kanałami i w odpowiednim momencie. Rada Baby staje się nawet cenniejsza w obecnym czasie, gdy coraz więcej ludzi z całego świata tłoczy się, by Go ujrzeć. Przecież On Sam któregoś dnia ostrzegał, że nadejdzie czas, gdy będziemy Go mogli zobaczyć jedynie jako widoczną z oddali pomarańczową kropeczkę.
    Kanałów, którymi możemy otrzymać Jego odpowiedź na nasze prośby, jest bez liku. Ja sama lubiłam procedurę wyszukiwania znaków i wskazówek z wielu różnych źródeł. Jeśli żarliwie prosimy Go o pomoc i oddalamy naszą wolę, tudzież przesądy dotyczące rezultatu, otrzymamy wskazówki. Początkowo możemy odczuwać zdenerwowanie i wątpić w znaki, lecz regularna praktyka sprawi, że stanie się to jak poszukiwanie skarbów albo przygoda, w której nigdy nie będzie pewne, czy znak w ogóle się pojawi i w jakiej postaci. Podstawowym wymogiem tego procesu jest cierpliwość, gdyż często znaki ujawniają swoje znaczenie dosłownie w ostatniej chwili przed podjęciem decyzji. Przychodzą we śnie, poprzez książkę którą właśnie czytamy, ustami przyjaciela bądź  znajomego lub w jakiś inny, pozornie przypadkowy sposób.
     Przy wszystkich tych metodach, mających nam pomóc w czerpaniu korzyści z prowadzenia naszego wewnętrznego Baby, konieczna jest regularna praktyka, podobnie jak w każdym innym przedsięwzięciu, które ma być uwieńczone sukcesem. Na szczęście, kiedy tylko zechcemy poprosić o pomoc Babę w nas, ona nadchodzi. W naszej gestii leży poproszenie o nią, a potem dopilnowanie, by została nam udzielona. Później trzeba ją tylko przyjąć i pozwolić, by rozwiązała nasze problemy.
Z „Sanathana Sarathri” tłum. J.G.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.